Monday, August 29, 2011

Spontaniczna / Spontaneous

Bardzo dziękuję wszystkim za podnoszące mnie na duchu komentarze, po których ciepło rozlewało mi się po serduchu! ~^0^~

Random Forest, małżonek powiedział, że będzie wspierał moje marzenie tym bardziej, że ta Japonia też kiełkuje w nim od powrotu z wakacji i chyba zaczyna coraz mocniej dojrzewać! ^^ Powodzenia na nowej ziemi!

Thimble Lady, ja też nigdy nie myślałam, że to właśnie Japonia mogłaby się stać moim domem, rozważałam tylko potencjalne odwiedzenie tego kraju ale po spędzeniu tam jakiegoś czasu (i to nie dopiero po całym miesiącu) uświadomiłam sobie i poczułam, że tam właśnie jest moje miejsce. ~^^~

Herbatko, Twój przykład mnie inspiruje i popycha do działania!

Intensywnie Kreatywna, mimo, że już dawno wyrosłam z lat szkolnych jestem zeszytowo-długopisowym świrem, uwielbiam kupować nowe zeszyty, pisaki, ołówki, i zaczynać zapisywać nową stronę. Nie muszę chyba mówić, że zeszyt do japońskiego i kolorowe długopisy mam już dawno kupione! ^^

Joasiu, myślę, że każdy widzi w Japonii (i każdym miejscu na świecie) coś innego dla siebie, mnie przyciąga ogromne miasto, które jest tyglem tradycji i nowoczesności, gdzie czuję się anonimowo i częścią tłumu, inna a jednak w jakimś stopniu dopasowana i pasująca.

***

Spontaniczna niedziela, spontanicznie zorganizowana w formie pikniku, a potem spontanicznie improwizowana. *^v^*
Spontaneous Sunday, spontaneously organized in a form of a picnic and then spontaneously impovised. *^v^*

Na pikniku były domowej roboty onigiri z tuńczykiem (Marti), omlet japoński (ja) i maki fusion *^v^* - z suszonymi pomidorami, mozarellą i świeżą bazylią (mój małżonek). A Michał serował schłodzone wino, bo to były jego urodziny!
For the picnik Marti prepared onigiri with tuna, I made the japanese omlette and my husband made some fusion maki - with sundried tomatoes, mozarella cheese and fresh basil leaves. *^v^* Michał served us some chill white wine because it was his birthday!

A nad nami pływały chmurki.
Clouds were floating above our heads.

I nawet na pikniku były lalki. ~^^~
And even dolls were enjoying the picnic. ~^^~

Kiedy znudziło nam się leżenie na trawie (i na japońskich niebieskich brezentowych matach piknikowych ~^^~), poszliśmy nad Wisłę do baru winnego na drugą butelkę wina.
When we got bored with laying on the grass (and on the blue Japanese tarpaulin picnic canvases ~^^~), we went closer to Vistula river to a small winebar for another bottle of wine.





A potem impreza wyrwała się spod kontroli i w ruch poszły bańki mydlane! *^v^*
And then the party went wild and we started to make soap bubbles! *^v^*


Bańki magicznie przyciągnęły z parteru naszych znajomych (na spacerze z córką), ale ponieważ oni szli w przeciwnym kierunku niż my, to zaraz się rozstaliśmy i poszliśmy dalej wzdłuż Wisłu na obiad. W smażalni na barce zjedliśmy smażoną rybkę, a cały czas bez ustanku gadaliśmy o naszych japońskich wakacjach i planach przeprowadzki.
Soap bubbles brought our friends from the ground floor (they were spending time with their daughter) but because they were headed in the opposite direction we soon parted and the four of us went to the fish bar on the boat on the river. We had fried fish for dinner, talking all the time about our Japanese holidays in May and plans to move there for good.

Po obiedzie ruszyliśmy w kierunku Starówki.
Niestety Park Fontann nie działał w zeszły weekend z powodu uderzenia pioruna w aparaturę napędzającą obieg wody, więc poszliśmy na Rynek Nowego Miasta, gdzie napotkaliśmy kiermasz produktów wszelakich.
After dinner we went towards the Old Town.
Unfortunately the Foutain Park wasn't working because the thunder struck the water operating system, so we went to the New Town Square and strolled among the stalls at the Regional Products Fair.



Stamtąd spacerkiem przeszliśmy całą Starówkę aż do Krakowskiego Przedmieścia, gdzie odbywało się Warszawskie Wielokulturowe Street Party - były koncerty, stoiska z jedzeniem i innymi towarami z dalekich zakątków naszego globu.
From there we walked through the whole Old Town towards the Krakowskie Przedmieście street where there was a Warsaw Multicultural Street Party - a concert, food stalls and other merchandises from many distant places around the world.

A potem zrobiła się noc i to był już koniec naszej spontanicznej niedzieli. ~^^~
And then it was nighttime and it was the end of our spontaneous Sunday. ~^^~

4 comments:

  1. ależ wam zazdroszczę tej spontanicznej niedzieli~~
    moja była nudna i uchlapana farbą akrylową ;_;
    ech to życie

    :*

    ReplyDelete
  2. Hejka!
    Bardzo ładnie wyglądasz na zdiątkach. Ładni Ci kiedy masz zebrane włosy. Pozdrawiam

    ReplyDelete
  3. Czarno-białe zdjęcia mają specyficzny klimat. Wolę je znacznie bardziej niż kolorowe. A Twoje od razu skojarzyły mi się z latami trzydziestymi (samochód zrobił swoje).

    ReplyDelete
  4. Fajny weekend, a na Wielokulturowym Party tańczyły moje warszawskie koleżanki tribalki - łatwo było poznać bo saggatach (małe, metalowe talerzyki mocowane na palcach dłoni, którymi akompaniujemy sobie w tańcu i wielkich, obszernych, kolorowych spódnicach oraz specyficznej, ciężkiej biżuterii :-)
    I chciałam powiedzieć, że świetnie wyglądasz, chyba to japońskie natchnienie tak cię od środka rozpromienia.

    ReplyDelete