Saturday, August 31, 2013

Okruchy dnia

Wstałam dość późno, ale biorąc pod uwagę, że zasnęłam o 5:30, to nie było tak źle.
I woke up late today but I fell asleep at 5:30 so no wonder.


Herbata na początek dnia. Zawsze.
Tea for a good start. Always.


Podlałam rośliny.
I watered the plants.


I zabrałam moje balerinki w paseczki i niebieską sukienkę na spacer.
Then I took my striped ballerina peeptoes and a blue dress for a walk.


Do paczkomatu po paczkę.
To get a parcel.


W autobusie wszystkie ekrany były krwiście czerwone.....
All the screens on the bus were the colour of a fresh blood....


I na zakupy.
Grocery shopping.


Zrobiłam pranie a potem posprzątałam szafę i policzyłam moje wszystkie sukienki (szyte i kupione), mam ich 24 sztuki, z czego tylko 4 zimowe. Muszę nadrobić te ewidentne braki w garderobie! Tak więc, zabrałam się za nadrabianie. *^v^*
I did the laundry, organised my wardrobe and counted all my dresses (sewn and bought), I have 24 of them, and only 4 of them can be counted as Winter ones, I definitely need to fill up this gap! So, I grabed the pencil and some Burda magazines. *^v^*



A pod koniec dnia - za kolację. *^o^* 
And I made dinner in the evening. *^o^*


Było jeszcze dużo tulenia kota, czytania blogów i jeden szwedzki kryminał w tv. Taka to była moja leniwa sobota. A u Was? *^-^*~~~
I also cuddled with my cat a lot, read blogs and watched a Swedish detective movie on tv. It was my lazy Saturday, how was yours? *^-^*~~~

Friday, August 30, 2013

Shopping list

Siedzę i piszę listę zakupów. Kapary. Zapałki. Ładne pantofle na jesień.
Pytanie w kwestii formalnej - drogie panie, ile macie par butów?
Pomijając adidasy, klapki, kapcie, kalosze, śniegowce, buty do nart i inne tego typu. Czyli rozmawiamy o różnego rodzaju pantoflach, czółenkach, półbutach.
Bo mnie się wydaje, że mam jakoś mało... 
W każdym razie, szukam teraz pantofli na jesień - czyli nie-peeptoe, nie-bez pięty, najlepiej skórzanych, o ciekawym fasonie i w jakimś ładnym kolorze, nie-czarnych i nie-sraczkowatych, a takie niestety najczęściej występują, ech... No i oczywiście nie-kosztujących fortunę, saaa.... Niełatwe zadanie.
I've been sitting and writing down the shopping list. Capers. Matches. Nice shoes for Autumn.
The question, my dear readers - how many pairs of shoes do you own?
Apart from sports shoes, flip flops, slippers, wellies, snow boots, skii boots, ect. I mean, different kinds of pumps, high heels or not.
Because I've been feeling I have too few...
Anyway, I've been looking for some nice shoes for Autumn, by this I mean no-peeptoe, no-sandals, preferably natural leather, interesting and in some nice colour, not black or any shade of poo like I see milions of in the shops. And not costing me an arm and a leg, well.... Not an easy task.

***

W tym tygodniu mąż dwa razy pracował z domu, a wtedy jemy razem "zwyczajny" obiad, więc tylko cztery pudełka lunchowe. *^v^* (tak, biedny mąż pracuje również w sobotę...)
This week my husband worked from home twice, so four boxed lunches (yes, he has to go to work on Saturday).


26.08

Mielony indyk w sosie pomidorowym z serem bałkańskim, papryka, domowe kiszone azjatyckie sałaty; 
takuan z sezamem, ryż z furikake.
Ground turkey with tomato sauce and feta cheese, green pepper, home made pickled komatsuna;
takuan with black sesame, rice with furikake.



27.08
Jajko na twardo; duszone żeberka po japońsku; dressing do sałaty - majonez i sos chilli;
surówka z sałaty lodowej i paluszków krabowych; makaron świderki z pestkami granata.
Boiled egg; pork ribs stewed Japanese style; mayonaise/chilli sauce dressing for the salad;
lettuce and crab stick salad; pasta with pomegranate seeds.



29.08

Kurczak duszony z młodą kapustą w sosie sojowym; surówka z marchewki z bazylią, żółtym serem i dressingiem z majonezu/miodu/musztardy;
szpinak z kinshi tamago i nori, z sosem sojowym; bakłażan w zalewie z imbirem, czosnkiem i bonito.
Chicken and cabbage stewed in soy sauce; carrot, cheese and basil salad with mayo/honey/mustard dressing;
spinach with kinshi tamago and nori; eggplant pickled in ginger/garlic/bonito/soy sauce.


