Monday, April 19, 2010

Smaki dzieciństwa / Childhood tastes

A dzisiaj kulinarnie - w niedzielę podałam na obiad danie, które robiła moja babcia Irena i ten smak zawsze będzie mi się kojarzył z beztroską szczęśliwego dzieciństwa. Składa się z dwóch elementów: pierwszy to zwyczajna zupa jarzynowa z przewagą ziemniaków, co nadaje jej specyficzny ziemniaczany smak. (pamiętam, jak wiosną i latem babcia przynosiła jarzyny na zupę z własnego ogródka, ach... ^^).
And today it's all about cooking - for dinner yesterday I served the dish my Grandma Irena used to make and the taste of it will always take me back to my happy childhood.
It consists of two elements: the first one is a simple vegetable soup with several potatoes which give it a special flavour. (I remember my Grandma picking up fresh vegetables from her garden while making this soup ^^).

Kartoflanka
Ugotować razem pokrojone: 2 marchewki, 1 pietruszkę, pora, 4 duże ziemniaki, pod koniec gotowania podsmażyć posiekaną cebulkę i połączyć z zupą, przed podaniem dodać posiekany koperek, sól pieprz do smaku.
Potato soup
Cook together chopped: 2 carrots, 1 parsley, 1 leek, 4 big potatoes, at the end of cooking add 1 chopped onion, fried, add some chopped dill just before serving, salt&pepeper.

Drugim elementem jest szeroki makaron wstążki, najlepiej domowego wyrobu, wymieszany z pokruszonym białym kwaśnym serem i skwarkami ze słoniny. Ser musi być kwaśny, bo np.: słodkawa granulkowa Piątnica nie da tego specyficznego smaku.
The second dish is a homemade pasta (it must be a wide ribbons variety), mixed with sour cottage cheese and chopped fried lard.

I teraz clou obiadu: należy przed sobą postawić talerz gorącej kartoflanki (była bez koperku, bo mi zdechł...) i drugi pełen gorącego makaronu z serem i okrasą, i pojadać łyżkę tego, łyżkę tego. *^v^*
And now the most important thing - you should place the plate with a soup and a plate with noodles in front of you and eat one spoonful of this and one of that simultaneously. *^v^*


Ciekawe, czy ktoś z Was zna taką obiadową konfigurację? A jakie są Wasze smaki dzieciństwa?
I wonder whether any of you ever ate dishes like that? And what are your tastes of childhood's?

***

W sobotę Robert obchodził imieniny, w związku z tym zaprosiliśmy kilkoro przyjaciół na kolację i mogłam się wyżyć kulinarnie w garmażerce. ~^^~ Przygotowałam m.in. pieczony schab w galarecie z brzoskwiniami,
On Saturday it was Robert's namesday and we invited some friends for dinner, so I prepared some cold buffet - baked pork in jelly with the apricots,

"nóżki" z kurczaka (w foremkach do muffinek, czyż to nie genialny pomysł?! *^v^*),
jellied chicken (in the muffin baking forms, isn't it a great idea or what?! *^v^*),

jajka faszerowane i domową napoleonkę (pożarte, zdjęć nie ma. ^^)
stuffed eggs and homemade cake called Napoleonka (no photos, all have been eaten up. ^^)

Na prezent kupiłam Robertowi kuchenny gadżet - ręczny ekspres do kawy!
As a gift I bought him a Handpresso, a hand coffee maker!


(Z tego miejsca chciałabym podziękować Yarn Ferret, która pokazała mi to cudo w sklepie Artisana! *^v^*)
(For which I'd like to thank Yarn Ferret, because she directed me to the shop and showed me the coffee maker! *^v^*)


A sobie kupiłam coś bardzo sprytnego - radełko do ciasta, które można ustawiać w różnych konfiguracjach - szerzej albo węziej, i dzięki temu można wycinać wąski makaron albo szerokie pasy, a z tych pasów kwadraty i przyrządzić np.: tortellini, zresztą sami zobaczcie (zdjęcia ze strony sklepu):
I also bought something for me - a dough cutter that can be adjusted in width so you can cut thinner or wider strips of dough, then cut them in squares and make tortellini, just look at the photos (from the shop's website):



14 comments:

  1. Smaki dzieciństwa... mniammm... Ja byłam strasznym niejadkiem i babcia różne "cuda" wymyślała. Np.drobniuteńko posiekana szynka na chlebie z masłem. Ale uwielbiałam też proste rzeczy np. drobniutkie kopytka ze śmietaną i z cukrem, albo zupę pomidorową z ryżem, ogórkową, szczawiową ze świeżo zebranego w lesie szczawiu...
    Ten ręczny ekspres do kawy interesująco wygląda. Radełko do ciasta też :-)

    P.S.A ze żłobka pamiętam kawę zbożową z mlekiem - jak ona pachniała...! Nigdy więcej tak mi nie smakowała kawa zbożowa :)

    ReplyDelete
  2. ja jadłam makaron z serem i cukrem i wafle takie zwykłe do piszingera i masłem i cukrem :D

    a radełko super gdzie można je nabyć?

    ReplyDelete
  3. U mnie też był makaron z serem i cukrem, a takiej kombinacji z zupą nie znam :) za to u mnie jadało się krupnik w misce, a na oddzielnym talerzyku były tłuczone ziemniaki i brało tak po łyżce tego i tego na przemian :)

    imieninowe menu wygląda imponująco!

