Tuesday, January 27, 2015

Śniadania bez jajek i mąki

Asia poprosiła o inspiracje na śniadania bez jajek i mąki. Nie jest to temat bardzo trudny, ale należy się liczyć z tym, że trzeba się będzie otworzyć swój umysł i żołądek na nowe nietypowe smaki i pomysły z dalekich albo zupełnie nam obcych kultur kulinarnych. Tym fajniej, ciekawiej, smaczniej! *^O^*
Asia asked me to write about the breakfasts without eggs or flour. It's not a difficult task but you must remember to open your mind and taste buds to new unusual flavours and ideas from foreign cuisines. The more exotic, the merrier! *^O^*

Klasyczne polskie śniadania to: jajka na milion sposobów, najczęściej w formie jajecznicy, sadzonych albo na twardo/na miękko, kanapki wszelakiego autoramentu - od kromki chleba z plastrem żółtego sera do bułek z wieloskładnikowym nadzieniem wędlinowo-warzywnym. Twaróg - ze szczypiorkiem, pomidorem lub rzodkiewką albo na słodko z owocami czy miodem, przeważnie jedzony w towarzystwie pieczywa. Dalej mamy mleko - można do niego wrzucić płatki, muesli, granolę, można na nim ugotować owsiankę albo kaszę manną (pycha!). Są śniadania na słodko - naleśniki, placki owsiane, francuskie tosty. Jest kubek czarnej kawy... (nie polecam!).
Classic Polish breakfasts are: many types of egg dishes, scrambled, fried, hard boiled, soft boiled, ect; sandwiches - from a toast with a slice of cheese to a complicated multi ingredient stuffed buns. Cottage cheese - eaten with chopped Spring onions, tomatos or radishes or mixed with fruit or honey, usually with some bread. Then we have milk - you can add milk to corn flakes, muesli, granola, you can cook oats or millet (love!). There are sweet breakfasts like pancakes, oat cakes, French toasts. There's a cup of coffee, black (I don;t recommend it!).

Przeprowadziłam małe badania tego tematu i oto moje propozycje (kolejność przypadkowa):
So I did a little research and here are my propositions (in random order):

Po pierwsze, powrócę do owsianki. Moja ulubiona jest ugotowana na mleku, gęsta aż łyżka w niej stoi, z najróżniejszymi dodatkami - u mnie najczęściej owoce sezonowe i masło orzechowe, suszone owoce, różne pestki, nawet kawałki czekolady, może być polana miodem i posypana orzechami.
First, let's go back to the oatmeal. My favourite is the one cooked with milk, thick, with various ingredients like fresh or dried fruit, peanut butter, seeds, chocolate chips, with honey and nuts.


Owsianka  nie musi być gorąca  - są owsianki, które mieszamy wieczorem i zostawiamy do rana w lodówce, i nie musi być gotowana na wodzie czy mleku - może być upieczona jak ta na zdjęciach poniżej, pieczona owsianka z bananami i musem jabłkowym. Np.: tu znajdziemy duży zbiór przepisów na różne rodzaje owsianek.
Oatmeal doesn't have to be hot - there are the ones that you mix the ingredients in the evening and leave it in the fridge overnight. It doesn't have to be cooked with water or milk - it can be baked like the one below, upside down oatmeal with banana and apple mousse. Here is a big selection of different oatmeals. 




To nawet nie muszą być płatki owsiane! Możemy wybrać np.: żytnie albo gryczane. *^v^*
It doesn't have to be oats, it can be rye or buckwheat. *^v^*




Po drugie, śniadanie japońskie czyli w wersji minimalistycznej onigiri - trójkąt z ryżu z nadzieniem (w wersji ultra minimalistycznej bez nadzienia, ugotowany ryż jest tylko wymieszany z jakąś smakową posypką furikake), zawinięty (albo nie) w płat glonów nori. Nadzienie może być różnorakie - np.: pasta z tuńczyka ze szczypiorkiem, wędzony łosoś z ogórkiem i musztardą ziarnistą (na zdjęciu poniżej), ikra, śliwka umeboshi (dla odważnych! *^v^*), nawet smażone jajko z boczkiem. To było nasze najszybsze śniadanie w Japonii, kupowane rano w sklepie ale i w Polsce często robię onigiri, bo jest to opcja szybkiego i łatwego do zjedzenia śniadania albo lunchu. Przygotowuję je wieczorem i trzymam do rana w lodówce, bez glonów bo lubimy chrupiące a na ryżu szybko wilgotnieją. Zamiast lepienia trójkątów można zwinąć rolkę maki i pokroić ją sobie przed jedzeniem na kawałki.
Second, the minimalistic Japanese breakfast, namely onigiri - a triangle of rice with some stuffing (or without any, it can only be rice mixed with furikake flavouring), wrapped (or not) in a nori sheet. The stuffing can vary - eg.: tuna paste with spring onion, smoked salmon with cucumber and mustard (photo below), fish roe, umeboshi (for the brave ones! *^v^*), even scrambled egg and bacon. It was our easiest breakfast in Japan, bought in the convenience shop in the morning. In Poland I often make onigiri in the evening and leave them in the fridge overnight because it's the fastest option for a quick breakfast or lunch. I add the nori just before eating because we like them dry and crunchy. Instead of making triangles you can roll a maki roll and cut it into slices before eating.



Po trzecie, śniadanie japońskie w wersji lux, czyli miseczka ryżu z nattou, zupa miso, kiszonka albo surówka z glonów wakame, rybka z grilla. Z tym jest już więcej zachodu, bo trzeba ugotować ryż i zupę miso (można ją mieć w formie instant i tylko zalać gotującą się wodą), ugrillować rybę. Ja często zamiast ryby kroję sobie "paluszki krabowe" (bo bardzo lubię ich smak!) albo zjadam porcję tofu polanego sosem sojowym i posypanego siekanym szczypiorkiem. Takie śniadanie jest również sycącym lunchem.
Third, the Japanese de lux breakfast - a bowl of rice with nattou (fermented beans), miso soup, some pickles or wakame salad, fried fish. It's more work because you have to cook the rice and soup (I have instant packages and just add hot water to dissolve it), grill the fish. I like the crab cakes and often substitute them for a fish or eat a piece of tofu with soy sauce and chopped Spring onions. This breakfast is also a nutritious lunch.