31.08
Pieczarka z nadzieniem z paluszka krabowego, cebuli i majonezu, zapiekana; pikle z liści musztardowca; bakłażan z papryką w sosie ponzu; 
gołąbek; shigumchi namool (시금치나물) - sałatka ze szpinaku na ostro (po koreańsku); winogrona.
Mushroom stuffed with crabstick, onion and mayonaise, baked; pickled mustard leaves; eggplant and pepper in ponzu sauce;
pork cutlets stuffed in cabbage leaf; shigumchi namool (시금치나물) - hot spinach salad Korean style; grapes.



***

Miało być o wrześniowej Burdzie i powiem Wam, że nie jest różowo... Najpierw to, co mi się spodobało - na przykład płaszcz i żakiet (na zdjęciu poniżej) oparte na tym samym wykroju (z czego płaszcz chyba bardziej służy sylwetce niż kulisty żakiet).
I wanted to share my thoughts on September Burda issue and, well, frankly speaking, there isn't much to say... First, what I liked - the coat and the jacket based on the same pattern (long coat suits the figure more than the round boxy jacket, I think).



Zaintrygowała mnie też ołówkowa spódnica z rozcięciem z przodu.
I was also intrigued by the pencil skirt with the front opening.



I szerokie długie spodnie z grubej wełny (jest też wersja z cieńszej tkaniny).
And I like the long wide trousers (there is also a thinner fabric version).



Nie wiem, co myśleć o tej sukience - góra jest podobna do mody lat 30-tych, ale dół za długi i tnie nogi w najgłupszym miejscu... (na pewno moje nogi!)
I still don't know what to think about that dress - the top part is similar to 1930's fashion but the tea-length cuts the legs in the worst part ever... (at leats my legs!)



Z grupy strojów inspirowanych Orientem podoba mi się jedna sukienka, i to pod warunkiem, że czarny batyst zamienimy na dopasowany jersey.
From the Orient inspired clothes I like only one dress, but I'd change the black batiste to fitted jersey.




I w zasadzie to tyle. Poza tym mamy atak młodej Madonny z Bananaramą do spółki, trochę nie chce mi się wierzyć, że ta moda powróci w takim kształcie, bo to nawet nie jest inspiracja tylko modele żywcem przeniesione z lat 80-tych - bezkształtne worki!
And that's it! We also have the young Madonna and Bananarama attack, I cannot believe anybody would like to wear those shapeless oddities!




I niezbędnik w każdej szafie - wybór białych bluzek, z których część jest oparta na tych samych modelach co powyższe kurioza (więc worki), a reszta dziwaczna albo nudna, i na uwagę moim zdaniem zasługuje tylko jeden model (ale ja bym go skróciła):
And the wardrobe staple - the white shirts collection. Some of them are based on the same 1980's patterns (odd sacks), the rest is either strange or boring, the only one that I liked was this shirt (and I'd make it shorter):



Pominę milczeniem bluzę zaprojektowaną przez Johna Richmonda, no bo same popatrzcie.....
Let's just not talk about that John Richmond blouse designed specially for Burda.......


Październikowy numer zapowiada się jeszcze gorzej, z kilku zapowiedzi wynika, że na razie nie spodoba mi się nic i chyba zaoszczędzę 12 zł w przyszłym miesiącu.
October issue may be even worse (I've seen some previews) so I may safe a few pennies next month.

***

A na drutach u mnie dzieje się aktualnie tak - powoli kończyłam plecy Striped Tee i cały czas czekałam na dostawę białego Bamboo Fine w Fastrydze, który jest mi niezbędny do wydziergania przodu. Wczoraj zauważyłam, że wreszcie dowieźli ten kolor, więc pewnie zamówię go lada moment. 
As far as knitting - I've been finishing the back of Striped Tee's and waiting for the white Bamboo Fine yarn to be restocked since I needed it for the front. I realised yesterday that they finally have it back so I'm going to place my order soon. 

A tymczasem zaczęłam coś nowego - zostało mi troszkę mahairowej niebieskiej włóczki, którą sprezentowała mi Squirk i motek w kolorze naturalnym, a w najnowszym numerze Vogue Knitting znalazłam taką inspirację - Houndstooth Tank:
In the mean time I started something new - I still have some blue mohair I got rom Squirk and some natural one, and in the latest Vogue Knitting issue I found such inspiration - Houndstooth Tank:


Nie wiem, na ile wystarczy mi włóczki, będę kombinować, ale pomysł bardzo mi się podoba. *^o^*
I don't know if I have enough yarn for the project but I liked it and I'm going to give it a go. *^o^*

***
I na koniec, najnowsza inspiracja:
And to sum up - my latest fashion inspiration:



Nie, nie Tori Amos jako taka, ale jej beret pokryty cekinami! *^v^* Może by sobie coś takiego sprawić? Szydełkowo? Albo drutowo? Pomyślimy!
No, not Tori Amos but her sequined beret! *^v^* Maybe I could knit or crochet something similar? Let's think about it!

