Sunday, July 26, 2020

Nos w nos



Podobno Szwedzi pytani, czy chcieliby, żeby skończyła się już konieczność izolacji od innych oraz unikania zgromadzeń i miejsc publicznych odpowiadają, że wcale nie! Po pierwsze, podoba im się efektywna praca z domu bez zakłóceń w postaci przerw na kawę i plotki czy nieustanne spotkania biznesowe, po drugie - zyskany brakiem dojazdów do biur czas poświęcają na stare i nowe hobby i nie chcą z tego rezygnować bo mają jeszcze wiele fajnych rzeczy do zrobienia/nauczenia się. A po trzecie, wcale tak bardzo nie tęsknią za koniecznością spotykania się z innymi ludźmi!
I've heard that people in Sweden when asked about the end of isolation and avoiding others answered that they don't want it at all! First, they like the effective work from home without disturbances like coffee breaks and chats or constant business meetings. Second, they gained the time to devote it to old and new hobbies, and they still have a lot to learn. And third, they don't really miss meeting other people!




Myśleliśmy o tym z Robertem i w sumie nam też nasze obecne życie podoba się bardziej niż poprzednie - mąż pracuje z domu, nie traci czasu ani nerwów na dojazdy, spędzamy razem mnóstwo czasu i to jest świetne! Spotykamy się z przyjaciółmi, wychodzimy na miasto na jedzenie czy drinka kiedy mamy ochotę ale prowadzimy sobie spokojne życie z dnia na dzień. Jedynym minusem izolacji jest - oczywiście, dobrze zgadujecie - niemożność wyjechania do Japonii..... Na razie nie ma żadnych widoków na otwarcie japońskich granic dla ruchu turystycznego do końca sierpnia a co będzie dalej zobaczymy. Pozostaje mi gotowanie japońskiego jedzenia i oglądanie japońskiej telewizji, ech...
We thought about it with Robert and frankly - we like our current life better than it was before. He works from home so no time (and stress) lost for commuting, we spend a lot of time together and it's great! We meet with friends and go out to eat or for a drink whenever we feel like it, but apart from that we lead calm pleasant life one day at a time. The only minus for us is, guess what - the Japanese borders are closed and we cannot go there!... There are no hopes for any specific date for letting the tourists in, Japanese government prolonged the border closure till the end of August for now. So, all that's left is to cook Japanese food and watch Japanese tv, phew....

W sobotę wyskoczyliśmy na chwilę nad Narew, to zostawię Was w pięknych okolicznościach przyrody. *^o^*~~~ (można kliknąć i powiększyć zdjęcia)
We went to the countryside on Saturday so let me leave you with some shots from the Narew river surroundings. *^o^*~~~ (click to enlarge)



 
 
 

Sunday, July 12, 2020

Dzika Róża

Tuż przed wyjazdem do Lublina upiekłam chleb i wykończyłam do cna mój prowadzony od połowy kwietnia zakwas żytni. W związku z tym w tygodniu po powrocie do domu nastawiłam nowy zakwas, używając dobrej jakości mąki i przegotowanej wody, ale nie wzięłam pod uwagę jeszcze jednego czynnika - pogody...
Nastały upały. Wcześniejszy zakwas rozpoczął swój żywot w jeszcze chłodny kwiecień, natomiast ten nowy musiał się od początku zmierzyć z duszną atmosferą lata. Nie pytajcie mnie, jaki to ma wpływ na tworzenie się zakwasu, bo nie mam pojęcia, ale najwyraźniej ma, bo już trzeciego dnia zakwas zaczął wzbudzać moje podejrzenia co do jego stanu... Zapach był jeszcze w porządku, ale wyglądał jak zwarzone mleko zsiadłe! Upiekłam na nim jeden chleb, ale kiedy chciałam go użyć ponownie i rano odkryłam ściereczkę, żeby go dokarmić, poczułam bardzo nieprzyjemny zepsuty zapach!... Zakwas powędrował do wc, a ja na szczęście dostałam świeżutki (bo uśpiony w lodówce) zakwas od koleżanki. Od tamtej pory nie zostawiam go na blacie tylko wyjmuję niewielką ilość do osobnego słoika, tam go dokarmiam i zużywam całość do aktualnie pieczonego chleba, a resztę trzymam w lodówce. Piszę ku przestrodze, gdyby komuś w upały zakwas na chleb się również zepsuł albo nie chciał zdrowo wystartować, widocznie tak bywa podczas gorącego lata! Podobnie może być z zakwasem buraczanym na barszcz.
Just before we left for Lublin I baked the bread and used all of the sourdough starter I had since April. So, when we got back I started a new starter, I used the same good quality flour and boiled water, but I didn't take into account one more factor - the weather...
It got really hot. The previous sourdough starter was born during the chilly Springtime, but the new one had to face the high temperatures of warm Summer. Don't ask me about the scientific details because I don't know them. All I know is that on the third day of feeding the starter I was already suspicious... The scent was still okay but it looked like curdled milk went crazy! I baked one more bread on it but when I wanted to make another one and uncovered the cloth I smelled a really nasty rotten smell!... I went straight the toilet and I was lucky to get the fresh starter from a friend. Since then I haven't kept my starter on the kitchen counter but in the fridge, taking only a part of it to make the bread. I decided to write about it in case your starter went bad or didn't start properly in the hot weather, it just happens, and it may also happen with the beetroot starter for a borstch.

