Sunday, May 25, 2014

Lana Lobell czyli Ach, co to był za ślub!...

Kiedy znalazłam to zdjęcie na Pinterest wiedziałam, że podobny materiał leży u mnie w szafie i czeka na przeobrażenie w dokładnie taką sukienkę! *^o^*~~~ Już wcześniej zaplanowałam uszyć sobie sukienkę na ślub znajomych, który miał się odbyć w maju, i ten model wydał się idealny na taką okazję o tej porze roku.
When I found that picture in Pinterest I knew that a similar fabric resides in my stash just waiting to be turned into that dress! *^o^*~~~ Before I found it, I already planned to sew myself a new dress for friend's wedding in May and this dress made from that fabric seemed perfect for the occasion in this season.



W Internecie znalazłam informację, że katalogi sprzedaży wysyłkowej "Lana Lobell" były wydawane w latach 50-tych przez dom mody Hanover House, a jego właściciel Boris Leavitt nazwał je tak na cześć swojej córki. Przedstawiam Lanę! *^o^*
I found out that "Lana Lobell" online shopping catalogs were launched in the 1950s by Hanover House and the name came from the owner Boris Leavitt's daughter's name. Please meet Lana! *^o^*



Moja wersja została trochę zmodyfikowana: górę oparłam na bluzce kimonowej z holenderskiego magazynu Libelle z 1951 roku - zostawiłam kimonowe rękawki, połączyłam przód w całość i dodałam kołnierzyk (według instrukcji z tego bloga, bardzo pomocne!). Sukienkę zapinam na suwak z boku.
My version has been modified: I based the top part on the blouse from the Dutch 1951 Libelle magazine - I left the kimono sleeves, connected the fronts into one piece and constructed the collar (according to the instructions from this blog, very helpful!). I added the zipper on the side. 



Materiał to bawełna kupiona milion lat temu, poleżała sobie w szafie i doczekała się swojego modelu sukienki. *^o^* Ze względu na wzór kwiatów idący wzdłuż osnowy nie mogło być mowy o innym rozwiązaniu jak tylko obfita marszczona spódnica, nie chciałam tych kwiatów ciąć. Wycięłam tkaninę wzdłuż brzegu fabrycznego i złożyłam w szerokie plisy, dzięki czemu w dolnej części spódnicy widać ukwiecony szlak bez zakłóceń.
I used the cotton I bought ages ago, it waited for a perfect pattern and I found it! *^o^* Because the fabric had a flower print along the borders I could only make a pleated/gathered skirt to show this beautiful meadow, cutting the pieces was out of the question. 




Pod sukienkę założyłam obfitą halkę z organzy, która zrobiła z niej piękną bezę. Dodatkowo z pasem do pończoch stanowiły niezłe wyzwanie podczas wczorajszych upałów, na szczęście ślub zaczął się o 17:30, kiedy temperatura zaczęła spadać. Wieczorem i w nocy owinięta chustą mogłam spokojnie posiedzieć w ogrodzie bez dygotania.
I wore a full organza petticoat under the dress that turned it into a beautiful round meringue. Together with a girdle they posed some challenge in yesterday's heat but fortunately the wedding started at 5:30 pm when the temperature started to drop. In the evening and night I could comfortably sit in the garden without feeling cold (wraped in a shawl).



Oczywiście żaden strój weselny nie jest kompletny bez nakrycia głowy - tym razem zrobiłam sobie taki oto niebieski fascynator. Czy uwierzycie, że byłam JEDYNĄ kobietą na sali w nakryciu głowy?!.... (nie licząc wianka we włosach panny młodej i opaski w stokrotki na głowie ośmioletniej Alicji). Ja chcę jeździć na wesela do Wielkiej Brytanii, tam ta piękna tradycja jeszcze nie zaginęła, i można się naoglądać i poinspirować!....
Of course no wedding outfit would be complete without the headdress - this time I made a fascinator in blue. Can you believe I was THE ONLY woman with a headdress?!..... (not counting the bride's flowers in her hair and a headband with daisies on 8-year old Alicia's head). I want to participate in UK weddings, they still remember this beautiful hat wearing tradition, and you can get inspiration!...



