Monday, February 28, 2011

Po dwóch miesiącach / After two months

Raport z odchudzania na koniec lutego - ubyło kolejne 2,2 kg, czyli w sumie jest już mnie o 4,6 kg mniej! *^v^*
Loosing weight report at the end of February - I lost another 2,2 kg, so there is 4,6 kg less of me now! *^v^*

Przyznam szczerze, że tego się nie spodziewałam, bo:
a. nie kupiłam steppera, były pilniejsze wydatki, a bez niego w zasadzie wcale się nie ruszam (te kilka schodków na pierwsze piętro się nie liczy)
b. dużo chorowałam, a kiedy czułam, że zdrowieję, miałam napady wilczego głodu, który zapychałam makaronem i ruskimi pierogami
c. trochę sobie pofolgowałam z czekoladkami...
I must admit I didn't expect it at all, because:
a. I didn't buy a stepper, we had some more important expenses, and I don't do any exercises (you cannot count the few steps to our first floor as exercising)
b. I was ill and then when I was recovering I was very hungry and ate pasta and Russian pierogi
c. I was a bit too generous with chocolate candies...


Za to zauważyłam ugruntowanie nawyków żywieniowych:
1. moje porcje są małe, więc nawet jakbym chciała się napchać do nieprzytomności, to nie daję rady, bo mi się nie mieści (jednej soboty w restauracji obżarłam się niemożliwie, nawet nie wiem czemu, bo wcale nie było tak smacznie, potem bardzo źle się czułam cały wieczór, noc i następnego dnia, w niedzielę na śniadanie zjadłam jedno jajko na miękko bez niczego, dopiero koło 17:00 zrobiło mi się trochę miejsca w żołądku...)

2. nie pamiętam już, jak smakują białe bułki i chleb, jadam wyłącznie produkty pełnoziarniste i wieloziarniste (pieczywo, makarony, ryże), im bardziej przaśne i ziarniste tym lepiej! ~^^~

3. nie istnieją dla mnie słone przekąski i napoje typu cola, w sklepie nie wyciągają mi się ręce do batoników czy cukierków

4. nie brakuje mi żadnych smaków, więc nie czuję presji diety i jak chcę, to zjadam sobie coś okropnie tuczącego, np.: domową pizzę z bekonem i wieloma serami, ale - patrz pkt.1 *^v^*

5. jadam na mieście w restauracjach i wybieram dowolne dania, na które mam ochotę, ale - patrz pkt.1 *^v^*

I observed some eating habits that accompany me daily:

1. my portions are small, so even if I wanted to eat till I drop, I cannot because my stomach has its limits (I once ate way too much at a restaurant, I don't know why I did it because the food wasn't that great; I felt very poorly all evening and night, on the next day I only ate one egg for breakfast and felt some huger around 5 pm...)

2. I don't remember the taste of white bread or buns, I've only eaten wholewheat bread, pasta and rice, the more plain and more grains, the better.

3. salty snacks or soda drinks don't exist for me anymore, I don't feel tempted by the shop shelves full of candy bars.

4. I am not deprived of any favourite flavours, so whenever I want I eat something very fattening, like homemade pizza with bacon and lots of cheese, but - look at nr 1

5. I eat out and choose whatever I want, but - look at nr 1

I oby tak dalej.
Let's hope it stays that way.

PS.: Robert schudł już ponad 7 kilogramów, ale on dzielnie biega dwa razy w tygodniu na siłownię, mnie się nie chce, jestem leń, wolę siedzieć na tapczanie i robić na drutach. *^v^*
PS.: Robert already lost over 7 kilograms, but he's brave enough to attend the gym twice a week, I don't - I'm lazy, I prefer to lay on the couch and knit. *^v^*

***

Kruliczyco, to prawda, dawno nie było o lalkach, bo moje lalki siedzą sobie grzecznie w gablocie (i nie mam na razie czasu ani weny, żeby się nimi zająć), a szyję obecnie kilka sukienek dla lalki, której nie mam, więc nie mam na czym pokazać, co uszyłam. Lalka ta jest dużo większa w każdym rozmiarze od mojej największej dollfie i zrobiłam sobie "manekina" na jej podobieństwo, na którym robię zdjęcia ciuszków dla właścicielki, a docelowymi projektami pochwalę się, jak ona zrobi fotki na swojej lalce.

Agato, ja mam nadzieję, że nie Fiaty... ~^^~

Joanno, stopy do szpilek trzeba po prostu przyzwyczaić, kilka dni chodzenia (niestety nie po mieszkaniu, bo to zupełnie inne chodzenie, niż po ulicy) i już wiesz, jak to się robi. ^^
Szytą sukienkę pokażę lada dzień, pewnie w weekend, bo wtedy mąż jest rano w domu (=światło dzienne) i zrobi mi zdjęcia. Już jestem z niej niesamowicie zadowolona! ~^^~

Violet, żebyś wiedziała, ile pięknych butów nie było już w moim rozmiarze 40!... Takie są niestety bolączki wyprzedaży, ech...

***

Ze zdrowiem wciąż tak sobie, jak tak dalej pójdzie, to odwołam czwartkowego dentystę, bo z takim katarem nie sposób siedzieć podczas leczenia zębów...
Abigail prawie skończona, brakuje kołnierzyka i zszycia elementów, ale już jestem nią zachwycona! To najlepiej napisany wzór, jaki kiedykolwiek dziergałam. *^v^*
I'm still now feeling well, I may even cancel my Thursday dentist appointment because you cannot have a dental check up with such heavy cold...
I almost finished Abigail, I only need to knit the collar and sew it all up, it's the best written pattern I've ever used for knitting. *^v^*


A w niedzielę, kiedy świętowaliśmy urodziny kolegi w warszawskiej knajpce z czeskimi piwami i przekąskami, poznałam potrawę, którą zamierzam odtworzyć w domu - to rodzaj przekąski do piwa, ciekawe, czy Fanaberia się z nią spotkała. ~^^~
And on Sunday evening, when we celebrated friend's birthday in the pub with Czech beers and snacks, I found out about the dish I'm going to recreate in my kitchen, stay tuned for that. ~^^~

Thursday, February 24, 2011

Szczęściara / Lucky me

Wciąż chora. Okazało się, że nie mogę mieć po prostu przeziębienia, przy okazji przez kilka dni rosła mi jedna z ósemek, co dodawało mi do innych atrakcji zdrowotnych jeszcze ból szczęki (ale nie czułam, żeby mi przybywało mądrości...). Na szczęście już nie rośnie (pewnie odezwie się znowu za kilka miesięcy...), katar się zmniejszył, za to kaszlę i budzę się z bolącym gardłem. Czas na nowe leki.
Still sick. It turned out that in addition to the sever cold I had, one of my eighth teeth decided it's a good time to grow a bit, so I had a sore jaw for a couple of days. It stopped now (it'll probably start again in a few months...), the cold got smaller but I started to cough and have a sore throat in the morning. Time to get new medicine.

