Sunday, February 26, 2012

Roses are red...

W sobotę miałam kończyć zieloną sukienkę, ale...
Okazało się, że ktoś u męża w pracy jakieś dwa miesiące temu zostawił w zamrażarce w jednej z kuchni ogromną torbę z owocami dzikiej róży. Zdecydowano, że ponieważ tyle czasu nikt się po to nie zgłosił, to idzie do wyrzucenia.
On Saturday I wanted to finish my green dress, but...
It turned out that about two months ago somebody in my husband's workplace left a huge bag of dog rose fruit in the freezer in one of the kitchens. They decided to throw it out. 

No nie mogłam pozwolić na zmarnowanie takiej ilości dobrego materiału przetwórczego! ~^o^~
Połowa poszła do Squirk a połowę mąż przywiózł w piątkowy wieczór do domu. Tak więc, w sobotę najpierw wybrałam liście, patyki i zgniłe owoce, i otrzymałam prawie 3 kilo dzikiej róży. 
I just couldn't let it go to waste! ~^o^~
Half of it went to Squirk, my husband's friend's wife, and the rest was brought home on Friday night. So, on Saturday morning, after I removed all the twigs, leaves and rotten fruit I ended up with almost 3 kilos of dog rose berries. 

A potem przez 6 godzin na zmianę usuwaliśmy z owoców pestki wraz z kłującymi włoskami i po tym czasie mogliśmy się pochwalić godnym rezultatem 1 kilograma oczyszczonej dzikiej róży gotowej do przerobienia na konfitury.
Then for 6 hours both of us removed the small stones and prickly hair from the fruit, and after that time we could proudly present the result of 1 kilo of clean berries ready to be processed into a jam.

Tak, jednego kilograma.   ̃๏̯̃๏
Yes, one kilo.   ̃๏̯̃๏

Nie była to zatrważająca ilość, ale w końcu ile człowiek jest w stanie zjeść konfitury z dzikiej róży?!... Poza tym, nikt by mnie nie namówił, żebym wypestkowała drugi kilogram...
It wasn't a huge amount but how much rose jam can you eat after all?!... Besides, nobody would make me clean another kilo...

Różę podzieliłam na dwa garnki: w jednym gotowały się oczyszczone owoce na konfiturę, w drugim - całe owoce do późniejszego przetarcia przez sito i przerobienia na chutney
I placed the fruit into two pots: in the first one there were the cleaned berries turning into a jam, in another - whole berries I wanted to squash through the sieve later and make the chutney.

W niedzielę prace trwały dalej, na szczęście było to już tylko mieszanie, dodawanie składników, przelewanie do słoiczków i pasteryzacja. ~*^0^*~ Chutneya na słodko-owocowo wyszły trzy słoiki, bo jednak straty podczas przecierania są bardzo duże, konfitur mam dziesięć słoiczków i są pyyyyyyyyszne! ~^o^~
On Sunday I countinued with cooking, mixing, adding ingredients, filling the jars and pasteurizing. ~*^0^*~ I have three big jars of fruity sweet&sour chutney and ten smaller jars of yummmmmmmy super sweet rose jam. ~^o^~

Czy zdecyduję się znowu robić przetwory z owoców dzikiej róży? Może za jakiś czas, kiedy zapomnę, ile czasu zajęło nam ich wypestkowanie... I kupię sobie maszynkę z korbką do przecierania owoców, bo takowej nie mam i ponad 2 kilo owoców przecierałam tłuczkiem przez sitko... ๏̯͡๏
Will I do something with dog rose fruit again? Maybe, when I forget how much time it took us to remove the stones... And when I buy the machine to mash the fruit, this time I had to use the pestle and a sieve... ๏̯͡๏

Friday, February 24, 2012

納豆

Uwielbiam natto. Samo to stwierdzenie jest dosyć kontrowersyjne, bo ludzie podobno dzielą się na tych, co je uwielbiają, i na tych, co go nienawidzą. ~^^~ Faktem jest, że danie to ma intrygujący zapach i dyskusyjną konsystencję, i dlatego budzi takie kontrowersje zarówno wśród osób, dla których ta potrawa jest obca kulturowo (cały świat poza Japonią) jak i czasami dla samych Japończyków.
I absolutely adore natto. This is controversial because apparently people either love it or hate it. ~^^~ To tell the truth, this dish has an intriguing scent and an intresting consistency, so that't why it's so controvesial that even the Japanese don't always like it (not to mention the people who are strangers to this type of cuisine!).

