Monday, August 11, 2008

Trup nr 1 / UFO nr 1

Nikomu NIE polecam zabierania się za drugą rękawiczkę na drutach w kilka miesięcy po skończeniu pierwszej, ech...
I highly DO NOT recommend making the second mitten several months after you knitted the first one, sigh...

Wczoraj wieczorem prawie skończyłam moją drugą Tiffany Mitten (brakowało mi części ponad mankietem). I co się okazało? Po pierwsze, robiłam ją dużo luźniej niż pierwszą, więc wyszła o 4 cm dłuzsza i sporo szersza (jak ja to zrobiłam na tych samych drutach 3 mm - nie wiem...). Po drugie, zabrakło mi niebieskiej włóczki na kciuk. Po trzecie, jak się tak przyjrzałam połączeniu niebieskiego i brązu w górnej części to wydało mi się całkiem brzydkie.
Hm...

Rozwiązanie było jedno - sprułam obydwie rękawiczki aż do mankietów, na tej bazie zostaną zrobione całkiem nowe rękawiczki! *^v^* (bo ten wzór w zasadzie wcale mi się nie podoba). Jeszcze nie wiem, jakie, być może zaprojektuję coś sama na wzór rękawiczek norweskich lub litewskich.
W każdym razie jeden "trup z szafy" poznał swoje przeznaczenie i przerodził się w WIP'a (work in proges). *^v^*
Last night I almost finished my second Tiffany Mitten (I needed to make the part above the cuff). And guess what turned out! First, I knitted it much looser than the first one, so it was about 2 inch longer and much wider than its companion (how I did it on the same 3 mm needles - I have no idea...). Second, I ran out of the blue yarn for the thumb. Third, when i looked closely at the blue/brown combination I decided that I with those shades it's just ugly.
Well...
There was only one solution - I frogged both mittens to the cuff and I'm going to knit a pair of new mittens! (because in fact I don't like the current design at all) *^v^* I haven't decided on the pattern yet, I may design something based on the Norwegian or Lithuanian motives.
Anyway, the first UFO got to know its destiny and turned into a brand new WIP! *^v^*

Dziś zabieram się za drugie nieskończone rękawiczki, trzymajcie kciuki! *^v^*
Today I'm working on the second pair of mittens, keep your fingers crossed! *^v^*

***

Ostatnio dużo się wokół mnie dzieje, a są to głównie wydarzenia, które wymagają cierpliwości. Niestety nie mam tej cechy.
Chciałabym wszystko (mieć, wiedzieć) tu i teraz, natychmiast, nie lubię niespodzianek i zwrotów akcji, nie lubię czekać na rozwiązanie spraw, na to, co przyniesie czas, lubię wiedzieć, na czym stoję i jaki jest wynik.

There's been happening a lot around me lately, and mainly these are the things which require patience. Unfortunately I don't possess this feature.
I would like to (have, know) everything here and now, at once, I don't like surprises and turns of the action, I don't like to wait for the solution, for what Fate brings, I like to know where I'm standing and what's the score.

Jednak Los daje mi wyraźnie do zrozumienia, że powinnam odpuścić i zaczekać, choć tak trudno mi się z tym pogodzić.
Na spotkaniu Kręgu Kobiet w zeszłą środę rozmawiałyśmy na tematy, w których często wypływała moja niecierpliwość i pozostałe (starsze ode mnie) kobiety kilkakrotnie mówiły mi "cierpliwości!..."
Jak zawsze na początku spotkania ciągnęlyśmy też karty z wróżbami (które zawsze pokazywały każdej z nas dokładnie to, co nas w danym momencie trapiło), ale niestety Maria zapomniała książki z interpretacją, więc sprawdziła znaczenie dopiero wieczorem w domu. I co ja wylosowałam na ten dzień?
Mrówka - cierpliwość
Jeśli Mrówka zawędrowała w twoje karty, przyjmij obecną sytuację z pewną dozą ufności i cierpliwości.
Czyżbyś zapomniała, że to, czego potrzebujesz, i tak do ciebie przyjdzie w najbardziej stosownym momencie? Jeżeli nie dostrzegasz możliwości spełnienia swojej potrzeby w najbliższej przyszłości, posłuż się jakąś strategią.
Zastanów się, jak mogłabyś wykorzystać twórcze moce realizacji swych
pragnień, jakiekolwiek by one nie były. Mrówka pracuje dla dobra całości. A ty? Jeżeli działasz z takim nastawieniem, możesz mieć pewność, że cały świat również zadba o twoje dobro i zabezpieczy twoje potrzeby.
A dziś weszłam na blog Carli Kurt Weekly Wings 4 You i co czytam? Weekly Wings Wyzwanie 17 - Ćwiczenie Cierpliwości!...