Mimo, iż kunsztownie pozawijałam włosy na wałki i miałam mieć piękną burzę loków, po zdjęciu wałków okazało się, że wyszło mi kompletnie nie to co zaplanowałam i nie było to piękne... Zebrałam więc włosy w kucyk, co uratowało mnie przed śmiercią z przegrzania, ufff.... ^^*~~
Although I planned to have beautiful curls and curled my hair on sponge rollers, after removing them I had something not so beautiful on my head.... So I tucked my hair into a ponytail which saved my life from a sure death from overheating!... ^^*~~

I jeszcze zdjęcie z wieczora, pstryknięte w lustrze! *^v^*
One more action photo in the mirror! *^v^*




***

Oprócz sukienki, która była dość łatwa w konstrukcji szyłam jeszcze spodnie dla męża.... Gdybym tylko wiedziała, jakie to będzie skomplikowane, to w życiu nie zdecydowałabym się na szycie! Jednak, co zadziwiające, zarówno dopasowanie wykroju jak i uszycie samych spodni okazało się nie takie trudne, chociaż mam wrażenie, że pewne elementy wykonały się same z siebie bez mojej wiedzy czy (braku) umiejętności, jak np.: wszycie suwaka! (Nie, no na serio nie wiem, jak mi się to udało tak ładnie zrobić, że obydwie strony pasują!)
Apart from the fairly easy to make dress I was also trying to sew a pair of pants for my husband... If only I knew the level of complexity of that operation I'd never ever agreed to do it! But surprisingly both fitting the pattern and making the pants turned out not that difficult, although some elements just happened to turn out well, without my knowledge or (lack of) skills, like adding a zipper!


Posłużyłam się wykrojem 135 z Burdy 04/2013. Po zrobieniu próbnika okazało się, że muszę tylko spodnie zwęzić od linii kolan i skrócić o 10 cm. Pod koniec szycie przed doszyciem paska zdjęłam jeszcze ok. 2 cm z góry.
I used Burda's pattern 125 from 04/2013 issue. When I made the trial version it turned out I only needed to make the pants narrower from the knees down and shorter by 4 inches. Before adding the belt I also cut and inch from the top.




Mąż zrobił furorę! (Zresztą podobno obydwa nasze stroje były szeroko komentowane przez rodziny państwa młodych. *^o^*) Zdusiłam w zarodku nieśmiałe sugestie, że po koszuli i spodniach przyszedł czas na uszycie marynarki, ale zgodziłam się na uszycie dla Roberta jeszcze innych kraciastych spodni, teraz kiedy mam pasujący wykrój i wiem, jak to się robi, to nie będzie to już aż tak przerażające! *^0^* Poza tym, Robert bardzo lubi spodnie w różne kraty a są one praktycznie nie do kupienia.
My husband was the star of the day! (We heard that both out outfits were widely and positively commented by both families. *^o^*) I strongly opposed towards the idea of making a jacket now after a shirt and trousers, but I promised to sew for him some pairs of trousers because now I have a fitting pattern and I know how to do it! *^0^* Additionally, Robert loves checkered trousers and it's almost impossible to find them in stores in Poland.