Trochę szyję (wycięłam i spięłam sukienkę), sporo dziergam, bo na to mam siłę - leżenie na kanapie z drutami, piję morze herbaty i tak sobie choruję... I snuję plany robótkowe na wiosnę, różnego rodzaju, ale na razie nic nie mówię, żeby się nie chwalić na zapas. ^^
I've been sewing a bit (I cut out and pinned the dress), I knit a lot because it's the only occupation I can do, lay on the sofa and knit, I drink seas of tea and spend my days like this... And I keep planning craft activities for Spring, different ideas come to my mind but I'm not telling you anything now, you'll see it all when time comes. ^^

***

Czy ja niedawno nie wspominałam, że jeśli czegoś szukam, to zazwyczaj to znajduję? *^v^*
Ale po kolei.
Have I told you lately, that whenever I look for something, I usually find it? *^v^*
But let's tell the whole story.

Uczę moją prawą stopę chodzić na szpilkach. Dlaczego tylko ją? Bo po wakacyjnym stłuczeniu ponad pół roku temu wciąż czuję w niej ćmiący ból, i podobno to się może tak odzywać jeszcze długo.
I've been teaching my right foot to walk in high-heels. Why only the right one? Because after my Summer accindent more than six months ago I can still feel some minute pain and I've heard it may go like this for while.

Ale kocham szpilki, zawsze w nich chodziłam i nie zamierzam przestać, tym bardziej, że tylko na wysokim obcasie moja kostka i łydka wyglądają jakoś przyzwoicie, a nie jak słoniowa nóżka. ^^ Nawet ostatnio przełamałam lęk związany z koturnami-sprawcami całego nieszczęścia, założyłam je pierwszy raz od czerwca i pochodziłam w nich po domu. Czyli strach odczarowany.
W związku z tym postanowiłam zaopatrzyć się w nowe wysokie obcasy! ^^
But I love high heels, I've always worn them and I'm not going to stop, and what's more, only in high-heeled shoes my ankle and calf don't look like an elephant's legs. ^^ I've even managed to fight the psychological fear and recently I put on the platforms-the makers of my misery for the first time since June, and walked around the flat in them. So, the fear is gone now and I'm ready to get some new high heels! ^^

Zaczęłam od połażenia po sklepach internetowych i posprawdzania wyprzedaży. Wyprzedaże mają dwie strony medalu - można na nich upolować coś bardzo fajnego za grosze, albo powściekać się, że jest tyle pięknych tanich butów, ale żadne już nie w naszym rozmiarze. Na szczęście ta pierwsza okoliczność zachodzi równie często jak ta druga, dlatego za kilka złotych stałam się właśnie posiadaczką pary pięknych białych szpilek! *^v^*
I started in online shops and their Winter sales. Sales can be great or frustrating - you can find something great for a penny or just cry over your size being already "sold out". Lucky me, the first circumstance occurred as often as the second one, and I was able to buy a pair of beautiful white pumps! *^v^*

Zakochałam się w takich butach, kiedy zobaczyłam podobne na zdjęciach reklamujących wiosenną kolekcję ubrań firmy Bialcon, ale w sklepie Bialconu powiedzieli mi, że niestety oni butów nie sprzedają, a te modelkom do zdjęć wybrała agencja reklamowa od jakiegoś producenta. Przebolałam stratę i zaczęłam szukać białych/jasnych pantofli w podobnym kształcie.
I fell in love with such shoes when I saw similar ones on the photos showing the Bialcon's Spring collection, but when I asked about them in their shop the lady said they they don't sell shoes, and the ones for the photoshoot were chosen by the advertising agency from some producer. I coped with the loss and I started to look for some white/light beige pumps in a similar shape.


Najpierw znalazłam takie firmy Qupid ale to nie było dokładnie to. A potem trafiłam na buty Marisha i cena mnie skusiła. A kiedy do mnie przyjechały (kurierem) i porządnie je obejrzałam, to... doszłam do wniosku, że to dokładnie te buty, które nosiły modelki Bialconu! ~^^~ Albo prawie identyczne. Czyż to nie było przeznaczenie, że znalazłam akurat ten sklep w sieci, a w nim ten model w moim rozmiarze, w bajecznej cenie. Jestem dzieckiem szczęścia. *^v^*
First, I found these by Qupid, but it wasn't exactly what I wanted. But then I spotted the ones by Marisha and I got interested but the low price. When I received them I had a very good look at them and... I realized that these are exactly the shoes Bialcon's models wore! ~^^~ Or very similar. Isn't it just destiny that I found this online shop and in it - those shoes in my size on sale. I am a child of fortune. *^v^*

Przy okazji, widziałyście wiosenną kolekcję Bialconu? Mnie nie zachwyca, podoba mi się jedna sukienką, ale i tak pewnie musiałabym ją zwężać w talii, co może być trudne przy tym fasonie, a nie uśmiecha mi się wydanie 200 zł i jeszcze zabawa z przeróbkami. Poprzednie kolekcje bardziej do mnie przemawiały.

Monday, February 21, 2011

Kaiso

Bardzo dziękuję za komplementy i porady dotyczące kurowania obtartego nosa, maść nagietkową i alantan nawet kiedyś stosowałam, majerankowej nie znałam, a tym razem sięgnęłam po coś, co miałam w domu, czyli krem z linii kosmetyków Sephory, który jest taki śmieszny, bo przeznaczony do wszystkiego (rąk, nóg, ciała, podobno można go nawet wcierać w końcówki włosów!), i jest super-nawilżający. Rzeczywiście, nieźle działa. ~^^~

Kalino, ależ nie zedrzesz ze mnie sweterka, bo będą mi go trzymać na ramionach klipsy na łańcuszku! *^v^* A taki styropianowy manekin, jak ja mam, to żaden wydatek, w sklepie z wyposażeniem sklepów kupiłam go za około 25 zł, jest w rozmiarze 36/38. Takiego na własne wymiary zamierzam sobie zrobić.

Izuss, papuguj pomysł, jest on bardzo łatwy do wykonania, a można osiągnąć piękne efekty! *^v^*

***

Tak więc, zima. Wróciła.
Nie ma co się oszukiwać i szykować lżejsze ubrania, zaklinanie bawełną nie działa, na razie trzeba się wciąż ciepło ubierać. I pić tran na wzmocnienie.
(Lubicie tran? Ja go uwielbiam! ^^ Wiem, jestem fanką dziwnych smaków, jako dziecko zawsze rozgryzałam kapsułki z tranem, a teraz ktoś o mnie pomyślał i sprzedaje tran w butelce! *^v^* Oczywiście wybrałam smak naturalny, nie te owocowe cuda, po pierwszym łyku na pytanie męża: "I jak to smakuje?" odparłam: "Jakbym polizała taką super świeżą tłustą rybę!" Pycha! ^^)
So, Winter. It's back.
There's no point in cheating and preparing lighter clothes, cotton magic doesn't work, we still need warm layers. And work on our immunity, drinking Cod Liver Oil.
(Do you like it? I love it! ^^ I know, I like strange tastes, as a child I always bit through the capsules to taste the flavour, and now somebody thought about me and sells Cod Liver Oil in a bottle! *^v^* Of course, I chose the natural taste, not some fruity inventions, and after the first teaspoon, when my husband asked: "How does it taste?", I said: "As if I licked the super fresh fat fish!" Delicious! ^^)

No więc, zima. Joan Eve i sukienka na razie powędrowały do szafy a ja, jak tylko znowu będę na chodzie, ruszam dzielnie do produkcji dwóch wciąż zimowych sukienek z tkaniny wełnianej. W zasadzie powinnam też uszyć sobie porządny ciepły płaszcz, ale nie wiem, czy zdążę w tym sezonie, więc nie obiecuję.
So, Winter. Joan Eve and the dress went to the closet, and as soon as I'm better I'm starting on the two new woolen dresses to sew. I also desperately need a warm coat, but I'm not sure I'll make it this season.

