Friday, February 27, 2009

Rozgrzebane / All at once

O kuchniach będzie jeszcze w kolejnym wpisie, a dzisiaj pochwalę się, jak ładnie rozgrzebałam kilka projektów...
I'll be writing about kitchens in the next post, today I'll show you my projects, again I have started several of them at once...

Postanowiłam rozgrzać szydełko przed wiosną i zabrałam się za dwa projekty - po pierwsze Zielono Mi, o którym już pisałam (Vjazanije 2002 04). Robię go z zielonej Sonaty na kombinacji szydełek 2 mm i 1,75 mm, i jak na razie mam tyle co widać, a będzie jeszcze dłużej o dwa motywy i prawdopodobnie wydłużę rękawy, też o dwa motywy. Zdjęcie poglądowe, bo ani to na razie zblokowane, ani nitki nie wplecione... ^^
I decided to warm up the crochet hook before Spring and I've started two projects - first the Zielono Mi tunic I've been writing about (from Russian Vjazanije 2002 04). I'm using green Sonata (cotton/viscose) and or the moment this is the stage I've reached - I'm going to add two rows of the motives at the bottom and probably two rows to the sleeves. The photo is just to give you the general idea, it's not blocked yet and all the threads are hanging loose, what a view... ^^

Drugi projekt szydełkowy jest w fazie bardziej wstępnej i powstaje na bazie trzech połączonych motywów, a w założeniu miał z tego powstać płaszczyk. Piszę "miał powstać" bo kupiłam najpierw 3 motki malachitowej Sonaty (zdjecie kompletnie nie oddaje koloru) i kiedy kupowałam, nie miałam jeszcze żadnego projektu na myśli. A kiedy zdecydowałam się na płaszczyk, zrobiłam kilka motywów i w te pędy pobiegłam na stronę Zamotane.pl, żeby dokupić jeszcze ze 3 motki, ku mojej rozpaczy okazało się, że ten kolor jest już wysprzedany!... Szukałam też w innych sklepach online, ale nie ma tego koloru, a na żywo w żadnym sklepie w Warszawie na Sonatę nie trafiłam. Z tego co mam wystarczy mi na krótki korpus bez rękawów, hm...
Wielka prośba!!! Jakby ktoś trafił na Sonatę kolor zielony nr 99 (tak jest oznaczony na stronie Zamotanych, na wzrok to odcień malachitu), to bardzo proszę o sygnał!

EDIT: Pani Ula dała mi znać, że jest cień szansy na nową dostawę tego koloru Sonaty we wtorek! *^v^* Proszę trzymać kciuki!

My second project on the hook is a combination of three round motives and it was supposed to be a coat. I'm writing "it was supposed to be a coat" because when I bought 3 skeins of this malachite Sonata I had no specific project in mind, then I decided to make a coat , started with several motives and went straight to the online shop's site to buy 3 more skeins, and... it turned out they are sold out!... From what I have I can crochet a short body without sleeves, well... I'll be trying to find this shade so maybe it will be a coat one day.

Na szydełku to na razie tyle, chociaż tylko wyczerpanie się tonera w drukarce powstrzymało mnie przed zapełnieniem całego segregatora projektami "do zrobienia natychmiast", wypełniłam na razie 1/3... *^v^*
That's all what I have on the crochet hook right now although I didn't fill up the whole binder with "to make immediately" projects just because my printer ran out of the toner, I only filled it in 1/3... *^v^*

Poza tym, Wiosenny ma już obydwa przody i dziergam tył, tutaj już bliżej jak dalej. Oczywiście nie zapominajmy o Driadzie, która na razie leży nieco zaniedbana z powodu szału szydełkowego... ~^^~
Of course, there is still Wiosenny cardigan - it has both fronts now and I'm working on the back. let's not forget about Driada coat, which has been neglected over the last couple of days because of my crocheting frenzy... ~^^~

***

Ponownie przejrzałam najnowszy numer Sabriny, i oprócz zielonych sweterków pokazywanych już na różnych blogach wpadły mi w oko następujące projekty:
I again looked through the latest issue of the Polish Sabrina magazine and apart from some green sweaters I got interested in the following models:

Wspomnienie dzieci-kwiatów, a tak naprawdę wspaniały stash-buster, zaczynam mieć coraz więcej pojedynczych motków bawełny, coś z nimi trzeba zrobić. ^^
The recollection of the flower-power era and a great stash-buster, I'm starting to collect more and more single cotton skeins in different colours, I should do something with them. ^^

Bardzo dziewczęcy model, podoba mi się połączenie wzorzystego jednokolorowego korpusu z rękawami w paseczki. ^^
A very girly design, I like the combination of the patterned on-colour body and striped sleeves. ^^

Znowu coś na szydełko - kolor smakowity i proste w wykonaniu. ^^
Something for the hook - yummy colour and easy to make. ^^

Czuję już wiosnę w powietrzu!
I can feel Spring coming!

Wednesday, February 25, 2009

Kolorowo mi!

Może kawałek cytrynowego placka na dzień dobry? *^v^*
Maybe a piece of lemon cake for a good start? *^v^*


No więc... wiedziałam, że tak się skończy! Każdy wybrałby inny kolor a ja chyba wybrałabym je wszystkie. *^v^*
No, prawie wszystkie, zdecydowanie odpadają pastele, a najbardziej podobają mi się: zielone jabłuszko, mandarynka, persymona, gruszka, jagoda, liść laurowy, turkus i jasny róż (no, chyba nie spodziewałyście się, że wybiorę jeden ulubiony kolor! ^^). Dodatkowo, mam już ekspres do herbaty w kolorze ciemnej czerwieni, więc mogłabym wziąć cynamon, albo chrom lub szarą perłę - bo pasują do wszystkiego i mamy w planach stalowe elementy szafek. Nie mogę dobrać koloru do umeblowania kuchni, bo wciąż nie wiemy, jakie szafki wybierzemy, zastanawiamy się nad czerwienią lub pomarańczem.
Jakby robili tylko białe Artisany, to człowiek nie miałby takich głupich problemów z wyborem koloru! ^^
So... I knew it! Each one of you would choose different colour and I would choose all of them! *^v^*
Well, most of them, all the pastels are out of the question and my favourites are: green apple, tangerine, persimon, pear, blueberry, laurel leaf, turquoise and light pink (you didn't expect me to have only one favourite, did you? ^^). Additionally, I already have dark red tea maker so I could choose glossy cinamon, or chrome or grey pearl, because they fit with everything and we are planning some steel elements of the kitchen furniture. I cannot match the colour to the kitchen colour scheme yet because we still don't know how it's going to look like, we are considering red or orange.
If they made only white Artisans, you wouldn't have such silly problems with choosing the colour! ^^