Natto (納豆) to japońska potrawa - sfermentowane fasolki sojowe, podaje się je na ryżu z odrobiną sosu sojowego i musztardy albo soku z yuzu, posypane szczypiorkiem. Można je kupić w Polsce w pojedynczych porcjach, ale ja chciałam mieć tego więcej, a przede wszystkim zaintrygowała mnie możliwość zrobienia sobie natto w domu (robię sobie kimchi - koreańską kiszoną na ostro kapustę, którą też uwielbiam i jadam w dużych ilościach, więc czemu miałabym nie spróbować zrobić fermentowanej soi? *^v^*).
Natto (納豆) is a Japanese dish - a fermented soy beans, served on the rice with some soy sauce, mustard and sometimes yuzu juice or shiso, sprinkled with spring onions. You can buy natto in Poland in small packages but I wanted more of it, and what's more important, I was lured by the idea of making it myself at home (I make my own kimchi - Korean hot pickled cabbage, which I love and can eat a lot, so why not try to make natto? *^v^*)

Proces przygotowywania natto jest prosty (wiedzę zaczerpnęłam ze strony nattoking.com):
- należy namoczyć fasolki sojowe (najlepiej na noc), rano ugotować je do miękkości, odcedzić i wymieszać z porcją sfermentowanej fasoli (u mnie: 400 g fasolki + 45 g startera), następne pozostawić w temperaturze nie niższej niż 40 stopni przez 24 godziny.
Tak wyglądała moja domowa "stacja fermentacyjna": fasolki w dwóch słojach przykrytych podziurkowaną folią aluminiową umieściłam w torbie termicznej i wkładałam do niej co 2 godziny butelki z wrzątkiem. (Po 2 godzinach gotowałam nowy wrzątek, żeby utrzymać temperaturę nie niższą niż 40 stopni.) Na noc okręciłam dodatkowo torbę kocem i rano temperatura wewnątrz spadła do 33 stopni, ale znowu dołożyłam nowe butelki z wrzątkiem.
The preparation process is easy (I learned the details from nattoking.com):
- you should soak the soybeans overnight, then cook till tender, rinse and mix well with a small portion of readymade natto (in my case it was: 400 g of soybeans + 45 g of a starter), then you leave them in at least 40 degrees C for 24 hours.
Here is my home "fermentation station": I put the cooked beans in two glass jars covered with alufoil and placed them in a thermal bag, I added two bottles with boiling water. (I exchanged the bottles every two hours to keep the temperature of at least 40 degrees C.) Before going to bed I added new bottles with boiling water and covered the thermal bag with a woolen blanket, in the morning the temperature was 33 dregrees C, so I put in new bottles.


Podczas fermentowania można zagrzewać bakterie Bacillus substilis do pracy słowami zaczerpniętymi z anime Moyashimon: "かもすぞ!" czyli "Fermentujmy!" (✿◠‿◠✿)
During the fermentation process you can cheer on the Bacillus substilis bacteria with the phrase taken from the Moyashimon anime: "かもすぞ!" which means "Let's brew!" (✿◠‿◠✿)

Po 24 godzinach powinniśmy już uzyskać gotowy produkt, który wymaga jeszcze dojrzewania w chłodnych warunkach (lodówce) - od nas zależy, jak długo pozostawimy fasolę na tym etapie, powinno to być nie mniej niż 3 godziny, ale nie ma górnej granicy, gdyż natto będzie sobie teraz dojrzewać w nieskończoność i nie powinna się zepsuć (w sumie już jest "zepsuta"... ~^0^~). Natto bardzo dobrze się zamraża (zresztą w takiej wersji można je kupić w Polsce) więc zawsze można zrobić porcje i wrzucić do zamrażarki.
After 24 hours we should have the final product that requires some aging in the cold conditions (fridge) - it's up to us for how long we're going to leave it at that stage, it should last no shorter than 3 hours but there is no time limit because natto is already "spoilt" so it shouldn't go worse. ~^0^~ Natto can freeze well (you can only buy it frozen in Poland) so you can divide it into smaller portions and put them in the freezer.

