Wednesday, August 31, 2011

Włosy IV

Susanno, ja na szczęście nigdy nie odważyłam się na trwałą ani rozjaśnianie, chociaż farbowanie na przemian henną i farbami chemicznymi raz za razem też zrobiły swoje... Czasami kręciłam lub prostowałam włosy ale nie za często, bo po prostu jestem leniwa i nie chce mi się długo stać z lokówką czy prostownicą i zajmować się pasmem po paśmie. ^^ Poza tym, mam słabe krążenie w rękach i podniesienie ich ponad głowę nawet na chwilę powoduje natychmiastowe odpłynięcie krwi i odrętwienie, więc odpada mozolne nakręcanie pasemek i przytrzymywanie lokówki przy głowie.
O szamponach piszę poniżej, dziecięcych nie próbowałam, bo na razie znalazłam kilka ciekawych szamponów dorosłych.

Intensywnie Kreatywna, masz rację, czytając opinie na Wizażu od razu widać, że nie ma kosmetyków, które są idealne i pasują wszystkim, bo mamy inną skórę, włosy, inaczej reagujemy na składniki i nawet te naturalne mogą uczulać i podrażniać. A co do piwa, to namów małżonka, żeby sam zaczął robić domowe piwo, tak jak mój - będzie zapas i do konsumpcji i do płukania włosów! *^v^*
A co do przesyłki dla Hiroko, to oczywiście pokażę, co uzbierałam z polskich smakołyków. ^^

Herbatko, dla mnie to nie katowanie się, bo ja lubię smak drożdży, a ponieważ jestem ciekawska, to wypróbuję tę metodę, może to tylko zbiorowa obsesja a może podziała? *^v^* Masz rację z tymi zdjęciami, nienajlepsze, powinno się je robić w takich samych warunkach, w tych samych ubraniach. Ale na obydwu zdjęciach dziewczyna ma ręce zaplecione przed sobą i na pierwszym włosy sięgają jej do łokcia, a na drugim - sporo poniżej. Ja po prostu zmierzyłam centymetrem jedno pasmo i zamierzam za miesiąc zmierzyć ten sam kawałek włosów.
Produktom Sante się poprzyglądam, na pierwszy rzut oka wyglądają obiecująco. ~^^~ A własnoręcznie wykonany żel aloesowy strasznie mnie kusi, chyba się zdecyduję, bo koszty rzeczywiście niższe niż gotowy produkt, będę się czuła jak czarownica nad bulgoczącym kociołkiem. ^^
O pielęgnacji buzi będzie w osobnym wpisie.

Agnieszko M., super! Pomoże na włosy albo nie pomoże, najwyżej napchamy się po czubki uszu witaminą B. *^v^*

Lady Ago, podziwiam Cię, że Ci się chciało czytać całego bloga wstecz!... ~^^~ No tak, muszę przyznać, że trochę się zmieniłam przez te kilka lat, mam nadzieję, że ten proces nie ustanie, bo już nie chcę być zamkniętym w domu samotnikiem (czasami on jeszcze ze mnie wyłazi, ale chyba coraz rzadziej ^^).

***

Mojej epopei włosowej ciąg dalszy, czyli jak rozpoczęłam program odnowy włosów.
Przede wszystkim musiał on być regularny, bo nie da się wziąć jednej cudownej tabletki albo raz posmarować włosów odżywką, żeby osiągnąć spektakularne rezultaty. Poza tym, "uderzyłam" na raz z kilku stron, żeby pierwsza dawka odżywiania była mocna i bogata. Wiadomości na temat tego, co i jak stosować czerpałam z kilku blogów poświęconych pielęgnacji włosów a także z forum Wizaż.pl.

Odżywianie od wewnątrz:
Przede wszystkim chciałabym napisać, że kuracja suplementami nie zastąpi nam zdrowej diety, bogatej w NNKT, witaminy i minerały, bo w takiej formie organizm przyswaja je najlepiej, ale może ją wspomóc. Suplementacja powinna trwać od miesiąca do maksymalnie trzech miesięcy, a potem powinno się zrobić kilkumiesięczną przerwę.

- moja dieta zawiera pewną ilość tłustych ryb morskich, ale żeby uzupełnić zapotrzebowanie na NNKT (niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe), zaczęłam regularnie zażywać tran (1 łyżeczka dziennie, można kupić tran w kapsułkach, ale ja lubię ten rybny olejowy smak ^^) oraz olej z wiesiołka GAL (w kapsułkach)

- piłam 2 razy dziennie napar z pokrzywy (wzmacnia cebulki i przyspiesza wzrost włosów, poza tym działa oczyszczająco na cerę), muszę uważać, gdzie stawiam kubek z naparem, bo Rysiek mi go wypija albo moczy w nim łapy... ~^^~ Pokrzywa jest dla mnie bardzo smaczna, można ją pić na gorąco a w upalne dni zaparzyć dzbanek i schłodzić, znakomicie orzeźwia tak jak chłodna mięta.

- uzupełniałam też niedobory cynku, magnezu i witamin, biorąc preparaty Merz Special i Walmark Wapń Cynk Magnez (porównałam sobie składy kilku preparatów na włosy i paznokcie dostępnych na naszym rynku, i Merz Special wypadł najkorzystniej, a dodatkowo udało mi się go kupić w promocyjnej cenie)

- w osiemnastym dniu nowego sposobu pielęgnacji włosów rozpoczęłam nową dodatkową suplementację: raz dziennie rano na czczo piłam 1/2 opakowania drożdży rozpuszczonych w 250 ml wrzącego mleka (drożdże trzeba zabić temperaturą). Można je po lekkim wystudzeniu osłodzić czy dodać kakao, ja lubię ten smak w postaci naturalnej (to mój mały bonus w tej kuracji *^v^*)


Odżywianie od zewnątrz:
- codziennie stosowałam wcierki we włosy połączone z krótkim masażem głowy, wypróbowałam preparaty Farmony Jantar (nie zachwycił, nie widzę za bardzo efektów)
(28 sierpnia zaczęłam wcierać Saponics, w kolejce czeka Olejek Khadi a potem zrobię przerwę)

- myłam głowę codziennie lub co dwa dni delikatnymi szamponami z jak największą zawartością składników naturalnych Alterra Granatapfel & Aloe Vera, Yes to Cucumbers - bardzo dobrze zmywa olej kokosowy

