Showing posts with label hanami. Show all posts
Showing posts with label hanami. Show all posts

Wednesday, April 24, 2019

To jak z jazdą na rowerze



Coś z tą pogodą jeszcze nie jest do końca tak, jak powinno. W niedzielę pojechaliśmy oglądać kwitnące sakury, ale w naszym ulubionym miejscu tylko niektóre drzewka Amanogawa miały pojedyncze otwarte kwiaty, resztą wciąż w pączkach. Robert mówi, że to dlatego, że rosną wzdłuż szerokiej arterii przelotowej w wyjątkowo przewiewnym miejscu.
Something's wrong with the weather. On Sunday we went to see if the cherry trees are in bloom already but in our favourite place the Amanogawa trees had only a few buds open. Robert says it's because they grow close to a wide road in a very windy spot.

 
 
 


Za to w drodze powrotnej do domu zajechaliśmy na osłonięte od wiatru osiedle i przed jednym z domów zobaczyłam wielkie drzewo magnolii i taki przepiękny krzak różany wcale nie różany, tylko to migdałek, jak mi słusznie zwróciła uwagę Herbatka! *^0^* Kwiaty miał niewielkie, ale pewnie dlatego, że rósł schowany w żywopłocie, udało jej się uchronić przed zimnem i wiatrem, i tak obficie zakwitł!
On the other hand, when we were coming home we rode through a quiet sheltered from wind living complex and there I found a magnolia tree and an amazing rambling rose bush - no, it's not a rose, it's a flowering almond, as my friend Herbatka pointed out! *^0^* The flowers were small but because it was hidden in the high hedgerow it was protected from the cold and it was in full bloom!


 
 
 
 
 


Poniedziałek zaczęłam od porannego biegania, ale pogoda się popsuła, zrobiło się wilgotno i wietrznie, więc już potem nigdzie nie wychodziłam z domu tylko... uszyłam sukienkę! *^O^*
I started Easter Monday with running but the weather got colder, it was humid and windy so I stayed at home for the rest of the day and... sewn a dress! *^O^*



Biorąc pod uwagę, ile czasu zbierałam się do jej uszycia, to mogę śmiało podliczyć, że jej wykonanie zabrało mi pół roku... *^w^* Materiał leżał, model był wybrany, czekałam nie wiadomo na co! Ale jak już się za nią zabrałam, to poszło błyskawicznie! W czwartek odrysowałam wykrój na papierze. W poniedziałek przed południem wycięłam elementy z materiału - wszystkie pięć!, a potem w trakcie robienia obiadu powoli zszywałam  wszystko w całość.
Taking into consideration how long I was getting to start to sew this dress I can easily say I was making it six months... *^w^* The fabric was waiting, the pattern was chosen, and I was waiting I don't know what for! But when I started to work on it it went in a blink of an eye! Last Thursday I copied te pattern on a tracing paper. On Monday I cut the pieces from the fabric - all five of them! And then I was making lunch and putting them all together.





Model to numer 119 z Burdy 03/2016. Sukienka jest luźna w stylu (i w kroju), wręcz sportowa, można ją nosić z paskiem albo bez paska, ale o tym będzie za chwilę. Wybrałam na nią średniej grubości bawełniany jersey i miałam z nim związane pewne obawy - czy moja maszyna poradzi sobie z elastyczną tkaniną?... Nie mam overlocka, mam tylko kilka ściegów do elastycznych materiałów, ale kiedyś już szyłam sukienkę z jerseyu i co się namęczyłam to moje!... Otworzyłam nawet gorącą linię mailową z Intensywnie Kreatywną, kiedy nie mogłam sobie poradzić z podłożeniem dołu... Tym razem na szczęście nie było niespodzianek a elastyczne ściegi zadziałały bez problemu! *^V^*
I chose pattern 119 from Burda 03/2016. It's a loose dress, both in style and in shape, a sport type, you can wear it with a belt or without it but more about it in a moment. I chose a medium thick jersey and I had my doubts about it - whether my sewing machine was going to cope with an elastic fabric like that?... I don't have an overlock, just some stitches for the elastic fabrics but I was making a jersey dress in the past and I had some real issues with hemming it... This time everything went smoothly! *^V^*






