Sunday, October 31, 2010

Na poważnie / Serious

Bardzo dziękuję za wszystkie życzenia, to był naprawdę przemiły dzień! *^v^*
Thank you very much for the birthday wishes, it was a really great day today! *^v^*

Urodziny. Dzisiaj.
Nie ma to, jak urodzić się 31 października, jako dziecko prawie nigdy nie miałam przyjęcia urodzinowego, bo przecież następnego dnia jest takie smutne, poważne święto, więc nie można wyprawiać urodzin na dzień przed...
Birthday. Today.
It's so much fun to be born on 31st Oct, the day before the All Saint's Day in Poland, the sad Church holiday when you visit the graves. As a child I've almost never had a birthday party because it's not proper to have a party before such a serious holiday...


Ale ja nie o tym.
Jak co roku, zastanawiałam się, co mi przyniósł rok miniony i jaki będzie ten następny.
But I digress.
Each year it's the day when I think about what the past year brought me and what's waiting for me just around the corner.


Zeszły rok miał być dobry.
I był!
Last year was supposed to be good.
And it was!


Nawiązałam jedną nową bardzo fajną przyjaźń i odnowiłam dwie stare. ~^^~ Rysiek się u nas zadomowił (i rozpanoszył *^v^*). Podjęliśmy decyzję o przyszłorocznym wyjeździe do Japonii (hurra!) i na poważnie zabrałam za intensywny kurs języka japońskiego (raczej dla własnej satysfakcji niż dla tego przyszłorocznego wyjazdu ^^). Nakupiłam lalek i zaplanowałam kolejne lalkowe zakupy, czyli moja kolekcja ładnie się rozbudowuje. Doskonaliłam moje umiejętności lalkowego makijażysty. Poza tym, na serio rozkręciłam mój lalkowy ciuszkowy "biznes", który zarabia na moje kolejne lalki i mam nadzieję, zarobi na nowy aparat fotograficzny i nową maszynę do szycia. Robiłam na drutach i na szydełku.
I met a great new friend and renewed two old friendships. ~^^~ Rysiek got to be a real part of our family. We decided on a next year's trip to Japan (hurray!) and I started a serious intensive Japanese course (more just for fun of it, not really for this trip ^^). I bought some dolls and planned some more so my collections got a good shape. I practiced doll painting. I also got serious with my doll clothes "business" which started to fund new dolls for me and I'm hoping to fund the new camera and sewing machine, too. I knitted and crocheted.


Rozpoczęłam psychoterapię.
(Wiem, nagle okazało się, że czytacie bloga wariatki, ~^^~, a ja długo nie miałam odwagi podzielić się tą nowiną, ale uznałam, że warto, bo może ktoś inny się waha i też się na to zdecyduje. Od kiedy pamiętam mam trudne stosunki z moją matką, czemu nie raz dawałam wyraz na moim blogu (kompletny brak akceptacji, ciągła krytyka, totalne niezainteresowanie moim życiem, o ile nie jest zgodne z jej oczekiwaniami, itp, itd). Osiągnęłam jednak taki moment, że jej wpływ na mnie zaczął mi uniemożliwiać normalną szczęśliwą egzystencję, i wtedy wyciągnęłam rękę po pomoc specjalisty. Spotykam się raz w tygodniu z panią psycholog, rozmawiamy, (nie, nie leżę na kozetce *^v^*), po kilku miesiącach widzę u siebie pierwsze efekty terapii, świadome i podświadome decyzje i działania, które zaczynam podejmować. I choć wiem, że jeszcze długa droga przede mną, to cieszę się, że zrobiłam pierwszy krok.)
I started psychotherapy.
(I know, you suddenly found out that you've been reading the crazy person's blog, ~^^~, and for a long time I didn't have the courage to share this piece of news with you but I thought it might be useful for somebody else. Since I could remember I've had tough relationship with my mother and I often wrote about it on my blog (complete lack of acceptance, constant criticism, absolute non-interest in my life as long as it's not along her ideas and expectations, ect). I reached the point when her influence stopped me from leading a normal happy life so I decided to get some help from the specialist. I meet with a psychotherapist once a week, we talk, (no, I don't lay on the couch *^v^*), after several months I'm starting to see the first therapy effects, the conscious and subconscious decisions and actions coming from the new me. I know it's still a long way to go but I'm very happy I made this choice.)