- po myciu kładłam odżywkę/maskę spłukiwaną (Alterra Haarkur Granatapfel & Aloe Vera, Isana z olejkiem Babbasu),

- po odżywce stosowałam płukanki ziołowe i inne (ostatnie płukanie), może to być np.: zaparzone (i wystudzone) siemię lniane, pokrzywa, mięta, rozmaryn, szałwia, rumianek {pomysły na ziołowe kuracje znalazłam tutaj}, może to być piwo, cytryna, ocet, itd

- przed rozczesaniem nakładałam odżywkę bez spłukiwania (Farmona mgiełka), a na końcówki kropeleńka oleju kokosowego

- 2 razy w tygodniu olejowałam włosy (1 łyżka stołowa oleju na całe włosy suche lub spryskane wodą, zawinąć w folię i ręcznik, zmyć najwcześniej po godzinie lub zostawić na całą noc) olejami: kokosowym Parachute, oliwą z oliwek, olejem lnianym, Alterra Olejkiem pielęgnacyjnym Granat i awokado (stosuję go też na całe ciało, cudownie pachnie!),

- 1 raz w tygodniu nakładałam na kilka godzin pod folię i podgrzany ręcznik bogatą maseczkę wieloskładnikową - podstawą było żółtko i miód, czasami dodawałam 2 łyżki maski Joanna Z Apteczki Babuni, a dodatkami były do wyboru: oliwa z oliwek, olejek rycynowy, sok z cytryny, nafta kosmetyczna, witamina E, gliceryna, pantenol, keratyna, skrobia ziemniaczana, itp


Inne:
- najpierw wyrzuciłam starą szczotkę do włosów i zaczęłam używać plastikowego grzebienia o bardzo szeroko rozstawionych zębach, a po przeczytaniu kilku entuzjastycznych recenzji zmieniłam go na Tangle Teezer - ta niepozorna plastikowo-gumowa szczotka, która w reklamach obiecuje cuda rzeczywiście działa! *^v^* Po pierwsze, łatwo rozczesuje moje splątane włosy, po drugie, genialnie masuje skórę głowy, po trzecie, po jej użyciu włosy są niesamowicie błyszczące, bo domyka łuski włosa. A za to wszystko odpowiedzialne są różnej długości zęby. Mój mąż też mi ją podbiera (ma bardzo długie włosy) i nawet domaga się już swojej. ^^

- nie czesałam włosów na sucho tylko mokre zaraz po umyciu, po zastosowaniu odżywki bez spłukiwania, jeśli już musiałam uczesać suche włosy, to stosowałam metodę znaną mi od dawna z blogów miłośniczek fryzur retro i kręcenia włosów na wałki: układamy pukiel włosów na dłoni i czeszemy go lekko dociskając szczotkę do powierzchni dłoni (lok pozostaje zdyscyplinowany bez puszenia się), a nie "w powietrzu" (wtedy włosy się puszą)

- nabrałam pewnych nawyków wspomagających regenerację moich włosów, np.: kiedy kładłam się do spania, zbierałam włosy do góry na poduszkę, żeby na nich nie leżeć (szczególnie dlatego, że ja wiercę się w nocy z boku na bok i wtedy nieświadomie ciągnęłam się sama za włosy, mąż mnie ciągnął i obcierałam je o poduszkę), to samo robiłam siadając na kanapie - włosy przerzucałam za oparcie

- przestałam zbierać włosy na siłę mocną cienką gumką, używałam szerokiej frotki albo plastikowej klamry

- pozwalałam włosom wyschnąć naturalnie, a jeśli już musiałam je wysuszyć suszarką, to robiłam to tylko ciepłym (nie gorącym!) strumieniem powietrza, suszarką która jest wyposażona w jonizator powietrza (Jonizator wytwarza ujemne ładunki, które neutralizują ładunki dodatnie znajdujące się na włosach, dzięki temu włosy są wygładzone.) Mam suszarkę Roventa Brush Activ 1000 CF9220.

- przestałam stosować produkty do stylizacji włosów (pianki, lakiery) i farbować włosy farbami chemicznymi (wracam do henny)


W ostatnim odcinku 4 września napiszę, czy po miesiącu takiej pielęgnacji są jakiekolwiek efekty? ~^^~

***

Jeszcze krótka informacja - jak to się pisze na blogach kosmetycznych, nawiązałam współpracę z firmą Farouk, która zwróciła się do mnie z propozycją przetestowania kosmetyków marki Biosilk. Dzisiaj otrzymałam przesyłkę z nową odżywką bez spłukiwania Silk Therapy 17 Miracle, za kilka dni możecie się spodziewać mojej recenzji.

Tuesday, August 30, 2011

Przyjaciele / Friends

yarnFerret, ale za to będziesz miała piękny salon, u nas malowanie wciąż zaplanowane... ^^

Lauro, dziękuję i obiecuję! Wśród ludzi staram się trzymać fason i nie dawać po sobie poznać, jak mnie zżera tęsknota i smutek, że jestem tu a nie tam, szczególnie, jak mi robią zdjęcia. ^^

Anko480, dzięki! Powiedziałam sobie, że chciałabym się nauczyć jakichś fryzur, bo zawsze tylko kucyk i kucyk.

Intensywnie Kreatywna, jeszcze nie do końca opanowałam nowy aparat i zdjęcia nocne wychodziły mi lepiej w monochromie niż w kolorze (kolorowe były po prostu żółte od latarni). I rzeczywiście są bardzo klimatyczne, szczególnie te stare uliczki Starówki są na nich nastrojowe.

Herbatko, niestety trafiliśmy tylko na wieczorny kawałek Street Party około 20:00 i akurat na scenie był zespół z tańczącą Murzynką i rytmy afrykańskie. Przyznam, że w ogóle nie byliśmy świadomi tej imprezy.
I dziękuję za komplement, *^v^*, japońskie natchnienie może i mnie rozpromienia, ale przyznaję się, że wraz ze zmianą pielęgnacji włosów zabrałam się również za twarz, bo miałam już dosyć szarej i pogniecionej buzi. Jeśli byłoby zainteresowanie, to mogę się podzielić moimi sposobami na moją twarz. ~^^~

***

Jakie są korzyści z pisania bloga?
Na przykład, poznaje się różnych ludzi i nawiązuje znajomości. A ci ludzie mogą być z naszego kraju, albo z zagranicy. I czasami ci ludzie z zagranicy proponują, że wyślą Ci kilka smakołyków ze swojego kraju, skoro tak je lubisz i nie możesz ich u siebie dostać.
What are the profits of writing a blog?
Well, you can meet people and make friends. And those friends can be from your country or from abroad. And sometimes those people from abroad make you an offer of sending you a couple of snacks from their country, because you like them so much and cannot get them where you live.