Już po pierwszych dwóch godzinach fermentacji podczas sprawdzania temperatury wyczuwałam charakterystyczny zapach natto - dla niektórych swąd niemytych nóg, mnie wcale tak się nie kojarzy, dla mnie jest to zapach trochę ziemisto-kawowy... ^^ Kiedy następnego dnia wyjęłam słoiki z torby i zajrzałam pod folię, zobaczyłam pięknie pomarszczone fasolki - znak, że coś się z nimi zadziało podczas tych 24 godzin. ~^^~
Already two hours after the fermentation began, while checking the temperature I noticed the characteristic smell of natto - some say it's the smelly feet scent, but for me it't something like earthy coffee... ^^ When I took out the jars on the next day and removed the alufoil covers I saw a beautifully shrivelled beans - the sign that something happened with them during those 24 hours. ~^^~

Ale prawdziwe czary wydarzyły się na mych oczach, kiedy zamieszałam fasolki - pojawiła się charakterystyczna maź, która jest nieodzownym znakiem, że mamy przed sobą pięknie sfermentowane natto! *T^o^T* (ta maź zresztą obok zapachu jest czynnikiem zniechęcającym ludzi do jedzenia natto). Wygląda na to, że bezwzględne utrzymanie temperatury powyżej 40 stopni nie jest absolutnie konieczne, bo bakterie fermentacyjne z natto dają sobie radę również w chwilowo nieco chłodniejszym środowisku (nie chciało mi się wstawać w nocy co 2 godziny, żeby gotować nowy wrzątek, następnym razem obłożę słoiki trzema butelkami.)
But the real magic happened the moment I put the spoon into the jar - when I stirred the beans I saw a lot of the characteristic white slime, the sign that we have the real McCoy! *T^o^T* (this slime together with a smell are the reasons why people don't like natto.) It seems that keeping the temperature st 40 degrees C isn't crutial, the natto bacteria can work well also in temporarily colder conditions (I didn't want to get up at night every two hours to boil new water, next time I may add three bottles instead of two).


Słoiki powędrowały do lodówki żeby dojrzały a tak wyglądał mój piątkowy obiad: domowej produkcji natto na ryżu, zupa miso, surówka z glonów wakame, surimi, zielona herbata. Czego chcieć więcej?  ≧^◡^≦ (chyba tylko zjeść taki obiad w Tokio, ech...)
The jars went to the fridge for aging and here is my Friday lunch: homemade natto on rice, miso soup, wakame seaweed salad, surimi, green tea. Do you need anything else? ≧^◡^≦ (maybe to eat it in Tokio?...)  

Thursday, February 23, 2012

Eksperymenty

Znowu kulinaria, bo w tym tygodniu postanowiłam poeksperymentować.
Cooking again, because this week I decided to experiment a bit.

Na pierwszy ogień poszły muffinki. Pomyślałam sobie, że można by zamiast na słodko, przygotować wersje wytrawne i tak powstały poniższe dwie przekąski:
First, the muffins. I thought that maybe I could make a savory version and I came up with those two:

Ciasto marchewkowe podstawowe zrobiłam według tego przepisu (bez dodatku cukru), a potem zaszalałam z wsadem.
The basic carrot dough was from this recipe (no sugar), and then I changed the fillings.

Wersja po lewej:
- 2 Ł kukurydzy z puszki
- 1/3 posiekanej czerwonej papryki
- 2 Ł suszonej żurawiny
- 2 Ł pokruszonego sera solankowego
- suszone oregano
Muffin on the left:
- 2 Tsp canned corn
- 1/3 chopped red pepper
- 2 Tsp dried cranberries
- 2 Tsp shredded salty cheese
- dried oregano

Wersja po prawej:
- 2 Ł czerwonej fasoli z puszki
- 6 posiekanych orzechów włoskich
- 2 pokrojone drodno plastry ananasa
- 1 Ł pestek dynii
- 1 ł suszonych płatków słodkiej papryki
- 1/2 pokruszonej kostki bryndzy
Muffin on the right:
- 2 Tsp canned red beans
- 6 chopped walnuts
- 2 chopped slices of pineaple
- 1 Tsp pumpkin seeds
- 1 tsp dried sweet pepper flakes
- 2 Tsp salty type cheese