A teraz trudniejsza część - jaki będzie rok nadchodzący?
Boję się go, bo znowu czuję, że ma być interesujący.
Interesujący był 2008, kiedy mieliśmy zamieszanie z remontem i przeprowadzką, kiedy zachorowała i zmarła mama Roberta, babcia Roberta, a jego ojciec był przez moment na krawędzi życia. Kiedy zgubiliśmy ukochanego kota. Kiedy wszystkie wydarzenia były intensywne, nie było stanów pośrednich.
I bardzo nie chciałabym powtórzyć tamtego roku.
And now the tougher part - how about the coming year?
I'm really scared because again I can feel it's going to be interesting.
2008 was supposed to be interesting, too, when we had to renovate a flat and move, when Robert's mother got seriously ill and died, when his Grandmother died and his father was on the edge for a moment. When we lost our beloved kitty. When all the happenings were very intensive, no bland tastes in our mouths.
And I really wouldn't like to repeat that kind of year.

Pierwsze kroki stawiam ostrożnie i uważnie rozglądam się dookoła.
I place my first steps slowly and carefull look around me today.

Urodziny / Birthday

Miało być poważnie, ale nie mam na to teraz siły, więc poważnie będzie potem, a na razie:
It was supposed to be a serious post but I don't feel serious right now, so:

Mam dziś urodziny! ~^^~
It's my birthday today! ~^^~

{a Robert odmówił kąpieli w płynie pod prysznic firmy Ziaja o zapachu Gumy Balonowej!... (wiedziałam, że będzie kręcił nosem, kupię mu Coca-colowe! ~^^~)}
{and Robert refused to use Bubble Gum Bathing Soap!... (I knew he'd have some objections, I'll buy him a Coca-cola scented one! ~^^~)}

Wednesday, October 27, 2010

To ci dopiero...

Fiubzdziu, masz rację, Wisdom trochę przypomina Lucy (która nota bene też została spruta i wiosną zostanie przerobiona na coś innego, ale to historia na inny wpis ^^).

MarocanMint, zapraszam serdecznie, przywieziesz lalki, będziemy dla nich szyły, YarnFerret nas będzie codziennie odwiedzać, a my ją! ~^^~
I masz rację, SchA i F16 są nieco podobne, dodałabym do tego jeszcze Kaelina, tak, jakby ktoś pracował nad tym samym moldem, troszkę do modyfikując. Nana też mi się podoba, zarówno zwykła jak i SwD, ale na razie jest w planach na dalekim miejscu. Pierwszeństwo teraz daję Kun. *^v^*

Myszoptico, nienawidzę pruć! (czy to włóczka, czy nitka podczas szycia materiału) Ale moja szafa z nienoszonymi rzeczami osiągnęła masę krytyczną i już dłużej nie mogłam kupować nowych włóczek, dorabiać swetrów, upychać je kolanem i udawać, że wszystko jest w porządku. Musiałam zrobić choć troszkę miejsca... *^v^*

Hannah, Japończycy są bardzo hermetyczni i nie ułatwiają obcym kontaktów, np.: samo zamawianie lalki w systemie FCS (Full Choice System) - czyli wybierasz każdy element z katalogu, głowę, ciałko, ręce i stopy, oczy, peruka, makijaż, kiedy siedzisz przed nieanglojęzycznym pracownikiem sklepu jest dużym wyzwaniem! *^v^* Oni w większości znają angielski w jakimś tam stopniu, ale go nie używają, bo nauka języka polega u nich na wkuwaniu gramatyki a nie konwersacjach, co w powiązaniu z powściągliwą wstydliwą naturą Japończyka daje efekt buzi zamkniętej na kłódkę w obawie przed popełnieniem błędu.
A Julia była robiona na wzór sweterka z Phildar'a 374. Ja robiłam ją, kiedy nie miałam jeszcze opisu, i sama wykombinowałam sobie wzór: http://brahdelt.blogspot.com/2008/09/julia.html

***

Kalina wywołała mnie do zabawy blogowej, a ja po raz pierwszy nie wiem, co mam napisać... Bo muszę wymienić 10 utworów muzycznych, które są dla mnie z jakichś powodów ważne, poruszające, a ja... nie mam takich utworów. Dlatego zmienię nieco zasady i napiszę, czego najczęściej słucham, a będzie raczej ogólnie niż szczegółowo.
Kalina asked me to participate in the blog game and I don't know what to write... I should list 10 music pieces that are somehow important to me but there aren't any specific songs in my life. That's why I'm going to change the rules and write about music more generally.

