Showing posts with label Japonia. Show all posts
Showing posts with label Japonia. Show all posts

Thursday, August 21, 2014

Lecimy!

Walizki prawie spakowane, klucze do mieszkania przekazane, Rysiek wytulony na cały miesiąc naprzód, pozostało odpowiedzieć sobie na najważniejsze pytanie - które szminki mam zabrać ze sobą na wakacje?!....... *^0^*
(Mam na imię Joanna i jestem szminkomaniaczką. Jeśli nie wiesz, co mi kupić na prezent, kup mi szminkę w intensywnym kolorze! *^v^*)
Suitcases almost packed, apartment's keys given to our friend, we hugged Rysiek a lot, so I only need to address the last most important issue - which lipsticks should I take with me on holidays?!........ *^0^*
(My name is Joanna and I am a lipstick-maniac. If you don't know what present to buy for me, give me a lipstick in a brave juicy colour! *^v^*)  

Ostatnie zdjęcia moich bentou na cały miesiąc. *^o^*
The last of my obentou for a month! *^o^*




Zaraz wyruszamy na lotnisko, a Was zapraszam na regularne wpisy na blogu wakacyjnym Fumy Turystyczne
(wiem, przypominałam o tym już kilka razy, ale poprzednim razem jedna biedna duszyczka przegapiła przekierowanie na bloga wakacyjnego, i zaglądała na Gromadnik dziwiąc się, że wciąż i wciąż nic się tu nie pojawiało... *^v^*)
Tutaj być może też coś się przez ten miesiąc pojawi, ale na pewno rzadziej niż normalnie. Postaram się też czytać Wasze blogi na bieżąco, chociaż z komentowaniem może być gorzej.
We are leaving for the airport now so see you soon on my holiday blog Fumy Turystyczne for regular updates.
(I know, I've kept reminding about this blog but last time one poor soul missed my announcement and kept visiting this blog, being unhappy with no updates... *^v^*)
I'll try to put here some posts too, but not as often as usually. I'll be also reading your blogs although I may not have time to comment.



Mam wrażenie, że nie spakowałam wszystkich potrzebnych rzeczy i, że kompletnie zapomniałam cały japoński, którego się przez trzy lata uczyłam, i nie będę w stanie wydukać nawet kilku słów... (A Zuzia, która czeka na nas w Tokio obiecała konwersacje z swoimi japońskimi psiapsiółkami, jejku!!!....). Do zobaczenia niebawem! Trzymajcie kciuki, bo ja się strasznie boję latać! (boję się startować...)
I have a feeling that I haven't packed all the importants things and that I totally forgot all the Japanese I've learnt for three years.... (And Zuzia, who is waiting for us in Tokyo, promised me the chit chats with her Japanese friends, oh boy!!!.....) See you soon! Keep your fingers crossed, I'm so scared of flying! (or rather of planes taking off...)

Monday, June 09, 2014

Gromadnik

"Poniedziałek?!..."
"It's Monday?!..."


"Nikt mnie nie uprzedził!..."
"Nobody told me!..."


"Obudźcie mnie w sobotę rano..." *^-^*
"Wake me up on Saturday morning..." *^-^*



Zajrzałam ostatnio na bloga i przypomniałam sobie, że jego tytuł brzmi "Gromadnik życia codziennego". I co? I wcale tego życia z Wami nie dzielę, a kiedyś dzieliłam, i chyba obydwu stronom się to podobało. Mnie w każdym razie bardzo, bo sama lubię czytać, co się u Was dzieje nie-robótkowego, a ostatnio pojawiam się tutaj od sukienki do sukienki. Nie mówiąc już o tym, że blog jest też dla mnie pamiątką, zapisem mojego życia, do którego wracam raz na jakiś czas.
Recently I've noticed my blogs title and was reminded that it means "gathering daily life". And what have I been doing for the past weeks or even months? Definitely not sharing my life with you, just showing dress after dress I made. And I loved writing about what was happening in my life (and reading what's in yours!). What's more, this blog used to be something for me to come back to after some time and recall past events.


