Wednesday, February 20, 2013

W tyle

Jestem w tyle. Z wieloma rzeczami. Ale staram się nadrabiać, czego dowodem są zaczęte Razempetki (już pewnie wszyscy dawno skończyli swoje pary...).
Jakiś czas temu dostałam w prezencie od Sandry włóczkę skarpetkową Colinette Jitterbug, która miała mieszankę pięknych "moich" kolorów. Dostałam zresztą nie tylko włóczkę, ale też inne cudowności - Vogue Knitting, wielką pakę herbat, czekoladki i tkaniny na lalkowe sukienki, yikes! *^o^*
I am behind schedule. With many things. Trying to catch up which means I finally started the Sock KAL socks (I bet everyone already finished theirs...).
Some time ago I received a Colinette Jitterbug yarn from Sandra, a beautiful mixture of totally "mine" colours. I received also other great things like Vogue Knitting, a huge box of teas, chocolates and some fabric pieces for my dolls, yikes! *^o^*


Niestety, kolory w motku nie układały się w paski tylko w placki, których nie trawię! Szukałam wzoru, który pokaże urodę włóczki bez tych kolorowych placków i wybrałam model dwukolorowy - Fair Isle Socks z książki "Toe-up Socks for Everybody" Wendy Johnson, i połączyłam włóczkę wielobarwną z prawie jednolitym blady błękitem. Na razie mam kawałeczek, ale efekt już mi się podoba, jednak nie będzie to szybka robótka, bo muszę operować dwiema nitkami i pilnować wzoru.
Unfortunately the colours didn't give the stripes but the random pools of colours, and I don't like it at all! I was looking for a pattern to show the beauty of that yarn but not the pooling and I decided upon the two-tone Fair Isle Socks from "Toe-up Socks for Everybody" by Wendy Johnson, using Jitterbug and a pale blue almost solid wool. I only have a short piece for now but I like the result, but since it's stranded it won't be a quick knit.


A od spodu wygląda to tak:
The sole looks like that:


Podobnie do skarpetek, projekt sweterkowy też wybrałam długofalowy... Tym razem nie z mojej winy. Jednym z moich pierwszych dzierganych swetrów był teksturowany Capri,  który zrobiłam z bawełny. W ogóle m.in. dla tego wzoru kupiłam mój pierwszy magazyn Rowan kilka lat temu! *^-^*
I ostatnio wymyśliłam sobie, że muszę mieć drugi taki, z wełny, i w miejscach, gdzie we wzorze robimy oczko lewe na tle prawych, chcę mieć koralik! Pomysł przedni, niestety koraliki, jakie można u nas kupić to porażka... Każdy jest inny w kształcie i dziurki różnią się zasadniczo, a w połączeniu z wielonitkową plączącą się włóczką daje to projekt długotrwający, bo nie ma mowy o nawleczeniu koralików na motek włóczki i przesuwanie ich w trakcie robótki, muszę każdy koralik pojedynczo zakładać przy pomocy szydełka...
Efekt jednak bardzo mi się podoba i zamierzam ten projekt doprowadzić do szczęśliwego końca.
I tak, to jest włóczka, z której planowałam zrobić niesymetrycznie warkoczowy pulower z VK, ale na tamten model mam jej za mało, bo jak wiadomo warkocze są włóczkożerne. Nawet nie wiem, czy na ten projekt mi jej wystarczy, najwyżej będą minimalistyczne rękawki. *^v^*
Similarly to the socks, my cardigan project won't be a quick knit either... This time it's not my intention.
One of my first sweaters was a textured Capri I made from cotton. It was that pattern that I bought my very first Rowan magazine for a few years ago! *^-^*
Recently I decided I needed another Capri but from wool, and I wanted beads on it where you placed the purl stitches in the pattern. Idea was great but unfortunately the quality of beads I can buy in Poland it pathetic... Each one has a slighly different shape and the holes are uneven and differ in sizes, so that fact and the splitty yarn made it impossible for me to string all the beads on the yarn and just slip them when I needed them in the pattern. I have to place each bead individually on the respective stitches using crochet hook...
I really live the result though and I intend to finish this project with a success. One day.
The yarn I chose was initially ment to be turned into a cabled pullover from VK, but I don't have much of it and cables are very yarn consuming. I'm not even sure whether I have enough for this cardigan, I may end up with a pair of very tiny sleeves. *^v^*