I na koniec zdjęcie tuż sprzed momentu, kiedy ruszaliśmy z restauracji do hotelu w środku nocy. *^0^*
To sum up, the photo from the middle of the night, just when we were to go back to the hotel. *^0^*




Po ostatnim tygodniu zrobię sobie krótką przerwę od szycia, ale kolejne pomysły (i materiały!) już czekają w kolejce! Pozdrawiam i życzę Wam miłego nowego tygodnia! *^-^*~~~
After last nervous week I think I'm going to take a short break from sewing but not for long because new ideas (and fabrics) are in the queue awaiting their turn! Have a nice new week! *^-^*~~~ 

Wednesday, May 21, 2014

TAG: Kobieta Idealna

Daaaawno nie było na blogu pudełek lunchowych, co nie oznacza, że od miesięcy nie jadamy obiadów! *^o^* Po prostu nie robiłam zdjęć i mąż dużo pracował z domu, a wtedy jadamy obiad gotowany na bieżąco. Ale znowu naszła mnie wena na ładne bentou, więc pokazuję dwa najnowsze pudełka:
It's been a long time since I last time showed you lunch boxes. It doesn't mean we've stopped eating them but I just cooked some simple meal or my husband worked from home and I didn't prepare pakced lunches on those days. Here are the lastest two lunch boxes:



***

Emnilda zaprosiła mnie do zabawy blogowej, polegającej na odpowiedzi na dwa pytania, a odpowiedzi te nie były takie oczywiste.
Emnilda tagged me with the questions about the Ideal Woman, so here are my answers:


Zamknij oczy i przez chwilę pomyśl o swoim wyobrażeniu idealnej Prawdziwej Kobiety. Przyjrzyj się jej w wyobraźni. Co sprawia, że czuje się kobieca? Jakie są jej atrybuty kobiecości? Skoro już wiesz, jak wygląda twoja idealna Prawdziwa Kobieta, podziel się z nami swoją wiedzą.

Moim zdaniem Kobieta Idealna ma odwagę, żeby stać murem za swoimi wyborami życiowymi, niezależnie od tego jak ważne są lub jak nieznaczące.
Jeśli lubi kapelusze i czerwoną szminkę albo odwrotnie - spodnie od dresu i kalosze, to nosi je bez względu na okazję czy ludzkie gadanie. Nigdy się nie nudzi, nie siedzi bezczynnie przed telewizorem, zawsze ma czymś zajęte ręce i głowę. Czyta dużo książek. Nie jest wulgarna, ani w wyglądzie, ani w mowie czy zachowaniu. Dba siebie w każdym rozumieniu tego słowa - o swoje zdrowie, intelekt, wygląd.
I think the Ideal Woman is the one who can stand for her choices, no matter how important or small they may be.
If she likes hats and red lipstick, or on the contrary - sweatpants and wellies, she wears them with pride and irrespective of what people might say. She never gets bored, sitting in front of the tv, her head and hands are always busy with making something. She reads a lot of books. She's not vulgar in look nor language. She takes care of herself in every aspect - her body and mind alike.


Wymień trzy rzeczy, bez których ona by nie istniała. Dlaczego akurat te trzy rzeczy? Może to być coś z ubioru, kosmetyk, dodatek.

Po pierwsze, któryś z tzw. tools of the trade - druty, szydełko, igła, nawet hebel i młotek, jeśli takie są jej ulubione rzemiosła. Ale Kobieta Idealna nie siedzi znudzona na kanapie przed telewizorem, tylko zawsze ma czymś zajęte ręce! *^v^*

Po drugie, buty na obcasach, bo chodzi się w nich piękniej, wolniej i uważniej, więc można zobaczyć więcej świata dookoła nas. 

Po trzecie, czerwona szminka, bo ona nie pozwoli nam pozostać niezauważonymi!

Three attributes of the Ideal Woman:
First, some tools of the trade, like a needle, a crochet hook, even a hammer if that's what's her hobby is. But she's never static in front of the tv, she's always occupied with something creative. *^v^*
Second, high heels, because when you walk in high heels you walk prettier, slower and more careful, so you can see more beautiful things around you.
Third, red lipstick, because it will never let you be unnoticed!

