Monday, March 18, 2024

Odpowiedzialność

 

 

Moja mama zawsze narzekała, że jej teściowa (a moja babcia) jest strasznie wybredna jeśli chodzi o jedzenie, ma swoje ulubione potrawy a w szpitalu to już w ogóle nic nie chce jeść!... Potem sama trafiła do szpitala i dopiero było marudzenie, że ona tego nie zje, tamtego nie zje... *^W^* Nie wspominając już o tym, że nawet nie można było wspomnieć mojej mamie o mięsie przyrządzonym na słodko!... 

Ja zawsze jadłam wszystko. Byłam dzieckiem idealnym - na nic nie wybrzydzałam, jadłam warzywa - kochałam szpinak!, zjadałam wszystko to co mi nałożono na talerz, byłam otwarta na próbowanie nowości. Miałam swoje ulubione dania, ale generalnie żyłam w świadomości, że lubię WSZYSTKO. I nigdy się nad tym tematem jakoś głębiej nie zastanawiałam, aż do teraz. 

Bo jak wiecie, w tym roku podczas wegańskiego DOJadania prawie nic mi nie smakuje. I wreszcie pierwszy raz w życiu zaczęłam świadomie patrzeć na mój talerz i zastanawiać się, co ja tak naprawdę lubię jeść.

I żeby nie było - nie ma takiego jedzenia, którego do ust nie wezmę, ja naprawdę zjem wszystko. Oraz nikt mnie nigdy nie zmuszał do jedzenia czegokolwiek. Ale zaczęłam głośno mówić, że czegoś nie lubię i nie chcę. Na przykład, nie przepadam za ciecierzycą, a Robert uwielbia i często ją teraz przyrządza, bo ciecierzyca jest świetnym składnikiem na diecie wegańskiej. Kocham ziemniaki, ale nie w formie pieczonej - dla mnie istnieje pure, kopytka, frytki, placki. W ogóle dla mnie idealną konsystencją dania jest kremowa jedwabistość - jajecznica na maśle, risotto, pure z ziemniaków z sosem, makaron z sosem, congee. Ale nie znoszę zup w formie kremu! Zupa powinna być przejrzysta, z kawałkami warzyw. I nie daję rady zjeść kukurydzianej tortilli... Kukurydzę bardzo lubię, ziarna w sałatce albo obgryzanie kolby - super! Ale kukurydziana tortilla dla mnie śmierdzi w sposób, którego nie jestem w stanie znieść!... A surowe pomidory mi smakują, jeśli gryzę je sama z całości, a nie kiedy są pokrojone w ćwiartki czy plasterki. *^o^*

Mój mąż jest zaskoczony, bo ja zawsze lubiłam wszystko! To on był tym, który nie lubi wątróbki albo brukselki, ja miałam swoje preferencje, ale nie mówiłam tak zdecydowanie "nie chcę tego, bo tego nie lubię". Nie wiem, dlaczego tego nie robiłam. A teraz mówię. Widocznie nadszedł mój czas na artykulację moich wyborów kulinarnych. *^0^*~~~

 

 

Zainteresowana treściami, jakie poznałam na warsztatach i w podcastach u Magdy Kasprzyk i Marianny Gierszewskiej kupiłam dwie książki - teorię poliwagalną Porgesa i osobistą historię Marianny. W niedzielę zaczęłam czytać tę drugą pozycję i ... O RANY!!! Jakie to jest ciężkie, ale dobre! Ta książka wywołuje we mnie wiele gwałtownych uczuć, w wielu sytuacjach widzę siebie z dzieciństwa (na razie jestem po pierwszych 50 stronach), poleciłabym tę lekturę każdej kobiecie.