W związku z tym, wracam do normalnego trybu blogowania. *^o^* Proszę się poczęstować precelkiem:
So, I decided to go back to blogging as I used to. *^o^* Please have a pretzel and read on:



Zaraz po weselu chciałam sobie kilka dni odpocząć po szyciowym maratonie, ale okazało się, że nerwy, jakie mi towarzyszyły przy przygotowywaniu naszych weselnych strojów, a szczególnie mężowych spodni wyczerpały mnie na tyle, że nie dotknęłam się do maszyny do szycia przez dwa tygodnie... Miałam w planach uszycie nowej letniej sukienki na piknik, ale nie zebrałam się w sobie, żeby się do tego zabrać. Trudno, się mówi, sukienka powstanie i to pewnie już niedługo, bo znowu zaczynam czuć w palcach mrowienie pro-tkaninowe i popatruję w kierunku stosu Burd. *^v^*
Just after the wedding I wanted to rest a bit and go back to sewing quite soon. It turned out the sewing marathon sucked out all the creative juices from me for good, the stress of making everything on time and in perfect shape wore me out completely, hence I didn't touch my sewing machine for two weeks... I wanted to make a new dress for the picnic with friends but I couldn't drag myself to do it. Oh well, I will make it one day, I've started to feel the tingling in my fingers and kept glancing towards the Burda's pile recently, so I hope my sewing mojo will come back soon. *^v^*

Pierwszy tydzień po weselu poświęciłam głównie mojej nowej pasji, a mianowicie makijażowi. Nigdy nie bawiłam się kolorami na oczach, robiłam tylko bardzo podstawowy makijaż (krem BB, tusz, czasami kreska, róż, szminka), ale zaczęłam oglądać filmy na youtube i czytać blogi specjalistek od makijażu, i nagle otworzył się przede mną zupełnie nowy świat kolorówki! *^o^* Lista tego, co chciałabym wypróbować zaczęła niebezpiecznie rosnąć, chociaż staram się podchodzić do tego z rozsądkiem. Wspomaga mnie w tym moje przekonanie, że jestem w stanie wydać dużo pieniędzy na pielęgnację, ale na kolorówkę trochę mi szkoda.... Na szczęście okazuje się, że są na naszym rynku bardzo dobre produkty w niskich cenach! Tak więc, testuję i próbuję makijaży, więc jak zobaczycie na ulicy kobietę z wielokolorowymi powiekami, to mogę być ja! *^0^*
The first week after the weeding I devoted to me newest passion, namely makeup! I've never played with colours on my eyes, I've been doing the very basic makeup (BB cream, mascara, something eyeliner, blush, lipstick), but I started to watch films on youtube and read makeup artists's blogs, and suddenly I was drawn into a brand new world of eyeshadows, ect! *^o^* My list of products to try is getting longer and longer, although I try to be reasonable about it. I was always eager to spend a lot on face creams but not so eager to spend on face adornment. Lucky me, there are great quality products from Polish cosmetics makers so I won't get bankrupt soon. *^0^* 