***

Chciałam zameldować, że sukienka na wesele gotowa a spodnie mężowe wypróbowane, dopasowane, wycięte z materiału właściwego, jutro zszywanie. Piątek zostawiam sobie na wymyślenie sobie nakrycia głowy, malowanie paznokci i kręcenie loków. *^o^*
I'd like to report that the wedding party dress is ready, husband's trousers have been made from an old sheet, fitted and tomorrow I'm sewing them from the checkered wool. On Friday I'm going to make a headdress, do the nails and curl my hair. Sounds like a good plan, right? *^o^*


Na koniec obiecane zdjęcie mojej nowej sukienkowej szafy. Jak widać, nie zamieszkały w niej tylko sukienki, ale również spódnice, mężowe marynarki, spodnie i kamizelki, i siedem par moich szpilek (w pierwszym rzędzie łatwo dostępne czarne peep-toe'y z New Look, najwygodniejsze buty na świecie! ^^).
Po weekendzie zapraszam na zdjęcia weselnych strojów! *^o^*
To sum up, the promised photo of my new wardrobe for my dresses. As you can see, dresses has to share the space with my skirts, husband's jackets, trousers and vests, and there are also seven pairs of my high heels there (in the first row the black peep-toes from New Look, the most comfortable shoes ever! ^^).
Please come back after the weekend for the weeding outfits! *^o^*


Thursday, May 15, 2014

15th May - Nylon Stockings Day

Dzisiaj Dzień Pończoch Nylonowych, świętujecie? *^0^*~~~
Today is the Nylon Stockings Day, do you celebrate? *^0^*~~~


Wednesday, May 14, 2014

Zauważona

Popatrzcie! Burda umieściła zdjęcie mojej ostatniej sukienki na swojej stronie głównej, yikes! *^0^*~~~
Look! Burda featured my latest dress on their front page, yikes! *^0^*~~~



Na rosyjskiej stronie jest już do obejrzenia czerwcowy numer i szczerze mówiąc jest to moim zdaniem najsłabsze w tym roku wydanie.
Tak naprawdę podobają mi się tylko dwie sukienki, i to bez specjalnych zachwytów i natychmiast-muszę-je-sobie-uszyć!....
On the Russian webpage you can already see June's issue and frankly speaking it's the lamest one this year.
I only like two dresses and it's not that I immediately want to cut the fabric and make them....

#108




#101




Reszta albo już była, albo wcale mi się nie podoba. Coś tam jeszcze wybrałam, żeby Wam pokazać, co znajdziemy w czerwcowej Burdzie, o np.: takie sukienki:
The rest is either seen many times over or just boring. I picked some dresses to show you what else is in June Burda. 










Nawet w dziale Plus jest nuda, a to się rzadko zdarza. I czy musieli wybrać aż tak patykowate modelki?... Jak kobieta o normalnych kształtach ma zobaczyć siebie w tych ciuchach?... 
No cóż, widocznie projektanci Burdy zrobili sobie przerwę i teraz dzielnie tworzą wystrzałowe modele do numeru lipcowego. Taką mam nadzieję. *^v^*
Even the Plus size section is boring and it doesn't happen too often. And did they really have to choose so thin models? How can a woman in normal shape and size relate to this models and see herself in those dresses?...
Well, I sincerely hope the Burda's designers just took a short break just to come back in July with some amazing designs. Let's keep that thought. *^v^*


Nie to, żebym miała pustą kolejkę sukienek do uszycia!... *^o^* Jutro kończę kieckę na wesele i zabieram się za mężowe spodnie!
Not that my sewing queue is suddenly empty!... *^o^* I'm going to finish the wedding dress tomorrow and start working on hubby's trousers!