 

REMONTOWO - w zeszłą środę podpisałam protokół przekazania kluczy, to oznacza, że teraz ekipa wkracza już z pracami montażowymi, na co mają 17 tygodni, co oznacza, że remont powinien się ostatecznie zakończyć w pierwszym tygodniu lipca. Za to pierwsze konkrety powinny by widoczne za dwa tygodnie, kiedy będą zamontowane nowe okna. ^^*~~


***

DOJadanie

Klopsiki Garden Gourmet z sosem pieczeniowym (mam zamrożone kilka porcji) i kaszą gryczaną, do tego ogórki kiszone.  


 

Zacierkowa! Kiedy jechaliśmy na rowerach przez osiedle w poprzednią sobotę, to w pewnym momencie doleciał do mnie zapach zupy zacierkowej i musiałam ją ugotować. *^V^*


 

A w piątek była ogórkowa. *^v^* Obydwie zupy podałam z mayu (olej z palonym czosnkiem), dla mnie bardzo pasuje. Do ogórkowej była też wegańska śmietana 15% Rama Crema.


W sobotę byliśmy u kolegi, który dla nas zrobił wegańską bezę z kremem kokosowym! *^V^*


A w niedzielę mąż na śniadanie usmażył ciecierzycę z jarmużem i przyprawami i sałatkę z wegańskim serem typu feta z Violife.


***

Zostawię Was z przemyśleniami Erill, na które trafiłam dziś rano na Instagramie. Bardzo ze mną rezonują te słowa bo bardzo dobrze znam życie w tożsamości ofiary, moja mama była idealnym tego przykładem i ja przez wczesne lata dzieciństwa i młodości przyjęłam ten jej model stanu umysłu jako obowiązujący (wiadomo, że rodzice są naszymi pierwszymi modelami postępowania). Na szczęście dość szybko zaczęłam kwestionować takie myślenie, nie pasowało mi do życia szczęśliwego, które ja chciałam prowadzić. I jak się okazuje, miałam rację, to nie jest dobre droga - ani dla nas samych ani dla naszych bliskich. 

Miłego tygodnia! *^o^*

 




 

A do Warszawy chwilowo wróciła zima...

 

Monday, March 11, 2024

Tego się nie zapomina!

 
 
 
Ostatnio na rowerze jeździłam ponad trzy lata temu. I wiecie co? Okazuje się, że tego się nie zapomina! *^V^* Jestem też pod wrażeniem, jak spisał się mój rower, który stał na balkonie przez cały ten czas, a w sobotę Robert napompował koła, nasmarował łańcuch, i pojechałam na nim bez problemów. Natomiast nie wiedziałam, że jest tak zimno (sobota była mroźnie wietrzna...) i palce u rąk zmarzły mi na kość! Oraz prawie połknęłam po drodze muchę, wiosna panie Sierżancie!... *^0^*

Miałam Wam polecić różności, na jakie ostatnio trafiam w Sieci, wiec na przykład - zaczęłam słuchać podcastów psycholog i psychoterapeutki Magdy Kasprzyk i uczestniczyłam w jej darmowym pięciodniowym warsztacie na temat złości, to w połączeniu z jej podcastami dało mi ciekawy wgląd we własną historię od dzieciństwa do teraz i narzędzia do obserwacji i radzenia sobie z rzeczywistością. Jej materiały szczególnie polecam rodzicom małych dzieci, bo pomaga w sposób dojrzały wspomagać dziecięce radzenie sobie z reakcjami na stres. Zapis jej warsztatów (części teoretycznej, bo poza tym robiliśmy ćwiczenia oddechowe, medytacje, itd) można wysłuchać na jej kanale z podcastami i bardzo polecam! Magda co jakiś czas robi takie darmowe warsztaty, a poza tym prowadzi trzymiesięczny płatny kurs "Od życia wspomnieniem do życia marzeń" i inne projekty.

Trafiłam też na podcasty Marianny Gierszewskiej Tak właśnie mam i na razie wysłuchałam jeden z nich o ustawieniach systemowych, temat który mnie ciekawi od dawna. Marianna mówi bardzo zrozumiale, profesjonalnie i interesująco, jest coachem, aktorką, autorką książek i porusza też inne tematy dotyczące naszego dobrostanu.