I wtedy pan listonosz przynosi ci ogromne pudło pełne cudowności prosto z Japonii!!! *^v^*
And then the postman brings you a huge box full of yummy things straight from Japan!!! *^v^*


Kochana Hiroko przysłała mi bardzo dużo smakowitości i bardzo mądrze poprzylepiała do nich kartki z opisem, co to jest i jak się to zjada. Chociaż i bez tego wiedziałabym, co zrobić z tym kartonem wina śliwkowego, mniam! ~^^~
Dear Hiroko sent me a lot of wonderful things and was very clever to stick pieces of paper to the packets where she wrote what it was and how to eat those things. Although even without the description I would know what to do with this carton full of plum wine! ~^^~

To jest poważny zapas zupy miso! ~^^~
This is some serious supply of miso soup! ~^^~

Słodycze z japońską śliwką, już się dobrałam do landrynków i są bardzo smaczne, inne niż umeboshi, które jadłam w Japonii. ^^
Sweets with ume (Japanese plum) flavour, I already tried the hard candies and I really like them, they taste differently from the umeboshi I had in Japan. ^^

I insze różności-pyszności.
And other delicious stuff.

Nie muszę chyba dodawać, że właśnie kompletuję moje pudło dla Hiroko, które niebawem pojedzie do Japonii. ~^^~
I believe I don't have to add that I'm in the process of completing my box full of goodies that are going to travel to Hiroko to Japan soon. ~^^~

Monday, August 29, 2011

Spontaniczna / Spontaneous

Bardzo dziękuję wszystkim za podnoszące mnie na duchu komentarze, po których ciepło rozlewało mi się po serduchu! ~^0^~

Random Forest, małżonek powiedział, że będzie wspierał moje marzenie tym bardziej, że ta Japonia też kiełkuje w nim od powrotu z wakacji i chyba zaczyna coraz mocniej dojrzewać! ^^ Powodzenia na nowej ziemi!

Thimble Lady, ja też nigdy nie myślałam, że to właśnie Japonia mogłaby się stać moim domem, rozważałam tylko potencjalne odwiedzenie tego kraju ale po spędzeniu tam jakiegoś czasu (i to nie dopiero po całym miesiącu) uświadomiłam sobie i poczułam, że tam właśnie jest moje miejsce. ~^^~

Herbatko, Twój przykład mnie inspiruje i popycha do działania!

Intensywnie Kreatywna, mimo, że już dawno wyrosłam z lat szkolnych jestem zeszytowo-długopisowym świrem, uwielbiam kupować nowe zeszyty, pisaki, ołówki, i zaczynać zapisywać nową stronę. Nie muszę chyba mówić, że zeszyt do japońskiego i kolorowe długopisy mam już dawno kupione! ^^

Joasiu, myślę, że każdy widzi w Japonii (i każdym miejscu na świecie) coś innego dla siebie, mnie przyciąga ogromne miasto, które jest tyglem tradycji i nowoczesności, gdzie czuję się anonimowo i częścią tłumu, inna a jednak w jakimś stopniu dopasowana i pasująca.

***

Spontaniczna niedziela, spontanicznie zorganizowana w formie pikniku, a potem spontanicznie improwizowana. *^v^*
Spontaneous Sunday, spontaneously organized in a form of a picnic and then spontaneously impovised. *^v^*

Na pikniku były domowej roboty onigiri z tuńczykiem (Marti), omlet japoński (ja) i maki fusion *^v^* - z suszonymi pomidorami, mozarellą i świeżą bazylią (mój małżonek). A Michał serował schłodzone wino, bo to były jego urodziny!
For the picnik Marti prepared onigiri with tuna, I made the japanese omlette and my husband made some fusion maki - with sundried tomatoes, mozarella cheese and fresh basil leaves. *^v^* Michał served us some chill white wine because it was his birthday!

A nad nami pływały chmurki.
Clouds were floating above our heads.

I nawet na pikniku były lalki. ~^^~
And even dolls were enjoying the picnic. ~^^~

Kiedy znudziło nam się leżenie na trawie (i na japońskich niebieskich brezentowych matach piknikowych ~^^~), poszliśmy nad Wisłę do baru winnego na drugą butelkę wina.
When we got bored with laying on the grass (and on the blue Japanese tarpaulin picnic canvases ~^^~), we went closer to Vistula river to a small winebar for another bottle of wine.





A potem impreza wyrwała się spod kontroli i w ruch poszły bańki mydlane! *^v^*
And then the party went wild and we started to make soap bubbles! *^v^*


Bańki magicznie przyciągnęły z parteru naszych znajomych (na spacerze z córką), ale ponieważ oni szli w przeciwnym kierunku niż my, to zaraz się rozstaliśmy i poszliśmy dalej wzdłuż Wisłu na obiad. W smażalni na barce zjedliśmy smażoną rybkę, a cały czas bez ustanku gadaliśmy o naszych japońskich wakacjach i planach przeprowadzki.
Soap bubbles brought our friends from the ground floor (they were spending time with their daughter) but because they were headed in the opposite direction we soon parted and the four of us went to the fish bar on the boat on the river. We had fried fish for dinner, talking all the time about our Japanese holidays in May and plans to move there for good.

Po obiedzie ruszyliśmy w kierunku Starówki.
Niestety Park Fontann nie działał w zeszły weekend z powodu uderzenia pioruna w aparaturę napędzającą obieg wody, więc poszliśmy na Rynek Nowego Miasta, gdzie napotkaliśmy kiermasz produktów wszelakich.
After dinner we went towards the Old Town.
Unfortunately the Foutain Park wasn't working because the thunder struck the water operating system, so we went to the New Town Square and strolled among the stalls at the Regional Products Fair.



Stamtąd spacerkiem przeszliśmy całą Starówkę aż do Krakowskiego Przedmieścia, gdzie odbywało się Warszawskie Wielokulturowe Street Party - były koncerty, stoiska z jedzeniem i innymi towarami z dalekich zakątków naszego globu.
From there we walked through the whole Old Town towards the Krakowskie Przedmieście street where there was a Warsaw Multicultural Street Party - a concert, food stalls and other merchandises from many distant places around the world.

