Friday, April 30, 2010

Thursday, April 29, 2010

Driving to Avalon


Wreszcie zrobiłam zdjęcia Avalonu, chociaż noszę go już od poniedziałku, to typowy sweter na każdą okazję, nie mogę go z siebie zdjąć. *^v^*
I finally managed to take some photos of my Avalon's, although I've been wearing it since Monday each day, it seems to fit so perfectly that I don't want to part with it. *^v^*


Driving to Avalon
Wzór / Pattern: Riding to Avalon, Knitscene Fall 2008 (do kupienia tutaj)
Druty / Needles: 3,5 mm
Włóczka / Yarn: Kashmir, 400 g


Moje modyfikacje: oczywiście zrobiłam sweter rozpinany a nie wkładany przez głowę. Po drugie mój to raglan, w związku z tym zaczęłam go od góry nabierając oczka na łańcuszek zrobiony na szydełku (provisional cast on), a kiedy już zrobiłam cały sweter, zdjęłam te oczka z powrotem na drut i zrobiłam kaptur, bardzo wygodna metoda.
My mods: of course it is a cardigan, not a pullover. Second, it's a raglan so I started it from the top with a provisional cast on, and when I finished the cardi downwards I picked up the stitches from the crocheted chain and knited the hood, a very good method in my opinion.

Włóczka troszkę się rozciągnęła po blokowaniu dzięki czemu sweter ma idealną długość i celowo przydługie rękawy. Kashmir jest świetną włoczką, której na pewno nakupię więcej w innych kolorach, bo jest cienka ale ciepła (100% wełna) i mięciutka.
The cardigan stretched a bit after being blocked so it has a perfect length and the sleeves are a bit too long on purpose. Kashmir is a great yarn which I'm going to buy more in other colours, it's thin but warm (100% wool) and very soft.

I udało mi się kupić piękne guziki, które wyglądają jak rozgwieżdżone niebo...
And I managed to buy the buttons that remind me of the starry sky...


Filippo Jacket na razie wyleciał z kolejki, trzy razy go zaczynałam i trzy razy coś szło nie tak, więc zrobiłam sobie od niego odpoczynek i z turkusowej bawełny Supreme zaczęłam Lucy. Po swojemu. ~^^~
Filippo Jacket left my queue for now, I've started it three times and each time something wasn't right so I switched to Lucy instead. My way. ~^^~

***

Przypomniałam sobie jeszcze, że obiecałam kolejną partię bento box'ów, jakie robię dla Roberta, więc dzisiaj hurtowo bo trochę się ich nazbierało, jest tam ryż, makaron, jajka, ryba, mięska, warzywka i takie tam inne pyszności. ~^^~
I remembered that I promised to show you more bento boxes I've been preparring for Robert, so here they are in a group , there is rice, pasta, eggs, fish, meat, veggies and other delicious things. ~^^~




Monday, April 26, 2010

Poniedziałek / Monday

Już mi Ravelry działa, to była jakaś weekendowa czkawka w sieci Aster City, poprzez które dostaję dostęp do Sieci. Ale się zdenerwowałam i byłam gotowa zmienić operatora, gdyby tak miało zostać, wyobraźcie sobie, brak dostępu do Ravelry!... [zgroza]

Niedzielne popołudnie spędziłam na Szarotkowie, czyli na warszawskim spotkaniu robótkowym.
I spent Sunday afternoon at the Warsaw craft meeting.


Było podziwianie skarpetek, które Pimposhka zrobiła dla Zulki.
We admired the socks which Pimposhka made for Zulka.
Oraz przewijanie włóczki przy pomocy fachowego oprzyrządowania.
And the girls rewound their yarn skeins into neat balls using the professional ball winder.