But Fate gives me the hints that I should let go and wait, although it's so difficult for me to agree with that.
On my Women's Circle meeting last Wednesday we were talking about things that often provoked the patience subject, and the other (older then me) women kept saying to me "be patient!..."
As always, we drew the fortune cards (which has always showed us exactly what we needed at a given time), but Maria forgot the book with interpretations, so she sent us explanations by email in the evening. What was my card?
Ant - patience
If Ant appeared as your card, take the current situation with trust and patience.
Did you forget that whatever you need would come to you in the best possible moment? If you cannot see the possibility to fulfill your need in the near future, use some strategy.
Think about how you could use your creative forces to realize your goals. Ant works for the good of the whole community. What about you? If you act with such attitude you can be sure that the world will take care of your needs.
And today I opened the blog by Carla Kurt Weekly Wings 4 You and what am I reading? Weekly Wings Challenge 17 - The Practive of Patience!...

Wiem, wiem, już powinnam zrozumieć aluzję i poddać się temu ogólnemu trendowi praktykowania cierpliwości. Tylko, że jest mi strasznie trudno, najgorzej jest przełamać własną naturę i własne przyzwyczajenia. A dodatkowo ja jestem Królową Przejmowania się Na Zapas i Wielokrotnego Roztrząsania Problemów Potencjalnych, komuś takiemu jak ja niełatwo powiedzieć sobie "nie ma się co martwić, będzie dobrze, samo się ułoży, nasze problemy finansowe i mieszkaniowe ładnie się porozwiązują, muszę tylko cierpliwie poczekać".
Jak się nauczyć tego czekania?
I know, I know, I should take the hint by now and give in to the common trend of practicing patience. But it's so hard for me, to break my own nature and my own habits. Additionally, I am the Queen of Worrying Too Much and Multiple Thinking Over the Potential Problems, for somebody like me it's not easy to say "there's nothing to worry about, it'll be fine, everything's going to resolve nicely, our financial and house problems will turn out okay, I just need to wait patiently".
How do you learn to wait?

***

Na koniec, obiecane zdjęcia z pikniku średniowiecznego:
Last but not least, promised photos from our medieval picnic:

Friday, August 08, 2008

UFOlympic start!

3 - 2 - 1- start! Zaczynam kończyć moje trupy z szafy, (a raczej koszyka z niedokończonymi robótkami). Na pierwszy ogień idą rękawiczki Tiffany Mittens. Tak wygląda pojedyncza samotna rękawiczka, ale drugiej już na szczęście niewiele brakuje. *^v^*

3 - 2 - 3 - start! I'm starting to knit my UFOs - first it's going to be my second Tiffany Mitten. Here is the first one still alone in the basket, lucky me I won't have much work on the other one. *^v^*

***

Poza tym piekę dziś pasztet i chleby na jutrzejsze spotkanie mojej grupy średniowiecznej. I zamierzam dziś jeszcze malować, ha!
Znikam! *^v^*

I am also baking today: a pate and breads for my medieval reenactment group's meeting tomorrow. And I'm going to paint today, too!
Busy, busy, gone! *^v^*

Thursday, August 07, 2008

No more

Fiubzdziu, tak, to jest na pewno nowa jesienna kolekcja, poprzednia nazywała się Nectar i była na stronie głównej jeszcze kilka dni temu. ^^
VMR
, dziękuję za polecenie biżuterii, ciekawa, chociaż ja wolę bardziej masywne modele, szerokie obrączki, duże kamienie. ^^ Natomiast na stronie tej galerii jest niesamowita biżuteria ze srebra i barwionej giętej stali, pycha! *^v^*

***

Nie ma już mojej grupy Kobiecego Kręgu.
My Women Circle group is no more.

W styczniu było nas 10, potem liczba malała, ale wciąż przychodziło 4-5 kobiet, czasami jedne znikały ale na ich miejsce przychodziły nowe. Od dwóch miesięcy w zasadzie zostałyśmy z drugą koleżanką we dwie. W tej sytuacji koleżanka postanowiła przenieść się do grupy weekendowej, a ja na razie zawieszam moje uczestnictwo, bo weekendy mi nie pasują.
In January there were 10 of us, then the number varried but there were usually 4-5 women present at each meeting, and sometimes some of them vanished but new persons came. For two months now only two of us regulars have remained. In this situation my friend decided to join the weekend group and I cannot attend the meetings on weekends so I'm going to suspend my presence in this Circle.

Szkoda mi tych spotkań, bo poza nowymi tematami do refleksji co miesiąc (każdy miesiąc poświęcałyśmy na poznawanie aspektów kobiecości według książki Jamie Sams "The Thirteen Original Clan Mothers: Your Sacred Path to Discovering the Gifts, Talents, and Abilities of the Feminin") dodatkowo wychodziłam z tych spotkań poruszona psychicznie, podbudowana więzią z innymi kobietami, ugruntowana w swojej kobiecości. Byłyśmy tez w różnym wieku, więc każda z nas wnosiła do Kręgu inne doświadczenia, inną mądrość i inną energię. Niewątpliwie było to też zaletą prowadzącej Marii Elżbiety Lewańskiej, która jest niesamowicie ciepłą osobą.
Być może poszukam innego Kręgu, chociaż to nie będzie to samo.