Zebrałam się też w sobie i zblokowałam wreszcie korpus fioletowego sweterka, i zamierzam zabrać się za rękawy. Wprawdzie pogoda za oknem nie zachęca do noszenia wełny, ale znając nasze lato lada dzień może być jak znalazł!
W tak zwanym międzyczasie przeziębiłam się nieco i część zeszłego tygodnia spędzałam głównie na przesypianiu ile się da i smarkaniu. ^_^ Ale na sobotę zaplanowaliśmy ze znajomymi piknik przebierany, i na tę okazję się wykurowałam i sprawiłam sobie nowe niekonwencjonalne nakrycie głowy! Cóż z tego, skoro frekwencja nie dopisała i do piknikowania zostały nas raptem trzy osoby... W związku z tym zmieniliśmy piknik Szalonego Kapelusznika na piknik Zwyczajny Sobotni, i we trójkę pobiesiadowaliśmy sobie w podwarszawskim Powsinie. *^o^*
I also finally wetblocked the violet knitted sweater and I'm going to add the sleeves to it soon. Weather has bee tropical recently but in Poland it may change into wool-wearing weather soon and without warning!
In the meantime I caught a cold and I spent most of last week sleeping a lot and sneezing. I managed to get better for Saturday, when we had planned a picnic with some friends. I even made a crazy fascinator for that occasion because it was supposed to be a Mad Hatter Picnic. Unfortunately only the three of us made it to the picnic, so we decided to keep it low profile and turn it into a normal Summer picnic. When you're not in a group it's not that funny anymore.




Za to po południu poszliśmy we trójkę na Torwar, na Matsuri - Piknik z Kulturą Japońską, gdzie spotkałam moje dawne nauczycielki japońskiego, które połączyły swoje talenty do pisania kanji i rysowania, i na żywo tworzyły obrazy. Miałam też okazję obejrzeć mojego obecnego nauczyciela, jak tańczy na scenie taniec yosakoi! *^v^* Popróbowaliśmy japońskich przysmaków (takoyaki, yakitori, pierożki gyoza, curry pan), a Zuza i Robert powiedzieli, że ja robię smaczniejsze! *^-^*~~~ (do prawie każdego stoiska były kolejki i niektóre potrawy były niedogotowane/niedosmażone z powodu pośpiechu obsługi...)
In the afternoon we went to the Matsuri - Japanese Culture Picnic held in Warsaw last Saturday, where I met my two former Japanese teachers combining their talents to write kanji and draw, and they created pictures together. I also watched my current teacher dance the yosakoi dance! *^v^* We also ate some Japanese food (takoyaki, yakitori, gyoza, curry pan) and Zuza and Robert said mine was better! *^-^*~~~ (there were long queues to most of the stalls and food was undercooked, probably because the staff was in a hurry...)





Miałam w planach pokazać Wam też mój tegoroczny ogródek balkonowy, ale zrobiłby się strasznie długi wpis, więc przeniesiemy to na następny raz.
Na koniec, ponieważ zbliża się pora obiadu, nasze pudełka lunchowe z ostatnich dni. Do zobaczenia następnym razem! *^0^*
I wanted to show you my balcony garden, too, but this post would be very long so I'll do it next time.
Because it's almost lunch time, I'll leave you with our lunches from the past few days for inspiration. See you next time! *^0^*












Friday, May 18, 2012

...

Rok temu byłam tam:
A year ago I was there:


I przed południem świętowaliśmy urodziny mojej przyjaciółki piknikiem w parku.
And we celebrated my friend's birthday with a picnic in the park.


Składałam jej dzisiaj życzenia i obejrzałam sobie zdjęcia z tego dnia. 
Niektórzy rok temu mówili, że po powrocie zawsze się tęskni i rozpacza, i chce się "tam" wrócić, gdziekolwiek by to "tam" było. To uczucie maleje z czasem i wracamy do naszej codziennej rzeczywistości.
I've send her my best wishes today and looked through our photos of that day.
Some people said last year that one is always in despair after nice holidays and wants to go back "there".  That feeling would fade away with time and we would eventually go back to our everyday reality.

Czy coś zmieniło się w mojej tęsknocie za Japonią po roku? 
Nic. Jestem tą samą kupką nieszczęścia i rozpaczy, że jestem tu a nie tam, jaką byłam 10 czerwca, gdy samolot wylądował na Okęciu. W moim przypadku czas nic nie pomógł. I czasami mnie to gryzie mocniej, jak dzisiaj.
Has anything changed in my longing for Japan after a has passed?
Nothing. I am the same bundle of sadness and despair I was on 10th June, when our plane home landed in Warsaw. In my case time didn't help at all. And sometimes the feeling is stronger, like today.