Po czwarte, sałatki. Tutaj jest zupełna dowolność zgodna z naszymi upodobaniami, nasze sałatki śniadaniowe (i kolacyjne, to świetny pomysł na lekką kolację) zawierają zazwyczaj: 
- jedną lub kilka odmian sałaty (np.: rukola, roszponka, szpinak, nawet cykoria, byle by to nie była smutna i bezsmakowa sałata masłowa...), 
- inne warzywa (np.: pomidory, ogórki, papryka, fenkuł, rzodkiewka, itd), 
- czasami owoce (jabłko, gruszka, arbuz), 
- trochę wędliny (paseczki szynki albo plasterki podsmażonej aromatycznej kiełbasy czy bekonu), 
- ser (tu też mamy spory wybór - feta, mozarella, sery owcze i kozie, tofu, sery dojrzewające jak -parmezan czy cheddar tarte albo strugane w dużych kawałkach), 
- kiełki, pestki, suszone owoce, itp,
- no i oczywiście dressing - oliwa, ocet balsamiczny lub sok z cytryny, sól, pieprz, łyżka musztardy, czasami siekane świeże lub suszone zioła, wedle smaku. 
Można całość posypać grzaneczkami z czosnkiem, można osobno podać kromkę chleba ale ja najczęściej z tego rezygnuję (Robert nie), bo sama sałatka jest dla mnie wystarczająco sycąca i zróżnicowana teksturowo.
Fourth, salads. Whatever we like, our breakfast salads usually include:
- one or more types of lettuces (like rocket, corn salad, spinach, chicory, but please stay away from the boring tasteless types)
- other vegetables (tomatos, cucumbers, pepper, fennel, radish, ect)
- sometimes fruit (apple, pear, watermelon)
- a bit of meat (cooked ham, fried sausage or bacon)
- cheese (many types to choose from, feta, mozzarella, goat cheese, sheep cheese, Parmesan, Cheddar)
- sprouts, seeds, dried fruit
- and of course the dressing - olive oil, balsamic vinegar or lemon juice, salt, pepper, a tsp of mustard, sometimes chopped fresh herbs
You can sprinkle the plate with garlic croutons or serve some bread on the side, I usually give up break altogether, Robert does not because he likes various textures in his salad. 


Po piąte, koktajle/smoothie, jak zwał tak zwał, chodzi o różne smaczne rzeczy plus płyn wymieszane mikserem na mniej lub bardziej gładką masę. To mogą być owoce i warzywa (osobno albo w kombinacjach), woda/mleko/jogurt/herbata, dodatki smakowe jak np.: masło orzechowe, miód, itp. Z koktajlami różnie bywa, jeden się nimi nasyci a inny potrzebuje czegoś bardziej konkretnego "do pogryzienia" a nie "do picia", ja lubię wypić koktajl na drugie śniadanie.
(poniższe zdjęcie można powiększyć, żeby zobaczyć skład koktajli)
Fifth, shakes/smoothies, that is various things mixed with some liquid. It can be fruit or/and vegetables, water/milk/yogurt/tea, flavourings (like peanut butter, honey), ect. You can be full after a smoothie or you can be hungry, it depends on your stomach, I like to have them for my second breakfast.
(click on the picture to read the ingredients)




Po szóste, kiedy pracowałam w biurze, często jadłyśmy z koleżanką Zuzią takie śniadanie - kupowałyśmy w drodze do pracy najróżniejsze owoce sezonowe i serek waniliowy, w biurze kroiłyśmy je na kawałeczki i w wielkiej misce mieszałyśmy z serkiem i czasami garścią muesli, dzieliłyśmy na dwie miski i zajadałyśmy. ^^
Sixth, when I was working in an office, me and my friend Zuzia often had the following breakfast - on the way to work we bought some seasonal fruit and a vanilla smooth cheese, in the office we cut the fruit into small pieces, mixed them in a big bowl with a cheese and sometimes added a handful of some muesli, divided the mixture between two bowls and ate at the desk. ^^


Po siódme, chyba już mi się skończyły pomysły... Oczywiście jest zapewne jeszcze wiele śniadań z całego świata, które nie zawierają jajek i mąki (np.: chińskie czy wietnamskie zupy z makaronem ryżowym i dodatkami), ale ja już ich nie znam na tyle, żeby o nich pisać. Jeśli macie jakieś bezjajkowe i bezmączne pomysły do dodania, to piszcie w komentarzach!
Seventh, I'm out of ideas... Of course there are different breakfasts in other countries in the world that does not include eggs or flour (like the Chinese or Vietnamese bowls of soup with rice noodles and meat/vegetables) but I'm not competent enough to write about them. If you know any other eggless and flourless breakfast ideas, please share them in a comment.

Sunday, January 25, 2015

Ludzie mają ręce...

A ręce trzeba oblec w rękawy niestety... Ale na szczęście na drutach 3,75 mm nie trwa to aż tak długo, chociaż niestety po kontuzji i zapaleniu ścięgien w prawej ręce sprzed kilku lat muszę robić przerwy w dzierganiu na odpoczynek co kilka godzin. Stan Burgundii na niedzielne przedpołudnie - jeden rękaw sięga za łokieć, a przymiarki pokazują, że efekt całości może być bardzo interesujący (i ciepły!). Jeszcze kilka dni i będę mogła pochwalić się pierwszą skończoną robótką na drutach w 2015 roku. *^v^* (Kolor na zdjęciu duuużo jaśniejszy niż w rzeczywistości.)
People have hands. And those hands must be covered with sleeves... Lucky me knitting with 3,75 mm needles doesn't take that much time and although I must take breaks from knitting after 2 hours because of my right hand's concussion from a few years back, the sleeve keeps growing. Burgundia on Sunday noon - first sleeve reached below the elbow and I already see that the final effect can be very interesting (and warm!) A few days more and I'll be able to show my first finished knitting project of 2015. (The colour is much darker in reality.)




Pojechaliśmy dziś do galerii handlowej i kupiliśmy sobie herbaty w Bubbleology. Co za rozczarowanie!.... Pierwszy raz zdecydowałam się na spróbowanie ich smaku matcha i..... poczułam się oszukana! Po pierwsze, wcale nie smakowało jak matcha, ale jakim cudem miałoby tak smakować, skoro na moich oczach pan nalał do kubka herbatę z termosa z napisem "Jaśminowa"... A po drugie, struliśmy się, obydwoje, a piliśmy inne smaki, więc coś musiało być nie tak z wodą albo z lodem. Masakra! Więcej tam niczego nie kupię!
We went to the shopping mall today and decided to buy us some teas from Bubbleology. What a disappointment!... I chose the matcha flavour and I felt deceived!... First, it did not taste like matcha at all, and no wonder - the guy who was preparing it poured some tea from the thermos with the name "Jasmine" on it... And second, there must have been something wrong with their water or ice because we both got sick after drinking our teas (Robert had different flavour, assam, an he even felt worse than I did). I'm never going to buy any drink from them again!




Z weselszych wiadomości, kupiłam jeansy! *^o^* Poszłam w piątek do C&A i wybrałam dość ciemno niebieskie spodnie z prostą nogawką, bootcut, nie przecierane. ^^ Przymierzałam jaśniejsze niebieskości, ale było mi w nich zaskakująco tak sobie, więc postawiłam na ciemny odcień. 
On a happier note, I bought myself a pair of jeans! *^o^* I went to C&A and got a pair of fairly dark blue bootcut straight leg ones, the fabric intact without any stains not holes. ^^ I tried on the light blue ones and they didn't look good on me so I decided upon the dark blue shade.

Za chwilę zostawię Was i pójdę do kuchni lepić bułeczki z mięsem do gotowania na parze - dziś jest Dzień Bułeczki na Parze! (肉まんの日). Ale zanim to nastąpi, gorąco polecę kolejne danie z książki "The Kitchen Diaries II" Nigela Slatera - zapiekankę z kurczaka i pora w cieście francuskim.
In a moment I'll leave you and go to the kitchen to make the steamed meat buns for dinner - today is a Steamed Meat Bun Day! (肉まんの日). But before that I want to recommend another recipe from Nigel Slater's "The Kitchen Diaries II" - chicken and leek pie in puff pastry.