No cóż, to będzie coś innego, i może w tym tkwi sedno, kto wie?...
I wish it wasn't like this because apart from the monthly themes we talked bout (we were working with the book by Jamie Sams "The Thirteen Original Clan Mothers: Your Sacred Path to Discovering the Gifts, Talents, and Abilities of the Feminin") I always left the meetings spiritually moved, strengthened with the feminine power, grounded in my own womanhood. We were different ages so each of us brought to the Circle different experiences, different wisdoms, different energy. Undoubtedly it was like that also thanks to the lady who chaired our meetings, Maria Elżbieta Lewańska, who is a very nice warm person.
Maybe I will look for another Circle, but it won't be the same.
Well, yes, it will be different, and maybe that's the beauty of it, who knows?...

***

Czy wiedziałyście, że sweterek z okładki Norah Gaughan vol. 3 został tam sfotografowany założony do góry nogami?!... W tej formie wydał mi się całkiem interesującym projektem:
Did you know that the cover cardigan from the Norah Gaughan vol. 3 was photographed worn upside-down?!... This way it seemed quite an interesting model for me:


Założony tak, jak powinno się go nosić, nie budzi już aż takiego mojego entuzjazmu, szczerze mówiąc jest całkiem zwyczajnym swetrem.
Worn as it should be does not wake my enthusiam, frankly speaking it turned out to be quite a common design.


***

A jutro o godzinie 13:35 zaczyna się na Jedynce transmisja z rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Pekinie - a ja zaczynam kończyć na drutach moje "trupy z szafy"! *^v^*

And tomorrow at 1:35 pm in Poland I'll start watching the transmission from the opening ceremony of the Olympic Games in Beijing and knitting my first UFO! *^v^*

Wednesday, August 06, 2008

Biżu / Jewelery

Zosik, zgadzam się z Tobą, wolę wcale nie pić herbaty, jeśli miałaby to być jakaś lura, brrr... Aż się boję (o stan mojego portfela...) zajrzeć do Bomi albo Almy po Twojej rekomendacji! ^^
Kath, oczywiście pomyliłam gazetki! Przejrzałam Vogue Knitting Spring Summer 2006, a nie Knit 1 Summer 2006... Jeśli masz link do tego numeru, to chętnie rzucę okiem, bo go nie widziałam. Masz rację, to chyba przychodzi z wiekiem - od jakiegoś czasu mnie też się wydaje, że jeszcze tyle książek do przeczytania, tyle swetrów do zrobienia, tyle miejsc do odwiedzenia, a czas mnie jakoś goni i nie zdążę...
CashmereCafe, your words are so true!

I dodatkowo ogłaszam, że grzybek w doniczce zmarł tego ranka, chlip, chlip, już się do niego zdążyłam przyzwyczaić. ^^
And I want to announce that my mushroom in the plant pot died this morning, and I already got used to its presence, well... ^^

***

Czy lubicie biżuterię? Jeśli tak, to co nosicie najchętniej, a czego wcale nie? I w jakim stylu?

Do you like jewelery? If so, what do you wear most and what don't you wear at all? And what style do you prefer?

Ja lubię srebrne kolczyki (mam po trzy dziurki w każdym uchu) oraz duże masywne wisiory, natomiast moim faworytem są pierścionki. Muszą być w odcieniach złota (ale niekoniecznie złote ^^), oraz preferowane są dość szerokie. Piszę o tym, bo chce się pochwalić najnowszymi nabytkami *^v^*
I like silver earrings (I have each ear pierced in three places) and big heavy pendants, but my real favourites are the rings. They must be in golden colour (but not necessarily made of gold ^^), and I prefer quite wide rings. I write about it because I want to show you my new buys. *^v^*

1 - złoty pierścionek zaręczynowy z koralem, robiony na zamówienie według średniowiecznego pierścionka z Bizancjum. Co jakiś czas gubię oczko, wtedy na giełdzie kamieni dokupuję koral i wklejam sobie nowy. ^^ / golden engagement ring with a coral, made on commision according to the medieval Byzantine model. From time to time I loose the stone and I buy a new one at the stones&minerals market and glue it in place. ^^

2 - najnowszy nabytek, obrączka z mosiądzu i srebra, kupiona na allegro u artysty jubilera Pawła Biernackiego. / the newest buy - the ring made of brass and silver, bought from the Polish artists Paweł Biernacki on his online auction.