A ja nawet zrobiłam dwa okrągłe elementy do mojego odgrzebanego projektu szydełkowego!... (no, nie napracowałam się... ^^). Natomiast na spotkanie nie poszłam sama, bo zabrałam ze sobą Lollipop, której oglądania na żywo zażyczyła sobie Kalina (Dziuniu, nie przejmuj się, że Cię nie było, następnym razem też mogę przynieść jakieś lalki, ja lubię się nimi chwalić ~^^~).
I even made two round elements of my long forgotten crocheting project! (well, it wasn't much... ^^). I didn't go for the meeting along because on the Kalina's request I took Lollipop with me.


A kiedy wróciłam do domu, czekało na mnie 9 litrów mleka, które było tak uprzejme, że się w upalny dzień skwasiło, dzięki czemu bez ceregieli zagotowałam je i zrobił mi się biały ser! *^v^* (dosypałam do niego czarnuszki dla smaku).
When I came back home 9 litres of milk awaited me, and it was so nice that it went sour during the hot day, so I only had to boil it for a while to end up with a big lump of cheese! *^v^* (I added some nigella sativa seeds to add some flavour to it.)

I jak na mnie to taki weekend był niesamowicie intensywny, więc o 23:00 po prostu padłam w pościel i zasnęłam kamiennym snem.
For me it was a very intensive weekend so at 11 pm I just jumped into bed and fell asleep.


A dziś od rana zdażyłam już pomalować Henriettę! Oto pierwsze zdjęcia nowej buzi w mojej kolekcji lalkowej, makijaż miał być super delikatny, ale ja chyba nie potrafię tak malować lalek, moje makijaże muszą być kolorowe i wielowarstwowe! ~^^~ I jak Wam się podoba? (wielgachna spinka jest tylko po to, żeby odsunąć włosy i pokazać makijaż)
And this morning I managed to paint Henrietta! Here are first photos of the new face in my dollfie collection, the makeup was supposed to be delicate but apparently I cannot paint like that, my dolls must be colourful! ~^^~ What do you think? (the huge hairpin is there only to show the makeup)



Kolanka jako bonus. ^^
Knee photo as a bonus. ^^

Teraz zabieram się za szycie sukieneczki, bo w środę idziemy razem z wizytą i nie wypada, żeby mi lalka goła latała po mieście. *^^*
Now I'm going to start making a dress for her because on Wednesday we are paying a visit to a friend and I cannot take a naked doll with me. *^^*

Saturday, April 24, 2010

Rocznicowy / Anniversary Meet

Dzisiaj był dzień szczególny dla polskiego światka lalkowego, bowiem forum dollfowe świętowało piątą rocznicę istnienia w warszawskiej kawiarni Herbathea. Zebrało się ok. 40 kolekcjonerów i dużo więcej lalek (chyba nikomu nie udało się policzyć wszystkich lalek całych i w kawałkach, bo były głowy bez ciałek i ciałka bez głów... ~^^~). Wspaniale było zobaczyć znajomych ale też nieznajomych, dopasować wreszcie twarze do nick'ów z forum, na żywo zobaczyć wiele nieznanych mi modeli lalek.
Today was a special day for the Polish dollfie collectors - the dollfir forum had its 5th anniversary, that's why we had a big meeting in the teashop in Warsaw. About 40 dollfie collectors came, with many more dolls (I don't think anybody managed to count all the full dolls and doll parts, because there were also heads without bodies and bodies without heads... ~^^~). It was great to meet so many friends and unknown people whom I knew only by their nicknames, and see so many dolls live.

Poniżej kilka zdjęć moich i jedno grupowe wszystkich lalek autorstwa Pajęczyny.
Here are some photos by me and one group photo by Pajęczyna.




***

A kiedy wróciłam ze spotkania lalkowego i rozpakowywałam lalki z "podróży" na miasto, Robert mówi do mnie "Ale teraz będziesz miała dużo lalek!...", a ja mu na to "A czemu?", a on: "Bo przyszła dzisiaj jeszcze jedna!"
And when I came back home from the dollfie meeting and started to unpack the dolls from the carrier, Robert suddenly said "You'll have so many dolls now!...", and I asked why, and he answered "Because another one arrived today!"