Z okazji choroby, która wpływała na moją koncentrację (w sobotę już nie miałam siły myśleć przy modelowaniu kształtu Abigail, a w ogóle dzisiaj sprułam gotowy kawałeczek, bo był o ponad 30 oczek za duży...), zabrałam się za wykończenie trzeciego motka pistacjowej Glorii (naprawdę jest pistacjowa, a nie błękitna, jak moje zdjęcia ~^^~) i zrobiłam z niej skarpetki. Dzierganie skarpetek z czystej bawełny to może nie najlepszy pomysł, ale jednak zadziałał i mam parę wygodnych wiosenno-letnich skarpet dopasownych kolorem do zestawu z poprzedniego wpisu. ~^^~ (które na razie wędrują do szafy razem ze sweterkiem i sukienką...)
Because of my illness influencing my concentration (on Saturday I couldn't focus on shaping Abigail, and I frogged the bottom part of it today because it was more than 30 sts too big...), I decided to finish the last Gloria's skein and turned it into a pair of socks. Knitting socks out of pure cotton may not be the best idea, but it worked in this case and I have a well fitting pair of Spring-Summer socks, matching my last post's outfit. ~^^~ (but they went to the closet together with the cardigan and the dress...)


Wzór/Pattern: Kaiso ("Knitted Socks East and West" Judy Sumner)
Włóczka/Yarn: Gloria Anilux, 100 g
Druty/Needles: 3 mm, Magic Loop


Wzór jest bardzo "bezmyślny" i pewnie dlatego mogłam go śledzić w trakcie zamroczenia chorobą. Prosty, ale jednocześnie daje bardzo ładny efekt, kaiso to po japońsku glony, a autorce książki te skarpetki skojarzyły się z glonami pływającymi na falach.
The pattern is very mindless and I could concentrate on it while being sick. Simple yet very nice, kaiso means seaweed in Japanese and the pattern reminded the book's author the seaweed in the water.


Nie byłam pewna, na ile wystarczy im włóczki, więc zastosowałam następującą kolejność dziergania: nabrałam oczka metodą provisional cast on (na łańcuszek szydełkowy) i zrobiłam stopy od pięty w dół. Potem po prostu wyciągnęłam dodatkową nitkę, nabrałam oczka z powrotem na drut i poszłam z robótką w górę, do wyczerpania włóczki. Gloria na drutach 3 mm dała mi idealnie mój rozmiar stopy.
I wasn't sure whether I have enough yarn so I did a provisional cast on just above the heel, knitted the foot downwards, and then I picked up the stitches and went upwards with the leg part. Gloria on 3 mm needles gave me exactly my foot size.


A teraz wracam do łoża boleści, bo wciąż mi jest tak sobie.

Acha, mam jeszcze prośbę do osób, które usilnie wysyłają mi linki do dodania ich sobie do znajomych na Facebooku i LinkedIn - przestańcie! Nie mam tam kont i nie planuję zakładać.

Saturday, February 19, 2011

Joan Eve

Nie ma zbiegów okoliczności. Tak uważam, dlatego wcale nie nazwę przypadkiem tego, że w zeszłym roku, w odstępie kilku miesięcy kupiłam włóczkę i sukienkę w tym samym kolorze. ~^^~

There are no coincidences. I believe there aren't, so no wonder last year, within an interval of several months, I bought yarn and a dress in the same colour. ~^^~


Zarówno sukienka jak i włóczka są wiosenno-letnie, więc jeszcze ich nie nosiłam, a teraz ładnie mi się skompletowały i oczekują na odejście zimy. Z włóczki powstał mój pierwszy Mały Sweterek na wzór kusych kardiganów z lat 50-tych - Joan Eve. ^^ Mięciutka bawełniana pistacjowo-seledynowa Gloria, plastikowe guziki-kwiatki, trochę infantylnie, trochę słodko, będę mogła go nosić do sukienki ze zdjęć, oraz do innej, którą zamierzam uszyć (na tkaninie jeden ze wzorów ma identyczny kolor ^^). Cieszy mnie, że tak ładnie skompletowałam kawałek mojej garderoby. *^v^*
Both the dress and the yarn are for Spring and Summer, so I haven't worn them yet, and now they've made and nice set and been waiting for Springtime. I turned the yarn into my first Tiny Cardigan using the pattern based on the 1950's small sweaters - Joan Eve. ^^ Soft pistachio green cotton, plastic flower buttons, a bit infantile, a bit cute, I'll be wearing it with the dress in the photo and with another one I'm going to sew (I looked at the fabric and one of the motifs has the same colour shade ^^). I'm glad this piece of my wardrobe is so nicely complete. *^v^*


Wzór/Pattern: Peggy Sue (Linda Wilgus)
Włóczka/Yarn: Gloria Anilux, 200 gr
Druty/Needles: 4 mm


Z lat 50-tych pochodzi również pomysł na fukcjonalną ozdobę sweterka - klipsy trzymające jego brzegi. (po angielsku: sweater clips lub sweater guards). Małe swetereki nie są od tego, żeby jakoś szczególnie grzać, one mają upiększać nasz wygląd i ewentualnie chronić ramiona przed muskaniem ciepłego wiosennego zefirka, dlatego często nosi się je zarzucone na ramiona, z których to ramion sweterek może się ześlizgnąć i nam zginąć (o, nie!...). Po to właśnie zahaczamy na jego brzegach klipsy złączone ozdobnym łańcuszkiem. Ten wykonałam własnym sumptem i bardzo spodobał mi się pomysł takiej biżuterii, może do każdego Małego Sweterka zrobię sobie inny zestaw? *^v^*
The idea for a functional piece of jewelry also came from the 1950's inspiration - namely, sweater clips or guards. Tiny cardigans aren't supposed to be very warm, they were invented rather to make us look beautiful and sometimes they protect our shoulders from the gentle strokes of the Summer breeze, so you often wear them on the shoulders and they can slip down and get lost (oh, no!...). That's why we keep it in place with clips connected with a decorative chain. I made this one myself and I really like this style, maybe I could have a set of sweater guards for each of the Tiny Cardigans I'm going to knit? *^v^*