Na koniec coś z innej beczki - znacie Joannę Kołaczkowską i Szymona Majewskiego? Pewnie tak. A wiecie, że nagrywają razem podcast "Mówisię"?... Ja do niedawna nie wiedziałam, a jak się dowiedziałam to przesłuchałam wszystkie o-cinki (pisownia celowa! ^^*~~) wstecz i teraz czekam na każdy wtorek z niecierpliwością (a raczej na poniedziałek, bo zostałam ich patronem na Patronite i dostaję dostęp do nowych o-cinków dzień wcześniej). *^V^* Nic nie będę wyjaśniać, kto zna te dwie osoby ten wie czego się można spodziewać! UWAGA - nie słuchać w autobusie, bo ludzie będą się na Was patrzeć z politowaniem, kiedy będziecie się zanosić od śmiechu!... *^W^*~~~

 

 ***

DOJadanie

 

Mąż zrobił śniadanie - sałatka z warzyw (papryka opieczona na gazie a pomidory pozbawione skórki!) i wegańskiej "fety".

 

 

A tu grzanki z groszkiem, awokado i tą samą "fetą". Do tego hummus i pomidory. W tej wersji ser sprawdził się lepiej.


 

W niedzielę na śniadanie były naleśniki. Zamiast mleka krowiego dałam Alpro NieMleko, zamiast jajka - vEGGs (dodaję też ten zamiennik do placków, itd, czyli wszędzie tam gdzie jajko spełnia funkcję lepiszcza).  

 


 

Japońskie śniadanie - ryż, natto i umeboshi, zupa miso z warzywami, szpinak z dressingiem (sos sojowy, mirin, olej sezamowy i sezam), hiyayakko (zimne silken tofu ze szczypiorkiem i shio kombu).



Poniedziałkowy obiad - kare raisu. Okazało się, że mamy pudełko kostek japońskiego curry w wersji wegańskiej, więc przygotowałam sos z warzywami, do tego fasolowy kotlet. 

 


Szybki obiad środowy - katsudon (z wegańskim sznyclem z Vivera), zupa miso z warzywami i grzybami, surówka z ogórka.

 

Tego nie mogło zabraknąć - szare kluski!!! *^V^*


Szybki obiad niedzielny dla mnie - makaron z warzywami i kostką japońskiego curry.



A Robert jadł pieczone ziemniaki z gzikiem.



Kalafior z nadzieniem z tofu i ziół - bardzo smaczny, ale przełamałabym dominujący smak cytryny płatkami drożdżowymi dla dodania smaku serowego. W każdym razie, danie do powtórzenia.



Najlepsze pączki - wegańskie z piekarni Putka!!! *^V^*


Monday, March 04, 2024

Na różowo!

 


Odmiana na wiosnę. *^v^* Miał być jeszcze kolor czerwony, ale moje włosy nie są podatne na rozjaśnianie i nie chciały dobrze złapać jasnoczerwonego barwnika... Tak więc, na razie będzie tak i zobaczymy jak się te kolory będą wypłukiwać, jest szansa, że w kwietniu razem z kwiatami sakury stanę się różowa! *^w^*

 

***

DOjadanie

 

W zeszłym tygodniu było sporo kanapek. Kilka dań było opartych na gotowych produktach, na przykład wegański ramen o smaku sosu sojowego (z dodatkiem domowych gandomoki,  grzybami, warzywami i kęskami sojowymi podsmażonymi z sosem sojowym i mirinem. Innego dnia użyłam wegańskiego sosu do yakisoba i dodałam go do makaronu smażonego z warzywami.

 

Na kolację w środę zrobiliśmy biryani z raitą z ogórka (przepis z newslettera zaprzyjaźnionego sklepu Masala.com.pl)

 

W piątek spotkałam się z koleżanką i była tak miła, że też zjadła razem ze mną wegańskie danie w kawiarni - Ratatouille. ^^*~~


 

W sobotę mąż zrobił śniadanie według własnego pomysłu i przepisu - cieciornicę z silken tofu.