A potem zrobiła się noc i to był już koniec naszej spontanicznej niedzieli. ~^^~
And then it was nighttime and it was the end of our spontaneous Sunday. ~^^~

Friday, August 26, 2011

Zdeterminowana / Determined

Mnemonique, zawijaski z łososia i serka są przejawem zainspirowania się Twoimi zawijaskami z tortilli, takie też planuję kiedyś zrobić, bo są idealne do włożenia do pudełka bento.

Herbatko, dziękuję! Może i dzieła, ale ulotne, bo następuje konsumpcja i znikają, dobrze, że zostają po nich chociaż zdjęcia... ~^^~

Cocomino, thank you! I love raspberries and there is plent of them in the shops this Summer, they must like rainy weather.

Susanno, dziękuję, ale to nie jest aż takie trudne, jak się może wydaje. Tylko trochę czasochłonne, ale smak to wynagradza. ~^^~

Pinupcandy, złośliwego zająca z jajka robimy przy pomocy specjalnej foremki do jajek w kształcie złośliwego zająca. Mam taką w zestawie z misiem.

***

Jakoś słabiej mi szło z szycie w zeszłym i tym tygodniu, ale mam co pokazać. *^v^* Uszyłam dwa zestawy dla klientki ale według moich pomysłów, teraz czekam na reakcję, czy się podobają, obydwa są inspirowane japońską modą nastolatek.
I didn't sew much for the past two weeks but I have something to show you. *^v^* I made two sets for the client but according to my ideas, both are inspired by the Japanese teenage fashion.


Zestaw pierwszy to luźna tiulowa warstwowa sukienka wiązana na ramionach, a do niej t-shirt z gipiury.
Set one: loose tulle layered dress tied on the shoulders and the thick lace t-shirt.



Zestaw drugi: ciemnoszare lniane spodenki luźne nad kolanami a na górze koronkowa szeroka "motylowa" bluza, obszywana koralikami.
Set two: dark grey linen trousers loose above the knees, top - wide lacy "butterfly" blouse embelished with beads.




Mam nadzieję, że obydwa się spodobają. ~^^~
I hope that my client likes both sets. ~^^~

***

Jestem zdeterminowana.
Moja determinacja nie zmalała przez ostatnie trzy miesiące, co często mi się wcześniej zdarzało, kiedy nakręciłam się na coś a potem bardzo szybko moje myśli bezwiednie odpływały w innym kierunku.
I am determined.
My determination hasn't changed for the past three months what often happend in the past, when I was oh, soooo into something and then suddenly my thoughts drifted away towards other things.

Jestem zdeterminowana podążyć za moim marzeniem i zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby się spełniło.
I am determined to follow my dream and to do what it takes to make it happen.

Co ciekawe, pierwszy raz w życiu mam tak jasno sprecyzowany cel, wcześniej żyłam trochę tak z dnia na dzień, nie myśląc o tym, co będzie w przyszłości albo co w ogóle chciałabym, żeby się zdarzyło w mojej przyszłości.
What's interesting is the fact that for the first time in my life I have such a clear goal, I used to live day by day before, never giving much thought to the future to come or to the future I would like to have.

Jestem zdeterminowana, żeby przenieść moje życie do Japonii. Tutaj nie potrafię już żyć i nie chcę, całą sobą jestem stamtąd i muszę tam wrócić.
I am determined to move my life to Japan. I cannot live here anymore and I don't want to, I feel that I belong there and have to go back where I belong.

Mówią, że kiedy człowiek czegoś bardzo pragnie, to cały Wrzechświat bardzo się stara, żeby mu w tym pomóc. Kilka razy w życiu doświadczyłam tej pomocy, kiedy w odpowiednim momencie, niby przypadkiem, zjawiali się ludzie lub rozwiązania działające na rzecz moich marzeń lub potrzeb.
They say that when a man wants something really strongly, the whole Universe tries to help him with all Its might. I experienced this help a few times in my life, when certain people or solutions just happened to be there for me at the right time and place.

Jestem zdeterminowana, żeby przenieść moje życie do Japonii. Nie wiem jeszcze, jak to osiągnę, nie mam planu działania, ale zaczynam od małych kroczków. Podobno tak jest najlepiej.
I am determined to move my life to Japan. I don't know yet how to accomplish my goal, I don't have a plan, but I've started with baby steps. They say baby steps are the best.

Od października idę do szkoły. ~^^~
I'm starting school in October. ~^^~


Thursday, August 25, 2011

Weekly bento X

Na komentarze dotyczące włosów odpowiem przed następnym wpisem o włosach.

Susanno, ja zawsze dzielę się przepisami (linkami do nich albo opisem u mnie na blogu), jak się czymś nie podzieliłam to pytaj. Ciabatta jest bardzo prosta i powstała z tego przepisu, ale jak już pisałam w odpowiedzi do komentarza Hannah, ona nie wyszła mi taka jak sklepowa ciabatta, raczej taka bardziej zwarto-chlebowa.

***

środa, 24 sierpnia
śniadanie: dwa onigiri z makrelą w sosie pomidorowym i kaparami
obiad: ryż, kiełbaski, jajko na twardo o kształcie złośliwego zająca *^v^*, soczewica duszona z żurawiną i skórką pomarańczową,
borówki, zupa miso (w saszetce do zalania gorącą wodą), sos sojowy i Bulldog
Wednesday
breakfast: 2 onigiri with mackerell in tomato sauce and some capers
lunch: rice, sausages, hard-boiled egg, lentils stewed with cranberries and orange zest,
blueberries, miso soup (in one-portion packets to be dissolved in hot water), soy sauce, Bulldog sauce

czwartek, 25 sierpnia
śniadanie: twarożek z rzodkiewkami i szczypiorkiem, pomidor, grzanki
obiad: ryż, zawijaski z wędzonego łososia (w środku pasta z serka białego z koperkiem i kaparami), fasolka szparagowa i marchewka z oliwą z oliwek
maliny, zupa miso (w saszetce do zalania gorącą wodą)
Thursday
breakfast: cottage cheese with radishes and chives, tomato, bread
lunch: rice, smoked salmon wrapped around the soft cheese/dill/capers mixture, beans and carrots with a splash of olive oil
raspberries, miso soup (in one-portion packets to be dissolved in hot water)

piątek, 26 sierpnia
śniadanie: sałaty różne, wędzony dorsz, vinegrette, grzanki
obiad: ryż, smażone mini-hamburgery, ostra musztarda, pomidor z bazylią i kuleczkami mozarelli,
brzoskwinia, bez zupy miso bo nam się skończyła a nie było nowej dostawy w moim sklepie...
Friday
breakfast: mix of different lettuces, smoked cod, vinegrette, croutons
lunch: rice, mini-hamburgers, hot mustard, tomato with basil leaves and mozarella balls,
peach, no miso soup because we ran out of it and there wasn't new delivery in my shop...