3 - mosiężna obrączka odlewana, kupiona na wikińskim markecie w Foteviken (Szwecja), wypożyczona kiedyś od znajomego, z którym kontakt się urwał i tak mi została. ^^ / cast brass ring, bought on the Viking market in Foteviken (Sweden), borrowed from a friend some time ago and we lost contact so it stayed with me. ^^

4 - mosiężno-miedziana obrączka kupiona w Wylęgarni od artysty o pseudonimie Neores, / brass-copper ring bought from the Polish artist called Neores,


5 - obrączka tybetańska, kupiona na allegro od osoby sprzedającej biżuterię z Azji / Tibetan ring bought on an online auction

6 - druga mosiężno-srebrna obrączka od Pawła Biernackiego. / second brass-silver ring from Paweł Biernacki.

7- złota obrączka ślubna / golden wedding ring
Jak widać są jeszcze wolne miejsca i pewnie je kiedyś zapełnię. Najlepsze jest to, że mogę w tej całej biżuterii chodzić cały dzień po mieście, a jak tylko przekraczam próg domu, zdejmuję wszystko natychmiast. Ale w domu ciągle coś robię, i do tego potrzebne mi są gładkie palce. *^v^*
As you can see, there are still unoccupied fingers and I will fill those spaces sooner or later. The best thing is that I can wear all those rings all day outside my flat, but when I come home I take all of them off immediately. At home I do things all the time and for this I need smooth fingers. *^v^*

***

Przy okazji, jest już nowy jesienny katalog Kim Hargreaves - Thrown Together. Jak dla mnie - bez wybuchów, trzy projekty przyciągnęły mój wzrok:
Btw, there is a new Autumn booklet by Kim Hargreaves available now - Thrown Together. No fireworks for me, these three projects caught my attention:



Tuesday, August 05, 2008

Na dobry początek / For a good start

Nie pij herbaty jak ktoś, kto przełyka kawę w czasie przerwy w pracy. Rób to powoli i z namaszczeniem, tak jak pracuje oś, wokół której kręci się Ziemia - powoli, równo, bez pośpiechu. Żyj w teraźniejszej chwili. Tylko ona jest życiem. Thich Nhat Hanh
Tak zaczyna się sierpniowe wydanie "Zwierciadła", a ja postanowiłam próbować wypić tę herbatę bez pośpiechu. I wiecie co? To jest szalenie trudna sprawa.

Don't drink your tea as someone who swallows his coffee on a coffee break at the office. Do it slowly and with reverence, just like the axis of the Earth spins - slowly, without haste. Live in the present moment. It is the only life. Thich Nhat Hanh
That's the beginning of the August issue of 'The Mirror" Polish magazine, and I decided to try and drink that tea slowly. And you know what? It's a very difficult task.


Zaparzyłam sobie herbatę Earl Grey Strong (Tetley) z dodatkiem mleka, w małej filiżance (być może poszłam na łatwiznę, nie wybierając wysokiego kubka, w końcu taką filiżankę opróżnia się znacznie szybciej... ^^). Usiadłam na stołku na balkonie i zaczęłam pić herbatę.
I prepared Earl Grey Strong (Tetley) with some milk, in a cup (maybe I cut corners here because it's faster to drink a cup of tea than a mug of tea... ^^). I sat on a stool on my balcony and started to drink tea.

Z każdym łykiem zamykałam oczy, i dzięki temu, czując dogłębny smak herbaty, z jej przed i posmakami, przypomniałam sobie, dlaczego nie kupuję tanich herbat ekspresowych na bazarze i dlaczego tak mi nie smakuje herbata podawana u mojej mamy, która to robi... Na początku, kiedy była jeszcze bardzo gorąca, była ostrzejsza i pod koniec nuty przyjemnie kwaskowata, potem w miarę stygnięcia łagodniała, ale nadal zachowywała swój charakter.
To była ta łatwiejsza część eksperymentu.
With every sip I closed my eyes and thanks to that I could fully embrace the deep taste of tea, with all its before and after tastes. I remembered why I don't buy the cheap express tea at the market and why I don't like the tea served by my mother, who does... At the beginning, when the tea was hot, it was stronger and pleasantly sour in the after taste, later while it was getting cold it grew milder but still preserved its character.
That was the easy part of the experiment.


W przerwach między kolejnymi łykami herbaty moje myśli i wzrok błądziły, i mimo, że bardzo się starałam być "tu i teraz", ciągle odpływałam w rozważania na milion tematów (łącznie z tym, jak opiszę Wam mój eksperyment! ^^) i musiałam się przywoływać do porządku. Oglądałam drzewa za moim balkonem i po raz pierwszy odkrywałam ich różnorodność i szczegóły, ale chwilami wzrok mi się "urywał" i już myślami byłam gdzie indziej, nieskupiona na tym, co robię.
In the moments between drinking tea my mind and sight wandered, and apart from the fact that I really tried to be "here and now", I got lost in millions of thought (also about how to describe this experiment on my blog ^^) and I had to discipline myself. I watched the trees outside my balcony and for the first time discovered some details, but sometimes my sight got "disconnected" and I was somewhere else, not concentrated on what I was doing.