 
Składniki (2 porcje)

    • 1/2 puszki ciecierzycy
    • 1-2 łyżki wegańskiego tłuszczu do smażenia, najlepiej "masła"
    • sól kala namak (1 łyżeczka/do smaku)
    • pieprz mielony
    • 1 cebula średnia
    • papryka ramiro i papryka zielona - 1.5/2x tyle co cebuli
    • 1 łyżka musztardy
    • opakowanie silken tofu (180-200g)
    • garść siekanej dymki
    • pomidorki koktajlowe albo jeden duży pomidor do podania

Przygotowanie:

Ciecierzycę odsącz i rozgnieć widelcem w miseczce. Odłóż na później.

Pokrój cebulę w piórka. Rozpuść tłuszcz do smażenia na dużej patelni, dodaj sól i świeżo mielony pieprz. Po chwili dodaj cebulę i przysmaż delikatnie.

Dodaj rozgniecioną ciecierzycę i przysmaż ją tak, aby pojawiły się chrupiące kawałki. Wtedy dodaj paprykę i musztardę. Smaż jeszcze chwilę by papryka trochę zmiękła.

Dodaj silken tofu, rozgnieć, wymieszaj z resztą składników. Poczekaj aż się ogrzeje, spróbuj: to jest moment na dosypanie kala namak do smaku.

Dorzuć dymkę, wymieszaj, przełóż na talerze. Podaj z pokrojonymi na połówki/ćwiartki pomidorami koktajlowymi lub pokrojonym na małe kawałki pomidorem dużym.

 

 

A na obiad były sznycle Vivera (kupione w Biedronce) z ziemniakami i surówką z tartej marchewki z jabłkiem i sokiem z cytryny.

 

Niedzielne śniadanie - racuchy z jabłkami, pyszne! *^V^*


Na obiad były klopsiki "Garden Gourmet" (kupione w Biedronce) i smażone boczniaki mikołajkowe, do tego kasza gryczana, sos "pieczeniowy" z przepisu Jamiego (używam pasty miso zamiast Marmite), surówka z tartych buraczków z jabłkiem, łyżką vegemajonezu i musztardy francuskiej. 


Na kolację zjedliśmy focaccię z pieczonymi pomidorkami, oliwkami, karczochami, oliwą.


 ***

Tyle na dzisiaj, dwa i pół tygodnia a ja bezustannie mam ochotę na jajka i ryby i biały ser z miodem, weganizm mnie wkurza, na nic wegańskiego nie mam ochoty i ogólnie jestem na "nie"... I idę odpocząć bo znowu jestem chora... Ale poza tym w marcu robię różne fajne rzeczy i napiszę Wam o nich, jak się skończą i już będę miała wyrobione zdanie na ich temat. A tymczasem trzymajcie się ciepło na przedwiośniu i miłego tygodnia!

Monday, February 26, 2024

Jajko bym zjadła...

Drugi tydzień DOJadania i mój stosunek do niego jest wciąż niechętny... Zjadłabym jajko i kropka! Jak człowiek jest zakatarzony, to szczególnie ma ochotę na ulubiony comfort food, ech...

Ale... Po posiłkach czuję się dobrze, lekko, nie będę na razie spekulować co do potencjalnych zmian mojej wagi, ale DOJadanie ma na celu oczyszczenie/odciążenie organizmu po jesieni i zimie, i chyba jak zawsze to działa. Jak co roku nie kupujemy za dużo produktów wysokoprzetworzonych (jak wegańskie sery czy wędliny, dania gotowe), stawiamy raczej na warzywa plus tofu. Przetestowaliśmy wegańskie pierogi "ruskie" (ciasto świetne, nadzienie średnie - mało ziemniaków, sporo gąbczastego tofu...), "gzik" z kaszy jaglanej (Robert zachwycony smakiem!), wegańską pinsę marki Mestermacher - świetna, kupimy ponownie! Zamówiliśmy burgery z Warburger, ja z "mięsem" Beyond, Robert z Nielonym - ogólnie w porządku ale bez szału, mężowy burger był z wegańskim serem i ten ser niestety był oblepiający i na długo pozostawił posmak (lub niesmak...). No, nie pasują nam wegańskie udawacze serów!