Tak jak pisałam, na sukienkę wycinamy niewiele elementów - przód, tył, dwa rękawy, pasek i krótką pliskę na odszycie podkroju szyi na karku. Nie ma zaszewek, szycia po łuku, żadnych podstępów, projekt idealny dla osoby początkującej! Kluczowym elementem tej kiecki jest dekolt-woda w połączeniu z ciekawą zaszewką na linii biustu i uważam, że właśnie dla tego interesującego przodu należy zrezygnować z paska.
As I wrote, you only cut a few elements for this dress - front, back, two sleeves, a belt and a short piece of fabric to hem the back neckline. No darts, no sewing on curves, no tricks, an ideal project for the beginner! The main point of this dress is a flowy neckline and the pleat at the bustline, and that's why I think you should give up the belt.





Owszem, pasek podkreśla talię, jeśli ją mamy taką, jak szczuplutka modelka na zdjęciu. Natomiast jeśli chcemy ukryć jakieś mankamenty figury (duży brzuch, uda, pupę - o sobie mówię... ^^), to zrezygnujmy z paska i przyciągnijmy uwagę do zaszewki na przodzie i dekoltu, bo ta część "robi" całą sukienkę! Zresztą, w tym modelu nie o talię chodzi, inaczej wykrój nie miałby kształtu dwóch prostokątów, tylko zaszewki!
Of course, the belt accentuates the waistline if we have it, like this thin girl in the photo. But if we want to hide any flaws in our figure (bigger belly, thighs, bum - well, I talk about myself... ^^), just drop the belt and bring the attention to the front pleat, it "makes" this dress! This pattern is not about the belt, it's not about accentuating the waistline, if it was about the waist the pattern consisted of curved pieces and many darts, not two rectangles!




Pamiętacie, jak się zarzekałam, że ja nie szyję bezkształtnych worków i wszystko musi być dopasowane do ciała? Odszczekuję!!! A raczej modyfikuję moje przekonania - nadal nie noszę bezkształtnych worków, ale ten "worek" nie jest bezkształtny, jest ciekawy, przyciąga wzrok, zastanawia w jaki sposób uzyskano ten efekt, i o to chodzi! Oczywiście już zaplanowałam milion nowych wersji tej kiecki... *^-^* A na pewno chciałabym jej letnią wersję z supercienkiego batystu, bo wydaje mi się, że przy tak luźnym kroju nie jest niezbędne, żeby był to materiał elastyczny (ale jak znajdę fajny cieniutki jersey to nie pogardzę!).
Do you remember how I was moaning that I didn't sew and wear shapeless sacks and everything had to cling to my body? I take it back!!! Or maybe I want to modify my views - I still do not wear shapeless sacks, but this "sack" is interesting and not at all shapeless, it draws your sight and attention, it makes you wonder how this front was created and that's what it's all about! Of course I planned millions of dresses like that... *^-^* But what I really need is a Summer version from some very thin batiste or thin jersey.




Poszliśmy zrobić zdjęcia na teren SGGW, gdzie kilka dni temu podczas biegania przyuważyłam kilka małych drzewek japońskiej wiśni w pełnym rozkwicie! *^V^* To przy okazji uwieczniłam też trochę kwiatów, to inna odmiana niż Amanogawa, ma wielkie kiście puchatych główek kwiatowych. ^^*~~
We went to take photos to the park around the Agricultural Univercity where a few days ago while running I found some cherry trees in bloom! *^V^* So, I tok some pictures, this one is a different species than Amanogawa cherry, it has big bundles of fluffy flowers. ^^*~~


 
 


 A na poniedziałkowy obiad zrobiłam coś pysznego - wegańską pieczoną białą fasolę w piwie i przyprawach, przepis z Jadłonomii, polecam!!!
And for Monday lunch I made vegan baked beans with beer and spices, it's very good and I recommend you try it!!!