Zdjęcia na manekinie, chociaż miały być na mnie, ale totalnie się rozchorowałam, zeszłotygodniowe dolegliwości przerodziły się w ogromny katar i nos mam już obtarty do kości od chusteczek (z balsamem...). Tak więc, powyższe ciuszki zobaczycie na mnie dopiero wiosną, za to pewnie w słoneczku, w jakimś ładnym plenerze. ~^^~
Na razie wysłałam męża do apteki po aspirynę, Amol i tran, czas podreperować odporność.
Photos on the mannequin, although I planned to wear the clothes and have my husband take the pictures. Last week's illness turned into a huge cold and my nose has been scratched to the bones with the handkerchiefs (the soft ones, with a moisturizer...). So, you'll see me in this dress and cardi later, in Spring, on some nice sunny day, in the park maybe. ~^^~
Today I sent my hubby to the pharmacist's to get me an aspirin, Amol and Cod Liver Oil, it's time to work on my immunity.
***

Mały Sweterek nr 2 ma już rękawki, czyż nie są słodkie? ~^^~
Tiny Cardigan nr 2 already has sleeves, aren't they cute? ~^^~


Abigail ma wspaniale rozpisany wzór, w przerwach na kichanie i wycieranie nosa lecę na szybko z robotą bo chcę wiedzieć, ile mi zejdzie włóczki i czy muszę we wtorek dokupić drugą paczkę koloru Rose Pink, żeby mi wystarczyło na skarpetki. ^^ (wiecie, te 9 dni dostawy...)
Abigail is a very well written pattern and in between sneezing and wiping my nose or what's left of it, I'm knitting it fast because I need to know how much yarn I'll use and whether or not I should buy more of it on Tuesday (=discount day) so I could also knit a pair of socks from Rose Pink shade. ^^

Thursday, February 17, 2011

Dzień Kota / Cat's Day

To dzisiaj! *^v^*
Jak się czują Wasze koty w dniu ich święta? Rysiek chyba nie zauważył... ^^
It's today! *^v^*
How are your cats today? Rysiek didn't really notice, I guess... ^^

Wygrzebałam stare zdjęcia moich kotów i chyba zauważamy pewną tendencję kolorystyczną... ~^^~
I looked for the photos of my cats and we can observe some colour tendencies... ~^^~

Fritti
[był czarno-biały, zginęły mi gdzieś jego zdjęcia...]
[he was black&white, I somehow misplaced all his photos...]

Barbi



Ryszard





***

Inko, no więc obejrzałam sobie retro zdjęcia spódnic i sukienek od lat 30-tych do 50-tych, i masz rację, długość tuż za kolano jest najczęstsza i chyba najbardziej odpowiednia, chociaż te tnące w połowie łydek też noszono, ale powiedzmy, że sobie takich nie będę szyła. Moja optymalna długość to 70 cm mierzone od talii. (widzę, że mój mąż znalazł w Tobie sojusznika! ^^)
A co do talii, to uważaj z chudnięciem, bo jak chudnie talia, to chudną też biodra (i biust niestety), i proporcje całej sylwetki się zmieniają.

Ysabell, dzięki Ci, kobieto! Za tego Tymoteusza Rym Cim Cim, oczywiście, nie mogłam sobie przypomnieć tytułu tej płyty. *^v^* I tak, to były misie. ^^
Przy mojej figurze mam dokładnie to samo z ciuchami sklepowymi - dopasowane nie pasują, dlatego zaczęłam szyć. Ale nauczyłam się też znajdować przyjemność w zwykłym babskim połażeniu po sklepach, poprzymierzaniu, pogrymaszeniu, odwieszaniu na wieszak, tak można znaleźć inspiracje, a czasami nawet pasujący ciuch! ~^^~

Tuesday, February 15, 2011

Marchewkowa / Carrot soup

Rumienię się jeszcze bardziej niż moja czerwona szminka na te wszystkie Wasze komplementy, chociaż nie będę udawała fałszywej skromności - podoba mi się to, co widzę w lustrze! *^v^* I dodatkowo jestem wyjątkowo zadowolona z tego, jak ładnie i profesjonalnie uszyłam Grafitową, bardzo się do niej przykładałam na każdym etapie i (poza trudnościami podszewkowymi) nie udał mi się tylko jeden szew na odszyciu, gdzie przód i tył minęły się o 0,4 cm. Nikt tego nie widzi, ja o tym wiem, ale i tak jestem z siebie dumna. ^^
A sukienka z beżowej wełenki już się szyje. ~^^~

Agnieszko M, właśnie marzy mi się taka sukienka, coś w stylu kiecek z Pinupgirlclothing, np.: taka, taka lub taka. ~^^~ Na pewno spróbuję pokombinować z wykrojem bluzki, a jak już będę miała wykrój na górę i dół, to myślę, że dam radę je połączyć w całość.

Asiu305, ale jeśli schudnę, to proporcje zostaną takie same (mam nadzieję ^^). A czy jest coś, czego nie potrafię? Hm... Jeszcze wielu rzeczy nie próbowałam. ~^^~
A tak na serio, wychodzę z założenia, że nie święci garnki lepią oraz praktyka czyni mistrza. Te dwa motta przyświecają mi we wszystkich moich działaniach rzemieślniczo-artystycznych, jeśli czegoś nie umiem, a chciałabym umieć, to próbuję. Najwyżej mi się nie uda. Natomiast ważne jest też, żeby się nie zniechęcać za pierwszymi kilkoma razami. Do maszyny do szycia usiadłam pierwszy raz dwadzieścia lat temu, haftuję i szyję ręcznie od dziecka, na drutach robię od kilku lat i ten czas jest potrzebny, żeby "wyrobić się" w danej dziedzinie, poznać tajniki rzemiosła, wypracować swój najwygodniejszy sposób pracy. Tylko nie wolno się zniechęcać! ~^^~

***

Nadrabiam stracony czas.
Nie ukrywam, że ma na to wpływ moja terapia, podczas której zaczęłam sobie uświadamiać, jakie do tej pory miałam spojrzenie na kobietę, przefiltrowane przez obraz przekazywany mi latami przez moją mamę, i jak to się przekładało na mnie samą.
I'm trying to catch up with the time that passed.
It's partly due to my psychotherapy, because I've started to realize what was my idea of a woman that was given to me by my mother's opinions, and how I transferred it on myself.

Kobieta nie była od tego, żeby się stroić, a już na pewno nie należało wydawać na siebie za dużo pieniędzy (za dużo=prawie wcale). Pieniądze należało oszczędzać, odkładać, gromadzić na czarną godzinę. Należało kupić kilka porządnych gatunkowo (chociaż niekoniecznie ładnych) elementów garderoby i nie zawracać sobie głowy fatałaszkami.
(I nie chodziło o to, że "to były inne czasy, w których nie dało się kupić ładnych ubrań", bo kobiety dookoła mnie takie nosiły - koleżanki mojej mamy, moje ciotki.)
Woman wasn't supposed to overdress, and she definitely shouldn't spend too much money on herself (too much=almost nothing). Money should be saved, put away, stuffed into the hiding place for later. You should have bought several good quality staples (not necessarily nice or to your taste) and forget about the pretty clothes.