 

REMONTOWO - dogadywaliśmy szczegóły projektu wykonawczego i ustaliłam, że nasze nowe okna zostaną zamontowane 4 kwietnia (plus/minus jeden dzień). Cały czas czekam na dokładny projekt wykonawczy mebli kuchennych, to mnie interesuje najbardziej z całego mieszkania! ^^*~~

*

 

DOJadanie

Szybkie śniadanie - chleb (mogą być grzanki), na to ciecierzyca z puszki podsmażona chwilę z czosnkiem, tymiankiem i kilkoma pomidorkami, i porcja guacamole.

 

 

Kitchari czyli ajurwedyjski ryż z soczewicą, warzywami i przyprawami.


 

Kupiłam wegański ramen - w opakowaniu mamy 2 porcje makaronu i bulionu, dodatki trzeba wykombinować samemu. U nas były: smażone grzyby, marchewka, daikon, kolby mini-kukurydzy, groszek cukrowy.




Makaron z sosem bolognese według tego przepisu - zamieniłam tofu na bakłażana, a makaron zrobił Robert. 


 

Wariacja w stylu japońskim - bulion z makaronem shirataki, szpinakiem, grzybkami enoki, do tego bakłażan kakuni, hiyayakko (czyli zimne silken tofu z dodatkami), smażone boczniaki mikołajkowe, ryż. 

 


 

Mój przepis na bakłażana kakuni

(w oryginale używamy boczku i trzeba go długo gotować z przyprawami a potem dusić w sosie, z bakłażanem jest szybciej!)

- bakłażana pokroić w duże kęsy, kawałek imbiru pokroić w cienkie słupki

- obsmażyć razem na oleju

- zalać zalewą: 150 ml bulionu, 2 Ł sosu sojowego,2 Ł sake, 2 Ł mirinu, 1 Ł cukru, dusić ok. 15 minut do zagęszczenia sosu i oblepienia kawałków bakłażana





Sobota była dniem ziemniaka - Robert zjadł pieczone ziemniaki z wegańskim gzikiem (kupnym), a ja domowe gnocchi z wegańskim masłem i szałwią.




Od lat kupujemy wegańskie gotowe dania hinduskie - pyszne i szybkie do pogrzania. Kiedyś były tylko w indyjskim sklepie niedaleko nas, potem pojawiły się w supermarkecie Leclerc. Tutaj mamy biryani i ciecierzycę z ziemniakami w aromatycznym sosie. 




 

Zrobiłam dyżurne potrawy na wegańskie DOJadanie - pastę bezrybną z przepisu MolomoVegan, pastę bezjajeczną z przepisu ErVegana, obiadowy klasyk - kotlety z fasoli.

A na weekend upiekłam bezę. *^v^* (na 120 ml aquafaby dałam 130 g cukru, inaczej beza jest zbyt słodka!)





 

W niedzielę na obiad było risotto z truflami, które kupiliśmy w Mediolanie. ^^*~~




A wieczorem poszliśmy na szantowy koncert do lokalnego pubu i tam zjadłam pyszne frytki!


 

 

A dzisiaj wreszcie idę do fryzjera, idzie wiosna, czas na nowy kolor! ^^*~~

Monday, February 19, 2024

Zasmarkani...