Włosy III


Herbatko, na razie wpadłam na to forum na chwilkę, ale już trafiłam na odnośniki właśnie do niego w innych miejscach i zamierza tam pogrzebać w poszukiwaniu informacji. Wywar z siemienia lnianego znam i stosuję, natomiast o masce na włosy z żelu aloesowego i miodu (bez dodatku odżywki) czytałam na którymś polskim blogu. Czekam na przypływ gotówki, żeby sobie taki żel aloesowy sprawić. Miód dodaję do masek wieloskładnikowych, takich nakładanych na kilka godzin pod czepek i ręcznik.

Makneto, ja właśnie ze złości na włosy wzięłam się za nie, no bo po co mi długie włosy, skoro wyglądają tak marnie że cały czas je tylko spinam i chowam...

Kasiorko, taka długość włosów o jakiej piszesz nigdy nie była dla mnie osiągalna! Zawsze kończyło się na około 45 cm i dalej jakby zatrzymywały się w rośnięciu. Z wiekiem na pewno włosy nam się osłabiają, ale mam nadzieję, że to następuje dużo później, niż w Twoim wieku a nawet w moim wieku (mam 37 lat), chciałabym się jeszcze dobre kilka lat pocieszyć zdrowymi pięknymi włosami. *^v^*

Hannah, uwierz mi, że kiedy jeszcze pracowałam w biurze, jadałam różne dziwne rzeczy, np.: zupki chińskie w dużych ilościach, mnóstwo słodyczy, w tygodniu nie chciało mi się gotować więc na kolacje zamawialiśmy różne pizze i kurczaki, opychałam się chipsami, trochę tego było. ^^
A ciabattę upiekłam z tego przepisu i od razu mówię, że nie wyszła taka, jaką znamy ze sklepów - wyszła bardziej zwarta, chlebowa (piekłam raz z mąki na pizzę a drugi z mąki chlebowej 850).


***

Dziś tylko krótko o akcji, którą wspólnie podjęło kilkanaście dziewczyn za przykładem Czarnej Orchidei - mierzymy włosy, potem przez miesiąc pijemy raz dziennie napój z rozpuszczonych drożdży, a po miesiącu sprawdzamy jak wygląda nasza cera i jak bardzo urosły nasze włosy. *^v^*
Szczegóły TUTAJ.

Uprzedzam, że to dla wyjątkowych hardcorowców, mało kto lubi smak świeżych drożdży... ~^^~ (ja mam to szczęście, że lubię! ^^)

Wednesday, August 24, 2011

Włosy II

YarnFerret, tylko nie wyrzucaj nagle wszystkich szamponów jak leci! ~^^~ Ja wciąż mam na półce SLS-owy szampon do sporadycznego zmycia z włosów silikonów, gdyby mi się takie trafiły w innych kosmetykach i zechciały nadbudować na włosach. A czytanie etykiet - czy to jedzenia czy mazideł, powoduje, że dokonujemy bardziej świadomych i zdrowszych wyborów, też to lubię. *^v^*

Mnemonique, dziękuję za życzenia! ~^^~ A co to jest szampon "zwykły najzwyczajniejszy"? ^^ Te najtańsze polskie z najniższej półki w dyskoncie mogą mieć skład świetny albo kiepski, nie cena albo popularność występowania jest wyznacznikiem.

***

Dzisiaj trochę mojej włosowej historii czyli jak to się zaczęło...

Ano tak, że miałam już dość, że kilka godzin po myciu moje włosy wyglądały jak nędzne niteczki. Nie przetłuszczały się, nieszczególnie wypadały, nie miałam łupieżu, końcówki nie były jakoś strasznie porozdwajane, ale... włosy były bardzo cienkie, suche i nijakie. Mimo, że od dwóch lat je zapuszczałam od bardzo króciutkich i robiły się coraz dłuższe, wciąż chodziło mi po głowie radykalne cięcie, takie marne niteczki mi rosły. Co więcej, moje włosy były bardzo przesuszone, więc łatwo łamały się w różnych miejscach na całej długości i dlatego puszyły się jak szalone - każdy z nich miał końcówkę na innej długości, i im bliżej końca tym było ich mniej, stąd ta smętna cienka kitka. Dlatego najchętniej wiązałam je gumką lub spinałam gładko przy głowie, żeby nie mieć z nimi za dużo do czynienia.

Historia

Od dziecka miałam zawsze bardzo długie (do pupy) gęste ciemnobrązowe włosy zbierane w gruby warkocz (jeden albo dwa). Możecie nie wierzyć, ale do 15 roku życia codziennie wieczorem mama zaplatała mi te nieszczęsne warkocze, żebym miała gotową fryzurę do szkoły (co przypadkowo całkiem nieźle robiło moim włosom, bo w trakcie snu były zebrane razem, teraz to wiem ^^) Chyba nie muszę dodawać, że nie wolno mi było włosów obciąć! A ja chciałam mieć krótkie fryzury (albo po prostu INNE fryzury niż warkocze...).

Kiedy byłam w liceum, przestałam nosić warkocze i niestety zaczęłam farbować włosy, na przemian farbami chemicznymi i henną!... (wiem, że tak nie wolno, ale wtedy nie wiedziałam). W efekcie moje włosy robiły się coraz słabsze i cieńsze, aż wreszcie sama moja rodzicielka, wcześniej kategorycznie sprzeciwiająca się obcinaniu włosów zaczęła mnie namawiać na radykalne skrócenie w celu wzmocnienia. Cóż z tego, skoro teraz to ja już chciałam mieć tylko długie włosy! Ale przycięłam je do ramion, raz na jakiś czas wtarłam sok z rzepy, potem jakiś płyn wzmacniający z drogerii (pamiętacie płyn L lub K, jak on się nazywał? ^^), ale nie dawało to rewelacyjnych efektów (może gdybym robiła to regularnie?... ^^).