Friday, May 09, 2014

Santorini

Och nie, nie wyjechałam na greckie wyspy, ale w takiej sukience mogę się poczuć jak na wakacjach nawet w Warszawie! *^o^*
No, I did not go to the Greek islands, but wearing such dress I can feel like having a vacation even in Warsaw! *^o^*


Już przeglądając zapowiedzi majowego numeru Burdy zdecydowałam, że uszyję tę sukienkę, bo zakochałam się w pięknym dekolcie. Wybrałam na nią bawełnę, ale inną, z której w końcu powstała, bo w trakcie rysowania elementów wykroju na materiale zorientowałam się, że mój kupon ma tylko 112 cm szerokości i nie wystarczy go dla plisowanej i marszczonej spódnicy, więc zmieniłam go na turkusowo-białe paseczki.
Przedstawiam Santorini.
Czyż na widok tej sukienki nie macie ochoty na sorbet lodowy i spacer brzegiem morza?...*^-^*
When I looked through the preview of the May Burda issue's I decided I wanted to make this dress because I fell in love with a beautiful neckline. I chose cotton fabric but during trasfering the pattern pieces onto it I realised it's only 112 cm wide and it's not enough for the pleated skirt, so I witched this fabric for another cotton.
Please meet Santorini.
Don't you just want to have a fruit sorbet and go for a walk along the seashore when you look at this dress?... *^-^*



Model to sukienka 109 z Burdy 05/2014, a uszyłam go z bawełny z elastanem. Ma nietypowy dół, bo nie dość, że przód i tył mają duże kontrafałdy (w przednich kryją się kieszenie, ale nie u mnie, bo je pominęłam, żeby bardziej nie wypychać spódnicy), to jeszcze mamy marszczenia na bokach. Zdecydowanie nie dla osób, które chciałyby ukryć biodra - mnie tam wszystko jedno, i tak ich nie schowam, to je przynajmniej fikuśnie podkreślę! ^^*~~
The pattern is #109 from Burda 05/2014 and I made it from cotton/elastane blend. It has an unusual skirt, partly pleated and partly gathered (in the front box pleats there are pockets, but I skipped them because I didn't want to add bulk to this space), it's definitely not a low profile dress as far as hips are concerned! My hips cannot be hidden in any way so why not show them in a funky skirt? ^^*~~





Model łatwy, nie miałam problemów z żadnym elementem, nawet ten potencjalnie skomplikowany piękny dekolt dzięki jasnym instrukcjom Burdy (o, to nowość!..... *^w^*~~~) wychodzi bardzo ładnie. Sukienkę uszyłam na niezawodnym Łuczniku przy użyciu ściegu do tkanin elastycznych. Skończyłabym ją w jeden dzień, ale 3 maja zorientowałam się, że nie mam odpowiedniego suwaka, więc dokończenie sukienki musiałam odłożyć na następny dzień roboczy, aż mi pasmanterię otworzą. Zresztą nie było pośpiechu, 3 maja był zimny, wietrzny i deszczowy... A potem wciągnęły mnie życiowe sprawy i skończyłam sukienkę wczoraj wieczorem.
It's na easy dress to sew, I had no problems whatsoever, even the potentially complicated neckline was easy to assemble thanks to the clear Burda's instructions (that's something unheard of!...... *^w^*~~~). I used the old Łucznik machine and the elastic fabrics stitch. I'd finish it in one day but on 3rd May I realised I had no proper zipper (it was a holiday in Poland), so I had to wait till next working day to be able to buy one. 3rd May was cold, windy and rainy anyway, so I didn't need this dress on that day... And then I got caught up in different chores and I finished the dress last night.



Góra sukienki w oryginale jest uszyta z dwóch warstw, moja wersja ma jedynie odszycie dekoltu. Dodatkowo zrobiłam małe rozcięcie na boku dla łatwiejszego chodzenia, Burda jak zwykle pominęła ten nieistotny drobiazg, wrrr....
Już mi się marzy druga wersja z taką samą górą, ale plisowanym albo kolistym dołem! *^o^*
The blouse was designed to be sewn from two layers, I only made the neckline facing. And I added a small opening at the side of the skirt so I could walk, Burda as usual omitted this insignificant detail, grrrrr....
I've already started to dream about another version of this dress, with the same top but the pleated or full circle skirt! *^o^* 



Teraz chwilowo koniec żartów i szycia sukienek bez okazji, zabieram się za dwa poważne projekty, które muszą być gotowe na 24 maja, na wesele - sukienkę dla mnie i spodnie dla Roberta, trzymajcie kciuki, szczególnie za to drugie, bo to będzie mój debiut i mogę zepsuć kawał pięknej wełnianej kraty...
Now for a moment I must stop playing around with funky dresses without the specific occasion and start working on two projects that must be ready for 24th May, the wedding day we've been invited to - a dress for me and a pair of trousers for my husband. Keep your fingers crossed, especially for the second project because it will be my first time and I may just destroy a piece of pretty checkered wool....

