Friday, May 29, 2009

O mnie / About me

Zostałam zaproszona do wyliczenia kilku rzeczy na mój temat, proszę bardzo, chociaż wydaje mi się, że już wszystko o mnie wiecie. *^v^*
I've been invited to list some of the things about me, so here you go, although I believe you already know everything about me. *^v^*
4 miejsca w których mieszkałam / 4 places where I lived:
- tylko Warszawa / only Warsaw

4 miejsca do których lubię wracać / 4 places where I like to come back to:
- Szwecja / Sweden
- działka pod Pułtuskiem / Summer cottage near Pułtusk
- dom mojej babci (wracam tam w marzeniach) / my Grandmother's house (I come back there only in my dreams)
- każde morze lub jezioro gdziekolwiek/ every sea or lake anywhere
4 ulubione potrawy / 4 favourite foods:
- rosół / chicken broth
- pierogi ruskie / Russian dumplings
- naleśniki z cukrem / pancakes with sugar
- dania japońskie i hinduskie / Japanese and Indian cuisine
4 potrawy, których nie znoszę / 4 foods I hate:
- dynia / pumpkin
- zupy owocowe / fruit soups
- cynaderki / kidneys
- ?
4 pasje, hobby / 4 passions:
- dzierganie / knitting
- czytanie książek / book reading
- malowanie / painting
- gotowanie / cooking
- śnienie / dreaming
4 miejsca, które chciałabym odwiedzić / 4 places I would like to visit:
- Japonia / Japan
- Hongkong
- Skandynawia / Scandinavia
- każde miejsce, gdzie dobrze karmią / every place where they give good food *^v^*
4 seriale, programy, które lubię / 4 series I like:
- "07 zgłoś się"
- Star Trek (pierwsze dwie serie, najstarsza i Next Generation)
- "Noce i dnie", "Lalka", itp
- "Gilmore Girls"
4 miejsca pracy / 4 workplaces:
- promocje w supermarkecie / shopping mall's promotions
- asystentka prezesa firmy tytoniowej / Chairman's PA in the tobacco company
- własny sklep z odzieżą gotycką / my own Gothic shop
- moje mieszkanie / my apartment

4 rzeczy, które chciałabyś zrobić, przeżyć / 4 things you want to experience:
- zamieszkać w Tokio / live in Tokyo
- mieć dom z ogrodem / have a house with a garden
- nieustannie zapraszać i karmić przyjaciół / constantly invite and feed my friends
- mieć wystawę moich obrazów / have my paintings in a gallery

4 ulubione filmy / 4 favourite films:
- "Zapalcie czerwone latarnie" / "Light the red lanterns"
- "Totalna magia" / "Practical Magic"
- "The Hogfather"
- każdy film z Bollywood / each film from Bollywood *^v^*
- każdy film japoński i chiński / each Japanese and Chinese film
4 ulubionych wykonawców / 4 favourite types of music:
- japoński rock / Japanese rock
- jazz
- muzyka orientalna w różnych odsłonach / oriental music of various kinds
- hard rock, heavy gothic
4 rzeczy, które robię po wejściu na internet / 4 things I do while online:
- odbieram pocztę / check emails
- odwiedzam blogi / visit blogs
- przeglądam Ravelry / visit Ravelry
- czytam różne fora / read different forums

Nikogo nie zapraszam do zabawy, bo kiedy mnie tu nie było, już chyba wszyscy wzięli w niej udział. *^v^*
I'm not pointing out anybody to answer those questions because I think everyone took part in this blog questionnaire when I wasn't around. *^v^*

Thursday, May 28, 2009

W oparach Ajax'u/In the mists of Ajax's

Ufff, wreszcie udało się nam jako tako rozpakować, rozlokować, rozmieszkać. Nie będę opisywać wszystkich końcowych perypetii z ekipą remontową, ale powtarzam sobie, że mogło być dużo gorzej, a jest w miarę nieźle. ^^ Pierwsza noc nie była zbyt przyjemna, bo śniły mi się straszne bzdury, zapewne dlatego, że byłam zdenerwowana nowym miejscem, za to drugiej nocy spałam już bardzo dobrze, tym bardziej, że na nowym wygodnym materacu. *^v^*
Phew, we finally managed to unpack and settle in. I'm not going to describe all the final problems with the renovation team, but I keep saying to myself that it could have been much worse. ^^ First night wasn't very nice for me because I was nervous about the new place and I had some strange dreams, but the second night was better, especially on the new comfortable mattress. *^v

Przyzwyczajam się. Kiedy w poniedziałek pojechałam do starego mieszkania po rzeczy, chciałam tam zostać, schować się i nie wracać na nowe lokum. Zresztą cały czas mówię, że coś zostało "w domu", mając na myśli poprzednie mieszkanie. Ach, te moje paranoje...
I'm getting used to the new flat. When I went to our old flat on Monday to get some things, I wanted to stay there, hide and not come back at all. I still keep saying that something is "at home" thinking about our old apartment. My paranoias, well...

Rozpakowaliśmy 80% mebli i rzeczy, i nadal trochę gubię się, gdzie co jest, a dodatkowo część naszego dobytku wciąż jeszcze jest na starym mieszkaniu, bo zostało dużo drobiazgu, który trudno zapakować. Brakuje nam też jeszcze kilku mebli, więc rzeczy są w pudłach i tam na razie pozostaną.
We unpacked about 80% of the furniture and stuff, and I'm still a bit lost where some things are, because some items are still in the old flat. We are still missing some furniture so some boxes must remain for a while.


Kwestia koty...
Martwiliśmy się, jak kota zniesie przeprowadzkę. Dwa pierwsze wieczory były zaskakująco bezbolesne - Barbi wylazła z nosidełka, łaziła po całym mieszkaniu oglądając i obwąchując wszystko, dziwiąc się niepomiernie i uciekając na każdy dzwonek do drzwi albo inny głośniejszy dźwięk. Za to trzeciego wieczoru przypomniało jej się, że kiedyś wychodziła na dwór i się zaczęło... Bieganie po całym mieszkaniu, miauczenie, stawanie słupka przed oknem balkonowym... Potem nawet biegała nam po głowach, kiedy już leżeliśmy w łóżku.
Czwartego wieczora znowu to samo - kota miauczy, biega, wygląda przez okna. Ale po jakimś czasie poszła do kuwety w łazience, załatwiła co tam miała załatwić i kot się uspokoił.
W trakcie dnia śpi jak zabita na łóżku albo na kanapie, a wieczory spędza przylepiając się do nas, gdziekolwiek jesteśmy. Za to noce przesypia wtulona we mnie, najchętniej na poduszce obok mojej głowy, co jej się wcześniej nie zdarzało... Pewnie nie czuje się jeszcze zbyt pewnie w nowym miejscu (to jest nas dwie!).
Musimy jeszcze zabezpieczyć balkon siatką, bo wczoraj udało się kotu wyjść na balkon, kiedy były otwarte drzwi i najwyraźniej szykowała się do wyskoczenia na trawnik między słupkami barierki!...

Cat question...
As you may remember we were quite worried about how our cat would react to changing flats. The first two evenings were surprisingly fine, she left the carrier and was running around the flat sniffing and visiting everything, being surprised and running under the bed on every doorbell and louder noise. On the third evening she remembered she used to go outside and started to run around the flat, crying and stopping in front of the balcony window... She was even jumping all over our heads when we went to bed.
On the fourth evening it all started again - running, crying, stopping in front of every window. But then she went to the bathroom and used the cat litter box, and went quiet. During the day she sleeps on our bed or on the sofa, and in the evenings she stays close to us wherever we are. She sleeps with me, close by, preferably on my pillow next to my head, which never happened before... She probably still doesn't feel comfortable here (which makes two of us!).
We still need to put a net on the balcony because yesterday the cat managed to sneak there when Robert was installing the antenna and she almost jumped down on the grass below!...