Tak więc, przez lata byłam zadbana - umyta, uczesana, czasami umalowana, w czystych ubraniach, ale nie wychodziłam poza bezpieczne standardy, bo najpierw, jako nastolatka, nie miałam własnych funduszy na ciuchy, a potem, gdy miałam już swoje zarobione pieniądze, pokutowały we mnie silnie zakorzenione przez lata poglądy, które każdy zakup odzieżowy okraszały moimi silnymi wyrzutami sumienia, że po co mi to, że przecież mogłam te pieniądze "odłożyć".
So, I've always been clean and combed, sometimes with some makeup on, but I rarely dared to go beyond the safe basics, as a teenager I didn't have my own money to spend on clothes and later, when I started working and earning my own money, the constantly present opinions were so fiercely burnt into my head, that I had huge pangs of conscience when I bought something fancy for myself.

Zmieniam swój sposób patrzenia na moją garderobę. Do tej pory miałam ubrania od sasa do lasa - wszelakie kolory, fasony, tkaniny, wzory. Niektóre rzeczy kupowałam pod wpływem impulsu a potem nigdy ich nie zakładałam, bo okazywało się, że one do niczego mi nie pasują (no dobra, podobno do jeansów pasuje wszystko... ^^). Miałam niedomykającą się szafę, a tak naprawdę nie miałam czego na siebie włożyć.
I'm changing my way of looking at clothes. Up till now I had a total mix of styles/colours/patterns in my closet. I've been buying things on impulse and never wore them because they didn't fit anything else I had (okay, apparently you can wear anything with a pair of jeans... ^^). I had a wardrobe full of clothes and really nothing to wear.

Teraz zaczynam kompletować nową garderobę. Kompletować. Dobierać elementy tak, żebym nie musiała stać przed lustrem godzinę i zastanawiać się, czy w ogóle mam jakiś sweter pasujący do tego, co mam na sobie.
Nie chcę stworzyć zestawów mundurowych, ale spójną różnorodną całość, dopasowaną do mnie.
Now I've started to collect a new wardrobe. To be complete. To have such elements there that I can easily choose some of them and leave the house without thinking for ages whether I have any matching sweater to what I have on.
I don't want to have uniform-like clothes, just a compact matching variety of clothes, fitting my taste.

***

A żeby nie było tylko tak poważnie, dziś na obiad marchewkowa, trochę według przepisu Ani, a trochę po mojemu - dodałam świeży imbir, galangal i zmiażdżoną trawę cytrynową oraz listek laurowy, a całość doprawiłam esencjonalnym rosołem wołowym, który mi został po niedzieli.
And to step away from the serious topics, today we are having carrot soup for lunch, according to Ania'as recipe, but I introduced some changes - I added fresh ginger, galangal and crushed lemongrass and some bay leaves, and also poured in the beef broth I had left from Sunday lunch.


Pamiętam z dzieciństwa, że miałam płytę z bajką, na której tata dawał synkowi zupę, i on pytał: "A co to za zupa?", a ojciec: "Marchewkowa." I to była jakaś straszna kara dla tego dziecka, bo on jej nienawidził.
Ja, jako wszystkojadek, kompletnie nie rozumiałam o co temu dzieciakowi chodzi, a z drugiej strony byłam bardzo ciekawa tej zupy, bo u mnie w domu marchewkowej się nie gotowało. Teraz, kiedy kilka tygodni temu nauczyłam się jej od Ani, jest to jedna z moich ukochanych zup! ~^^~
I remember when I was a child I had a record with a fairytale in which the father prepared lunch for his son, and he asked: "What kind of soup is it?", and the dad answered: "Carrot soup." And the child was totally devastated because he hated it.
Me, being the child who liked everything, couldn't understand what was his problem, and I was also very curious about this carrot soup because we didn't have it in our house. Now, when I learned the recipe, it's one of my favourite soups! *^v^*

Monday, February 14, 2011

Love, love, love....

Takie znalazłam rano na desce do krojenia, to posyłam dalej, do moich Czytelników! ~^^~
Here's what I found this morning on the cutting board, so I'm sending it out to the world, to my Dear Readers! ~^^~



Sunday, February 13, 2011

Grafitowa / Graphite

MaBa, no wiesz, ja nie namawiam, ale Gloria jest naprawdę fajna, i wiosna idzie, to w sam raz, żeby zacząć robić bawełniane bluzeczki. ~^^~

Jadziu, em... sweter dla męża hibernuje chwilowo... W zasadzie brakuje mu tylko rękawów, zabiorę się za niego wkrótce. ^^

Iwonko, zmartwiłam się tą ilością włóczki, bo brałam po jednej paczce, czyli nie starczy na sweterek i skarpetki. No cóż, trzeba będzie w któryś kolejny wtorek dokupić, i tak podoba mi się tam jeszcze z milion kolorów, więc bez problemu zbiorę kolejne zamówienie. *^v^*

Agato, jest - podszewka elastyczna (której nie kupiłam) albo jej brak (to raczej w spódnicach niewełnianych wiosenno-letnich). Oraz pewnie sposoby nieznane mi krawcowej-amatorce.

Myszoptico, próbkę muszę zrobić, bo właśnie Iwona mi uświadomiła, że chyba mam za mało tego różowego... Muszę się jak najszybciej przekonać, żeby w razie co dokupić. ^^

Kalino, i to jest pomysł z osobną halką! Też tak będę robić. ^^

RetroStyl, witam na moim blogu! ~^^~

***

Mamy drugą ołówkową. Podstawowy kształt jest klasyczny - dopasowana, z wysokim stanem, za kolano.
Here is my second pencil skirt. The basic shape is very classic - fitted, higher waist, reaching the knee.

Chyba zacznę im nadawać imiona, jak dzierganym swetrom, była już Zielona Kratka, a teraz poznajcie Grafitową.
I might start giving them names, just like I do with my knitted projects, the first one was Greet Checkered, this one is Graphite.


Model: Burda 02/2011, 107 C
Materiał: wełna po babci
Paseczek: wyprzedaż w Reserved ^^
Bluzka: Tally Weil
Kapelusz: wyprzedaż w Parfois ^^
Buty: Ryłko
Model: Burda 02/2011, 107 C
Fabric: wool from Granny's stash
Belt: Reserved sale ^^
Blouse: Tally Weil
Hat: sale in Parfois ^^
Shoes: Ryłko

Wykrój już poprawiony i dostosowany do mojej figury. Czy coś bym zmieniła? Tak, podniosłabym jeszcze wyżej górę i dodałabym z 5 cm na dole, niestety to wszystko co udało mi się wycisnąć z ilości tkaniny, jaką dysponowałam. Tak więc, nie ma szans na żakiet do kompletu, ani nawet na tycią kamizelkę (ani nawet na chustkę do nosa... jedno z tylnych odszyć sztukowałam z dwóch kawałków materiału zszytych razem, bo już mi zabrakło większego fragmentu w całości).
I altered the pattern to fit my figure. Would I change anything in this project? Yes, I'd go higher up and add 2 inches to the bottom, but it was all I could squeeze out of that fabric. So, no chance for the accompanying jacket or even the small vest (or even the handkerchief, I even had to stitch together two thinner pieces of fabric to make the top inner lining because I didn't have the whole piece left).