1. po pierwsze, lubię jazz, nie jestem wielkim koneserem gatunku, na pewno nie przepadam za jazzem śpiewanym, za to uwielbiam utwory na trąbkę i pianino, to w ogóle moje dwa ulubione instrumenty

2. trzecim moim ukochanym instrumentem jest sitar, a do niego poproszę ragi wykonywane przez Raviego Shankara, mogę słuchać godzinami

3. poza tym, bardzo lubię japońskiego J-rock'a, wykonawców takich, jak: L'Arc En Ciel, Miyavi, Ken, MUCC, Malice Mizer, ect, ect, bo jest ich bardzo dużo

4. lubię też "ciężką" muzykę z gatunku gotyku i jemu podobnych

5. nie pogardzę dobrym skandynawskim rock-folkiem, w stylu Hedningarny

6. zawsze będę słuchać Dead Can Dance

7. a w ogóle, lubię dużo gatunków muzycznych i stanowcze "nie" mówię tylko popowej bounce'owej sieczce z rapowymi wstawkami, brrr...., inne rzeczy można mi polecać, chętnie wypróbuję *^v^*
1. first, I like jazz, no the songs but rather trumpet and the piano
2. my third favourite instrument is sitar and add some Ravi Shankar's ragas to it, I can listen to such music for hours
3. I love Japanese rock (J-rock), bands like: L'Arc En Ciel, Miyavi, Ken, MUCC, Malice Mizer, and many more
4. I also like the "heavy" Gothic type music
5. I've always liked the Scandinavian folk, like Hedningarna
6. I'll always be listening to Dead Can Dance
7. and generally, I like many types of music, apart from the bouncing pop with rap elements, yuk!... everything else can be recommended to me and I'm open to musical experiments


A ponieważ jak widać wciąż nie mam nic twórczego skończonego do pokazania, to pokażę Wam, co mi kupił mój mąż.
Mój mąż mnie kocha i kupił mi słoiczek oliwek, które lubię.
And because I still haven't finished anything crafty to show you, I'll show you what my husband bought for me.
He loves me a lot and he bought me a little jar of olives.


Słoiczek... ~^^~ (łyżeczka od herbaty i bateria dla porównania rozmiaru... ^^)
Little jar... ~^^~ (teaspoon and AA battery to see the size... ^^)


A w ogóle mam w lalkach zamieszanie, bo tak: głowa Rigmor siedzi na starym ciałku Miny, głowa Mireille siedzi na ciałku Rori, głowa Rori siedzi na nowym ciałku Miny, głowa Miny pojechała do koleżanki makijażystki, żeby uzyskać nowe lepszy makijaż (nie podobało mi się, że nie umiem dobrze pomalować jej ust z widocznymi ząbkami), a Henrietta siedzi w pracowni w samych majtkach i skarpetkach, i czeka na nową sukienkę...
Mówię Wam, sto pociech z tymi lalkami! ~^^~
And as for my dolls, there are some changes going on: Rigmor's head is on old Mina's body, Mireille's head is on Rori's body, Rori's head is on new Mina's body, Mina's head has been sent to a friend who's going to give her a beautiful new makeup with visible teeth, which I wasn't able to do. And Henrietta is in the craftroom, in her panties and socks, waiting for a new dress...
Lots of fun with those dolls, that's for sure! ~^^~

A teraz idę z moich katarem i bolącym gardłem na dwór, żeby się wreszcie może porządnie rozchorować, czy co, bo już jestem zmęczona tym stanem na w pół chorobowym, z którego nie mogę się wyleczyć.
And now I'm leaving the house, together with my cold and sore throat, so I could finally get ill, because I'm really tired of being on the edge of sickness all the time and not getting better.

Sunday, October 24, 2010

Dom zakatarzonych / The House of Cold

Dziękujemy za komplementy, ja i Mireille. ~^^~
Thank you for the compliments, from me and Mireille. ~^^~

Inko, na razie ta peruka jest docelowa. Mierzyłam Mireille inne peruki, które mam w domu, oraz na wczorajszym lalkowym spotkaniu zmierzyła jej perukę, która ma kolor ciepłego jasnobrązowego blondu, i tak naprawdę żadna inna mi się nie spodobała. Mam jeszcze jedną pasującą jej perukę (długie proste włosy bez grzywki), ale ma kolor zielonkawo-khaki, więc kompletnie nie pasuje do sukienki, jaką dla niej uszyłam (biało-czerwona). Będę jeszcze szukać.

