Wednesday, September 28, 2016

Ku przestrodze i w poszukiwaniu inspiracji

Pomysł na ten wpis przyszedł mi do głowy spontanicznie, kiedy robiłam przegląd swetrów we własnej szafie. Przymierzałam, patrzyłam krytycznym okiem na kolory i fasony, i po raz kolejny stwierdzałam, że nie zawsze to co nam się podoba na zdjęciach danego modelu potem sprawdza się na żywo w naszym gotowym projekcie. Czasami zawodzi włóczka, która nie sprawuje się tak jakbyśmy chciały. Czasami tylko kolor, który był piękny w motkach ale jako sweter do niczego nam nie pasuje. Innym razem model jest na tyle fantazyjny, że po prostu nie da się go nosić w takim zwyczajnym codziennym życiu. 
Wybrałam kilka moich swetrów, które okazały się od razu albo po przerobieniu strzałami w dziesiątkę i noszę je bardzo chętnie i często. Oraz kilka projektów nie do końca udanych pod różnymi względami. (zdjęcia będą pochodziły z czasów wydziergania, niektóre są wiekowe!)
The idea for this post came to me when I was looking through the sweaters in my wardrobe. I tried them on, checked with a critical eye on the shapes and colours, and again I realised that not all the patterns we like in the magazines look good when we knit them. Sometimes it's the yarn, sometimes the colour that was beautiful in the skeins but doesn't fit anything else we wear. Or the pattern is so crazy that really doesn't fit our everyday lifestyles.
I chose some of my sweaters to show you my favourites and my least loved projects. (some photos are really old!)

Najpierw ulubieńcy. 
Na pierwszym miejscu jest sweterek, który zrobiłam wiele lat temu, z jugosłowiańskiej (!!!) wełny kupionej na allegro, w kompletnie "nie moim" kolorze, a jednak... Może to zasługa idealnego wzoru albo ciepłej miękkiej włóczki ale uwielbiam go i noszę każdej jesieni i zimy od 2007 roku! *^v^* Mowa o Tangled Yoke Cardigan.
First, the good ones.
Here is the cardigan I made ages ago from the Yugoslavian (!!!) yarn I bought online, totally not my colour I thought but then... Maybe it's the perfect pattern or the warm soft wool, but I keep wearing it every Autumn and Winter since 2007. *^v^* It's Tangled Yoke Cardigan.



Drugi kardigan idealny to Chmurka - mały sweterek o idealnej linii i długości, nic nie trzeba dodawać. *^v^*
Second one is the Cloud - tiny cardigan, perfect shape and length, nothing to add. *^v^* 




Trzeci ulubieniec narodził się jako Greenland - trochę fikuśny pulower odcinany pod biustem (eeee, nie dla mnie...) z bufiastymi mankietami, które nie mieściły mi się w rękawach kurtek i płaszczy... Żeby nie zmarnować przepięknej i ciepłej zielonej wełny (znowu noname upolowany na allegro), przerobiłam go na prosty kardigan z dekoltem w serek i od tamtej pory często go noszę.
Third one was born as Greenland - fancy pullover cut just under the bust line (not for me...), with fluffy cuffs that didn't fit in the jacket’s sleeves... I didn't want to waste such a beautiful green wool (noname bought online from somebody) so I turned it into a straight v-neck cardigan and I keep wearing it very often ever since.




Elementary II zaczął swój żywot jako Elementary, ale ponieważ nie przypadł mi do gustu w pierwotnej formie, to stał się prostym kardiganem z minimalnym zdobieniem, idealny domowy otulacz po który sięgam najczęściej.
Elementary II started as Elementary, but I didn't like it very much so again I turned it into a simple cardi with delicate embellishments, a perfect home cardigan.



Chyba widać, jakie modele najbardziej trafiają w mój gust. *^v^*
I think you can see the patterns I like most. *^v^*

Przykład idealnego swetra na zimę - Gruba Berta. Tutaj włóczka okazała się sprawcą owej idealności - to bardzo gruba norweska wełna, która ma właściwości bielizny termicznej, jak jest zimno, to porządnie utrzymuje ciepło, ale kiedy wejdę w tym swetrze do ogrzewanego  autobusu albo sklepu nie zlewam się potem!
Now the perfect Winter turtle-neck -  Gruba Berta. Here the best part is the yarn, a very thick Norwegian wool that has some thermal features - it keeps me warm when I'm outside AND doesn't make me sweat when I enter heated bus or a shopping mall.