Odpowiadając na pytania z komentarzy:
Nie, nie będę dokupować żadnych przystawek do Artisana, bo inne sprzęty kuchenne już mam, mikser, maszynę do makaronu, blender, mały młynek, brakuje mi tylko takiego wyrabiacza ciasta! ^^
I wiem, że kosztuje on ogromne pieniądze, ale po pierwsze, zamierzam go zamawiać na allegro, co już ujmie mi jakieś 800 zł z ogólnego kosztu sklepowego, a po drugie, parafrazując to co napisała w komentarzu Rho "Kiedy kupiłam mojego Artisan'a 30 lat temu...", czyli jest to wydatek raz na całe życie, taki mój kuchenny prezent z okazji przeprowadzki! *^v^*
Answering your questions:
No, I won't be buying any attachments to it, it seems I already have all the other kitchen tools, like a mixer, a pasta maker, a blender, a small mill, I only need the machine to knead a dough! ^^
And I know it's A LOT of money but first, I'll be buying online which cuts the price with one third already and second, as Rho wrote in her comment "I have a 30 yr old white one (...)And it will never die so I will have a white one forever ", and so I hope to have mine till the end of my life, too, it's my kitchen present because of moving to another place. *^v^*

Czasami zastanawiam się, jakby to było, gdybym była kobietą pastelową. Albo kobietą białą. W poszukiwaniu inspiracji przeglądam teraz dużo blogów o urządzaniu mieszkań i domów, polskich i zagranicznych, i 90 procent wystrojów i dodatków, jakie tam znajduję są w bieli. Biel uspokaja, wycisza, stwarza poczucie czystości, elegancji i przestrzeni, ale jednocześnie bywa zimna, jest taka "niemieszkalna", powiedzmy sobie szczerze - kto przy zdrowych zmysłach kupuje sobie białą kanapę?... Biała kanapa (szczególnie, jeśli w domu są małe dzieci i zwierzęta) błyskawicznie zrobi się szara. Białe wnętrza bardzo mi się podobają, ale... na zdjęciach. Wokół mnie muszą być kolory i wzory, czy uwierzycie, że nie mam ani jednej klasycznej białej bluzki zapinanej na guziki? (chyba już o tym wspominałam) Białe ściany rozświetlą i optycznie zwiększą nasze małe mieszkanko, jednak pozostałe elementy, szczególnie duże powierzchnie jak meble czy pościel będą kolorowe. (Zresztą, już widzę naszą śnieżnobiałą kołdrę, na której ląduje brudnymi łapami prosto z dworu kot, nawet, jeśli to byłby tylko spacer po balkonie, po to, żeby umyć się na niej dokładnie, zostawiając kępki czarnej sierści... ^^)
Sometimes I wonder what it means to be a pastel woman. Or a white woman. I've been looking through a lot of house decoration blogs recently in search of inspirations, both Polish and foreign, and 90% of the photos show white arrangements. White colour calms you down, hushes emotions, creates the feeling of cleanness, elegance and space, and at the same time it is cold, not suitable for living in, to be frank - who really buys a white sofa for their living room?... White sofa, especially in a house with children and pets, immediately turns grey. I love white interiors but only... in the pictures. I must be surrounded by colours, did I already mention that I don't have a single classic white buttoned blouse? White walls will enlighten and optically enlarge our flat but all the other elements, especially the big surfaces like furniture or bed spread will be colourful. (In my mind I can see a white bed linen, and our kitty running straight from the outside, even if it's going to be just a balcony stroll, jumping on it with the soiled paws and cleaning herself thoughroghly leaving pieces of black fur...^^)


Mam już na przykład takiego pewniaka kolorystycznego - kafelki w kuchni na podłodze i ścianach będą żółte. To znaczy, one nie są jednolicie żółte, są takie lekko melanżowe, z plamami jasnej mandarynki, wyglądają trochę tak, jakbym je sama sobie namalowała. *^v^* Nie wybieraliśmy ich sami, zostały kiedyś kupione przez teściów i nigdy nie położone (tak samo, jak zielone kafelki do łazienki i marmurkowe do przedpokoju), ale podobają nam się, więc, żeby nie zwiększać kosztów zostaniemy przy nich. Jednak to już determinuje wybór koloru szafek, żeby nie zrobić jakiegoś idiotycznego kontrastu, od którego będą boleć zęby. Stąd te potencjalne czerwienie czy pomarańcz (no, i czerwona kanapa, która będzie stała w pokoju dziennym, na tle kuchennych szafek (bo nie będzie ściany działowej).
We already have one colour to be present for sure in our new flat - the tiles in the kitchen will be yellow. I mean, these are not pure yellow ones, they are a bit variegated, stained with some subtle tangerine splashes, as if they came straight from my painting. *^v^* We didn't choose them, they were bought some time ago by the PiLs and never used (the same with the greeninsh bathroom tiles and brown marble ones for the anteroom), but we like them and don't want to raise the cost of the renovation buying new tiles. Anyway, this colour choise determines what we are going to buy as far as the kitchen cupboards are concerned in order not to create any crazy ugly contrasts. That is why we are considering red or orange furniture (and we are taing into account the red sofa which is going to stand between living area and kitchen, just where the kitchen wall used to be).



Oprócz kuchni z IKEI (która jest podobno najtańsza w Warszawie) w kolorze lustrzanej czerwieni (na zdjęciach powyżej) albo matowego korala, zainteresowała nas taka wesolutka kuchnia z firmy BRW - nazywa się BRW-line i ma do wyboru fronty żółte i pomarańczowe, chcemy pod koniec tygodnia obejrzeć ją na żywo w salonie BRW. Oczywiście do tych zdjęć musicie sobie wyobrazić białe ściany. ^^
Apart from the IKEA kitchen in glossy red (above) or matte coral, we found an interesting happy kitchen from BRW - yellow and orange doors to choose from. We want to see it ourselves in the shop at the end of this week. Of course, you have to imagine white walls here. ^^



A Wy jakie macie kuchnie? A jakie Wam się marzą? Na miarę Waszych małych mieszkań albo przestronnych domów, w których chciałybyście zamieszkać. Z przyjemnością poznam Wasze pomysły, bo na żywo widziałam tylko jedną z Waszych kuchni - kuchnię Kaliny, która jest bardzo pomysłowo zrobiona. ^^
How does you kitchen look like? What is your dream kitchen? For your little flat or a dream house. I'd love to see your kitchens, I've already seen one in Kalina's house which is very cleverly made. ^^

Zaczyna do mnie docierać, ile trzeba będzie rzeczy ogarnąć, zamawiać i kupować różne rzeczy, wiedzieć, kiedy co, żeby ekipa nie miała przestojów... A propos ekipa, drugi majster zniknął w tajemniczych okolicznościach (nie odbiera naszych telefonów...) za to trzeci, nieco zaprzyjaźniony, obiecał na dniach kosztorys. Mamy w odwodzie czwartą sprawdzoną ekipę. A dziś wypełniliśmy papiery kredytowe do dwóch banków i najbliższe dwa tygodnie przyniosą jakieś odpowiedzi w tej kwestii.
Niech już wreszcie runie ta ściana kuchenna! ~^^~
I'm starting to understand the magnitude of the whole renovation, all the things we have to order and buy, and deliver on time so the renovation team wouldn't have to wait for anything... A propos the team - the second renovation team leader dissappeared in some mysterious circumstances (he doesn't answer our calls...), but we met the third a bit befriended one and he promised our the cost estimation in a few days. We also have the fourth proven team just in case. And today we filled all the credit papers and in two weeks time we should have some answers from two banks.
I want this kitchen wall already demolished! ~^^~

Sunday, February 22, 2009

Trudny wybór / Hard choice

No, i jaki kolor Artisana mam wybrać?!!!...
~^o^~

So, which Artisan's colour should I choose?!!!...
~^o^~

Friday, February 20, 2009

Zielono mi? / I'm getting green?