Dość szybkie i bardzo pyszne danie - najpierw w jednym garnku dusimy do miękkości kawałki kurczaka (ok. 700 g) z połówką cebuli, listkiem laurowym i ziarnkami pieprzu zalane mlekiem, ok. 20 minut. Jak już kurczak będzie miękki, wyjmujemy go z garnka i luzujemy mięso z kości, kroimy na kęsy i odstawiamy na chwilę. NIE wylewamy mleka!
Na patelni na 1 Ł masła podsmażamy garść bekonu pokrojonego w kostkę, dodajemy 2 średnie pory pokrojone w plasterki i dusimy do miękkości. Potem do pora dorzucamy 3 Ł mąki i należy ją porządnie rozmieszać, i dolać (przez sitko, żeby nam pieprz nie wpadł) tyle mleka z gotowania kurczaka, żeby uzyskać gęsty beszamel. Doprawiamy wszystko solą i pieprzem, dorzucamy 3 łyżeczki musztardy Dijon i ugotowanego kurczaka i mieszamy, a następnie mieszankę wykładamy do formy wyłożonej ciastem francuskim. Przykrywamy drugim płatem ciasta (Nigel radzi porządnie zlepić wieczko z denkiem, żeby nadzienie nie wypłynęło podczas zapiekania, ale ja zrobiłam artystyczną plecionkę dla ozdoby  i nic mi się nie wylało *^v^*), smarujemy wierzch roztrzepanym jajkiem i posypujemy tartym parmezanem. I do piekarnika na 30 minut!
Quick and tasty dish - here is the full recipe in English.  


Czy coś bym zmieniła w tym przepisie? Tak! Dodałabym do nadzienia garść siekanej natki pietruszki, poza tym bajka! *^o^*
Would I change anything? Yes! I'd add a good handful of chopped parsley to the stuffing. *^o^*


A na deser proponuję muffinki - bardzo smaczne i przy okazji zdrowe, z tartym jabłkiem i suszonymi śliwkami w środku, z mąki razowej z płatkami owsianymi. No, zdrowiej się już nie da! *^-^*~~~
For a dessert please have a muffin - very tasty and healthy, with shredded apple and prunes, made of wholemeal flour and oats, how much healthier can it get?... *^-^*~~~


Krem zrobiłam z bitej śmietany z serkiem mascarpone z tego przepisu (minus galaretka, bo nie miałam, za to dodałam niebieski barwnik spożywczy). Jest lekki i niesłodki, ma charakterystyczny smak serka mascarpone idealnie się komponuje z muffinkami. Gwiazdki są z masy cukrowej.
I made the cream using this recipe (whipped cream and mascarpone but no instant jelly because I had none, I added some blue food colouring). It's light and not very sweet, it has the mascarpone taste that go perfectly with the muffins. Snowflakes were made of sugar paste.


Sunday, January 18, 2015

One by One XI 2014

Zanim zasiądziecie do oglądania mojego nowego uszytku proszę pobrać po talerzu drugiego dania, co będziecie tak oglądać z pustym żołądkiem... *^o^*~~~
Before you proceed to looking at my new sewing project please have some lunch, I don't want you to sit here hungry... *^o^*~~~




Całkiem przypadkiem udało mi się znaleźć połączenie idealne - mamy tu koreańskie glazurowane klopsiki (u mnie z indyka) - delikatne, mięciutkie i lekko słodkawe od glazury oraz orzotto zwane po polsku pęczottem, czyli włoskie danie przygotowane na podobieństwo risotto, duszone na patelni i podlewane bulionem ale głównym składnikiem jest nie ryż a pęczak. Dodatek tartego korzenia pietruszki albo pasternaku daje nam nutę słodyczy a parmezan zapewnia kremową konsystencję. Zjedliśmy to z towarzyszeniem surówki z japońskim dressingiem sezamowym i armeńskim winem z granatów, prawdziwy obiad fusion! *^w^*~~~ I zaskakująco lekki, zaczynam się przyzwyczajać do mniejszych porcji i nie chodzę już głodna po obiedzie. ^^
I found an ideal combination, totally by chance! Here are the Korean glazed meatballs (turkey meat in my case) - soft and slightly sweet from the glaze and orzotto made from barley and parsnips which is an Italian dish prepared similar to risotto, the barley is cooked in a pan with broth added ladle by ladle. Parsnips add a nice sweet tone and Parmesan guarantees creaminess. We ate it with a Japanese sesame dressing salad and Armenian pomegranate wine, a real fusion! *^w^*~~~ This dish is really light, I'm getting used to not being hungry after smaller portions. ^^

***

Udało mi się wreszcie skończyć listopadowy uszytek do wyzwania One by One.
I finally managed to finish the November One by One project.

W każdym miesiącu zaczynając od października uszyję co najmniej jedną rzecz z Burdy z danego miesiąca. Może to być dowolny element garderoby/dodatki, ale musi pochodzić z aktualnego wydania. ALE - jeśli się okaże, że np.: aktualna Burda z obowiązującego miesiąca zamieści same nudy na pudy, to wtedy sięgnę do numerów z poprzednich lat z tego samego miesiąca, i wybiorę coś stamtąd. 
Each month starting in October I will sew one item - anything I like - from the current Burda's issue. BUT if nothing strikes my fancy, I'll search in the issues from the previous years, still remaining in that month's issue. 



No to proszę - sukienka Marsala. Model pochodzi z Burdy 11/2003, numer 118. Mało brakowało, a wcale bym jej nie skończyła, tylko rzuciłabym do śmieci i poszła do kącika płakać ze złości... Ale po kolei.
(Acha, i chciałabym podkreślić, że pierwszy raz testowaliśmy na zewnątrz nowy obiektyw i jego ustawienia plus dzisiejsze zimne światło sprawiły, że na wszystkich zdjęciach wyglądam, jakbym miałam połacie siwych włosów, a tak nie jest. *^v^* Chociaż nie powiem, taki efekt "pasemek" nawet mi się podoba.)
Here is is - Marsala dress. It's a pattern 118 from Burda 11/2003. I wasn't far from NOT finishing it at all and just crying in the corner....
(I'd like to stress that we started to test a new camera lens and it's setting together with today's cold light resulted in me having splashes of grey hair in each photo, I really don't look like that! *^v^* Although I must admit I quite like the effect. ^^)



Zgodnie z harmonogramem powinnam uszyć coś z listopadowego numeru ale Burda z listopada 2014 była bardzo słaba. Sięgnęłam więc po numery z lat wcześniejszych i znalazłam ciekawą sukienkę w Burdzie z 2003 roku, mianowicie model 118 nawiązujący do mody lat 1960-tych. Wybrałam dwie tkaniny z moich zapasów - bordowy gruby jeans i kraciastą wełnę na wstawki. Postanowiłam zmienić trochę zamysł projektanta i dodałam wełnianą lamówkę również na dolnym brzegu sukienki i wokół dekoltu.
According to the schedule I reached for the November Burda but there was nothing interesting in 2014 issue so I dug in my stash and took the one from 2003 and the 1960's dress. I chose two fabrics - maroon thick jeans and a checkered wool. I decided to change the design a bit and added the woolen bands on the neckline and the edge of the skirt.