Od tygodnia nie dotknęłam drutów ani pędzli, wciąż walczę z rozpakowywaniem gratów, i szczerze mówiąc nawet nie mam siły na robótkowanie... Kiedy cały dzień noszę rzeczy, wynoszę pudła, odkurzam i myję podłogę (za oknami pyli mi jakieś drzewo i w całym mieszkaniu mam białe kłaczki puchu, Robert już się zastanawiał, czy dałoby się z tego utkać nitkę... *^v^*), to o 22:00 jestem nieprzytomna i najchętniej już bym spała. Zdjęcia będą wkrótce, kiedy będzie co pokazać i jak pokazać, bo od kilku dni ciągle leje deszcz i w domu mam ciemno więc nie mogę zrobić ładnych zdjęć.
I haven't touched the knitting needles for a week now, I'm still fighting with unpacking and frankly speaking I have no strength for any crafts... When I work all day, carrying things around, removing boxes, vacuuming and cleaning the floors (there is a tree outside my windows shedding white fluffs everywhere, Robert was even thinking about the possibility to spin them into a thread... *^v^*), at 10 pm I'm tired and ready to fall asleep as I stand. I'll show you some photos soon when there is something to show and the conditions to take photos, because it's been raining for the past few days and I couldn't take nice pictures.
***

Co do 14 czerwca - postaram się niebawem iść na rekonesans na Pole Mokotowskie i wybrać jakieś fajne miejsce na nasze publiczne robótkowanie, chyba, że któraś z Was zna takie miejsce, proszę proponować, bo ja Pola Mokotowskiego nie znam za dobrze.

Sunday, May 24, 2009

Pierwsza / First

Dziś pierwsza noc na nowym miejscu, zaraz pakujemy kota w koszyk i jedziemy. *^v^* Relacja wkrótce, jak tylko będę miała dostęp do Internetu i trochę siły na relacjonowanie. W skrócie - jest pięknie! ~^^~
Na wszystkie maile odpowiem niebawem, proszę o cierpliwość!

Today is the first night in our new flat, we are packing the cat in a moment and leaving. *^v^* I'll tell you all about it as soon as I have Internet access and some strength to do it. In short - it's beautiful! ~^^~
Please be patient if you wait for me to answer your email!

Wednesday, May 20, 2009

Filozoficznie 2 / Philosophical 2

Maria, która prowadziła Kobiecy Krąg, na który chodziłam w zeszłym roku, powiedziała kiedyś, że kiedy miała się przeprowadzać, myślała, że nowe miejsce oznaczać będzie, że ona w tajemniczy sposób nagle się zmieni (na lepsze, na inne). Ale w pewnym momencie uświadomiła sobie, że zmieni się tylko otoczenie, a ona pozostanie taka sama, i taką siebie zabierze w nowe miejsce, chyba, że sama będzie inicjować tę zmianę w sobie.
Maria who lead our Women Circle last year said once that when she was about to change the place of living, she thought new surroundings meant that she would mysteriously change (for better, for different). But at one moment she realized that the only thing to be changed would be her apartment and she would stay the same and take her old self to a new place, unless she initialised the changes in her.

I teraz ja jestem na progu takiej zmiany - zmieni się dużo wokół mnie i powtarzałam sobie, że o, ho, ho!, to przyniesie wielką zmianę we mnie - będę więcej tworzyć, wyjdę do ludzi, odważę się na wiele rzeczy. I nagle dotarło do mnie, że tak naprawdę nie było do tej pory żadnych przesłanek, żebym tego nie robiła wcześniej, nie miałam przeszkód, nikt mi nie zabraniał, otoczenie, w którym egzystowałam, nie stawiało mi ograniczeń.
Now I am on the edge of such change - a lot will change around me and I told myself that it would bring a huge change in me - I will create more, I will go out to people, I will be brave to do many things. And it suddenly struck me that up till now nothing prevented me from being different, there were no obstacles, the surroundings I existed in didn't stop me from doing anything.

Muszę poszukać tej zmiany w sobie, a raczej poszukać odwagi, motywacji, żeby nadać jej pęd i kierunek. Nie chcę już być schowaną w czterech ścianach dziewczynką ze skłonnościami do depresji, która boi się świata, w każdym momencie oczekuje najgorszego i chowa się przed potencjalnym "kopniakiem" od życia. Nie wiem, skąd mi się to wzięło, na pewno miało na mnie wpływ wiele czynników. Być może zaczęło się od tego, że kiedy się urodziłam nabrałam za mało powietrza do pierwszego krzyku i urwał mi się on w połowie, po czym lekarz reanimował świeżo urodzone sine dziecko metoda usta-usta, żeby mogło odetchnąć w pełni (swoją drogą, to musiał być makabryczny widok i niezłe zamieszanie na porodówce...). Ten oddech na pół gwizdka towarzyszy mi przez całe życie i czuję, że bardzo często żyję tak na pół oddechu. Zazdroszczę ludziom. Zazdroszczę tego, że osiągnęli coś, bo nie bali się spróbować, bo zrobili te pierwsze kilka kroków.
I must look for the change in me, or rather look for a courage, motivation to direct and initialize that change. I don't want to be a girl hidden in my flat, with depression tendecies, scared of the world outside, always waiting for the worst to happen, always expecting the potential "kick in the butt" from life. I don't know where it came from, probably from many factors throughout my life. I may have started with the moment when I was born and I took too short breath for the first scream, which ended halfway and the doctor had to ventilate me manually (btw, it must have been a terrifying scene...). I can feel as if I lived half-breathing when I envy people their achievements. Not that they reached their goals and have what they have, but that they had the courage to make first small steps towards achieving them.

Ostatnie dni dały mi też niezłą nauczkę. Z jednej strony dowiedziałam się, że ze względu na chore serce mam się nie stresować i myśleć tylko o rzeczach lekkich, słodkich i przyjemnych, a z drugiej niemalże w tym samym momencie pojawiła się w rodzinie śmierć i dwie bardzo poważne choroby najbliższych, nie licząc remontu i przeprowadzki. Jak mam w tym znaleźć równowagę? Nawet, jeśli staram się nie tragizować i nie dopuszczać do siebie najgorszych myśli, to i tak w mojej głowie cały czas pracuje mechanizm mielący przemyślenia i wnioski, stuk, stuk, stuk, za i przeciw, a co, jeśli..., a gdyby tak..., a to a tamto, nie umiem się wyłączyć i NIE myśleć choć przez chwilę. W moje urodziny w zeszłym roku pisałam, że czuję, że nadchodzący rok będzie interesujący, ale nie miałam na myśli takich wydarzeń i to skumulowanych w jednym czasie...
The last few days also gave me something to think about. On one hand I was told not to stress myself and think only of the things nice, sweet and pleasant, on the other hand I found out about death and two very serious illnesses in the family, not to mention the renovation and changing apartments. How can I find balance in all this? Even when I try not to think tragic thoughts about the worse that could happen, the mechanism in my head is working all the time, exchanging thoughts and ideas, tick, tack, tick, tack, and what if..., what would be if..., this and that..., I cannot just turn myself off and stop thinking for a moment. On my birthday last year I wrote that I felt the coming year would be interesting, but I never wanted it to turn out like that, all at the same time...

A z trzeciej strony było tak: w związku z harmonogramem remontu i przeprowadzki mieliśmy dokładnie zaplanowane kilka niedawnych dni, a zdarzenia losowe mieszały te plany i przesuwały terminy. Ja oczywiście od razu wpadałam w popłoch i tragizowałam, że wszystko się wali, że z niczym nie zdążymy. A jednak mimo konieczności wprowadzenia zmian, z dodatkowymi atrakcjami w tle, udawało nam się załatwić to, co mieliśmy załatwić i wciąż idziemy według planu. Czyli, da się, nawet mimo przeszkód. Czyli nie trzeba od razu rwać włosów z głowy i mieć najczarniejszych myśli. Być może kiedyś się tego nauczę. ~^v^~
And on the third hand, it was like that: because of the renovation and move schedule we carefully planned some days and of course life changed our plans, twisting and turning them around. I was immediately in panic, everything was suddenly wrong and lost (in my opinion). And yet we managed to deal with all the changes and rearrange the days so we could be in all the places we needed to visit and buy all the things we needed to buy, and we are still on track. So, it is possible after all. So I shouldn't break down and immerse in the darkest thoughts. I might learn it one day. ~^v^~

