Sunday, January 30, 2011

Ołówkowa / Pencil skirt

Zulko, najpierw będzie wiosna, a potem będą szparagi, i te importowane z Peru się nie liczą. ~^^~

Fiubzdziu, koniecznie uszyj sobie taką suknię do tańca! ^^

Krissie, thank you! ^^

Pimposhko, ja też uwielbiam japońskie jedzenie, w ogóle kuchnie azjatyckie. I też jadam na mieście w weekendy, ale wybieram małe porcje niezbyt kaloryczne, bez deserów. ~^^~

Bean, no właśnie, każdemu pasuje inna dieta. Trzymam kciuki za Twoje odchudzanie! *^v^*

YarnFerret, proszę się wytłumaczyć, jak Ty jesz i też chudniesz! ^^

Kala i Makneta, dziękuję! ^^

Agato, wiedziałam, że ktoś kiedyś wpadnie na ten pomysł, żebym zaczęła szyć dla ludzi, nie tylko dla lalek... ^^
Niestety, będę się przed tym broniła rękami i nogami, a to dlatego, że jestem krawcową amatorką nieuczoną nigdy kroju i szycia, oraz pracuję na kompletnie amatorskim sprzęcie. Kiedy szyję dla siebie, to efekt końcowy często jest pewną niespodzianką. ^^ Dla lalek jest łatwiej, ponieważ to są tylko lalki - nie będą w sukienkach chodziły i siadały, nie będą podnosiły i zginały rąk, w ich ciuszkach tkanina nie musi być idealnie skrojona tak, żeby pracowała podczas każdego ruchu, w ludzkich ubraniach - jak najbardziej, a to wymaga doświadczenia krawieckiego, którego ja nie mam. No, i na sobie mogę ciuch przymierzać 100 razy, podpinać, przeszywać, a jak zniszczę mój materiał, to niewielka strata.

***

A propos szycia, czy zauważyłyście, Czytelniczki szyjące, że Burda zrobiła nam niespodziankę na nowy rok?
Do tej pory oferowała wykroje w rozmiarach na kobietę średnią - 168 cm, w numerze było też kilka modeli dla pań puszystych (od rozm. 44) i czasami ze dwa modele dla małych kobietek. W lutowym numerze znalazłam wykroje kilku modeli dla kobiet wysokich (wzrost 176 cm). Idzie ku lepszemu. *^v^* Co nie zmienia faktu, że opisy w Burdzie są czasami tak zagmatwane, że wpatruję się w nie jak sroka w gnat, czytam i czytam, próbuję sobie wyobrazić, co autor miał na myśli... No ale cóż, nie jestem profesjonalną krawcową.
I've just noticed that Burda in Poland started to give a few sewing patterns for the tall women, 176 cm, nice of them. *^v^*

Skończyłam szyć moją pierwszą ołówkową spódnicę (poniżej oryginał z Burdy).
I finished sewing my first pencil skirt (original photo from Burda below).


Kiedy jeszcze pracowałam w biurze, nigdy w życiu nie założyłam tego typu spódnicy, a teraz patrzę na siebie i bardzo mi się podoba co widzę. Co gorsza, chcę więcej takich spódnic! ~^^~ Zawsze myślałam, że taki fason jest nie dla mnie, bo ja mam takie szerokie biodra, a ona je wybitnie podkreśla, i zakładałam spódnice o linii trapezu albo mocno rozkloszowane. Ale tak czy siak, i tak tych bioder nie schowam, one tam są i czas zrobić z nich jakiś użytek. ^^
When I used to work in the office I never wore such skirt and now I look at myself in the mirror and I like what I see. Even better, I want more such skirts! ~^^~ I've always thought it wasn't my type, because I have such wide hips and pencil skirts show the curved lines so clearly, so I've always worn A-line skirts or full pleated ones. But I cannot hide my hips totally so if they're here I may make a good use of them, right? ^^


Czas powstawania: 1 rok i trzy dni. ^^
Dokładnie rok temu w styczniu wycięłam elementy wykroju, a potem odłożyłam spódnicę do skończenia "później". Jak to zwykle bywa w takich wypadkach, "później" przeciągnęło się czasie... (aczkolwiek nie jest to mój najstarszy odłożony pomysł, są dużo starsze... ^^). Czyli, spódnica w kawałkach czekała przez rok na uprawomocnienie wyroku, a potem w trakcie trzech dni złożyłam ją w całość.
Time of making: 1 year and three days. ^^
Exactly one year ago in January I cut out all the pieces and then I put the skirt away to be finished "later". As usual, "later" was delayed until eternity... (although it's not my oldest projects, shame on me...^^). So, the skirt was in pieces and waited until I just took it and put it together.


Byłam ciekawa, co okaże się w kwestii rozmiaru, bo spódnicę wycięłam według obwodu moich bioder, co daje rozmiar Burdy 42. Tak, jak podejrzewałam, w biodrach spódnica jest dobra, natomiast jest trochę za szeroka w talii, bo nie mam talii na 42 tylko węższą (która z nas jest dokładnie dopasowana do wymiarów z tabelek? żadna!). Nie jest to duży problem, bo spódnicę nosi się trochę poniżej talii i nie rzuca się to bardzo w oczy. Model jest zimowo-jesienny, więc gdybym do przyszłej zimy bardzo schudła, to spódnicę opuszczę jeszcze niżej na biodra, a jeśli bardzo przytyję, to wcale w nią nie wejdę i problem w ogóle się rozwiąże. A następna będzie lepiej dopasowana, bo wiem, co mam poprawić w wykroju. ~^^~ Jest za to bardzo ciepła i wygodna, chodziłam w niej całą niedzielę i mogę to potwierdzić. ^^
I was curious what might happen as far as the size was concerned. I made the pattern according to my hip size which is Burda's 42 and just as I presumed the skirts fits on the hips but it's a bit big in the waist (is there any woman with exact measurements from the magazine's table? no!). It's not a problem because you wear this skirt under the waistline and it's not very visible. It's an Autumn-Winter type of skirt so if next Winter I get skinnier I'll just wear it lover on the hips, and if I gain weight I just won't fit in it at all, problem solved. Next one will fit better because now I know what I have to alter in the pattern. ~^^~ The skirt is very warm and comfortable what I can observe after wearing it all day on Sunday. ^^