Są pyszne zarówno na ciepło jak i na zimno, zachowują świeżość przez kilka dni (trzymane w zamkniętym pojemniku w lodówce), przekąska idealna. ~^^~ I to jeszcze nie jest moje ostatnie słowo w kwestii wytrawnych muffinek... ^^
They are great warm and cold, they stay fresh several days (in the fridge, in the closed container), perfect snack. ~^^~ And I still have one more idea for a savory muffin recipe, so stay tuned.  ^^

Po drugie, Izuss i Intensywnie Kreatywna nakręciły mnie na placki, więc dzisiaj usmażyłam placki z kukurydzą i zjadłam ze smakiem i z sosem z majonezu i musztardy! *^v^*
And then Izuss and Intensywnie Kreatywna started talking about different pancakes, so today I made the corn pancakes and ate them with mayo-mustard sauce! *^v^*


A jutro pokażę Wam efekty moich kulinarnych eksperymentów większego kalibru! (─‿‿─)
And tomorrow I'm going to show you the results of my much bigger culinary experiment! (─‿‿─)

Saturday, February 18, 2012

Na talerzach / On the plates

Dziś znowu o jedzeniu, a miało być o nowej sukience, alem jej jeszcze nie skończyła. No to w zamian talerze z pysznościami: najpierw brunch, bo nie można nazwać śniadaniem czegoś, co się zjada o 12:00, (tak późno, bo po solidnej dawce ćwiczeń na siłowni {i obtarciu sobie pięt w butach, które wcześniej nie obcierały aż tak bardzo...}). 
W każdym razie, placki owsiane na maślance, w mojej wersji z truskawkami i ananasem (nigdzie nie ma teraz borówek amerykańskich...), bekonem z grilla i miodem akacjowym zamiast syropu klonowego. 
Przy smażeniu placków skonstatowałam, że czas kupić nową patelnię...
Today foood again. I wanted to show you my new dress but I haven't finished it yet so instead some yummies: first, a brunch, becasue you cannot call "breakfast" a meal eaten at noon, (so late because of the morning practice at the gym {and getting terrible blisters on the heels in the shoes that used to be fairly comfortable in the past...}).
Anyway, here are the boomtime pancakes, in my version with strawberries and pineapple (I couldn't find buy blueberries at this time of the year in Poland), grilled bacon and acacia honey instead of maple syrup.
After frying the pancakes I realised I need a new frying pan...


A na obiad kurczę pieczone z cytrynami i rozmarynem, bardzo proste, polecam bo w zasadzie samo się robi, a my w tym czasie możemy leżeć na kanapie z drutami w rękach na przykład. *^v^*
And for dinner - lemon and rosemary roast chicken, very easy, it practically cooks itself when you lay on the sofa with knitting needles in your hands. *^v^*

***

No i jeszcze z ostatniej chwili, bo okazało się, że zostałam wyzwana do odpowiedzi przez Izuss! (◡‿◡✿)
Mam wymienić:
- 5 ukochanych seriali
- 5 kosmetyków, bez których nie ruszam się z domu

Co do seriali, to oglądam ich bardzo dużo, ale w większości są to japońskie anime. Moja lista mogłaby wyglądać na przykład tak:
1. "Durarara!!!" - jak dla mnie anime wrzechczasów, do tego dorzucę obejrzane niedawno genialne  "Mushishi"
2. "The Big Bang Theory" - kto nie uwielbia Sheldona Coopera!  ≧^◡^≦
3. "Gilmore Girls" - jeden z tych ciepłych, cudownych seriali tasiemców, które chciałoby się oglądać latami
4. "Wojna domowa" - kiedyś to się kręciło seriale dla młodzieży/dorosłych!
5. "Star Trek: Next Generation" - zawsze kochałam się w androidzie Data... (─‿‿─)

A jeśli chodzi o kosmetyki, to nigdy nie ruszam się z domu bez nałożenia kremu nawilżającego pod oczy i na buzię (nie mam faworytów), a potem nakładam BB Cream i wciąż niezmiennie jestem zachwycona kremami Kanebo Freshel (do kupienia na rynku azjatyckim lub na ebay). Na to róż z The Bodyshop Cheek Colour Raspberry Pink - mam go już baaaardzo długo, świetnie się nakłada i stapia ze skórą dając naturalny efekt cieniowania.
Czasami podkreślam rzęsy czarnym tuszem (tu znowu nie mam faworyta, nawet nie pamiętam, co mam aktualnie w kosmetyczce... ^^) i to cały mój makijaż codzienny na szybko.
Zawsze mam przy sobie wazelinę do ust Carmex, to mój wielki ulubieniec. Zawsze też mam w torebce tubkę z żelem do umycia rąk bez wody, aktualnie wykańczam Żel Antybakteryjny Clean Hands.
No, i po całym domu mam porozkładane kremy do rąk, bo ciągle ręce moczę (gotuję, zmywam) i ciągle je kremuję, obecnie mam dwa kremy Isany: Oliwkowy i Z Olejkiem Arganowym oraz Alterrę Granat i Aloes.

