Showing posts with label colouring. Show all posts
Showing posts with label colouring. Show all posts

Saturday, March 05, 2016

"Everybody's doing it..."

Zacznijmy od rzeczy najważniejszej, o której Ci, którzy śledzą mnie na FB już pewnie wiedzą - no więc jedziemy! ^^*~~
Wprawdzie hotele zarezerwowaliśmy już w listopadzie, ale bilety zostały zakupione dopiero wczoraj. Ale już są, więc mogę oficjalnie ogłosić, że 16 maja wyruszamy do Tokio!!! Nie muszę chyba mówić, że walizki mentalnie pakuję już od jesieni, a teraz gdyby nie braki powierzchniowe rozłożyłabym walizkę choćby dziś i zaczęła układać w niej rzeczy do zabrania. Teraz tylko niecałe trzy miesiące czekania, ech... *^O^*
Przy okazji przypominam, że o naszych japońskich wakacjach można poczytać na Fumach Turystycznych, na razie znajdziecie tam relacje z naszych dwóch poprzednich pobytów a od 16 maja zapraszam na codzienne wpisy na gorąco.
Let's start with the most important piece of news - we are going! ^^*~~
Although we booked the hotels in November, we bought the plane tickets just yesterday, so now I can officially announce that on May 16th we are flying to Tokyo!!! If only I had space to spread the suitcases, I'd start packing right this moment, I swear! Now only about two and a half months of waiting and off we go!... *^O^*
Let me remind you that I keep writing about our Japanese holidays over at another blog Fumy Turystyczne, unfortunately only in Polish (because I do it everyday in the evening and I couldn't keep a multi lingual blog at that pace, sorry...). But non-Polish speakers are always welcome to enjoy the photos and leave comments there.



***

A teraz na spokojnie powróćmy do tematu dzisiejszego wpisu - skoro wszyscy to robią, to ja też postanowiłam spróbować i przekonać się na własnej skórze, na czy polega fenomen kolorowanek dla dorosłych! *^-^*~~~
And now we can go back to the topic of today's post's - everybody's doing it so I decided to check for myself the phenomenon and I also tried my hand at colouring for adults! *^-^*~~~


Długo się przed tym broniłam, zresztą my dziergające mamy swoje sposoby na odstresowywanie się i medytację z drutami czy szydełkiem w ręku, więc nie czułam potrzeby znalezienia sobie kolejnej terapii manualnej. ^^*~~ Ale w końcu stwierdziłam, że nie mogę czegoś negować nie poznawszy zjawiska, więc zdecydowałam się na kupienie jakiejś kolorowanki i zabrania się za nią. Jakież było moje zdziwienie, kiedy niespodziewanie - szybko wyszła na jaw pewna oczywistość której mogłam się spodziewać, znając moją wybredność - żadna z obejrzanych książek do mnie nie przemówiła... YarnFerret świadkiem, łaziłyśmy w Empiku między półkami, przerzucałam kartki i nic nie podobało mi się na tyle, żeby wydać te 25 zł na całą książkę. No to zmieniłam strategię i wyszukałam sobie w Sieci kilka darmowych obrazków do wydrukowania. W końcu po co od razu kupować całą książkę, jeśli to hobby mnie nie zachwyci?
I defended myself against this new vogue for long. After all we the knitters and crocheters have our own ways to meditate and relieve stress while working on a project and we don't really need another alternative therapies. ^^*~~ But I decided I shouldn't say no to something I didn't even tried once, so I should get a colouring book and give it a chance. To my complete surprise - I wasn't surprised at all, knowing me as being picky, I couldn't decided what book to buy... YarnFerret is a witness, we walked around the shelves in the bookstore, I was picking the books from the piles, looked through pages and wasn't satisfied at all. So, I changed the stategy and decided to find some free online colouring pages I liked and print them out. Why should I buy a whole book if I only want to check whether I like this kind of activity or not?