 


 

Po powrocie z Włoch zrobiliśmy sobie prezent w postaci kawiarki na dwa espresso! *^0^* Jest przesłodka i błyskawicznie parzy dwie filiżanki kawy, do której wystarczy dołożyć kapkę spienionego mleka i już mamy macchiato. Nauczyłam się w Mediolanie pić kilka macchiato dziennie i nawet kupiliśmy tę samą kawę, którą parzyli w naszym hotelu, a która nam tak bardzo smakowała - czerwone Segafredo. ^^*~~

 


 

W poniedziałkowy wieczór poszliśmy na pizzę do Gastronomo - to bar i sklep z włoskimi produktami na warszawskim Wilanowie, prowadzone przez Włocha, który wie co robi! Pizza była świetna, o wiele lepsza niż ta mediolańska... >0< To już drugi w naszym bliskim zasięgu sklep włoski, pierwszy mamy u nas na Ursynowie (Bottega del Gusto). I nie chodzi tylko o asortyment, ale też o stosunek do klienta - można porozmawiać o produktach z uśmiechniętym rozgadanym sprzedawcą, a to czyni atmosferę włoskich zakupów. Od dawna niedaleko nas są delikatesy włoskie innej sieci, ale tam obsługa jest zamknięta w sobie, niema, uprzejma ale nieobecna, nie o to chodzi w kupowaniu karczochów, oliwy, szynki parmeńskiej!...



A we wtorek zjedliśmy suwenira przywiezionego z Włoch - ręcznie robione tortelli z dynią i amaretti, które polałam masłem z szałwią, przepyszne!!! 

 

 

No, ale od środy już było DOJadanie, chociaż przyznaję, że jeszcze w środę dokańczaliśmy produkty niewegańskie, jakie nam zostały w lodówce - trochę włoskiej szynki, twarożek, mleko. Twarde sery poszły do zamrażarki, ale mleka przecież nie zamrożę... 

*

REMONTOWO - dostaliśmy ostateczny projekt wykonawczy, w weekend przejrzeliśmy go i wprowadziliśmy kilka poprawek. Projekt wykonawczy to dokument, który zawiera dokładne rysunki i spis wszystkiego co ma być zrobione w mieszkaniu - które fragmenty ścian są do wyburzenia, gdzie trzeba podwiesić sufit a gdzie poprawić wylewkę, zwizualizowane wszystkie ściany z naniesionymi kaflami, zabudową, itd, jakie kolory farb gdzie mają być położone, jakie podłogi i w jakim układzie, liczba i rozmieszczenie gniazdek elektrycznych, punktów świetlnych i włączników światła, dokładny rozkład łazienki (kuchnię dostaniemy na osobnym projekcie), opis co ma być zrobione z kaloryferami (niektóre usuwamy, inne wymieniamy albo tylko malujemy na nowo), jakie mają być zamontowane drzwi, podłogi, armatura, wszystko zwymiarowane. Nic tu nie będzie zrobione "na gębę" i "będzie pani zadowolona!..." a potem będzie "i kto to tu pani tak sp....lił?!..." *^W^* Wszystko co do centymetra jest w umowie i na rysunkach technicznych, i to wszystko zostanie sprawdzone podczas odbioru remontu zgodnie z tymi ustaleniami na papierze.

Okazuje się też, że mimo oczekiwania na wyprodukowanie i wstawienie nowych okien ekipa remontowa nie próżnowała i mieszkanie jest już dawno opróżnione ze wszystkiego co zbędne - starych mebli kuchennych i łazienkowych, parkietu, kafelków. Teraz czekam z niecierpliwością na wyburzenie ściany między kuchnią a salonem! ^^*~~

*

Mieliśmy na zeszły tydzień różne plany, ale niestety mąż wrócił z Włoch zaziębiony i prosto z samolotu poszedł do lekarza, a mnie w czwartek rozłożyła grypa żołądkowa a potem też rozwinął się u mnie katar... Człowiek sobie planuje, a życie mu te plany koryguje, ech... Do końca tygodnia nie robiliśmy nic poza zdrowieniem. Ja miałam puchatego strażnika cały czas przy sobie! ^^*~~




 

DOJadanie

Omlet z warzywami według przepisu Nora Cooks. Bardzo dobry przepis! Ciasto polecam zrobić bardziej lejące, żeby wygodnie się je rozprowadzało na patelni cienką warstwą. Co ciekawe, jest to przepis nie tylko wegański ale też bezglutenowy, bo głównymi składnikami są: silken tofu, mąka ryżowa, mąką ziemniaczana (plus przyprawy). A do środka można włożyć najróżniejsze podduszone warzywa, my mieliśmy boczniaki, cebulę, cukinię i paprykę.