***

Zrobiłam kolejnego pikla z książki "Tsukemono" - tym razem padło na moje najmniej ulubione warzywo, mianowicie czerwoną kapustę. Nie jadamy jej, bo do tej pory nigdy w życiu nie udało nam się trafić na smaczną wersję tej kapusty. (No dobrze, ostatnio jedna jedyna wersja nam rzeczywiście posmakowała - mój tata zrobił czerwoną kapustę duszoną z tłuszczem z pieczenia kaczki i boczkiem, mniam! *^v^*~~~)
I made another pickle from the book  "Tsukemono" - this time it was the infamous red cabbage, our leats favourite vegetable. We don't eat it because we never came across a tasty version. (Okay, we recently ate a great red cabbage - my father stewed it with some fat left over from the baked duck and some bacon, yummy! *^v^*~~~).


Czerwona kapusta marynowana według Ikuko Hisamatsu wymieszana jest z krojoną cebulą i zalana  marynatą octową z dodatkiem soli, cukru, z ząbkiem czosnku, chilli i liściem laurowym. Tak zamarynowana kapusta nabiera przepięknego żywego koloru i smaku, który jednak mnie nie zaskoczył ani jakoś szczególnie nie zachwycił. Jest w porządku i na pewno zjem cały słoik tej kapusty, który zrobiłam (nie da się zrobić odrobiny marynowanej kapusty *^-^*), ale nie wiem, czy rozważę powtórkę tego eksperymentu.
Wypróbowałam też czerwoną kapustę pomarańczowo-żurawinową według przepisu Bei, i niestety wcale mi nie smakowała. :-(
Chcę jeszcze dać szansę temu warzywu i zrobić z niego klasyczną kiszoną kapustę, tak jak się kisi jej biała siostrę - rozgniatając ją z solą i pozwalając ukisić się w sosie własnym.
Red pickled cabbage according to Ikuko Hisamatsu's recipe is mixed with onion and covered with vinegar with salt, sugar, garlic, chilli and bay leaf. It gets a beautiful colour but the taste wasn't surprising and definitely lacked the wow factor. It's okay and I'll eat the whole jar I pickled (you cannot pickle just a tiny bit of a cabbage *^-^*), but I'll think again before pickling red cabbage again.
I also tried the red cabbage with oranges and cranberry jam but I didn't like it at all. :-(
I really want to give this vegetable a second chance and I'll try to prepare it like the classic white cabbage sauerkraut - covered with salt and pickling in its own juices.


A teraz wracam do nauki, bo dzisiaj na japońskim kolejny test ze znaków. Ostatnio mam wrażenie, że nic innego nie robię tylko się uczę i uczę....
And now I'm going back to Japanese because I'm having another kanji test today. Recently I've been having a feeling that all I've been doing was studying, studying, studying...

Thursday, February 14, 2013

バレンタインデー

Ręcznie robione czekoladowe serduszka w pudełku origami, dla mojego ukochanego męża. *^o^*~~~
Handmade chocolate hearts in an origami box. For my beloved husband. *^o^*~~~
手作り折り紙箱に本命チョコがあります。私の夫に。*^0^*~~~


Tuesday, February 05, 2013

Ogródek na balkonie I

I was asked to write about my balcony garden, to share my last year's experience and help other start their own gardens in pots. So here is my little piece of knowledge.
私は自分のバルコニーの庭を書きます。

***

Lejdi poprosiła mnie o wpis na temat zakładania ogródka na balkonie. Jestem w tym temacie laikiem i mam tylko jeden sezon doświadczenia, ale z przyjemnością podzielę się moją skromną wiedzą, bo może skusi to kogoś do eksperymentów na własnym balkonie? Bardzo by mnie to ucieszyło! *^o^*

