Showing posts with label drawing. Show all posts
Showing posts with label drawing. Show all posts

Thursday, August 16, 2018

Łąkozagubienie

Dziś zacznijmy od czegoś na ząb.
Mam zbiór takich przepisów, które są pewniakami, jak nie wiem co ugotować to wybieram jeden z nich i smaczna kolacja zapewniona! Oto jedno z takich dań - które idealnie się odgrzewa, więc można je zabrać następnego dnia do pracy na lunch - curry z batatem i ciecierzycą. Curry nie jest najapetyczniejszym daniem, kiedy zrobimy mu zdjęcie, ale gwarantuję świetny smak!
Today lets start with something to eat.
I have a collection of recipes that are the sure thing, when I'm not sure what to cook I choose one of them and the good diner is assured! Here's one of them - what's also good is that it rewarms really well so it's perfect to pack for lunch on the next day - it's a sweet potato and chickpeas curry. Curry is not the most appetising dish for the photos but I can guarantee the great taste!





Od jakiegoś czasu zauważyłam, że kiedy gotuję z przepisów nie-hinduskich blogerów, to niestety trafiam na niedoprawione dania, zmodyfikowane pod nie-hinduskie podniebienia... Tutaj nie ma o tym mowy, ilości ziół i przypraw są idealne! Tym razem zrobiłam pewne modyfikacje - dodałam pokrojone w kostkę tofu i kopiastą łyżkę ostrej pasty sambal oelek, bo przy tych upałach mam smaka na ostre dania. Mąż bardzo chwalił! *^O^*

I've noticed recently that when I've cooked from the non-Indian blogger's recipes the food was bland, as if toned down for the non-Indian palate... Here it's not the case, the amounts of herbs and spices are perfect! I made small modifications - I added cubed tofu and a heaped tablespoon of hot sambal oelek paste, when the temperature is that high I like to eat spicy food. Husband liked it a lot! *^O^*


Zabrałam się też znowu za przygotowywanie japońskich obiadów dla Roberta do pracy. Wyciągnęłam książki, które kupiłam w zeszłym roku na wakacjach (no bo po co je kupiłam?...) i poniższe pudełko było zainspirowane przepisami z tej książki autorstwa Junko Hiraoka.
I also started to make lunch boxes again for Robert. I dug out the cook books I bought in Japan (that's why  bought them, to use them after all!...), and the following lunchbox has been inspired by the recipes from that book by Junko Hiraoka.




Bardzo podstawowy zestaw - kurczak teriyaki, ryż z groszkiem i czarnym sezamem, pasta z jajka na twardo ze szczypiorem i majonezem, zblanszowany groszek cukrowy i marynowana rzodkiew (gotowy produkt, sama nie robiłam).
Very basic set - chicken teriyaki, rice with green peas and black sesame, hard boiled egg with Spring onion and mayo, blanched snow peas and pickled radish (store bought, I didn't pickle it myself).

***

Cały czas dużo maluję, zagubiłam się na kwiatowej łące i chwilowo porzuciłam moje ukochane ryby, ale czuję, że lada dzień powrócą na kartki szkicownika i bloków rysunkowych. Szkicownik otwieram każdego dnia, żeby chociażby zrobić kilka szkiców. Zaczynam rozumieć jak się posługiwać akwarelami, choć wciąż czuję, że nie wykorzystuję ich pełnego potencjału - mam na myśli technikę jako taką a nie wrażenia artystyczne, mam nadzieję, że rozumiecie co mam na myśli. *^o^* Ale nie ustaję w ćwiczeniach! Nawet zaczynam wypracowywać moje ulubione sposoby nakładania farby. W weekend planujemy krótki wypad poza Warszawę i mam nadzieję na wiele kwiatowo-zielarskich inspiracji wprost z natury.
I've been painting a lot these days, at the moment I'm still lost in the flowery meadow and my beloved fishes had to step down, but I can feel them coming back to my sketchbook and watercolour pads any day soon! I work in my sketchbook everyday, painting or just drawing things for practice. I believe I've started to understand how to use watercolours although I still can feel I do not exploit their full potential - what I mean is the technique, not the artistic impressions that my paintings render, I hope you know what I mean. *^o^* But I do not give up experimenting and learning! I even started to work on my own favourite ways to apply watercolours. On weekend we are planning to leave Warsaw for a moment and I hope for the flowery-plant first-hand inspirations from nature.