Bardzo dziękuję wszystkim za słowa pocieszenia! *^o^*
Ja to wszystko wiem, tylko po prostu potrzebowałam to zobaczyć na piśmie, a ponieważ nie mam przyjaciółki na żywo, to Wy musicie mi mówić takie rzeczy. ^^ Już mi trochę przeszło, teraz bardziej wkurza mnie okres przejściowy kiedy pozornie nic się nie dzieje, oczekiwanie, czas, kiedy załatwiamy pieniądze (w przyszły wtorek powinniśmy mieć pierwsze konkrety od doradcy finansowego) i kiedy organizujemy ekipę (w poniedziałek spotkanie z trzecim majstrem, chyba będzie do trzech razy sztuka...). Już bym chciała, żeby zaczęli kuć tę ścianę między kuchnią a pokojem!
I'm very grateful for all your wise words! *^o^*
I know all this but I think I needed to see it written down, and because I have no friend who would say it to me, you have to do it. ^^
I'm feeling better now and I'm getting a bit impatient with this period when apparently nothing happens, the waiting time, time when we arrange the money (next Tuesday we should have some specific offers from the banks) and the builders (on Monday we are meeting the third renovation guy, three times lucky...). I would like the renovation team to already start removing the wall between the kitchen and the living room!

Kath, kochanie, akurat z tymi koloniami to nie trafiłaś... ~^^~ Byłam na koloniach dwa razy w życiu i za każdym razem to była katorga - ja, nieśmiały samotnik, rzucony na pastwę gawiedzi, zmuszany do publicznych występów wokalnych na kolonijnych akademiach, postawiony przed koszmarem wyboru z kim mam dzielić pokój, zamieszany w nastolatkowe intrygi... Teraz bym się na to nie pisała, a wtedy byłam większą cielęciną! ^^

***

Wczoraj dostałam włóczkę z Zamotanych - nie to, żebym wpadła ostatnio w jakieś kolorystyczne schematy myślowe, ale popatrzcie same...
Yesterday I got new yarn from the online shop - not that I'm stuck in any colour schemas, but just have a look...


na górze Elian Klasik khaki oczekujący na swoją kolej oraz włóczki, z których aktualnie robię Wiosennego i Driadę, na dole zamówiona Sonata w dwóch odcieniach. Mój aparat trochę kłamie, bo wszystkie kłębki są w odcieniach zieleni. ^^
on top there are yarns I'm using now for Wiosenny and Driada, and Elian Klasik khaki waiting for his turn (the first one), below - cotton-viscose Sonata. My camera has changed the colours a bit, these are different shades of green. ^^

W środę wieczorem zrobiłam szybką próbkę Klasika, bo był przeznaczony na Bloom Kim H., i chciałam się upewnić co do rozmiaru. Piszę "był", bo jak się okazało Klasik daje mi całe 9 oczek mniej na 10 cm, i nawet mogłabym go poprzeliczać, ale wtedy Bloom wyjdzie masywniejszy, a chodziło mi o lekki wiosenny sweterek. Tak więc, przegrzebałam wydrukowane już skolejkowane wzory mam dwóch kandydatów do tej włóczki: Global Warming autorstwa Villapeikko albo Still(Kim H.), przy czym nie byłabym sobą, gdybym od razu nie planowała zmienić rękawów, bo nie podoba mi się ten przedłużony ściągacz. ^^
On Wednesday evening I swatched the khaki Elian Klasik because I wanted to check whether it fited the Bloom by Kim H. Well, it didn't, it gave me 9 stitches less per 4 in. I could of course recalculate the number of stitches but I would end up with a bulky sweater and I wanted a light Spring one. So, I have to buy another yarn for Bloom, and to use up the Klasik I started to look through my queued patterns and chose two: Global Warming by Villaipekko and Still by Kim H. Of course I wouldn't be me if I didn't plan on changing the sleeve shape on the latter one, I don't like the long rib cuffs. ^^

Na razie bronię się przed samą sobą, żeby nie zacząć nowego projektu, bo stare mi się wydłużą, i wygrywam połowicznie - na druty na razie nic nowego nie narzuciłam, za to rozpakowałam jedną z Sonatowych zieleni i dłubię szydełkową bluzeczkę z elementów. Wzór znalazłam w rosyjskiej gazetce Wjazanije 2002 04, i pięknie się nazywa, bowiem jest to Krużewnaja Romantika. *^v^* Idzie dosyć sprawnie i nawet jestem w zgodzie z zalecanym rozmiarem na schemacie! Zamierzam znowu przezwyciężyć zakusy Sonaty do niemożebnego rozciągnięcia się po zblokowaniu i zrobić tunikę na mnie, a nie na dwie mnie, jak Syrenka. ^^
I'm trying to prevent myself from starting a new project before I finish at least one old WIP, and I'm winning my struggle partially. I haven't cast on anything new on the knitting needles but I opened up the light green Sonata yarn and started to crochet this blouse from the Russian magazine Wjazanije 2002 04, called Krużewnaja Romantika. *^v^* It is quite a quick project, I already have several pieces ready and I'm within the suggested size, so good for me! I'm going to try to control Sonata because it stretches a lot after wet blocking and I don't want another Syrenka. ^^

Za to kolejne włóczki, jakie zamierzam zamówić kompletnie zmienią moją aktualną gamę kolorystyczną. Mam już upatrzone kilka brudnych różów i zgaszonych fioletów, tego w mojej garderobie brakuje! ^^
The next yarn order will be completely different colourwise, I have some old pinks and hushed violets chosen, these are the colours that are missing from my wardrobe! ^^

Wednesday, February 18, 2009

Wątpliwości / Doubts

Ogarniają mnie wątpliwości.
Wiem, że teraz, kiedy teściowie są już kompletnie wyprowadzeni a my dostaliśmy klucze, kiedy zgodziliśmy się na zamieszkanie w ich mieszkaniu i uzgodniliśmy przeniesienie mamy Roberta do mieszkania po nas, kiedy już mamy zaklepaną na marzec ekipę remontową i prawie podpisany wniosek kredytowy,... to trochę późno na zastanawianie się, czy to wszystko jest aby na pewno dobrym krokiem w naszym życiu, ale...
I'm having doubts.
I know that it's a bit too late, just when the PiLs took all their belongings and gave us the keys to the apartment, when we finally thought things through and agreed to move into their flat while Robert's mum decided to move into ours, when we have the renovation team ready for March and we almost signed all the credit papers...