Przy okazji szycia tej spódnicy przekonałam się, że miałam błędne przekonanie co do posiadanej przez mnie stopki do maszyny do wszywania krytych suwaków. Stopkę taką posiadam, i jest ona do krytych suwaków, ale... nie pasuje do mojego Brother'a, zresztą na opakowaniu jest napisane jak byk "do maszyn starszego typu", pewnie pasowałaby do mojego starego Łucznika, którego już nie mam, ech... Czyli czeka mnie zakup odpowiedniej stopki, a chwilowo suwak wszyłam ręcznie. Nie szkodzi bo, po pierwsze, zrobiłam to bardzo starannie, po drugie, i tak nie widać szwu bo jest schowany pod odszyciem. ~^^~
While making this skirt I realized that I was wrong about my hidden zipper sewing machine foot. I have such foot and it's for the hidden zippers but... it's not for my Brother machine, and it was rather obvious from the start because on the pack it says "for the older types of machines". So I need to buy a correct foot for my type and this time I inserted the zipper by hand. It doesn't really matter though because first, I did it very neatly, and second, you cannot see the stitching because it's hidden inside the skirt. ~^^~


Model: Burda 10/2004, 121 A
Materiał: wełna po babci
Paseczek: wyprzedaż w Reserved ^^
Model: Burda 10/2004, 121A
Fabric: wool from Granny's stash
Belt: Reserved sale ^^

Jeśli jesteśmy przy materiale, to jest to zielona krata wełniana, która przez lata kisiła w szafie babcia Roberta. ^^ Nie da się tego inaczej nazwać, bo kiedy teściowa podczas przeprowadzki robiła porządki w babcinej szafie, to wygrzebała milion kuponów wełny, bawełny, itp, nie wszystkie tak samo interesujące, ale część z tego jeszcze zostanie wykorzystane. ^^ I właśnie w kwestii tego wykorzystania, zamierzam do tej spódnicy doszyć sobie żakiet. Trzymajcie kciuki, bo to już wyższa szkoła jazdy. Wprawdzie uszyłam kiedyś płaszcz, ale tylko jeden i wciąż drżę na samą myśl o wdawaniu rękawów, dopasowywaniu odszyć, obszywaniu dziurek na guziki, itp.
Speaking of the fabric, it's the green checkered wool that was stashed for ages at the bottom of Robert's Grandmother's closet. ^^ When my MiL was cleaning the flat when they moved out she found many pieces of wool, cotton and others, not all of them equally interesting but some of them we will use. ^^ I still have more of this green wool and I would like to make an accompanying jacket. Keep your fingers crossed because it'll be much more difficult than this skirt. I made a coat once but it was just this one time and I'm a bit anxious about all those complicated sewing.


Wiem, że mam na sobie grube rajstopy (i śniegowce) zamiast pięknych pończoch (w tym momencie wszystkie elegantki z czasów zamierzchłych i obecnych tupią nogami w pantoflach peep-toe, z dezaprobatą kręcą głowami przykrytymi pięknymi fascynatorami, gwiżdżą na palcach obleczonych w jedwabne rękawiczki i strzelają na wiwat z gumek od pasów do pończoch...), ale zima ma swoje prawa a ja wrażliwy pęcherz, i jeśli ktoś wie (albo ma kogo spytać), jak sobie radziły eleganckie kobiety zimą w latach 30-tych, 40-tych, 50-tych, to niech mi da znać. Jestem naprawdę ciekawa.
I know I'm wearing thick tights here (and Winter boots) and not beautiful stockings (right now all the elegant ladies of the past and present stump their feet in peep-toe pumps, turn their heads with disapproval swinging lovely fascinators around, whistle on their fingers clad in silk gloves and shoot with their garter belt's rubber bands...), but it's Winter and I have a weak bladder. If you know (or have someone to ask) what were the underwear strategies in the 30s, 40s and 50s, please let me know immediately!

Friday, January 28, 2011

Po miesiącu / After a month


Po czterech tygodniach odchudzania czas na pierwsze podsumowanie - stanęłam dziś na wadze, która pokazała 2,5 kg mniej! *^v^* Może to nie jest jakiś bardzo spektakularny efekt, na Dukanie byłoby już dużo mniej, ale ja wolę wolniej a przyjemniej. ^^
Przez ten miesiąc jadałam dużo warzyw, piłam soki owocowo-warzywne, mięsa były duszone albo gotowane, nie odmawiałam sobie makaronu czy ziemniaków, ale porcje się zmniejszyły i zmniejszył się również mój żołądek, który już nie jest w stanie pomieścić na raz tyle, ile mieścił w grudniu przy świątecznym stole... Chodziłam też do restauracji, gdzie zamawiałam normalne dania niedietetyczne. Przyznaję się również do pożarcia jednego batonika czekoladowego Mars, którego bardzo mi się zachciało przed okresem (magnez!) i który wcale mi aż tak bardzo nie smakował, dziwne...
After four weeks of my diet it's time to sum up the results - my weight today is 2,5 kg less than a month ago! *^v^* It may not be a very spectacular result, on Dukan's diet I would probably lose a lot more, but I prefer to do it slower but in a more pleasing way. ^^
During the past month I've been eating lots of vegetables, I drank vege-fruit juices, the meat was cooked or stewed, I didn't give up pasta or potatoes but I had smaller portions and my stomach also shrunk after the Christmas stuffing with food... I went to a restaurant once or twice and ordered normal food there, not diet one. I also must confess to eating a Mar chocolate bar just before my period (magnesium!) and what's weird - I didn't like it as much as I thought I would...


Co dalej? Dalej przewiduję zwolnienie spadku wagi, bo organizm zorientuje się, że coś jest nie tak i zacznie usilniej magazynować a nie tylko spalać. Mam na to sposób, bo na dniach kupuję stepper i do zmniejszenia kalorii dorzucę ćwiczenia. Jedzenie pozostaje bez zmian (ach, kiedy będą wreszcie szparagi?!...) {wiem, dopiero w kwietniu... }.
What's next? My organism will probably realize something is going on and will slow down loosing weight and start accumulating more. That's why I'm going to give it a reason to think twice before doing sth like that because I'm buying the stepper and will exercise to stimulate the process of loosing weight. Food stays the same (when, oh when will the asparagus appear in the shop?!...) {I know, not until April...}.

***

Cały wczorajszy wieczór spędziłam na dzierganiu i pruciu, oraz na kompletnym zastoju robótkowym. Najpierw wzięłam do rąk skarpetki i zrobiłam dwa rządki tylko po to, żeby zmierzyć ich długość i dojść do wniosku, że są dokładnie o te dwa rządki za długie i muszę je spruć, i zacząć pięty. Potem po zrobieniu pięty zablokowałam się kompletnie i nie mogłam zrozumieć, jak mam dalej dziergać tył skarpetki i jak go połączyć z tym, co już miałam gotowe... Zrobiłam cztery rzędy bez sensu, oglądałam zdjęcia na Ravelry, wczytywałam się w opis i za nic nie mogłam dojść, co mam dalej robić... Byłam bliska rzuceniu tych skarpet w kąt!
The whole yesterday evening I spent knitting and frogging, and at one point I was completely stuck and didn't know how to proceed. First I took my socks and knitted two rows just to realize that they were getting too long and I should have stopped just when I started. So I frogged the two rows and made the heel. After the heel I was totally blocked and couldn't understand how to knit the gussets... I knitted four rows completely wrong, I looked through the Ravelry photos, I read and read the pattern and nothing came to my mind... I was that close to giving up on those socks!