Sukienka od początku była pechowa, nie mogłam się do niej zabrać, kiedy już wycięłam elementy wykroju to leżały dwa miesiące aż usiadłam do maszyny, a i potem nie było lepiej. Najpierw fochy maszyny do szycia, którą w końcu okiełznałam, potem okazało się, że mocna nić do jeansu Guntermanna strzępi się jak szalona i zrywa, a w ogóle na szpulce jest jej tyle co kot napłakał i szybko się skończyła. Kiedy już został mi tylko podkrój dekoltu i przymierzyłam sukienkę zobaczyłam, że dekolt sięga mi prawie do połowy szyi a na plecach mam garb od nadmiaru materiału!... Co jest z tymi wykrojami z Burdy?!....
(Dodatkowo, kiedy w niedzielę rano wstałam i podeszłam do okna, zobaczyłam mgłę..... Jak miałam w takich warunkach zrobić zdjęcia?!...)
The dress was jinxed from the beginning - I couldn't start to work on it, then when I cut out all the pieces I couldn't start sewing it... Sewing machine had some problems and when I finally fixed it it turned out that the special jeans thread by Gunthermann frays like crazy and breaks very often. I ran out of it very quickly anyway, the spools were very small. When I only had the neckline left to do and I tried the dress on, I realised that the neckline reaches almost half of my neck and I had a hump on the back from the excess of fabric! What's wrong with the Burda patterns?!...
(Additionally, when I woke up on Sunday and looked out of the window I saw this - the queen of all fogs! How was I supposed to have the photos taken in such conditions?!...)




Zmodyfikowałam podkrój szyi, pogłębiłam zaszewki i już kończyłam ręczne podszycie lamówki dekoltu kiedy zrobiłam straszną głupotę... Pociągnęłam za suwak, żeby go zapiąć (po co?! po co?!...) i ściągnęłam go ze skróconego niezabezpieczonego zamka!!!..... Trzeba było widzieć moją minę - sukienka w jednej ręce a metalowy suwak w drugiej, zamek zapięty, nie ma sposobu, żeby go rozsunąć. Próbowałam założyć suwak z powrotem, ale nie udało mi się. Byłam o krok od załamania i niewróceniadotejsukienkinigdywięcej!...
Na szczęście jak się weźmie głęboki oddech, to przychodzą do głowy różne myśli. *^v^* Zamek i tak był nie do uratowania, nie miałam siły go wypruwać i szukać w niedzielę otwartej pasmanterii, więc pomyślałam "a może da się założyć tę sukienkę bez rozpinania zamka, wsuwając przez głowę?..."
I wiecie co? Zadziałało! *^O^* Błyskawicznie wyprułam zamek, zszyłam szew na plecach, dokończyłam odszycie dekoltu i wrzuciłam ją do pralki. Gotowa!
I modified the neckline, made the pleats on the back wider and I was just finishing the hand sewing of the neckline piping when I did something terribly stupid..... I pulled the slider to close the zipper (why, oh why?!....) and I pulled it off of the unsecured end of the zipper!!!...... You should have seen my face - a dress in one hand, a slider in the other, the zipper closed tight without the way to open it. I tried to place the slider back on the zipper but I couldn't do it. I was that close from throwing the dress into the bin and neverevergoingbacktoit!.....
But then, when I took a long breath I thought since I cannot do anything about that zipper, and I don't really feel like ripping it, finding a craft shop and buying a new one on Sunday and sewing in a new zipper, I might just try to put the dress on with the zipper closed. So I did and it WORKED! *^o^* I quickly ripped the zipper away, stitched the back seam, finished the neckline and thrown the dress into w washing machine, done!



W trakcie szycia kilka razy na przemian utwierdzałam się moim wyborze tego modelu i z rezygnacją zastanawiałam się, czemu szyję właśnie tę sukienkę... Robert skomentował, że to taka sukienka codzienna, ale bez szaleństw i coś w tym jest. Na pewno jest wygodna i dość ciepła, bo jeans jest gruby, chociaż rączki mi nieco zmarzły podczas robienia zdjęć!...
During making of this dress I was enthusiastic about it and then resigned, I liked and disliked it at times. Robert made a comment that it's and okay everyday dress but nothing fancy and I agree. It's definitely comfortable and warm, although my hands were chilled during the photo shoot!... 




Podoba mi się jej kolorystyka a czy będę ją często nosić czas pokaże.
Herbatka mówi, że kolor mojego jeansu, z którego uszyłam sukienkę to Marsala i jest to główny kolor roku 2015, wybrany przez Pantone Colour Institute. Burgundia też podpada pod ten trend kolorystyczny, miałam nosa kiedy wybierałam włóczkę na sweter i materiał na pierwszą sukienkę w 2015! *^-^*~~~
I like the colours but only time will tell whether I'm going to wear it or not.
Herbatka says that the colour of my jeans is called Marsala and according to the Pantone Colour Institute it's the Colour of the year 2015. Burguny's yarn also falls into that colour category, I must have had a hunch when I chose that yarn and that fabric for the first knitting and sewing projects this year! *^v^*~~~

Wracając do domu spotkaliśmy kocurka zainteresowanego sztuką fotografii, grzecznie pozował.
Going back home we met a friendly cat interested in having his photos taken




A w tym czasie Ryszard wygrzewał się w hamaku, nie dla niego spacery w mokre styczniowe poranki!
In the meantime Ryszard was chilling at home in his hammock, he's not too fond of walking in the January wet weather!



Saturday, January 17, 2015

Burda 02/2015

Bierzemy po placku z daikona do ręki i oglądamy zdjęcia z lutowego numeru Burdy! *^v^*
Have a daikon Korean pancake and let's see what's in the February Burda's issue! *^v^*




I co na nich widzimy? Tym razem Burda częstuje nas całą gamą sukienek z prostokąta........ 
Podoba mi się tylko jeden model, który zaproponowano w dwóch wersjach kolorystycznych z cienkich tkanin i dzięki temu po związaniu paskiem robi nam się przyjemna sukienka gładko opływająca sylwetkę. Lubię takie koszulowe rozwiązania, można by tu nawet dodać mały kołnierzyk.
Let's see what we can see... This time Burda people decided to give us many rectangular dresses.........
I only like one pattern that was presented in two versions but the fabric is still thin and soft so when gathered with a belt the dress clings to the body nicely. I like the shirt dress form and I'd even add a small collar here.





Jest sukienka nie z pudełka, ale takich jerseyowych to już było w Burdzie milion, zabrakło im jednego modelu do zamknięcia numery i udali, że zaprojektowali coś nowego, czy co?...
There is one not boxy dress but we saw many jersey dresses in the previous Burdas very similar to this one. Were they short of one pattern to close this issue and pretended they designed something new?...