Z czeluści zbiorów różnych narzędzi artystycznych (w których ostatnio zrobiłam porządki i wywaliłam m.in. tubki zaschniętych farb olejnych sprzed miliona lat, eee........ ^^) wygrzebałam pudełko kredek akwarelowych i zabrałam się za kolorowanie. Pierwszy obrazek był czystym testem kolorów, nawet nie bawiłam się w jakieś subtelności, co zresztą skutecznie uniemożliwiały mi fatalnej jakości kredki... Mówi się, że "złej baletnicy/..." i tak dalej, ale mówię Wam, praca tymi kredkami to była mordęga!
From my stash of different artistic media (that I cleared out recently and got rid of some very old and dried out oil paints, oh well.... ^^) I took a box of watercolour coloured pencils and started to work on the first picture. It was a pure test of colours, I didn't even try to play with shading and what's more I really couldn't have because of the poor quality of the pencils... You know what they say, a bad workman blames his tools but in this case working with those pencils was terrible!



W drugim obrazku próbowałam już pobawić się cieniowaniem, ale wtedy dopiero na poważnie przekonałam się, co znaczą bardzo złe narzędzia... Nawet nie pamiętam, gdzie i kiedy te kredki kupiłam, metalowe pudełko z 37-ma kolorami dziwnej firmy Artist, nie występującej chyba już nigdzie i bardzo dobrze, bo przestrzegam Was przed nimi! Koszmarnie twarde kredki z minimalną pigmentacją, nakładane jedna na drugą tylko się ślizgają i nie chcą łączyć, a wydobycie koloru to praca w kamieniołomie, po zrobieniu połowy obrazka miałam tak obolałe ręce jakbym nosiła worki z cementem! Nie chcą współpracować również na mokro, tylko barwy się tylko mocniej rozwadniają i zanikają...
In the second picture I tried to work with shading and blending colours but I found out about the terrible quality of the pencils big time! I don't even remember when and where I got them from but it's some strange brand called Artist and the metal box contains 37 watercolour coloured pencils, be warned not to buy them if you happen to come across them! Terribly hard graphite and little pigmentation, colours do not blend but slide across one another, and even the simple one shade colouring requires so much physical work that I had to have a rest after half of the page because my hands hurt so much! The pencils don't work as watercolours neither, treated with water they just loose their pigmentation and disappear...




Pomyślałam, że skoro to ma sprawiać przyjemność a nie być katorżniczą pracą, to potrzebuję lepszych kredek. Trzeci obrazek pokolorowałam kredkami Koh-i-Noor Polycolor z towarzyszeniem Colorino i metalicznych kredek Astry. 
Then I thought that if it's supposed to be fun I need better tools. The third picture was coloured with Koh-i-Noor Polycolor and some supermarket Colorino plus some metallic Astra pencils.




Czwarta praca to wciąż była nauka pracy kredkami. To dla mnie zupełnie nowe medium, wiele lat temu dużo rysowałam, ale tylko ołówkiem, potem zajmowałam się malowaniem akrylami (moje prace: www.joannakostrzewa.com) Zarówno ołówek jak i farby akrylowe dają się pięknie nakładać warstwami i rozcierać i łączyć palcami (po akcie tworzenia zawsze byłam upaprana po łokcie...  *^v^*). Z kredkami ołówkowymi jest inaczej, cieniowanie robimy inaczej, nie są tak podatne na mieszanie palcami i muszę inaczej myśleć o budowaniu koloru. Do zacierania granic jest specjalne narzędzie - blender. Nowe medium, nowe doświadczenia i nowe umiejętności, w sumie całkiem fajna sprawa!
The fourth picture was still just learning how the coloured pecils work. It's a brand new medium for me, I used to draw a lot ages ago but only using a pencil (my works: www.joannakostrzewa.com). Then I got interested in painting with acrylics, and both the simple HB pencil and acrylic paints can be built in layers and blended using our own fingers (me after drawing or painting - up to the elbows covered in graphite or paints... *^v^*). It's so much different with coloured pencils, you cannot really mix them with your hands and I have to think about building colours in a different way. There is a special tool for blending colours - called the blender, figures! ^^*~~ New media, new experiences and new skills - all in all it's fun!