Tym razem pozwolę sobie wyznaczyć do odpowiedzi YarnFerret, żeby rozruszać jej bloga, który zapadł w zimowy sen.  ≧◔◡◔≦

Friday, February 17, 2012

Dumna / Proud

Zulka może być ze mnie dumna. I Herbatka. ~^^~
Zulka can be proud of me. And Herbatka. ~^^~

Ktoś mnie podmienił, mnie - kluskę kanapową, która na najmniejsze nawet sugestie dotyczące ruszenia tyłka z owej kanapy fukała i rzucała spojrzenia pełne politowania.
Somebody changed me  - me, the couch potato, who frowned at the slightest thought of moving my butt off the sofa.

Od początku roku w poniedziałki, środy i piątki chodzę na jogę. (o, tutaj, bardzo polecam to miejsce!). Od początku lutego dodatkowo we wtorki, czwartki i soboty lub niedziele chodzę na siłownię.
Chciałam się zapisać na ćwiczenia w grupie, ale nie ma chętnych na godziny poranne, a popołudniowe mi nie pasują, więc po prostu przez godzinę korzystam z bieżni lub rowerka (bez szaleństw, bo trochę się boję przeciążania mojego zaleczonego serca).
Since the beginning of this year on Mondays, Wednesdays and Fridays I've been attending yoga classes. Additionally, since February, on Tuesdays, Thursdays and Saturdays or Sundays I've been visiting fitness centre.
I wanted to attend some guided fitness classes but there aren't anybody interested for the morning hours so for about an hour I just use the track or the bicycle machines (nothing crazy because I don't want to put too much pressure on my heart). 

Co spowodowało, że zaczęłam się ruszać?
Chyba chęć zrównoważenia bolącej duszy obolałym ciałem, żeby choć na trochę zapomnieć. Nie działa tak, jak chciałam, ale przynajmniej pracuję nad moją kondycją, więc zawsze jakiś zysk jest. ~^^~
What made me move?
I think it was the idea of counterbalancing my aching soul with the muscle ache in order to forget, even if it's just for a moment. It doesn't work but at least I've been working on the condition of my body. ~^^~

Przyłączyłam się do Herbatkowej akcji 2012 km w 2012, chociaż wiem, że nie dam rady osiągnąć zamierzonego celu. 2012 km w ciągu roku to około 6 km dziennie. 6 km dziennie to dla mnie bardzo dużo,  i o ile daję radę tyle przejść w godzinę na bieżni co drugi dzień tygodnia, to w pozostałe dni (które poświęcam jodze) nie chodzę dużo. Ale przyłączenie się do tej akcji to dla mnie taki symbol ruchu w ogóle, bodziec dla mnie samej, żebym wstawała rano i szła na siłownię a nie zostawała pod kołdrą z moją depresją.
I joined Herbatka's 2012 km in 2012 action, although I know I won't be able to achieve the goal. 2012 km in one year is roughly 6 km a day. 6 km a day is a lot for me, I can manage such distance in one hour on a track but I use it every other day, and on the days when I do yoga I don't walk much. But joining is a symbol for me - of moving my body, the stimulus to get up in the morning and not stay in bed whining and depressed.
A żeby nie było tak totalnie sportowo, proszę poczęstować się muffinką. ~^-^~
And to finish with some sweet and not sporty accent - have a muffin. ~^-^~

Upieczone według tego przepisu, pierwszy raz dodałam tartą marchew do słodkiego wypieku, z pozoru dziwne ale bardzo smaczne rozwiązanie! *^v^*
I baked them from this recipe, for the first time I added the shredded carrot to sweet muffins, strange at first but in the end a very tasty idea! *^v^*