Wednesday, August 28, 2013

Raspberry Delight

Po pierwsze, apel do moich koleżanek szyjących!!!
Jeśli jakaś dobra dusza miałaby na zbyciu numer 11 Burdy z 2007 roku, i chciałaby mi go sprzedać albo chociażby wypożyczyć do odrysowania trzech wykrojów, to będę jej niesamowicie wdzięczna! *^o^*
Sprawdzałam w numerach archiwalnych, ale już nie mają tego wydania, a bardzo mi zależy na kilku sukienkach.

***

Długo szukałam tkaniny na tę sukienkę, najpierw przebierałam (oczami, w sklepach internetowych) w materiałach wzorzystych, ale nic mi nie pasowało. W końcu trafiłam na satynę Azja - delikatna, lejąca się ale nie gładko-satynowa tylko dokładnie taka, jak obiecują na stronie Textilmaru, kreszowana, w dotyku przypomina naturalną surówkę jedwabną. Kupiłam na próbę i zabrałam się za szycie.
(Przy okazji z tym kolorem wpasowałam się w kolorystykę wyzwania szyciowego na jesienny reunion bloga Sew Weekly, jestem dokładnie pomiędzy Sambą a Vivacious, ze wskazaniem na ten pierwszy odcień! *^v^*~~~)
I've been looking for a fabric for that dress for quite some time, checking the patterned ones in the online shops, but nothing caught my attention. Finally I found the satin called "Asia" - delicate, draping, having the feel of the natural silk. I bought some in the beautiful raspberry red and started to turn it into a dress. BTW, my colour fits the challenge for the Autumn reunion of the Sew Weekly's,  I'm between Samba and Vivacious, closer to the first one! *^v^*~~~).

Burda 01/2004, model 113:


Schemat zdradza prostą sukienkę koszulową z lekko rozkloszowanym dołem, dopasowanym w talii i opływającym biodra.
The drawing tells us that it's a simple shirt dress with a slightly wider skirt, fitted in the waist and clinging around the hips.


Trochę nieufnie podchodziłam do tego modelu, bo nie udało mi się znaleźć w Sieci nikogo, kto by ją już kiedyś uszył. (Zanim zabiorę się za szycie jakiegoś modelu, staram się znaleźć wersje uszyte przez inne osoby, poczytać o potencjalnych problemach, podpatrzeć pomysły na tkaninę lub modyfikacje.) Z Burdowego zdjęcia też niewiele można wyczytać, chociaż i tak cieszę się, że modelka po prostu sobie siedzi, a nie jest zawinięta w chińskie zet z włosem rozwianym a nogami zaplątanymi w węzeł gordyjski, jak to często można spotkać na zdjęciach w nowszych Burdach...
Postanowiłam zaryzykować i być (być może) pierwszą osobą, która wypróbowuje ten wykrój i pochwali się rezultatem w Sieci.
I wasn't eager to try this pattern because I couldn't find any other person who made it before me so I could check the fitting problems, the ideas for fabric, anything useful connected with this dress. I couln't see much in the Burda's photo so I decided to do it anyway.

Początek był banalny - zaszewki, zszycie klinów, doszycie dołu do górnych części przodu i tyłu. Niestety, potem nastąpił disaster, to znaczy osoba w Burdzie odpowiedzialna za opis wykonania zapięcia polo wyszła na siku, a jej miejsce zajął przypadkowy przechodzień i zrobił taką instrukcję, dzięki której nie da się wykonać tego zapięcia poprawnie... Albo ja jestem taka niekumata i nie potrafiłam go zrozumieć, ale kiedy obejrzałam sobie w Sieci filmy instruktażowe, kolejność działań zaczynała się od "zszyć razem dolne brzegi plis zapięcia" a w Burdowym opisie ten element występuje na ostatnim miejscu, po doszyciu plis do pionowych brzegów, odwinięciu odszyć, przestębnowaniu obydwu plis... W tym momencie jest już niemożliwe odpowiednie i ładne doszycie plis do dolnego brzegu, a ponieważ filmy oglądałam już po doszyciu plis a mój materiał jest bardzo delikatny i nie lubi prucia szwów, ratowałam to zapięcie innym sposobem - podszyłam je ręcznie i chociaż nie jest idealnie to jako tako to wygląda.
The begining was easy peasy - pleats, sewing together front and back parts. That a disaster happened because apparently the person responsible for the neckline placket left for a moment and the instruction was finished by the accidental bystander..... Or maybe it's entirely my fault for not understanding what to do, but I later watched some online instructions and they started with the point the Burda's instructions were finished (the order was somehow reversed). Ripping the seams was out of the question (my fabric was too fragile for that), so I had to think about some other way to finish the bottom edge of the placket - I finished it by hand and although it's not perfect it's acceptable.