Po pierwsze, czy trzeba mieć ogród, żeby uprawiać warzywa?
Nie. Można je uprawiać na tarasie, na balkonie a nawet na kuchennym parapecie, jeśli tylko takim dysponujemy. Od miejsca upraw będzie zależało to, co będziemy mogli hodować (o tym, co będziemy chcieli napiszę poniżej).
Jeśli mamy duży taras, to jest to sytuacja najlepsza, bo duży taras oznacza dużo miejsca na skrzynie i donice. Wraz ze zmniejszającą się powierzchnią balkonu nasze możliwości uprawowe maleją, ale nawet jeśli nie mamy balkonu w ogóle, to na parapetach możemy ustawić doniczki czy skrzynki z zieleniną.
Najważniejsze na tym etapie jest określenie, ile słońca/światła dostaje nasz balkon (taras lub parapet) - to będzie się zmieniało wraz z porami roku, ale im większe nasłonecznienie tym lepsze warunki dla rozwoju roślin. Inaczej będzie oświetlony balkon wysunięty poza obręb budynku a inaczej loggia, która jest wnęką w ścianie i dostaje światło tylko z jednej strony (mój balkon jest takim przykładem, zdjęcie oczywiście pochodzi z zeszłego sezonu, to mój najbardziej nasłoneczniony róg balkonu ^^*~~). 


Jeśli tuż pod naszym balkonem rośnie wielkie rozłożyste drzewo, to może ono zasłaniać nam światło i to też trzeba wziąć pod uwagę. Z kolei wysunięty balkon jest otwarty na wiejące wichry i to może nam popsuć szyki uprawowe (mój poprzedni balkon był właśnie taki, umiejscowiony w "korytarzu powietrznym" między dwoma długimi budynkami, zimne wiatry kilka razy wiosną przeziębiły mi sałaty, które miały pomarszczone suche liście zewnętrzne właśnie od wiejących wichrów...). Ale na to też możemy zaradzić, zabudowując balkon szkłem lub stawiając doniczki w foliowych mini-szklarniach na stelażu metalowym, a zimą możemy przykryć rośliny agrowłókniną. Nieduży wiatr rozprasza np.: mata słomiana, przepleciona przez barierkę balkonu. (Dziękuję koleżance Zuzie za podpowiedź! ^^)

Ważna informacja dotycząca dużych skrzyń z ziemią na balkonie - każdy balkon ma swój udźwig, więc sprawdźmy najpierw w administracji, ile tego towaru wolno nam upchać na naszym balkonie!!!

Wybór roślin na nasz balkon - co możemy vs. co chcemy uprawiać
To, co znajdzie się na naszym balkonie po części zależy od naszego wyboru a po części od warunków na nim panujących. Zacznijmy od "co możemy uprawiać":
- na dużym tarasie możemy mieć wszystkie warzywa i krzaki owocowe a nawet nieduże drzewa, tutaj jest wystarczająco miejsca na głębokie i szerokie skrzynie czy donice, które zapewnią dobre warunki wzrostu
- na balkonie zmieści się większość warzyw (oczywiście nie wszystkie na raz *^v^*), z owocami już może być kłopot ze względu na rozmiary krzewów czy drzew owocowych
- jeśli mamy tylko parapety, na pewno pozostają nam zioła i sałaty, groch czy bób siany na pędy oraz niektóre miniaturowe odmiany warzyw (np.: pomidory)

Teraz zastanówmy się, co chcemy uprawiać na naszym balkonie:
Gdybym miała duży ogród, siałabym wszystko! Ale ponieważ jestem ograniczona powierzchnią balkonu (1,20 m x 4,5 m), wybieram warzywa, które:
- lubię jeść
- zazwyczaj są drogie a mogę je uprawiać na balkonie i w ten sposób zaoszczędzić
- są w Polsce niedostępne, a ja chcę je wprowadzić do mojego menu
Nie próbuję uprawiać buraków, bo chociaż je uwielbiam, są tanie i dostępne w sklepach przez cały rok (wiem, tylko jedna czerwona odmiana, więc może w przyszłym roku pokuszę się o wyhodowanie jakichś ciekawych odmian żółtych czy pasiastych?... *^-^*). Za to próbuję uprawiać pomidory, moją letnią miłość, zioła oraz azjatyckie sałaty i kapusty, bo nie mogę ich kupić w Polsce, a tak łatwo rosną na balkonie!
Najlepiej wypisać sobie swoje ulubione warzywa i zrewidować listę pod kątem dostępnego miejsca, wybierając te najciekawsze, bo dla nich będzie nam się chciało codziennie doglądać upraw. *^v^*