Na razie nie odkryłam żadnego nowego fajnego chleba, którym chciałabym się z Wami podzielić, ale za to zrobiłam super-pierogi!!! *^V^*
Pamiętacie pierogi dynia-feta-szałwia? Niedawno zrobiłam ich zmodyfikowaną wersję, a mianowicie bataty-bryndza-szałwia

I haven't discover any new nice bread to share with you but I made delicious dumplings!!! *^V^* Remember pumpkin-feta-sage dumplings? I recently made a modified version, namely sweet potato-bryndza cheese-sage. Bryndza is a type of Polish mountain cheese made from sheep milk, you can use feta if you cannot find bryndza in your shops.




Nadzienie robimy bardzo łatwo:
- 1 dużego batata obieramy, kroimy w dużą kostkę i gotujemy na parze ok. 20 minut, do miękkości
- przekładamy ugotowanego batata do miski, rozdziabujemy go widelcem, wkruszamy 1 opakowanie sera bryndza i mieszamy, doprawiając solą i pieprzem
I już! ^^*~~ 
Ciasto do pierogów robimy sami albo kupujemy gotowe kółka do pierogów gyoza (sklepy azjatyckie). Nadziewamy, sklejamy, wrzucamy na osolony wrzątek na 5 minut i podajemy polane rozpuszczonym masłem z zanurzonymi w nim liśćmi szałwii. Coś pysznego! *^0^*
It's very easy to make the stuffing:
- peel one big sweet potato and cut into cubes, then steam it till soft
- place the sweet potato in a bowl, squash it with a fork, add crumbled cheese and some salt and pepper, mix well and that's done! ^^*~~
You can make the dumplings dough yourself or buy the gyoza skins, just stuff them, seal them and cook for about 5 minutes in salted boiling water. Then serve them bathed in melted butter infused with sage leaves. A delight! *^0^*

A jak zostanie Wam ciasta/kółek do gyoz, to wrzućcie je do wrzątku na 20 sekund i podajcie z ulubionym słodkim sosem, lodami, owocami. ^^*~~
And if you have any dough or skins left, make a dessert - put them into the boiling water for 20 seconds, drain and serve with favourite sweet sauce, fruit, ice cream. ^^*~~



***




Nie planowałam szyć w tym tygodniu ale sobota wypadła nam domowa, Robert usiadł do konsoli więc ja zajęłam stół w sypialni i wykroiłam i uszyłam sukienkę, która chodziła mi po głowie od jakiegoś czasu. ^^*~~
I didn't plan to sew this week but we had a Saturday at home and Robert sat down to Playstation so I just occupied the sewing table and cut and put together the dress I had in mind for some time now. ^^*~~




Sięgnęłam po wykrój 123 z Burdy 05/2009 i wprowadziłam zmiany do korpusu - przód przerysowałam na cache coeur a rękawy zamieniłam na gładkie na główkach ale mocno rozkloszowane. Teraz myślę sobie, że mogłam im dodać objętości, ale nic straconego, traktuję ten egzemplarz jako "wearable muslin" jak to się ładnie nazywa po angielsku, czyli prototyp testowy i już mam pomysł na drugą wersję! *^v^*
I used the pattern 123 from Burda 05/2009 and applied some alterations - I turned the flat front into cache coeur, and redrew the sleeves to bell ones without pleats. Now when I think about it I could've given them more volume but no worries, I treat this dress as a wearable muslin, I'm already planning to make another one with some minor alterations! *^v^*