Generalnie satyna Azja to nie jest tkanina dla początkujących a sukienka koszulowa to nie jest model dla niezaawansowanych jak ja. Materiał jest cienki i lejący, więc pierwszą trudność stanowi odrysowanie na niej elementów wykroju (ucieka spod kredy, rozjeżdża się na boki). Można temu zaradzić metodą pokazywaną niedawno przez Intensywnie Kreatywną - zamiast obrysowywać elementy można je "obrysować" fastrygą. Ja tego nie zrobiłam i żałuję, bo w kilku miejscach podczas szycia wyszły niedokładności w krojeniu poszczególnych części. Poza tym, satyna Azja nie znosi szycia i prucia maszynowego szwu (zostają ślady), i bardzo łatwo zahaczyć np.: szpilką pojedynczą nitkę i ją wyciągnąć lub zerwać. No, i tkanina jest lekko kreszowana, co utrudnia dokładne naprasowanie flizeliny wzmacniającej kołnierz, stójkę i mankiety.
Generally, this satin is not a fabric for the beginners and that shirt dress pattern is not an good option for the lower intermediate seamstress like myself. The fabric is thin and draping, so the first problem is transfering the shapes of the elements onto it. I might have used the "drawing with a thread" method but I didn't and there are some faults in the final dress that could've been avoided if I trasferred the pattern more acurately. Satin hates ripping the machine seams so correcting any mistakes is difficult because it's very easy to catch the thread from the fabric and break it. And the surface of it is a bit like a seersucker, it's delicatedly crinkled and it makes it difficult to iron on an interlining.

Co do modelu - sukienki koszulowej - to trudność stanowi dopasowanie elementów plisy przedniej, kołnierza, stójki i podkroju szyi oraz mankietów i plisek przy rękawach. Nie jest to fizyka jądrowa, ale przyznam, że wolałabym uczyć się tego na łatwiejszym materiale (bawełna?), a ja byłam zmuszona uczyć się na śliskiej uciekającej kreszowanej satynie. Dałam radę i uważam, że jak na pierwszy raz nie wyszło mi tak kompletnie źle, ale mogło być dużo ładniej (dobrze, że stójka chowa się pod kołnierzem, bo za nic w świecie jej nikomu nie pokażę...).
As far as the shirt dress pattern - the difficult part is matching all the neckline elements. It's not a rocket science but I'd prefer to learn it on some easier fabric to work with like cotton, and not the slippery crinkled satin. I managed to do it and it doesn't look bad but it might've been much better (I'm glad the stand-up collar is hidden under the collar, because I won't show it to anybody...).

Porwałam się trochę z motyką na słońce, ale w sumie się cieszę, bo gdybym przestraszyła się na początku, to nie nauczyłabym się kilku rzeczy i nie miałabym takiej cudownej sukienki, bo bardzo mi się ona podoba, a dotyk satyny Azja na skórze jest niebiański! *^-^* Mam ochotę na inne ciuszki z tego materiału, ale dostawa nowych kolorów będzie dopiero na wiosnę 2014 (chciałabym błękity i fiolety). Rozważam też uszycie tego modelu sukienki z innego materiału, bo kształt bardzo mi się na mnie podoba, jeśli znajdę cienką tkaninę z małym dodatkiem elastanu, to będzie to kombinacja idealna. *^o^*
I feel I bit off more than I could chew with this pattern but in the end I was able to pull it off. If I got scared at the beginning I'd never learn new sewing techniques and didn't end up with a lovely dress! *^-^* I'd like to sew other clothes using this fabric but new colours will be in stock in Spring 2014. I've been also thinking about sewing this dress again from another thin fabric with some elasticity for even bigger comfort. 