Na szczęście mnie olśniło i skarpetki się dzieją. ~^^~ Niedużo mi zostało, i w ogóle jestem ciekawa, na ile starczy mi włóczki, która znowu okazała się być bardzo wydajna (YarnArt Wool).
And then - the moment of revelation and I kept on knitting. ~^^~ I should be finishing them soon and I wonder how long will I be able to continue with the yarn leftovers I have (Yarn Art Wool).

***

Na koniec jeszcze pochwalę się dwoma projektami lalkowymi, które szyłam na zamówienie (trzeci wcześniejszy wciąż muszę trzymać w tajemnicy, bo właścicielka jeszcze nie pokazała go światu).
And last but not least, I want to show you my two latest commissions (the third one I finished in December still has to be kept secret because the owner hasn't shared it on her photos).

Suknia chińska
Chinese dress



Suknia na wzór sukni Claudii ("Wywiad z wampirem")
Dress based on the Claudia's dress ("Interview with a Wampire")


***

Do wyjazdu dokładnie 100 dni, sama sobie zazdroszczę tej Japonii, mówię Wam! *^v^*
It's exactly 100 days to our Japan trip, I really am jealous of myself being able to go there! *^v^*

Tuesday, January 25, 2011

Me in Japan II


Zarezerwowaliśmy już nocleg na nasz tygodniowy pobyt w Kioto - w malutkim tradycyjnym hoteliku typu ryokan. ~^^~ Jeszcze 103 dni do wyjazdu!
We booked the rooms for our one week stay in Kyoto - in a small traditional hotel called ryokan. ~^^~ It's still 103 days to our holidays!



Saturday, January 22, 2011

Estońskie / Estonian

No, nie będę taka i podpowiem, że buty kupiłam w CCC, (były jeszcze takie same czarne), ale nie daję głowy, że to nie schodząca zimowa kolekcja (mogę się mylić).

***

Estońskie skończone tydzień temu, a dziś sfotografowane z pomocą Roberta. Z prognozy pogody widać, że chyba wraca zima, więc jeszcze je ponoszę w tym sezonie (są bardzo ciepłe).
Zrobiłam je dłuższe niż w oryginale, sięgają prawie pod kolano (mogłam jeszcze przedłużyć), a po bokach mają tradycyjny wzór "clocks" czyli "wskazówki zegara", nie do uchwycenia na zdjęciu na czarnych skarpetkach.
I finished Estonian socks a week ago but took photos today with the help from Robert. The weather forecasts tell us that Winter is coming back so I'll definitely wear them this season, they are very warm.
I made them longer, almost reaching the knees (in fact I could even knit them even longer), and on both sides they have the traditional "clocks" pattern which unfortunately I am unable to catch on the photo due to the black colour of the socks.


Wzór/Pattern: Estonian socks ("Folk Socks" Nancy Bush)
Włóczka/Yarn: Yarn Art Wool
Druty/Needles: 2,75 mm, Magic Loop





Friday, January 21, 2011

Love, love, love...

Zakochałam się.
W butach.
To się darza, szczególnie kobietom. *^v^*
I fell in love.
With a pair of shoes.
It happens, especially to women. *^v^*

Zakochałam się w wysokich szpilkach z płótna drukowanego w brązowe i złote róże na czarnym tle. Poszłam do sklepu, był mój rozmiar, przecenili je do nieprzyzwoicie niskich 79 złotych. ~^^~
Przymierzyłam.
I fell in love with a pair of black pumps with a brown and golden roses print on them. I went to the shoe shop, they had my size, they even put them on sale for a ridiculously low price of about 27 USD. ~^^~
I tried them on.

Buty niby wygodne, ale... główna część pod palcami się buja. Kiedy stoję bez ruchu, palce mam uniesione do góry. Kiedy robię krok, to jak w kołysce - stawiam stopę, a ona potem jeszcze leci do przodu. Nie do przyjęcia, nie mogę przecież tak się huśtać w te i we te!
The shoes turned out comfortable, but... the main part under the toes rocks. When I stand still, my toes are up in the air. When I take a step I feel like walking with cradles in my feet - I place my foot on the ground and then it sways forward. Unacceptable, this part should be flat and not swing like crazy!

Z rozpaczy idę do innego sklepu, tam kupuję przepiękne retro rude szpilki z paseczkiem, model, który obok peep-toe jest obecnie moim najbardziej porządanym fasonem. ^^ W sklepie obok dokupuję do kompletu kapelusz, i już prawie czuję się jak Diane Kruger z "Inglorious Basterds". ~^^~
In despair I went to another shop where I bought a pair of those gorgeous vintage style rusty brown pumps (the type which is right next to peep-toes on my best most wanted shoes at the moment ^^). In the next shop I bought a matching hat and I immediately felt like Diane Kruger in "Inglorious Basterds". ~^^~


Zimo, zimo, idź już sobie, żebym mogła nosić moje nowe buty! ^^
Winter, Winter, go away so I could wear my new shoes! ^^


PS.: To już piąty dzień, kiedy wypijam prawie litr soku z marchwi dziennie, ciekawe, kiedy zacznę zmieniać kolor... *^v^*
PS.: It's the fifth day today since I've started drinking almost one litre of carrot juice a day, I wonder when I'm going to start changing colour... *^v^*
***

Asiu, niestety nie znam rozwiązania Twego problemu, u mnie wszystko wyświetla się dobrze, po prostu się tym nie przejmujmy. ~^^~

Iga, moja marchewki tnie jak masło, może stępił Ci się nożyk?

Wednesday, January 19, 2011

Sokowirówka

Kocurku, o soku z buraka słyszałam, że ma wspaniałe właściwości, na pewno wypróbuję. ^^ A selera lubię, więc sok z niego też powinien mi posmakować (już widzę, jak mój mąż krzywi się z niesmakiem... *^v^*)

Inko, ja kawy nie pijam prawie wcale a do tych kilku filiżanek na miesiąc mam Handpresso Artisana, sokowirówkę specjalnie wybrałam niewielką, też nie mam już na nic miejsca! Mogłabyś kupić model bez pojemnika na sok (podstawiasz szklankę), wtedy maszyna jest mniejsza. Sok pomidorowy na pewno można wycisnąć sokowirówką, ale przećwiczę to dopiero w sezonie, bo teraz pomidory nic nie warte...