 

Kanapki - mortadela wegańska z Biedronki i przepyszny hummus z lokalnego sklepu.


Soczewica podsmażona z czosnkiem i imbirem, do tego pomidory i silken tofu doprawione sosem sojowym z mirinem i sake. 



Nie zabrakło klasyka który znamy i lubimy od lat - wegańskich racuchów z Jadłonomii w niedzielny poranek! ^^*~~ Ciasto zrobiłam poprzedniego wieczora i zostawiłam je do dojrzewania w lodówce, wyjęłam je rano kiedy wstałam nakarmić koty o 7:00 i podrosło do smażenia około 10:00. Zjedliśmy je z wegańską śmietaną i konfiturami.

 

 

Wrzucam przepis, gdyby zniknął kiedyś ze strony Jadłonomii:
Składniki na 3 – 4 porcje (16 - 18 małych racuszków):

1 1/2 szklanki mleka roślinnego

2 1/4 szklanki mąki pszennej (330 g)
7 g drożdży instant
2 łyżki cukru
2 łyżki oleju
1/2 łyżeczki soli
olej do smażenia

 




Zupa ze słodkich ziemniaków i ciecierzycy, z dodatkiem pomidorów, mleka kokosowego i aromatycznych przypraw, przepis z bloga Plant Based and Veganism. Na wierzchu awokado. Drugiego dnia zjedliśmy resztę tej zupy z ryżem, który nam został ugotowany, i zrobiła się z tego świetna gęsta potrawka!



Krokiety z ziemniaków według tego przepisu (oczywiście zastąpiliśmy mięso kostką wędzonego tofu). Do tego była fura colesława, grzybki marynowane i sos okonomi (wersja wegańska, do kupienia na Allegro).


 


 

Klopsiki Garden Gourmet (Biedronka) posmarowane japońskim sosem i grillowane, podane z połówkami surowych papryczek. (Kto oglądał pierwszy odcinek "Kodoku no gourmet" to przypomni sobie jak Goro-san zamówił takie klopsiki w barze, do którego trafił, oczywiście były one z mięsa, a nasze warzywne.)




Domowy makaron (mąż zrobił) z sosem aglio olio wzbogaconym o zielony groszek i suszone pomidory. 



W niedzielę mąż też zrobił makaron i zrobiliśmy lasagnę z nadzieniem z duszonych grzybów (boczniaki, maślaki i kurki) z dodatkiem pasty truflowej, z białym beszamelem okraszonym garścią płatków drożdżowych. Beszamel wegański robi się dokładnie tak samo jak niewegański, tylko używamy masła roślinnego/margaryny i roślinnego mleka (u mnie NieMleko Alpro).





W ogóle w tym roku nie byłam jeszcze gotowa na dietę wegańską, miałam trochę zakupów ale tak wewnętrznie to wcale nie byłam przygotowana, nie czekałam na ten czas w roku... Kiedy się rozchorowałam, marzyłam o jedwabistej jajecznicy z samych jaj, usmażonej na ghee!... (Oczywiście jej nie zjadłam, no bo skoro zaczął się czas wegański, no to trzeba być konsekwentną wobec samej siebie!...) W zeszłym tygodniu zrobiliśmy większe zakupy warzywne w Lokalnym Rolniku i uzupełniłam kilka japońskich produktów online, mam nadzieję, że jak wreszcie wyzdrowieję to wezmę się za porządne gotowanie!