 


Sunday, April 22, 2018

Hanami



Wiosna na dobre zagościła w Warszawie, a wraz z nią zakwitło jak szalone co tylko mogło. *^v^* 
Spring is for real in Warsaw now and everything that could produce flowers started to bloom like crazy. *^v^*
 



W związku z tym pojechaliśmy w niedzielę na osiedle na którym się wychowałam (Służew nad Dolinką) na oglądanie kwiatów - hanami.
W zeszłym roku miasto zasadziło tam sporo japońskich wiśni odmiany Amanogawa i Robert przypomniał mi o tym więc wybraliśmy się zobaczyć, czy mimo tego, że drzewka są nieduże, może udało im się już wypuścić jakieś kwiaty. To co zobaczyliśmy przerosło nasze oczekiwania!... *^O^*
That's why on Sunday we went to the district I grew up in for flower viewing - hanami.
Last year the authorities decided to plant several Japanese cherry trees of the Amanogawa species and Robert reminded me that we should go and see whether they managed to sprout any flowers this Spring. What we saw surpassed our expectations!... *^O^*
 



Drzewka mimo, że niewielkie były obsypane kwiatami, co ciekawe - ta odmiana ma zwarty pokrój więc z roku na rok będą nabierać objętości jako dostojne kolumny!
The trees are still small but covered in flowers! What's interesting, this species grows only upwards so in the future they will turn into dignified columns!
 



Przy okazji zrobiliśmy zdjęcia nowego sweterka, który niedawno skończyłam, przedstawiam Hanami. ^^*~~ (Nie wśród wiśni, bo one stoją w pełnym słońcu.)
We also took photos of the new pullover I recently finished knitting, please meet Hanami. ^^*~~ (Not amongst the cherry trees because they're in full sun.)
 



Wzór to Houluulu autorstwa Rie Vive,  dziergałam z włóczki Drops Flora w kolorze 03 Light Grey mix na drutach 3,75 mm, zużyłam 6,5 motka. Z włóczką niestety wiąże się niemiła historia...
The pattern is Houluulu by Rie Vive, I used Drops Flora in Light Grey mix 03 on 3,75 mm needles, 6,5 skeins. Unfortunately there is an unpleasant story attached to this yarn...




Ale zanim rzeczy niemiłe, to kilka słów o samym wzorze - wybrałam rozmiar 1, bo nie chciałam, żeby sweter wyszedł zbyt obszerny i trafiłam idealnie! Bardzo podoba mi się z nim wszystko - konstrukcja od góry (zaczynamy od wąskiego kołnierza), marszczenie na karku, zwiewność, ażury. Sam kołnierz na karku przypomina mi zsunięte na plecach kimono gejszy. *^o^* Wzór jest pomysłowy i niecodzienny, rozpisany idealnie, dzierga się szybko i bez problemów, mnie zajęło to sporo czasu bo czekałam na dodatkowy motek włóczki.
But before I switch to unpleasant things to say, let's talk about the pattern - I chose size 1 because I didn't want it to be too oversized and it was a good call. I love everything about it - the top down construction (you start with the narrow collar), the ruffled back, the airy feel, the lace parts. The collar that goes down on the back of the neck reminds me of the geisha's kimono that show the neck in a similar way. *^o^* The pattern is unusual and fetching, it's very well written, you knit fast and fuss-less, it took me some time to finish this because I had to buy one more skein and waited for the delivery.


 


Tak więc, włóczka...
Używałam wcześniej Flory i nigdy nie trafiła mi się tak trefna partia... Na sześć motków pięć miało wady fabryczne - czasami przez 1/4 lub połowę motka, a czasami przez cały motek (sic!) nitka była zerwana albo rozchodziła się w palcach. Jak wyglądała lewa strona swetra możecie zobaczyć poniżej - wiązanie obok wiązania, ale nie to było najgorsze. Kiedy nitka od razu była zerwana mogłam ją związać i dziergać dalej ale czasami nitka wyglądała na normalną kiedy ją przerabiałam ale puszczała w kolejnym rzędzie, kiedy miałam niewiele nitki do związywania!...
Jakoś przebrnęłam przez te problemy, chociaż chwilami szlag mnie trafiał i miałam ochotę rzucić robótkę w kąt. Ratowała mnie tylko myśl, że sweter strasznie mi się podoba i ten kolor włóczki również - miks jasnych szarości spowodował, że tych supełków i pochowanych nitek w zasadzie nie widać na prawej stronie.
So, the yarn...
I used Flora before and never got such a shitty supply... In six skeins five of them had some factory faults - sometimes 1/4 or half of the skein, or the whole skein had broken yarn. You can see below the wrong side of my pullover with all the knots but that's not the worst thing. If I saw the broken thread I could tie it but sometimes the thread looked okay in the first row but when I was knitting another row that was the moment to let go and break!... And I didn't have a lot of space for manoeuvre then, trying to patch up the yarn in the row below.
I somehow managed to get through this nonsense although sometimes I was furious and disheartened but I loved the pattern and the colour of that yarn's, and this grey mix allowed me to hide all the bumps from knots so the right side looks okay.