Moja Lana z Leeke przyleciała z Korei wczoraj rano, a dzisiaj pan listonosz przyniósł mi ją do domu! (bez cła! ~^^~)
My Lana from Leeke arrived yeasterday morning from Korea to Poland, and this morning the postman brought her to me (without the customs fee! ~^^~)


Dostałam certyfikat. / I got a certificate.


Klasyczne zdjęcie pudła. *^^* / Classic arrival box photo. *^^*

I mumie - mumia-lalka, mumia-peruka, mumia-oczka. Bardzo starannie opakowane.
And mummies - doll-mummy, wig-mummy, eyes-mummy. Everything carefully packed.
Mały golasek. / Little naked doll.
Laleczka będzie malowana w poniedziałek, więc na razie zdjęcia bez oczu, za to w butach i peruce, które dla niej kupiłam. Poznajcie Henriettę. ~^^~
The doll will be painted on Monday so I didn't put in the eyes, but here you have the shoes and the wig I bought for her. Meet Henrietta. ~^^~

Henrietta to lalka w rozmiarze MSD, czyli ok. 40 cm. Ma bardzo zgrabne, proporcjonalne ciałko i od razu po wyjęciu z pudła bardzo mi się spodobała i na razie jestem bardzo zadowolona z zakupu. Mam już nawet pomysł na pierwszą sukieneczkę, siadam do maszyny od poniedziałku, bo jutro...
Henrietta is a MSD doll which means about 40 cm length. She has a very nice proportionate body, I liked her the moment I took her out of the box and at the moment I can say I'm totally happy with this purchase. I already have an idea for the first dress for her and I'm going to start working on it since Monday because tomorrow...

Jutro idę na Szarotkowo na spotkanie robótkowe! *^v^* (i zabieram stary szydełkowy projekt do wskrzeszenia.) Acha, Avalon skończony, blokuje się i wysycha, jeszcze mu tylko guziczków brakuje, więc zdjęcia gotowego swetra lada moment.
Tomorrow I'm going to attend the craft meeting! *^v^* (and I'm taking an old crocheting project with me). Oh, and I finished Avalon, it's now being blocked, and I need to buy the buttons. Expect the photos soon.


PS.: Czy Wam też od wczoraj nie otwiera się Ravelry?...
PS.: Have you also had problems with opening Ravelry website since yesterday?


EDIT: jeśli ktoś chce, żebym przyniosła lalkę na Szarotkowo (czy i którą), to niech mi da znać mailem albo w komentarzu do jutra do 13:00.

Thursday, April 22, 2010

Pani Róża / Mrs. Rose

Kalino, bądź tak dobra i przypomnij mi mailem, jak trafić na Szarotkowo. W tę niedzielę się wybieram! *^v^* (tylko żeby nie zapeszyć!... ^^).

Inko, czy Filippo jest elegancki? Chyba nie tak bardzo, dla mnie to raczej taki sweterek do narzucenia na siebie, kiedy lecę po pietruszkę. ^^ Bardziej elegancki jest Tailored i jemu nie dodam żadnego nieprzewidzianego elementu. ~^^~ A taki kolor jak na zdjęciu ma Schachenmayr Nomotta Cotton Bamboo, z której jest zrobiony Filippo w gazetce, nie wiem, czy u nas dostępna.

MZJ, właściwie to czuję się z tego powodu dumna! *^v^* Przeze mnie już dwie i prawie trzecia osoba kupiły dollfie! Wszystko dzieje się za moją przyczyną, tralla la la! ~^^~

***

Nowy strój Lollipop skończony!
New Lollipop's outfit is finished!

