Tuesday, May 05, 2009

Kocia kwestia / Cat issue

Znikam sobie na pół wieczoru, żeby zakupić lodówkę, a tu tyle przemiłych komentarzy! *^v^*
Bardzo Wam dziękuję za wsparcie, macie rację, że od odrobiny kurzu świat się jeszcze nie zawalił, zamierzam zwolnić tempo, chociaż życie nie za bardzo mi na to pozwala i stresów dostarcza (chorób w rodzinie ciąg dalszy...), a trudno jest tak kompletnie odciąć się od wszystkiego.
Rene
, nie kuś mnie tymi oknami, bo jeszcze dam się namówić. ~^^~
Remontem postanowiłam przejmować się najmniej, tak przy okazji dzisiaj jedziemy zawieźć na miejsce kilka rzeczy (kontakty, karnisze) i zobaczę, czy są jakieś postępy, i czy jest gdzie zmagazynować to AGD, które będziemy mieli jakoś na dniach.

I've disappeared for half an evening to buy a fridge and so many sweet comments welcomed me back! *^v^*
Thank you so much for all the support you're giving me, you are right, nothing happens because of some uncleaned dust, I'm definitely going to slow down, although life doesn't treat us nicely nowadays (more bad health news from the family...), and it's difficult to cut off from all this.
I decided not to worry about renovation, btw today we are going there to bring some stuff (contacts, curtain rods) so I'll see the current state of the works and check whether there is room to store the kitchen appliances we are going to get soon.

***

Śniadanko. ^^
Śmieszna sprawa - mam ten talerzyk od lat (i do niego filiżankę do kompletu), i bardzo rzadko go używam, bo jest taki słodki, że chyba boję się go stłuc, czy coś... Dzisiaj zdjęłam z suszarki stary biały talerz, a potem pomyślałam "Nie, przecież nie lubię tych talerzy, a tu obok stoi mój talerzyk śniadaniowy!". Niech mi ktoś powie, dlaczego nie robiłam tego wcześniej?...
Breakfast. ^^
Funny thing - I've had this plate (and a matching teacup and saucer) for years now and I've used it rarely because it's so cute and I think I'm afraid to break it and loose it, or something... Today I took an old white plate and then I thought "No, I don't like eating from them, there is my breakfast plate here!". Tell me, please, why it took me so long to do this?...


Te wielkie piguły to witaminy, magnez i potas. Czy naprawdę nie można ich produkować w mniejszym rozmiarze, łatwiejszym do połykania?...
Those big pills are the vitamins, magnesium and potassium. Can't they really make them smaller, easier to swallow?...

***

Mam pytanie w kwestii formalnej: jak przeprowadza się kota?
I have a question: how do you move a cat?


Mam do wyboru:
- zabrać najpierw samego kota, zawieźć do pustawego obcego mieszkania pełnego nieznanych zapachów, zostawić go tam i wrócić po rzeczy, a wtedy kot pomyśli, że już go nie kochamy, bo wywieźliśmy go gdzieś w obce straszne miejsce...
- zabrać najpierw wszystkie rzeczy (kot w tym czasie zapewne ucieknie za balkon), a po ich rozpakowaniu, co zapewne zabierze trochę czasu, wrócić po kota, który zostawiony w kompletnie pustym mieszkaniu pomyśli sobie, że już go nie kochamy, bo wzięliśmy wszystko tylko jego nie...
There is a choice between:
- taking the cat itself to a new apartment, full of strange unknown smells, leaving her there alone and going back for all the stuff. The cat will think we don't love her anymore, because we took her to some terrible strange place...
- taking the stuff first (during packing cat will surely be gone outside), and after unpacking, which will take some time, going back to take the cat. The cat will think we don't love her anymore, because we left her alone in the empty flat and took everything but her...

Jednocześnie się nie da, bo kot zapakowany do klatki zapłacze się na śmierć podczas pakowania pudeł do samochodu, a jak ucieknie na dwór, to nie wróci przez dłuższy czas.
We cannot do it both at the same time because cat placed in the carrier will cry herself to death while we'll ba transfering boxes to a car and when she runs away she won't come back so quickly.