Powróćmy na chwilę do "co możemy uprawiać"
Rzućmy okiem na nasz balkon (lub parapet) i podejmijmy decyzję, jakie warzywa zagoszczą u nas w tym sezonie. Generalna zasada jest taka, że im większa doniczka tym większa roślina - większy przyrost i większe plony. 
Zioła i sałaty, szczególnie te uprawiane metodą "cut-and-come-again" czyli skubania zewnętrznych liści do sałatek, podczas, gdy roślina cały czas przyrasta od środka, będą się dobrze czuły w standardowych skrzynkach balkonowych wysokości ok. 15 cm. Tak samo wysiany na pędy groszek czy bób - nie czekamy, aż urośnie nam wielka pnąca się roślina tylko ścinamy 15 centymetrowe młode pędy i zjadamy ze smakiem. *^o^*
Jeżeli chcemy uprawiać pomidory, paprykę, chilli, bakłażana, to potrzebujemy pojemników o wysokości co najmniej 30 cm i takiej średnicy - czyli najlepiej uprawiać je w standardowym wiadrze. Piszę "co najmniej", bo wiemy już, że im większy pojemnik tym lepsze warunki dla roślin i lepsze plony. Pamiętajmy, że to wiaderko ziemi to będzie wszystko, co dany krzak pomidora będzie miał do życia - musi tam mieć odpowiednią ilość wody i składników odżywczych w glebie, żeby zdrowo rosnąć. 
I ważna rzecz: mimo, że sadzonka na początku wiosny będzie niewielka, do jednego wiadra sadzimy tylko jeden krzaczek. On urośnie i wypełni sobą całą dostępną powierzchnię, zarówno korzeniami pod ziemią, jak i nad ziemią w postaci rozłożystego krzaka z liśćmi i owocami, a jeśli tuż obok będzie miał konkurencję w postaci kolegów to wszyscy oni zaczną się wyciągać do słońca zamiast skupić na kwitnieniu i owocowaniu... (uczcie się na moich zeszłorocznych błędach przy uprawie pomidorów...)
Nie polecam prób uprawy balkonowej dużych odmian dyni czy cukinii, bo nie będziemy mieli wystarczająco dużo miejsca dla tych roślin. Możemy za to poszukać odmian miniaturowych, przeznaczonych właśnie na balkony i tarasy. Niektóre można uprawiać w koszach wiszących, co oszczędza nam miejsce na podłodze i wygląda atrakcyjnie! *^v^*

Jak i kiedy zacząć balkonową uprawę?
Kiedy już wiemy, co chcemy uprawiać na naszym balkonie i zaplanowaliśmy mniej więcej ilość i rozstawianie roślin, około lutego możemy zacząć siać nasiona. Możemy wybrać torfowe doniczki wypełnione specjalną ziemią do siewek albo torfowe kapselki, które namaczamy (zwiększają objętość w górę). 
Poniższe zdjęcia z zeszłego sezonu.