***

Panel sashiko skończony, mam nadzieję zmienić go w torbę może nawet w ten weekend. ^^
I finished my sashiko embroidery panel, I hope to change it into a bag soon, maybe even this weekend. ^^

Thursday, May 10, 2012

Blame it on IK...

Tak, niestety cała winę zwalam na Intensywnie Kreatywną, *^v^* , bo to ona niedawno pokazała na blogu rozpoczęty haft techniką blackwork, a mnie od razu skojarzyło się z japońskim haftem techniką sashiko
Yes, I blame Intensywnie Kreatywna for this, *^v^* , because on her blog I've recently seen the blackwork technique embroidery, which immediately brought to my mind the Japanese embroidery called sashiko

Sashiko było kiedyś używane do przepikowania kilku warstw tkaniny dla wzmocnienia odzieży i dłuższego jej użytkowania. Tradycyjnie stosowano białą nić na materiale w kolorze indygo. Obecnie jest to już technika prawie wyłącznie ozdobna i dopuszczalne jest użycie różnych kolorów zarówno tkanin jak i nici.
Sashiko used to be used to stitch together a few pieces of fabric so the clothing would be sturdier and could be worn longer. Traditionally white thread was used on the indigo fabric. Nowadays it's mostly apllied on one layer of fabric only for decorative purposes and all the colours are allowed.

Ja chciałam zbliżyć się do oryginału, ale nie mogłam znaleźć w domu granatowego lnu, o którym byłam przekonana, że go gdzieś mam, więc sięgnęłam po kawałek ciemnogranatowego jeansu, a do haftu używam białej muliny. Idzie wolno, bo jeans jest strasznie sztywny i palce mnie bolą do wbijania igły, ale kółko po kółku zapełniam powierzchnię prostokąta o wymiarach 40 na 35 cm.
I wanted to get as close to the original as possible but I couldn't find a piece of dark blue linen I thought I had somewhere, so I took a piece of very dark blue jeans and I'm using white cotton thread. It's a slow process because the jeans is heavy and dense, and my fingers hurt from the needle, but one by one circles appear on this 40x35 cm piece of fabric.

Wycięłam taki kawałek, bo chcę sobie z niego uszyć torbę (to będzie zewnętrzna strona, drugi bok raczej nie będzie haftowany). Wybrałam wariację na temat motywu zachodzących na siebie okręgów zwanego shippō. W monotonii i powtarzalności tej techniki, jak i w każdym innym hafcie, jest jakiś spokój i harmonia - to nie robótka na drutach, którą robię nie patrząc sobie na ręce i mogę w jej trakcie oglądać japońskie filmy i czytać napisy. Tu muszę się skupiać na każdym ściegu, po powinny być one tej samej długości i oczywiście powinnam robić idealne okręgi. Dlatego do tej robótki cały wczorajszy wieczór oglądałam pierwszy sezon "Gry o tron" (wiem, już wszyscy to czytali i widzieli, jestem jak zwykle na końcu... *^v^*).
I cut out such piece because I want to turn it into a tote bag (it will be the outer side). I chose the variation of the intelacing circles pattern called shippō. In the monotony and repeatedness of this technique, just like in every embroidery, there is some piece and harmony - it's not the knitting which I can do without looking at my hands so I can knit and watch Japanese movies and read the dialogues at the same time. Here I have to concentrate on making the stitches even and the circles perfect. That's why last night I watched "The Game of Thrones" while doing it (yes, I know, everybody's seen it and read it already, iI'm the last one... *^v^*).