Za to zaintrygowała mnie spódnica, trochę podobna do modelu z plisowaniem z grudniowego wydania, tutaj w dwóch stylach - dłuższa jeansowa i krótsza z boucle.
I am truly intrigued by this skirt though, a bit similar to one from the December's issue with pleats, here are in two versions: boucle and jeans, I like both!






No i tyle z lutowej Burdy, poza tym mamy dziwne wielkie żakiety i bluzki, wszystko jakieś takie pudełkowe, niedopasowane, jakby to był numer dla  początkujących szyjących, którzy nie potrafią jeszcze dobrze pracować ze skomplikowanymi kształtami wykrojów.
That's all for me from February's Burda, apart from boxy dresses there are strange big jackets and blouses, everything made from rectangles, not fitted to the figure. As if it was a beginner's issue for those who are not familiar with working with curvy patterns.

***

Skoro już jesteśmy po plackach, to proponuję deser na słodko - brytyjski klasyk zwany ciastem Madeira.
If you finished the radish pancakes please have some British classic, a Madeira cake.




Bardzo lekkie ciasto z nutką cytryny, które piecze się w dużej formie, ale u mnie w wersji babeczek, bo po prostu MUSIAŁAM wypróbować nową silikonową formę w kształcie płatków śniegu! *^o^*
Very light with a hint of lemon, usually baked in a big pan  but I just HAD TO try out my new silicon baking snowflakes form! *^o^*





Zamiast 40 minut babeczki piekłam 20 minut, do suchego patyczka. Z silikonowej szczegółowej formy wychodzą bardzo łatwo (nasmarowałam foremkę masłem i wysypałam mąką, ale coś mi mówi, że nie musiałam tego robić). Zrobiłam ilość ciasta z połowy składników i dzięki temu mam tylko sześć babeczek, zjemy je w weekend i znowu będziemy się grzecznie odżywiać do następnego weekendu. *^-^*
Instead of 40 minutes I baked them for 20 minutes. I was curious whether it'd be easy to take the cakes out of that silicon detailed compartments but in fact I had no problems at all. I buttered and floured the pan but I have the feeling I didn't really have to. I made the batter dividing each ingredient in half so I ended up with only six cupcakes that we'll eat this weekend and have no temptations during the weekdays until next Saturday. *^-^*



A jutro lub pojutrze zapraszam na oglądanie nowego uszytku. Byłby już dzisiaj, ale oczywiście Burda znowu dała ciała z wykrojem i dekolt kończył mi się w połowie szyi a na plecach miałam garba z nadmiaru tkaniny!... Muszę to dziś poprawić, mam nadzieję, że do jutra wszystko będzie już gotowe i namówię męża na szybką sesję zdjęciową. *^v^*
Tomorrow or on Monday please come to see my new sewing project. I wanted it to photograph today but it turned out that Burda did it again with the pattern and I had a neckline that was high up to half of my neck and there was a hump on my back from the excess of fabric!....I'm going to fix this today and hope to have my photos taken by Robert tomorrow. *^v^*

Wednesday, January 14, 2015

Wymyśliłam sobie...

Ale najpierw - dzisiaj środa, więc cotygodniowy raport z Dziergania i Czytania u Maknety!
Połykam już trzecią Marininę z ostatniego bibliotecznego stosu. Problem z książkami Marininy jest taki, że jeszcze do 2/3 objętości udaje się je odłożyć po kilku rozdziałach i powrócić do nich dopiero następnego dnia. Niestety ostatnia 1/3 książki to zawsze szybko mknąca akcja, rozwijające się i wyjaśniające się wątki, zbliżający się finał, który często następuje dopiero na kilku ostatnich stronach, więc po prostu nie sposób książki odłożyć, niezależnie od późnej godziny trzeba czytać, czytać!.... *^v^* U Marininy podoba mi się też to, że ona nie zapomina o swoich bohaterach drugoplanowych i często ich życie toczy się na przestrzeni kilku powieści, Kamieńska kogoś poznaje a potem ich losy się splatają w naturalny sposób, jak w życiu.
Today is Wednesday so it's Knitting and Reading at Makneta's!
That's the third Marinina's book from my recent library pile. The problem with her book is the following - you cannot put it down! Maybe until the 2/3 of the book there is a possibility to stop after a few chapters and go to sleep, but when the book is almost over you just have to read till the end because the plots unveil and the climax approaches! *^v^* I also like that the author does not forget about her supporting characters and their lives continue over several books, Kamieńska meets somebody and then their lives interweaves, just like in real life.




Na drutach kończę przody Burgundii, to już finisz, jeszcze tylko kilka rzędów samego warkoczowego kołnierza i mogę zabierać się za wrabiane rękawy. *^o^*
As far as knitting, I've almost finished both Burgundia's fronts, I only need to knit a few cabled rows for the collar, and then the set-in sleeves. *^o^*

***

Wracając do tematu, wymyśliłam sobie, że kupię jeansy. Nie mam żadnych spodni na zimę, a czasami przydałoby się coś na szybko wciągnąć i do sklepu wyskoczyć. Pojechaliśmy do outletu Fashion House w Piasecznie, gdzie odwiedziliśmy kilka markowych sklepów - Wrangler (Robert kupił sobie czarne jeansy, zawsze tam kupuje, ma kilka fajnych modeli do wyboru w różnych kolorach), Lee Cooper, Mustang, Big Star, Pepe Jeans, itp. 
Moje wymarzone jeansy to średnio jasny niebieski i tu jeszcze było w czym wybierać. Ale następny warunek, jaki im postawiłam skutecznie zniweczył możliwość realizacji moich marzeń i o kupnie nie było mowy... O co chodzi? O to, żeby nowe jeansy z fabryki (a nie ciuchlandu) NIE wyglądały, jakby już były noszone! Mają być nie poprzecierane, nie podziurawione, bez fabrycznych zagnieceń, bez strzępków nici wiszących tu i tam. Normalne niebieskie jeansy, które sama sobie z czasem znoszę, poprzecieram i podziurawię.
Going back to the main theme of this post, I imagined myself in a pair of jeans. I don't have any Winter trousers and sometimes it's just convenient to slip into some pants and go shopping or something. So, on Monday we went to the outlet shopping mall and visited some brand shops - Wrangler (Robert bought himself a pair of black jeans there, they have several nice models for men), Lee Cooper, Mustang, Big Star, Pepe Jeans, ect.
My dream jeans are medium blue and they all had that shade. But then another condition was impossible to fulfill! What is so difficult? I just want my jeans to be new, not looking like it was worn by somebody already, and worn extensively! I don't want any rubbed smudges, holes, hanging threads. I want to wear down my trousers myself with time! 