Czas mijał, a moim jedynym rytuałem dla włosów był szampon i odżywka, jak widać nie było to wystarczające dla ich wzmacniania i odbudowania, a czynniki zewnętrzne bynajmniej nie sprzyjały zdrowym włosom - stresująca praca, śmieciowa dieta, farbowanie.

Miałam też w życiu kilka nieudanych wizyt u fryzjera, włącznie z tą sprzed dwóch lat, kiedy po totalnie brzydkim cięciu musiałam ściąć włosy na króciusieńko. Myślałam, że może wzmocni to moje włosy i przyspieszy ich odrastanie, ale moje oczekiwania się nie sprawdziły (włosy to nie trawnik...). Może na początku rzeczywiście włosy ruszyły szybciej, ale potem tempo wzrostu zmalało, a to, co odrosło nie było dużo lepsze od tego, co wcześniej obcięłam.


Na początku sierpnia zabrałam się za gruntowną pielęgnację włosów, zaczęłam czytać portal Wizaz.pl i blogi "włosomaniaczek", z których dowiedziałam się całej masy przydatnych rzeczy, zaczęłam gromadzić i stosować różne produkty do pielęgnacji wewnętrznej i zewnętrznej, które miały wspomóc odrodzenie się moich pięknych włosów. Plan był taki, żeby od razu "uderzyć" z wielu stron maksymalną ilością substancji odżywczych i zabiegów pielęgnacyjnych, tak więc wyedukowałam się lekturami blogów osób, które zaczęły przede mną i zaopatrzyłam się w różnorodne specyfiki.

A jakie, o tym będzie następnym razem. *^v^*

***

I jeszcze informacja o rozdawajce u Idalii!!!

Tuesday, August 23, 2011

Włosy I

Zulko, dziękuję bardzo! ~^^~

ThimbleLady, dziękuję ale to moje imieniny, moje!... *^v^* Mężowi będziemy życzyć sto lat w innym terminie. ^^

Herbatko, co do tempa rośnięcia włosów - to i tak, i nie. Owszem, geny to jedno, ale rośnięcie włosów można przyspieszyć odpowiednimi środkami pielęgnacji, znam to zarówno z autopsji jak i z doświadczeń blogerek włosomaniaczek, których blogi wnikliwie studiuję od jakiegoś czasu. ^^ O hennie wiem, stosowałam lata temu i o niej jeszcze będę pisać, bo czuję, że powrócę do tego preparatu.

MarocanMint, dziękuję za opinię, choć z drugiej strony każde włosy są inne i inaczej reagują na ten sam kosmetyk. Szkoda, że nie można dostać próbki szamponu przed jego użyciem, to znaczy, to się zdarza, ale najczęściej w postaci próbek występują kremy, a nie szampony i odżywki, ech...


Widzę, że temat włosów jest aktualny, więc może zacznę o nich pisać w częściach (obiecuję, że ten blog nie zamieni się w blog szalonej włosoholiczki, *^v^* , ale może moje doświadczenia wspomogą inne osoby w zdrowszej pielęgnacji włosów).

Od razu zastrzegam, że to co piszę, to moje opinie i doświadczenia, każdy ma inne włosy i inne pomysły na ich pielęgnację, i ma prawo używać takich kosmetyków, jakie sam wybierze, a ja nie zamierzam nikogo krytykować ani autorytarnie wskazywać "jedynych słusznych" rozwiązań. Wolałam to napisać, żeby nie wywołała się zaraz jakaś zażarta dyskusja w komentarzach.

Moje włosy do lat się pogarszały (będę jeszcze o tym pisać następnym razem), więc w końcu na początku sierpnia usiadłam do komputera z zamiarem nauczenia się czegoś nowego o ich pielęgnacji i wprowadzenia zmian w mojej włosowej rutynie losowo wybrany szampon/odżywka, która nie przynosiła żadnych rezultatów a wręcz przeciwnie - moje włosy były coraz marniejsze.

Od czego zaczęłam po przeczytaniu kilku blogów o włosach i wątków na portalu Wizaz.pl? Od nauczenia się czytania składów kosmetyków do włosów. A dokładnie chodzi mi o ten drobny druczek po słowie INCI (International Nomenclature of Cosmetic Ingredients) pełen łacińskich i angielskich nazw tajemniczych ingrediencji.
Podstawową zasadą jest to, że producent ma obowiązek umieścić składniki według ilości dodanej to produktu, czyli od największej do ilości śladowych. To jest dla nas pierwsza bardzo ważna informacja - jeśli czynnik silny chemicznie znajduje się na pierwszej lub drugiej pozycji, to jest go bardzo dużo, jeśli pod koniec - to jest prawie niezauważalny dla naszej głowy i włosów (prawie nie oznacza wcale, bo to zależy od naszej wrażliwości na różne substancje). O szczegółach nomenklatury INCI można przeczytać np.: tutaj.
Po drugie, im krótszy i bardziej naturalny skład tym lepiej, to oczywiste.


Co szkodzi naszym włosom i skórze głowy?

- chemiczne silne emulgatory działające jako substancje myjące, bardzo popularne w większości drogeryjnych szamponów, mogą podrażniać i wysuszać skórę głowy - Sodium Lauryl Sulphate (SLS), Sodium Laureth Sulfate (SLES)
- parabeny (konserwanty)
- niektóre alkohole
- silikony i substancje ropopochodne (to po nich włosy są takie pięknie lśniące i gładkie, stosowane regularnie i w dużych ilościach - w wielu kosmetykach na raz - oraz niezmywane mogą być szkodliwe, więcej o tym np.: tutaj)

Niestety, wziąwszy pod uwagę powyższe, dziękuję ale nie sięgnę po odżywki Treatment Wax. Skład poleconej odżywki do ciemnych włosów jest taki (a pogrubione nazwy nie budzą mojego zaufania):
Aqua, Cetearyl Alcohol, Sodium Lauryl Sulphate, Methyl Paraben, Lawsonia Inermis, Parfum, Propyl Paraben, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, CI 15510, CI 17200, CI42090, CI 73015

Czy naprawdę wyciąg z henny (gdzieś w środku składu) potrzebuje towarzystwa SLS i aż czterech konserwantów, żeby zadziałał?...
Oczywiście od używania kosmetyków z powyższym lub podobnym składem nie wyrośnie nam trzecia ręka na czubku głowy, ale warto by było czasami dać naszym włosom od nich odpocząć.