No właśnie, ale... mam wątliwości.
But, well... I'm having doubts.

Naszły mnie w sobotę, kiedy siedzieliśmy w pustym mieszkaniu ze znajomymi, na jednej kanapie i przy starym stole, kiedy oni zachwycali się, jak będzie fajnie, kiedy po remoncie zamieszkamy w świeżym nowym lokum, i będziemy mieli bliżej do nich, więc będziemy mogli częściej się odwiedzać, kiedy wszyscy bawili się świetnie przy dobrym piwie, drinkach i zakąskach. A ja myślałam o tym, jak to będzie.
I've been having them since Saturday house warming party, when we were sitting it the new flat with our friends, on an old sofa at the old table, having bear and drinks and eating snacks, when they were talking about how fun it would be to live closer to each other, about how great our flat would be after the renovation. And I was thinking how it's going to be.

Kiedy pierwszy raz wyprowadziłam się z domu i wynajęliśmy z Robertem wspólne mieszkanie, tego dnia wieczorem, kiedy wnieśliśmy ostatnie paczki i na szybko odmalowaliśmy sypialnię, bo była w tragicznym stanie, a ja wyrzucałam z kuchennych szafek stare garnki i paczki z kaszą pełną robaków (to było mieszkanie dziadka-staruszka, którego córka zabrała do siebie), usiedliśmy wreszcie na stercie pudeł i miałam ochotę się rozpłakać. Albo złapać torebkę i uciekać z powrotem do domu rodziców.
Oczywiście potem było dużo lepiej, przyzwyczailiśmy się do tamtego mieszkania i tamtej okolicy (warszawskie Powiśle), zapoznałam się z panem z warzywniaka i panią z mięsnego ("nie, proszę pani, nie chce pani tego kurczaka, dzisiaj niech pani weźmie coś innego"... ^^)i po niecałym roku trochę żal było mi się stamtąd wyprowadzać.
When I first moved out of the parents' flat and we rented an old apartment with Robert, on the very day when we moved in, after all the bags were brought in and we did a quick repainting of the bedroom because it was in an awful state, and I was cleaning out the kitchen cabinets of the old pots and containers full of grits with maggots (it was the flat of a very old man whom his daughter took to her place), we sat down on the boxes and I wanted to cry. Or grab my purse and run back to my parents'.
Of course a few days later everything was better, we got used to that flat and that part of Warsaw, I made friends with a man from the vegetable shop and a lady from the butcher's ("no, my dear, you don't want this chicken today, you'd better get something else..." ^^) and after almost a year living there I felt a bit sorry to leave.

Potem przez prawie 10 lat mieszkaliśmy na Ursynowie. Nigdy nie czuliśmy, że to nasze miejsce, zresztą było nam użyczone przez mamę Roberta i tak naprawdę wcale nam się tu nie podobało, nie traktowaliśmy tego mieszkania jako docelowe, zawsze gdzieś tam majaczyło się wielkie marzenie o własnym DOMU. Wprawdzie wymieniliśmy stare spaczone okna na nowe, zrobiliśmy kilka pomniejszych remontów, ale nigdy nie planowaliśmy żadnych większych inwestycji, bo nie zamierzaliśmy zapuszczać tu korzeni na dobre. Jednak mieszkając tyle lat w jednym miejscu, jakkolwiek złe by ono było (a to nie jest takie złe *^v^*), człowiek się przyzwyczaja. Do różnych rzeczy - do widoku z okien, do hałasów z korytarza, do wspaniałego dozorcy, do przemiłych listonoszy, którzy przynoszą nawet największe paczki z włóczką czy ogromne blejtramy i długo dzwonią domofonem, bo wiedzą, że o 9 rano to ja jeszcze smacznie śpię, ale trzeba mnie obudzić, żebym nie musiała iść potem po paczkę na pocztę ~^^~ , udają, że nie widzą mnie z kołtunem na głowie i w szlafroku ^^, i kiedy długo nie robię żadnych zamówień i nie dostaję paczek, mówią "Coś dawno nic do Pani nie było, prawda?" ^^, do kiosku przed domem i budki z warzywami, w której cię znają, do takiego a nie innego układu mieszkania, itp, itd.
Then for almost 10 years we lived in the current apartment. We never felt it was our place, and it was only as if lent to us by Robert's mother, we never really liked it and never treated it like our final destination flat, there was always a big dream about a HOUSE in the back of our minds. We changed the old warped windows and did some renovation over the years but we never planned any big investments because we didn't want to grow our roots here. But living so much time in one place, no matter how great or bad this place is (this wasn't that bad ^^), you get used to it. To many things - to the view from the windows, to the noises from the corridor, to the great housekeeper, to nice postmen who always bring the parcels, no matter now big they are and know that at 9 am they have to ring for some time to wake me up, so I wouldn't have to go to the Post Office to bring the parcels myself, who notice when I don't get parcels for some time and pretend not to notice me in the dressing gown with some crazy after-sleeping hair ^^, to the kiosk in front of the building and the veggie shop where they know you, to the specific set-up of the apartment, ect.

Nie lubię zmian. Nie znoszę totalnych niespodzianek, wakacji za jeden uśmiech, żartów Prima Aprilisowych. Moje życie musi mieć odpowiednią dawkę stabilizacji i przewidywalności, inaczej czuję się zagubiona. A przeprowadzka to przecież wielki krok w nieznane. Będę się musiała przyzwyczaić do nowego - do nowej okolicy, nowych sklepów, nowych sąsiadów, nowych listonoszy. Będę musiała przetrzeć nowe szlaki, wypracować nową rutynę. Owszem, czasami zmiany wychodzą nam na dobre, coś poruszają wewnątrz, przewietrzają umysł, rozćwiczają zastane kości i skostniałe przekonania, zmuszają do szukania nowych rozwiązań. Tylko, że zanim się o tym przekonam, musi minąć ten nieprzyjemny okres niepewności, przyzwyczajania się.
I don't like changes. I hate surprises, unexpected holiday routes, April Fool's jokes. My life requires a good dose of stability and predictability, otherwise I feel lost. And moving out is a step towards the unknown. I'll have to get used to new things, new places, new shops, new neighbours, new postmen. I'll have to find new ways and work out new routines. Of course, sometimes changes are good after all, they move something inside us, ventilate the minds, exercise numb bones and numb opinions, make us look for new solutions. But, until I get used to it all there is this unpleasant period of uncertainty.