***

A na koniec optymistyczniej - tak, ja też uległam szaleństwu kosmetyków mineralnych. *^v^* Na razie dostałam próbki z firmy Joppa Minerals, te z EDM już do mnie lecą. (tak przy okazji, to pierwsza przesyłka, jaką dostałam na nowy adres! ~^^~) Za 5 dolarów dostałam dwa podkłady, dwa róże, korektor i finishing silk, a na przesyłkę czekałam 5 dni. Inaczej, jak w EDM, tutaj można zamówić taki zestaw tylko raz (buuu...), natomiast wydaje mi się, że nieźle trafiłam z doborem kolorów. Szczególnie podoba mi się róż Hush, który jest bardzo ciemny, bordowo-fioletowy w opakowaniu, ale na buzi daje piękny delikatny akcent. Nałożyłam sobie dziś podkład Creme Brulee (na mokro, mieszając z kremem Olay 7) i niby nic nie widać, a buzia taka jakaś gładsza *^v^*, poza tym finishing silk ma opalizujące drobinki, które jak sądzę dodatkowo rozświetlają skórę. Nie mogę się doczekać próbek z EDM! ^^
And some optimism at the end - yes, I was tempted too by the mineral cosmetics. *^v^* I first received samples from Joppa Minerals, the ones from EDM are on the way. (btw, this was the first parcel I received to my new address! ~^^~) For 5 dollars I got two bases, two blushes, one concealer and one finishing silk. Unlike with EDM, you can only order one set of samples here (it's a pity...), but I think I chose a good selection of colours for my complexion. I especially like Hush blush, it's rather dark in the bag, maroon-violet shade, but on my face it gives a nice subtle accent. I applied Creme Brulee base today (mixed with my moisturiser Olay 7) and it looks as if nothing's there but my face looks a bit smoother, better *^v^*, plus the finishing silk has the glitter in it and it gives the additional englightment effect. I cannot wait till I get the EDM samples! ^^


Jagienko, chustę zaczęłam właśnie na 5-tkach, mam już kawałek i nawet sporo oczek juz dodałam, ale na razie nie ma co pokazywać, bo to flaczek ściśnięty na prostym drucie, więc nawet kawałka wzoru nie widać, muszę kupić druty piątki na długiej żyłce.

Kocurku, Joy'a robię jak najbardziej, tylko właśnie muszę poczekać na dostawę włóczki u Laury, bo wymyśliłam go sobie z białego Kashmiru. ^^

Lauro, Robert jest informatykiem, więc wiele im wybaczają w kwestii stroju, chociaż te rybaczki to mogłoby być za wiele... Ale z drugiej strony, jego szef przychodzi czasami latem w shortach i klapkach na gołe stopy!...

Monday, May 18, 2009

Buttercup

Dla trzymających kciuki za moje zdrowie - EKG wyszło mi lepiej niż ostatnio, dostałam nowe recepty na leki (również homeopatyczne) i przedłużony nakaz odpoczywania i relaksowania się, podobno leczenie potrwa kilka miesięcy, hm...
For all supporting my health - my EKG results were better than the last time, I received new medicine (some homeopathic too), and I still have to relax and rest a lot, supposedly the treatment will take several months, well...

Zapomniałam napisać, że te zbite antyramy to w zasadzie nasza własna wina... Na pierwszą sama osobiście nadepnęłam jeszcze w starym mieszkaniu, a drugą Robert mało sprytnie zapakował do naszego bagażnika, "żeby się w wozie meblowym nie potłukła"... ~^^~
Zaczynamy też odczuwać efekt "my tu, potrzebna rzecz już tam", wczoraj chcieliśmy zjeść tosty, ale maszyna już wywieziona, nie mówiąc o tym, że wyekspediowałam do nowego mieszkania czarne jeansy Roberta, w związku z tym na wizytę imieninową do mojej mamy (oraz do pracy w poniedziałek!) zostały mu dwie pary brudnych spodni roboczych i letnie rybaczki w żółto-pomarańczowe pasy... Jechaliśmy wczoraj specjalnie przekopywać walizkę z jego ciuchami. *^v^*
I forgot to write that those broken glass frames were our fault... I stepped on the first one still in the old apartment, and the second one was taken by Robert to our car because "it might break in the van with the boxes"... ~^^~
And we started to feel the "we are here, our things are already there" effect, last night we wanted to eat some toasts but the toaster was taken in the box to the new apartment on Saturday, not to mention I packed most of the Robert's clothes away so yesterday he was left for my mother's name's day party (and for Monday's day at work!) with two pairs of dirty military trousers and a pair of Summer yellow-orange shorts... We were going to the new flat to find some proper clothes for him. *^v^*

No, i oczywiście wywiozłam też statyw do aparatu, więc zdjęcie Buttercup na manekinie.
And of course I already took the camera tripod to the new place, so Buttercup on my mannequin.


Wzór/Pattern: Buttercup
Włóczka/Yarn: Magic Kid Mohair (www.yarn-paradise.com), 94 g
Druty/Needles: 4 mm

Sweterek miał wyglądać inaczej, ale musiałabym przerabiać cały wzór i rozkloszowywać go bardzo mocno od samych pach, a to spowodowałoby, że kolory kompletnie by zwariowały, więc zostanie taki, też mi się podoba, chociaż jeszcze nie do końca przekonałam się do tych zmian kolorów...
The sweater was supposed to look different, but I would have to change the whole pattern and add a lot of stitches from under arms, which would cause some crazy colour combinations. I like it in this shape although I'm still not convinced towards the colour changes...


Mam teraz mały kryzys robótkowy. Kończę tunikę z Phildara, ale już mi się znudziło powtarzanie tego samego wzoru... Na szczęście niewiele zostało, kawałek rękawów i zszywam całość, a potem tylko dekolt ściągaczowy. Mam dwa rozgrzebane płaszcze, ale węszę już za nowym projektem. Niestety kilka pewniaków w kolejce wymaga kupienia nowej włóczki i czekam teraz na dostawę u Laury, więc w tym oczekiwaniu próbuję w coś innego ręce włożyć.
I'm having a little knitting crisis right now. I'm finishing the tunic from Phildar but I'm rather bored with the repeating pattern... Lucky me there is only half of the sleeves left and the rib around the neck. I have two coats started but I'm looking for something new. Unfortunately for some projects I decided to make I don't have yarn and I'm waiting for the new delivery at Laura's shop, so I need something that would match the yarns I have in my stash.

Okazało się, że Hippy Wool nie będzie dobra na trapezowy sweterek z Phildara, na który ją kupiłam - jest za cienka! Wbrew sugestiom producenta nie dam rady dziergać z niej na drutach 6 czy 7 mm, jest dla mnie idealna na 5-tki albo nawet na 4-ki, jeśli chciałabym otrzymać zwartą sztywniejszą dzianinę (a chciałabym). Więc teraz dobieram do niej nowy pomysł. Oczywiście zachowuję się irracjonalnie, bo szukam modelu idealnego, jak już jakiś wybiorę, to mi się wydaje, że lepiej tego nie zaczynać, bo zaraz znajdę coś bardziej odpowiedniego i fajniejszego, ratunku!...
It turned out that Hippy Wool wouldn't be good for the trapezoid sweater from Phildar - it's too thin! Contrary to the maker's suggestions I cannot knit it with 6 or 7 mm needles, it's perfect for 5 mm or even 4 mm, if I wanted to have a dense thicker fabric (and I did). So now I'm looking for a new project for this yarn. Of course I'm being totally irrational because I'm trying to find THE perfect pattern and when I find something suitable I don't want to start knitting it because I think I might find a better one just around the corner, silly me!...

Zastanawiam się nad Air Kim Hargreaves, tylko wolałabym go w dłuższej wersji.
I'm thinking about Air Kim Hargreaves, but I'd prefer it to be a bit longer.


Jest też Dapple i Sunlit (wydłużyłabym nieco).
There is Dapple and Sunlit (I'd make it longer too).


Grzebię w starych numerach Phildara, Rebecci i Filati, na razie mam wiele typów i żadnych pewniaków, ech... Chyba zacznę przeglądać mojego bloga wstecz w poszukiwaniu modeli, które kiedyś wpadły mi w oko i nigdy ich nie zrobiłam. ^^
I'm going through old issues of Phildar's, Rebecca's and Filati's, there is a lot of inspiration there but no direct hits, phew... I might just start browsing my own blog in search of the old patterns that I once liked and never made. ^^

Dodatkowo kusi mnie szal, a nastroiła mnie niedawna rodzinna uroczystość, podczas której zmarzłam na kość, bo maj majem, ale było kilka mokrych i wietrznych dni, a kościoły i cmentarze bywają przewiewne, wiadomo, marmur pozostaje zimny. Nie to, żebym się szykowała na kolejne imprezy tego typu, absolutnie! Ale ciepły szal zawsze się przyda, również na weselu. ^^ Postanowiłam nie szaleć zbytnio ze skomplikowanym wzorem, bo wiem, że jak wynajdę dwustronną koronkę, to rzucę ją w kąt po kilku rzędach, tak więc spróbuję się ze zwykłym trójkątnym Feather & Fan Comfort Shawl, z włóczki Magic Kid Mohair, bo liczę na ciekawy układ kolorystyczny, a kolejnego swetra już z niej na pewno nie zrobię.
In addition I've been drawn to a knitted shawl because I've been inspired by the latest family event where I froze to the bones, it may be May but there are still some wet and windy days, and churches and cemetaries can be quite chilly, you know, marble is always cold. Not that I intend to attend another funeral soon, not at all! But a shawl is always a good idea, during wedding parties too. ^^
I decided not to go wild with the pattern because I know that when I choose some complicated double sided lace, I'd leave it after a couple of rows never to come back to it. So, I chose a simple triangular Feather & Fan Comfort Shawl, and I'm going to use Magic Kid Mohair yarn. I won't knit another sweater with it and here I'm counting on an interesting colour changes.