***

Zabieram się teraz za wykorzystanie tkaniny od Nitek (będzie bluzeczka) i rozważam, jaką sukienkę szyć w następnej kolejności. Przyznam, że trochę mnie ta Malinowa Słodycz wyczerpała ilością trudnych elementów, mam ochotę na coś prostego, bez wdawania rękawów i obszywania miliona dziurek na guziki (akurat tu muszę się pochwalić, bo udało mi się wdać rękawy bez błędów! *^-^* za to 12 dziurek obszywałam na maszynie, ale ręcznie, kręcąc kółkiem, bo transport mojej maszyny postanowił, że NIE będzie przesuwał podwójnie złożonej podklejonej usztywniaczem satyny i co mu zrobisz?!... ><).  Teoretycznie powinnam iść za ciosem i zabrać się teraz za coś jeszcze trudniejszego, żeby rozwijać moje umiejętności krawieckie, ale niewykluczone, że następna sukienka będzie tak prosta jak tylko się da! *^o^*
Now I'll be sewing a blouse using the giveaway fabric and I've been choosingthe next dress to make. Frankly speaking, I'm a bit tired after this dress, all those difficult elements, collar, plackets, setting in sleeves, making buttonholes... (I'm proud of my set in sleeves, they came out perfectly. But the buttonholes were made using a machine but by hand, because when I tried to use the pedal it just refused to slide the fabric, duh!... ><). In theory I should try something even more challenging to polish my skills and gain new ones, but my next dress may be as simple as can be! *^o^* 


Następnym razem pokażę coś dzierganego i podzielę się moją opinią na temat najnowszej wrześniowej Burdy. Buziaki! *^-^*~~~
Next time I'll show you something knitted and I'll tell you what I think about the latest September Burda. Kisses! *^-^*~~~

Sunday, August 25, 2013

Niedzielne różności

Tylko jeden lunch z zeszłego tygodnia, tak wyszło. Tym razem klasyk - kotlecik schabowy w sosie słodko-kwaśnym i śliwka jako urozmaicenie, cukinia duszona z dodatkiem sosu sojowego i sezamu, ryż z marynowanym kwiatem sakury i tamagoyaki.
Only one lunch from last week - pork chop in sweet-sour sauce with a plum, zucchini stew in soy sauce and sesame seeds, rice with salted sakura flowers, tamagoyaki.



W zeszłym tygodniu zapisałam się na rozdawajkę retro u Deb i wygrałam magazyn Australian Home Journal z 1961 roku! *^v^* I chociaż to wydanie bez papierowych wykrojów, to już się cieszę na oglądanie sukienek i planowanie ich uszycia. ^^*~~ Dziękuję, Deb!
Last week I joined the giveaway at Deb's and I won a 1961 Australian Home Journal magazine! *^v^* Although it doesn't have the paper pattern section, I'm looking forward to fliping through pages and planning dresses to sew. ^^*~~ Thank you, Deb!

Poza tym, trochę utonęłam w przetworach, ale w zasadzie zostały mi tylko pomidory - mam już zapas różnych ogórków (kiszonych, konserwowych, krokodylków, w musztardzie) i dużo powideł śliwkowych.
I've been making a lot of pickles and plum jams last week, now all I need to prepare for Winter is the tomato paste.

I dojrzewają mi papryczki chilli, zostawię Was ze zdjęciami sprzed kilku dni - pierwsza chilli Super F1 już zjedzona! *^o^* W czerwienieniu się gonią ją Macska Piros i Jalapeno Purple (lada dzień zmieni się z prawie czarnego w purpurowy).
My chilli peppers are getting ripe, my first Super F1 pepper has already been eaten and Jalapeno Purple is on the verge of changing from black to purple.



A ja wracam do maszyny, żeby skończyć moją Malinową 1940-stkę, którą już uwielbiam! (zostały mi rękawy do wszycia i podłożenie dołu, nie obyło się bez małych problemów ale o tym następnym razem). Miłej niedzieli! ^^*~~
And I'm going back to the sewing machine to finish my Raspberry 1940 dress which I already love! (I need to add the sleeves and hem it, there was some problems with sewing but I'll talk about them next time). Have a great Sunady! ^^*~~

Monday, August 19, 2013

Land ahoy! Tudzież sukienka prawie rzucona w kąt...

Zacznijmy od wieści - dzisiaj udało mi się wyrwać poczcie z gardła moją przesyłkę od Kawiarenki Szyciowej Nitka! *^o^* W kopercie znalazłam kolorową bawełnę (z małą niespodzianką, którą pokażę już w gotowym projekcie ^^*~~):
Let's start with presents - today I managed to get from the post office the fabric I won in the giveaway! It's a delicate cotton in my favourite colours:


Oraz dodatkową tajemniczą paczuszkę, pełną krawieckich fibzdryków! Skąd Nitki wiedziały, że lada dzień zabieram się za szycie lalkowego kompletu w różach i niezbędne mi będą takie kwiatowe tasiemki? Nie wiem... *^-^*~~~
Plus a small bag with various embelishments, how did the girls know that I'll be sewing the pink doll set soon? *^v^* 


Bardzo dziękuję za te cudowności, pomysł na projekt z otrzymanej tkaniny już się prawie skrystalizował, o postępach będę informować. *^v^*
I'm very happy with the gifts and I almost decided on a project to use this beautiful fabric. *^v^*