Kliknij żeby powiększyć. / Click to enlarge










***

A na koniec zapowiedź tego, co pokażę Wam w przyszłym tygodniu - nowa sukienka, która miała wyglądać zupełnie inaczej, a jednak przybrała takie kształty (częściowo z konieczności, nie z wyboru, ale w sumie na dobre jej to wyszło! *^v^*).
And last but not least, here's the sneak peak into what I'm going to show you next week - new dress that was supposed to look completely different but it ended up taking this shape (partly out of necessity not choice, but all's well that ends well! *^v^*).




Do następnego wpisu! Życzę wszystkim wspaniałego weekendu! *^v^*
Till next post! Have a great weekend, everyone! *^v^*

Sunday, May 13, 2018

O ziemniakach i akwarelach

Najpierw polecam zrobić sobie michę sałatki ziemniaczanej z soczewicą, jabłkami i dresingiem z tahini, "sztos!" jak mówi dzisiejsza młodzież!... *^O^*~~~
First, make yourself a bowl of this amazing potato salad with tahini dressing, it's delicious! *^O^*~~~




Dziś, coś z zupełnie innej beczki...
Kiedyś już o tym pisałam, ale mnie naszło w ten niedzielny poranek, że takie słowa dobrze jest przypominać, innym a przede wszystkim sobie samej! ^^*~~
No bo tak - od dziecka moim ulubionym zajęciem obok czytania książek było rysowanie. Każdy maluch coś tam skrobie kredkami po kartkach a rodzice się tym zachwycają, wiadomo, ale kiedy byłam w liceum moje rysowanie ugruntowało się na szkicach ołówkiem i dziwacznych światach fantasy. Rysowałam tego sporo, robiłam nawet próby z kolorem a potem... jakoś to zostawiłam. W zasadzie sama nie wiem dlaczego, może co innego zaprzątnęło moją głowę, może uznałam, że nie mam talentu więc nie ma co zajmować się czymś, w czym nie jestem świetna. Takie przekonanie wpajano mi też w domu, że albo ma się Talent, albo to dziecięce zabawy i nie warto się tym zajmować. Jeden albo zero, innej opcji nie ma.
And now for something completely different...
I already wrote a similar post once, but I somehow needed to do it again today, apparently it's good to remind people about it. And myself too! ^^*~~
So, when I was a child, my favourite past time apart from reading was drawing. Every child scribbles something with crayons and the parents are crazy about his pictures, of course. But then in high school I specialised in pencil sketches and some imaginary fantasy worlds. I drew a lot and I even tried some colours but then... I somehow left it. Frankly I don't know why, maybe I got preoccupied with something else, maybe I thought I didn't have the talent so there's no use devoting my time to something that I'm not great at. It was the idea that was engraved in me at home, either you have a Talent or it's just a child's play and not worth mentioning. Either one or zero, no other option.






Wiele lat później, w 2008 roku wróciłam do rysowania i malowania - najpierw były dzienniki w stylu scrapbookingu, potem obrazy akrylami i mixed media (mam kilka z nich na własnych ścianach). Czytelnicy mojego bloga mogą pamiętać te prace z wpisów.
Many years later, in 2008 I went back to drawing and painting - first it was kind of the scrap booking journal, then mixed media acrylic paintings (some of them are hanged on my own walls). Readers of my blog's may remember the works from the posts.







Kilka lat temu sięgnęłam po kredki, od których prosta droga poprowadziła mnie do akwareli, najpierw luźne interpretacje codzienności, potem travel journal i morskie opowieści.
A few years ago I reached for the coloured pencils and then it was an obvious path to the watercolours - first some everyday impressions, then travel journal and underwater stories.