Całe picie herbaty trwało może z 5 minut. Nie było mi łatwo pozostać na nim całkowicie skupiona, bo ja zawsze robię kilka rzeczy na raz, i nie potrafię robić tylko jednej (np.: jak jem, to przy filmie, czytaniu ksiażki albo przed komputerem; jak coś oglądam, to z robótka w rękach, itd). Czy byłam po nim spokojniejsza, wyciszona? Chyba nie, 5 minut to bardzo mało. Następnym razem wydłużę eksperyment, zaparzając herbatę w kubku. *^v^*
Drinking tea took me 5 minutes. It wasn't easy for me to stay focused on it completely, because I always do several things at a time (when I eat, I watch a movie, read a book or sit in front of the computer at the same time; when I sit in front of the tv I have some knitting in my hands, ect). Was I calmer after these 5 minutes? No, I think it was too short to calm me down. Next time I'll make my tea in a mug. *^v^*



Na koniec pokaże Wam grzybka, który wyrósł mi w doniczce z roślinką, ciekawe, czy jej to nie zaszkodzi?...
Last but not least, I want to show you the mushroom I found in the pot with a plant. I wonder if they can coexist in the pot?...

No dobra, powyzsze zdjęcie jest wczorajsze, dziś rano grzybek wyglądał już tak...
Okay, the photo above comes from yesterday, this morning the mushroom looked like that...


***

Vampiroknit, te rękawy to akurat na czterech drutach, jakoś wolę robótkę miec na trzech a operować czwartym. Kiedyś bałam się tych drutów skarpetkowych, wyglądało mi to na czarną magię!... Ale po pierwszej skarpetce już nie są takie straszne.
Kath
, czy w VK Summer 2006 był Fridowaty watek, to nie jestem pewna, bo go właśnie na szybko przejrzałam i jakoś mi się nie kojarzą, ale dziękuję za przypomnienie tego numeru, bo jest tam kilka przyjemnych modeli! *^v^* Co do perfekcyjnej pani domu, sama powinnam taką pooglądać (albo iść na kurs intensywny! ^^), a robótki porządkuję, bo im szybciej skończę te pozaczynane, tym szybciej kupię nową włóczkę, tralla la la!... ^^ A kolory dobieram według prostej zasady - takie, które mi się razem podobają, a styliści mody niech mnie ugryzą w nos!
Fiubdziu
, robienie w całości ma jedną niepodważalną zaletę - przybywa wszystko na raz i jak się skończy, to się naprawdę skończyło! *^v^* A druty skarpetkowe nie są takie straszne.
Herbatka
, zrobię, tylko nie mam aż tak długich gęstych włosów, ale jakieś ślimaczki warkoczowe pewnie wyjdą. Ja też nie mam zdolności do fryzur, od dziecka miałam długie włosy a los mnie pokarał matką, która umiała zrobić jeden warkocz albo dwa warkocze... Też się skłaniam ku pojedynczemu zapięciu w talii, muszę tylko wykombinować, czym to zapinać.
Kalina
, tak, nie pracuję poza domem, jestem gospodynią domową. Chociaż, jak się zastanowię, to powiem szczerze, że ja wcale nie dziergam w trakcie dnia. Od rana robię zakupy, gotuję, sprzątam, piorę albo maluję, druty biorę do ręki po 18:00, kiedy już Robert jest w domu i jesteśmy po kolacji. ^^ Zresztą, na drutach 5 mm to sweter robi się sam! *^v^*
Hersylio, dziękuję! ^^
Edi, tu masz link do wzoru, z którego korzystałam przy Fridzie: February Sweater, a tu do mojego pierwszego sweterka też robionego od góry: Tomato top (chyba musisz się zarejestrować, żeby go ściągnąć). Generalnie robienie od góry jest bardzo proste, bo nabierasz mała ilość oczek i odznaczasz markerami rękawy od przodu i tyłu, a potem co drugi rząd dobierasz oczka przy markerach, aż dojdziesz do pach, kiedy to dzielisz robótkę - wyłączasz z drutu rękawy i zaczynasz robić przód i tył razem dookoła. Nie znam linku do instrukcji po polsku, po angielsku wpisz w przegladarkę albo na Ravelry "top down sweater" i na pewno znajdziesz mnóstwo modeli.
Myriam, go and watch the Batman, it's a really good movie and you won't be disappointed, with an amazing creation of the Joker by Heath Ledger! Which cannot be said about the Mummy: Tomb of the Dragon Emperor we watched last night... It's a total crap, I'm happy we were given free tickets and didn't pay for them!