Sunday, May 04, 2014

Sew For Victory - Pani Róża



Po zawirowaniach związanych ze zmianą pomysłu na projekt do Sew For Victory i znalezieniu nowego pomysłu rzuciłam się do pracy jak tylko w kiosku pojawiła się nowa Burda majowa, bo jak może pamiętacie, wybrałam z niej bluzkę wzorowaną na modelu z początku lat 1950-tych. Burda weszła do sprzedaży 25 kwietnia, a ostatecznym terminem na ukończenie szycia był 30 kwietnia, więc musiałam się sprężać! 30 kwietnia Lucky Lucille przedłużyła termin nadsyłania skończonych projektów do 5 maja, więc mając tylko dwa brzegi do podłożenia wiedziałam, że zdążę! *^o^*
After I changed my mind as far as my Sew For Victory project was concerned, I started working on the blouse as soon as the new May Burda went to kiosks on 25th April. I had to work really fast!  On 30th April Lucky Lucille extended the deadline to 5th May, so I knew I could make it on time with only two  sides to hem! *^o^*




Poznajcie Panią Różę! ^^*~~
Please meet Miss Rose! ^^*~~


Wybrałam tę bluzkę ze względu na kilka cech - kimonowe rękawy, interesujący żabot i zamotanie w talii. Od początku dotrzymanie pierwszego terminu było zagrożone, bo w połowie odrysowywania elementów wykroju w piątkowy wieczór skończyła mi się kalka! W sobotę skupiłam się na zobowiązaniach towarzyskich, nową rolkę kalki dokupiłam w niedzielę i dokończyłam kopiowanie wykroju, ale za krojenie materiału mogłam się zabrać dopiero we wtorek.
I chose this blouse because of the kimono sleeves, interesting jabot and the ties in the waist. When I started to copy Burda's pattern on Friday evening I ran out of copying paper!... On Saturday I had to participate in some social events so I couldn't buy more copying paper until Sunday, when I finished preparing the paper pattern. Due to various Monday commitments I started to work with fabric on Tuesday.



Tkanina, z jakiej uszyłam  Różę to cudowna cienka delikatna bawełna z jedwabiem, sprezentowana mi przez MaroccanMint! *^v^* Samo szycie dzięki maszynie Łucznik (która sama jest już vintage! *^o^*) okazało się bardzo szybkie i proste, niestety praca z delikatną tkaniną - wiotki batyst bawełniano-jedwabny - zajęła mi sporo czasu, bo nie było mowy o odrysowywaniu na nim wykroju, musiałam wszystkie jego elementy "obrysować" fastrygą, leżąc plackiem na podłodze, bo tylko tam miałam dużą płaską powierzchnię do rozłożenia tkaniny i wykroju...
I used the beautiful delicate cotton/silk blend I got from MaroccanMint! *^v^* Thanks to the (already vintage) Łucznik machine sewing was fast and easy, unfortunately working with this frail fabric wasn't easy at all. There was no way I could draw the pattern pieces on it, I had to pin the pattern elements and "outline" them with thread one by one. And I don't have a table big enough to accomodate such big pieces of fabric so I had to do it lying on the floor...



