Sunday, July 26, 2015

#TheOutfitAlong: Teatime in Calcutta
















Dzisiaj skompletowany zestaw na akcję The Outfit Along, czyli sukienka i sweterek.
Ponieważ dostałam tyle komplementów pod poprzednią sukienką, doszłam do wniosku, że już nic lepszego nie uszyję i od teraz będę się trzymała tylko jednego idealnego dla mnie wykroju. *^o^*~~~
Today my finished set of dress plus a cardigan for The Outfit Along. 
Because I got so many compliments on my last dress I decided to stick with this pattern for the rest of my life, it seems I won't invent anything better!... *^o^*~~~




No dobrze, to nie jest prawda. Ale rzeczywiście znowu sięgnęłam po ten sam model spódnicy (spódnica 005A z Burdy Klasyka) i połączyłam go z górą podobną do poprzedniej kiecki - dekolt w głęboki serek z sukienki 104, Burda 05/2014, co prawie okazało się moją zgubą.....
Pierwszy raz korzystałam z wykroju dla kobiet wysokich i według wymiarów szyłam rozmiar 84. Oto sukienka English Rose.
Okay, that's not true. But I again reached out for the good old skirt pattern (005A from Burda Classics) and I attached it to the top from the dress 104 from Burda 05/2014 which wasn't the best idea after all....
For the first time I used the pattern for the tall woman and it seemed my size was 84. Here is the English Rose dress.


 


Dół, jak już mówiłam, to znana Wam i mnie spódnica więc tutaj nie było żadnych niespodzianek szyciowych, natomiast góra......... Co mnie podkusiło, żeby nie zrobić modelu próbnego? Chyba zapomniałam, że jedyną sukienką, która od razu bez poprawek pasowała do mnie był model 124 z Burdy 01/2014, w ogóle niezaprojektowany przez projektantów Burdy tylko przez dom mody Aquilano/Rimondi!
Coś mi zbyt pięknie to wyglądało, pojedyncze szerokie zaszewki pionowe pod biustem i już, i do tego głęboki dekolt w zakrzywioną literę V. Ale odrysowałam i wycięłam wszystkie elementy i po prostu je zszyłam. Zrezygnowałam z rękawków i na etapie wykańczania podkrojów pach ratowałam nadmiar materiału dodatkową poziomą zaszewką. Kiedy miałam już gotową całą górę popatrzyłam na sukienkę krytycznym okiem i zaobserwowałam spory nadmiar materiału pod biustem... Być może tak ma być, ale nie w moich sukienkach! Albo jest zupełnie na luzie albo porządnie dopasowana, nie ma dla mnie rozwiązań pośrednich!
As I said, the skirt is well known to me and there were no surprises while sewing it, but the top........ Why did I skip the muslin? I forgot that the only Burda's dress that fit me perfectly from the beginning was the one 124 from Burda 01/2014, and it wasn't even the Burda's design, but the Aquilano/Rimondi fashion house's!
I was a bit suspicious from the beginning because the front had only two vertical folds and a deep curved V-neckline. But I still cut out the elements and assembled them. I skipped the sleeves on purpose and when I was finishing the armholes with a bias tape I noticed an excess of fabric above the bust, so I added the horizontal folds there. When I finished the neckline I realised that I have a lot of hanging fabric under the bust...... Maybe that's how it should be (judging from the finished dresses by other seamstresses) but not in my dress, it shouldn't! I either wear totally loose shapes of fitted ones, nothing in between.




W związku z tym miałam dwa wyjścia - rzucić sukienkę w kąt i się poddać albo zrobić więcej zaszewek!... *^v^* Przysięgam, że przez moment rozważałam pierwszą opcję, plując sobie w brodę, że nie zrobiłam testera, ale po chwili kopnęłam siebie samą w zadek i kazałam sobie pokombinować, szkoda mi było materiału. No to powstały kolejne zaszewki, tym razem półkoliste linie przechodzące na skos przez piersi, i o dziwo to trochę pomogło! Niestety wciąż dekolt odstaje i rozważam generalne poprawki - albo odpruję całą górę i zmienię ją na inną (mam jeszcze trochę tego materiału), albo w ogóle zrobię z tego spódnicę, i tyle!
Drugi raz już do tego wykroju nie wrócę, za dużo musiałabym poprawiać (wszystkie poprawki robiłam na żywo na gotowej sukience, więc niestety musiałabym je rysować i testować na nowo), mam lepsze wykroje, które są do mnie lepiej dopasowane.
I had two solutions to choose from - just ditch the dress into the bin or add more folds!.... *^v^* I swear for a moment I seriously considered the first option, scolding myself for not making the muslin first, but then I felt sorry for the nice fabric, got myself together and worked on saving the situation. I constructed more tucks that go across each breast in a half-circle shape, and to my surprise it helped a bit! Unfortunately the neckline is still gaping and I've been thinking about some radical changes - either I will replace the front with a new different one (I still have some fabric left) or I'll turn it into a skirt.
I'll never get back to this pattern, I made all the changes on the "live" dress so I'd have to start from the beginning and work my way through the paper versions and muslins, I have better patterns to wear.