Teraz dwa przykłady podobnych kardiganów, które jednak nie są tak samo ulubione.
Burgundy to świetny wygodny ciepły sweter na chłodne jesienne dni, jest idealny, nic bym w nim nie zmieniła (nawet podoba mi się brak taliowania!... ^^*~~)
Now, two similar cardigans that are not similarly liked by me.
Burgundy is a great warm sweater, just perfect, I wouldn't change a thing.



Za to Merle... Sam model jest piękny, efektowny. Wydawało mi się,  że kolor będzie idealny, ale chyba nie jest... Ale gorzej, że włóczka jest niestety jakaś dziwna - wełna 100% która wcale nie grzeje, a dodatkowo pod ciężarem swetra sploty na czubkach ramion jakby się rozciągnęły i wyraźnie prześwitują, hm... Sweter jest za długi i gdybym go robiła jeszcze raz, to zrezygnowałabym z taliowania, żeby móc się nim owijać. Na serio rozważam sprucie całego swetra i zrobienie ponownie, może na mniejszych drutach? Na razie odejmę mu trochę długości i zastanowię się, co dalej.
But Merle on the other hand... It's a beautiful pattern. I thought I chose the right colour but now I'm not so sure. But apart from that, the yarn is strange - 100% wool but it doesn't keep me warm, and the stitches on top of the shoulder’s are thinner as of they stretched out because of the weight of the sweater. It's too long and if I made it again I'd choose thinner needles. I may do some changes now, I'll probably reduce some length and see if it improves.




Teraz przykład swetra, który wymaga tylko drobnej poprawki. Touluse Pullover ma stójkę i fikuśną kokardę, która u mnie się nie sprawdza, jest za ciężka i źle się układa. Zamierzam ją spruć i przerobić na subtelne zapięcie.
Now a pullover that needs only a small adjustment. Touluse Pullover has a small standing collar and a bow that doesn't really work in my case, it's too heavy and doesn't look good. I'm going to frog it and change it into something subtle. 




Na koniec kilka niewypałów ku przestrodze.
Poniższe swetry pożegnały się już z moją szafą z powodu wyboru beznadziejnej akrylowej włóczki... Mam uczulenie na akryl, dodatkowo nie znoszę elektryzowania się i skrzypienia tej włóczki, brrrr......
To sum up, some of my biggest failures. The following sweaters left my wardrobe long ago mainly because of the poor choice of yarn. I am allergic to acrylic yarns, and I just hate when the sweaters pick up static and when they creak, awful....




Macie swoje ukochane projekty, które od razu albo po przeróbkach stały się swetrami, po które sięgacie najczęściej? A takie, które wydawały się dobrym pomysłem, a skończyły nieskończone, na dnie szafy albo z powrotem sprute do kłębków? Napiszcie mi proszę w komentarzach albo na swoich blogach, z przyjemnością poczytam i zainspiruję się do nowych projektów! *^o^*
Do you have such projects that from the beginning or after some alterations became your first beloved choice? And how about the ones that seemed like a good idea at first but then finished as UFOs, at the bottom of the wardrobe or frogged? Please let me know in the comments or write a post on your blog, I'll be happy to read! *^o^*