***

Z innej beczki - balkon mi kiełkuje i rośnie. ~^o^~
And now for something completely different - my balcony is sprouting and growing! ~^o^~


Zaczynam się zastanawiać, czy nie przesadziłam z ilością roślin... Oczywiście, wciąż mam część sadzonek, które nie są moje, a uprawiam je do podzielenia się ze Squirk (chilli, okra) i moją mamą (pomidorki), ale i tak jest tego jakoś tak dużo...
I started to wonder that maybe I have too much of it all... Of course, I still have some plants that are to be shared with Squirk (chilli, okra) and my mom (tomatoes), but there's still a lot left...


Dwie skrzynki z bazyliami zawiesiłam na barierce, żeby zwolnić miejsce na podłodze, bo... właśnie wysiewam edamame i groch Kelvedon Wonder. Z tymi bazyliami (oprócz tajskiej) to w ogóle nie wiem, jak będzie, bo od dwóch tygodni stoją w miejscu - ani nie rosną, ani nie padają...
I hanged two long pots with basils on the rails to free some space on the floor because... I've sown edamame and Kelvedon Wonder peas. I'm not sure about the basils and shiso because (apart from the Thai basil) they stopped growing two weeks ago and just stand still...


Niespodziewana wizyta w Makro Cash & Carry (tylko po koperty...) niestety zaowocowała zakupem nasion rośliny, której wcale nie planowałam, ale okazuje się, że akurat mam dla niej idealną wysoką donicę i a Robert doczytał, że można ją siać do czerwca... A mianowicie, kupiłam mieszankę kolorowych marchewek - żółte, pomarańczowe, fioletowe. Wysialam je na próbę i dla hecy, bo przecież nie wyżywię się marchewkami z jednej donicy na balkonie, ale w tej donicy miały rosnąć pomidory... I już sama nie wiem, czy mi się ten balkon w końcu nie urwie, jest tam już 90 litrów ziemi!
An unexpected visit to Makro Cash & Carry gave me another seeds that I never ever planned to sow but it turned out that I have just the perfect high pot for it and my husband saw it can be sown till June so he said "Go for it!"... Namely, I bought a mix of carrots of different colours - yellow, orange and violet. I sown them just for fun because I cannot feed myself all Summer with just one pot but I wanted to use this pot for the tomatoes... And I'm really not sure if my balcony is strong enough for all those plants and that much soil!


Byle do lipca, powtarzam sobie, byle do lipca, wtedy całe to towarzystwo pojedzie na dwa razy większy balkon. No, ale nie mogę czekać do lipca z sianiem, bo rośliny potrzebują czasu do wzrostu.
Wait till July, I keep telling myself, because in July all my plants will be moved to a twice as big balcony. But I cannot wait with sowing till July, plants need time to sprout and grow.

Kompletnie oszalałam, ale wiecie co? Kiedy rano otwieram oczy, to zaraz się zrywam i lecę oglądać, co mi przez noc urosło. *^v^* W trakcie dnia przysiadam na progu balkonu (dalej już może usiąść tylko Rysiek, na człowieka nie ma tyle miejsca ^^) i patrzę, jak te młode krzaczki wyciągają się do słońca. Jakieś to takie przyjemne i pokrzepiające! ~*^-^*~
I'm totally crazy but you know what? When I open my eyes in the morning I get up and go to check what grew overnight. *^v^* During the day every now and then I sit in the balcony's door (I cannot sit further, there's no room for a person, only for one fat cat ^^), and I keep watching my small plants bathing in the sun. It's joyful and brings me bliss and makes me calm! ~*^-^*~

I pokażę Wam jeszcze dywersję - wygląda na to, że w tym roku będziemy mieli własne grapefruity!... *^v^*
And I want to show you a diversion - it seems that this year we are going to have our our grapefruits!... *^v^*

Nie, no to żart oczywiście, ale mój mąż podstępnie wsadził pestkę grapefruita do doniczki z szałwią, i kiedy zastanawiałam się, czemu mi ta szałwia tak odmiennie wykiełkowała, mąż niewinnym głosem zapytał: "Jak tam mój grapefuit? Ładnie kiełkuje?" ^^
Siewka już przesadzona do własnej doniczki rośnie jak szalona, muszę zobaczyć, jak duże to rośnie i jak szybko....
No, it's a joke of course, but the fact is that my husband put a grapefruit pip into the pot with sage and when I was wondering what came out of the soil that looked different from the sage bush, my husband innocently asked: "How is our grapefruit plant? Sprouting nicely?" ^^
The seedling has been replanted to its own pot and has been growing steadily, I must check the size it might reach...