Czego nauczyłam się przy tym projekcie?
1. że, jeśli zamierzam wszywać podszewkę, to lepiej kupować elastyczną, bo ze zwykłą sobie nie radzę (gapa, trzeba było kroić w skos włókien!)
2. że jedna szpulka nici nie wystarczy i lepiej brać dwie
3. żeby nie słuchać bezkrytycznie opisów w Burdzie, według wskazówek kupiłam suwak 40 cm i musiałam go skrócić o dobre 10 cm
Did I learn anything with this project?
1. that if I want to add the lining, chose the elastic one
2. that one spool of thread may not be enough
3. to check what they advise in Burda in the pattern description, I bought the 40 cm zipper as was advised and I had to cut the 10 cm because it was too long

Kombinuję już z tym wykrojem i kusi mnie, żeby go zastosować po raz kolejny w nowej wersji, bo wymyśliłam coś, czego jeszcze nie umiem przełożyć na model papierowy, ale wiem, jaki efekt chciałabym osiągnąć. ~^^~ Poza tym, woła już do mnie beżowa wełenka w paseczki i prosi o przerobienie na sukienkę (już chyba zdecydowałam się na model), a pozostałe pomysły tłoczą się i przepychają w kolejce.
Niech już będzie wiosna, żebym mogła nosić moje kapelusze! (na razie wraca mróz i dzisiaj na lalkowe spotkanie zakładam wełnianą czapę...)
I've been fiddling with this pattern because I have a new idea on my mind. I want to make something that I can see in my imagination, but I cannot translate it into the paper pattern yet to give me the result I want. ~^^~ Of course, the beige wool I bought for a dress is waiting, I almost decided on the pattern, and other clothes queue impatiently.
I want Spring to finally come, so I could wear my beautiful hats! (Winter has a come back today and I'm going to wear wool hat to go to dollfie meeting...)

(Po zrobieniu tych zdjęć postanowiłam jak najszybciej zabrać się za umycie podłogi na balkonie i ozdobienie obdrapanej doniczki...)
(After I looked at those photos, I decided to asap clean the balcony floor and decorate the shattered flowerpot...)

Saturday, February 12, 2011

Plany, plany / Plans

Myszoptico, już nadrabiam niedopatrzenie, na sukienkę kupiłam wełenkę z dodatkiem elastanu w kolorze jasnego mysiego beżu w czerwone paseczki, o taki:


Co więcej, w dalszej części wpisu pokazuję włóczkę! ~^^~

***

Jak człowiek czegoś szuka, to udaje mu się to w miarę łatwo znaleźć. Przynajmniej ja mam takie szczęście. ~^^~
If you look for something, it's usually fairly easy to find. At least that's my luck. ~^^~


Moja tweedowo-niebieska ołówkowa jest w takim kolorze, że nie miałam do niej nic pasującego (poza białym lub czarnym topem z krótkimi rękawkami). Podobno niebieski ładnie się zgrywa z czerwienią, więc miałam jeszcze czerwony top z krótkimi rękawkami. Ale w piątek przeszłam się po sklepach i już mam - wiosenną łączkę koszulową! ^^ A dodatkowo, na kompletnej przecenie trafiłam kapelusz. ~^^~ (bluzka z Tally Weil, kapelusz z Parfois)
My tweed-blue skirt is in such colour that I don't have anything to match it (apart from white short-sleeved top and black short-sleeved top). Apparently red goes well with blue, so I have the red short-sleeved top as well. But on Friday I went to some shops and here you are - the buttoned up Spring meadow blouse (Tally Weil)! ^^ And in addition, I also got the matching felt hat on big sale (Parfois). ~^^~

A w całości pokażę być może jutro, bo jeszcze walczę z podszewką (nienawidzę wszywania podszewek!).
I'll show you the final result probably tomorrow because I'm still struggling with the underlining (I hate sewing that part!).

***

W piątkowe przedpołudnie, kiedy to właśnie mówiłam sobie, że moja włóczka zamówiona w Yarn Paradise w Turcji pewnie sobie powoli podróżuje przez Europę, pani listonosz przyniosła mi wielką paczkę... owej włóczki właśnie! *^v^*
I weź tu człowieku bądź cierpliwy i NIE DOTYKAJ nowych motków, póki nie wydziergasz pistacjowego sweterka...
On Friday morning, just when I was telling myself that my yarn ordered from Yarn Paradise from Turkey was travelling across Europe, the postwoman brought me a big parcel with... my yarn! *^v^*
How on Earth can I be calm and NOT JUMP to new projects until I finish the pistachio cardigan...

Ale postanowiłam być dzielna. Na razie tylko rozplanowałam co idzie na co (niekoniecznie w takiej kolejności):
But I decided to be brave and only planned some knitting:

Soft Merino w kolorze Rose Pink zmienię w skarpetki Marlene i sweterek Abigail (jest tak słodki, że nie wierzę, że do tej pory zrobiła go tylko JEDNA osoba na Ravelry!). Do tego zestawu chciałabym uszyć sobie coś, co mnie tak przeraża, że aż mi słabo na myśl, że miałabym się porwać na taki element garderoby. Ale postaram się być dzielna. ^^
Soft Merino in Rose Pink - I'll change it into
Marlene socks and Abigail cardi (it's so cute! I cannot believe there is only ONE finished on the Ravelry!) I'd like to sew something to accompany those two, but it's such a scarry part of the wardrobe that I'm getting faint with the very thought of me making it myself. But I'll try to be brave. ^^


Soft Merino białe i granatowe połączę w autorski sweterek, który nazwałam Blackpool. (no, żadne tam cuda-wianki, paseczki będą *^v^*)
Soft Merino in white and dark blue - it'll be a cardigan according to my own pattern, I called it Blackpool. (nothing fancy though, just stripes *^v^*)


Viscose Merino w kolorze mint green pójdzie na skarpetki Fuji, a oliwkowe jeszcze nie ma konkretnego przeznaczenia, ale na pewno będzie z niego Mały Sweterek i para skarpet.
Viscose Merino in mint green will go to Fuji socks, and olive one doesn't have the project yet, but it will definitely turn into a Tiny Cardigan and a pair of socks.