Ktoś ma doświadczenie w tej kwestii? Pomocy!
Anyone experienced in that matter? Help!

***

Czy to nie wygląda absurdalnie?... *^v^*
Doesn't it look a bit absurd?... *^v^*


Jestem dziewczyną z wieloma kontaktami. ^^ (tam jest druga warstwa...)
I am a girl with many contacts. ^^ (there is a second layer underneath...)

17 comments:

  1. Droga Joanno, przecież śniadanie masz futurystyczne normalnie jak w Star Treku. Grunt to pozytywne nastawienie.
    A co do kota - cóż, trzeba go wziąć i przeprowadzić. Najlepiej chyba będzie przeprowadzić częśc rzeczy, potem kota, potem następuje trudny moment, bo ktoś będzie musiał z kotem zostać, a potem reszta rzeczy. Jeśli nie będzie mozna zostać z kotem w nowym mieszkaniu, kot będzie miał przynajmniej swojskie otoczenie w postaci części gratów. W każdym razie kot w ogołoconym mieszkaniu, starym czy nowym, to kiepski pomysł.
    Tak mi się wydaje. Moja kotka zawsze wyje, kiedy zmienia sie jej otoczenie. Koty mojej przyjaciółki również źle znosiły przeprowadzki. Wygląda na to, że kocich nerwów nie da się w tym wypadku oszczędzić.

    ReplyDelete
  2. Jeśli idzie o koty, to mam małe doświadczenie. Jestem posiadaczką psa, który przeprowadzkę zniósł dzielnie. Ale pomysł Laury uważam za genialny. Na okna dalej się piszę;))) Pozdrawiam i życzę duuuuuuuuuużo zdrówka;)

    ReplyDelete
  3. hej, to naprawdę jest dylemat. ja swojego przeprowadzałam ostatnim kursem, mimo wszystko.

    ,

    ReplyDelete
  4. Zgadzam się z Kruliczycą - najpierw trochę gratów i kota, kota w kontenerku z kocem, na którym często śpi, żeby miał zapach swojski. Nawet jeśli nikt nie będzie mógł zostać z nim w nowym mieszkaniu, to kota będzie zbyt zajęta myszkowaniem w nowym środowisku, żeby zbyt długo płakać. Moje najbardziej nie lubią samej jazdy i zamknięcia w klatce, w nowym miejscu są tak zafascynowane nowymi zapachami, skrytkami, dźwiękami, że zapominają o wyciu ;-)

    ReplyDelete
  5. W sprawie kota mam swieże doswiadczenia - przeprowadzka półtora tygodnia temu z dwoma kotami. Chcieliśmy najpierw przewieść rzeczy , zostawiając koty w starym, pustym mieszkaniu.I mysle , ze to dobra opcja. Ale w końcu wzieliśmy wszystko naraz - koty i rzeczy ( tyle, że u nas przeprowadzka byla daleka - 5 godzin jazdy samochodem) i to chyba była opcja najlepsza. Po przyjeździe kota najlepiej zakwaterować w łazience, razem z kocimi kocykami i zabawkami, żeby miał domowo :) I w tym czasie można spokojnie przenosić rzeczy do mieszkania. W sumie dużo zależy od kota , czy jest strachliwy czy nie. W razie kłopotów z aklimatyzacją polecam specyfik o nazwie Feliway - wypróbowałam i działa. Tak czy siak , przeprowadzka to duży stres dla kota.

    Dużo zdrowia życzę i relaksacyjnego podejścia do sprzątania ;)

    ReplyDelete
  6. Nie mam kota, nie znam się na kotach ale psiury albo bym zostawiła na czas wyprowadzki u kogoś kogo znają (wszędzie i tak będą tęskniły, takie już są), albo chyba na końcu, zawszeć stres mniejszy jak na własnych śmieciach chyba...