Czy kolorowanie sprawiało mi przyjemność? Tak! Ale... 
Zaczęła mnie w nim pociągać praca z kolorem, ale nie wypełnianie gotowych nadruków. No to pomyślałam, że nic nie stoi na przeszkodzie, żebym poszła dalej w nauce tej techniki i spróbowała sama coś sobie naszkicować i pokolorować. Wydało mi się to atrakcyjniejsze. No to sobie narysowała i pokolorowałam wróbla.
Wiem, jest bardzo kolorowy, jak na wróbla. Widocznie tak go widzę! ^^*~~
Did I like colouring? Yes! But...
I liked working with colours but I realised I'm not too fond of colouring the printed contours. So I thought I might sketch something myself and add the colours. It sounds much more attractive to me. So, I sketched and filled with colour a sparrow.
Yes, I know, it's a very colourful sparrow, apparently I see it like that! ^^*~~



Mój mąż nie może wyjść z podziwu, że ktoś wpadł na pomysł sprzedawania kolorowanek dorosłym a ja nie mówię, że nigdy nie wezmę na warsztat gotowej kolorowanki, bo może to być bardzo edukacyjne chociażby po to, żeby potestować pomysły na połączenia kolorów czy po prostu sobie pobazgrać! ^^*~~ Nawet znalazłam w końcu książkę, której zawartość spodobała mi się na tyle, że ją kupiłam - "Atlantyda", bo znajdziemy w niej mnóstwo stworów z morskiego dna, m.in cudne koniki morskie, moja wielka miłość!
My husband cannot believe somebody decided to sell colouring books to adults and I'm not saying I'm never going to try another printed page, it may be very educational and I could test the shading and all, or just doodle mindlessly, that's what it's all about I guess, to let the mind rest. ^^*~~I even found the book I liked - "Atlantis", it has many underwater creatures including the seahorses I love!

Przy okazji kolorowania dowiedziałam się o sobie ciekawej rzeczy - nie patrzę na otoczenie szczegółowo, tylko całościowo. Kiedy wybierałam kolory do jakiegoś niewielkiego powtarzającego się elementu, np.: małego kwiatka, to od razu kolorowałam wszystkie te elementy występujące na obrazku. Potem przechodziłam do innych fragmentów i nagle okazywało się, że ten kwiatek występuje jeszcze kilka razy w innych miejscach, tylko go pominęłam, nie zauważając za pierwszym razem, chociaż kilka razy sprawdzałam, czy wszystkie takie kwiatki są już pokolorowane. Zdarzyło mi się to kilka razy na różnych obrazkach! No to teraz już wiem, dlaczego na moich zdjęciach z wakacji tak często widać symbol przekreślonego aparatu i napis "no photos". To nie moja zła wola i świadome ignorowanie zakazów, ja po prostu patrząc na fragment krajobrazu zwyczajnie nie widzę pewnych jego elementów!...
Btw, I learned somthing about me and that's very interesting - it turns out when looking at some scenery I don't notice the details at once, I only see general picture. When I was colouring some small repeated elements like a tiny flower, I tried to add colour to all of them and then start working on next elements. And several times the same thing happened - I overlooked a few flowers and had to go back to them later, even if I checked very carefully each time! Now I know why on some photos from our holidays there is a "no photos" sign... I never ignored them on purpose, I swear! I just don't notice such elements first...

Ciekawa jestem, jak to jest u Was z kolorowankami? Próbowałyście? Pokochałyście? A może w ogóle pozostałyście obojętne na to szaleństwo? *^v^* 
I wonder whether you ever tried colouring books for adults. Did you like it? Hate it? Or maybe you didn't even know notice this vogue? *^v^*