A w ogóle to w Yarn Paradise przesadzają. Wysyłka zwykłą pocztą (Registered Mail) kosztuje u nich dwa razy taniej niż priorytetem, natomiast czerwonymi literami doradzają, żeby jej nie wybierać, bo paczka będzie szła 3 do 4 tygodni. Co akurat u mnie wcale się nie sprawdza - poprzednie dwa zamówienia przyszły dość szybko (nie pamiętam dokładnie, ile szły), a to ostatnie - dokładnie 9 dni. Moim zdaniem nie ma sensu przepłacać na wysyłce.
And if you live in Europe, don't overpay the shipping fee, the Registered Mail is twice as cheap as the Express Mail, and the yarn came to me in 9 days, not the 3 to 4 weeks, as they say on the website. (the previous orders from last year also came quickly)

***

Trikado, szyj! Mało co daje tak wiele satysfakcji, co ciuch, który pasuje do naszej sylwetki, a to często można osiągnąć tylko szyciem na miarę. Przez lata nie kupowałam ubrań (oprócz elastycznych bluzek i jeansów), bo sklepowa oferta nie pasuje do mojej sylwetki i z każdej przymierzalni wychodziłam sfrustrowana (co za sens wydawać po kilkaset złotych na ciuch, który i tak trzeba przerabiać bo źle leży). Trzymam kciuki! *^v^*

Friday, February 11, 2011

Telegram

Chciałam tylko powiedzieć, że już mi lepiej (Mama.Gonia, dziękuję za Urosal!!! ~^o^~), oraz, że wzięłam się za wykańczanie mojej niebieskiej ołówkowej spódnicy i oświadczam, że od tej pory na blogu będą się pojawiać wpisy wyłącznie o szyciu takich spódnic, ponieważ wyglądam w niej tak bosko, że zamierzam uszyć ich sobie z milion! *^v^*
(oraz o robieniu na drutach, gotowaniu, lalkach, Japonii, itd, ~^^~)

{kupiłam wczoraj kawałek pięknego materiału na sukienkę ^^}

I just wanted to let you know that I'm feeling better and I started to sew my blue pencil skirt and I'd like to announce that from now on there will only be posts about such skirts on my blog because I tried it on and I look divine so I'm going to make million of them to change frequently! *^v^*
(and about knitting, cooking, dolls, Japan, ect, ~^^~)

{yesterday I bought a piece of gorgeous fabric for a dress ^^}

***

MaBa, sweterek robię z Glorii (bawełna) na 4 mm, którą polecam bo jest bardzo wydajna, wygląda na to, że na całość zużyję może 200 g. ^^ Niestety Anilux nie zadał sobie trudu nadrukowania numeru koloru, ale kupowałam w Zamotanych i tam figuruje jako kolor: zielony, nr P-2.

Wednesday, February 09, 2011

Chora... / Sick...

Przysięgam, że moim pierwszym projektem na jesień/zimę 2011 będą ciepłe pantalony z wełnianej włóczki! I gdybym zapomniała, to proszę mi uprzejmie przypomnieć w okolicach października.
I swear my first knitting project for Autumn-Winter 2011 will be a pair of warm woolen knickers! And if I forget about them, please be so kind and remind me in October.

W niedzielne popołudnie zamiast szyć lub robić na drutach - leczyłam przeziębiony pęcherz, bo w sobotę i niedzielę biegałam po mieście w krótkich spódnicach i mnie przewiało. Leczę się tak aż do dzisiaj, bo dodatkowo przypałętał mi się jakiś wirus żołądkowy, jestem słaba i prawie nic nie mogę zrobić. Dobrze, że daję radę półleżeć na kanapie i w oczekiwaniu na zamówioną włóczkę na skarpetki i sweterki dziergać (z przerwami), Mały Sweterek nr 1 powoli powstaje. ^^
On Sunday afternoon, instead of sewing or knitting - I had to cure my sick bladder, because I've been running around doing errands on Saturday and Sunday, wearing short skirts and the wind was howling through my garments freely. I've been sick till today because additionally I caught some mild stomach virus, I'm very weak and I cannot do much. It's good I can spend the day on the sofa, waiting for the ordered yarn for new socks and tiny sweaters, slowly knitting my Tiny Cardigan nr 1. ^^

***

Dostałam od Random_Forest wyróżnienie, za które bardzo dziękuję!!! ~^^~
Zawsze bardzo się cieszę, że ktoś lubi czytać moje blogowe wpisy. Nie podaję dalej, bo trudno by mi było wybrać, w moim Readerze są same interesujące, inspirujące blogi. ^^
I received a blog award from Random_Forest, thank you very much!!! ~^^~
I'm always happy when I learn that someone likes reading my posts. I won't be passing this award to other bloggers because in my Reader there are only interesting, inspiring blogs and there are many of them. ^^


***

CU@5, niestety z pobabcinych tkanin zostały mi już tylko bardzo drapiące (czyli ultrawełniane i pewnie bardzo grzejące ^^) kraty, zobaczymy, czy coś dla nich wymyślę ciekawego, wczoraj zobaczyłam piękną kraciastą sukienkę w serialu Colombo! ~^^~

Agato, mam taką przerażającą książkę o kulisach kroju spódnic i bluzek, mój mąż (mój mąż!) nawet kiedyś po jej lekturze własnoręcznie wykonał dla mnie wykrój na spódnicę podstawową według wymiarów, z której wyprowadził wykrój na sukienkę i mi ją uszył ze skaju! *^v^*

Sunday, February 06, 2011

Postępy / Progress

Zulko, jak najbardziej! One się nazywają Fuji, a nazwa oznacza "bardzo miękki materiał jedwabny, matowy i pięknie się układający", i autorka książki uznała, że taka nazwa będzie idealna dla skarpet noszonych podczas pedicure. ~^^~

***

U Pimposhki z okazji drugiej rocznicy bloga - rozdawajka! Taki piękny moteczek byłby w sam raz na parę pięknych skarpetek. ~^^~

***

A propos skarpetek, moje zaczęte kilka dni temu niebieskie skarpetki zostały odłożone na przyjście bardziej odpowiedniej włóczki, gdyż ta okazała się stanowczo za gruba. Natomiast w temacie błękitów, z pobabcinej niebieskiej wełny wycięłam w piątek drugą spódnicę ołówkową. ^^
I decided to put away the sock pattern I chose a few days ago until I have thinner yarn, the blue one turned out to be much too thick for this design. But as far as blue colour is concerned, I used the blue wool tweed from Robert's Grandma's stash and cut out the second pencil skirt for myself. ^^


Kombinowałam, jak połączyć mój pierwszy wykrój z obniżonym stanem z podwyższeniem tegoż stanu na wzór rozkloszowanej spódnicy letniej, którą uszyłam w zeszłym roku, i o której wiem, że jest dobrze dopasowana w talii. Ale okazało się, że wcale nie musiałam kombinować, bo w lutowej Burdzie jest wykrój na ołówkową spódnicę dokładnie taką, jaką sobie wymyśliłam. *^v^*
I wanted to combine my first lower waist pencil skirt pattern with a higher waistline from the summer full skirt I made last year, of which I know that it fits me fine. It turned out that I didn't have to do it myself, because in Burda's February issue there is a pattern for just the skirt I imagined. *^v^*