Dół zrobiłam trapezowy i tutaj wydaje mi się trochę nudny... Mogłam pomyśleć o jakichś falbanach albo może o wersji ołówkowej? Hm... Następnym razem coś wykombinuję ciekawszego! W każdym razie, to jedna z tych sukienek, które się narzuca i leci podbijać świat! Albo na zakupy. *^o^* Materiał to bawełniany interlock drukowany w Cotton Bee na zamówienie.
(mamy połowę lipca, to znaczy, że już za ok. 2 tygodnie przyjdą od nich moje materiały zamówione 24 maja, hurra!.... >0<)
I made the trapezoid skirt and now when I think about it it's a bit boring... I could have added some flouncy parts or maybe make it into a pencil skirt? Oh well... I may make something more interesting next time! Anyway, it's one of those dresses that you just put on and go out to conquer the world. Or do some shopping. *^o^* The fabric is a cotton interlock I bought online.




W każdym razie, niedzielę spędzamy relaksacyjnie. Rano obejrzeliśmy do śniadania pierwszy odcinek nowego serialu na japońskim TBS (znowu wykupiłam subskrypcję japońskiej telewizji online, bo od 19 lipca turniej sumo!!! *^V^*), potem poszliśmy zagłosować, zjeść obiad na mieście i na drinka do Fortu Whisky, a teraz wypoczywamy w domu na kanapie, czego i Wam życzę. Do usłyszenia niebawem!

Anyway, we've been relaxing this Sunday. In the morning we watched the first episode of the new drama on the Japanese TBS (I again bought the online subscription of the Japanese TV channels because from 19th July there will be a sumo tournament!!! *^V^*), then we went to vote for the president, had lunch outside and some drinks, and now we are chilling at home on the sofa. Have a nice evening and till next time!




[Nie, oglądanie japońskiej telewizji nie zmniejsza ani trochę naszej tęsknoty za wyjazdem, który będzie możliwy nie wiadomo kiedy... Wręcz przeciwnie, niestety...]
[No, watching Japanese tv does not make our longing to go there any smaller, on the contrary... And nobody knows when it'll be possible to fly to Japan...]

Sunday, July 05, 2020

菊の間に

Zaczęło się lato czyli nastał czas zimnego cydru i szprycera! ^^*~~
Summer started so it's the time for cold cider and aperol spritz! ^^*~~




Ostatnio gotuję mało kreatywnie. Raz, że w upały nie chce mi się myśleć, ale czuję też, że nie miałam "resetu". Co roku nastawiam się na wakacyjny wyjazd (do Japonii ^^), podczas którego z oczywistych powodów nie gotuję obiadów. Przez około miesiąc jestem z daleka od kuchni, ale chłonę nowe pomysły i smaki, i wracam do domu radośnie napakowana inspiracjami, gotowa do stanięcia przy desce do krojenia i garach! W tym roku minął maj, czerwiec, Japonia nie miała miejsca, a ja nie miałam swojego miesiąca bez gotowania i jakoś mi z tym nieswojo...
Recently I haven't been cooking very creatively. First, because in this hot weather I cannot really think clearly about it, and second, I feel I haven't had a "reset" of ideas. Every year I look forward to the holiday trip (to Japan ^^), when I obviously don't cook. For about a month I stay away  from the kitchen but I keep collecting new tastes and ideas, and I go back home full of inspirations ready to stand at the cutting board! But this year May and June came and went, but the Japanese trip didn't happen, I didn't have my no-cooking month and I feel awkward...




Nie głodujemy jednak bo coś tam pichcę - na przykład miłośnikom czosnku proponuję gruzińskiego kurczaka shkmeruli
Kurczaka podzielonego na kawałki doprawiamy solą i pieprzem, i obsmażamy na złoto na maśle (ok. 10 minut na jednej stronie, 5 minut na drugiej). Następnie zalewamy mieszanką 1 szkl. bulionu i 1 szkl. mleka, dodajemy 10 zmiażdżonych ząbków czosnku i wstawiamy do piekarnika (180 stopni C) na ok. 45 minut. Smak nie jest paląco-czosnkowy, ale wyrazisty, pyszny!!!
We don't starve of course, I keep cooking some foods. For example, if you like garlic, make the Georgian shkmeruli chicken.
One chicken, in pieces, should be sprinkled generously with salt and pepper, then fried on butter (10 minutes on one side, 5 min on the other). Now we add a mix of 1 cup of broth with 1 cup of milk and 10 crushed garlic cloves. Put it in the oven (180 C) for about 45 minutes. The taste is clean-cut but not unpleasant, just delicious!!!