Dodatkowym aspektem całej przeprowadzki jest fakt, że nadal nie zrezygnowaliśmy z marzenia o DOMU. Dlatego bierzemy kredyt tylko na 10 lat, z maksymalnie wyśrubowaną ratą, a moglibyśmy na 30 lat i spłacalibyśmy go sobie na wielkim luzie - żeby za te 10 lat poszukać wreszcie DOMU. Czyli, jest to nasz kolejny przystanek, a kto wie, na jak długo...
Additionally, of course we still did not abandon the dream about the HOUSE. That is why we decided on the 10 year credit, with a higher installment, instead of the 30 year credit with a low installment and plenty of financial freedom - because in 10 years time we want to be debt free and finally look for a HOUSE to turn into our HOME. So, this apartment is only another temporary stop, who knows for how long...

***

Żeby nie kończyć tego wpisu w stanie pesymistycznego zadumania - na okrasę przesmak Wiosennego - skończyłam lewy przód i udało mi się go ładnie upiąć na manekinie razem z rękawem, zabraknięta włóczka już do mnie bieży, a na razie chyba zajmę się znowu "łapami" Driady. *^v^*
I don't want to leave you in a state of the pesimistic reverie - so here is the foretaste of the Wiosenny cardigan - I finished the left front and managed to pin it on the manequin together with the sleeve, the missing yarn in already on the way to me but for now I might get back to Driada for a moment. *^v^*


Monday, February 16, 2009

Poniedziałkowo/On Monday

Na początku lutego zostałam po raz drugi wyróżniona nagrodą I love your blog przez Myszopticę (o czym jeszcze tutaj nie pisałam, ale dziękowałam u niej na blogu), a obecnie po raz trzeci nagrodą Kreativ Blogger, tym razem przez Ambermoggie, a jednocześnie to wyróżnienie przyznały mi trzy czytelniczki mojego bloga książkowego, czy Wy mnie nie rozpieszczacie? ~^o^~
At the beginning of February for the second time I was awarded I love your blog by Myszoptica (which I haven't mentioned here yet), and now I've been given the Kreativ Blogger award by Ambermoggie, which also went to my book blog that has been honored by three of my readers, don't you just spoil me or what, darlings! ~^o^~


Chyba sama stworzę jakieś wyróżnienie i puszczę je w świat, miłością trzeba się dzielić, a nie tylko ją gromadzić! =^^=
I may just create my own award and send it to the world, love is to share, not only to gather!=^^=

***

Wiosenny ma już rękawy i kawałek przodu. Niestety prace nad nim na chwilę ustaną, bo jestem trąba i kupiłam za mało włóczki! Nie wiem dlaczego, ale była przekonana, że motki Eliana Klasik mają po 100 gramów, a mają po 50 g, więc zielony już prawie mi się skończył. Domówiłam wczoraj brakujące motki, a przy okazji trochę Sonaty na szydełko - dwa kolory, na jeden mam już pomysł, na drugi zapewne szybko się znajdzie, bo bardzo spodobały mi się tuniki szydełkowe, których produkcję zaczęłam w zeszłym roku i zamierzam ich jeszcze kilka zrobić na wiosnę. ^^
Wiosenny cardigan has already sleeves and half of left front. Unfortunately I'm going to have a short break in knitting it because I haven't bought enough yarn! I was sure Elian Klasik comes in 100 g skeins, and it doesn't, it comes in 50 g ones, so I almost ran out of green shade. Yesterday I ordered new skeins and some Sonata (cotton/viscose) in two colours. I really liked the idea of crocheted tunics I started to make last Autumn and I'm going to crochet even more of them for my Spring wardrobe. ^^


Niewykluczone, że Niezapominajka doczeka się kiedyś siostry-bliźniaczki, bo po pierwsze, marzy mi się ten fason w brudnym różu lub fiolecie, a po drugie, rozważam jednak większe, obfitsze riuszki, kiedy patrzę na zdjęcie oryginału, to moje wydają mi się takie skromniutkie... ^^ (przysięgam, że riuszki są tylko z dwóch rzędów szydełkiem, może trzeba było robić słupki zamiast półsłupków, byłyby wyższe?)
I wouldn't be surprised if Niezapominajka met her twin sister soon because first, I can see this pattern in old pink or violet, and second, because I'm reconsidering bigger fluffier ruches, when I look at the original photo my ruches seem to be rather small... ^^

Odpowiadam na pytanie, dlaczego w każdym kolorze mi do twarzy:
po pierwsze, nie w każdym, bo wyjątkowo źle jest mi w żółtym, a poza tym w szarym i granatowym,
a po drugie, zimą jestem blada albo zaczerwieniona od mrozu, do białego i czerwonego w zasadzie wszystko pasuje, w inne pory roku łapię nieco słoneczka, a do nasłonecznionej buzi każdy kolor pasuje, przekonajcie się same! ~^v^~
Here is my answer to the question some girls asked about all the colours fitting me well (not all of them, I look awful in yellow, and grey and dark blue) - they fit me because:
in Winter I am either very pale or red from frost, and all the colours go well with white and red,
and in other seasons my face catches a bit of a sunlight and all the colours fit suntanned face perfectly, see for yourselves! ~^v^~

Dziabnięta, "Smarkata w niebieskim sweterku" - to brzmi jak tytuł najnowszej książki Musierowicz! Albo wspaniale nadawałby się na tytuł bloga. *^v^*

Jagienko, coś w tym jest co mówisz o wzorach amerykańskich, ostatnio coraz częściej sięgam po stare numery Vereny, Phildar'a, Rebecci, podpatruję na forum, co robią Osinki i wertuję rosyjski Żurnal Mod, chociaż mój aktualny sweterek Wiosenny jest w Vogue Knitting z 2006 roku. ^^

CU@5, z tym metrażem to trochę podstępne jest, bo zamieniamy 42 metry na 46 metrów, a jednocześnie dwa pokoje na trzy, więc sama widzisz... Tracimy kawałek kuchni i pokoju dziennego na rzecz trzeciego pokoju-pracowni, ale z kolei tam będzie większość naszych gratów, papierów, książek, włóczek, tkanin, itp, itd, więc nie będą musiały zalegać w dziennym i sypialni. Tak przy okazji, ja właśnie z Ursynowa się wynoszę, na Ochotę. ^^

Saturday, February 14, 2009

Love, love, love...

Świętujecie Walentynki? My tak, bo zawsze fajnie jest okazać komuś miłość albo przyjaźń. *^v^* No, i my po japońsku, czyli zawsze robię dla Roberta czekoladki - tym razem czekoladowe muffinki z dżemem jagodowym na wierzchu. Ja dostałam ciemną czekoladę z imbirem, w tabliczce. ^^
Do you celebrate St.Valentine's Day? We do, because it's always nice to show somebody your love of friendship. *^v^* And we do it the Japanese way, I always prepare some chocolates for Robert, this time - chocolate muffins with blueberry jam on top. I got a bar od dark chocolate with ginger. ^^


A wieczorem robimy parapetówkę w nowym mieszkaniu. *^v^*
And tonight we are having a flat-warming party in our new apartment. *^v^*

Thursday, February 12, 2009

Niezapominajka

Skończona, zszyta, zaprezentowana. *^v^*
(zdjęcia z fleszem i fatalne, bo dzisiaj jest chyba najbardziej szary dzień zimy...)
Finished, assembled, shown to the world. *^v^*
(photos with a flash and are terrible because today is probably the greyest day of this Winter...)