Hannah, to było naprawdę świetne móc uczestniczyć w takich warsztatach makijażu, chociaż one są prowadzone po japońsku, a ja na razie nie władam tym językiem tak dobrze... (no wiem, mam jeszcze dobre kilka miesięcy nauki) *^v^*
Co do lalek - starszych kobiet, wiedźm, hm... Nie spotkałam się. To znaczy, są lalki stylizowane na różne czarodziejki, mityczne stworzenia (np.: firma Soom), są stroje Halloweenowe, ale raczej nie uświadczysz firmowych lalek przedstawiających stare kobiety (albo obfite kobiety, jaką była Nanny Ogg ^^). To są albo dziewczynki (młodsze, nastolatki), albo dorosłe kobiety (często bardzo realistyczne, np.: z firmy Iplehouse albo Souldoll), ale wszystkie są piękne, idealne, młode, o pięknej figurze.
Natomiast na pewno są takie lalki robione ręcznie przez indywidualnych artystów, np.: lalka So.CB, moje ostatnie odkrycie. Tego typu lalki (ręcznie robione pojedyncze egzemplarze, na własny użytek) przyjmują często twarze i kształty ludzi niedoskonałych, nienajmłodszych.

***

Robert od środy choruje, ja wciąż na granicy i niczym szkolny autobus na skraju przepaści w jednej z części "Freddiego Krugera" - raz przechylam się nieco ku wyzdrowieniu, raz - ku zachorowaniu. Walczę dzielnie, choć na razie trudno ocenić moje szanse.
Robert has been sick since Wednesday and I'm still on the edge, just as the school bus in one of the "Freddy Kruger's" movie, there are moments I feel better, and then I lean towards falling into the pit of sickness. But I'm trying to fight it.

Ale skończyłam sweterek na drutach - w ramach akcji prucia nienoszonych swetrów sprułam Julię.
But I finished some knitting - I frogged another unworn sweater, namely Julia.


Wiem, była piękna i w ogóle, ale nie założyłam jej ani razu... tak więc, sprułam ją bez sentymentów i przerobiłam na taki prosty kardigan, na razie bez zapięcia bo nie mogłam się zdecydować. (Angora Ram, 2 motki, druty 6 mm)
I know, it was lovely and all, but I've never worn it, even once... so I frogged it without any sentiments and turned the yarn into a simple cardigan, without any buttons for now because I couldn't decide on any type. (Angora Ram, 200 g, 6 mm needles)



Robiłam go w kawałkach - najpierw rękawy od pach w dół, potem korpus tak samo, a potem zebrałam wszystkie elementy na jednym drucie i poszłam do góry, zwężając karczek aż do idealnego obwodu podkroju szyi. Jestem z niego bardzo zadowolona, pasuje do wielu elementów mojej garderoby jako element "na cebulkę" i od piątku miałam go już na sobie trzy razy! ~^^~
I made this in parts, first the sleeves from the armpits down, then the body the same way, and then I put all the elements on one cable needle and went upwards, decreasing the yoke until I came to the perfect neckline. I'm very happy with the result, it fits many pieces of my wardrobe as one of the layers and I've already worn it three times since Friday! ~^^~


Dziś zabieram się za Mothed z ostatniego Knitty, również z Angory Ram, tym razem w kolorze turkusowym. A potem w planach mam sweterek z "Cherished" Kim Hargreaves, mianowicie Wisdom, mam na niego Oliwię (naturalną i szarą, jeszcze nie zdecydowałam, z której dziergać).
Today I'm starting Mothed from the latest Knitty, also from Angora Ram, turquise this time. And then I have Wisdom in my queue, the cardi from Kim Hargreaves's "Cherished", it'll be in natural or grey, haven't decided yet.


Wpadły mi też w oko:
I also liked:

Skylark


Raine

Oraz prawie skończyłam sukienkę dla Mireille, dziś jeszcze kilka kosmetycznych dodatków i jutro mam nadzieję zrobię jej ładne zdjęcia (jeśli mnie choroba nie pokona...). W ogóle czuję, że szykuje się okres intensywnego szycia, zbliża się termin rozpoczęcia kilku zamówień na lalkowe sukienki (niektóre będą dużym wyzwaniem, ale przez to są jeszcze bardziej interesujące), a i pomysłów własnych mam pod dostatkiem. *^v^*
And I've almost finished the dress for Mireille, today I'm going to add some finishing touches and the photoshoot tomorrow, if I'm not beaten by a sickness... It will be an intensive sewing time for me soon since I'll be realizing several commissions for doll's clothes, some of them rather challenging but more interesting this way, and of course I'm also buzzing with my own ideas. *^v^*

Tuesday, October 19, 2010

Mireille

Rysiek dziękuje za wszystkie głaski, chyba mi trochę wyłysiał od tego głaskania. ~^^~

***

Kilka dni temu chwaliłam się, że udało mi się kupić lalkową główkę, jeden z moich poszukiwanych wymarzonych modeli.
To tzw. School A z firmy Volks (zdjęcie ze strony firmowej).
A few days ago I've told you that I had managed to get one of my dream doll's head.
It's so called School A doll from Volks (photo from the company's site).