    ReplyDelete
  7. Musisz przeprowadzić z kotem męską rozmowę no jak on sobie to wszystko wyobraża?!
    A tak serio na kotach się nie znam ale wiem z pewnych źródeł, ze koty nie znoszą przeprowadzek - wcale się im nie dziwie :/

    ReplyDelete
  8. W zeszłym roku przeprowadzałam dwa koty. Najpierw cały tydzień woziliśmy drobniejsze rzeczy, głównie książki i ciuchy. Potem w piątek pojechały komputery i materac z łózka - bo wtedy wiedzieliśmy, że będziemy spać na nowym miejscu już. I na koniec tego dnia pojechały koty - oba zamknięte w jednym kocim koszyku, żeby im było razem raźniej :) I chociaż na miejscu miały już wszystko znajome, to i tak przez tydzień nie wychodziły z wersalki :) Ale teraz szczęśliwe latają po łąkach i znoszą myszy :P

    ReplyDelete
  9. The cat will be very weird from the whole process no matter which way you do it. But i think that moving the things first and then getting her will be best so that way you are there with her during her first moment in the home. I think thats what we did when we moved but i don't recall anymore.

    ReplyDelete
  10. Zafascynowaly mnie kontakty :-)
    Z kotami nie mam doświadczenia, ale pomysł Laury podoba mi się najbardziej. Będzie też pewność,że niewiele będziesz mogła robić,co tylko pomoże Ci w zachowaniu zdrówka :-)

    ReplyDelete
  11. Brahdelt - my zabieraliśmy nasza Igiełkę po prostu z ostatnią partią rzeczy...Zresztą ją najbardziej interesowało wskakiwanie do napełnianych pudeł, co było wprawdzi śmieszne, ale i irytujące. Ale może nie jesteśmy tu odpowiednią instancją, bo Igiełka wszędzie z nimi jeździ, nasze przeprowadzki przeżyła spokojnie w liczbie sztuk dwóch, a poremontowe mieszkanie zaakceptowała natychmiast, jak tylko zalogowała się na kolanach Mariusza :-)
    Pozdrawiam, zostawiam dużo dobrej energii i zmykam do pracy...

    ReplyDelete
  12. I have moved many, many times with my cats. What I do is lock the cats in the bathroom while we take everything to the moving van. This keeps them from sneaking out of the house or hiding.

    Then, when everything is loaded into the van and we're ready to leave for the new house, I put the cats into their carriers. That way, everything and everyone gets moved at once.

    I also keep indoor-outdoor cats strictly inside for the first week or two, after I move. I want them to have time to get settled, before I let them explore outside.

    ReplyDelete
  13. Ja na szczęście jeszcze nie przeprowadzałam kota ale rada Laury ogromnie mnie się podoba! Mam nadzieję , że nie będzie cierpiał zbyt mocno. Muszę przyznać, że ilość kontaktów budzi podziw, to ile ty tam masz tak naprawdę pokoi??? Uściski.

    ReplyDelete
  14. Kontakty to Ty rzeczywiście masz ohohooo :))
    Co do kota to ja pojęcia nie mam, jak się je przeprowadza. Psiara jestem. Moje psy po prostu przyszły na gotowe. One są szczęśliwe, że mają nas, nieważne gdzie się akurat znajdujemy. Myślę, że warto zabezpieczyć balkon, żeby kota nie zwiała i przewozić z ostatnią partią rzeczy.

    ReplyDelete
  15. O matko, talerzyk z gąskami! I filiżanka do kompletu! Rozpływam się...

    ReplyDelete
  16. No i jak poszło?
    Bo się juz nie mogę doczekać nowego postu...

    ReplyDelete
  17. Joanna, your cat looks like a twin to my cat! In addition to the comments you've received (the ones I can understand :-) ), you might also put a towel or blanket in the carrier that you have used. It will smell like you and the old home. This will help the cat. Then, when you get the cat to the new place, leave the carrier out and the towel in it. She will then have a place to "hide" when she feels overwhelmed.

    Good luck with the health problems and the moving. I hope both work out well for you!

    ReplyDelete