Jak widać riuszki zrobiłam inaczej, niż w oryginale - zamiast czterech podwójnych robionych na drutach zrobiłam pięć pojedynczych na szydełku, w pierwszym rządku nabrałam półsłupkami oczka w pionie sweterka, a drugim wyrabiałam po trzy półsłupki w każde oczko. Proste! ^^
As you can see, I made the ruches differently than in the original - instead of four double knitted ruches I made five single crocheted ones, in the first row I picked up the stitches along the vertical lines of the front and in the second row I made three single crochets in each one stitch, simple! ^^


Podobają mi się nawet rękawki 2/3, chociaż do tej pory ich raczej nie lubiłam, bo czułam się, jakbym miała przykrótkie rękawy...
Z innych modyfikacji - dodałam małe wcięcie w talii, bo w oryginale sweterek robiony jest na prosto, a ja mam różnicę między biodrami i talią. ^^
I even like the 2/3 sleeves, and I usually don't like them because I feel as if I have the garment that is too small for me...
Other modifications - I added a small shaping in the waist because in the original pattern the sweater is a box and I have some difference between the hips and the waist. ^^


Wzór/Pattern: Rebecca Special Mohair, #21 Pullover mit Ruschen
Druty/Needles: 4 mm
Włóczka/Yarn: Sasanka (Anilux), akryl 100%, 150 g

Nie kichać, nie kichać!...
Don't sneeze, don't sneeze!...


***

Wczoraj dostałam informację, że Interweave Knits pokazał, co będzie w wiosennym wydaniu. Jak dla mnie - znowu nuda! Jedyne dwa modele, na których zawiesiłam oko, to Silk Cocoon Cardigan i Net Duffel Bag, reszta sztampowa, nie stwarzająca żadnego wyzwania, niczym projekty z gazetki dla początkujących dziewiarek. No i dobrze, moja to-knit lista nie urośnie, bardzo się z tego cieszę. ^^
Yesterday I got an email saying there is a preview of the Spring issue of Interweave Knits. For me - boring again! The only two models that caught my attention were Silk Cocoon Cardigan and Net Duffel Bag. The rest is very basic, not challenging in any interesting way, as if from the beginner knitter's magazine. Which is good because my to-knit list won't grow this time and I'm happy with it. ^^



Za to ruszyłam wczoraj z Driadą, wygląda na to, że wzór w jakiś tajemniczy sposób ułożył mi się w głowie i zaczęłam go zapamiętywać, pewnie bardzo pomogło wyrównanie liczby oczek. ^^ Nie obiecuję jednak, że zajmę się wyłącznie Driadą, bo nie wytrzymałam i zaczęłam rękaw do Wiosennego (VK, 2006), tak, żeby zobaczyć, jak wychodzi wzór i jak się mieszają jasna zieleń z turkusem. Na razie jestem zadowolona! *^v^*
I moved on Driada last night, it seems the pattern somehow fitted into my mind and I started to remember the chart, I believe adding the stitches to achieve the number required in the pattern helped. ^^ I cannot promise though that I'll stick to Driada only, because I couldn't refrain myself from starting a sleeve of Wiosenny cardigan (VK, 2006), just to see how the pattern looks like with those two colours - for now I'm quite happy! *^v^*

***

Myriam pytała, czy w mojej domowej bułce tartej są zioła - nie dorzucałam tam niczego celowo, ale jest to bułka zmielona z odkładanych przez jakiś czas resztek najróżniejszych bułek i chlebów, często z ziarnami, makiem, otrębami, białych i razowych, tak więc nie jest to taka czysta bułka tarta i na pewno ma ciekawszy smak niż ta sklepowa. ^^
Myriam asked whether I added any herbs to my homemade breadcrumbs - I didn't but it is made of leftovers from different buns and breads, plain white and dark, with herbs, grains, poppyseeds, you name it, so it will definitely taste better than the plain store bought breadcrums. ^^

***



Z frontu remontowego - w banku wszystko w porządku, gromadzimy papierologię, a dodatkowo chyba znaleźliśmy drugą lepszą ekipę (z kilku względów), i o 1/3 tańszą! ^^
As far as redecoration works - everything goes well with the bank and we are gathering the paperwork now. Additionally it seems that we found another renovation team, better than the first one (because of several reasons) and 1/3 cheaper! ^^

CU@5, instalacje w aluminium, więc będzie wymiana na miedź, ale co mi tam, najważniejsze, że podczas remontu nie muszę tam mieszkać, ekipa może sobie pruć ściany do woli! ~^v^~

Sprężyno, po kilku własnoręcznych remontach mam już dosyć i wolę komuś zapłacić, tym bardziej, że tamto mieszkanie jest do generalnego, to znaczy do GENERALNEGO remontu, a takich umiejętności i możliwości sama nie mam.

Kalina, Gosia mówiła o sałatce z pieczonej piersi kaczki, nie z zupki chińskiej. ^^

Wednesday, February 11, 2009

Katar / Cold

Od poniedziałku mam koszmarny katar. W zasadzie nie wiem, skąd się wziął, bo nie przypominam sobie, żebym się ostatnio tak zgrzała i spociła na zimnym wietrze, być może to reakcja obronna organizmu na stres z powodu ruszającej machiny remontowo-przeprowadzkowej. W każdym razie ledwo żyję, ledwo widzę na oczy od kichania, i chwilami przeżywam ataki paniki, że się uduszę, kiedy zatykają mi się obydwie dziurki od nosa. Wypijam hektolitry herbaty imbirowej, biorę jakieś leki i siedzę grzecznie w domu, żeby się wykurować do soboty, na którą zaplanowaliśmy przedremontową parapetówkę! *^v^*
Since Monday I've had a terrible cold. I have no idea where it came from, because I don't recall being wet from sweat and in the cold wind lately, maybe it's a reaction of my organism towards the stress coming from the renovation-moving out situation that we are in right now. Anyway, I'm barely breathing and barely seeing anything with all these sneezing, I'm having panic attacks in the moments when both of my nostrils are stuck and I'm afraid to choke. I'm drinking hektolitres of ginger tea, take some medicine and stay at home because I want to get better for Saturday, when we planned our first before-renovation house-warming party! *^v^*