Japońska firma Volks okazyjnie prowadzi kursy malowania makijaży (w swojej głównej siedzibie Tenshi no Sato w Kioto albo na konwentach lalkowych Dolpa, które odbywają się raz w roku). Do celów szkoleniowych Volks wypuścił kilka główek, których używa się podczas tych lekcji, (stąd nazwa "school") a potem można je sobie kupić. Oczywiście kupuje uczestnik warsztatów, czyli szansa na upolowanie główki School dla takiego kolekcjonera jak ja leży jedynie w rynku wtórnym. Główki te są nieliczne i zazwyczaj dość drogie.
Japanese company Volks occasionally has the makeup classes (in their headquarters Tenshi no Sato in Kioto or during the Dolpa conventions). For this purpose Volks issued several dolls's heads (hence the "school" name) and you can buy the head after the class. Of course, if you are the participant, so the possibility to get such head for me is in the second market only. The heads are usually rare and expensive.

Natomiast moja główka, nie dość, że trafiła mi się (za sprawą YarnFerret! ~^^~) w okazyjnej cenie, to jeszcze miała delikatny makijaż, który nieco poprawiłam na bardziej dziewczęcy, oraz przyszła z pięknymi szklanymi niebieskimi oczami (i peruką, ale ta mi się nie przyda). Chwilowo będzie dzielić ciałko z Rori (do tego rozmiaru ciała pasuje bo jest to dość spora głowa).
My head was a real bargain (thank you, YarnFerret, for letting me know about it! ~^^~), because not only it was relatively cheap, but also it came with subtle makeup (which I spruced up a bit to make it look more feminine), beautiful glass blue eyes and a wig (which is of no use for me at this point. At the moment they will share a body with Rori because this head is quite big and fits with the Dollzone's old type body well.

Zobaczcie kilka pięknych stylizacji tej lalki (ta buzia jest na tyle neutralna, że może być dziewczynką jak i chłopcem):
Have a look at some beautiful versions of this doll (the face is so neutral that it can be both, a girl or a boy):


W niedzielę wpadłam w tradycyjną panikę bo zorientowałam się, że główka będzie u mnie za kilka dni a ja nie mam jej w co ubrać... *^v^* , no i co? I oczywiście wysłana z Hiszpanii w piątek przyszła w poniedziałkowy poranek, więc jeszcze nie zdążyłam nic dla niej uszyć, ale jestem w trakcie.
Last Sunday I traditionally started to panic about the new dress for the new doll ... *^v^*, and guess what - the parcel sent on Friday from Spain arrived to Poland on Monday morning, so of course I didn't manage to make a dress. But I'm working on it.

Poznajcie Mireille.
Meet Mireilee.


Pierwsza lalka z mojej listy specjalnej zdobyta, teraz kolej na następne, tak się składa, że akurat większość z nich została wypuszczona przez Volks'a, więc będą wyzwaniem zarówno pod względem dostępności jak i ceny, ale to mi się właśnie niesamowicie podoba - kupienie lalki z półki w sklepie byłoby zapewne niesamowitym przeżyciem (mam nadzieję na takie doświadczenie w przyszłym roku w Japonii) ale polowanie na okazje lalkowe od wyprzedających się kolekcjonerów to dopiero całą radość w tym hobby! ~^^~
The first doll from my wishlist - checked! Now it's time to hunt for the next ones, most of them were released by Volks so they will be a challenge, both financially as well as availability is concerned. But that's what I really love about this hobby - although entering a doll shop and buying a doll directly from a shelf must be a great event (I'm looking forward to such experience next year in Japan), the real deal is looking for a bargain on the second-hand market! ~^^~

Następna w kolejce jest np.: główka School A, ale w wersji z półprzymkniętymi oczami, tzw. Sweet Dream (zdjęcie ze strony firmowej).
Next on my list is eg.: School A but in the Sweet Dream version, with half-closed eyes (photo from company's site).

Sunday, October 17, 2010

Pierwsza rocznica / First anniversary

Dziś mija rok odkąd Ryś zamieszkał w naszym domu.
It's been one year since Ryś came to live with us.