Następnym razem napiszę krótką historię moich włosów. *^v^*

Sunday, August 21, 2011

Niedziela?

Herbatko, wsiadaj w pociąg i przyjeżdżaj, jak mi napiszesz sms-a, gdy pociąg ruszy z Poznania, to akurat kiedy wysiądziesz w Warszawie i dojedziesz kilka przystanków autobusem z dworca do mojego domu, na stole będzie czekać lekko przestudzona ciabatta! ~^^~

Jadziu, no właśnie takie szaraczki mi wpadły do mieszkania, nie było to zachęcające z samego rana.

Zulko, no i w końcu wczorajszy dzień nie był taki zły.

Na początku było tak sobie, bo miałam fatalny nastrój, i pogłębiła go niestety wizyta w SuperPharm... Znalazłam tam bowiem promocję na produkty BioWax (podobno genialne naturalne kosmetyki do włosów), przecenione prawie o połowę - przynajmniej takie informacje znalazłam na półce z szamponami i odżywkami. Przy kasie okazało się, że promocja w ogóle nie obejmuje szamponów a odżywkę tylko z kartą stałego klienta, której nie mam, poczułam się więc oszukana i wyszłam z pustymi rękami.

Za to potem w Sephorze kupiłam za połowę ceny chwalony na Wizaz.pl szampon z serii Yes to Cucumbers (zmieniają opakowanie stąd chwilowa przecena). *^^*

Już po powrocie do domu zorientowałam się, że tak się ucieszyłam z tego szamponu, że znowu zapomniałam kupić dobry koci żwirek, e.... (na szczęście jest w domu zapas innego)

A do wieczora robiłam maseczki na włosy i buzię, oglądałam zdjęcia mojej odnalezionej po latach przyjaciółki i jej japońskiej rodziny, wzdychałam (to przy tych zdjęciach), dziergałam i po raz kolejny oglądałam trzy części Death Note.
Niedziela zaczęta moimi ukochanymi naleśnikami (z twarożkiem i sokiem jagodowym) nie powinna być już taka samotna i melancholijna, a po południu wraca mąż i zamierzam świętować moje imieniny. ~^^~


***

A jeszcze a propos włosów, ponieważ od jakiegoś czasu mam na ich punkcie obsesję (i napiszę o tym więcej na początku września, bo wtedy minie miesiąc od kiedy zmieniłam sposób ich pielęgnacji), przeglądając dzisiaj sklep Helfy.pl w poszukiwaniu olejów do włosów zobaczyłam, że wprowadzili oni do sprzedaży produkty firmy Isik Terapi.
W skład wchodzi seria kosmetyków do włosów ORGANICUM z ziołowymi hydrosolami, które odżywiają cebulki włosowe, stymulując włosy do wzrostu - bardzo mnie to zaintrygowało, bo jak może pamiętacie, od dwóch lat dzielnie zapuszczam włosy skrócone wtedy tuż przy głowie po niefortunnej wizycie u fryzjera, wrrr....

Mamy do wyboru szampon stymulujący wzrost włosów dla włosów suchych i normalnych oraz tłustych, odżywkę i maskę, ich skład jest bardzo obiecujący bo w dużym stopniu są to składniki naturalne, a takie produkty wyszukuję.

(Sklep oferuje też ORGANICUM SUN - kosmetyki do pielęgnacji w trakcie opalania i po opalaniu oraz ORGANICARE BABY - kosmetyki dla dzieci.)

Thursday, August 18, 2011

Weekly bento IX

Cocomino, it's great! There was a time when I used to not like olive oil at all, then I started to try mild ones and now it seems that I grew up to stronger flavours. This olive oil is fruity with a slighly bitter finish.

Intensywnie Kreatywna, to już druga negatywna opinia o tym filmie, jaką słyszę, hm... (nie to, żebym planowała oglądać, od kilku lat amerykańskie kino mnie nudzi i zniechęca). Ciepły chleb to nie był, tylko kupny (w supermarkecie zabrakło drożdży świeżych i suchych!... kupiłam zatem sklepową ciabattę), ale też niezły. Planuję w tym tygodniu upiec coś włoskiego do tej oliwy. ~^^~
A parę uszami puszczam po każdej lalkowej sukience, kiedy się tak ponaszywam tych koronek i koralików, przeważnie ręcznie bo tego się nie da zrobić maszyną, i mówię sobie "następna będzie prostsza", a potem robię tak jak zawsze. *^v^* To znaczy, dla siebie, bo szycie na zamówienie to insza inszość, moi klienci zazwyczaj zamawiają ubrania mniej zdobione, chociaż czasami są to dość skomplikowane kroje.

Jadziu, zapomniałam napisać, że lniane spodenki dla klientki. Ale czarne dla mnie i rzeczywiście chodzą mi po głowie takie różne inne pomysły, chociaż materiały na nową koronkową sukienkę dla Sinclair leżą na kupce i czekają na swoją kolej. *^v^* Dziękuję za komplement dla sweterka. ^^

Zulko, przyznam, że kompletnie nie pamiętam, skąd mam taki materiał... Miałam go niewielki kawałek, chyba kupiłam resztkę ze stojaka z końcówkami w sklepie z tkaninami, na dotyk to mieszanka bawełny z czymś sztucznym. Jeszcze trochę go jest, więc pojawi się w lalkowych strojach.

***

W tym tygodniu tylko trzy mało wymyślne bento boxy, bo mąż był w domu w poniedziałek i wtorek.
Only three a bit boring bento boxes this week because my husband didn't go to work on Monday and Tuesday.