***

A teraz nowy uszytek - z tego materiału miała być inna sukienka, ale kiedy dostałam do rąk pasiasty jersey bawełniany zmieniłam zdanie i wybrałam model podobny, bardzo prosty w kroju, który w efekcie i tak trochę zmodyfikowałam do moich potrzeb. *^v^*
Now, a new dress - I wanted to make another dress from that fabric, but when the postman brought it to me I changed my mind and chose a similar pattern, very simple in shape, which I eventually modified to my liking. *^v^*

Stanęło na modelu 108 z Burdy 04/2013:
I picked dress 108 from Burda 04/2013:


Rysunek techniczny zdradza prostotę kroju - dwa (prawie) prostokąty plus odszycia dekoltu i pliski na podkroje pach (i materiałowy pasek, którego nie mam ani ja, ani modelka na zdjęciu Burdy ^^*~~).
The drawing tells us that it's a combination of two (almost) rectangles plus the neckline and sleeve facings (and the fabric belt which neither of us have ^^*~~). 


Miałam 120 cm materiału o szerokości 160 cm i powyższa sukienka zmieściłam mi się na nim na styk... Nawet miałam chwilę grozy, gdy wydawało mi się, że w ogóle mi się nie zmieści! Wszystko to przez poszerzony plisami przód i ogólny bardzo luźny krój.
My fabric was 120 cm long and 160 cm wide, and I just barely fitted the dress onto it... I even had a moment of despair when I thought I didn't have enough of it! The loose fit and the pleats on the front are to be blamed for it.

Od razu pominęłam kieszenie i wybrałam tradycyjnie górę w rozmiarze 40 płynnie przechodzący od bioder w 42, i kiedy uszyłam już pokrój szyi i spięłam boki sukienki, założyłam na siebie... wór pokutny! A w takich worach to ja nie chadzam, więc czym prędzej spięłam sukienkę na sobie szpilkami, dopasowując jej kształt to moich wcięć i wypiętrzeń. *^v^*
I intentionally skipped the pockets and I choose size 40 for the top part and 42 for the bottom one, and when I finished the neckline and put milion pins on the side seams, I tried it on and... I ended up wearing the potato sack! There's no way I would ever wear one, so I fitted the dress on my figure and I made myself a pencil dress instead. *^v^*

Drugą kwestią sporną między mną a Burdą okazały się pachy - na tyle szerokie, że po uniesieniu ręki widać było bieliznę, więc po prostu zmniejszyłam otwory zaszywając boczne szwy wyżej z małym łukiem, dzięki czemu zrobiły mi się mini-rękawki. Nie próbowałabym takiego podejścia z nieelastyczną tkaniną, ale mój jersey pracuje w każdą stronę więc to bardzo wygodne rozwiązanie.
Another problem was the sleeve openings - so low that you could see my bra when I moved my hands, so I just stitched the side seams higher, going with a little arch under the armpit and ending with a short pseudo-sleeve. I wouldn't do it with non-elastic fabric but with a jersey it worked perfectly.

Pliski podkroju szyi i rękawów naszyłam od prawej strony ściegiem elastycznym prostym, a następnie podwinęłam pod spód i podszyłam do szwu gumo-nitką, (tak samo zrobiłam z dołem sukienki, jednak wyglądało to źle i zmieniłam sposób podłożenia, ale o tym za moment). Muszę przyznać, że NIENAWIDZĘ pracować z gumo-nitką!!! Oczywiście (jeśli ktoś nie ma overlocka) jest bardzo pomocna, bo jest to cienka baaaaaardzo elastyczna gumka, która po podszyciu jerseyu zachowuje 100% jego elastyczności. Ale szycie gumo-nitką to mordęga - jest grubsza od większości standardowych nitek, więc nie chce się zmieścić do oczka niedużej igły (szyłam igła samonawlekającą się), trzeba ucinać krótkie fragmenty, bo przeciągnięta kilka razy przez tkaninę zaczyna się siepać, rozciąga się, więc dociąganie jej wymaga uwagi i precyzji - za mocno pociągnięcie ściągnie nam szew albo wyrwie igłę z ręki...  Nie pokochałam tej części pracy z tkaniną elastyczną...
I finished the neckline, sleeves and the bottom part of the dress using the elastic thread and I must say I absolutely HATE working with it!!! I know that it's a must with jersey if you don't have an overlock, but it's thick, difficult to fit into average size needle, it frails like crazy after just several stitches so you must cut short pieces of it, and it's very easy to pull the whole seam if you're not carefull enough. I don't love this part of working with jersey...