Monday, August 04, 2008

Frida

Malva miała wczoraj swoją premierę podczas wieczornego wyjścia do kina i sprawowała się bardzo dobrze! Pozazdrościła Sunyacie i teraz ona czeka na zauważenie "na mieście" i skomplementowanie! *^v^*
Malva had its premiere last night during our visit to the cinema and it went very well. It got jealous with Sunyata's success and now it awaits the same fame and compliments from around the town. *^v^*

***
Frida

Nazwałam tak mój czerwony sweterek na cześć Fridy Kahlo, bo pomyślałam, że zarówno kolor jak i fason przypadłby jej do gustu. Włóczkę kupiłam na allegro od Raweny i jest to ręcznie tkana wełna, więc chwilami jest gruba a chwilami bardzo cienka, co nie sprzyja ani ażurom ani warkoczom, zdecydowała się więc na proste linie bez udziwnień. Jako bazę wzięłam wzór do February Sweater, jednak pozbawiłam go wzoru i zamiast ażurów zrobiłam oczka prawe.
I called my red cardigan in honor of Frida Kahlo, because I thought that both the style and the colour would be to her liking. I bought this yarn on an on-line auction and it's a handspun wool, sometimes thick and sometimes very thin, which wouldn't be suitable for lace or cables, so I decided to knit something simple with it. As a base I used February Sweater, but after the garter part I sticked to the stockinette instead of lace.


Nie jest to projekt dla niektórych (oni wiedza, o których mówię *^v^*), bo jest robiony w całości, od dekoltu w dół, na drutach na żyłce, a rękawy na drutach skarpetkowych. ^^ Co pocieszające, wcale nie robiły mi się "drabinki" na rękawach, a bałam się tego niezamierzonego efektu, bo już na kilku skarpetkach miała z nimi kłopoty. Może to kwestia dość grubych drutów 5 mm.
It's not a design for everybody, because it's made with circular and dpns (sleeves) needles, so if you don't like using such needles there is a problem. Lucky me I didn't get any ladders on the sleeves, and I got those on some socks in the past, maybe because I used thick 5 mm dpns

Od pach co kilka rzędów dodawałam po dwa oczka na każdym boku, dzięki czemu sweterek jest lekko trapezowy, i ładnie dopasowuje się do kragłości. Miałam za to kłopot z zapięciem - na początku zrobiłam 3 dziurki tak jak w oryginale, ale moim zdaniem żeby sweter zapinał się z przodu na zakładkę, to powinno się od początku robótki dodawać oczka, żeby ta zakładka się stworzyła - we wzorze jest przewidziane jedno dodatkowe oczko! W związku z tym musiałam zmienić koncepcję zapięcia i w efekcie na razie mam brak zapięcia, ale chyba zdecyduję się na pojedynczą klamrę w talii albo szereg haftek od góry do dołu. Jak coś wymyślę, to może nawet zrobię sobie w niej zdjęcie (choć to ciepła wełna... ^^)
From the armpits downwards I increased every several rows on both sides and I got a slightly trapezoid shape, nicely covering the curves of the body. But I had the problem with the closure - at first I made three button holes as in the original pattern but in my opinion if you want to close fasten the cardigan with the buttons you should add more stitches st the front for the overlapping buttons bands - in the design there is only one stitch more at the front! That is why I had to change the concept and for now there are no buttons or anything else. I may decide on the single buckle in the waist or a row of hooks from top to bottom. When I have any ideas I may even take a photo of myself wearing the cardigan, (although is a very warm wool... ^^).

***

Z innych wiadomości - ponownie przymierzyłam gotowy już korpus Golden Girl i podjęłam następującą decyzję: ponieważ jest na mnie trochę za szeroka i to jednak nie jest mój kolor (jest za jasna, zbyt pastelowa), skończę ją w terminie późniejszym i dam mojej mamie pod choinkę, jej się na pewno spodoba, bo jest w jej stylu. ^^
Other knitting news - I tried on the finished body of Golden Girl's once more and I made up my mind about it: because it's a bit too wide for me and not really my colour (it's too light, too pastel), I'm going to finish it later in the year and give it to my mom for Christmas, she'll surely like it because it's definitely her style. ^^

I wczoraj po południu, zanim poszliśmy do kina na nowego Batmana (bardzo mi się podobał, i nawet przez kilka minut gra w nim mój faworyt, William Fitchner! *^v^*) ruszyłam niebieska Angorę i zaczęłam sweterek według własnego pomysłu. Na razie mam dekolt i schodzę w dół, co będzie dalej - zobaczymy, na pewno chcę go rozszerzyć od biustu i przy mankietach. Będę meldować o postępach. *^v^*
And yesterday afternoon, before we went to the cinema for the new Batman (I loved it, and there's even my favourite actor playing for a short time in it, William Fitchner! *^v^*) I started a new project from the blue Angora. I have a neckline for now and I'm going down with it, we will see how it develops, I know I want to make it wider from the bust line and knit the bell sleeves. I'll report soon. *^v^*

Saturday, August 02, 2008

Malva

Oto Malva!
Zdążyłam zrobić zdjęcia, zanim rozpętało się tornado i deszcz, ufff... *^v^*

Here is Malva!
I managed to take photos just before the tornado and the rain broke out, phew... *^v^*


Wzór/Pattern: Mała Diana 07/2008
Szydełko/Hook: 2 mm
Włóczka/Yarn: Sonata (Anilux), 350g


Na szczęście powstrzymałam się przed dodaniem jeszcze jednego rzędu motywów i mam wreszcie tunikę, nie kolejną sukienkę. ^^ Zmniejszyłam motywm do 8 okrążeń, dzięki czemu jest idealna na mój rozmiar. Dodatkowo obrobiłam dół, dekolt i mankiety płatkami kwiatów podobnymi do tych w centrum kazdego motywu, inaczej wydawała mi się taka niewykończona.