    ReplyDelete
  4. wspaniałe są takie wspomnienia...
    też mam potrawę, kojarzącą się z Dziadkami, ze słońcem, z wakacjami...i też się pojada to z jednego, to z drugiego talerza;) ale nie napiszę, co, bo 100% osób, którym mówię, wykrzywia się z obrzydzeniem, więc co mam siać zgorszenie?;)

    nóżki z kurczaka wyglądają smakowicie, napoleonkę też bym pożarła, nie dziwię się, że nie dotrwały do zdjęć!

    podoba mi się prezent dla Roberta, dobra opcja dla nas, mających w kuchni zero miejsca, a posiadających potrzebę kawy z ekspresu - muszę się temu bliżej przyjrzeć.

    ReplyDelete
  5. Kluski z serem - tak nazywał się ten specjał u mojej babci. Słowo "makaron" było obce, miejskie. Do dziś wspominana jest historyjka o kilkuletniej dziewczynce wysiedlonej razem z babcią z Warszawy w czasie wojny, która oburzona na niekończące się kluski z serem zakrzyknęła:" ja mam w dupie babci kluśty, ja chcem matalanu!"

    ReplyDelete
  6. oj, akurat mnie zawsze od takiego makaronu odrzucało :) drugim znienawidzonym daniem był ryż z jabłkami i cynamonem :P

    ja mam swój smak dzieciństwa, a w zasadzie zapach i... nie wiem co to było. czasem gdzieś mi się uda złapać delikatną woń tego dania z przedszkolnej stołówki, ostatnio pod stołówką miejscowego... więzienia :) wiem tylko, że było to coś warzywnego
    u Babci uwielbiałam jeść (jak i w domu zresztą) czysty barszcz serwowany z "krychanymi pyrami" polanymi masłem z boczkiem podanymi na osobnym talerzu. i tu szkoły były dwie - jedzenie naprzemienne, albo topienie całości pyr w barszczu :)

    ReplyDelete
  7. To niebezpieczne oglądać takie smakołyki, kiedy do przerwy obiadowej zostało jeszcze trochę czasu... :) Ja z dzieciństwa pamiętam babcine pierogi z grzybami, lane kluseczki, kruche babeczki, makowca z przyzowitą, domowej roboty masą, utkanego rodzynkami... ech...

    ReplyDelete
  8. Pamietam doskonale smak jarzynowej mojej babci:)

    Muszę sobie sprawić takie radełko, ogromnie mi się podoba i do tego jakie przydatne!!!

    ReplyDelete
  9. Hm,mnie jeszcze dzieciństwo się nie skończyło (trzynaście lat to nie jest dorosłość) więc może jeszcze uda mi się złapać jakiś smaczek.Ale zawsze będę pamiętała te smaki i zapachy z wczesnego dzieciństwa.Mój dzidziuś szybko został bez babci i umiał świetnie gotować.Zawsze będę pamiętać drożdżówkę z tą kruszonką i rodzynkami,pierożki wszelkiego rodzaju,kapustkę z grochem w wigilię i chrzan na Wielkanoc no i jeszcze mój ukochany deser-jabłka gotowane z sosem waniliowym,cieplutkie...Niestety,ani ja,ani mama,ani moja siostra się nie nauczyłyśmy tego robić a dziadziuś wszystko robił z pamięci,bez przepisów.Tak więc,szukamy tych smaków ale chyba nigdy ich nie odnajdę...

    ReplyDelete
  10. Ale fajne pytanie. Ja bylam potwornym niejadkiem, ciaganym po lekarzach i podobno nawet dlatego jestem jedynaczka (choc pewnie drugie jadloby za dwoch). Bylam w czwartej klasie podstawowki jak moja mama uslyszala 'Mamo, jestem glodna' i malo nie padla :)
    Smaki z dziecinstwa? Dwa. Pierwsze to 'pistacje' czyli marynowane grzyby a drugie to 'turli turli' czyli marchewka tarta z jablkiem.

    ReplyDelete
  11. Ale fajne pytanie. Ja bylam potwornym niejadkiem, ciaganym po lekarzach i podobno nawet dlatego jestem jedynaczka (choc pewnie drugie jadloby za dwoch). Bylam w czwartej klasie podstawowki jak moja mama uslyszala 'Mamo, jestem glodna' i malo nie padla :)
    Smaki z dziecinstwa? Dwa. Pierwsze to 'pistacje' czyli marynowane grzyby a drugie to 'turli turli' czyli marchewka tarta z jablkiem.

    ReplyDelete
  12. My mom really didn't cook for me but when i went to see my grandma she always made the best dishes, i have so many favorite dishes and memories of her food and a couple i can make myself now and they always remind me of her.
    sounds like robert had a great meal on his special day!

    ReplyDelete
  13. Ja tez bylam okropnym niejadkiem. Nienawidzilam samego aktu jedzenia, na szczescie moi rodzice nie nalezeli do tych tyranow pod haslem "Nie wstaniesz dopoki nie zjesz do konca", co najwyzej bawili sie w "samolot leci, otworz buzie". Wspomnien jedzenia praktycznie nie mam. Bylam bliska znikniecia, klasyczna chudzina, mama sie bala, ze ja oskarza o glodzenie dziecka. No ale na Wigilie byly pierogi z kapusta i grzybami, podsmazane, i z serem na slodko. Jadlam az mi sie uszy trzesly :)

    ReplyDelete
  14. Ale pyszności! mniam!
    Jako dziecko jarzynowej nie lubiłam - takie "warzywa z wodą", więc dosypywałam do niej cukru... Matko, jak ja to mogłam jeść... Za to uwielbiałam kuchnię babci i jej szare kluski; keszcze teraz babcia czasem je dla mnie robi :)

    ReplyDelete