Chciałabym napisać, że pamiętam, jak przyniosłam ze schroniska tę przerażoną kulkę futra, ale... wcale nie była przerażona! *^v^* Wypuszczony z kontenera Rysiek czmychnął pod łóżko w sypialni, ale wyszedł stamtąd po 10 minutach, najadł się do syta, dał się uczesać, po czym zwinął się w kłębek na kanapie przyklejony do Roberta i zasnął.
I'd like to write that I remember well when we brought home the scared bundle of fur, but... it wasn't scared at all! *^v^* When we let him out of the carrier, Rysiek hid under the bed. But left our bedroom 10 minutes later, ate a lot, allowed me to comb his fur, and then he went to sleep, glued to Robert on the sofa.


A potem się zaczęło... Przez pierwsze miesiące Ryś głównie się przytulał, potem sie rozbawił i nauczył, jak fajnie jest zaczepiać człowieka łapką i pogryzać palce, oraz gdzie najlepiej się śpi w nocy - na mojej głowie!... ~^^~ Wciąż można go przytulić zawsze i wszędzie.
And then it went... During the first months Ryś mostly spent time hugging with us, but then he started to play and learned what fun it was to catch human hands and chew on fingers, and where the best place to sleep is - on my head! ~^^~ It's still the hugging all the time type.


Rysiowi wszystko wolno. Rozkłada się na stole w kuchni i na stole w pracowni, a najulubieńszym miejscem jest ... mój laptop, kiedy jest otwarty, i można otworzyć 50 zakładek w Operze albo napisać kilka bezsensownych ciągów literowych do Roberta na GG... ^^
Rysio is allowed to do whatever he wants. He can lay on kitchen table and working table in my studio, but the best place is... my open laptop, because he can then open 50 tabs in the Opera or write a lot of unrelated letters and send it to Robert via online messenger... ^^


Przez ten rok niestety nie nauczyliśmy Rysia chodzić na smyczy (nie mam serca...) a podróżowanie z nim szybko kończy się gwałtownymi kocimi sensacjami żołądkowymi. Cóż, jest to kot zdecydowanie domowy. Natomiast Ryś nauczył się, że jeśli o dowolnej porze nocy zacznie mnie lizać po czole albo przystawiać do ucha mruczący wąsaty pyszczek zakończony zimnym nosem, to na pewno szybko wstanę i go nakarmię... (bo jak długo człowiek może leżeć z głową pod kołdrą, można się przecież udusić!...^^)
During this year we haven't managed to teach Rysio to walk on leash (I just cannot do it...) and travelling with him results in sudden severe stomach sensations. Well, it's definitely a domestic animal. Rysio, on the other hand, very quickly learned that when he wants me to feed him anytime at night, it's enough to lick my forehead or put a cold nose with whiskers into my ear, purring, it works every time (for how long can you stay with your head under the duvet!...^^)


Za to w zasadzie nie grymasi przy jedzeniu, bez żadnego problemu daje sobie obcinać pazury, można go w dowolnym momencie wziąć na kolana i przytulać, nie ma żadnych kocich agresywnych odruchów drapiąco-gryzących (kiedy coś mu nie pasuje, najwyżej cicho miauknie, nigdy złośliwie nie ugryzie ani nie drapnie).

Po prostu kot (prawie) idealny! *^v^*
But he almost never has any problems with eating, I can easily clip his claws without any fight, you can hug him anytime you want, he doesn't have any aggressive behaviours like strong biting or scratching with claws (when he's not happy about something he just quietly meows, he never bit me or anything like it).
Just the (almost) perfect cat! *^v^*

Friday, October 15, 2010

Piątkowe

Yadis pisze pracę magisterską o rodzimym rękodziele, możemy się przyczynić do jej treści biorąc udział w ankiecie! *^v^*

Rękodzieło w sieci


***

Jadziu, no właśnie jest zdjęcie tego nowego z golfem, nie wyświetla Ci się? To jeszcze raz, na ludziu. *^v^*




Kalino, ja też zaczynałam od dziamdziania, pamiętam pierwsze próby zrobienia swetra, wybrałam kosmicznie grubę wełnę do ażurowego wzoru... ^^ Najpierw robiłam szaliki, ale po pierwszym sweterku (od góry, bo tak najłatwiej dopasować rozmiar) poszło lawinowo! *^v^*

Dajdo, właśnie nigdzie jeszcze nie kupiłam tych dresowych spodni, bo w normalnych sklepach są strasznie drogie (bo markowe...). W weekend zobaczyłam mojego ojca w dresie z dawnego Stadionu (gdziekolwiek on się teraz znajduje), i nawet mi się podoba, proste szare spodnie, chyba muszę poprosić mamę o wybranie się tam i kupienie dla mnie takich.