Sunday, May 17, 2009

Moving, moving

Wczorajsza przeprowadzka przeszła bez problemów, zadziwiająco szybko wystawiliśmy rzeczy przed blok, zapakowaliśmy do samochodu, wypakowaliśmy na miejscu. Piszę "my", ale ja się nie nanosiłam, nosił Robert i koledzy. *^v^*
Straty - dwie potłuczone antyramy, ale obrazki przetrwały, więc strata nieduża.
Meble z IKEA przyjechały szybciutko, panowie byli mili, kazali palcem pokazywać, gdzie kłaść paczki, kompletne przeciwieństwo dostawy z EuroAGD...
Większość naszego dobytku jest już na nowym, ale my wróciliśmy wieczorem na stare, bo na nowym wciąż nie skończona łazienka a kuchnię będą montować w czwartek. Kalina, rozczaruję Cię, ale niczego nie gotowałam tylko zamówiliśmy KFC! ~^^~
Tak więc, w przyszłym tygodniu powoli sprzątamy, rozpakowujemy się, przewozimy resztę rzeczy, zamieszkujemy, pierwsze nocowanie odbędzie się prawdopodobnie w środę albo czwartek. Kot na razie lekko zdenerwowany, że mu pół mieszkania zniknęło, ale chyba nie rozumie, co go wkrótce czeka. ^^

So, we moved yesterday without any problems, it took us surprisingly quick to take everything outside, pack onto a van, unpack into the new flat. We had help from our friends, of course. *^v^*
Losses - two glass frames broke on the way, but the pictures survived so it's not a big loss.
IKEA furniture was delivered, too, the delivery guys were quick, nice and on time, they just asked where to put the boxes and distributed them around the flat, quite differently from the kitchen appliances guys from EuroAGD shop...
Most of our stuff is in the new flat now but we came back to the old one because the bathroom and the kitchen are still not finished. Next week we are going to unpack, clean and move the rest of our things, and I think we will spend our first night there on Wednesday or Thursday. My cat is a little shocked where half of the things disappeared, but she still doesn't understand what is going to happen to her soon. ^^


Jutro spotkanie z majstrem, dla którego mamy kilka uwag, zobaczymy, jak je przyjmie. Przyznam szczerze, że przydałoby się jeszcze jedno porządne malowanie całości dobrą farbą, ale nie wiem, jak to się uda przy tych wszystkich pudłach. Jednak nie mogliśmy już dłużej czekać z przenosinami.
Jutro też mam wizytę u kardiologa i odbieram wyniki EKG z czwartku.
Tomorow we are talking to our redecoration team leader about some things to improve. Frankly speaking the apartment could do with one more coat of good quality paint but I know it might be difficult with all the boxes in the rooms, yet we couldn't wait any longer with moving in.
Also tomorrow I'm going to a cardiologist's to check any progress on my heart treatment.

A co do 14 czerwca, zbieram chętnych! *^v^*


EDIT: Jeśli Warszawianki chcą banerek na swojego bloga, to proszę się częstować. ~^^~
Niebawem zrobię rozpoznanie terenu i wyszukam jakiś przyjemny zakątek.

Saturday, May 16, 2009

Eurovision 2009




Norwegia była w tym roku bezkonkurencyjna! *^v^*
Moje pozostałe typy to: Estonia, Niemcy i Mołdawia.

Norway was the best this year! *^v^*
My other favourites were: Estonia, Germany and Moldova.

***

Dziewczyny, 14 czerwca jest Międzynarodowy Dzień Publicznego Robótkowania, montujemy ekipę warszawską? Proponuję park na Polu Mokotowskim, mogę nawet zabrać z domu koc i koszyk piknikowy (nie pusty! *^v^*). Czy ktoś ma ochotę się przyłączyć? *^v^*

Friday, May 15, 2009

Keep your body moving!


Jutro - akcja Przeprowadzka! Na razie jadą pudła, my i kota dopiero pod koniec przyszłego tygodnia, jak już będzie zamontowana kuchnia i łazienka.
Dodatkowo jutro po południu przyjedzie transport mebli z IKEA, całe 650 kg, tak więc całe mieszkanie zajmą PUDŁA!
Trzymajcie kciuki! *^v^*

Tomorrow - we are Moving! Only the boxes for now, we and the cat will move next week, after the bathroom and kitchen is finished. Additionally, tomorrow afternoon we are having a furniture delivery from IKEA, all 650 kg, so there will be BOXES everywhere in the apartment!
Keep your fingers crossed! *^v^*

Tuesday, May 12, 2009

Listy / Lists

Po pierwsze, dziewczyny - proszę jeść śniadania! To najważniejszy posiłek w trakcie dnia, pozostałe można sobie darować (chociaż milej je zjeść ^^), ale śniadanie musi być!
First, girls - eat your breakfast! It's the most important meal during the day, all the other meals can be skipped (althought it's nicer to eat them ^^), but breakfast is a must!

Po drugie, skończyłam w sobotę Buttercup, ale kompletnie nie mam jak zrobić jej zdjęcia, a na sobie to już w ogóle, więc musicie poczekać, aż mi się opróżni mieszkanie z miliona pudeł... ^^
Second, I finished Buttercup on Saturday but I have no way to take photos of it, so you'll have to wait till my flat gets emptied from the million of boxes... ^^


Po trzecie, znowu dostałam wyróżnienie, tym razem od Kaliny, bardzo dziękuję! Specjalnie dla niej, w związku z jej ostatnim komentarzem - kable w moim nowym mieszkaniu: *^v^*
Third, I've been given and award again, this time by Kalina, thank you very much! Specially for her, because of her latest comment about cables in the house - my cables in the new flat: *^v^*


No dobrze, one tak nie zostaną, wszystko ładnie się przytnie i pochowa. ^^
Okay, they won't stay like that, everything will be cut to fit and hidden. ^^

***

Doznałam wczoraj szoku... Moja mama w sobotę wyprawia imieniny na działce, w formie przedpołudniowego grilla. Kiedyś byłoby nie do pomyślenia, że miałabym na nich nie być, kiedy kilka lat temu miałam się spóźnić o godzinę z ważnych powodów, to była awantura (z teatralnymi "Wszystko jest dla ciebie ważniejsze niż matka!...", "Możesz wcale nie przychodzić, skoro nie chcesz!"). A tu jak raz za tydzień mamy przeprowadzkę, więc nie ma siły, żebyśmy przyszli na mamine imieniny. Powiedziałam jej to wczoraj i zapytałam, czy nie przełożyłaby obchodów na niedzielę. A ona na to, że w niedzielę chce odpocząć, i że najwyżej nie przyjdziemy.
Co?!...
Cieszę się, że nie było tradycyjnej awantury, ale taka nagła zmiana reakcji jest dla mnie nowa i niepokojąca, wcześniej przynajmniej wiedziałam, czego się spodziewać, a teraz?...
EDIT: mama nie wytrzymała presji i przeniosła imieniny na niedzielę. ^^

I was shocked yesterday. My mum is celebrating her name's day next Saturday and having a grill party in the early afternoon at her allotment. Up till now it was a must for me to attend such occasions, I even had a great row some years ago, when I had to come one hour later than she expected because of some important reasons (with the theatrical "Everything is always more important than a mother!" and "You don't have to come if you don't want to!"). And next Saturday we are moving to a new flat so there's no way we are coming to her party, so I told her this and proposed to change the date of the celebration to Sunday. My mum said she didn't want to change it because she wants to have Sunday to rest and that's okay, we won't be there, no big deal.
No big deal?!...
I'm happy she didn't shout at me or took offence, as usual, but this sudden change of reaction is new to me and a bit scarry, earlier I knew what to expect and now?...
EDIT: my mum couldn't stand the pressure and moved her party to Sunday. ^^