Tuesday, March 13, 2012

Pyszności wszelakie / All things yummy

Dzisiaj tematy japońskie, bo po pierwsze, dostałam paczkę od mojej japońskiej przyjaciółki i jestem rozczulona zawartością! *^v^* Jak zwykle dostaliśmy zupy miso, ale tym razem mamy też niesamowity wybór małych przekąsek i (już po raz drugi) CC Lemon, napój który jest bombą witaminy C, i który często pijaliśmy w Japonii, kiedy czuliśmy, że bierze nas przeziębienie. ~*^v^*~
Today the Japanese theme, because first, I got a parcel from my Japanese friend and as always I am touched by what was inside! *^v^* We got the usual portion of miso soup packets, also a great selection of small snacks and (for the second time) CC Lemon - the witamin drink bursting with witamin C, the one we used to drink in Japan while we felt the cold coming.  ~*^v^*~


Po drugie, kilka dni temu znalazłam w Polsce (na allegro) coś, co z wielkim smakiem jadałam w Japonii a czego szukałam potem po powrocie bardzo długo - marynowany beni shōga. Jest to imbir krojony na sposób julienne, marynowany w umezu (marynata śliwek umeboshi) z dodatkiem liści pachnotki (perilla), dzięki czemu nabiera czerwonego koloru i specyficznego smaku, nieco innego od gari shōga krojonego w płatki i marynowanego w roztworze octu z cukrem, który znamy  jako dodatek do sushi.
Second, a few days ago I found in Poland something we used to eat in Japan a lot and then I thought we said goodbye to it for good - the marinated beni shōga. It's the ginger cut julienne style, pickled in umezu (umeboshi plums marinate) with perilla leaves, so it gets the red colour from it and a specific taste, a bit different from the gari shōga we know, pickled in vinegar and sugar solution, served with sushi.


Beni shōga posypuje się różne dania, np.: gyuudon (danie z duszonej wołowiny z cebulą i jajkiem, podawanej na ryżu), curry, okonomiyaki, traktuje się go jako surówkę.
You add beni shōga onto various dishes like gyuudon (beef and onion stew served on rice), curry, okonomiyaki, ect, and treat it as a salad.


A po trzecie, zamarynowałam sobie rzodkiew, czyli zrobiłam takuan według przepisu. ~^^~ Nie jest to tradycyjna receptura (chciałabym zobaczyć miny sąsiadów, gdybym powiesiła na zewnątrz balkonu kilkanaście długich rzodkwi do wyschnięcia na dwa tygodnie... *^v^*), ale po kilku dniach marynowania rzodkiew smakuje świetnie, prawie tak, jak takuan podawany w japońskich restauracjach (a nie tak, jak kupny, który moim zdaniem jest taki sobie...).
And third, I made a pickled daikon, namely takuan according to this recipe. ~^^~ It isn't the traditional recipe (I'd like to see my neighbours' faces if I placed a dozen of daikons outside my balcony for two weeks to dry... *^v^*), but after a few days it tastes great, almost like the one that is served in Japanese restaurants (and not like takuan you can buy in shops, that one isn't good at all...).