I tu niestety okazało się, że takich spodni nie ma. Owszem, są, ale czarne ewentualnie ciemno granatowe, im kolor niebieski robił się jaśniejszy tym bardziej był złachmaniony i nawet sobie nie wyobrażacie, jak obrzydliwe wyglądały jasno błękitne jeansy z buro-żółtymi przetarciami!.... O rozmiarze już nie wspomnę, bo ja jestem wysoka i okrągła, mieszczę się w jeansy W34 ale W36 byłyby jeszcze wygodniejsze (pomijając odstawanie w talii, bo producent zakłada, że jak kobieta ma dużo w biodrach to nie ma prawa mieć mało w talii...). O tych drugich nawet nie było co marzyć, a te pierwsze w niektórych sklepach z trudem udawało się znaleźć, ale jak już zmieściłam się w jedną niezbyt przetartą parę ciemno niebieskich jeansów, to okazało się, że to ultra-niskie biodrówki (kto takie nosi?... szczególnie w moim rozmiarze, bo jeszcze jakaś chudzinka to może...) i przy pochyleniu się cała pupa była na wierzchu..... Fatum jakieś!
Unfortunately such trousers does not exist in today's world. Of course there are black and very dark blue jeans without rubs or holes, but the lighter blue they get the more dilapidated they are. Can you even imagine how vile the very light blue jeans were, with the yellowy-brown smears, yuk!..... And I'm not even talking about the available sizes... I'm tall and curvy so I need W 34 or even W36 to feel comfortable (and apparently jeans makers decided that the woman in W34 size has no right to a slim waistline so all the pairs are usually too wide for me in the waist...). W36 is a dream never to come true and when I found one almost decent W34 the waistline was so low that I was afraid my butt would just jump out! Who wears such low waist trousers?!... Okay, maybe some skinny teenager but why bother making such model for the woman in my size?...

Następnego dnia szukałam w sieciówkach - Kapphal, C&A, HM, i tam też wszystko albo czarne albo poprzecierane. No na litość boską!....... Niektórych modeli kijem przez szmatę nie dotknęłabym w ciuchlandzie, uznając, że to najgorszy chłam i po co to w ogóle tu wisi, nikt tego przecież nie kupi, a w Kapphalu proszę - 199 zł!....
The next day I was looking for jeans in some other shops - Kapphal, C&A, HM, and it was the same story over again - black or very dark jeans were okay but the lighter blue the filthier!... I wouldn't eve touch such trousers in the second hand shop and here it is, a pair of brand new jeans in Kapphal, only 55 USD!.... 



Tak się tą aferą spodniową zdenerwowałam, że wyszłam z Fashion House z foremkami do muffinków... (były za 9 zł w Duce ^^)
I got so nervous with this jeans story so I left the shopping mall with two baking moulds (sale in Duka, 2,5 USD each ^^)




oraz postanowieniem, że wezmę się za siebie i wreszcie schudnę z powrotem do moich ukochanych wygodnych zielonych wojskowych "worków", które mam od lat co najmniej dziesięciu i w których nawet się teraz zapinam, ale niewygodnie mi się w nich porusza. Trochę się postaram i znowu w nie wejdę, a one, mimo, że męskie rozmiar S regular, to są szyte tak, jakby ktoś o mnie myślał - swobodnie mieszczę się w udach i pupie, mają wysoki stan ściągany dodatkowo w talii troczkami po bokach, więc mogę je dopasować i nic mi nie odstaje. Mają wielkie pojemne kieszenie na udach, materiał jest nie do zdarcia, same zalety. (no, nie są jeansowe, jedna mała wada...) Za to jeansowe nieprzecierane są jegingsy (jeansowe leginsy), które kupiłam zeszłej jesieni w C&A, są prawie idealne, dwa trzy kilo mniej i będą jak na mnie szyte. ^^
and a decision to finally loose some weight and be able to fit into my best trousers ever, the good old green military cargo pants that I had for more than 10 years! I can put them on now but I don't feel too comfortable so a few kilos less later I should be able to wear them again with pleasure. They are men's S Regular size but somebody was thinking about me while making the pattern - my thighs and butt fit perfectly, the waistline is high and it has small draw cords to get a better fitting, the fabric is sturdy and they have big pockets. (okay, they're not made from jeans...) But the blue jegings from C&A that I bought last Autumn are made from jeans and they're my second trousers that only need a loss of two or three kilos to fit me fine. ^^




A jak już postanowiłam schudnąć, to nie było co czekać do poniedziałku (zresztą właśnie był poniedziałek    *^-^*), i po tym, jak obżarliśmy się deserami lodowymi w Fashion House po powrocie do domu zarządziłam zmianę diety. To się akurat dobrze składa, bo niedawno wyszło w badaniach, że Robert ma nadciśnienie, podwyższony cholesterol i lekarz kazał mu zrzucić kilka kilo, więc będziemy chudnąć razem. ^^ Co się zmieni? Nie jadamy fast foodów i dań gotowych, nie pijemy napojów gazowanych, więc w naszym przypadku niemożliwe jest z nich zrezygnowanie i trzeba tu przyjąć inną strategię. Zmniejszymy porcje i ich kaloryczność, zamienimy co się da zamienić na zdrowsze, innych rzeczy będziemy zjadać mniej lub rzadziej a słodkie desery tylko w weekendy. Koniec z talerzami pełnymi pierogów czy makaronu (chlip!...) i jak tylko ustabilizują mi się problemy zdrowotne (o których nie pisałam, bo nie ma się czym chwalić, taki tam brak sił mnie dopada, szukam przyczyny) postaram się wrócić do biegania, na razie Robert proponuje mi rowerek na siłowni. 
Zmieni się nasze gotowanie, więc z góry uprzedzam, że teraz będą się tu pojawiać dania lżejsze i zdrowsze, żeby wszyscy czytelnicy byli świadomi! *^w^* Oraz, na specjalne życzenie męża będzie w tygodniu jeden dzień wegetariański! (nie wiem, jak mu to przeszło przez gardło... *^O^*)
When I decided I need to lose some weight I didn't want to wait till "Monday" (it was a Monday anyway *^-^*) and after we stuffed ourselves with ice-cream desserts in the shopping mall I announced the change of our menus. Robert's been doing some medical checkups recently and we found out that he has high cholesterol, high blood pressure and the doctor told him to loose some weight so we are going to do this together. What's going to change? We don't eat fast food or ready made meals, don't drink sodas so we cannot stop doing what we haven't been doing... But we are going to cut the portions and calories and eat sweet desserts only on weekends. Bye bye platefulls of dumplings or pasta!... And when I'm healthy enough to do some exercise I'll go back to jogging (I've been having some stamina issues for the past several months, I haven't written about it here because I'm still investigating what's wrong with me so there was nothing to write about), maybe for now I'll go to the gym.
I'm going to change the way I cook so I want to let you all know in advance - it'll be lighter, healthier but by no means less tasty! *^w^* My husband even requested one vegetarian day in a week, WOW!  