Ostatnim problemem okazało się podłożenie dołu sukienki. Jak już wspominałam, wyprułam wcześniej zastosowaną gumonitkę, bo brzydko się odznaczała i ściągała mi materiał (prawdopodobnie dlatego, że nie mam wprawy w jej używaniu). I zaczęłam rozważać, co zamiast. Nie mam overlocka, ale mam podwójną igłę więc po obejrzeniu filmów instruktażowych, jak taką igłą pracować, zasiadłam do maszyny. Założyłam podwójną igłę, dwie górne szpulki, zrobiłam kilka testów ściegu na skrawkach mojego jerseyu - wyglądało to super, dokładnie tak, jak powinno, była elastyczność ściegu. Zadowolona położyłam na maszynę moją sukienkę i..... tadam!!! Nic z tego!... Materiał się rozjeżdża, ścieg nie łapie, nitka się zrywa. Nie rozumiałam, o co chodzi, ale popatrzyłam uważnie na sukienkę i na skrawki, ka których robiłam ściegi testowe. Różnica polegała na tym, że po ścinkach szyłam wzdłuż osnowy, a na podłożeniu sukienki w poprzek osnowy (bo sukienkę wycina się wzdłuż kierunku nici osnowy), i ten mały szczegół zaważył na braku współpracy - mój jersey był wprawdzie elastyczny w każdą stronę, ale w poprzek osnowy jakoś bardziej...
The last issue was the bottom hem. I didn't like how it looked hemmed with the elastic thread so I removed it and started to think what to do instead. I don't have a serger so I opted for a twin needle. I watched tutorials on youtube and set to work. I did some testing on the scraps of my jersey and it looked great, straight and elastic. So I put my dress on the machine and ..... a disaster!... The fabric stretched, the needle skipped the stitches, I broke the thread... I had no idea what was going on until I looked at my dress and the testing scraps - the direction of the warp threads were different, when I sewed along the warp it was fine but when I tried to sew across the warp my machine refused to cooperate. My jersey was elastic in all directions but somehow more elastic across the warp...


W desperacji konsultowałam się z Intensywnie Kreatywną, która podpowiedziała mi pomysł, który w efekcie doprowadził do podłożenia zakończonego sukcesem. *^o^* Mianowicie, najpierw zrobiłam próby z szyciem przez naklejoną na materiał papierową taśmą malarską (dla ustabilizowania tkaniny). Efekt był mizerny (taki sam jak i bez taśmy...), ale żeby taśmę usunąć, namoczyłam cały dół sukienki. Kiedy już pozbyłam się nieudanego szwu i resztek taśmy zauważyłam, że mokry materiał jest trochę bardziej zwarty niż suchy, więc zmieniłam podwójną igłę na zwyczajną ostrą igłę 90-tkę (bo szyłam przez dwie warstwy tkaniny), przeprasowałam materiał, żeby go troszkę osuszyć i pojechałam ściegiem overlockowym elastycznym (na mojej maszynie to SS15). Udało mi się tylko raz zerwać górną nitkę, ale poza tym operacja "Podłożenie" zakończyła się sukcesem - ścieg jest prawie niewidoczny i w pełni elastyczny. *^-^*
A już groziłam rzuceniem tej sukienki w kąt! (a Intensywnie Kreatywna groziła własnoręcznym wykonaniem mojego podłożenia ^^*~~)
I was desperate and consulted my problem with my sewing guru friend Intensywnie Kreatywna who told me one idea that led to another, and the whole hemming issue was finally resolved. *^o^* She suggested stitching over the think paper tape (which didn't work either) but when I wanted to remove the tape from the fabric I soaked the bottom part of the dress in warm water. I realised that my jersey when wet is somehow denser and not that slippery. So, I changed the twin needle into a regular single needle, choose the elastic overlock stitch (on my Brother it's SS15), ironed the hem to dry it a bit and just wnet for it! And it worked! The seam is almost invisible and fully elastic. *^-^*
And I as on the verge of throwing the dress on the "maybe someday to be finished" pile. And Intensywnie Kreatywna was on the verge of coming to me and hemming the dress herself, and she lives 400 km away ^^*~~)
Call me Joan Holloway. Joan Holloway Kostrzewa! *^-^*~~~