Kalino, też bym tak chciała. Przede wszystkim nie mogę jeść grapefruitów, z pomarańczami już nie jest aż tak źle, popróbuję i najwyżej będę je mocno rozcieńczać marchewką. ~^^~

3nereido, nie chciałam robić reklamy, ale niech będzie. ^^
Moja sokowirówka to Clatronic CB 1082 z niemieckiego rynku pod nazwą Bomann, kupiona na Allegro. Zawsze lubiłam sprzęty Clatronica i dobrze mi służyły.



Maszyna ma silnik 400 W, co mam nadzieję zapewni mi porządne wyciskanie soków nawet z twardszych warzyw i owoców, jest średnio-głośna. Ma pojemnik na sok i drugi na wytłoczki, jest w pełni rozbieralna i bardzo łatwa do umycia (wszystkie części zapaćkane sokiem/resztkami są zdejmowalne, część główna z silnikiem albo wcale nie zostaje zabrudzona podczas wyciskania soku, albo tak minimalnie, że wystarczy ją przetrzeć papierem kuchennym).

Jest nieduża i lekka, oczywiście nie miniaturowa, ale akurat, żeby ją wyjąć z szafki, użyć, umyć, złożyć i odstawić na miejsce, zajmuje tyle przestrzeni co dwie butelki wody obok siebie, ale jest niższa. Jedynym mankamentem, jaki do tej pory zauważyłam, jest wada w konstrukcji obudowy - mały otwór, który powinien być zakryty, bo czasami (nie zawsze) trochę wytłoczków leci na stół podczas pracy. (pamiętam wielką sokowirówkę Zelmera, którą kiedyś mieli moi rodzice, warczała jak sto diabłów a pojemniki były tak niedopasowane, że sok i wytłoczki śmigały po kuchni podczas wyciskania, trzeba było ją obkładać papierem lub ścierkami... ^^)
Poza tym jestem zadowolona. ~^^~

***

Podkolanówki skończone, ale zdjęcia będą, jak będzie lepsze światło za oknem.
A wczoraj, w ramach wykorzystania zapasów włóczki, zaczęłam nowe skarpetki. ~^^~
I finished the knee-high socks but there's no proper light for the pictures.
And yesterday, because I wanted to use up the stash yarn. I started new socks. ~^^~



Ryś pomagał robić zdjęcie. ^^
Ryś helped me with the photo. ^^

Tuesday, January 18, 2011

New Kid on the Block

Od wczoraj mamy nowego domownika. Jest troszkę hałaśliwy, ale zajmuje mało miejsca, a co najważniejsze - dzięki niemu mam wiele radości. *^v^*
We've had a new family member since yesterday. It's a bit noisy, but small and what's most important - it brings me lost of fun. *^v^*

A wszystko przez Anię, która niedawno przypomniała sobie, że ma sokowirówkę. Jak ona sobie przypomniała, to ja poszłam po rozum do głowy i na zakupy na Allegro, żebym i ja też mogła sobie świeże soki wyciskać.
It's all because of Anna who's recently remembered that she had a juice maker. When she did it, I decided that I need one too and bought myself a juice maker at once.


Od wczoraj piję sok jabłkowy i marchewkowy, i kombinuję, z czego by tu jeszcze można wycisnąć sok. ~^^~ Niestety, z moim żołądkiem cytrusy raczej odpadają, może jako niewielki dodatek do innego soku, ale z marchewką można zrobić tyle smakowitych kombinacji - dodając brzoskwinie, morele, sezonowe owoce takie jak maliny czy truskawki. Nie zapominajmy też o sokach warzywnych, podobno nawet z sałaty można wycisnąć sok! ~^^~
Since yesterday I've been drinking apple & carrot juice, and thinking about things to use for juices. ~^^~ Unfortunately with my stomach I cannot drink citrus juice, at least not a whole pure glass of it, but you can make so many tasteful combinations with carrots - peaches and apricots, season fruit like raspberries and strawberries. And let's not forget the vegetable juices, apparently you can even squeeze some juice from a lettuce leaf! ~^^~

Saturday, January 15, 2011

Śniadanko / Breakfast

Jedliście śniadanko? *^v^*
Have you eaten breakfast today? *^v^*


Znikam, bo niebawem będę miała dom pełen gości i rozłożoną planszę do "Horroru w Arkham". ~^^~
I'm going now because I'll have a house full of people and the board of "Horror in Arkham's" set any minute now. ~^^~

PS.: Przypominam, że w poprzednim wpisie wystawiłam kilka włóczek na sprzedaż.

Thursday, January 13, 2011

Włóczki na sprzedaż

Włóczki wyprzedaję!
Robię miejsce na nowe motki do robienia skarpetek. Zainteresowanych proszę o kontakt mailowy, kto pierwszy ten lepszy, koszt wysyłki w zależności od wagi włóczek od 6 zł do 14 zł.

SPRZEDANE (JOANNA) - I. Mieszanka kolorów: Linate Smyrna Gold to wełna 100%, beżowy Teddy to mięciutka wełna z akrylem.
Waga w sumie: 350 g
Cena: 20 zł


II. Bawełna Hemera - zaczęłam z niej chustę, ale ja nie lubię dziergać chust, więc sprułam wszystko, jest jeden motek plus część drugiego.
Waga: 194

III. Bawełna Maxi Madame Tricot - bordowa, nowiutka, nieruszana
Waga: 100g


IV. SPRZEDANA Bawełna Maxi Altin Basak - żywa czerwień, brakuje kilku metrów z jednego motka
Waga: prawie 200 g


V. Alpina - soczysta czerwona wełna z akrylem, na grube druty 6 mm, wydajna, mięciutka, trzy motki nieruszone, reszta spruta ze swetra, którego nigdy nie nosiłam po zrobieniu.
Waga: ponad kilogram
Cena: 70 zł


VI. Trzy mohairki - czarny, brązowy, czerwony, bez metek
Waga: 138 g


Wednesday, January 12, 2011

Fishy fishy fishy fish!

Prawda, że czas szybko zleciał? Ja też byłam przekonana, że to jeszcze tyle czasu do wyjazdu, a tu już bilety, i już mamy wybrany hotelik w Kioto, gdzie spędzimy tydzień z naszego miesięcznego pobytu w Japonii. Resztę czasu zamierzamy spędzić w Tokio i tam też już mamy na oku nocleg, na razie oczekujemy na możliwość rezerwacji. Pochwalę się zdjęciami, jak tylko potwierdzimy rezerwacje. ~^^~
Doesn't the time fly like crazy? I also thought it's still a long way to go and suddenly we bought the tickets, and we almost have chosen the small hotel in Kioto where we are going to spend one week. The rest of the month we are going to be in Tokio and we are on the waiting list for the apartments there. I'll show you the photos when we have the reservations confirmed. ~^^~

***

Fanaberio, też pomyślałam, o tej reklamacji, ale jak już go sporo wrobiłam w skarpetkę, więc nie mam serca tego teraz pruć i dziergać jednej skarpety ponownie. Ale przy zamawianiu kolejnych motków poproszę o odwinięcie kawałka z każdego i sprawdzenie, jak wygląda, bo te supełki zaczynały się dość szybko.