Lucky me I managed to stop myself before I added another row of motives and I finally have a tunic, not another dress. ^^ I only crocheted 8 rounds of each motif so I have a good fit for my size. Additionally I finished the bottom hem, the neckline and the sleeves with the petal pattern similar to the petals in the centre of the main pattern, because without them I felt the tunic to be somehow unfinished.

Na zdjęciach kolor jest żywszy niż w naturze, w rzeczywistości jest to taka krwista czerwień, bardzo gotycka. ^^
In the photos the colour is much brighter than it is, in reality it's much more blood red, very Gothic. ^^

Bardzo spodobała mi się idea takich szydełkowych tunik w różnych kolorach, jakie to daje możliwości mieszania i składania zestawów ubraniowych, super! Szkoda, że zabrałam się za to tak późno, a nie wiosną, miałabym więcej czasu na zrobienie i noszenie tych tunik tego lata, a tak już mnie ciągnie do jesiennych swetrów, ech... Nic to, jednak za rok też będzie wiosna, w tym sezonie na pewno jeszcze zrobię na szydełku bolerko i zaplanuję, a może i zacznę płaszczyk. *^v^*
I really like the idea of such crocheted tunics in different colours, it gives so many opportunities to mix and match different clothes! I wish I learnt crocheting earlier this season in Spring, I'd have more time to make and wear those items. And now it's already August and I'm longing for the Autumn sweaters... Anyway, there will be Spring next year definitely. This season I'm going to crochet a bolero plus I want to design and maybe start a coat. *^v^*

Friday, August 01, 2008

Sabrina

Fiubzdziu, ja też uwielbiam zakupy w ciuchlandach i większość moich ubrań stamtąd pochodzi, z czego kilka perełek, ale lubię też czasami kupić kilka nowych rzeczy dobrej jakości, bo dłużej wytrzymują wielokrotne prania. No, i w normalnych sklepach na wyprzedażach też można trafić ciekawe rzeczy, szczególnie w trakcie tygodnia przed południem, kiedy większość kobiet jest w pracy i nie ma tłoku przy wieszakach! *^v^* I also love shopping in the second-hand shops and most of my clothes comes from them, among them some of the really great finds, but I also like to buy some new good quality things from time to time, because they tend to cope better with many washings. And you can find some good things on sales, too, especially during the week in the morning, when most of women are in the offices and there are not many people in the shops! *^v^*
Kalina, zazdroszczę tej Czarnogóry, ale jak dobrze pójdzie, to za miesiąc będę Wam machać z Bułgarii! *^v^* Niech mi tylko Skarbowy odda wreszcie nadpłacony podatek!... I am jealous of your holiday in Montenegro, but if everything goes well next month I'll be sending you greetings from Bulgaria! *^v^* I'm only waiting for the Tax Office to finally pay me back the overcharged tax!...

***

Mój mąż twierdzi, że nudny ten mój blog, bo ciągle ostatnio pokazuję modele do zrobienia na drutach, albo te, które właśnie zrobiłam. Hm, jeśli reszta publiczności też się nudzi, to proszę dać znać, postaram się pisać ciekawiej.
My husband says that my blog is boring nowadays, I only show the knitting inspirations and my recently finished items, nothing more. Well, if anyone else is bored, let me know, I'll try to make my posts more interesting.

A na razie - nowe sierpniowe inspiracje. *^v^*
Kath ubiegła mnie w pokazaniu swoich faworytów z sierpniowego numery rosyjskiej Sabriny (ciekawe, czy w polskiej będą te same modele?), moje mniej więcej się pokrywają:
For now - some new August knitting inspirations. *^v^*
Kath was quicker than me and you can see her favourites from the Russian August Sabrina magazine on her blog, (I wonder if they have the same models in Polish version?), mine are more or less the same:







A tutaj perełki z sierpniowego numeru rosyjskiej Sabriny Special:
And here are the chosen models form the Russian Sabrina Special:










Jutro zdjęcia
Malvy, która jest już prawie sucha. Na razie dziergam wełnianą Fridę, a zupełnie straciłam serce do Flirty - coś jest nie tak z opisem tej bluzeczki i nie wychodzi, jak powinno. I nie o to chodzi, że ja jestem jakaś taka niekumata, bo pisała do mnie znajoma, która też ją robi, i też jej nie wyszło, szew się skręca wokół ciała i generalnie nie jest dobrze. Może w weekend się zmobilizuję i przysiądę nad nią, i coś wymyślę.
Malva is almost dry so photos tomorrow. After I've finished it I've been knitting Frida out of red wool and I totally lost my interest in Flirty - something is wrong with the pattern. And it's not the case of my little brain, I got an email from a friend who was also knitting that blouse and she had the same problems - the seam line turns around the body and generally something is not right. Maybe I'll devote it some time this weekend and find a solution.