Sunday, September 25, 2016

Nie pisałam, bo zmarzłam

Ale już jest lepiej, bo od piątku od wieczora do rana działają już kaloryfery, ufff.... Nie lubię tej pory przejściowej, kiedy w trakcie dnia jest około 18 stopni, a nocami tylko 7 stopni, jeszcze za chłodno, żeby spółdzielnia włączyła ogrzewanie, ale już budynek się wychładza i trzeba się w domu owijać w wiele warstw, a i tak nos marznie... Piórkowe od zeszłego tygodnia u mnie w ciągłym użyciu, dobrze, że mam ich kilka, to zachodzi rotacja kolorystyczna. *^v^* W połączeniu z chustą i wiatrówką z Superdry bardzo pięknie utrzymują mnie w miłym cieple! Kiedyś absolutnie bym nie powiedziała, że będę nosić pulowery, nie znosiłam swetra, którego nie da się w razie czego rozpiąć, a teraz jakoś mi to przestało przeszkadzać.
I haven't written for a while because I was cold!... We've been having relatively warm days recently, around 18 degrees C but nights got cold (7 C), and we have the central heating system in our building so somebody has to decide to switch on the  heating... Lucky me, last Friday they started the system and we've had warm radiators in the evenings! *^v^* I started to wear my alpaca Featherweight pullovers and together with the Superdry wind stopper and a shawl they keep me warm when I'm outside, Autumn this year is surprisingly cold... I used to hate pullovers, I couldn't bare the thought of the sweater that cannot be unbuttoned when I need this, but this season it doesn't seem to bother me.




A propos Piórkowe, to wyciągnęłam dziś męża na spacer i zdjęcia od daaaawna już gotowego czwartego Piórkowego, przedstawiam Bardzo Mleczną Czekoladę. *^o^*
Speaking about the Featherweight Pullovers, we finally took some photos of the fourth one I made, please meet Milk Choco. *^o^*
 



Technikalia jak w poprzednich - raglan dziergany od góry, włóczka Drops Brushed Alpaca Silk (trzy motki koloru 4 Light Beige, jeden motek koloru 5 Beige), druty 4 mm. Nuda z tymi Piórkowymi, wciąż robię takie same, tylko kolory zmieniam... ^^*~~
The shape is the same like in the previous ones - top down raglan, Drops Brushed Alpaca Silk yarn (three skeins of 4 Ligt Beige, one skein of 5 Beige), 4 mm needles. I'm boring with my Featherweight Pullovers, I know, same old same old all over again, just choosing new colours... ^^*~~
 



Mogłabym pokazać jedną fotkę, na której dobrze widać sweterek, ale będzie dużo zdjęć, bo czemu nie?  *^V^* Najpierw w liściach:
Well, I could show you just one good photos of the sweater's and that would have been enough, right? Wrong! *^V^* I have many photos and why not show them all? With the Autumn leaves:







Następnie w drodze i z drogą w tle:

On the way to the cafe:

 




 

Potem na tle architektury:

Then with some city architecture:






A potem to już poszliśmy na kawę! *^v^*
And then it was coffee time! *^v^* 



Gdzie zdjęłam Piórkowego, bo było mi za ciepło, piękna była dziś niedziela! ^o^*~~ Okazało się, że cała jestem w kłaczkach, uroda alpaki, no i elegancję diabli wzięli!...
We sat outside but I took off my pullover because it was soooo warm, what a nice Sunday we had! ^o^*~~ It turned out I was covered in alpaca hair all over, there went my elegant look, oh well...
 




Mąż nieco przysypiał, bo pracował całą noc...

Husband was a little sleepy because he had to work all night...

 


Żółw (mój jedyny wybór w Costa) i mocno korzenny tygrys dla przeziębionego męża.

Turtle (my one and only choice in Costa) and very spicy tiger for a husband that caught a cold.





 A to mały drobiazg, który doszyłam do sweterka, kupiony na ebay za grosze:

And here is a little something I bought myself on ebay to add to my creations:

 
 

Przyszła jesień i zmieniłam moją paletę kolorystyczną - lakiery i szminki. Pomarańcze i korale poszły w odstawkę, teraz królują u mnie brudne róże, bordo, brązy i śliwki. Dziś na ustach brąz Shiseido, prezent od przyjaciółki, podobno brązy są modne tej jesieni! Raz w życiu jestem modna! ^^*~~

Autumn is here and I changed my colour palette of nail polishes and lipsticks. I put away corals and oranges, and started using vintage pinks, berries, browns, plums. Today I was wearing brown Shiseido lipstick, a gift from a friend, I've heard that brown lips are in vogue this Autumn! For once, I am a fashionable person! ^^*~~



 


Myślę o dyniach i pieczonych burakach, o rozgrzewającej misce kaszy z grzybami, i o tweedzie, i ciepłych szalach, chyba już się pożegnałam z latem.
I've been thinking recently about pumpkins and baked beetroots, about the bowls of warm barley with mushrooms, about tweed clothes and soft shawls, I guess I already said goodbye to Summer.

