Czy ja jestem jesieniarą? Ba!....
Ja jestem LISTOPADZIARĄ pełną gębą!!! *^O^*~~~
Kiedy świeci słońce jestem marudna i niechętnie wychodzę z domu, za to kiedy za oknem mgła i szarówka, a jeszcze do tego deszcz to jest obecnie moje środowisko naturalne!... Wskakuję w buty, zawijam się w płaszcz i szal, i chodzę po okolicy, obserwując gołe drzewa i liście pod nogami.
***
Obudziłam zakwas na chleb, który stał w mojej lodówce od stycznia.
Tak, dobrze czytacie. Zakwas stał w zakręconym słoiku w lodówce od stycznia, czyli prawie rok, bez dokarmiania. Nie zepsuł się, nie skwasił, nie spleśniał, nie zasechł. Dokarmiłam go porządnie dwa razy i potem już weszłam w system wieczornego wyjmowania z lodówki gdy chciałam piec, dokarmiania w proporcjach 1:3:3 (1 część zakwasu, 3 części wody, 3 części mąki żytniej) i zabierałam się za zrobienie chleba następnego dnia około południa, kiedy zakwas pracował już jak szalony.
Piekłam na zakwasie nie tylko chleby, także np.: focaccię, placki naan i ciastka z orzechami i czekolada. *^V^*
***
W listopadzie koleżanka postanowiła wznowić regularne spotkania rękodzielnicze i co czwartek po południu spotykałyśmy się u niej w domu na plotki, przekąski i zajmowanie rąk robótkami, na przykład zabrałam się za taśmy tkane na tabliczkach, Robert specjalnie w tym celu kupił ręcznie tkaną i naturalnie barwioną wełnę.
***
W listopadzie wciąż szukałam rozwiązań dla moich różnych znanych i tych tajemniczych dolegliwości zdrowotnych. Poszłam do osteopatki na zabieg terapii czaszkowo-krzyżowej oraz do gabinetu medycyny mongolskiej na akupunkturę, bańki i po zioła na zatoki, nie zaniedbałam też wizyt u mojego fizjoterapeuty.
***
Czytelniczo - przez kilka dni po ostatniej lekturze października nie mogłam sobie znaleźć nowej książki. Zaczynałam chyba z dziesięć różnych tytułów i odkładałam po kilkudziesięciu kartkach... Wreszcie sprawdziłam nowości na Legimi i okazało się, że jest już dostępna najnowsza powieść Michała Śmielaka "Śnieg przykryje" i od razu się wciągnęłam w akcję!
Następnie przeczytałam cykl Zbrodnie czorsztyńskie Anny Olszewskiej - "Osada", "Samotnia" i "Uroczysko".
Gdzieś wpadł mi w oko najnowszy kryminał Roberta J. Szmidta "Wiem kiedy umrzesz", przeczytałam i pod koniec okazało się, że to pierwsza część dłuższego cyklu... W sumie fajnie, bo wciąga i trzyma w napięciu!
To poszłam za ciosem i zaczęłam czterotomowy cykl tego samego autora "Szczury Wrocławia". Wrocław, rok 1963 i epidemia... zombie!!! *^V^*
W tak zwanym międzyczasie przeczytałam dwie książki poświęcone terapii krzyżowo-czaszkowej, bo szłam do fizjoterapeutki i chciałam poznać podstawy teoretyczne. Niszowe i specjalistyczne, dużo anatomii. Czy pojedyncza wizyta mi pomogła? Nie bardzo.
Przeczytałam też "Wsparcie dla córek narcystycznych matek" Karyl McBride. Mocne, otwierające oczy, pomocne.
W listopadzie wyszła kolejna książka Marianny Gierszewskiej "Trigger. Jak odzyskać wpływ kiedy steruje nami przeszłość", tym razem tematem są sytuacje z przeszłości które wyzwalają w nas takie a nie inne reakcje w obecnym życiu. Bardzo cenię sobie treści tworzone przez Mariannę i kiedy tylko dowiedziałam się o nowej książce od razu ją zamówiłam w przedsprzedaży, ale musiałam na nią poczekać do 13 listopada.
Przed nami grudzień. Nie przepadam, nie czekam jakoś szczególnie na święta, za to jak tylko będzie po świętach to lecimy do Japonii, hurra!!! ^^*~~












O, muszę przeczytać książkę o narcystycznych matkach, oraz książkę Marianny. Co do Marianny Gierszewskiej, to zadziwia mnie, jak taka młoda dziewczyna potrafi dotrzeć do sedna.
ReplyDeleteBrahdelt, muszę Ci o czymś napisać, może uznasz to za głupie, więc z góry przepraszam. Ale u mnie działa. Otóż od lat walczę z zatkanym nosem. Po prostu nagle przestaję oddychać nosem i muszę oddychać przez usta, co powoduje inny dyskomfort- zasycha mi gardło, w nocy chrapię jak smok itp.
Przeglądając filmiki rosyjskojęzyczne na YT trafiłam na specjalistę, który powiedział, że usta służą do jedzenia i niektórym do całowania :), w żadnym wypadku do oddychania. I co należy zrobić, gdy nos się "sam" zatyka: trzeba dwoma wskazującymi palcami zatkać dziurki , po czym wykonać 15 przysiadów.