Parą do sukienki jest sweterek Chai Latte (with a hint of Dark Chocolate), a wiążę się z nim pewna historia. Zobaczyłam go na ulicy, na babie. Baba szła na stację metra i ja też na szczęście, więc szurałam za nią robiąc notatki, jak ów sweterek wyglądał. *^o^* Ona miała to w formie kurteczki, ale od razu przyszło mi do głowy, że mogłabym coś takiego wydziergać!
The pair for the dress is the Chai Latte (with a hint of Dark Chocolate) cardigan and it has a story to tell. I saw it on a woman and I followed her to the subway to put down all the details as an inspiration. She had a fabric jacket but I immediately thought of knitting something similar! *^o^*




Włóczka to Cotton Soft Yarn Art (600 m/100 g), bawełna z akrylem, i jak już wcześniej pisałam obawiałam się tego dodatku akrylu bo jestem na niego uczulona, na szczęście na razie nie reaguję alergicznie i nosi się to całkiem przyjemnie. Zużyłam w sumie 200 g włóczki (kremowej, czarnej i karmelowej) na drutach 2,25 mm. W oryginale dekolt i listwa były karmelowe, u mnie kremowe.
The yarn is Cotton Soft by Yarn Art (600 m/100 g), cotton/acrylic mix and I was afraid of that acrylic part because as you may know I am allergic to it. Fortunately I experienced no symptoms while knitting nor wearing it today. I used 200g of yarn in total (cream, black and caramel) on 2,25 mm needles. The original jacket had the caramel neckline and button bands but I decided on the cream one.




Ponieważ musiałam dokupić motek karmelowej włóczki i nie chciałam płacić za wysyłkę jednego motka dobrałam sobie z tej samej włóczki dwa motki jeansowego błękitu na jakiś następny sweterek, i tym razem nie wykluczam pulowera, bo coś mnie ostatnią denerwują listwy guzikowe... Jeśli macie dobry przepis na zwartą nie zwijającą się i nie rozciągającą się listwę guzikową, to poproszę. Od razu napiszę, że nie lubię ich stabilizować podszywaniem tasiemki bo to się kiepsko sprawdza przy bardzo cienkiej włóczce, sprawdzałam. Przyznam, że wszystko mi się w tym sweterku podoba oprócz tych nieszczęsnych listw guzikowych.... Nie wykluczam wymiany guzików na suwak.
Because I had to buy an additional caramel skein and didn't want to pay for the shipping of only one ball of yarn, I added two skeins of jeans blue Cotton Soft for another project. It might be a pullover because I don't like the button bands on the cardigans... I tried stabilising them with a tape but it doesn't work with such thin yarn, it get twisted anyway. If you have a better solution please advise! I've been thinking about removing the buttons here and sewing in a zipper.




Tym projektem odhaczam punkt 7 Dziewiarskiego Wyzwania czyli wykorzystanie nietypowego połączenia kolorystycznego. Połączenie beżowego karmelu z moją osobą jest bardzo nietypowe i czuję, że muszę się z nim nieco oswoić. *^v^*
With this knitting project I fulfilled point 7 of the 15 projects in 2015 table, namely knit something using and unusual colour combination. Beige caramel and me is a very unusual colour combination for my wardrobe, I feel I need to get used to it. *^v^*




I to jest mój wkład w projekt The Outfit Along. Następna sukienka będzie z BARDZO DOBRZE ZNANEGO i PRZETESTOWANEGO wykroju, chwilowo mam dosyć eksperymentów. I w ogóle zapowiadam sierpień miesiącem tkanin w duże kwiaty, mam ich kilka i chcę je wreszcie przeistoczyć w sukienki, póki jest pogoda do noszenia takich kiecek, bo już czuję jesień w kościach i w moich tęsknych spojrzeniach na kraciaste wełny..... *^0^*
Do następnego razu!
So, here is my The Outfit Along set (featured also on SewItChic#22). The next dress will be made from a VERY WELL KNOWN AND TESTED pattern, I feel I don't like experiments. August will be the Month of Big Flowers because I have some nice fabrics to turn into dresses with such print. I really want to do it before Autumn comes and there won't be a nice weather to wear such dresses. And I feel it coming, in the air and my longing glances towards the plaid in my wardrobe.... *^0^*
Till next time!