***

Dalej będzie filozoficznie.
No bo jest tak: jestem spowolniona. Na szczęście nie muszę wolniej robić na drutach *^v^*, ale wolniej chodzę, mniej noszę, mniej robię. Kiedy przyspieszę, zaraz sama się wyhamowuję. Ponieważ jestem Królową Dramatyzacji, najbardziej przeraża mnie to, co mogło się stać, (a na szczęście nie stało!), czyli fakt, że do niedawna nie wiedziałam, że mam się oszczędzać, więc latałam jak szalona z wielkimi ciężkimi siatami, z zadyszką i tętnem jak u kolibra, i w każdej chwili mogłam paść trupem na ulicy!... No, nie padłam, więc chyba nie było tak źle, ale jak sobie o tym pomyślę, to mi się robi gorzej...
It will be more philosophical from here.
It's like that: I'm slowed down. Lucky me I don't have to knit slower *^v^*, but I walk slower, I carry less, I do less. When I find myself in a hurry I slow down. Because I am the Drama Queen, my biggest worry right now is the thought what could have happened to me (but it didn't, lucky me!), when I didn't know I should take it easy and was running around with full grocery bags, breathing heavily and heartbeat going crazy, I could just drop dead on the pavement!... Well, I didn't so maybe it wasn't such a serious situation, but still, when I think about it...

Za to zmienia mi się sposób myślenia, podejścia do świata. Tak się zazwyczaj dzieje, kiedy nagle człowiek staje przed niemiłą perspektywą szybkiego skrócenia czasu, który mu pozostał. I chociaż nikt z nas nie wie, ile mu jeszcze zostało, to zachowujemy się, jakby to były lata świetlne. I co w związku z tym robimy?
Zamartwiamy się rzeczami nieistotnymi - co ludzie powiedzą albo co ludzie powiedzieli (ludzie, czyli np.: anonimowy niemiły komentarz na blogu czy odpowiedź na forum, ja tak miewam, że się tym przejmuję...), albo co by było, gdyby... (cała ja...).
Boimy się spróbować czegoś nowego, wyjść do ludzi, odkładamy małe przyjemności na świętego nigdy - nie mówię o porzuceniu wszystkiego i wyprowadzkę na drugi koniec świata, chociaż czemu nie? ^^ Ale co z drobiazgami, które zawsze chcieliśmy wypróbować, posmakować, mieć - tak, nie bójmy się materialistycznej strony naszej natury, ona też przyczynia się do tego, jacy jesteśmy. Te małe niespodzianki sprawiane samemu sobie, drobne podarunki, jak filiżanka ulubionej kawy, jak 10 minut spędzonych w parku na podglądaniu ptaków i drzew, jak bukiecik wiosennych kwiatów, które rozjaśnią nasze mieszkanie, albo od czasu do czasu duża porcja lodów czekoladowych (to dla mnie ^^). Byłoby fajnie, jakby udało nam się zrezygnować czasami ze sztywniactwa i totalnego przestrzegania zasad (nawet tych, które sami sobie narzuciliśmy!), i jakbyśmy dali się ponieść fantazji i potrzebie chwili. ~^^~
I observed that something is changing inside me, my way if thinking is turning around. That's what usually happens, I guess, when a person is suddenly faced with an unpleasant surprise of not so long time ahead of him/her. And although nobody knows how much time we have, we always behave as if it were light years still to enjoy. So, what do we do?
We worry about the petty things - about keeping up appearances, about what people said about us (people - may mean an unpleasant anonymous comment on the blog or an answer on some forum, I sometimes worry about them...) or what could have happened, if... (that's so me...).
We are scarred to try something new, go out and meet other people, we postpone little pleasures till later and later - I'm not talking about a sudden whim to leave everything behind and move to the other end of the world, although - why not? ^^ I'm talking about small things we always wanted to try, to taste, to have - let's not be afraid of the materialistic side of ourselves, it also make us who we are. Those small surprises, gifts given by us to ourselves - a cup of our favourite coffee, 10 minutes in the park watching birds and trees, a small bunch of flowers to brighten our apartment, a huge portion of chocolate icecream from time to time (that's me ^^). It would be great to just let the rules go for a while, even those imposed by ourselves, and go with the flow of the moment of passion. ~^^~

Bo czasami nagle uświadamiamy sobie, że być może, jeśli będziemy to wszystko jeszcze dłużej odkładać na później, na kiedyś, na pewnego dnia, to NIE WYSTARCZY NAM CZASU, NIE ZDĄŻYMY. Więc może po prostu to zrobić już dziś, albo jutro, odważyć się, nawet małymi kroczkami, ale pozwolić sobie na coś nowego.
Because sometimes we realize that maybe, if we keep postponing everything till later, one day IT MAY BE TOO LATE FOR THAT. So, it might be a good idea just to start today or tomorrow, be brave, take small steps towards trying something new.


Dlatego zamierzam stworzyć sobie listę (oh, ja uwielbiam tworzenie list wszelakich! ^^). Po angielsku nazywa się ona The Bucket List, od powiedzenia: to kick the bucket, czyli kopnąć w kalendarz. ^^ Brzmi to nieco dramatycznie, ale chodzi o spisanie sobie rzeczy, które chciałoby się osiągnąć albo spróbować, zanim przyjdzie nasz koniec (kiedyś tam, w dalekiej przyszłości). Spolszczyłam nazwą na Listę Spróbuję Nim Wykorkuję i zachęcam Was do tworzenia własnych list. *^v^* To nie muszą być tylko rzeczy górnolotne, u mnie pewnie będzie dużo potraw do spróbowania, bo kocham jeść, trochę miejsc do odwiedzenia, trochę rzeczy do kupienia (bo nie oszukujmy się, niektóre wymarzone przedmioty nas dopełniają i czynią nas szczęśliwymi), trochę umiejętności do zdobycia, trochę ludzi do zaprzyjaźnienia się, itp, itd. Lista może nigdy nie zostać zamknięta, bo kiedy skreślimy już z niej pewne punkty, to przyjdą nowe do wpisania. ^^
Pomocna może się okazać lista, którą akurat dziś Hanna wrzuciła na swojego bloga, mianowicie 100 Kreatywnych Pomysłów Które Popchną Cię do Działania, bardzo inspirująca!
That is why I'm going to make a list (oh, I love making lists of any sorts! ^^). It's called The Bucket List and it collects all the things we'd like to achieve or try before we kick the bucket one day. ^^
On my list there will be many things to eat that I haven't tried yet, places to visit, things to buy (let's not deny that we need things to exist), skills to get, people to meet, ect, ect. The list may never be completed because when we reach certain goals and cross them out of the list, new ideas will come. ^^
I found today a helping hand in the form of a 100 Creative Ideas to Spark you into Action list I found on Hanna's blog, very inspiring.

Chciałabym osiągnąć taki stan umysłu, żebym mogła z czystym sumieniem, bez zamartwiania się o cokolwiek, zaśpiewać tę piosenkę (fryzurę już mam podobną... ^^):
(znalezione dzisiaj na blogu Suzi Blu! *^v^*)
I'd like to reach the state of mind when I could truthfully sing this song, with my conscience clear of any worries and inhibitions (I have similar hair... ^^):
(found today on Suzi Blu's blog! *^v^*)



Wiem, że jest też wersja nagrana przez Avril Lavigne, ale szczerze mówiąc uważam, (i nazwijcie mnie wredną larwą...), że ten utwór w ustach współczesnej "punkówy" w ciuchach od najdroższych projektantów mody to idiotyczne... ^^
I know there is a version by Avril Lavigne, but frankly speaking, (and I'm being a bitch right now...), this song in the mouth of a modern "punk" girl in the expensive designers' clothing is ridiculous... ^^

Sunday, May 10, 2009

Packing, packing...