Ja doszłam do pięciu, więcej nie mogę. Ale to działa!!! Nos od razu drożny, oddycha się leciutko i głowa nie jest taka "przymulona". Podobno mózg dostaje sygnał, żeby odblokować przepływ krwi w takich jamkach, znajdujących się w czaszce. To tak a propos różnych naszych dolegliwości, z którymi lekarze sobie nie radzą. (możesz usunąć mój komentarz, jeśli uznasz go za bezsensowny:) ).
A co do listopada, to kocham ten najfajniejszy dla mnie miesiąc, lubię mglistą lub deszczową pogodę, żałuję że szybko mija, i nadchodzi grudzień, którego szczerze nie cierpię. Tak więc trzymam z Tobą sztamę :) i cieszę się z Tobą z tej Japonii. Szybko zleci, zobaczysz!
Pozdrawiam z Berlina, Ela
Elu droga, dla mnie nie ma głupich sposobów na wyleczenie zatok!!! Najwyżej nie skorzystam, ale chętnie wysłucham propozycji, a z Twojej akurat skorzystam, bo już nie mam innego pomysłu, od trzech miesięcy katar leci mi po gardle i czterech laryngologów nie znalazło powodu ani rozwiązania... (zrobiłam też usg ślinianek i videofiberoskopię zatok i gardła, wszystko mam idealne! Mam psikacze do nosa, mam płukanki, leki, nic.) Tak więc, jestem otwarta na sposoby medyczne, ludowe, z naszej kultury, z obcych krajów, współczesne i średniowieczne...
DeleteMarianna jest bardzo ciekawą osobą, bo przeszła w dzieciństwie wiele, z ciężką chorobą włącznie, ale nie poddała się, tylko zaczęła szukać odpowiedzi, szkolić się z różnych dziedzin psychologii i dzięki temu dużo wiedzy teraz puszcza w świat. A książka o narcystycznych matka, no cóż... też mi wiele doprecyzowała, chociaż już wiem sporo w tym temacie.
Co do listopada, to wydaje mi się, że to jest taki spokojny miesiąc, czas na ten jesienny odpoczynek, bo ledwo zaczyna się grudzień to zaczyna się bombardowanie nas przygotowaniami do świąt, organizowaniem Sylwestra, przygotowaniami do nowego roku, bo trzeba zrobić postanowienia, itd. A listopad przykrywa nas ciepłą kołderką i nic nie musimy, nie trzeba się spieszyć, można zwolnić. *^V^*
Pozdrawiam serdecznie!
Aż mi ślinka poleciała na widok tego chleba... Katar spływa mi do gardła co jesień od trzech lat, ale trafiłam na laryngologa, który dał mi krople i... działają, przynajmniej na mnie. Nie ukrywam, że zaintrygowałaś mnie tkaniem na tabliczkach. Co prawda moje oczy buntują się przeciw pracom ręcznym, ale jakby gdzieś w moim mieście trafiły się takie warsztaty, to pewnie bym poszła, zwłaszcza że jako ósmoklasistka chodziłam do młodzieżowego domu kultury na zajęcia z tkactwa artystycznego. Pracujesz? Śpisz? Bo z tego co widzę, w listopadzie przeczytałaś niewiele mniej niż ja przez cały rok. Bardzo ładnie napisałaś o listopadzie w odpowiedzi na komentarz Eli, a ja skorzystałam z jej podpowiedzi i zrobiłam siedem przysiadów z zatkanym nosem.
ReplyDeletePozdrawiam :-)
Ja też najpierw zrobiłam siedem przysiadów, ale udało mi się wycisnąć jeszcze trzy, zanim nie poczułam że chyba fiknę na podłogę!... *^O^*~~~ Zatok mi to jeszcze nie przetkało, ale będę próbować.
DeleteOwszem, pracuję i śpię (och, jak ja kocham spać!...), ale ja po prostu wyjątkowo dużo czytam w tym roku, za to niewiele maluję czy nie robię na drutach tak jak kiedyś. Kiedy rwa kulszowa boli tak, że nie da się siedzieć, za to można leżeć pod ścianą z nogami w górze, to da się przy tym trzymać w ręce książkę albo czytnik! Malować albo dziergać już się nie da.
Kolejne eksperymenty chlebowe w toku, trafiłam na nowy (dla mnie) rodzaj włoskiego twardego zakwasu, obejrzałam szkolenie i właśnie jestem w trakcie jego produkowania, za kilka dni spróbuję upiec pierwszy chleb na tym zakwasie! *^V^*
Ale tu się u Ciebie ciekawego dzieje:)
ReplyDeleteA wiesz, że ja widzę to inaczej, bo porównuję z tym co się działo kiedyś, było tego dużo więcej - działań twórczych na różnych polach. W tym roku niewiele, bo zatrzymała mnie rwa kulszowa, ale może tego właśnie potrzebowałam, takiego przyhamowania i przyjrzenia się swojemu życiu na spokojnie? Mam kilka przemyśleń na ten temat, chyba muszę je sobie zapisać w ramach podsumowania mijającego roku! *^V^*
DeleteCzasami choroba , ból nas zatrzymuje jak jesteśmy w za dużym pędzie:)
ReplyDeleteDobrego tygodnia:)