Gutillo, to jest duży szok dla każdego, kto pierwszy raz maluje lalkową główkę - na okrągłej powierzchni rysuje się zupełnie inaczej niż na płaskiej kartce, ale można i w tym dojść do perfekcji, trzeba tylko ćwiczyć. ^^ Możesz użyć moich zdjęć, a ja koniecznie chcę zobaczyć Twojego bloga, podeślij mi link, proszę.
Nowa lalka (w zasadzie sama głowa) wyruszyła do mnie dzisiaj od poprzedniego kolekcjonera z Hiszpanii, i jest to jeden z moich Graal'ów lalkowych. ~^^~

***

Przypominam, że wciąż jest do kupienia włóczka Ice Yarn Hippy Wool, niedługo dorzucę nowe włóczki.

Friday, October 08, 2010

Można się śmiać... / You may laugh...

Gutillo, dziękuję! A jak długo próbujesz nauczyć się szycia? Bo ja nauczyłam się metodą prób i błędów oraz poprzez prawie dwudziestopięcioletnią praktykę. *^v^*(choć jestem absolutnym amatorem, nigdy nie uczyłam się szycia na żadnych kursach czy w szkołach).

Aneto, Zulko, dziękuję! ~^^~

MarocantMint, resin match na żywo gorszy niż na zdjęciu, bo ciałko ma 5 lat, nowe byłoby idealne, ale i tak nie narzekam. Moje lalki nigdy gołe nie chodzą, więc zawsze większa część ciałka jest przykryta sukienką, rękawami, kołnierzykiem i niewielka różnica w kolorze tak nie razi.

Astarise, świat jest mały a do Etsy jest dostęp z każdego komputera, czy to w Polsce czy w Finlandii. ~^^~ Ja za to ponarzekam, że dawno nie pokazywałaś nic swojego, hę? ^^

Kalino, akurat to ciałko nie jest biuściaste, a prawie płaskie, stąd moje "lalkowe" odczucie.

Myriam, thank you! ~^^~

Random_forest, możesz oczywiście przyjść na spotkanie lalkowe (spotykamy się przeważnie w weekend w jednym z warszawskich Coffee Heaven), ale w zasadzie nie zobaczysz na nim lalek innych niż BJD. Działa drugie polskie forum lalkowe Doll Plaza, na którym tematem zainteresowania są głównie lalki inne niż BJD - Tonnerki, Barbie, i inne tego typu, tam po rejestracji możesz szukać pokrewnych dusz. Oczywiście nie ma problemu, żebyś przyszła na nasze spotkanie, pobawiła się naszymi lalkami, pogadała o ciuszkach. *^v^* Ale info o szczegółach mogę Ci podać na maila, odezwij się do mnie poza blogiem.

***

Dawno mnie tu nie było, ale zajęłam się różnymi ważnymi rzeczami. Np.: składaniem wizyt, zwijaniem włóczki, odwiedzaniem lekarzy różnego rodzaju (w tym dentysty, bleh...), intensywną nauką języka japońskiego, kupowaniem spodni od dresu, robieniem na drutach oraz totalnie spontanicznym kupowaniem nowej lalki, o której napiszę dopiero, kiedy do mnie przyjdzie, czyli jakoś w następnym tygodniu. ~^^~ Próbowałam też moich przetworów - dynia niezła, gruszki kupiłam zbyt twarde i chyba muszą jeszcze dojść do siebie w tej zalewie, ale da się zjeść. W przyszłym tygodniu spróbuję kupić gruszki nieco dojrzalsze i powtórzyć eksperyment.
It's been a while since I wrote my last post but I've been busy with many important things, like: paying visits, winding the yarn, visiting different doctors (including the dentist, bleh...), intensive Japanese course, buying the sport trousers, knitting and totally spontaneous buying a new doll, about which I'm going to write later next week when it arrives. ~^^~ I also tried my pickles and the results are: pumpkin is not bad, the pears are too hard, I might have bought more ripe ones, I'll try to repeat this experiment next week with softer fruit.