 

Zapytacie, dlaczego nie zareklamowałam włóczki w sklepie, w którym ją kupiłam - przyszło mi to do głowy około trzeciego motka, ale wtedy byłam już na zaawansowanym etapie dziergania i nie chciało mi się zaczynać od nowa całego swetra. Poza tym, nie byłam pewna, ile motków jest w takim stanie (okazało się, że pięć na sześć było wadliwych, ale przekonałam się o tym po przerobieniu wszystkim motków) i czy moja reklamacja zostanie uznana.
Ale... napisałam maila do producenta. Nie z reklamacją czy żądaniem zwrotu pieniędzy (specjalnie to podkreśliłam w treści listu), ale chcąc poinformować że taka włóczka z takiej partii ma wady fabryczne, niech wiedzą i może sprawdzą maszyny czy coś. JEDYNE, co dostałam w odpowiedzi to automatyczny mail, w którym było coś w rodzaju "reklamację składaj tam gdzie kupiłaś włóczkę a w ogóle odpowiadamy tylko na maile po angielsku i norwesku" (mój był oczywiście po angielsku!).
Firma Drops bardzo straciła w moich oczach, zwyczajne "dziękujemy za zwrócenie uwagi, przepraszam za kłopoty podczas korzystania z naszej włóczki" byłoby na miejscu, nadal będę korzystać z ich włóczek bo je lubię ale jestem oficjalnie na Dropsa obrażona.
You may ask why I didn't decide to return the yarn to the shop - I thought about that around 3rd skein but at that time I was really far into the sweater and didn't like the idea of starting over. Also, I wasn't sure which skeins are faulty and which ones are okay (out of six skeins five were faulty but I didn't know that until I used them all) and whether my complaint would be recognised by the seller at all.
But... I wrote to Drops Company to let them know, I clearly stated in my email that I didn't want any money back or anything, I just wanted to inform them that such yarn from such dye lot had some issues and maybe they could check the machines or something. THE ONLY response I got was an automatic mail saying something like "direct the complaint to your local seller and we only reply to correspondence in English and Norwegian" (mine was of course in English!).
Drops really lost a lot of my respect, it would be nice to just reply "thank you for letting us know, sorry for the inconvenience", I will buy their yarn because I like using it but I officially feel insulted by their attitude.




Wzór jest na tyle fajny, że rozważam zrobienie go jeszcze raz, może tym razem z czegoś cieńszego? Może Brushed Silk Alpaka? Ale to dopiero na jesieni, bo na razie kończy się sezon noszenia ciepłych swetrów (hurra! ^^*~~)
(Chociaż mimo grzejącego słońca wcale mi dziś nie było w tym swetrze za ciepło, bo wiał zimny silny wiatr!)
The pattern is so nice that I've been thinking about making it again, this time from some thinner yarn, maybe Brushed Silk Alpaca? But not now, later in Autumn because now comes the season without the need for the warming sweaters (hurrah! ^^*~~)
(Although today wasn't that hot, despite the sun it was a strong cold wind blowing and I didn't feel dressed too warm for the weather at all!)
 




I jeszcze dwa zdjęcia, bo do tej pory widzieliście za mało ujęć mnie na tle wiśniowych drzew! *^w^*~~~
And two more shots because up till now you obviously haven't seen enough of me and the cherry trees! *^w^*~~~


 


A żeby kontynuować japoński temat dnia na obiad zrobiłam smażonego kurczaka tatsutaage z ryżem, kiszonkami i duszoną w bulionie dashi kapustą pekińską. *^v^*
And to continue the Japanese theme of the day for lunch I made the tatsutaage chicken with rice, pickles and nappa cabbage nibitashi. *^v^*