Sunday, October 24, 2010

Dom zakatarzonych / The House of Cold

Dziękujemy za komplementy, ja i Mireille. ~^^~
Thank you for the compliments, from me and Mireille. ~^^~

Inko, na razie ta peruka jest docelowa. Mierzyłam Mireille inne peruki, które mam w domu, oraz na wczorajszym lalkowym spotkaniu zmierzyła jej perukę, która ma kolor ciepłego jasnobrązowego blondu, i tak naprawdę żadna inna mi się nie spodobała. Mam jeszcze jedną pasującą jej perukę (długie proste włosy bez grzywki), ale ma kolor zielonkawo-khaki, więc kompletnie nie pasuje do sukienki, jaką dla niej uszyłam (biało-czerwona). Będę jeszcze szukać.

Hannah, to było naprawdę świetne móc uczestniczyć w takich warsztatach makijażu, chociaż one są prowadzone po japońsku, a ja na razie nie władam tym językiem tak dobrze... (no wiem, mam jeszcze dobre kilka miesięcy nauki) *^v^*
Co do lalek - starszych kobiet, wiedźm, hm... Nie spotkałam się. To znaczy, są lalki stylizowane na różne czarodziejki, mityczne stworzenia (np.: firma Soom), są stroje Halloweenowe, ale raczej nie uświadczysz firmowych lalek przedstawiających stare kobiety (albo obfite kobiety, jaką była Nanny Ogg ^^). To są albo dziewczynki (młodsze, nastolatki), albo dorosłe kobiety (często bardzo realistyczne, np.: z firmy Iplehouse albo Souldoll), ale wszystkie są piękne, idealne, młode, o pięknej figurze.
Natomiast na pewno są takie lalki robione ręcznie przez indywidualnych artystów, np.: lalka So.CB, moje ostatnie odkrycie. Tego typu lalki (ręcznie robione pojedyncze egzemplarze, na własny użytek) przyjmują często twarze i kształty ludzi niedoskonałych, nienajmłodszych.

***

Robert od środy choruje, ja wciąż na granicy i niczym szkolny autobus na skraju przepaści w jednej z części "Freddiego Krugera" - raz przechylam się nieco ku wyzdrowieniu, raz - ku zachorowaniu. Walczę dzielnie, choć na razie trudno ocenić moje szanse.
Robert has been sick since Wednesday and I'm still on the edge, just as the school bus in one of the "Freddy Kruger's" movie, there are moments I feel better, and then I lean towards falling into the pit of sickness. But I'm trying to fight it.

Ale skończyłam sweterek na drutach - w ramach akcji prucia nienoszonych swetrów sprułam Julię.
But I finished some knitting - I frogged another unworn sweater, namely Julia.


Wiem, była piękna i w ogóle, ale nie założyłam jej ani razu... tak więc, sprułam ją bez sentymentów i przerobiłam na taki prosty kardigan, na razie bez zapięcia bo nie mogłam się zdecydować. (Angora Ram, 2 motki, druty 6 mm)
I know, it was lovely and all, but I've never worn it, even once... so I frogged it without any sentiments and turned the yarn into a simple cardigan, without any buttons for now because I couldn't decide on any type. (Angora Ram, 200 g, 6 mm needles)



Robiłam go w kawałkach - najpierw rękawy od pach w dół, potem korpus tak samo, a potem zebrałam wszystkie elementy na jednym drucie i poszłam do góry, zwężając karczek aż do idealnego obwodu podkroju szyi. Jestem z niego bardzo zadowolona, pasuje do wielu elementów mojej garderoby jako element "na cebulkę" i od piątku miałam go już na sobie trzy razy! ~^^~
I made this in parts, first the sleeves from the armpits down, then the body the same way, and then I put all the elements on one cable needle and went upwards, decreasing the yoke until I came to the perfect neckline. I'm very happy with the result, it fits many pieces of my wardrobe as one of the layers and I've already worn it three times since Friday! ~^^~


Dziś zabieram się za Mothed z ostatniego Knitty, również z Angory Ram, tym razem w kolorze turkusowym. A potem w planach mam sweterek z "Cherished" Kim Hargreaves, mianowicie Wisdom, mam na niego Oliwię (naturalną i szarą, jeszcze nie zdecydowałam, z której dziergać).
Today I'm starting Mothed from the latest Knitty, also from Angora Ram, turquise this time. And then I have Wisdom in my queue, the cardi from Kim Hargreaves's "Cherished", it'll be in natural or grey, haven't decided yet.