Zwróciłam się ku kuchni żydowskiej. Nie tej z nowoczesnych restauracji, serwujących głównie hummus i falafele, ale tradycyjnej. Przygotowałam gefilte fish czyli rybę faszerowaną (o tym innym razem), ale też jako ciepłą jarzynkę do obiadu zrobiłam cymes z marchewki
To marchewka duszona z suszonymi morelami i rodzynkami, doprawiona cynamonem, słodka, korzenna.
I turned to the Jewish cuisine. Not the one from the modern restaurants serving mainly hummus and falafels, but the traditional one. I made gelfilte fish but more about it another time, but I also made the tzimmes. It's made from carrots and dried fruit, spiced with cinnamon, sweet and spicy.




Nie mogło też zabraknąć dań kuchni japońskiej - po pierwsze, hiyashi chuka, zimny makaron somen z dodatkami (u nas kurczak pieczony na zimno, marchewka, papryka, daikon, ogórek, omlet i wakame) polane sosem sezamowym. Idealnie gasi głód i pragnienie w gorący dzień!
Of course there were Japanese cuisine dishes - first, hiyashi chuka that is cold somen noodles with toppings (cold fried chicken, carrot, pepper, daikon, cucumber, egg omelette and wakame) with sesame sauce. Perfect for a warm day because it both satiates hunger and thirst!
 
Poza tym, zaprosiliśmy przyjaciół na balkon-party i podałam onigiri i smażonego kurczaka chikin karaage
Kęsy kurczaka (ok. 500 g) marynujemy ok. 1 godz. w mieszance: 3 Ł sosu sojowego, 1 Ł sake, 1 Ł tartego imbiru. Następnie nabijamy kawałki kurczaka na patyczki, obsypujemy mąką ziemniaczaną i smażymy zanurzeniowo w 180 stopniach przez ok. 10 minut. Robert zapowiedział, że może tak jeść cały czas do końca świata... *^0^*
Also, we invited friends for the balcony party and I served onigiri and chicken karaage.
Cut the chicken thighs into bite size pieces (about 500g), marinade for about 1 hour in the mixture: 3 Tbsp soy sauce, 1 Tbsp sake, 1 Tbsp grated ginger. Then place the pieces on the sticks, sprinkle them with potato starch and deep fry in oil (180 C) for about 10 minutes. Robert said he can eat it all the time till the end of the world... *^0^*




A na deser podałam żydowskie malabi, delikatny mleczno-śmietanowy budyń na zimno, który udekorowałam jeżynowym likierem Kilchoman i siekanymi pistacjami, okazało się, że to zestawienie idealnie się dopełnia! Nie jest to może najbardziej fotogeniczny deser na świecie, ale nadrabia smakiem. ^^*~~
For a dessert I served Jewish malabi which is a delicate cold milky-creamy pudding. I added some blackberry Kilchoman liqueur and chopped pistachio nuts which turned out to be the perfect combination! It may not be the prettiest food to take photos of, but the taste is divine. ^^*~~





***

W sobotę na 40-ste urodziny kolegi założyłam mój najnowszy uszytek - sukienkę "Kiku no aida ni" (Wśród chryzantem). 
On Saturday we went to our friend's 40th birthday and I wore my latest memade, the "Kiku no aida ni" dress (Among the chrysanthemums).




Ten model to odmiana szmizjerki - mankiety długich rękawów są zebrane gumką naszytą bezpośrednio na materiał a przód jest zapinany na guziki. Sukienka ma też suwak z boku, a dół poskładałam w szerokie plisy.
This model is a type of a shirt dress - I gathered the long sleeves at the wrists with an elastic added directly onto the fabric, the front is buttoned up. There is also the side invisible zipper and I made the big box pleats on the skirt.





Materiał to satyna bawełniana kupiona w Cotton Bee (tkaniny drukowane na zamówienie). Wciąż czekam na kolejne zamówienie złożone 25-go maja, które ma być zrealizowane pod koniec lipca... >0<" Na szczęście mam jeszcze kilka tkanin w zapasie (no dobra, całkiem sporo... *^o^*). 
Fabric is the cotton sateen from the online shop. I ordered some more fabrics but I must wait for them till the end of July... >0<" Lucky me I still have a small sewing stash (okay, quite a big one... *^o^*).