Trzecią metodą jest wysypanie ziemi do plastikowej kuwety i wysianie (np.: ziół lub sałaty) sypiąc hojnie po całości. Minusem tej metody jest fakt, że kiedy siewki wyrosną na ok. 6 cm i będą miały po dwie pary liści, będziemy musieli je poprzesadzać, a takie młode roślinki są bardzo delikatne (łapiemy zawsze TYLKO za liścienie, nie za łodyżkę!) i łatwo je uszkodzić podczas wyciągania z ziemi i sadzenia w nowym miejscu. Zarówno doniczki jak i kapselki torfowe są materiałem rozkładalnym w glebie, więc kiedy nasze sadzonki staną się dostatecznie duże, wsadzamy do docelowej doniczki cały element (roślinka plus doniczka/kapsel) nie bawiąc się w wydłubywanie pojedynczych młodziutkich siewek z ziemi i upychanie ich w nowej ziemi. 
(poniżej zdjęcie z zeszłego sezonu)



Torfowe doniczki umieszczamy w szklarenkach z pokrywką (dostępne w sklepach ogrodniczych, a niedługo zapewne będą do kupienia jak co roku w Lidlu *^v^*). Pokrywka zapewni naszym siewkom ciepło i wilgoć, a także ochronę przez skubiącym zieleninę kotem. ^^*~~ Szklarenki ustawiamy na parapecie, codziennie sprawdzając wilgotność torfowych doniczek. Szklarenki które kupiłam w Obi mają w pokrywach suwaki pozwalające w upalne dni przewietrzyć siewki, żeby się nie zaparzyły, ale w lutym to im raczej nie grozi, bo słońce jeszcze nie operuje tak mocno. ^^
Acha, i uprawy należy opisać wetkniętymi w ziemię plastikowymi znacznikami lub szpilką w torf z karteczką, bo przez długi czas nie będziemy wiedzieli, co posialiśmy. *^v^*

W ten sposób przygotowuję przed wiosną sadzonki większości roślin, które uprawiam - wprawdzie sałaty czy zioła można od razu siać do docelowych doniczek, ale musiałabym to robić w marcu, licząc  na ciepłe słoneczne dni (a mam zamykany balkon, cieplejszy o kilka stopni niż temperatura na zewnątrz), a tak będę już miała podrośnięte sadzonki gotowe do przesadzenia do ziemi, a szklarenka zwolni się na kolejne wysiewy.

Po co siać ponownie?
Bo pierwsze sałaty zostaną zjedzone, i co wtedy? *^w^* 
Pamiętajmy, że mamy do dyspozycji tylko nasz balkon, więc powierzchnia jest ograniczona i sałat zacznie nam ubywać szybciej niż nam się wydaje. Wyobraźcie sobie, że wyrosło Wam sześć krzaczków bazylii - bazylia to nie jest wielki krzew, toż to jedno porządne pesto i już po naszej bazylii!... Dlatego na początku marca, kiedy przeniosę podrośnięte sadzonki sałat do ich docelowych doniczek (i być może wystawię je już na mój zamknięty szybami balkon albo postawię na parapecie w sypialni), zrobię drugi wysiew do szklarenek, i tak będę robić przez cały sezon, obserwując co w jakim tempie nam się zjada, i czego może za miesiąc zabraknąć. Będę też siać późnym latem warzywa na jesień i zimę, ale o tym potem w trakcie sezonu ogrodniczego. *^o^*
Oczywiście nie będę dosiewać pomidorów czy papryk, nie mam miejsca na plantację tych roślin! *^v^*

Mówiliśmy już o rozmiarach pojemników, a teraz słów kilka o tym, w czym możemy uprawiać nasze warzywa.
Jest wiele możliwości. *^o^*~~~
W zależności od miejsca, jakim dysponujemy, mogą to być kupne skrzynki lub doniczki z różnorakich materiałów - plastikowe, ceramiczne, drewniane, metalowe. Możemy zrobić pojemniki własnoręcznie - zbić skrzynie z drewna i wyłożyć je grubą folią. Możemy zaadaptować pod uprawy wielkie puszki po produktach żywnościowych, skrzynki po winach, plastikowe wiaderka, pojemniki na wodę, stare kalosze (serio! ^^), naczynia ceramiczne, itd. Byle nie były to pojemniki po materiałach toksycznych/farbach/benzynie. No i oczywiście każdy z nich musi mieć odpowiednie otwory drenażowe, bo rośliny nie lubią stać po kolana w wodzie.
Przy okazji, od niedawna mamy w sklepach ogrodniczych specjalne doniczki i skrzynki samonawadniające, z systemem niedopuszczającym do przesuszania gleby. To nie jest tanie rozwiązanie, ale jeśli nas stać, a nie mamy dużo czasu na podlewanie naszej balkonowej grządki, można zainwestować w tego typu doniczki.