Thursday, July 31, 2008

Sjoden on a budget

Byłam dzisiaj w Galerii Handlowej na wyprzedażach i udało mi się kupić kilka kolorowych ciuchów, które nazwałam sobie Sjoden on a budget! *^v^* Oczywiście nie są to ubrania Gudrun Sjoden, i na pewno nie były w takim przedziale cenowym! Za to są kolorowe i ładnie uzupełnią moją szafę, a pochodzą z Kappahl'a, Promod'u i Camaieu.
I've been to a shopping mall today and left with some Summer sale clothes, that I called Sjoden on a budget! *^v^* Of course none of them is by Gudrun Sjoden and definitely none of them cost as much! They are colourful and will be a nice addition to my wardrobe, they come from Kappahl, Promod and Camaieu.


Widzę, że aparat trochę pozmieniał kolory - dolna bluzka jest ciemnomalinowa, a trzecia od dołu - jasnoruda. ^^
I can see that my camera changed the colours a bit - the bottom blouse is dark raspberry, and the third one from the bottom - light reddish brown. ^^

Przy okazji, dostałam komplementy od sprzedawczyni w Camaieu - to znaczy nie ja, tylko Sunyata! Byłam dumna jak paw! *^v^*
Btw, I got some compliments from the shop assistant in Camaieu - well, not me, but Sunyata! I was proud as a peacock! *^v^*

Do skończenia Malvy został mi jeden kwadrat, dziś mam nadzieję ją już blokować na noc.
To finish Malva I have only one square to crochet, I hope to wet block it overnight.

Tuesday, July 29, 2008

Wczoraj / Yesterday

Joanno, nie wiem, czy jestem jesienią, mam (naturalne) ciemnoszare włosy i raczej jasną cerę (choć opalam się na brąz), oczy piwne. Wydaje mi się, że pasuje do mnie większość kolorów, chociaż najbardziej lubię czerwienie, rudości i pomarańcze oraz zieleń, a niedobrze wyglądam w żółtym i ciemnym granacie.
Krissie, my migdałek is better, it was a strange illness, without a fever but with a terrible katar.
Herbatka, nie martw się, będę po kawałku pokazywać, co zrobiłam! *^v^*
Myriam, I also like to spend a lot of time in a bookstore, there is nothing like the touch and smell of new books!

***
Wczoraj byliśmy na pogrzebie dziadka Roberta. Nie wiem dlaczego, ale dla mnie ostatecznym pożegnianiem ze zmarłym jest moment wkładania urny z prochami do grobu i zasypywanie jej ziemią, to jest ten najsmutniejszy moment. Nie była to śmierć nieoczekiwana, bo dziadek miał 85 lat i od dawna poważnie chorował, w pewnym sensie przyniosła ona ulgę jemu samemu i jego rodzinie. Dla mnie był dziadkiem przyszywanym, bo moi dziadkowie już dawno nie żyją, ale zawsze czułam, jakby nim był i bardzo go lubiłam.
Yesterday we were at Robert's Grandfather's funeral. I don't know why but for me the final goodbye is the moment when the urn goes down to the grave and is being covered with dirt, this is the saddest moment. It wasn't an unexpected death, because Grandfather was 85 and was very ill for a long time, so in a way his death brought some relief both to him and to his family.He wasn't my real Grandfather but I always felt as if he was and I liked him a lot.

Z weselszych ciekawostek - to może zabrzmi trochę jak z horroru, ale grób rodzinny jest już wykupiony na 9 miejsc, a zajęte są dwa, i na pewno mamy z Robertem już zaklepane nasze miejsca na pochówek. *^v^* W sumie jest to miłe wiedzieć, że ta jedna rzecz jest już zapewniona, i nasze potencjalne dzieci mają ten problem finansowy z głowy! *^v^*
Now, for something more cheerful - it may sound a little spooky, but the family graveb has 9 spaces and two are occupied already, and we know for sure that me and Robert have two places booked for us. *^v^* All in all, it's good to know that that one thing in life is taken care of and our possible future children won't have to worry about speding money on the grave. *^v^*

***

No dobrze, to na koniec dla polepszenia nastroju - włóczka! *^v^*
Okay, so last but not least, for cheering us up - the yarn! *^v^*