Sezon szparagowy trwa. Wczorajsze śniadanie - jajecznica, sałatka z pomidorów i szparagi podsmażone na boczku ze świeżym tymiankiem i czosnkiem. Mniam!*^v^*
Asparagus season is still on. Yesterday's breakfast - scrambled eggs, tomato salad and asparagus fried with bacon, fresh thyme and garlic. Yummy! *^v^*


Bardzo dziękuję za kocie rady. Chyba zostawimy kota na koniec przeprowadzki, bo jest to zwierzę koszmarnie strachliwe, na ręce da się wziąć na 10 sekund a potem zamienia się w wijącego się węgorza pełnego pazurów i zębów, a w nosidełku płacze jak obdzierane ze skóry. Nie dam rady zamknąć jej w łazience w nowym mieszkaniu, bo łazienka będzie miała specjalne wycięcie w drzwiach, żeby kot swobodnie wchodził sobie do niej i korzystał z ustawionej tam kuwety, a wiadomo, jak kot swobodnie wejdzie, to i swobodnie wyjdzie, i będzie się plątać pod nogami noszących pudła. ^^
Natomiast rezultaty tej operacji będą znane dopiero w następny weekend, bowiem dopiero wtedy planujemy wielką operację przeprowadzkową, na razie kończymy remont, zamawiamy sprzęty (musiałam się zmierzyć z fochami panów tragarzy z Euro AGD, którzy prawie się obrazili, że mają mi rozpakować pudła - a to usługa w cenie!...), i szafki kuchenne (to zapewne w przyszły czwartek, kiedy będziemy już mieli zamówioną płytę stalową na ścianę w kuchni). W czwartek przyjedzie też nowy materac do łóżka. Jeszcze czeka nas odbiór i montaż łazienkowych utensyliów, odbiór kanapy spod Łodzi (ok. 20 maja), tzw. odbiór remontu, czyli obejdziemy z majstrem całe mieszkanie i pokażemy palcem, co jest do poprawki (trochę jest, ale niewiele ^^), i montaż drzwi do prysznica, ale to dopiero pod koniec maja, więc wcześniej będziemy się kąpać oszczędnie, żeby nie utopić całej łazienki... *^v^*

Thank you very much for the cat advice. We will most likely leave the cat for the last phase of the moving because it's very timorous, you can take it in your lap for 10 seconds and then it turns into a crazy eel with teeth and claws everywhere, and put into a carrier it cries as if it was the greatest tragedy on earth. I cannot take her into the new flat and shut it in the bathroom because bathroom doors have a special opening for a cat to use the cat toilet box, so if a cat can go inside the bathroom, it can equally easily go out of the bathroom, just to run away from the people carrying boxes. ^^
The results of the operation "moving a cat" will be known next week, because we are planning a great move on Saturday next week. We are finishing the renovation now (I had to bear with the delivery guys who brought me the kitchen appliances, they were almost offended when I asked them to unpack the boxes, the service I paid for!...), there are still kitchen cupboards to be ordered but first we have to get the stainless steel sheet for the kitchen wall, already ordered and will be delivered next Thursday. On Thursday we will also receive our new mattress. We'll have to get the bathroom appliances hopefully soon, the sofa after 18th May, then the final check up of the renovation and showing some places to mend (not many though ^^), and the shower glass doors, but these not earlier than end of May, so we'll have to shower gently till then. *^v^*

Z dobrych wiadomości: przyszły drzwi - w czwartek były montowane, przyszło AGD, w poniedziałek spółdzielnia spuszcza nam wodę z kaloryfera, czyli można dokończyć łazienkę. Hurra! *^v^*
Good news is: we have doors and they are already installed in place, we have all the appliances, on Monday the Administration plumber comes and removes the water from the bathroom radiator, so the guys will finish the bathroom. Hurray! *^v^*

Planowałam, że w przyszłym tygodniu po troszeczku będziemy przewozić lżejsze rzeczy we dwoje naszym samochodem, a na sobotę zamówimy duże auto i tragarzy, i zawieziemy resztę pudeł, ale ponieważ nie wolno mi niczego dźwigać, plan spalił na panewce... Za to moja mama zapowiedziała się z pomocą w sprzątaniu, więc jeśli tylko nie będzie wspominać o pokoju dziecinnym i postaraniu się o potomka, a ja nie odgryzę jej głowy podczas tego procesu, jest szansa na produktywne mycie okien i odkurzanie. ^^
I planned to take some things day by day next week and move them into the new flat, and for Saturday arrange for a big car and some people to help move the rest, but because I cannot lift anything this plan is no longer valid... My mum offered to help me clean the flat, so as long as she doesn't say a word about the baby and I don't bite her head off, there is a chance for a productive cleaning. ^^

Psem podczas przeprowadzki to w ogóle bym się nie przejmowała, miałam psa i ten byłby zainteresowany wszystkim, co się dzieje, pierwszy wskakiwałby do samochodu, żeby się przejechać, machałby ogonem do wszystkich pomocników przeprowadzki i z radością buszowałby po nowym lokum. Z kotem jakoś trudniej...
If I had a dog, moving wouldn't be a problem at all, I used to have a dog and he was always interested in everything, he would like to check what's going on, jump into the car to have a ride, be friedly with all the helpers and happily run around the new apartment looking for a new adventures. It's somehow more difficult with a cat...

Acha, przysięgam, że to są kontakty do mieszkania o powierzchni 46 metrów kw, trzy małe pokoje, nie do willi z basenem! Za to zadbaliśmy, żeby nie trzeba było do pojedynczego kontaktu w ścianie dopinać rozgałęziacza na kilka gniazdek (tak, jak mamy teraz np.: w kuchni...). ^^
Oh, and I swear all the electric contacts go into the 46 square metres flat, three smalls rooms, not a villa! We just took care of the suitable number of contacts, because now for example, in the kitchen we have one contact and several plugs in it, which is not very safe.

Dajdo, talerzyk i filiżankę kupiłam wieki temu na Allegro. ^^

Dziś pakowania ciąg dalszy, już prawie nie mamy jak się poruszać po mieszkaniu wśród pudeł, ufff....
Today we are continuing packing, there is almost no room to walk around the flat, phew....

Tuesday, May 05, 2009

Kocia kwestia / Cat issue

Znikam sobie na pół wieczoru, żeby zakupić lodówkę, a tu tyle przemiłych komentarzy! *^v^*
Bardzo Wam dziękuję za wsparcie, macie rację, że od odrobiny kurzu świat się jeszcze nie zawalił, zamierzam zwolnić tempo, chociaż życie nie za bardzo mi na to pozwala i stresów dostarcza (chorób w rodzinie ciąg dalszy...), a trudno jest tak kompletnie odciąć się od wszystkiego.
Rene
, nie kuś mnie tymi oknami, bo jeszcze dam się namówić. ~^^~
Remontem postanowiłam przejmować się najmniej, tak przy okazji dzisiaj jedziemy zawieźć na miejsce kilka rzeczy (kontakty, karnisze) i zobaczę, czy są jakieś postępy, i czy jest gdzie zmagazynować to AGD, które będziemy mieli jakoś na dniach.

I've disappeared for half an evening to buy a fridge and so many sweet comments welcomed me back! *^v^*
Thank you so much for all the support you're giving me, you are right, nothing happens because of some uncleaned dust, I'm definitely going to slow down, although life doesn't treat us nicely nowadays (more bad health news from the family...), and it's difficult to cut off from all this.
I decided not to worry about renovation, btw today we are going there to bring some stuff (contacts, curtain rods) so I'll see the current state of the works and check whether there is room to store the kitchen appliances we are going to get soon.

***

Śniadanko. ^^
Śmieszna sprawa - mam ten talerzyk od lat (i do niego filiżankę do kompletu), i bardzo rzadko go używam, bo jest taki słodki, że chyba boję się go stłuc, czy coś... Dzisiaj zdjęłam z suszarki stary biały talerz, a potem pomyślałam "Nie, przecież nie lubię tych talerzy, a tu obok stoi mój talerzyk śniadaniowy!". Niech mi ktoś powie, dlaczego nie robiłam tego wcześniej?...
Breakfast. ^^
Funny thing - I've had this plate (and a matching teacup and saucer) for years now and I've used it rarely because it's so cute and I think I'm afraid to break it and loose it, or something... Today I took an old white plate and then I thought "No, I don't like eating from them, there is my breakfast plate here!". Tell me, please, why it took me so long to do this?...


Te wielkie piguły to witaminy, magnez i potas. Czy naprawdę nie można ich produkować w mniejszym rozmiarze, łatwiejszym do połykania?...
Those big pills are the vitamins, magnesium and potassium. Can't they really make them smaller, easier to swallow?...

***

Mam pytanie w kwestii formalnej: jak przeprowadza się kota?
I have a question: how do you move a cat?