Herbatko, na Dukana popatrzyłam z daleka przez moment, i właśnie wcale mi się nie spodobał i nie zamierzam go stosować. ~^^~

Effciu, dokładnie, ten zakaz owoców mnie najbardziej przeraził... powiedziała Jonka zagryzając bananem. ^^

Myriam, I'll be sending you birthday wishes from the sky on that day (literally, from the plane *^v^*).

***

Here I'm recommending two cookbooks available in Poland, first is about fish and frutti di mare, the second is a good book about Japanese cuisine.

Chciałabym Wam zarekomendować dwie książki kucharskie, które moim zdaniem są warte tego, żeby były na naszych półkach i żeby często do nich zaglądać. (od razu zastrzegam, że nie jest to wpis sponsorowany, a moje własne wydane na te książki pieniądze i subiektywna ocena)

Pierwsza książka to "Dania z ryb i owoców morza" wydawnictwa Konemann, (oprawa twarda, 304 str), kupiona kilka lat temu, ale chyba wciąż gdzieniegdzie dostępna.



Nauczymy się, jak kupować, przechowywać i przyrządzać różne rodzaje ryb i owoców morza, zobaczymy część z nich na zdjęciach, jeśli nie wiemy, jak oprawić rybę, a co więcej - jak przygotować świeżego homara, krewetkę, kalmara czy ośmiornicę - dowiemy się z tej książki.
Przepisy są podzielone na kategorie potraw, np.: zupy, sałatki, grillowanie, mamy też dodatkowe strony poświęcone np.: marynatom i sosom, wędzeniu, panierkom, bulionom, itp. Wszystko jest obficie zilustrowane pięknymi apetycznymi zdjęciami, a większość przepisów jak najbardziej nadaje się do powtórzenia w naszych domowych kuchniach.




Drugą książkę poleciła mi Marti, moja współmaniaczka Japonii (i lalkowa ~^^~) - to wydana w zeszłym roku "Kuchnia Japońska" Kimiko Barber (oprawa miękka, 240 str, dostępna np.: tutaj).



To prawdziwa perełka dla miłośników kucharzenia po japońsku, szczególnie tych początkujących, ponieważ jest podzielona według składników potraw a każdy z nich jest pokrótce opisany - dowiadujemy się na przykład, z czego robi się shirataki (rodzaj makaronu), co to za tajemnicze warzywo yama imo czy mibuna, co to jest yuba, kanten czy konnyaku, jak się je uprawia/pozyskuje, przechowuje i przygotowuje do spożycia, jakie mają właściwości zdrowotne i w jakich przepisach się je stosuje. Całość opatrzona jest wstępem o podstawach żywienia w Japonii i krótkim rysem historycznym.


Również pięknie wydana i ilustrowana apetycznymi zdjęciami, takie książki kucharskie mogę oglądać godzinami dla samej przyjemności napawania wzroku smacznie wyglądającymi daniami i planowania jadłospisu. *^v^*

Tuesday, January 11, 2011

"I love tickets!"

OMG, OMG, OMG, OMG!...

Kupiliśmy bilety lotnicze do Japonii!!!... *^v^*
Wylot 9 maja.
We bought the plane tickets to Japan!!!... *^v^*
Departure 9th May.

***

Effcia, ale na Dukanie wolno przecież jeść ryby i nabiał, oraz wybrane warzywa, nie samym mięsem trzeba się żywić. (no, chyba, że Ty jadasz tylko warzywa)
Wiedziałam, że ktoś sobie w końcu przypomni o tych rękawiczkach... ^^ Wyciągnęłam je w grudniu z otchłani niedokończonych projektów i czekają w kolejce, ale nie wiem, czy się doczekają jeszcze tej zimy...
Co do Sylwestra, to w tym roku nie był szczególnie retro i okazuje się, że nie mam zbyt dobrych zdjęć stroju, ale mogę pokazać mnie i męża na parkiecie:


oraz trzy gracje, czyli trzy/szóste ekipy Japonia 2010: od lewej ja, Yarn Ferret i Marti.



Jadziu, zdrówka życzę! Robiłam już wrabiane skarpety i rękawiczki, ale nigdy nie porwałam się na większy projekt. Tutaj zebrałam wszystko, co do tej pory wydziergałam.

YarnFerret, no właśnie, o tej skazie białkowej też myślałam, chyba bym się zapłakała, gdyby mnie coś takiego spotkało.

CU@5, już mi się trochę nudzi ten wzór, bo niewiele się w nim dzieje, dlatego tak lecę do tych pięt, bo tam się coś będzie zmieniać. *^v^* Już nie mogę się doczekać następnych warkoczowych i ażurowych skarpet!

Fiubzdziu, bardzo mnie cieszy to, co piszesz! ~^^~

Makajko, bardzo dziękuję! *^v^* Czasu niestety nie umiem zaczarować, ale sama też staram się go rozciągnąć jak się tylko da. ^^

***

EDIT: (I jak ktoś zgadnie, z jakiego filmu pochodzi cytat z tytułu tego posta, to dostanie ode mnie niespodziankę. ~^^~) Weronika już zgadła! Kochana, poproszę Twój adres mailem, dostaniesz ode mnie coś fajnego. ^^
EDIT: (And if you can guess from which film the title of this post comes from, I'll award you with a surprise. ~^^~) Weronika has already guessed it!

Sunday, January 09, 2011

Obrażona / Resentful

Effcia, bierz do pracy banana albo jabłko, nie można tak na samej kawie, żołądek Ci się zbuntuje.