Ponieważ Robert we wtorek pracował z domu zrobiłam dla nas na obiad kurczaka putanesca z nietypowym dodatkiem, które serdecznie polecam. Sama potrawa jest przepyszniasta i gotowa w 30 minut! A zamiast makaronu spaghetti podaje się ją z cukinetti, czyli surową cukinią pokrojoną w cieniuteńkie paseczki! I to jest niesamowicie smaczne! Cukinia lekko mięknie pod kołderką gorącego sosu, ale pozostaje półchrupiąca i mimo, że nasze porcje były spore, to po obiedzie czułam się lekka. Robert narzekał, że w nim pusto w środku i dojadł dużym jabłkiem. *^v^*
Lubię takie dania jednogarnkowe, do zmywania jest tylko patelnia, deska do krojenia, nóż, łyżka wazowa i dwa talerze z widelcami. ^^*~~
Because Robert worked from home on Tuesday I made a normal lunch for us - a chicken putanesca with the unusual addition. It's delicious and ready in 30 minutes, and you serve it not with spaghetti but with a courgetti that is with thin strips of a raw zucchini or courgette cut in the way it looks like a spaghetti pasta! And that's really tasty. The courgette strips soften a bit under the hot sauce but they still remain crunchy, you can have a lot of it and I was full after lunch yet not heavy. Robert was a bit peckish so he added a big apple as a dessert. *^v^*
I like such one-pot dishes, there isn't much to wash after cooking, just a pan, a chopping board, a knife, a spoon and two plates with forks. ^^*~~ 




Jeszcze słowo o tym, jak najwygodniej pokroić cukinię - są do tego specjalne okrągłe strugaczki kuchenne (zamierzam kupić, bo widzę, że to danie często będzie gościć na naszym stole), ale można też sobie poradzić tak, jak ja - cukinię obrałam, potem obieraczką do warzyw strugałam cienkie plastry, które kroiłam ostrym nożem na "makaron".
I just want to add a few words about how to cut a courgette into "pasta" - there is a special spiral vegetable cutter for it (I'm going to buy it because I know it'll be useful in my kitchen) but it's also possible to make it with a vegetable peeler and a knife. First I cut thin slices with a peeler and then I stacked some slices together and used a very sharp knife to make thin strips.


Friday, January 09, 2015

Z zupą jej do twarzy...

Rozebrałam choinkę a ona... rośnie! I jak ja mam teraz wystawić ją na zimny balkon?... No przecież nie mogę! Będzie stała na parapecie w pokoju dziennym do marca... ^^
I removed all the Christmas decorations and found out that my tree started to grow! How can I put it on a cold balcony now?... I cannot! It'll stay on my living room windowsill till March I guess... ^^





***

Wpadłam w zupowy ciąg! 
Jem zupy namiętnie, codziennie, zmieniam przepisy, sięgam po pomysły z kuchni świata, delektuję się smakami i konsystencjami. Zupa jest gorąca, sycąca i interesująca, z każdą kolejną łyżką rozlewa nam ciepło po całym ciele i duszy, wygania przeziębienia i smutki, najlepsza na chandrę, grypę i nudę!
I am in the land of soups!
I eat soups everyday with a great pleasure, I change recipes, find ideas in different cuisines, I treasure the flavours and textures. A soup is hot, nutritious and interesting, every spoonful warms our bodies and souls, chases away the colds and sorrows, the best for flus, spleens and boredom!





Zaczęło się od bardzo prostej zupy z zielonego groszku i ziół ugotowanej na golonce wieprzowej (pomysł Nigela Slatera z książki Eat). Gotujemy wywar z golonki, wyjmujemy mięso i kroimy na kawałki (podajemy je potem w zupie), a do wywaru dodajemy opakowanie mrożonego groszku, garść bazylii, szczypiorki i natki. Wszystko gotujemy kilka minut, doprawiamy solą i pieprzem do smaku, przed podaniem miksujemy na (mniej lub bardziej, wedle upodobań) jednolitą masę w blenderze. Zalecam podanie osobno miseczki z grzaneczkami, które dosypujemy sobie po kilka sztuk w miarę wyjadania zupy, żeby nam coś fajnie chrupało!
It all started with a simple green pea soup based on a ham hock broth (Nigel Slater's idea from "Eat"). Cook a broth on a ham hock, take out the meat and cut into pieces (you'll serve it in a soup), add 400 g of frozen green peas and a handful of chopped herbs - basil, chives and parsley. Cook for a few minutes, season with salt and pepper, blend it into a smooth paste just before serving and place a bowl of croutons next to your bowl of soup to add a crunchy texture.




Potem była cebulowa Sophie Dahl - 3 duże pokrojone w paski cebule dusić na maśle z odrobiną oleju ok. 50 minut aż staną się złocisto-brązowe, mieszać często. Dolać litr bulionu z kurczaka, łyżkę gęstego octu balsamicznego, sypnąć pieprzem i szczyptą soli do smaku. Podałam z tartym serem Gruyere.
Then the onion soup by Sophie Dahl - cut 3 big onions into half-circles and stew them on some butter and oil for about 50 minutes until they're soft and golden brown (stir often). Add 1 l of chicken stock, 1 Tbsp of good balsamic vinegar, salt and pepper to taste. I served it with some grated Gruyere.





W Sylwestra zajadaliśmy się czerwonym barszczem według rodzinnego przepisu Maroccan Mint!
On New Year's Eve we ate red barszcz according to the Maroccan Mint's family's recipe !




Nowy rok witaliśmy koreańską zupą noworoczną z ryżowymi kluskami, pyszny lekki bulion gotowany na kawałku wołowiny, którą potem kroi się w cienkie paseczki i podaje w zupie wraz z paseczkami usmażonego jajka, kawałkami glonów nori, kluskami tteok i siekanym szczypiorkiem.
We greeted new year with a Korean new year's soup with rice cakes, a delicious light broth cooked on a piece of beef, which you later cut into thin strips and serve in the soup together with strips of the fried egg, shreds of nori, tteok - rice cakes and chopped chives.




Dalej było jeszcze smaczniej! Sięgnęłam po "Kitchen Diaries II" i wypróbowałam przepis z 1 stycznia na zupę z bekonu i selera. Dwie średnie cebule pokrojone w dużą kostkę dusić na maśle ok. 15 minut, po tym czasie dodać pokrojony w kostkę gruby plaster bekonu, smażyć chwilę. W tym czasie obrać i zetrzeć na grubej tarce korzeń selera, dorzucić do rondla. Dodać 1,5 l wody lub bulionu, świeży tymianek, zagotować i zostawić na małym ogniu na pół godziny. Dodać 4 ł musztardy ziarnistej i siekaną natkę pietruszki, po 5 minutach zmiksować blenderem, doprawić solą i pieprzem i podawać! (ja nie miksowałam i dodałam kleksa śmietany) 
It got even tastier later on! I opened the "Kitchen Diaries II" and tried the recipe from the 1st January - a celeriac and bacon soup. Roughly chop 2 onions and stew them on some butter for about 15 minutes, then add a big slice of bacon cut into cubes. Let the fat fry for a moment, then add one celeriac shredded on a big shredder. Add 1,5 l water or stock, fresh thyme springs, bring it to the boil, turn the heat down and cook for about 30 minutes. Then add 4 Tbsp of grainy mustard and chopped parsley, after 5 minutes blend it (or not, I left it unblended and added a splash of cream), season with salt and pepper and serve!




A na 6 stycznia kupiłam jarmuż, więc nie mogło się obejść bez zupy caldo verde z jarmużem i chorizo.
On 6th January I bought some kale so I just had to try the caldo verde soup with kale and chorizo.