Bardzo mądre urządzenie, ta zwijarka do motków. Zwinęłam nią kilka bardzo ładnych, płaskich dysków i zaczęłam się poważnie zastanawiać, jak wszyscy inni przy jej pomocy robią takie ładne wysokie równomierne motki nitkami na przemian.
It's a very wise tool, this wool winder. I winded several beautiful flat yarn discs with it and started to wonder how on Earth the others get a nice neat taller cones with the threads crossing one another.

Potem zajrzałam do rysunkowej instrukcji z pudełka...
Then I had a look at the instruction...

Tak więc, można się ze mnie pośmiać. ^^
Ale pozwijałam sporo włóczki i jestem YarnFerret dozgonnie wdzięczna za pożyczenie mi tego wspaniałego urządzenia, bo bez niego zwijałabym chyba dwa motki dziennie!
So, you may have a laugh now. ^^
But I winded a lot of yarn and I'm very thankful to YarnFerret for letting me use her wool winder because in other case I'd probably make two yarn balls a day!

Zwinęłam nienoszoną Musztardę i dodawszy motek ciemnoczekoladowej Natura Polo zrobiłam Słodko-Gorzki przedłużony golf, który przyda mi się jak znalazł, bo mój nowy płaszczyk jest wprawdzie piękny, ale krótki, i po nerkach mi wieje.
I winded the unworn Mustard and added a dark chocolate brown Natura Polo I knited a Bitter-Sweet longer turtleneck. It will be very handy these days because it turned out that my new coat is short and the wind freely sweeps around my hips.

Następnie zwinęłam nienoszonego Bławatka i zaczęłam go już przerabiać na Mothed z najnowszego Knitty, prawdopodobnie będzie raczej bez dziurek po molach.
W kolejce do zwinięcia czekają kolejne rzeczy i dwie z nich mają już nowe przeznaczenie.
I winded the unworn Bławatek and started to turn the yarn into Mothed from the latest Knitty, probably without the moth holes.
There is more yarn in the queue to be winded and I even already have plans for the two of them.
***

Pozwijałam też włóczki na sprzedaż (tylko na terenie Polski), odzyskane z nigdy nienoszonych swetrów (możliwy odbiór osobisty w Warszawie):

SPRZEDANA Zielona Ice Yarn Hippy Wool (70% akryl, 30% wełna), mięciutka, nietrzeszcząca, wydajna, na druty 4 mm, ilość: 780 g , cena: 35 zł (plus wysyłka)


Miałam z niej np.: ten sweterek


SPRZEDANA Jasnozielona bawełna Supreme, miała być z tego letnia bluzeczka ale zmieniłam zdanie i nigdy jej nie skończyłam. Jeden motek nieruszony. 235 g, cena: 20 zł (plus wysyłka)


Na razie tyle, będzie więcej. Zainteresowani niech zgłaszają się do mnie mailowo (adres w bocznej szpalcie strony).

Friday, October 01, 2010

Lalka / A doll


Odkąd Mina dostała Volks'owe dziewczęce ciałko SD10, stała się prawdziwą lalką. Nie wiem, co takiego charakteryzuje to słowo, ale patrzę teraz na nią inaczej niż kiedy miała poprzednie, bardziej kobiece ciało. I mimo pewnych dysproporcji bardzo mi to zestawienie pasuje.
Since Mina got a new Volks SD10 girl body, she became a real doll. I don't know what characterizes that word but I look at her differently than when she had the previous woman body. And despite some disproportions I really like this hybrid.


Mina z tej okazji dostała nową sukienkę, i od razu tłumaczę, dlaczego tak długo zajęło mi jej uszycie. Nie wiem. Może dlatego, że to nie do końca mój własny styl, trochę wzorowałam się na kilku światowej sławy lalkowych projektantach i nie mogłam przebrnąć przez dokończenie tego stroju. Zazwyczaj materiały i zdobienia same prowadzą mnie przez projekt i podpowiadają, co pasuje do czego, co gdzie naszyć, jak pozestawiać poszczególne elementy. Tym razem niewiele mi podpowiadały, i stąd moje rozciągnięte w czasie wykańczanie ciuszka. Chyba jednak powinnam się skupić na własnych pomysłach. *^v^*
On this occasion Mina got a new dress and I must explain why it took me so long to finish it. I'm not really sure. Maybe because it's not my own style, I based my idea on some well known dollfie clothes makers and I just couldn't get to the end of it. Usually the fabrics and embellishments talk to me while working on a project, they give me ideas of how to combine them in the perfect way, but this time they were rather silent. I definitely should concentrate on my own style. *^v^*




Bonus: pokazujemy piękne pończoszki. *^v^*
Bonus: look at my beautiful stockings! *^v^*