***

Kartki z codziennika.
Daily journal pages.
 






Wednesday, September 14, 2016

Spacer do Zony i niczego niedzierganie

Dzisiaj podłączam się do akcji Dzierganie i Czytanie u Maknety. Niestety tylko z czytaniem.
Today I decided to join Knitting and Reading over at Makneta's blog. Unfortunately only with a book in my hand, not knitting needles.



Postanowiłam pozostać w klimatach Stalkera i wypożyczyłam trzy części cyklu Wiktora Noczkina. Na razie jestem w połowie pierwszej książki i świetnie się ją czyta, w zasadzie tak dobrze jak powieści Michała Gołkowskiego - pewną zaletą jest pewnie fakt, że Michał te książki tłumaczył. *^v^*
I decided to stay for a while in the Stalker world and I took three books by Wiktor Noczkin. At the moment I'm in the middle of the first part and I really like it, it feels a bit like the books by Michał Gołkowski, who is btw the translator of Noczkin's. *^v^*

A jeśli chodzi o druty, to hm... Pogoda się zmienia i niedługo będzie temperatura na noszenie i pokazanie na blogu dwóch ostatnich Piórkowych. ^^*~~ Natomiast co do następnych udziergów... Chyba muszę sobie zrobić porządną przerwę od drutów i przemyśleć, co mam w szafie i czego mi potrzeba albo czego by mi się chciało. Chwilowo nie mam żadnych nowych pomysłów poza zrobieniem czegoś dla lalek. 
As for the knitting, well... The weather has been changing recently and any day we'll have the temperature suitable for wearing and sharing on the blog my last two Feather Pullovers. As for the next projects, I think I need a really long break from knitting because when I look at my wardrobe I don't feel I need or want any new sweaters, shawls, hats... Maybe I'll knit something for the dolls but no grown up projects on my todo list.
***

Kartki z codziennika.
Powinno być ich dużo więcej, ale ostatnio jakoś mitrężę czas i nie wystarcza mi go na malowanie, za co jestem na siebie obrażona! Sprawia mi to wielką przyjemność, uczę się czegoś z każdym nowym obrazkiem, a nie znajduję kilkunastu minut każdego dnia, żeby usiąść do farb... 
Daily journal pages.
There should be more of them from the past two weeks but I keep wasting time recently and I'm really angry with myself! I really love painting, I learn something new with each picture and I cannot find time each day to paint, seriously?... 











Thursday, September 08, 2016

Matsuri

Trochę wyszłam z wprawy w robieniu zdjęć lalkom... Zabrałam ze sobą wszystko oprócz statywu, w związku z czym do pokazania nadaje się garstka fotek, kilka pięknych ujęć rozmazałam, buuu... 
Ale coś tam się udało uchwycić, tak więc zapraszam do obejrzenia sukienek z serii "Matsuri" (czyli święto, wciąż mamy piękne lato więc niech to będą sukienki na letnie festiwale! *^v^*).
I am a bit out of practice with doll's photos. Maybe that's why I packed everything for a photo shoot but the tripod... I had some lovely shots that turned out totally out of focus, oh well...
Next time I'll be wiser and today let me share with you the Matsuri dresses (it means "celebrations, festival" in Japanese and is usually used with Summer festivals *^v^*).




Każda z lalek ma sukienkę i halkę oraz torebkę mojego autorstwa, oczywiście jest dużo koronek i koralików, trudno mi się powstrzymać. ^-^*~~ Ciuszki będą niebawem dostępne w moim sklepie na Etsy. Wszystkie zdjęcia można powiększyć. Miłego oglądania! ^^*~~
Each doll has an underdress and overdress, and a bag, all made by me. Of course there is a lot of lace and beads, I cannot stop myself! ^-^*~~They will be available soon in my Etsy shop. You can enlarge the photos. Enjoy! ^^*~~

Kiri (Volks FCS F-43 white, SD10)









Kokardka (Volks FCS F-05 white, SD10)