Mam do wyboru:
- zabrać najpierw samego kota, zawieźć do pustawego obcego mieszkania pełnego nieznanych zapachów, zostawić go tam i wrócić po rzeczy, a wtedy kot pomyśli, że już go nie kochamy, bo wywieźliśmy go gdzieś w obce straszne miejsce...
- zabrać najpierw wszystkie rzeczy (kot w tym czasie zapewne ucieknie za balkon), a po ich rozpakowaniu, co zapewne zabierze trochę czasu, wrócić po kota, który zostawiony w kompletnie pustym mieszkaniu pomyśli sobie, że już go nie kochamy, bo wzięliśmy wszystko tylko jego nie...
There is a choice between:
- taking the cat itself to a new apartment, full of strange unknown smells, leaving her there alone and going back for all the stuff. The cat will think we don't love her anymore, because we took her to some terrible strange place...
- taking the stuff first (during packing cat will surely be gone outside), and after unpacking, which will take some time, going back to take the cat. The cat will think we don't love her anymore, because we left her alone in the empty flat and took everything but her...

Jednocześnie się nie da, bo kot zapakowany do klatki zapłacze się na śmierć podczas pakowania pudeł do samochodu, a jak ucieknie na dwór, to nie wróci przez dłuższy czas.
We cannot do it both at the same time because cat placed in the carrier will cry herself to death while we'll ba transfering boxes to a car and when she runs away she won't come back so quickly.

Ktoś ma doświadczenie w tej kwestii? Pomocy!
Anyone experienced in that matter? Help!

***

Czy to nie wygląda absurdalnie?... *^v^*
Doesn't it look a bit absurd?... *^v^*


Jestem dziewczyną z wieloma kontaktami. ^^ (tam jest druga warstwa...)
I am a girl with many contacts. ^^ (there is a second layer underneath...)

Monday, May 04, 2009

Personal

Byłam dziś u kardiologa i robiłam próbę wysiłkową. Najpierw pani doktor podłączyła mnie do miliona elektrod i postawiła na bieżni, a potem wytłumaczyła, na czym będzie polegało badanie. Zmierzy mi ciśnienie, włączy bieżnię, będę po niej szła 3 minuty, potem chwila przerwy na mierzenie ciśnienia, następnie znowu będę szła 3 minuty trochę szybciej, przerwa i trzeci raz nieco szybciej. Zgodziłam się na to ochoczo, bo czemu nie.
Zmierzyła ciśnienie (wyszło wysokie, hm...), włączyła bieżnię, a ta skubana nagle zaczęła mi uciekać spod nóg, więc zasuwam jak szalona, trwało to może 20 sekund i pani doktor ze zgrozą wyłączyła maszynę oświadczając, że kończymy badanie, bo dobiłam do górnej dopuszczalnej granicy tętna!
I've been to a cardiologist's today and had a cardiac stress test. First the doctor wired me with million of electrodes and put me on a treadmill, then explained the test. She would check my blood pressure, turn on the treadmill, I would walk for three minutes, then a short break for a blood pressure check up, another three minutes on a faster pace, a break and last three minutes. I agreed to all of that.
Then she took my blood pressure (which was quite high, well...), she turned the treadmill on and it started to run away from under my feet so I started to walk to keep the pace, it lasted maybe 20 seconds and then the doctor turned off the machine with some concern telling me that the test was over, because I already reached the top limit of the heart rate!

Co to oznacza? Że mogę mieć zapalenie mięśnia sercowego wywołane niezaleczonymi anginami (miałam ich sporo jesienią i zimą, a w ogóle przez całe życie też).
To na razie podejrzenie choroby, nie ostateczna diagnoza. Dostałam leki, za dwa tygodnie mam iść na kontrolę. Przez ten czas mam NAKAZ odpoczywania, relaksowania się, pod żadnym pozorem niedźwigania niczego cieżkiego. I tak się cieszę, że nie kazała mi leżeć w łóżku, bo mogła, takie są wskazania przy rozpoznaniu zapalenia.
What does it mean? It means I may have a Myocarditis caused by the uncured Tonsillitis (I had quite a lot of them last Autumn and Winter, and quite a lot during my whole life).
It's just a suspicion, an assumption, not a final diagnosis. I got some medicine and in two weeks time I'm going for another checkup. Until then I have a strick ORDER to rest, relax, NOT carry anything heavy under no circumsances. I'm happy she didn't make me stay in bed, because this is one of the procedures while the Myocarditis has been diagnosed.

Czuję się głupio. Bo z jednej strony nie mam żadnych objawów choroby, poza szybkim męczeniem się, kiedy przejdę kawałek drogi z cieżkimi zakupami. A z drugiej mam się maksymalnie oszczędzać i zachowywać jak obłożnie chora, a kto się zajmie przeprowadzką? Już nie mówię o noszeniu pudeł z książkami, bo te pomogą nam przenieść koledzy albo weźmiemy firmę przeprowadzkową, już sprawdzałam cennik i stać nas na nią. Ale trzeba posprzątać nowe mieszkanie po remoncie, posprzątać stare mieszkanie, żeby mama Roberta miała czysto, kiedy będzie się tu przenosić, pomóc jej się spakować i przeprowadzić, bo sama też jest poważnie chora. A ja w tym wszystkim będę bezużyteczna. Nie mówię, że tak się znowu wyrywam do tego sprzątania, ale inaczej jest, kiedy można coś robić, a inaczej, kiedy nie wolno, bo grozi to ciężką chorobą... A z drugiej strony tyle czasu nie wiedziałam, co mi jest, i jakoś z tym żyłam bez oszczędzania się, i jakoś szło do przodu.
I feel uneasy. On one hand I have no other symptoms apart from being tired quickly when I walk with some heavy shopping. On the other hand, I am supposed to rest a lot and behave like a seriously ill person, and who's going to take care of moving to a new flat? I'm not even talking about carrying heavy boxes because friends will help us or we will hire a moving company, I checked the prices and we can afford it. I'm talking about cleaning the new flat after renovation, cleaning the old flat before Robert's mum moves in, packing her stuff and helping her move because she also is seriously ill. And I'll be useless. Not that I'm so keen to clean, but you know how it is when you can do someting and when you are not allowed to do it because it may cause a serious sickness... On the third hand, I lived with this illness for that long and didn't spare myself, and I kept on going.

No, i oczywiście teraz rodzina się martwi. Na razie Robert i moi rodzice, ale zaraz dowiedzą się następni. Moja mama już drugi raz dzwoniła i proponowała mi pieniądze na prywatne wizyty lekarskie i leki, chociaż jeszcze nie ma takiej potrzeby. Ciekawe, czy przestanie chwilowo zamęczać mnie posiadaniem potomstwa? ^^
And the family is worried about me now. For now Robert and my parents, but the res will soon find out. My mother called me twice already and told me she would give me the money for some private doctors and medicine, although there is no need for that, at least at the moment. I wonder if she stops nagging me about having a baby now? ^^

Spróbujmy nie zwariować w całej tej sytuacji, będę brać leki, zakupy będę robiła na raty i z wózeczkiem, kurze będę ścierała pomalutku, a malowanie i robienie na drutach można spokojnie zaliczyć do relaksowania się. *^v^*
Let's try not to go crazy in the current situation, I'll take my medicine, I'll do shopping in smaller batches with a trolley, I'll clean one shelf at a time, and painting or knitting can be safely regarded as relaxation. *^v^*

A propos remontu, dzisiaj zamawiamy AGD, z dowozem, wniesieniem i rozpakowaniem! ~^o^~
Btw, today we are buying the kitchen apliances, with transport right to our apartment and unpacking services. ~^o^~

Sunday, May 03, 2009

Tydzień później / One week later

Widok z mojego kuchennego okna (wciąż w starym mieszkaniu).
The view from my kitchen window (still in my old apartment).



Jak człowiek jest roztrzepany, to się potem dziwi...
Byłam święcie przekonana, że w tureckim Yarn Paradise kupiłam włóczkę Kid Mohair w kolorze bordowym. I bardzo się dziwiłam, że dostałam cieniowaną. Nawet chciałam pisać maila z awanturą, ale dziś sprawdziłam dokładnie moje zamówienie i... okazało się, że zamówiłam Magic Kid Mohair, czyli właśnie włóczkę cieniowaną! Jak ktoś jest gapa, to ma. ^^
When you are scatty, you are often surprised...
I was absolutely sure that I lately bought Kid Mohair yarn in solid maroon shade (from the Turkish Yarn Paradise shop). So I was very surprised when I got the variegated one. I even wanted to write an inquiry email to them but today I checked my order and ... it seems I ordered Magic Kid Mohair, which gives the striped pattern! When you are careless, that's the result. ^^


W każdym razie, z Magic Kid Mohair powstaje Buttercup, będzie miał dłuższe rękawy a dół planuję mocno rozkloszować, a potem go gwałtownie zebrać szerokim ściągaczem, żeby zrobiła się taka bombka. Na razie mam kawałek góry.
Anyway, I started to knit Buttercup from this Magic Kid Mohair, it will have longer sleeves than the original and I'm planning to widen the bottom part quite a lot and then suddenly gather it with a ribbing to achieve the spheric effect. I've knitted the top part till now.