Ziemia
Nasze balkonowe warzywa będą rosły w pojemnikach, to oznacza, że będą miały mniej miejsca niż gdyby rosły w ogrodzie i nie będą mogły rozprostować korzeni na dowolną długość i szerokość, i sięgać po substancje odżywcze. Dlatego musimy dobrze przygotować ziemię - na przykład zioła nie mają dużych wymagań glebowych i nie lubią zbyt bogatej ziemi, czego nie można powiedzieć o innych roślinach. Do moich upraw przygotuję mieszankę zwyczajnej ziemi ogrodniczej, torfu, keramzytu dla utrzymania wilgotności, kulek styropianu dla lekkości i przepuszczalności podłoża (ziemia w doniczkach lubi zbijać się w grudy), oraz po garści kurzego nawozu w granulkach na pojemnik. Dodatkowo będę podlewać warzywa płynnym nawozem (ogólnym do warzyw lub specjalnym do pomidorów). Niestety nie mam miejsca i możliwości robienia własnego kompostu, czego bardzo żałuję.

Skąd wziąć nasiona?
Przyznam, że jest to temat, który wyjątkowo mnie frustruje, bo polscy producenci nasion mają moim zdaniem ograniczoną ofertę, często traktując ogrodników jak idiotów, sprzedając "paprykę ostrą", "paprykę ozdobną dzwonek" czy "mieszankę japońskich ziół", ignorując fakt, że te rośliny mają swoje nazwy gatunkowe. Polskie sklepy internetowe są słabo zaopatrzone i nieczytelne - ostatnio trafiłam do sklepu, w którym katalog z nasionami warzyw zajmował 67 stron jednym ciągiem! 67 stron nieposegregowanych warzyw, kto ma czas i ochotę robić zakupy w takim sklepie, który najwyraźniej nie ma szacunku dla kupujących...

Dlatego ja w nasiona zaopatruję się głównie wysyłkowo w sklepach w Wielkiej Brytanii i Irlandii, gdzie mam ogromny wybór nasion organicznych lub nie, w czytelnie zorganizowanym katalogu, porządnie opisanych pod kątem gatunku, nazw zwyczajowych, wymagań uprawowych, wielkości, owocowania, preferowanego miejsca uprawy. Wysyłka do Polski waha się od ok. 2 do 5 funtów, a ceny paczki nasion są ok. dwa razy wyższe niż w Polsce, ale wybór jest nieporównywalny! (szczególnie jeśli chodzi o moje ulubione chilli czy azjatyckie sałaty i kapusty)

Moje ulubione sklepy to:
www.seedaholic.com (przesyłka do Polski przychodzi w 3 dni!)

Inne sklepy polecane przez Alys Fowler i Jamiego Olivera: (sama jeszcze w nich nie kupowałam, ale zamierzam)

Zamiast siania nasion można kupić na wiosnę gotowe sadzonki i ja tak zrobię z kilkoma odmianami ziół, które w zeszłym roku wcale mi nie chciały dobrze rosnąć albo nie miałam na nie już miejsca w szklarenkach, np.: oregano, estragon, różne bazylie, mięty i szałwie. Informacja dla Warszawiaków - sadzonki kupuję pod Halą Mirowską. *^o^*

I polecam pisanie notatnika ogrodniczego, bo dzięki temu w kolejnym roku będziemy wiedzieć, co sialiśmy, jak nam rosło, na jakim stanowisku co się udało a co nie. Bardzo przydatne!

***

Jeśli macie jakieś pytania, piszcie w komentarzach a postaram się na nie odpowiedzieć w miarę moich możliwości i niewielkiej wiedzy ogrodniczej. I zakładajcie ogródki balkonowe, a stworzymy sobie balkonową społeczność, będziemy wymieniać się doświadczeniami, nasionami i zdrowo odżywiać! *^-^*~~~

Friday, February 01, 2013

Złamałam się...