Przyznam szczerze, że na pewnym etapie straciłam do niego serce... Wymyśliłam sobie bowiem krój, i nawet zrobiłam próbny egzemplarz z bawełenki, ale docelowa sukienka wyszła inaczej i sprawiła mi trochę problemów. Po pierwsze, okazało się, że tę tkaninę mam w kawałkach i muszę ją sztukować tu i tam. Po drugie, ten żakard okropnie się siepie. Po trzecie, dekolt wyszedł inaczej niż zamierzałam. Po czwarte, sukienka jest za wąska i za krótka z powodu braków materiałowych.
I must admit that at some stage I totally lost my interest in it... It's because I invented a new shape and I even made the tryout version out of some cotton, but the final dress came out differently and gave me some hard times. First, it turned out that I have this fabric in pieces so I had to patch it and adjust the pattern accordingly. Second, this jacquard was easy to loose threads at the edges so I had to carefully finish all the pieces. Third, the neckline turned out differently than I planned. Fourth, the dress is too narrow and too short, due to the lack of big fabric areas.

Ale po piąte, jestem kompletnie zauroczona kapeluszem, którym przypomina mi te cudowne wiktoriańskie mega konstrukcje kapeluszowe i już szyję następne dla innych moich lalek - szerokie ronda, niewysokie główki bogato ozdobione kwiatami i owocami, ach! *^v^*
But, fifth, I am abcolutely enchanted with a hat I made, which reminds me of those great Victorian hat constructions and I'm already making another one like that - wide brim, low crown lusciously decorated with flowers, fruit and whatnot! *^v^*

Tak więc, podsumowując, pierwsze koty za płoty z tym wykrojem, następna sukienka na podstawie tego modelu już będzie ładniejsza, obiecuję. A tymczasem pooglądajcie Panią Różę. ~^^~
So, to sum up, it was my first encounter with that pattern, next dress will look much better, I promise. In the meantime please meet Mrs. Rose. ~^^~


"Pani Róża w forsycjach"
Lalka:
Lollipop (Wilka, Dollzone)

Sukienka, kapelusz i peruka:
moje dzieła

Buty:
DollMansion


"Mrs. Rose among the Forsythia flowers"
Doll: Lollipop (Wilka, Dollzone)
Dress, hat & wig: by me
Shoes: DollMansion

[Widzicie muchę na koronce?... Nie zauważyłam, że sobie tam usiadła! ^^]
[Can you see the fly on the white lace?... I didn't notice it sit there! ^^]









W trakcie robienia zdjęć w parku przewiałam sobie uszy bo byłam bez czapki a ponieważ nie zdjęłam płaszcza, a skakałam z aparatem tu i tam, to się spociłam i potem zawiało mi mokre plecy... Ale postanowiłam się nie poddawać potencjalnej chorobie i po powrocie do domu wypiłam dwie rozpuszczone aspiryny i kubas herbaty z sokiem malinowym, na razie czuję się kwitnąco! *^v^*
During the photoshoot I wasn't wearing the hat and the wind blew right through my ears in and out, and because I stayed in a coat and jumped here and there with a camera I got all sweaty and then the wind swept along my wet back... But I decided not to give in to any illness and after I got home I drank two soluble aspirins and a mug full of tea with raspberry juice, so far no signs of any cold! *^v^*

***

I jeszcze chciałam dodać, że dzisiaj z głupia frant sprawdziłam status mojego zamówienia na stronie Leeke i od 16 kwietnia moja laleczka leży sobie na lotnisku w Korei i czeka na samolot do Polski!!! To jest kompletny ewenement, że lalkę wysłali mi już w tydzień po złożeniu zamówienia bo przeważnie czeka się conajmniej 1 miesiąc! *^v^*
Teraz sio, głupia chmuro pyłowa, leć sobie nad Kanadę, ja chcę moją nową lalkę! ~^^~
And I'd like to add that today, totally out of the blue, I checked the order status on Leeke's website and it seems that my doll has been waiting at the Korean airport since 16th April to catch a plane to Poland!!! It is absolutely unspoken of because the rule is that you wait at least one month for a dollfie, and they completed my order after just 7 days! *^v^*
Now, I want this ugly dust cloud to go away from above Europe because I need my doll to travel home to me! ~^^~