Poza tym skończyłam korpus tuniki z Phildara, i zabieram się za rękawy. Na początku miałam mała wpadkę z rozmiarem, bo po zblokowaniu tyłu wyszła sukienka... ^^, ale sprułam dwa powtórzenia motywu i teraz jest okay. Bardzo przyjemny, łatwy do zapamiętania wzór ażurowy, chociaż miałam pewne problemy z profilowaniem dekoltu i odejmowaniem oczek, z tymi wszystkimi narzutami i dwoma oczkami razem ciągle miałam albo za mało albo za dużo oczek w rządku... ^^
I also finished the body of the Phildar 491's tunic, and I'm starting the sleeves. I had a problem after I finished the back and wet blocked it - it turned out that it's a dress... ^^ , but I frogged two repeats of the motif and now it's okay. A very nice lacy pattern to knit, easy to remember, although I had some problems with shaping the neckline and decreasing the stitches, with all those yos and k2togs I was constantly short of some stitches or there were too many of them... ^^

***


Gdyby nie mój mąż, to już dawno strzeliłabym sobie w głowę!...
If it wasn't for my husband, I would shoot myself in the head a long time ago!...

A on pogłówkował i jakoś wyprowadził nasze finanse remontowe na, hm... no może nie od razu na prostą, ale na niezbyt krętą. ^^
He did some calculations and found some financial solutions for our redecoration problems. ^^

Z tym przekroczeniem budżetu to nie całkiem prawda, bo z ręką na sercu - wcale żadnego konkretnego budżetu nie mieliśmy. Przyjęliśmy założenie, że remont mieszkania kosztuje ok. 1000 zł/metr kw., dodaliśmy do tego 50% i wyszła nam pewna kwota. Jednak nie byliśmy świadomi pewnych pułapek.
When I said we went over budget it wasn't exactly the truth, because frankly speaking we had no specific budget. We made an assumption that the renovation costs about 300 USD per square metre, we added 50% more to that sum and we had a budget. But we were not aware of some traps on the way.

Na przykład takiej, że remontując stare mieszkanie trzeba podwójnie płacić za ściany i podłogi, bo NAJPIERW ekipa musi usunąć stare tapety/farby/wykładziny, potem może kłaść tynki, a dopiero na końcu jest malowanie i kładzenie paneli, i to usuwanie nas zgubiło.
For example, when you renovate an old apartment you have to pay as if twice for the walls and floors, because the renovation team has to FIRST remove all the old wallpapers/paints/carpets, and only then paint and do the floor, and all this cleaning up was our bane.

Po drugie, najtaniej mieć wszystko w standardowych wymiarach, a nasz brodzik jest wynikiem zamknięcia końca niewymiarowej łazienki, i drzwi do niego oraz odpływ są koszmarnie drogie właśnie z powodu tych dodatkowych 9 cm...
Second, the cheapest things come in standard sizes. Our shower is a result of closing up the end of the bathroom so the doors for it are so expensive because of those untypical 109 cm...

Po trzecie, drobiazgi pojedynczo są może nienajdroższe, ale w masie zwiększają swoją cenę, np.: wydaliśmy 550 zł na kontakty i pstryczki do całego mieszkania, uffff....
Third, small things may be cheap when they come in small numbers, but en masse they suddenly grow in price, eg.: we spent 150 USD for the electric contacts and switches, pffffff....

Jak sobie pomyślę, że miałabym budować dom od zera i go urządzać, to mi się słabo robi...
When I think that I might build a house from scratch and decorate it, I'm getting sick...

Z dobrych wiadomości - spuszczą nam tę wodę z kaloryfera w łazience, nawet podobno za niewielkie pieniądze, tylko dopiero, jak skończy się sezon grzewczy... Nie wiadomo, kiedy się kończy. Czyli na razie zamieszkamy z niewykafelkowaną do końca łazienką, wrrr....
Sprawdziłam też zamówienie drzwi do pokojów i okazało się, że będziemy czekać jeszcze tylko tydzień, czyli do 9 maja (przyszła sobota) powinniśmy mieć już drzwi i wyposażenie łazienki (umywalka, wc). ^^
Good news is the Administration agreed to getting rid of the water from the bathroom pipes, and it won't be a very expensive operation, but only when the heating season ends... Nobody knows when it ends. So, for now we will live with the unfinished bathroom, wrrrr....
I also checked the doors order papers and it seems we only have to wait one week more, so till 9th May (next Saturday) we should have both the room doors and the washbasin/wc ready. ^^


Ale też sytuacje kryzysowe zmuszają do myślenia i wynajdywania potrzebnych rozwiązań, np.: uświadomiłam sobie, że potrzebujemy trzy zasłony. Skąd je wziąć, skoro nie mamy na nie budżetu? Pogrzebałam w szafie i znalazłam cztery (!) wielkie indyjskie chusty/narzuty, będą idealne. *^v^*
A wczoraj obejrzałam w IKEA rolety na okna i okazało się, że po pierwsze są strasznie kiepskiej jakości, a po drugie, nie ma takich na okno 40 cm (mamy takie jedno), a w kuchni to w ogóle mamy okno jakieś niewymiarowe, więc postanowiłam sama poszyć sobie takie rolety.
But crisis situations make you think and invent the necessary solutions, eg.: I realised that we will need three sets of curtains. Where do I find them if I have no budget for such things? I did some wardrobe searching and I found four (!) huge Indian cotton bedspreads, they will be ideal for the job. *^v^*
And yesterday I went to IKEA and checked upon some cotton blinds for the windows and they turned out poorly made and not in all the sizes we need (we have one window 40 cm wide and the one in the kitchen is completely strange), so I decided to sew them myself.

***

Kalino, ja kiedyś wcale nie zachwycałam się szparagami, a od zeszłego roku szaleję na ich punkcie, po prostu pewne smaki nam pasują a inne nie, nie każdy musi lubić wszystko. Pory też są smaczne. (ja to w ogóle wszystko lubię, oprócz dyni...) *^v^*


A skoro jesteśmy przy kulinariach, zrobiłam wreszcie kurczaka z wiśniami! *^v^*
I finally made chicken in jelly with cherries! *^v^*


Upiekłam udka kurczaka, ułożyłam w półmisku, obłożyłam mrożonymi wiśniami i plasterkami mango, i zalałam galaretą - zmieszałam wodę z sokiem z mango i z lichi (z puszek), i dodałam żelatynę Dr. Oetker'a. Wiśnie pod wpływem gorącego płynu puściły sok i efekt jest taki bardziej jak z horroru... *^v^*
Wczoraj tuż po zalaniu ciepłą galaretą wyglądało to ładniej, bo czerwony kolor puściły tylko wiśnie z jednej strony, a z drugiej była ładna jasnożółta galaretka, ale podczas przenoszenia półmiska do lodówki zamieszałam nim i czerwień rozeszła się po całości. ^^
I baked chicken thighs, placed it in the bowl, surrounded it with frozen cherries and slices of mango, and poured over some jelly - water mixed with mango and litchi juices (from the cans) and the gellatine. The colour comes from the cherries, so it looks a bit horror-like... *^v^*
Last night just after I poured the hot jelly over it all, it looked better because only cherries from one side let some red juice into the light yellow liquid, but then I was transfering the bowl into the fridge and all the liquids got mixed so the red colour spreaded all over. ^^

***

Acha, i jakby ktoś jeszcze nie wiedział, choć nie chce mi się wierzyć, to Laura otworzyła sklep z włóczką. Jak tylko zostanie mi trochę grosza z tego okropnego remontu, to właśnie u niej jako pierwszej spośród innych włoczkowych sklepów kupię nowy zapas włóczki, już mam nawet upatrzoną! *^v^*
Oh, and if you still don't know about it, Laura opened a yarn shop. I'm not sure of she ships overseas though but you may always ask. If I have any money left after this renovation, her shop will be the first to go to fill up my new wardrobe with new yarn. *^v^*