Trochę robię na drutach - niestety musiałam spruć cały kawałek Gythy, który miałam gotowy... Nie wiem, jakim cudem byłam przekonana, że wybrany przez mnie rozmiar będzie na mnie dobry! Wybrałam rozmiar większy, niż noszę, bo pomyślałam, że przy żakardzie nitki się ściągną i w rezultacie wyjdzie rozmiar za mały, to go od razu będę dziergać w większym rozmiarze. A guzik! Nawet przy moich dużych biodrach w sweterek zmieściłoby się półtorej mnie, więc cały kawałek sprułam i będę go robić od nowa. Kiedy, tego jeszcze nie wiem, bo chwilowo śnią mi się wiosenne sweterki, a Gytha taka bardziej jesienno-zimowa, ale kto wie, za pierwszym razem nawet mi szybko poszła, więc może najdzie mnie niebawem chęć na jej zrobienie właśnie na wiosnę. *^v^*
I'm knitting a bit - unfortunately I had to frogg the piece of Gytha's I made... I don't know what came over me, but when I started making it I decided to choose the bigger size that I'm wearing, just to be on the safeside because you know, with colourwork the threads keep pulling one another and the fabric may be smaller than required. What a wrongful assumption! Even with my big hips I could fit in me and another half of me into that piece, so I frogged it and I'll be starting it again. I have no idea when though because all I'm thinking right now are the Spring blouses, and Gytha is more of an Autumn-Winter type, but we will see, maybe one day I'll catch some Gytha mojo and knit it in Spring. *^v^*

Poza tym, oto prawie skończona Niezapominajka, zostały mi jeszcze trzy riuszki i zszycie całości, być może pokażę ją już jutro.
Apart from that, here is almost finished Niezapominajka, I still have three ruches to make and to assemble all the elements, I might show it to you tomorrow.


No, i czas podgonić z Driadą, bo Dagmara zrobiła już dwie "łapy" i zaraz zrobi trzecią, Kath i Fanaberia też za moment pokończą swoję wersje - a ja w lesie! ^^
And it's time to pick up my Driada, because Dagmara already made two blouses with this pattern and she will probably soon finish the third one, Kath and Fanaberia have also almost finished their versions, and I'm far behind them all! ^^


Na koniec pokażę mój w-trakcie-katarowy szczyt osiągnięć kulinarnych - wczoraj zrobiłam bułkę tartą z zapasów suchego pieczywa! Trzymajcie się ciepło!
~^o^~
Last but not least, I want to show you my latest while-having-cold cullinary creation - yesterday I made a jar full of bread crumbs from old dry bread!
~^o^~


Sunday, February 08, 2009

Remont tuż tuż/Renovation's near


Remont, remont, remont...
Po półdniowej panice w czwartek, kiedy okazało się, że obiecana ekipa remontowa jednak się nie stawi, udało nam się znaleźć i zaklepać (podobno) najlepszą ekipę w Warszawie (sami robią bardzo dobrze i często poprawiają robotę po innych ekipach)! *^v^* W piątek spotkaliśmy się z majstrem, który obejrzał zakres prac i zrobił wycenę, po której na chwilę straciłam oddech, ale trudno... gubi nas niestety fakt, że jest to stare mieszkanie, w którym najpierw trzeba oczyścić ściany, podłogi i sufity ze starych tapet, farby strukturalnej, kasetonów, wykładziny, a dopiero potem można kłaść nowe warstwy, ech... Pan robi znakomite wrażenie, sam na podpowiadał pewne rozwiązania, pokazywał, co można zrobić, żeby mieszkanie wyglądało lepiej. Oczywiście mamy finansowy margines na wybranie takich a nie innych opcji, co zapewne wyjdzie w praniu.
W poniedziałek spotykamy się z doradca finansowym w sprawie kredytu, i jeśli wszystko dobrze pójdzie, w następnym tygodniu ekipa zacznie burzyć ścianę między kuchnią a pokojem, trzymajcie kciuki! ! ~*v*~
Renovation, renovation, renovation...
After a half-day panic on Thursday, when it turned out that our promised renovation team wouldn't be coming, we found what it seems to be the best renovation team in Warsaw (at least that's what the people say, they often fix all the problems after other teams). *^v^* On Friday we met with the foreman and talked about the works that need to be done. When he gave us the price for the workload I lost my breath for a moment, but we cannot do anything about it, it's an old flat and the problem is they need to remove all the old wallpapers, layers of paint, ceillings and carpets first before they can get to the real work... The foreman made a very good impression on us, he was showing us multiple options and places for improvements, with some financial margins to work within. On Monday we are meeting with the bank representative and if all goes well, next Monday the renovation team will start to demolish the wall between the kitchen and living room! Keep your fingers crossed! ~*v*~

Robótkowo niewiele mi przybyło - jestem w połowie rękawów Niezapominajki (jest szansa, że skończę ją w tym tygodniu), zrobiłam kilka rzędów Driady, ale nic spektakularnego do pokazania.
Czy u was też wczoraj świeciło słoneczko? ^^ Wybraliśmy się z mamą Roberta do sklepu ze starymi meblami, gdzie kupiła świetny kominek do domu na działce i wybrała sobie meble, którymi chciałaby umeblować nasze mieszkanie (kiedy my wyprowadzimy się do nowego lokum, a ona do nas). Niektóre bardzo fajne, ale żadne nie pasujące do naszego minimalistycznego wystroju.
Za to my powinniśmy teraz zabrać się za wybranie i zamówienie kuchni, ach, te decyzje!...

Nothing spectacular happened as far as the knitting is concerned - I am in the middle of Niezapominajka's sleeves (there's a chance I'll finish it this week) and I made several rows of Driada's.
Was the sun shining yesterday where you live? We went with Robert's mum to the antigue furniture shop here she bought a ficeplace for her cottage and chose some furniture for her future apartment (the one we are occupying right now, because she will move here when we move out). Some of them were cute but totally not in line with our idea of a new minimalistic decor.
We now should be concentrating on choosing and buying the kitchen furniture and appliances, oh, all those choices to make!...

Tuesday, February 03, 2009

Pomysłowa Joasia / Joanna full of ideas

Dziś przyszedł pocztą mój tajemniczy pulpit. *^v^*
Rzeczywiście jest to klasyczny pulpit do nut, ale ja, ponieważ nut nie znam i nie stosuję, zamierzam wykorzystać go w innych celach. Bardzo podobały mi się Wasze niektóre propozycje - na sztalugę jest on zdecydowanie zbyt wiotki, szczególnie przy rozmiarach blejtramów, jakimi się teraz posługuję, ale wieszak na zioła jest niezły i łazienkowy podtrzymywacz prasy - na to bym nie wpadła, mogę teraz wygodnie czytać w wannie! ^^
Today I've received my mysterious stand. *^v^*
It is indeed a typical note stand but because I don't know and don't use musical notes in everyday life, I'm going to find a better use for it. I really liked some of your ideas - it cannot be used as an easel because it's too frail for that, especially with the sizes of canvases I've been working on recently, but a herb rack is good and the bathroom magazine stand - I didn't think about it, I can comfortably read in the bathtub now! ^^

Jednak Weronika jako pierwsza zgadła, że przede wszystkim będzie to stojak do schematów robótkowych: drutowych (tutaj z "niedźwiedzimi łapami"),
But Weronika was the first one to guess that it's going to be used mainly as a craft charts stand: knitting charts (here with the "bear's paws" lace chart),


albo hafciarskich (schemat do japońskiej Śliwy).
or embroidery (Japanese Plum chart).