środa, 17 sierpnia
śniadanie: mieszanka sałat, vinegrette w osobnym pojemniczku
obiad: kurczak zawijany w szynkę parmeńską, kulki mozarelli z rukolą na szpadkach, pomidor, ryż,
zupa miso (w saszetce do zalania gorącą wodą),
Wednesday
breakfast: mixed lettuces, vinegrette in a seperate container
lunch: chicken thighs wrapped in parma ham, mozarella with rocket leaves, tomato, rice,
miso soup (in one-portion packets to be dissolved in hot water)

czwartek, 18 sierpnia
śniadanie: mieszanka sałat, vinegrette z kawałkami sera pleśniowego w osobnym pojemniczku
obiad: kurczak wędzony, jajko na twardo, ryż z furikake,
zupa miso (w saszetce do zalania gorącą wodą),
Thursday
breakfast: mixed lettuces, vinegrette with pieces of blue cheese in a seperate container
lunch: smoked chicken, hard-boiled egg, rice with furikake
miso soup (in one-portion packets to be dissolved in hot water)

piątek, 19 sierpnia
śniadanie: znowu mix sałat, w pojemniczku z vinegrettem oliwki i siekane suszone pomidory wyjęte z zalewy
obiad: wędzony łosoś, mozarella z suszonymi pomidorami i oliwkami na szpadkach, guacamole, ryż,
brzoskwinia, zupa miso (w saszetce do zalania gorącą wodą),
Friday
breakfast: mixed lettuces again, in the vinegrette container there are green olives and chopped sundried tomatoes from this jar
lunch: smoked salmon, mozarella with sundried tomatoes and olives, guacamole, rice
peach, miso soup (in one-portion packets to be dissolved in hot water)



Miłego weekendu! CHU! ~^0^~
Have a nice weekend! CHU! ~^0^~

Wednesday, August 17, 2011

Szyjemy! / Sewing

Dzisiaj nowy raport z lalkowego szycia w zeszłym tygodniu. Tym razem byłam bardziej produktywna i uszyłam cztery rzeczy (no cóż, byłam i nie byłam, bo nie ze wszystkiego jestem zadowolona).
Today the promised report from my last week's sewing. This time I was more productive and I made four items (well, I was and I wasn't, because I'm not happy with everything I made).

W poniedziałek skończyłam zaczęte w weekend spodenki dla Kokardki:
On Monday I finished the shorts for Kokardka:


Ale efekt mnie nie zadowolił, bo wyszły majtasy a miały być bufiaste spodenki (no, niestety, czasami projekt w głowie wygląda inaczej niż w realizacji), więc we wtorek uszyłam innym model spodenek, tamte użyję może w innym zestawie ciuszków:
But I wasn't at all happy with the outcome, I wanted the puffy shorts and I got the baby pants, well... (the idea in my head doesn't always look the same when I make it), I may use them for other set. On Tuesday I made another pair of different shorts:

A w środę prostą bluzkę do kompletu, chociaż nie do końca mi się podoba, może jeszcze przejść jakąś metamorfozę, bo taka jest zbyt nijaka:
And on Wednesday I made a simple top although I'm not entirely happy with how it looks, I may change it a bit, add something, ect, it's too plain:


W czwartek pracowałam nad zestawem "z japońskiej ulicy" - uszyłam szare lniane letnie spodenki:
On Thursday I worked on the "Japanese casual style" - I made a pair of Summer linen trousers:


A w piątek zaczęłam pracę nad bluzką do kompletu, do której inspirację dały mi piątkowe zakupy (na wyprzedażach, ach! ~^^~), zdjęcia z następną partią ciuszków z tego tygodnia.
And on Friday I started working on a blouse to match the linen trousers, for which I got inspired by the Friday shopping on sale! ~^^~, photos next time with the items I'm going to make this week.

Tuesday, August 16, 2011

What's cooking, Doc?

Pimposhko, w ramach przerwy w oglądaniu anime obejrzeliśmy kilka filmów amerykańskich i europejskich, np.: ten (przewidywalny w 100% ^^), ten (bardzo dziwaczny...) i ten (podobnie jak pierwszy przewidywalny ale idealny do robienia na drutach *^v^*). A do pisania doktoratu musisz się porządnie odżywiać, żeby mieć siłę do stukania w klawisze i jasny umysł do tworzenia! ^^

Asiejo, rzeczywiście było świetne, pierwszy raz robiłam stek z antrykota i nie chwaląc się wyszedł idealny! (szczęście początkującego?... ^^)

Cocomino, guacamole is very easy to make, just crush one ripe avokado, add crushed clove of garlic, juice from half a lemon and some salt and peppper to taste, and mix well. Yummy! ~^^~

***

Dobrze, że jutro mąż idzie do pracy, jak jest w domu, to nic innego nie robię, tylko gotuję i gotuję... ~^^~
It's good that my husband is going to work tomorrow, when he's home I do nothing but cooking all the time... ~^^~

Wczorajszy obiad - hamburger z serem gorgonzola w środku, słodkie ziemniaki, roszponka, ogórki kiszone.
Yesterday's dinner - hamburger with gorgonzolla cheese inside, sweet potatoes, corn salad and pickled cucumbers.

Dzisiejszy obiad - risotto z grzybami oraz pieczone udka kurczaka bez kości owinięte szynką parmeńską i posypane ziołami. (kiedyś bardzo bałam się risotto, bo myślałam, że to taka trudna potrawa, teraz wiem, że praktycznie "sama się robi" ~^^~)
Today's dinner - risotto with mushrooms, roasted chicken thighs wrapped in parma ham and sprinkled with herbs. (I used to be scared of making risotto because I thought it's too difficult, now I know it's a piece of cake ~^^~)

Zachciało mi się też niefiltrowanej oliwy, a jak już ją kupiłam, to zalałam nią w słoiku suszone na słońcu pomidory (dodałam czosnek, liść laurowy, skrojoną skórkę z cytryny i gałązki świeżego tymianku). Od jutra będzie można je zjadać a oliwę dodawać do dressingów sałatkowych. *^v^*
I wanted to try the unfiltered olive oil so I bought a bottle and I added some to the sundried tomatoes in a jar (I also put in garlic cloves, laurel leaves, lemon peel and some fresh thyme sprigs). Starting tomorrow we'll be able to eat the tomatoes and add the flavoured oil to salad dressings. *^v^*

No dobrze, nie tylko siedzę w kuchni, ale też dziergam na kanapie, już mam połowę pierwszego rękawa w granatowym sweterku. ^^ A mąż i kot? Sjesta, sjesta... *^v^*
Okay, so I'm not only cooking but also knitting, the dark blue sweater has already half of the first sleeve done. ^^ And what about the cat and the husband? Siesta, siesta... *^v^*

Jutro pokażę Wam co uszyłam dla lalek w zeszłym tygodniu.
Tomorrow I'll show you what I sewn for dolls last week.