***

A na koniec - już nie po japońsku, ale moje plany szyciowe. Ogłaszam oficjalny koniec sezonu zimowego na mojej maszynie, a początek sezonu wiosna-lato - wełny znikają na kilka miesięcy  a ja zabieram się za przemianę w sukienki zapasów jedwabiu i bawełny! ~*^v^*~
And last but not least, not at all Japanese but mine - sewing plans. I hereby declare the end of Winter season on my sewing machine and the start of the Spring-Summer season! I'm going to put away the wool for several months and turn those yummy silk and cotton fabrics into dresses! ~*^v^*~

Na wieczór mam plany na pyszną tajską kolację, a teraz idę nałożyć sobie odżywkę na włosy i zatopić umysł w Burdach w poszukiwaniu modeli na moje tkaniny a ręce w paczuszki z japońskimi przekąskami! ~^o^~
I have plans for a delicious Thai dinner tonight, in a moment I'm going to put a conditioner on my hair and dive into my Burda's collection in search for the perfect dress patterns for my fabrics, munching on my Japanese snacks! ~^o^~

Tuesday, December 13, 2011

書道 II

Pantalony serdecznie dziękują za komplementy! *^v^*

Herbatko, cały czas fascynują mnie małe sweterki, dziękuję! ~^^~

Artsajke, szminka też była dobrana pod kolor. ^^

Matyldo_ab, oczywiście, że nie gryzą, nie wytrzymałabym z gryzących gatkach! (ani sweterku też nie).

Kalino, jak to całe Szarotki?!... (się zarumieniłam... ^^)

YarnFerret, ja właśnie nawet bardziej powinnam ocieplać dolne rejony niż szyję, mam skłonności do przeziębień pęcherza...

Pimposhko, niestety nic nam nie spada z nieba, szczególnie jak się człowiek posuwa w latach, to trzeba się bardziej starać, ech... Ostatnio odkryłam jeszcze jedną fajną rzecz, chociaż Tobie pewnie będzie trudno ją dostać, ale masz zapewne zamienniki na miejscu - w Rossmanie kupiłam kolagenową maseczkę kolagenową w płatku fizelinowym, który nakłada się na całą twarz niczym maskę i daje genialny efekt! Nigdy nie miałam tak wygładzonej, rozjaśnionej buzi, a efekt utrzymuje się kilka dni. *^v^*
Czerwona szminka to Yves Rocher Coulers Nature 33 Rouge Pavot.

Feri, dziękuję! *^o^*

3nereido, takie majtasy nie są trudne, robisz dwie tuby na nogi zwiększając liczbę oczek w kierunku od kolan do ud (na płasko albo na okrągło), potem dziergasz na płasko, biorąc pod uwagę, że na pupie musi być więcej spodenek (wyższy stan, niż z przodu), co osiągasz rzędami skróconymi. Wzór jest bardzo czytelnie opisany.
W zasadzie mogłabym je nosić na wierzchu, ale nie na pas i pończochy, bo pantalony są nieco prześwitujące i widać by je było wyraźnie. ^^

***

Moje nieporadne kanji z niedzielnej kaligrafii - najpierw podstawowy znak, którego używa się na początku nauki do przećwiczenia podstawowych ruchów pędzlem: co oznacza "wieczność", "długi czas". Zawiera on wszystkie ruchy pędzlem stosowane w kaligrafii japońskiej - kropkę, linię poziomą i pionową, zawijas, linię zwężającą się do lewego boku, linię rozszerzającą się do prawego boku.
My clumsy kanji from Sunday's calligraphy class - first the basic sign used while learning: which means "eternity", "long time". It consists of all the moves used in Japanese calligraphy - a dot, straight level and vertical lines, a flourish, a left slanting line getting thiner at the end, a right slanting line getting thicker towards the end.


Następnie ćwiczyliśmy - "las".
Then we practiced - "forest".


A ostatnim słowem było: 日本 czyli Japonia.
And the last one was: 日本 which means Japan.