Przekalkowałam wykrój na rozmiar 42 (według moich bioder), potem zmierzyłam, ile ten rozmiar daje mi obwodu w talii (83 cm - za dużo!), poobliczałam odpowiednie ujęcie centymetrów z każdego elementu wykroju i wycięłam spódnicę według mojego uszczuplonego wzoru (oczywiście z dużymi zapasami, na wypadek, gdybym jednak potrzebowała dodatkowych centymetrów ^^). Potem spięłam całość na sobie i jeszcze dodatkowo ujęłam po kawałeczku na bokach, na zaokrągleniu bioder, po czym poprawiłam papierowy wykrój według tej ostatniej poprawki. Dodałam też kilka centymetrów w długości, bo chciałam mieć spódnicę wzorowaną na modelach retro z lat 40-tych, 50-tych.
Tym samym, mam już wykrój na dopasowaną spódnicę ołówkową z wysokim stanem dokładnie na moją sylwetkę. ~^^~
I copied the pattern pieces in 42 size (according to my hip size), then I measured the waistline on the pattern (83 cm - too much!), I measured all the pieces and subtracted the correct number of centimeters from each piece, then I cut out the skirt according to my corrected pattern (with big reserves of fabric just in case ^^). I pinned it all together on me and I did some additional corrections on my hips, and then I altered the paper pieces using the last changes done directly on my figure. I also added some centimeters to the length to make the skirt more similar to 40's and 50's vintage shape.
In this way I have a pencil skirt with a higher waist pattern exactly for my size and shape. ~^^~

Teraz muszę dokupić suwak i podszewkę, i w przyszłym tygodniu moja garderoba wzbogaci się o drugą (w życiu ^^) spódnicę ołówkową.
Now I need to buy a zipper and an underlining fabric, and next week I'll have a second (in my life ^^) pencil skirt in my wardrobe.

A w piątek w mojej skrzynce pocztowej wylądowały zamówione archiwalne numery Burdy, z których już zaplanowałam sobie szycie. *^v^*
And on Friday I received some archive Burda's issues in my mailbox, and I already planned some sewing from them (skirts, dresses, trousers, a coat).

Thursday, February 03, 2011

Japońskie / Japanese


Zmieniłam śniadania.
Z potraw śniadaniowych tak naprawdę lubię tylko naleśniki z cukrem albo Nutellą, a te nie są zbyt wskazane kiedy się odchudzamy, w dużej ilości, codziennie. ^^ Za to bardzo pasuje mi japońskie śniadanie, które nigdy mi się nie nudzi, w najbardziej podstawowej wersji: zupa miso, ryż z furikake i sałatka z glonów albo innego rodzaju pikle. Wiem, nietypowy zestaw jak na nasze podniebienia, ale naprawdę smaczny i sycący, o właściwościach zdrowotnych nie wspominając. Do tego 0,5 l świeżo wyciskanego soku z marchewki i jestem najedzona z samego rana. ~^^~
I changed my breakfasts.
From all the breakfast ideas I really like the pancakes ith sugar or Nutella, and they're not the best idea for someone trying to loose weight, too often. ^^ But I really like the Japanese breakfast and I'm never tired of it, even in the very basic version: miso soup, a bowl of rice with furikake and algae salad or some pickles. I know it's not a typical tastes combination for the European taste buds but it's great and nourishing, not to mention the healthy side of it. I top it up with a o,5 l glass of freshly squeezed out carrot juice and I start my days with a full stomach. ~^^~

Moja Epoka Skarpetkowa trwa. Ledwo druty ostygły po Karmelkach, a już, w oczekiwaniu na nową włóczkę, zaczęłam nową parę skarpet z włóczki posiadanej. To może być wielka porażka, bo nie znam składu ani metrażu (kłębek turlał mi się w pudełku), ale może jednak da się to nosić, kolor w każdym razie jest piękny. *^v^* Dziewczyny, róbcie skarpety! ^^ {CU@5, na pewno poradzisz sobie z tym wzorem, jest dobrze rozpisany a schematy są czytelne i łatwo się zapamiętuje powtórzenia.}
My Sock Season still lasts. My needles barely cooled down after the Caramels and I already started another pair from the stash yarn, waiting for the ordered yarn to arrived. It may be a big failure because I don't know anything about this yarn (it was nameless among other skeins), but I'm going to give it a try, I love the colour. *^v^*


A nowa włóczka przyda się, kiedy zdecyduję, które skarpetki zamierzam wydziergać najpierw z książki "Knitted Socks East and West" Judy Summer, którą kupiłam na fali mojego japonofilstwa z BookDepository.com (polecam, darmowa szybka wysyłka). ~^^~ Autorka opracowała skarpety na cieńsze i grubsze włóczki z wykorzystaniem japońskich ściegów wcześniej mi kompletnie nieznanych, które dają piękne efekty strukturalne.
New yarn will be used when I decide what socks to knit first from the book "Knitted Socks East and West" by Judy Summer that I've bought on BookDepository.com. The author designed the socks using Japanese stitches I've never seen before, which give beautiful structural effects on the fabric.


Plan jest taki, że chciałabym jedną parę z tej książki zrobić podczas pobytu w Japonii, z włóczki tam zakupionej (już się nie mogę doczekać wizyty w tokijskim sklepie z włóczką, jestem bardzo ciekawa, co tam znajdę, co mnie zachwyci! ~^^~). Jeszcze nie wybrałam, które to będą.
The plan is to knit one pair while being in Japan, from the yarn bought over there (I cannot wait to go into Japanese yarn shop and see what they have there! ~^^~). I haven't chosen the pattern yet.

Nie samymi skarpetkami człowiek żyje, tak więc kończę sweter mężowski a już w maszynie startowej niecierpliwi się kolejny sweterek, tym razem dla mnie. Niniejszym ogłaszam nadchodzącą wiosnę czasem Małych Sweterków! ~^^~ Małe Sweterki są kobiece, ładnie podkreślają figurę, pasują do stylu retro, ku któremu ostatnio się skłaniam i w ogóle mają wiele zalet (np.: robi się je dużo szybciej niż długie swetrzyska ^^). Na początek wybrałam pistacjowo-błękitną Glorię z moich zapasów i Peggy Sue. Następny Mały Sweterek zrobię według mojego pomysłu (jak przyleci włóczka), a potem zabieram się za poprawienie Mariniera - zamierzam go wydłużyć i nosić, bo jednak bardzo mi się podoba. ~^^~
It's not only about the socks though, so I've been finishing husband's cardigan and next in line is a cardi for me. I'd like to take this opportunity to announce the coming Spring - the time of Tiny Sweaters! ~^^~ Tiny sweaters are cute, they show your figure, fit the vintage style I've been leaning towards recently, and they have many other good points (like: you knit them quicker than huge sweaters ^^). I chose pistachio-blue Gloria cotton from my stash and Peggy Sue for a start. Next one will be knit according to my own design (when the ordered yarn comes), and then I want to fix Mariniere cardigan - I'm going to add some centimetres to its length and wear it myself, I like it too much to give it to someone else. ~^^~

A to książka polecona na którymś blogu z mojej listy obserwowanych - "A Different Kind of Luxury - Japanese Lessons in Simple Living and Inner Abundance" (Andy Couturiere), historie 11 osób, które porzuciły wyścig szczurów i przyjęły inny model życia na japońskiej prowincji. Czeka w kolejce do czytania, ale obejrzałam już piękne zdjęcia, same w sobie inspirujące. ~^^~
And here is the book recommended on one of the blogs I read - "A Different Kind of Luxury - Japanese Lessons in Simple Living and Inner Abundance" (Andy Couturiere) - stories of 11 people who gave up the rat race and moved to the Japanese countryside to live a new better lives. The book is waiting for its turn to be read but I already looked through it and found some beautiful inspiring photos. ~^^~