Można go też zastosować w kuchni, do podtrzymywania ksiażki kucharskiej - ten sposób podpatrzyłam kiedyś u mojej koleżanki.
It can also be used in the kitchen to keep the cookbook open - I took this idea from the kitchen of my friend's.


Jest regulowany w wysokości w trzech miejscach, więc mogę go wygodnie podnieść do góry, kiedy używam go w kuchni, albo nisko opuścić, kiedy dziergam półleżąc na kanapie, a schemat mam zawsze tuż przed nosem, czego bardzo mi brakowało, bo kiedy kartki leżały obok mnie, to przeważnie kładł mi się na nich kot, spadała linijka zaznaczająca aktualnie dziergany rządek (co w ażurach jest kluczowe!), itp. Teraz wzór mogę sobie ustawić na wysokości oczu tuż przed moim nosem, a to jest bardzo ważne np.: w haftach krzyżykowych, gdzie trzeba cały czas pilnować miejsca na schemacie i liczyć krzyżyki.
Kupiony na allegro, w sklepie muzycznym w Białymstoku.
The stand can be regulated in three places in heigth, so I can pull it up while using in the kitchen or lower it comfortably, when I'm knitting, half-laying on the couch, and the chart is right in front of my eyes. I really needed this stand because when I placed the pieces of paper next to me on the sofa, my cat was immediately on them and I was loosing the ruler showing the current row (which is essential in lace knitting!). Now I can manoeuvre the pattern on the eye level and it's crutial with cross-stitching, where you have to count the crosses and keep track of where you currently are on the chart.
I bought it online.

***

Dziabnięta, czy ja się kiedykolwiek powstrzymałam od pokazywania czegokolwiek na blogu?... *^v^* Oczywiście, że pokażę, chociaż na razie nie będzie co pokazywać, bo remont ruszy za jakieś 2-3 tygodnie.
Co do łączenia kolorów, to ja nie jestem ekspert, jak już pisałam, dwa razy było tak, że wybrałam kolory, które wyglądały pięknie w motkach obok siebie, ale pomieszane we wzorze straciły wiele ze swego uroku, ciekawe,czemu tak się dzieje...

Monday, February 02, 2009

Elian Klasik

Wróciłam między żywych! *^v^*
Nie znoszę przeprowadzek, a szczególnie takich, które wymagają podróży samochodem nocą w zamieci śnieżnej 300 km, a kończą się 1,5 godzinnym zmaganiem z wjechaniem samochodem na podwórko, a przeszkodę stanowi oblodzona górka...
Dziś bolą mnie ręce od noszenia pudeł i szaf, nie zrobiłam przez cały weekend ani jednego oczka a w dodatku Robert skręcił nogę na lodzie...
So, I'm back! *^v^*
I hate moving from flat to flat, especially when the move requires 300 km trip by a truck during the night in the snowstorm, and it ends up in a 1,5 hour struggle to drive into the backyard over the totally frozen raised up road...
Today my hands are sore from carrying boxes and wardrobes, I didn't knit a single stitch over the weekend and Robert twisted his right ankle on the ice...

Dobrą wiadomością jest taka, że teściowie prawie całkowicie się wyprowadzili, zostało kilka drobiazgów do zabrania normalnym samochodem i sprzątanie, czyli jak tylko załatwimy kredyt i zwolni się nasza obiecana ekipa, możemy ruszać z remontem! *^v^*
The good news though is the fact that my PiL took almost all their belongings from the apartment, there are still some small items left easy to carry in a normal car, so as soon as we get the money and the promised renovation team is free from their current duties, we can start the make-over! *^v^*

***

Dostałam w piatek próbki Eliana Klasik z Zamotanych i niektóre numery nie pokrywają się z tymi, które są dostępne w Kolorowym Motku, więc miałam większy wybór. *^v^* Zdecydowałam się na taką kombinację na wiosenny dwukolorowy sweterek:
On Friday I received Elian's samples from another online shop and some of the colours do not repeat itself so I had a wider choice of combinations. *^v^* I decided to go for turquoise/fresh green for the two-colour Spring cardigan:


Zieleń została ta sama, ale bladawy niebieski zamieniłam na żywy turkus, mam nadzieję, że będą razem ładnie wyglądać, bo wiadomo, że czasami dwa kolory położone obok siebie wyglądają cudnie, a przemieszane we wzorze potafią strasznie zbrzydnąć (tak mi sie już dwa razy zrobiło w robótkach...).
Kupiłam też jasno-oliwkowego Klasika na Bloom'a Kim Hargreaves, bo pomyślałam, że jak ma być kwitnąco, to musi być na zielono! *^v^*
The green yarn is the same I chose earlier but I changed the pale blue with this lively turquoise, I hope they look good together because you know, sometimes two yarns look beautifully while in skeins next to each other and they are ugly interlaced in the design (it happend to me twice...).
I also bought a light olive shade for the Bloom by Kim Hargreaves because I thought that if it's supposed to be in bloom, it must be some Spring fresh colour. *^v^*

Za to w Kolorowym Motku zakupię Klasika w odcieniu brudnego różu, bo nic nie mam w tym kolorze, a chciałabym. ^^ Na co go przeznaczę, jeszcze nie zdecydowałam.
In another online shop I'm going to buy Elian Klasik in antique pink shade, I don't have anything in that colour and I'd love to. ^^ Still haven't decided on the pattern though.

***

Kasiu, Niezapominajka to sweterek ze szczypankami z Rebecci Special Mohair. ^^
Opakowana, Herbi już mi przetłumaczyła, to pliska, ale robiona tak, że najpierw dziergasz jedną jej połowę, potem nabierasz oczka u dołu robótki i robisz lustrzane odbicie. Trochę skomplikowane, jeszcze zobaczę, jak ja się do niej zabiorę. Ja właśnie dlatego, żeby mi nic nie zjełczało, kupiłam po 100 ml olejów i octów. A kosmetyków od nich jeszcze nie próbowałam, coś było wyłożone na ladzie, zapytam przy następnych odwiedzinach.

Myriam, Robert also likes our new olives and vinegars, and he even decided upon his New Year's Resolution - to eat only good quality things. It doesn't mean lobsters, foie gras and Kobe beef, *^v^*, but simple yet well prepared dishes from healthy products.

Dormezo, właśnie przydała by mi się ta wycieczka, bo ja nie jestem miłośnikiem oliw. A może zostałabym. ^^

***

A na koniec zagadka - kupiłam sobie coś takiego, kto zgadnie, po co mi to? *^v^*
And last but not least - a riddle. I bought something like this, who can guess what I'm going to use it for? *^v^*