Hannah, bekonu do śniadanka nie dodałam, to byłaby za duża rozpusta jak na odchudzanie... *^v^*
A takie serduszka robi się bardzo prosto - trzeba rozciąć parówkę wzdłuż, ale nie do końca, należy zostawić nienaruszone ok. 2 cm, potem się ją wywija na zewnątrz i spina wykałaczką, i na patelnię. Jak się obsmaży z jednej strony, to przewracamy na drugą i wbijamy w nią jajko, trzeba teraz przykryć pokrywką na chwilę, żeby białko na górze ładnie się ścięło i zajadamy. ~^^~

Dziewczyny, to z tym piciem wychodzi na to, że ja dziennie nie piję ani kropli, szczególnie zimą... Bo nie pijam nic innego poza herbatą (różnego rodzaju), czasami kieliszkiem czerwonego wina i okazjonalnie malutką filiżanką kawy. I żyję. Czyli to jakaś lipa i nie zamierzam się tym przejmować, bo nie ma szans, żebym miała dodatkowo wlewać w siebie 2 litry czystej wody, przynajmniej nie zimą. *^v^*

Co do Dukana, to kochane ja wiem, że ta dieta działa, oglądałam na żywo jedną koleżankę i kilka w Internecie, co rzeczywiście pogubiły kilogramy. Ale to nie dla mnie. Co nie znaczy, że nie będę korzystać z niskokalorycznych Dukanowych przepisów, bo niektóre wyglądają zachęcająco. *^v^*

Olu, dziękuję i Ciebie też pozdrawiam, widzę, że mieszkasz tam, gdzie ja lubię jeździć na wakacje. ~^^~ (No, ja zdecydowanie bardziej na południe od Ciebie. ^^)

Edi, chyba już mówiłaś. ~^^~ Jakbyśmy mieszkały trochę bliżej, to kto wie, jeśli lubisz sprzątać, to mogłabym Ci za to gotować. ^^

Makneto, to bardzo dobry przepis na początek, bo próbujesz owoców morza smażonych, nie na surowo, ten etap zostawimy na później. A krewetki akurat są chyba najbardziej "bezpieczne" smakowo na pierwsze podejście.

Kalino, w brydża nie umiem, ale kiedyś nauczyłam się w szachy i chyba czuję zew, żeby odświeżyć tę umiejętność. I chyba wygrzebię z czeluści szafy domino i bierki, ostatnio na spotkaniu z grami okazało się, że w mahjonga gra się w czwórkę, a nas była szóstka, paczka bierek byłaby akurat pod ręką. ~^^~

Yadis, czy dwa tygodnie to nie za krótko? Czy to dopiero początek?

Fanaberio, no wiem, przecież napisałam, że uogólniam, a w ogóle to Ty się nie liczysz, bo zakupy robisz w niepolskich sklepach. ~^^~

***

Oto, dlaczego obraziłam się na jeden motek czarnej włóczki YarnArt Wool - bo jest popsuty!
Here is why I got resentful of the black skein of YarnArt Wool's - it's broken!


Co kilkanaście centymetrów włóczka jest źle skręcona i wygląda, jak free-style początkującej prząśniczki... Gdyby to był jasny kolor i gdybym dziergała ażury, to na pewno musiałabym kupić nowy motek, na szczęście nie jestem aż taką perfekcjonistką a przy czarnym kolorze i gładkim ściegu te wariacje chowają się i są prawie niewidoczne. Niemniej jednak jestem na ten motek obrażona i trochę boję się kupować jasne kolory Yarn Art Wool na kolejne skarpetki, ech...
Every several dozens of centimetres the yarn has been poorly twisted and looks like a free-style yarn made by the beginner spinner... If it was a light colour and if I knitted the lace, I'd definitely had to buy another skein, lucky me I'm not that perfectionist and with black colour and stockinette it's almost invisible, melting into the fabric. But still I'm not happy with that skein and afraid to buy more YarnArt Wool in lighter colours for next socks...


Estońskie rosną, brakuje mi kilku centymetrów do kostek.
Estonian socks are growing, I need a couple of centimetres to reach the ankles.



Friday, January 07, 2011

Piję / Drinking

Jedliście dziś śniadanko? ~^^~
Did you have breakfast today? ~^^~


Dziękujemy za kciuki, to dopiero piąty dzień lżejszego jedzenia a ja już czuję się dużo lepiej. Dzisiaj nawet kupiliśmy wagę łazienkową, żeby naocznie przekonać się, jak nam ubywa kilogramów (chociaż to i tak widać po ubraniach, od "nawet się w to nie mieszczę, a w tym nie mogę się dopiąć" do "kochanie, to wszystko jest na mnie za duże, muszę sobie kupić całą nową garderobę!" ^^ - no nie, to ostatnie jeszcze mi się nie przydarzyło... *^v^*).
Thank you for keeping your fingers crossed for our loosing weight, today is only the fifth day of eating lighter and I already feel better. We've bought a bathroom scales because we want to see the loss of kilos (although it can be observed on the clothes, from "I cannot fit in it and I cannot button up this one" to "darling, everything is way too big for me, I need to buy new clothes!" ^^ - well, the latter one haven't happened to me yet... *^v^*)

Inko, ależ ja też jestem mięsożerca! *^v^* Ale zapewniam, że to danie pozwala odejść od stołu z uczuciem nasycenia, pewnie dlatego, że bakłażan jest takim "mięsistym" warzywem i stwarza wrażenie, że jest go dużo i jest treściwy.

Agato, tam były jeszcze pomidory (nad kiełkami), a pod cukiniami jest seler naciowy i dymka ze szczypiorkiem. I nie wiem, czy widać cykorię w pierwszej komorze szuflady. ^^ Rozważałam jeszcze w sklepie boczniaki i kilka ziemniaczków, ale dobrze, że nie wzięłam, i tak prawie mi się ucho od torby urwało... Niech tylko śnieg stopnieje, wrócę do zakupów z wózeczkiem, po tych muldach nie chce mi się go tachać, chociaż pewnie taki wysiłek ująłby mi kilka kilogramów! ~^^~
I tęsknię już do szparagów!... Na razie kupuję w słoikach, ale to nie to samo.

Kruliczyco i Random_forest, no tak, macie rację. Ale to też jest kwestia tego, że jeśli ktoś lubi jeść, to poszuka takich składników i raz na jakiś czas sobie na nie pozwoli, przecież ja też po niektóre produkty jeżdżę na drugi koniec Warszawy (po tofu na Kabaty ^^) i lubię sobie urozmaicać smaki. A jak ktoś nie lubi jeść i je tylko po to, żeby przeżyć, to mu wszystko jedno.


A propos szparagów, przypomniał mi się świetny przepis na obiad właśnie z użyciem szparagów, mogą być takie ze słoika.

Makaron z krewetkami i szparagami

- na patelni rozgrzać odrobinę oliwy z oliwek, wrzucić zmieżdżony ząbek czosnku, smażyć kilka sekund
- dodać dużą garść mrożonych krewetek, szybko obsmażać mieszając
- wlać kilka łyżek śmietany jogurtowej lub jogurtu naturalnego, zamieszać
- dodać sól, pieprz do smaku
- dodać pokrojone na kawałki odsączone szparagi (ze słoika, zielone lub białe, zielone mają mocniejszy smak i dodają koloru)
- od razu podawać z pełnoziarnistym makaronem spaghetti

Talking about asparagus, I have a great recipe for lunch using shrimps and asparagus from the jar.