 







Kiedy siadam z ołówkiem w ręku nad białą kartką papieru uspokajam się, wyciszam, planuję co naszkicować, jak to rozplanować, stawiam pierwsze kreski. Potem poprawiam kontury, dodaję światłocienie. Potem przychodzi czas na kolor. Przy formacie A3 praca nad jednym obrazem zajmuje mi kilka godzin, każde wypełnianie szkicu akwarelami to wyzwanie i nauka. Podpatruję innych artystów, inspiruję się, analizuję ich technikę. Z pokorą przyjmuję pozorne porażki - wciąż nie umiem operować fioletami, wciąż nie do końca ogarniam perspektywę i ruch, wyciągam wnioski i ponawiam eksperyment.
When I sit down with a pencil in my hand over the white piece of paper I calm down, put my mind's my at ease, plan what to draw, how to place it, I put the first strokes. Then I cover the pencil sketch with more detailed lines using the marker, add shading. Then it's time for colour. With A3 size paper it takes me several hours to finish one painting. Each work is a challenge and a study. I look at other artist's pictures, get inspired, analyse their techniques. I take seeming failures with humbleness - I still didn't quite catch using the purples and violets, I'm not good with perspective and movement, I draw conclusions from every next painting and repeat the experiment.



Dlaczego o tym piszę?
Bo niedawno siedząc nad kolejnym obrazem pomyślałam sobie, że straciłam jakieś 25 lat rysowania. No bo gdybym około 20-stki tego nie zostawiła, to teraz miałabym za sobą wiele wiele lat praktyki, a więc byłabym dużo dalej w umiejętnościach, itp, itd...... Co jeśli? A gdyby?...
Logicznym rozwinięciem tej myśli powinno być - w takim razie teraz nie ma już sensu zajmować się akwarelami, nigdy przecież nie nadrobię tych 25 lat!
STOP!!!
Why do I write about it?
Because recently, while working on another painting I thought for a moment that I lost about 25 years of drawing and painting. Well, you know, if I hadn't stopped at the age of 20 I'd have had many many years of practice behind me now, I'd have been much better at drawing skills, ect, ect...... Woulda, coulda, shoulda...
The only logical development of such thinking should be - in that case there's no purpose in playing with watercolours anymore, I'd never make up for the lost 25 years!
STOP!!!





Ale przecież to wcale nie o to chodzi!!!
To nie jest jakiś wyścig, kto szybciej czy ładniej dotrze do mety z napisem "dzieło sztuki". Od sprzedaży moich prac nie zależy, czy będę miała co do garnka włożyć, ani pokój na świecie, itp... Malowanie mnie wycisza, jest moją medytacją a jednocześnie jest moją drogą nauki, rozwijam siebie, uczę się nowych rzeczy - patrzenia na świat i przedstawiania go za pomocą kreski i koloru. 
But that's not what it's all about!!!
It's not a race who makes prettier works of art faster. Whether I sell my paintings or not doesn't determine my income, or the peace on Earth, or anything... Creating calms me down, it's my meditation and at the same time my learning path, my development, I learn new things - looking at the world and depicting it with a sketch and some colour.




Jeśli czyta to nastolatek, który usłyszał, że nie ma talentu i lepiej, żeby przestał się zajmować bzdurami - niech takich głosów nie słucha!!! Niech rysuje, skoro sprawia mu to przyjemność, niech szkicuje na skrawkach papieru, rozwija swoje umiejętności i być może kiedyś utrze nosa dzisiejszym niedowiarkom.
A jeśli czyta to ktoś, kto kiedyś porzucił rysowanie i waha się, czy ma sens do tego powrócić - to mówię, że WARTO! Mało co daje taką satysfakcję, co nauka czegoś nowego i obserwowanie własnych postępów, niezależnie w jakim jesteśmy wieku i na jakim etapie życia. Poza tym, najłatwiej jest siedzieć na tyłku i narzekać, że się "tego nie umie, tamtego nie umie", zamiast wziąć się za naukę i ulepszanie swoich umiejętności.
If a teenager reads this and somebody's told him he doesn't have the talent and he should better let go the nonsense - don't listen to those voices!!! Draw if it makes you happy, make all those little sketches on paper scraps, develop your style and skills and who knows, one day you might shame all the today's doubters.
And if the reader is a person who used to draw and abandoned it (for any reason), and now he wonders whether it's worth to go back to it - I say it's totally WORTH IT! The idea of learning something and observing our own development, irrespective of our age and life stage. Also, it's so easy to sit on a couch and complain "I cannot do this, I cannot do that" instead of trying and mastering the skill little by little. 