Thursday, February 16, 2012

Zupa / A soup

Na taki szaro-bury dzień jak dzisiaj - zupa. Dyniowo-marchewkowo-pomarańczowa. Z irlandzkim chlebem sodowym na maślance, porządna ciężka mokra pajda posmarowana irlandzkim masłem, nie bułka paryska dla francuskich piesków.
Tulipany jeszcze walentynkowe. (─‿‿─)
Mają pokręcone liście. Podobno do mnie pasują.
For a sad grey day like today - a soup. Pumpkin - carrot - orange soup. With the Irish soda bread baked with buttermilk, a thick heavy slice covered with Irish butter, not some fluffy baguette French style.
Tulips are the Valentine Day's gift. (─‿‿─) 
Their leaves are all twisted. Somebody said they fit me.

Tuesday, February 14, 2012

Czekoladowe serce / Heart made of choco

Niezależnie od tego, czy świętujecie Walentynki czy nie, zawsze jest dobry moment na babeczkę z polewą czekoladową. ~^-^*~
Irrespective whether you celebrate Valentine's Day or not, there's always a good day for a chocolate cupcake. ~^-^*~


Sunday, February 12, 2012

2,5 kg błogości / 5 pounds of bliss

Obiecałam, że w weekend będzie o jedzeniu i tak się akurat złożyło, że w piątek udało mi się kupić przepiękny 2,5 kilogramowy rozbratel z kością. Pan rzeźnik był bardzo zadowolony, że wreszcie ktoś chce zrobić normalną pieczeń, bo nikt u niego nie kupuje tego mięsa, wszyscy się podobno boją tłuszczyku i w ogóle nie wiedzą, co z tym zrobić. Ja wiedziałam, bo od lat oglądam programy kulinarne brytyjskich kucharzy! ~^^~
I promised to write about food on weekend and I was lucky to buy on Friday a beautiful 5 pound roast rib of beef. The butcher was really happy that finally somebody wanted to make a roasted piece of meat, apparently people in Poland are scared of the fat and don't really know what to do with a large piece of meat with a bone in it. I knew because I've been watching British cooking programmes for years now! ~^^~

Na niedzielny obiad zaplanowałam klasyczną pieczeń według przepisu Briana Turnera, obowiązkowo z pieczonymi ziemniaczkami, Yorkshire puddings i gęstym aromatycznym sosem do polania. Jako ciepła jarzynka wystąpiła fasolka szparagowa (z Hortexowskiej mrożonki i szczerze mówiąc taka sobie...). Okazuje się, że puddingi (które jadłam po raz pierwszy w życiu) są przepyszne i idealnie wpisują się w mój gust kulinarny! *^v^* I mimo, że to nie był tani zakup, to było to 2,5 kg wołowiny, więc pieczonego mięsa zostało nam jeszcze na kilka obiadów, mam już pomysły  jak je wykorzystać. ^^
For Sunday dinner I planned a classic roast from Brian Turner's recipe,  of course with fried potatoes, Yorkshire puddings and a delicious gravy. I also prepared the hot asparagus beans but they were from a frozen pack and weren't too good. I've never tried Yorkshire puddings before and I must say they are perfect for my taste! *^v^* And even if it wasn't a cheap purchase, it was 5 pounds of meat so there is still a lot of roasted beef left for our next meals, I think I already have some ideas how to turn it into some tasty dinners. ^^


Jedna uwaga - zarówno mięso, jak i ziemniaki i puddingi wymagają przygotowania w piekarniku, każde z nich w innym czasie i innej temperaturze. Musiałam się nieźle nagimnastykować i nażonglować naczyniami, żeby wszystko było gotowe w jednym momencie, do tego obiadu przydałby mi się drugi piekarnik. ^^
One thing - all three of them: meat, potatoes and puddings required time in the oven, but longer or shorter time and different temperatures. I really had to juggle with the baking trays to end up with the complete meal at the same moment. I could really use a second oven for this dish. ^^

A na deser zrobiłam jabłka z suszonymi żurawinami pod kruszonką i podałam je z jogurtem naturalnym. Do końca wieczora poleżę sobie na kanapie. ~^o^~
For a desert I made the apple crumble with dried cranberries and I served it with some natural yoghurt.
I think I'll go rest on the sofa for the rest of the evening. ~^o^~

Saturday, February 11, 2012

...