Wpadły mi też w oko:
I also liked:

Skylark


Raine

Oraz prawie skończyłam sukienkę dla Mireille, dziś jeszcze kilka kosmetycznych dodatków i jutro mam nadzieję zrobię jej ładne zdjęcia (jeśli mnie choroba nie pokona...). W ogóle czuję, że szykuje się okres intensywnego szycia, zbliża się termin rozpoczęcia kilku zamówień na lalkowe sukienki (niektóre będą dużym wyzwaniem, ale przez to są jeszcze bardziej interesujące), a i pomysłów własnych mam pod dostatkiem. *^v^*
And I've almost finished the dress for Mireille, today I'm going to add some finishing touches and the photoshoot tomorrow, if I'm not beaten by a sickness... It will be an intensive sewing time for me soon since I'll be realizing several commissions for doll's clothes, some of them rather challenging but more interesting this way, and of course I'm also buzzing with my own ideas. *^v^*

12 comments:

  1. Świetny ten kardigan z odzyskanej włóczki - w prostocie piękno. Z wybranych przez Ciebie modeli najbardziaj podoba mi się Wisdom. Piękny kolor i ciekawe połączenie z sukienką. Życzę Wam szybkiego powrotu do zdrowia!

    ReplyDelete
  2. bardzo fajny cardigan, fajnie zrobić takie coś, co się potem nosi i nosi:)
    myślę, że te jasnobrązowe włosy będą Mireille bardzo pasować.
    a propos idealnego blond koloru - to właśnie ma go modelka prezentująca Wisdom - niestety dla mnie nieosiągalny (moja fryzjerka kiedyś zrobiła mi trochę cieniuteńkich pasemek w takim kolorze...niestety musiała tak mocno "ściągać" mój naturalny kolor, że niektóre pasemka się połamały:( dobrze, że nie farbowałam całości...).
    Robertowi zdrowia, a Tobie odporności, nie daj się przeziębieniu!

    ReplyDelete
  3. Jakie cuda, dlaczego ja nie mam czasu na dzierganie????

    ReplyDelete
  4. Bardzo udany cardigan :)
    I popieram w całej rozciągłości - skoro czegoś nie nosimy, to warto włóczkę praktycznie spożytkować :)
    Dużo zdrówka Wam życzę.

    ReplyDelete
  5. Mimo że Julia była ładnym sweterkiem, to przerobiona na zwyklaczka jest zdecydowanie fajniejsza! Niech żyją proste kardigany :]

    Mi się szalenie podoba Skylark. Już kombinuję z czego by go zrobić. A Wisdom przypomina mi Lucy z Misty.

    Muszę Ci się jeszcze pochwalić, że po raz pierwszy robię sweterek od góry i coraz bardziej podoba mi się ta metoda!

    ReplyDelete
  6. Ach, ten spruty był taki piękny...
    a ten nowy prosty i też niczego sobie i jak dobrze, że się przydaje :)
    Trzymaj się zdrowo!

    ReplyDelete
  7. Dołączam się do pochwalnego chóru nieco zachrypniętym głosem. Widocznie mści się ciągłe wydawanie komend podwładnym :D
    Zastanawiam się, czemu właściwie nie nosiłaś Julii? To bardzo wdzięczny fason, może tylko rękawy kłopotliwe? (to upychanie ich w płaszczu...) Kardigan wyszedł brdzo ładny, włóczka też chyba dobrze zniosła próbę prucia i przerobienia? - kiedyś sprowadzę się do Ciebie na tydzień i będziesz mnie uczyć dodawania i odejmowania oczek, podkrojów pach, plisek i innych koniecznych w dzierganiu spraw :)

    ReplyDelete
  8. Ten wpis jest cały cieplutki bo włóczkowy. Choć coś tam słychać o paskudnym katarze. Mam nadzieję , że sobie z tym nie chcianym gościem poradzicie. Zielony cardiganik jest bardzo ładny. Plany też bardzo ciekawe. Pozdrawiam serdecznie.

    ReplyDelete
  9. hej zakatarzeni:) teraz to dwojaki mogłyby chyba w drugą stronę kursować:) trzymać się ciepło proszę:)
    muszę przyznać, że podziwiam Cię w jednym - tzn nie tylko w jednym, tak mi się powiedziało, że miałaś w sobie tyle zacięcia, żeby spruć Julię. no, ale skoro nie była noszona... podoba mi się ten nowy kardigan. skoro jest taki ładny, to żal po julii trochę maleje;)
    pozdrawiam

    ReplyDelete
  10. ze sweterków podoba mi się niebieski - może dlatego, że ja bym ogólnie chciała miec taki styl jak ta Pani ze zdjęcia. Żałuję też że poprułaś tamto cudeńko...

    a tak poza tym to zapraszam na wyzwanie muzyczne :) http://zielonaszpilka.blogspot.com/2010/10/sounds-wyzwanie-muzyczne.html

    it's time to play!

    ReplyDelete
  11. Julia was lovely but you are right to do something different with it if you are not wearing it.
    and the cardigan looks great and much more versatile!

    ReplyDelete
  12. Och piekna acz chlodna i odlegla Julia przerobiona na bardziej swojska urocza Julke :)

    Bardzo lubie te Julie mimo wszystko. Czy moglabys powiedziec jaki to wzor? Poszukam sobie, bo lubie takie rozwiazanie karczku.

    Myslalam ze te kursy w Kioto to po angielsku, bo widac ze baza fanow ogolnoswiatowa :)

    ReplyDelete