Sunday, July 19, 2015

Toolipp



Wróciło lato, cieszycie się? *^0^* Ja tak, bo lada dzień będzie już sierpień, a w sierpniu wiadomo, to już zaraz koniec wakacji. Nie to, żebym w tym roku była już na wakacjach, najbliższy potencjalny termin na wyjazd to okolice października a i tak zapowiada się raczej Morze Północne niż upały tropików, hm... Paradoks - nie znoszę leżenia na plaży, ale jak są takie gorące dni, to marzą mi się ciepłe kraje, tia..... 
Summer is back in Poland! *^0^* I'm very happy because any day now it'll be August and August means Summer is almost over. Not that I was on holidays this year, the closest possible date is sometime around October and it'll rather be the North Sea not some warm regions, hm.... A paradox - I hate frying on the beach but on such hot days I wish I was somewhere sunny with a proper amount of warm seawater close by, oh well....




Tę sukienkę, kiedy już do niej usiadłam, uszyłam bardzo szybko, bo w pół piątku i pół soboty. Wcześniej przeleżała w kawałkach ponad tydzień...
A uszyłam ją tak szybko, bo dobrze znam elementy, z których się składa - góra to Bettina czyli zmodyfikowana góra od sukienki 128 z Burdy 08/2009, dół to spódnica 005A z Burdy Klasyka - karczek dopasowany na biodrach i doszyta do niego luźna spódnica z wycinków koła, wykorzystałam ją już w sukience Listopadowe Niebo
When I finally sat to sewing this dress it took me only half of Friday and half of Saturday to finish. But it was waiting in pieces for over a week...  And I made it so quickly because I know all the elements so well - the top part is the modified dress 128 from Burda 08/2009 I used in Bettina,and the skirt is the 005A skirt from Burda Classics issue, I used this one in November Sky dress.




Nowością były kombinowane rękawki - od dawna miałam ochotę na rękawy "kwiatowe", niczym płatki tulipana. Okazuje się, że konstruuje się je bardzo łatwo, odrysowując dwie zachodzące na siebie połówki - jedną z nich ozdobiłam na brzegu zygzakiem, drugą obszyłam fuksjową taśmą ze skosu. Ten sam zygzak dałam na dekolcie, pod biustem i na połączeniu karczka z dołem spódnicy.
The new elements were the petal sleeves - I wanted to make them for some time now and it turned out it's quite easy to construct them, you just draw two halves slightly ovelapping. I decorated one half with a ric rac tape and the other with a fuchsia binding tape. The same ric rac went to the neckline, under bust line and the line between the yoke and the skirt.




Znacie już ten materiał, z jego wersji w zieleni uszyłam Sanssouci. Nie mogłam się oprzeć turkusowej odmianie tej tkaniny, ale na tym koniec, był jeszcze róż ale już zrezygnowałam. ^^*~~ Za to na pewno nie odmówię sobie innych wersji tego modelu sukienki, wyjątkowo spodobał mi się taki dekolt pół-cachecouer (pół, bo tylko na samym biuście), chcę mieć jeszcze króciutkie rękawki-bufki i wersję bez rękawów.
You already know this fabric - I made Sanssouci from the green version. I loved the turquoise one so much that I couldn't resist buying it, but I gave up on the pink one. ^^*~~ You will definitely see more of that shape of a dress because I love it so much! I want the sleeveless version and the one with tiny puffy sleeves.

 


Jeśli na zdjęciach wyglądam jak zołza z sianem na głowie, to dlatego, że było duszno a ja miałam niedosuszone włosy, ale już się spieszyliśmy na spotkanie z Yarn Ferret i jej mężem (akurat wpadli na chwilę do Polski), i nie było czasu na układanie fryzury. *^v^*
If I look like mean old hag with a haystack on my head it's because it was hot and stuffy, and my hair was still half-wet after washing, but we were on the way to meet Yarn Ferret and her husband (they were visiting Poland for a moment), and I had no time for a proper hairdo. *^v^*