No bo ileż można czekać?!.....
How long can you wait?!....
私は待つことができない。



Naczytałam się fachowej literatury.
I've read the manuals.
教科書を読んでしまった。


I dziś posiałam. *^o^*~~~
I've sown the seeds today. *^o^*~~~
今日は、種をまいた。



Przygotowania do sezonu balkonowego zaczęłam już 29 grudnia, kiedy pierwszy raz wyjęłam z komody pudełko z nasionami. Zrobiłam przegląd tego co mam, zapisałam, czego mi brakuje, zaplanowałam wysiew w szklarenkach, zlustrowałam balkon pod kątem rozstawienia doniczek. Po przeprowadzce przestrzeń uprawowa powiększyła mi się dwukrotnie, bo teraz mam 1,2 m x 4,5 m. Mój balkon to zabudowana szkłem loggia, co ma swoje plusy i minusy. Plusy są takie, że kiedy na otwartym balkonie łapie wiosenny przymrozek, wiatr targa roślinami a deszcz siecze, ja zamykam zewnętrzne okna i mam na balkonie zaciszną szklarnię. ^^*~~ Minusem jest niestety fakt, że loggia to wnęka w budynku, czyli światło dociera do niej tylko z jednej strony, od przodu, i to determinuje ustawienie doniczek, żeby każda roślina dostała odpowiednią ilość światła.
W styczniu kupowałam nasiona i coraz szybciej przebierałam nóżkami, żeby móc wreszcie je powysiewać. I wreszcie nastał ten dzień! *^v^*
I started preparations on 29th December, when I took out the box with seeds for the first time in the new season. I checked what's there, what's not, I planned the sowing, I started planning placing of the pots on my balcony. After we moved my growing space doubled. My balcony now is a loggia closed with glass, which has its pros and cons. The pros are, if there's cold wind or rain, or the temperature drops, I just close the windows and my balcony turns into a cosy greenhouse. ^^*~~ Cons are, loggia is a niche in the building, so I only get light from the front side, and it determins the placement of the plants.
In January I bought seeds and couldn't wait any longer for the sowing day. Finally today I did it! *^v^*
12月29日種はチェックした。いまは私のバルコニーが大きいです。これはロッジアです。光がたくさんあらない。一月に種を買った。



W tym roku stawiam na dużo azjatyckich kapust i sałat - mam nadzieję, że sprawdzą się one w skrzynkach i doniczkach. Wypróbuję tak popularną na Wyspach Brytyjskich rukiew w dwóch odmianach - zamierzam sprawdzić, dlaczego Nigel Slater tak lubi jej smak.  Ponownie będę uprawiać dużo różnych ziół, bo bez nich nie wyobrażam sobie gotowania - część wysieję, a część kupię jako sadzonki (nie wszystkie gatunki chciały mi w zeszłym sezonie ładnie kiełkować). Na pewno na moim balkonie zagoszczą pomidory - nauczona doświadczeniem poprzedniego roku posadzę je pojedynczo w dużych pojemnikach a także spróbuję odmiany w wiszącym koszyku i w ten sposób wykorzystam miejsce pod sufitem. *^v^* 
Stawiam ponownie na chilli, jednak nie będę w tym sezonie siała ultra ostrych odmian. Po zeszłym roku mam kilku faworytów a do tego mam zachowane zeszłoroczne sadzonki i ciekawa jestem, czy udało im się przezimować i czy ruszą na wiosnę. Mam jeszcze kilka niespodzianek, które udadzą się albo nie, a o wszystkim będę na bieżąco informować (tzn. chwalić się, że coś mi rośnie, albo płakać, że nie rośnie... ^-^*~~)
This year I'm going to have a lot of Asian cabbages and lettuces - I hope they do well in the pots. I want to try the very most popular lettuce in the UK - the watercress, I want to find out why Nigel Slater likes it so much. I'll grow many herbs, because my cooking doesn't exist without them. I'll definitely have tomatoes - learning from my own mistakes I'll give them big pots now and have some smaller varieties, like the hanging basket one. *^v^*
I want chilli plants again, but this time I'll only sow moderate varieties. After last season I have some favourites and I also have the last year's plants I tried to overwinter, we'll see how it goes in Spring. There are some secret new plants I'd like to grow this season, I'll be sharing everything - happy with the successes and devastated with the loses.
今年、たくさんのアジアのキャベツとレタスを栽培するつもりです。そして、オランダガラシとハーブとトマトとチリの予定です。