Potem już poszło szybko i gdyby nie takie przyziemne sprawy jak konieczność robienia zakupów, gotowania, sprzątanie, pewnie zdążyłabym przed 30 kwietnia. A dodatkowo 1 maja mąż poszedł sobie do pracy do biura, więc zdjęcia mogliśmy zrobić dopiero 2 maja. *^o^*
After cutting the pieces everything went fast and if only I didn't have to do all those things like cooking, cleaning and food shopping, I'd definitely make it on time for the initial deadline. What's more, my husband went to the office on 1st May and I had to wait till 2nd May for the photos. *^o^*



Zmieniłam dwie rzeczy w stosunku do Burdowej instrukcji - Burda mówi nam, żeby brzegi podwójnie podwinąć i ostębnować. Na rysunku poniżej zaznaczyłam punkt w bluzce - zakręt o 180 stopni (na drugim przodzie jest taki sam), w którym takie podwójne podwinięcie brzydko wygląda, dlatego wszystkie brzegi tak samo jak podkrój szyi obszyłam lamówką ze skosu.
I made two things differently from what the instructions said - Burda tells us to double fold the edges and stitch them. In the picture I highlighted the point in the blouse - the 180 degrees curve, where such solution gave an ugly result. Instead, I just added bias tape binding.






Zamieniłam też pętelki i guziki na doszyte długie szarfy, które wiążę na plecach, tak lepiej mi dopasować bluzkę do talii i mam dodatkowy element ozdobny.
I also skipped the loops and sewn on long sashes to tie them at the back, it looks better this way and it's easier for me to fit the blouse around my waist.



Ogólnie, to bardzo przyjemny model bez problemów z dopasowaniem do sylwetki czy rozmiaru, w sumie łatwy do uszycia (oczywiście dużo zależy od tkaniny, jakiej użyjecie). Jedynym trudnym elementem jest przeciągnięcie dolnej części żabotu przez pionowy tunel na prawym przodzie, pomagałam sobie trzonkiem od pędzla i szydełkiem... To na pewno najdziwniejsza w kształcie rzecz, jaką kiedykolwiek szyłam. *^v^* I pierwszy raz tak szybko uszyłam coś z aktualnego numeru Burdy! Gdybym szyła tę bluzkę jeszcze raz, rozważyłabym jeszcze jedną małą zmianę - pozostawienie kilkucentymetrowego otworu w jednym z bocznych szwów, żeby przeciągnąć tamtędy jeden z pasów do zamotania w talii.
Overall, a very nice pattern with no fitting issues, fairly easy to sew (depends on the fabric you choose, of course). The only difficult part was to pull the jabot part through the narrow tunnel on th right front, I was doing it with the help of a long paintbrush and a crochet hook... That was the stragest in shape thing I've ever sewn. *^v^* And it was the first time I've ever made something so quickly from the current Burda's issue! If I was to sew this blouse again I might make one more change - I'd consider leaving a few centimetre gap in one of the side seams to pull through one of the waist ties.

W poprzednim wpisie zapomniałam wspomnieć, że mąż ucieszony sukcesem koszuli już zamówił następny element garderoby - spróbuję mu uszyć spodnie...
Następnym razem obiecuję nową sukienkę! *^o^*
Last time I forgot to mention that my husband, happy with the shirt success, already requested another piece of wardrobe - a pair of pants... 
Next time I promise to show you a new dress! *^o^*

***

Na koniec kilka migawek z naszej niedzielnej wizyty na Starówce w Muzeum Literatury na wystawie "Ulice Złego", pokazującej Warszawę lat 50-tych z książki "Zły" Leopolda Tyrmada (bardzo polecam!).
Some snapshots from our Sunday, we went to the Literature Museum to see the exhibition about the 1950s Warsaw as seen in the famous Polish book "Zły" by Leopold Tyrmand.



Ubrałam się elegancko. ^^*~~ (te buty są wręcz niewiarygodnie wygodne!)
I wore something elegant. ^^*~~ (those shoes are unbelievably comfortable!)




I mój małżonek także!
And my husband too!



O, tacy byliśmy piękni. *^-^*~~~
That's how pretty we were. *^-^*~~~