Wszystkie te zupy są przepyszne i w większości (oprócz barszczu czerwonego) proste i szybkie do zrobienia. Barszcz za to doskonale się sprawdzi jako zupa specjalna na uroczystość rodzinną czy święto. W tym temacie nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa, bo zupy są moją wielką namiętnością, więc spodziewajcie się kolejnych wpisów z zupą w tle! *^O^*~~~
All those soups are delicious and most of them (apart from the red barszcz) are easy and quick to make. Red barszcz can be a great festive soup. You may expect more post with soup recipes because I just love eating soups! *^O^*~~~

Tuesday, January 06, 2015

Noworocznie



Witam wszystkich ciasteczkami Zimtsterne i noworocznym Ryszardem! *^O^*~~~ Trochę niewyraźny po zabawie sylwestrowej...
Welcome to the new year! Here are the Zimtsterne cookies and the new year's Ryszard! *^O^*~~~ A bit blurry after the new year's party...



Żartuję, żaden z niego król parkietów, w zasadzie przespał i szampana, i fajerwerki, zmiana kartki w kalendarzu nie zrobiła na nim większego wrażenia, byle by tylko miska była pełna!... *^w^*
Za to u nas noc sylwestrowa przed telewizorem, a od 2 w nocy przed ekranem komputera, bo zadzwonili jednak do męża z pracy... Przyznaję się - ja poszłam spać i zostawiłam bidulka samego, położył się o 6:30...
I'm kidding, Ryszard is not a party animal, hehe.... He slept through champagne and fireworks, the change of dates had no effect on him as long as the bowl is full!... *^w^*
We spent new year's eve in front of the tv and at 2 o'clock, just when we decided to go to sleep, somebody from work called Robert with some computer issue and he worked on it till 6:30 am... I went to bed and he had to work, poor hubby...



Początek roku uczciwie przedziergałam i mam już spory kawałek przodów Burgundii, oraz dawałam się ogarnąć duchowi Porządkowania i Planowania Balkonu na nowy sezon wiosenno-letni (wyrzuciłam cztery worki śmieci...). Zastanawiałam się nad tym od jakiegoś czasu i przyszła najwyższa pora, żeby pomyśleć, jak zmienić nasz balkon w miejsce do miłego spędzania czasu. Z uprawiania na nim warzyw nic nie będzie, jest tam zdecydowanie za ciemno - rośliny są wyciągnięte i mizerne, a owady pożerają to co mi wyrośnie szybciej niż my, więc czas pogodzić się z rzeczywistością. Zioła będę trzymać na parapetach od strony kuchni/pokoju dziennego, czyli tam, gdzie jest słońce, a balkon trzeba uprzątnąć i dostosować do funkcji relaksacyjnych.
Dzisiaj powitała nas za oknem piękna słoneczna zima, o taka:
I dutifully knitted at the beginning of the year and I have quite a big piece of Burgundy's fronts now. I also gave in to the Cleaning Spirit (I got rid of four bags of bits and bobs from the balcony...) and started to plan a new layout for our balcony for Spring and Summer. It's time to give up growing vegetables there, there's not enough sun at that side of the building and all the plants were skinny and weak. Plus, the bugs kept eating my crops faster than I could! So I only have the herbs on the kitchen and livingroom's windowsills, and I'll arrange some relaxing space on the balcony. Today we were greeted by the beautiful sunny Winter outside:





A żeby się nieco zmobilizować do dziergania w tym roku, postanowiłam dołączyć do akcji Maknety 15 projektów w 2015 roku. Łatwo nie będzie, ale nie po to są wyzwania, żeby było łatwo! *^v^*
I decided to join the Makneta's knitting challenge "15 projects in 2015", there are some rules and it won't be easy but what are challenges for! *^v^*




***


Proszę Państwa, mamy kolejne śniadania!
Ladies and gentlemen, here come breakfasts!


Tym razem zapraszam na frittatę z jarmużem i szpinakiem (jarmuż moim dodatkiem) z książki "Eat"  - jarmuż i szpinak podduszamy na maśle (zaczynamy od jarmużu, bo jest twardszy, szpinak dodajemy po kilku minutach, na chwilkę), w miseczce rozkłócamy 4 jajka z dodatkiem listków tymianku i rozmarynu plus sól, pieprz, dodajemy zieleninę do jajek, mieszamy porządnie, wylewamy z powrotem na patelnię, na wierzchu kładziemy plastry koziego sera. I teraz, jeśli nasza patelnia nadaje się do wstawienia do piekarnika, wstawiamy ją na kilka minut pod rozgrzanego grilla, jeśli nie - przykrywamy pokrywką i smażymy kilka minut na kuchence. Udekorowałam pokrojoną drobno papryką.
This time let's eat kale and spinach frittata (kale was my addition) from the book "Eat"
- chopped kale and spinach should be fried on some butter (start with kale and after a few minutes add the spinach), then we beat 4 eggs with some salt, pepper, chopped thyme and rosemary; add the fried kale&spinach to eggs, mix well and return to the pan; place some goat's cheese slices on the top. Now, if your pan can be put into the oven - do so and finish cooking under the grill. If not - just leave it on the stove with a lid on for a few minutes. I decorated the dish with some finely chopped red pepper.




Na śniadanie możemy też jeść sałatki, na przykład taką:
- na talerzu rozrzucamy w artystycznym nieładzie pokrojoną cykorię i wyraziste sałaty oraz gruszkę pokrojoną w cienkie półplasterki. Wszystko to polewamy dressingiem: wymieszany jogurt naturalny z posiekanymi ziołami (np.: szczypior, natka pietruszki, trybula) i chlustem oliwy. Na wierzch ścinamy obieraczką kilka pasków twardego sera dojrzewającego (parmezan, Berkswell, u mnie litewski Dziugas), posypujemy wszystko obficie mieszanką kiełków.
(przepis z "The Kitchen Diaries II")
Żeby to miało charakter śniadania dodałam na wierzch jajko na miękko obrane ze skorupki i przekrojone, dzięki czemu żółtko pięknie rozlało się po sałatce. A i garść przysmażonych kawałków bekonu byłaby nie od parady! *^-^*
You can also eat salads for breakfast, for example:
- on the plate scatter some salad leaves and chicory and the half slices of a pear's. Drizzle with a dressing made from natural yogurt, olive oil and a handful of chopped herbs (spring onion, parsley, chervil). On top with a vegetable peeler peel some strong cheese slices (Parmesan Berkswell, Latvian Dziugas in my case), spring it all with a handful of mixed sprouts.
(recipe from "The Kitchen Diaries II")
To turn it into a breakfast I added a soft boiled egg, peeled and cut in half so the yolk happily spread all over the salad. Next time I'll add a handful of fried bacon strips! *^-^*




W mojej szafce z kuchennymi gadżetami przybył kolejny egzemplarz i mam nadzieję niebawem pokażę Wam coś niesamowicie fajnego, tak więc nie odchodźcie zbyt daleko od komputerów! *^v^*
In my kitchen gadgets cupboard I have a new item! I hope to show you something really funky soon so stay tuned and don't go too far from the computers! *^v^*