Jeśli przyjdzie Wam do głowy poświęcić czas na oglądanie filmu "Wyścig z czasem" to... lepiej obejrzyjcie trzecią część sagi "Zmierzch". 
Albo dowolny inny film, który do tej pory uważaliście za najgorszy i najgłupszy, jaki kiedykolwiek widzieliście. 
...
Jestem jak po silnym ciosie patelnią. 
Na której wciąż smażyła się paella... ^=^*~
If you ever thought about devoting your time to watching the movie "In Time" you should rather ... watch the third part of the "Twilight" series. 
Or ANY other movie that up to this point you considered the worst and most stupid.
...
I feel like I've been hit with a frying pan.
With the paella still cooking on it... ^=^*~

Thursday, February 09, 2012

Zmiany na blogu / Blog changes

Zmieniłam szablon bloga, bo poprzedni nie pozwalał mi odpowiadać na Wasze komentarze pod wpisem. Jeśli przez jakiś czas mój blog gwałtownie zmieniał wygląd to informuję, że już się wszystko uspokoiło i być może poza małą kosmetyką na razie pozostanie taki, jak obecnie wygląda. ~^-^~
Na wszystkie Wasze komplementy do mojego poprzedniego wpisu odpowiedziałam każdemu pod jego komentarzem.
I changed my blog template because the previous one wouldn't allow me to directly "reply" to your comments. If my blog went crazy for a moment let me inform you that it should be stable now. ~^-^~
I answered all your comments under the last post.

A teraz idę coś przekąsić, może ktoś ma ochotę na miseczkę barszczu ukraińskiego? ~^^*
And now I'm going to grab something to eat, a bowl of Ukrainian borscht anyone? ~^^*

EDIT: Presja grupy jest niesamowicie silna... Upodobniłam nowy szablon do starego jak tylko się dało, żeby Wam nie było przykro. ~^0^~
EDIT: The pressure of the readers' is great... I made the new template look as much similar to the old one as I could, so you wouldn't miss it. ~^0^~

Sunday, February 05, 2012

W kratkę / Checkered

Anju i Intenywnie Kreatywna, no właśnie z tą zimą! Rysiek od dwóch dni znowu pożera jak szalony, byle by nam ta zima nie przedłużyła się nadmiernie...

Agato, ciekawe co robimy, jak się spotykamy w Twoich snach? ^^

Cocomino, your last sentence made me cheerful and hopeful for my future in Japan! ~^^~

MarrocanMint, bo z pończochami lycrowymi jest tak, że są przeważnie jednej objętości, więc na szczupłej nodze rozciągną się trochę a na obfitszej - troszkę bardziej ale robią "baleronik" (i dodatkowo na kostce są ciemniejsze niż na łydce, czego nie znoszę!). Nylony nie są prawie wcale elastyczne wszerz (ale bardzo wzdłuż), za to są tkane w taki sposób, że do rozmiaru stopy i wagi obliczone są średnie objętości potrzebne dla łydek i ud, więc łatwiej dobrać nieobciskające pończochy. Waniliana to mądrze opisała.
A lakier do paznokci to produkowany dla sieci sklepów Daiso błękit zakupiony w Tokio w maju zeszłego roku w sklepie "wszystko po 105 jenów". *^v^*

Makneto, dziękuję! ^^

A osoby chętne na stołowanie się u mnie muszą dać znać odpowiednio wcześnie, żebym była logistycznie przygotowana. ~^^~

***


Następny niewielki kupon pobabcinej kraty zamieniłam w sukienkę 124 z Burdy 8/2009.
The next piece of checkered wool fabric from my Grandmother's stash I turned into a dress 124 from Burda 8/2009.