Nie wykluczam uszycia tej sukienki jeszcze raz, z elastycznej granatowej satyny, bo pierwotnie skradła ona moje serce w dokładnie takiej wersji jak na zdjęciu w Burdzie. Może nawet pokuszę się o zrobienie luźnej wersji spinanej paskiem, może gumka w talii? Na pewno będę się wystrzegać nadmiaru tkaniny szczególnie w dolnej części sukienki, bo wygląda to jak kiecka z dużo grubszej siostry, niefajnie...
Natomiast ta sukienka na pewno wyląduje w walizce na przyszłoroczne wakacje, bo jest na wyjazd idealna - po praniu wyschła i nie wymagała prasowania, serio! *^o^*
Do sukienki dorobiłam sobie marynarską broszkę na agrafce.
I don't intend to put away this pattern just yet, because I really love the dark blue satin version from Burda's photo. I may even make it not fitted but loose, with a belt, maybe an elastic gathering the waistline? But I'll definitely be carefull with the amount of fabric around the waist because it may look like a dress from our much fatter sister, and it's not fetching at all... And this dress I'm going to take with me on my next holidays because it's just perfect  - after washing it just got dry and didn't need ironing! *^o^*

Nie rozumiem, dlaczego ja się tak bałam szycia jerseyu?! *^o^* Po lekcji dotyczącej szycia dzianin w ramach Letniej Szkoły Szycia założyłam na maszynę igłę do jerseyu, ustawiłam ściegi na elastyczne i poszło. *^-^* Kwestia podłożenia dołu to była okazja do pokombinowania i nauczenia się czegoś nowego, co może mi się przydać przy kolejnych dzianinowych projektach. Można powiedzieć, że pierwsze elastyczne koty za płoty i teraz jestem gotowa zmierzyć się z innymi dzianinami. I mam wielką ochotę kupić więcej tego jerseyu (w innych odmianach pasków, bo jest ich trochę), bo jest niesamowicie miękki i delikatny, a dodatkowo w miarę łatwy do szycia, czego chcieć więcej? ^^*~~
A na razie na warsztacie soczysta malina w stylu lat 1940-tych. *^o^*~~~
I have no idea why I was so scared of sewing jersey! *^o^* I watched sewing videos from the Summer Sewing School, installed the jersey needles on my machine, switched it to elastic seams and it went almost smoothly. *^-^* The problems with hemming were just the occasion to think and learn new solutions that can be useful in next jersey projects. I think I'm ready to experiment with other types of jerseys/knits. And I've been thinking about buying more of that fabric (in other stripe combinations, there are a few), because it's very soft and delicate to the skin, and fairly easy to work with, what do you need more? ^^*~~
That said, next in line is the raspberry delight from the 1940's. *^o^*~~~ 

Thursday, August 15, 2013

Z ogórkiem za pan brat

Sukienki się szyją a przetwory się przetwarzają. *^v^* 
(jedna będzie gotowa już jutro, ale mąż wyjeżdża na weekend i zabiera mi siebie czyli fotografa oraz aparat, więc wszystko pokażę w poniedziałek ^^*~~)

Zrobiłam pierwszą partię powideł śliwkowych, przegapiłam czarną porzeczkę (ech...), ale teraz dzielnie opracowuję temat ogórków i papryk.
Mam już sałatkę z czosnkiem na zimowe przeziębienia:


Mam słodko-pikantne krokodylki:


(Moje modyfikacje - dałam pół kilo cukru zamiast kilograma (!...), a i tak mogłam dać mniej, ogórki są bardzo słodkie. Podobnie zmniejszyłam ilość octu - 250 ml zamiast pół litra.)

Mam też porcje mocno paprykowego leczo (trzy kilo papryki w trzech kolorach, dwa duże pomidory, trzy cebule, 3 łyżki słodkiej węgierskiej papryki w proszku, sól).


Powoli kończą mi się słoiki, a jeszcze mam w planach dorobić powideł śliwkowych, ogórków kwaszonych i konserwowych, leczo, i zabrać się za przeciery pomidorowe, czeka mnie jeszcze sporo pracy! *^v^*~~~

***

Przez ostatnie dwa tygodnie mąż często pracował z domu albo brał wolny dzień, stąd tylko cztery obiady. Zaczęłam zagłębiać się w temat kuchni koreańskiej i pierwsze wnioski są takie: uwielbiam ją!!! *^o^* 

Kurczak pieczony; cukinia i szpinak duszone w sosie sojowym;
ryż z kwiatowym furikake i borówką; domowe pikle (papryka marynowana, śliwki w occie).


Gołąbek; cukinia duszona z papryką, pomidorami i bazylią;
makaron świderki wymieszany z sosem pomidorowym i posypany szczypiorkiem.

Jeyook Bokkeum (제육볶음) - koreańska wieprzowina na ostro; Sayur Lemak - indonezyjskie warzywa w mleku kokosowym;
makaron razowy muszle; kong namul (콩나물) - koreańska surówka z kiełków fasoli Mun.

Łosoś wędzony z pieprzem; cytrynka, borówki, rzodkiewki;
makaron świderki z sosem z warzywami z koreańskiego dania (콜라 찜닭, cola jjimdak); ogórek małosolny.