Nasiona kupowałam w kilku miejscach: po pierwsze, allegro. Po drugie, sklepy ogrodnicze. Po trzecie, sklepy zagraniczne: Moreveg.co.uk z UK i Seedaholic.com z Irlandii, i ten ostatni bardzo polecam, gdyż ma bardzo dobry stosunek ilości nasion do ceny, ogromny wybór warzyw, owoców i kwiatów, wysyłka do Polski to niecałe 2 funty a nasiona przychodzą po 3 dniach od wysyłki!
I bought my seeds from various sources: first, online auctions, second, garden markets, third, foreign online stores: Moreveg.co.uk in UK and Seedaholic.com in Ireland. The latter is really great, many varieties of fruit, vegs and flowers, good prices and cheap quick delivery to Poland, only three days!
ポーランドの店と英国の店とアイリッシュの店から種は買ってしまいました。


Jak zwykle zamierzam uprawiać to, co lubię jeść, oczywiście mając na uwadze ograniczenia balkonowe. Zapewne latem będę brodzić w zieleninie a balkon będzie wyglądał jak warzywniak szalonego ogrodnika. *^-^* 
Dodatkowo, weszłam w dyniowy barter, polegający na tym, że razem ze Squirk dałyśmy koleżance Zuzie nasiona najróżniejszych odmian dyń, a Zuza te nasiona nonszalancko rozrzuci lekką rączką na swojej działce, i wszystkie trzy mamy nadzieję na jesienne obfite dynioplony. *^o^* Oraz wynegocjowałam z moją mamą kawałek gruntu na jej działce pracowniczej pod kilka krzaczków jarmużu.
As last time, I'm going to grow what I like to eat, taking into consideration the size of my balcony. Which of course means that in the Summer I'll probably be diving in the bushes of the Mad Gardener's place. *^-^*
Additionally, Squirk and myself gave our friend Zuza the pumpkin seeds. Zuza has a plot of land where she's going to sow the seeds and hopefully in the Autumn we'll have a lot of pumpkins to choose from. *^o^* I also negotiated with my mum some space in her alotment and I'm going to grow kale there.

好きな野菜を 栽培したいです。私のバルコニーは大きくない。でも色々野菜は欲しいです!
私の友だちは庭があります。春に彼女は南瓜の種を蒔き付ける予定です。秋に私たちは南瓜を食べるつもりです。
そして、私の母は庭もあります。ここでケールを栽培しようと思っています。



Tak jak w zeszłym roku, moje codzienne zmagania będzie można śledzić w notatniku ogrodniczym - Prędzej mi kaktus wyrośnie... . Nie ma tam możliwości komentowania, bo służy mi on wyłącznie do robienia notatek z tego, co się dzieje w moich uprawach, a wszystkie ważniejsze wydarzenia pojawią się na pewno tu na blogu. *^v^*
Ostatnie jesień i zima mocno mnie wymęczyły i przygnębiły. Strasznie się cieszę, że od teraz nastał czas, kiedy każdego dnia będę zrywać się z łóżka z radością, żeby sprawdzać, co się dzieje w szklarenkach, co rośnie, jak rośnie, co będziemy jedli wiosną, latem i jesienią. *^o^*
Just like last year, I'll be sharing some bigger garden events here on the blog and write everyday diary on my garden diary (only in Polish, no comments).*^v^*
Last Autumn and Winter really got me down. I'm really happy from now on I'll be jumping out of bed everyday to see what's new in my balcony garden, how everything is growing, what we are going to eat this Spring, Summer and Autumn. *^o^*
ちょうど去年のように、私は庭について日記を書くつもりです。(ポーランド語だけ、コメントがない)