Kształt dość banalny i szycie nieskomplikowane, oczywiście musiałam dokonać przeróbek na rzecz mojej figury:
- wykrój odrysowałam z rozmiaru 40 od góry do talii, a potem płynnie przeszłam w rozmiar 42, a całość dodatkowo pasowałam bocznymi szwami już na sobie w trakcie szycia - okazało się, że talię dodatkowo wyszczuplałam, natomiast na biodrach miałam materiału na styk mimo zapasów, i weź to człowieku bądź mądry i zawierz Burdzie, nawet modyfikacje trzeba modyfikować z wykroju na wykrój...
- dodałam rozporek z tyłu, bo oryginał go nie przewiduje a ja muszę czasami wsiadać do autobusów... *^v^* Moja wełna jest dość "pracująca" ale nie jest kompletnie elastyczna.
- zrezygnowałam z podszewki, bo nie miałam żadnej pod ręką a i tak noszę do sukienek halki lub półhalki
The shape is rather obvious and sewing wasn't too complicated, of course I had to do some alterations:
- I used the pattern for the top part from 40 size and for the bottom part from size 42, and then I fitted the dress on myself before the final stitching - it turned out that I had to take down the waistline even more but I barely fitted my hips in it, it seems that I have to be careful and even alter my alterations while using Burda's patterns...
- I made the slit at the back because I have to be able to get on the bus... *^v^* My wool fabric is naturally a bit stretchy but nit elastic.
- I decided not to make the lining since I wear slips or half-slips under dresses and skirts

Czy któraś z Was szyła tę sukienkę? Mam wrażenie, że widziałam ją jakiś czas temu na czyimś blogu. Osoby recenzujące ten model na sewing.patternreview.com narzekały na brak zaznaczonej talii, ale ten problem można łatwo rozwiązać poprzez dopasowanie sukienki na sylwetce zamiast ślepego podążania za wykrojem i szycia dokładnie według niego.
Did any of you made this dress? I think I saw it on somebody's blog. People reviewing this pattern on sewing.patternreview.com said it didn't have the fitted waistline, but this problem can be easily fixed by fitting the dress on yourself just before the final sewing up instead of following blindly the Burda's pattern.

Chciałam sukienkę trochę wydłużyć, ale niestety miałam niewielki kawałek materiału i i tak zrobiłam co mogłam! Mam wrażenie, że to, co ostatnio wykorzystuję, to pobabcine zapasy tkanin pozostałych po uszyciu czegoś innego. Tak jak poprzednia czerwona krata, z której uszyłam spódnicę, tak ta była w niedużym niewymiarowym kawałku.
Mam jeszcze piękną szaro-niebieską pepitkę i chodzę wokół niej na palcach, bo jest jej tak malutko!... Zamarzyła mi się ołówkowa spódnica z kontrafałdą albo dwiema, ale na taką na pewno mi tej pepitki nie wystarczy, ech...
I wanted to make this dress a bit longer but unfortunately my piece of fabric allowed me only for this length. I have the feeling that what I've been using recently are the Grandmother's leftovers from other sewing projects. Just like the red checkered fabric from last skirt, this piece was also not too big and had strange measurements.
I had another piece with a nice grey-blue hound's tooth pattern and I've been trying to turn it into something, preferably in a pencil skirt with a box pleat or two, but it's too small for that...

Mój mąż powiedział wczoraj, że strasznie jestem pracowita z tym szyciem od początku roku, a ja po prostu ... uzupełniam moją garderobę o wełniane spódnice i sukienki z bardzo prostego powodu: jestem ciepłolubna i zakładając wełniane ciuchy - szyte czy dziergane, mogę się odpowiednio do pogody docieplić. ~^^~ Już na maszynę pcha się wełna jasnozielona, która mam nadzieję przerodzi się w sukienkę z kołnierzem inspirowaną modelem z Burdy retro. ^^
My husband said last night that I was so busy sewing since the beginning of this year but I just... fill my wardrobe with wool skirts and dresses and the reason is simple: I like to be warm and the only way is to wear warm wool clothes, sewn or knitted. ~^^~ There is a light green wool on the way to my sewing machine and I hope to turn it into the vintage Burda model inspired dress with big collar. ^^

***


I jeszcze się pochwalę! *^v^*
Kto dostał 93 punkty na 100 z testu z gramatyki japońskiej?
And one more thing! *^v^*
Who got 93 points out of 100 at the Japanese grammar test?
Ja! Ja! ~^^~
Me! Me! ~^^~

I znam już trzydzieści znaków kanji (a jutro przybędzie następne dziesięć), ich pisanie jest świetną zabawą a najlepsze jest, kiedy rozpoznaję niektóre z nich oglądając filmy japońskie (co zdarza się w zasadzie codziennie). ^^
And I already know 30 kanji signs (and tomorrow we will get next 10), writing them is fun and the best thing is that when I watch Japanese movies (which is practically everyday) I recognise the signs and read them and understand their meaning, yikes! ^^