No i tyle mam dziś do pokazania. *^o^* Z drutów schodzą mi właśnie dwa bawełniane sweterki, jeden pozaplanowy, drugi do The Outfit Along - do niego w przyszłym tygodniu uszyję sukienkę towarzyszącą. To znaczy, mam nadzieję, że się zmobilizuję i uszyję, bo jakoś mi się ostatnio szycie strasznie rozciąga w czasie....
Życzę Wam przemiłej niedzieli! Ja zamierzam ją w dużej części spędzić na siłowni, no bo wiecie, tam jest klimatyzacja! *^W^* I mój od niedawna ulubiony sprzęt - orbitrek!  
Trzymajcie się chłodno! ^^*~~ 
That's all for now. *^o^* I've almost finished knitting two cardigans - the unplanned white one and the totally planned cardi for The Outfit Along (I hope to sew a matching dress next week...).
Have a great Sunday! I'm going to spend a big chunk of it in the gym, you know - they have the aircon there! *^W^* And my latest workout best friend - the elliptical trainer!
Stay cool! ^^*~~



Wednesday, July 08, 2015

Czytanie i dzierganie w upale

Pogoda kompletnie rozłożyła mnie na łopatki... Jedyne, na co mam siłę, to czytanie i dzierganie bawełny, a do tego siłownia i nauka japońskiego. Gotowanie ostatnio ograniczam do obrania ziemniaków i otwarcia pojemników ze zsiadłym mlekiem oraz krojenia arbuza, a na maszynę do szycia patrzę z niechęcią, ufff..... Dzisiaj tylko szybki raport z czytania i dziergania.
The hot weather totally drained me... For the past weeks the only things I could do was reading and knitting cotton, plus going to the gym and learning Japanese. I limited my cooking to peeling potatoes and opening soured milk containers, and also cutting watermelon wedges. I cannot even look at the sewing machine, pffff..... Today only a short report on my reading and knitting activities.


http://www.makneta.com/2015/07/wspolne-dzierganie-i-czytanie_8.html


Dziergam, i to dwa sweterki na raz! 
Pierwszy to Mały Kardigan do kompletu z sukienką (którą może uda mi się przed końcem lipca uszyć...), ale gdy w czwartek doszłam do połowy rękawów skończyła mi się włóczka... Musiałam zamówić brakujący motek i wiedziałam, że zostanę na weekend z bezczynnymi rękami, więc wyciągnęłam kupiony okazyjnie za 4 zł na ciuchach dziwny 200 g motek białej bawełny Solberg Garn 12/4 Mercerisert i zabrałam się za z dawna planowany sweterek z korpusem w ażurowe romby i gładkimi rękawami. Mimo drutów 2,25 mm idzie mi błyskawicznie więc przewiduję rychłe wykończenie dwóch projektów drutowych. *^v^*
I kept knitting two projects at a time!
The first one was the Tiny Cardigan to match the dress I'll make (one day, I hope to finish it by the end of July...), but when I reached the middle of the sleeves on Thursday I ran out of yarn... I ordered a skein but I knew I'd stay empty handed for the weekend so I dug out the strange 200 g skein of Solberg Garn 12/4 Mercerisert white cotton I recently bought for about 1 USD at the second-hand shop and started the cardigan I planned ages ago. I've been using 2,25 mm needles but it's been going quite fast so I hope to have finished two projects soon. *^v^*



Czytam też zawzięcie i przede wszystkim Charlesa Strossa, to znaczy brnę przez kolejne części "The Laundry Files" - skończyłam "The Jenifer Morgue", potem przeczytałam nowelkę "Down on the Farm", powieść "The Fuller Memorandum", nowelkę "Overtime" i teraz zaczęłam "The Apocalypse Codex", wszystko to w formie ebooków na telefonie. 
I've done a lot of reading since last time -  "The Laundry Files" by Charles Stross are going well, I finished "The Jenifer Morgue", then read a short story "Down on the Farm", then a novel "The Fuller Memorandum", another short story "Overtime" and now I started the novel "The Apocalypse Codex", all in ebooks on my telephone.




Natomiast w kolejce w formie książkowej czekają już na mnie: najnowsza (u nas) chociaż najstarsza praca Harukiego Murakami "Słuchaj pieśni wiatru/Flipper roku 1973". Naszło mnie też na książkowe wspominki i chcę przypomnieć sobie cudowną książkę Junichiego Saga "Japonia. Wspomnienia z czasów jedwabiu i słomy. Portret miasteczka" i Hanny Kowalewskiej "Tego lata w Zawrociu", do której wracam co roku właśnie latem.
There are some books in the paper form that await me: recently published in Poland very first work by Haruki Murakami - "Hear the Wind Sing/Pinball 1973", then I feel like recalling the great book about the Japanese past, "Memories of Silk and Straw" by Junichi Saga and also there's a book that I always read in the Summer, namely "This Summer in Zawrocie" by Hanna Kowalewska.