***

I jeszcze mój udział w MeMadeMay z zeszłego tygodnia - sukienki, sukienki, ale także jedna bluzka dziergana i jedna bluzka malowana. ^^*~~ W niedzielę siedziałam w domu czekając, aż Robert wróci z turnieju w Czersku - szyłam, malowałam, wszystko w kupnym dresie i podkoszulce, takowym ubrań podstawowych jeszcze nigdy nie szyłam (ale może czas spróbować?).
My MeMadeMay clothes from week 2 - dresses, dresses, but also one knitted blouse and one blouse painted by me. ^^*~~ On Sunday I was home waiting for Robert to come back from the historic event near Warsaw, sewing, painting and doing it in store bought sweat pants and a tshirt. I never tried making such basics myself, maybe I should try?



Sunday, May 08, 2016

Człowiek człowiekowi zgotował ten los...

Powiem Wam, że to nieludzkie, zostawić człowieka bez włóczki na weekend!... A tak mi zrobiono, w piątek liczyłam na odebranie z poczty przesyłki z nowymi kolorami Dropsa, pomysły na dwa nowe sweterki gotowe do realizacji, ale niestety moja paczka przyszła do urzędu zbyt późno i muszę poczekać do poniedziałku, wrrrr......
Oczywiście mam w domu inne włóczki, mam pozaczynane różne projekty, ale same rozumiecie, ja chciałam właśnie tamte, ja się nastawiłam!..... 
Dziewczyny dziergające Sweterki Piórkowe - machajcie drutami po dwakroć za siebie i za mnie, a ja dołączę w poniedziałek!

Let me tell you about the unhuman behaviour - how can you leave a person without a yarn for a weekend?!..... And that's what happened to me, I thought I'd have my ordered yarn delivered on Friday but it arrived so late to my post office, a minute before closing time, and they didn't even send me the text message to come pick it up, and I have to wait till Monday.......
Of course I have other yarns at home, I even have some projects on the needles already started but I wanted THOSE yarns and THOSE new projects!.... 




W piątek za to dotarły do mnie markery, które wygrałam w konkursie książkowym u Knitologa. Są cudne, zwiewne i delikatne, jakże pięknie prezentowałyby się na drucie obok powstającego nowego Piórkowego, ech... Na razie pokazuję na płasko, a w przyszłym tygodniu zostaną użyte.
Z tej złości przeczytałam całą książkę i uszyłam sukienkę, ale wymyśliłam sobie, że tę pokażę Wam już w okolicznościach wakacyjnych za kilka dni! *^v^* Poza tym, po raz pierwszy w sezonie kupiłam rabarbar i upiekłam ciasto - słodką drożdżową roladę z przesmażonym z cukrem rabarbarem i resztką domowego dżemu truskawkowego w środku. 
On Friday I received a set of knitting markers that I won in a book contest over at Knitolog's blog. They are light and pretty and I wanted to show them on a needle in a new project, but well, they must wait till next week I guess. I was so angry that since Friday I read the whole novel and sewn a new dress, I'll show it to you in a few days in my holidays scenery! *^v^*
I also bought rhubarb for the first time this season and made a simple yeast cake with it, adding some homemade strawberry jam too.




 ***

Cały czas jesteśmy zakochani w Miskach Buddy, podrzucam Wam kilka pomysłów z naszych ostatnich obiadów:
We are still in love with Bhudda Bowls, here are some ideas from our recent diner:

Fasolka w pomidorach (z puszki), pieczone bataty, duszona młoda kapustka, szparagi i jajko sadzone.
Beans in tomato sauce (canned), baked sweet potatoes, stewed young cabbage, asparagus and fried egg.


Buraczki upieczone a potem starte i duszone chwilę z przyprawami, brokuł ugotowany na parze, do tego duszone grzyby i surówka.
Baked beets that I later shredded and stewed with some spices, steamed broccoli, then those mushrooms and this salad.



Gotowane na parze: brokuły, szparagi, pak choi, bataty i marchew, do tego surowa papryka, czarny ryż, ogórek małosolny, ser owczy sirene i lutenica.
Steamed: broccoli, asparagus, pak choi, sweet potatoes and carrots, then fresh red pepper, black rice, pickled cucumber, lamb's cheese and lutenica.



***

I na koniec kartki z codziennika z zeszłego tygodnia. Pierwszy raz odważyłam się rysować w terenie i jedna z nich powstała w kawiarni podczas przerwy w zakupach. ^^*~~
Last week's journal pages. For the first time I was brave enough to draw in public and one of the pages was created in a cafe while we took a break in shopping. ^^*~~