Pasta with shrimps and asparagus

- in the pan heat up a few drops of olive oil, add 1 crush garlic clove, stir for a few seconds
- add a big handful of frozen shrimps, stir while quickly frying
- add some Tbls of cream or natural joghurt, salt and pepper to taste
- stir in green or white asparagus from the jar, chopped into pieces
- serve immediately, with wholegrain pasta

A w ogóle, to siedzę i piję.
Nie, nie popadłam w nagły alkoholizm, ale piję różne płyny i sprawdzam, ile tak naprawdę wypijam dziennie. Tyle się mówi, że powinno się pić conajmniej 2 litry na dzień, a ja zliczam i mi wychodzi, że ledwo przekraczam półtora litra... A wydawało mi się, że tak dużo w siebie wlewam herbaty, okazuje się, że 4 kubki dziennie to za mało na normę. Może czas robić herbatę w większym kubku? *^v^*
I've been sitting and drinking today.
No, I'm not becoming an alcoholic, but I'm trying to find out how much do I drink everyday. You should drink at least 2 liters a day and when I counted my drinks it turned out I barely get to 1,5 l... And I thought I've been drinking a lot of tea, but apparently 4 mugs is not enough. Maybe it's time to make tea in bigger mugs? *^v^*

A następnym razem powiem, dlaczego jestem obrażona na jeden motek czarnej włóczki Art Yarn Wool.
And next time I'm going to tell you why I am resentful of one black skein of Art Yarn Wool's.

Wednesday, January 05, 2011

Chudniemy / Loosing weight

Popatrzyłam sobie na zdjęcie naszej rozgrywki w mahjonga i zorientowałam się, że... tam wcale nie ma żadnej planszy, a ja pisałam o grach planszowych!... *^v^* W takim razie zmieńmy nieco postanowienie noworoczne i nazwijmy rok 2011 - rokiem gier towarzyskich niekomputerowych. ~^^~ (chociaż muszę przyznać, że liczenie punktacji w mahjongu jest tak skomplikowane, że używaliśmy do tego programu komputerowego ^^).
I looked at the mahjong photo and I realised there is no board involved, and I wrote about the board games!... *^v^* So, let's alter the new year's resolution a bit and let's call 2011 - the year of social non-computer games. ~^^~ (although I must admit that counting points in mahjong is so complicated that we used the computer program to do it for us ^^).
Za to w poniedziałek rozłożyliśmy z Robertem jego prezent choinkowy - "Horror w Arkham", która to gra zajęła cały nasz maleńki pokój dzienny. ~^^~ Nie raz grywałam w grę fabularną "Zew Chtulhu" i byłam bardzo ciekawa, jak można ten świat przełożyć na grę planszową, otóż można, i to całkiem zgrabnie. Teraz potrzebujemy większej ilości graczy, żeby porządnie przećwiczyć wszystkie zasady.
On Monday we decided to try out Robert's Christmas present and we played "Horror in Arkham", the board game that took all our tiny living room. ~^^~ I used to play the rpg "Call of Cthulhu" a lot so I was curious how can you transfer this world into a board game, and you can, quite nicely done I must say. Now we need more players to practice all the game's rules.


***

Również od poniedziałku chudniemy (razem z mężem). Nakupiłam produktów - głównie warzyw i niskokalorycznego nabiału, pełnoziarnistych makaronów i chleba. Wyeliminowałam słodycze, tłuste mięso, potrawy smażone, zmniejszyłam porcje. Jadamy regularnie 4 lub 5 posiłków, kończąc każdy dzień pełnoziarnistą grzanką z łyżeczką miodu o 21:00.
Robert przez moment rozważał dietę Dukana, na szczęście szybko z niej zrezygnowaliśmy. Wiecie, że nie znoszę diet eliminacyjnych, w moim przypadku one nie działają, kiedy potrzebuję, żeby jakiś smak pojawił się w moim jadłospisie, to on musi się pojawić, nawet w postaci jednego czy dwóch kęsów, inaczej cierpię przez jakiś czas a potem zaczynam się objadać i nici z utrzymania diety. Dukan, mimo, iż widzę po innych, że działa, zabierał mi zbyt wiele moich ukochanych smaków!
Also since Monday we've been loosing weight, me and my husband. I bought a lot of food - mainly vegetables and low-calorie dairy, wholegrain pasta and bread. I eliminated sweets, fat meats, fried meals, I made the portions smaller. We eat regularly 4 or 5 meals a day, finishing with a wholegrain toast with a tablespoon of honey at 9 pm.
Robert considered Dukan's diet for a brief moment, but we gave up the idea quickly. You know I hate elimination diets, they just don't work in my case, when I need some tastes in my food, I must have them, even if it's just a bite or two. I don't want to suffer and then suddenly break the diet and eat up like crazy. Dukan took away too many of my favourite foods.



Przy okazji po przejrzeniu iluśtam blogów z przepisami Dukanowymi poczyniłam pewną obserwację - Polki na Dukanie odżywiają się niesłychanie nudno!
Wiem, uogólniam, i na pewno są osoby, które jedzą ciekawe urozmaicone posiłki, ale w większości występują tylko: kurczak, indyk, biały ser, tuńczyk z puszki i jajka. Nuuuuuuda!
I looked through some blogs and I drew the conclusion, that Polish girls who are on Dukan's diet eat rather boring food!
I know it's a general statement and there are people who use various interesting recipes, but mostly it is: chicken, turkey, cottage cheese, canned tuna and eggs. Boooooring!
A co z tymi wszystkimi pysznymi rybami i owocami morza, które można jeść na surowo, gotowane na parze, grillowane, pieczone w folii? A gdzie królik, cielęcina i steki wołowe? A gdzie produkty sojowe, np.: tofu, które można przyrządzać na tak wiele sposobów? Nie twierdzę, że od razu trzeba kupować homara, bażanta czy strusia, ale naprawdę nie trzeba się żywić samym kurczakiem, indykiem i tuńczykiem z puszki. ~^^~
And what about those yummy fish and frutti di mare that you can eat raw, steamed, grilled, baked in foil? How about rabbit, veal and beef steaks? How about the soya products, eg.: tofu which can be prepared in so many ways? I'm not saying that you should buy a lobster, a pheasant or an ostrich, but you really can eat something else than chicken, turkey and canned tuna. ~^^~


Dla zainteresowanych - przepis na pożywny obiad, którym najadł się nawet mój mąż - 'głodny-jeśli-nie-ma-w-posiłku-mięsa'. *^v^* (nie mam zdjęcia, bo za szybko zajadaliśmy ~^^~)

Bakłażan duszony w pomidorach

- bakłażana pokroić w grube plastry, posypać solą, odstawić na 30 minut
- porządnie opłukać, pokroić w dużą kostkę, zalać łyżką sosu sojowego
- na patelni rozgrzać odrobinę oliwy, podsmażyć posiekaną grubo cebulę i ząbek czosnku
- dodać bakłażana, chwilę smażyć i zalać pomidorami z puszki (ja używam Pudliszek)
- doprawić do smaku solą i pieprzem, można dodać inne ulubione zioła, dusić przez około 20 minut do miękkości
- podawać z makaronem spaghetti z mąki pełnoziarnistej (75 g suchego makaronu na osobę)

My recipe for a good vegetable meal, even for the ones who have to have meat for lunch. *^v^* (no photo because we ate it too quickly ~^^~)

Eggplant in tomatoes

- cut the eggplant in thick slices, sprinkle with salt, set aside for 30 minutes
- rinse the eggplant, cut in big cubes, add 1 Tbs of soy sauce
- heat the pan with 1 tbs of olive oil, add 1 chopped onion and 1 crushed garlic clove
- add the eggplant, fry for a moment and then add 1 can of tomatoes
- spice up to taste, stew for about 20 minutes until eggplant gets soft
- serve with wholegrain spaghetti pasta (75g of dry pasta for one person)

Tuesday, January 04, 2011

Lalkowe podsumowanie / Dolls

Żeby mieć już z głowy podsumowania i w spokoju zająć się nowym rokiem, jeszcze jedno szybkie podsumowanie 2010 roku - lalkowe.
To finally say goodbye to last year and start living the current one, one more sum up - the dolls.

Moje lalkowanie wyraźnie rozwinęło się przez ostatnie 12 miesięcy.
Gromadka mi się rozrosła - w styczniu przyjechały Flo (Crobidoll Yeon-Ho) i Mina (Dollzone X-3).
My dollfie collection grew over the past 12 months.
In January I welcomed home Flo (Crobidoll Yeon-Ho) and Mina (Dollzone X-3).




W kwietniu przyjechała do mnie moja jedyna lalka w rozmiarze MSD - Henrietta (Leeke Lana). Do tej pory jestem w niej zakochana i nie spodobała mi się żadna inna lalka w tym rozmiarze (45 cm).
In April I got my one and only MSD doll - Henrietta (Leeke Lana). I'm still in love with her and none other 45 cm doll won my heart.


W maju kupiłam lalkę nieplanowaną, która niesamowicie mi się spodobała na firmowych zdjęciach, była to nowa buzia z firmy Ariadoll - Narvy, u mnie Solange. Niestety, jak to się często zdarza, kiedy zobaczyłam ją na żywo wcale mi się już tak nie podobała i szybko ją sprzedałam, i to z zyskiem. ~^^~ Muszę natomiast przyznać, że firma Ariadoll stworzyła bardzo ładne ciałko, które można dopasować kolorystycznie i rozmiarem do innych główek (np.: z Volksa).
In May I bought an unplanned doll that I really liked on the company photos - the new doll from Ariadoll - Narvy, I called her Solange. Unfortunately, as it often happens, I stopped loving her when she arrived so I sold her quickly and with profit. ~^^~ I must admit though that Ariadoll makes beautiful doll bodies that can match nicely with many other heads (eg.: with Volks).


W lipcu kupiłam za to samą lalkową głowę - Rigmor (Napidoll Chesi), która wciąż czeka na końcową stylizację, to moja jedyna lalka, która nie będzie nosić bufiastych koronkowych sukienek. ^^
In July I bought the head - Rigmor (Napidoll Chesi), and she's still waiting for the final look, she is my only doll not wearing lace dress. ^^


We wrześniu zachwyciłam się malutkimi laleczkami z firmy Latidoll i kupiłam dwa maluchy, były to Pia (Lati Yellow Lami) i Pho (Lati Yellow Benny) które podzieliły los Narvy, gdyż na żywo okazało się, że ten rozmiar kompletnie mi nie pasuje i szybciutko zostały sprzedane.
In September I fell in love with tiny Latidoll dolls and I bought two of them - Pia (Lati Yellow Lami) and Pho (Lati Yellow Benny), but they were also sold quickly, because it turned out that this size is not for my taste.



Za to październik obdarował mnie jedną z moich ukochanych lalek, model wymarzony i kupiony bardzo okazyjnie - Mireille (Volks School A). *^v^*
October brought me the great gift - I managed to get a bargain on one of my dream dolls - Mireille (Volks School A). *^v^*


A rok zakończyłam zakupem drugiej lalki Volksa w grudniu - to Sinclair (Volks Emma). Najświeższy nabytek, czeka na dobranie peruki i reszty stylizacji.
And I finished last year with another Volks doll purchase - Sinclair (Volks Emma). The newest doll still waits for the perfect wig and clothes.


Aktualnie mam w kolekcji pięć lalek SD (60 cm) i jedną MSD (45 cm), i chwilowo nie planuję nowych zakupów, bo chcę skupić się na dopracowaniu stylizacji moich panien. Szykuję się też do sprzedaży Miny, bo mimo kilku zmian makijażu wciąż nie mogę się do niej przekonać, i na razie nie mam dla niej ciałka, więc egzystuje sobie jako latająca głowa. ^^
There are five SD dolls (60 cm) and one MSD doll (45 cm) in my collection, and I'm not planning on buying any more dolls at the moment, because I want to concentrate on working on what I've got. I've been also thinking about selling Mina's head, because even after changing her makeup several times I'm still not too fond of that girl, and her body has been snatched by Rigmor, so I have one flying head. ^^

Poza samymi lalkami rozwinęłam też "biznes" lalkowych ciuszków na zamówienie, co mam w planach kontynuować w tym roku (mam nadzieję sfinansować sobie w ten sposób zakup nowego aparatu fotograficznego ~^^~).
Apart from dolls, I've been also working on my dollfie clothes "business" (with a success) and I'm planning to continue it this year too ( I want to finance the new camera purchase with it ~^^~).

Pod koniec roku zainteresowałam się też innym typem lalek - zachwyciły mnie stylizacje lalek Blythe, które niektórzy artyści stylizują według własnych pomysłów w przepiękny sposób. Jest to temat, który zamierzam dalej zgłębiać i niewykluczone, że kiedyś lalki Blythe pojawią się w mojej kolekcji.
At the end of 2010 I got interested in another type of dolls - I fell in love with what some artists do with Blythe dolls, customizing them beautifully. I wouldn't be surprised if I bought a Blythe doll to try it out myself.

A na koniec, ponieważ rok 2011 jest rokiem Królika, Lollipop żegna ten wpis w króliczych uszkach. *^v^*
And to sum up, because 2011 is the year of the Bunny, Lollipop says goodbye wearing bunny ears. *^v^*