Długa droga przede mną, jeśli chodzi o opanowanie pędzla do kaligrafii, ale i tak świetnie się bawię ~^^~
I na koniec - idzie zima, w nocy nie mogłam zasnąć i zastanawiałam się, na jaką sałatkę mam ochotę... ~^^~ Rano od razu zajrzałam do naszego spisu sałatek z 2008 roku, pamiętacie? ^^
It's still a long way to go for me as far as calligraphy is concerned but I enjoy it anyway. ^^
And the proof that Winter is really coming now - I couldn't sleep last night and thought about the salads... ~^^~ In the morning I found our 2008 list of salads and decided what to eat today! ^^

Wednesday, November 16, 2011

時間が ありますか

Random Forest, hinduskie słodycze, chipsy octowe, ach!... Nie kuś! Genmaicha to też jedna z moich ulubionych herbat. ^^

***

Jeśli kiedykolwiek miałam wymówkę, żeby nie uczyć się kany lub kanji - teraz nie mam już żadnej. *^v^*
If I ever had any excuse not to learn kana or kanji - now it's completely gone. *^v^*

Dostaliśmy od naszej japońskiej przyjaciółki Hiroko pomoce naukowe do ćwiczeń - zobaczcie mój piękny czerwony fude pen! ~^^~
Nie jest to udawany flamaster (dużo łatwiejszy w obsłudze!...), ale prawdziwy pędzel w oprawce i naprawdę pisze się nim trudno, nie jest to narzędzie dla niewprawnej ręki (jak moja, he, he...).
We got something to practice with from our Japanese friend Hiroko - look at my beautiful red fude pen! ~^^~
It's not the marker (much easier to use!...) but the real brush and it's really difficult to write with, especially for the unexperienced had (like mine...).

Ale do nauki kanji nikt mnie nie musi namawiać ani zaganiać - po dwóch pierwszych japońskich alfabetach (po 46 znaków każdy) okazało się, że kanji są o wiele bardziej fascynujące! Każdy znak kryje w sobie kilka znaczeń i sposobów czytania, może stanowić osobne słowo albo tworzyć słowa z innymi znakami lub formować jeden całkiem nowy znak.
But nobody has to make me learn kanji - after the two easy Japanese alphabets (46 signs each) it turned out that kanji are much more fascinating! Each sign may have several meanings and ways to read, it can be a single word or create words combined with other signs or even make a completely new sign composed of two or three signs.

Na razie jestem na początku drogi, bo poznałam około 25 znaków - takich, jakie dzieci uczą się w pierwszej i drugiej klasie podstawówki, prostych, bo najbardziej skomplikowany ma 6 pociągnięć pędzlem. Ale umiem je już poprawnie napisać (ważna jest kolejność kresek i kierunek pisania), przeczytać, rozpoznać w tekście, a ich znaczenia są często związane z kształtem i wydają się logicznie wyprowadzone. Dostaliśmy też książkę dla dzieci, pisaną kaną z użyciem niektórych kanji i czytanie jej przynosi mi wiele radości! ^^
I am at the very beginning of that road because so far I've learnt about 25 signs - the ones children learn in the 1st and 2nd grades, and the most complicated have 6 strokes. But I can write them (it's important to know the order and the direction of the strokes), read them, recognise them in the text, and I found out that their shapes are often connected with their meaning and seem logical. We also got a children's book, written in kana and some easy kanji, and reading it is fun! ^^

Długa droga przede mną, bo dla codziennej komunikacji wymagana jest znajomość około 2100 znaków, ale nikt mnie nie goni, uczę się w swoim tempie, nie muszę od razu czytać Murakamiego w oryginale (chociaż bardzo bym chciała, bo uważam, że żadne tłumaczenie nie oddaje istoty tego, co autor chciał wyrazić w swoim języku)! *^v^* Mam genialną książkę, z której korzystam, ćwiczę rękę w pisaniu i pamięć w zapamiętywaniu, i daje mi to dziwne poczucie szczęścia i spełnienia. ~^^~
It's still a long way to go for me because for the everyday communication you are required to know about 2100 signs but I'm not in a hurry, I learn at my own pace, I don't have to read Murakami in Japanese next week (although I would love to one day, because I think no translation can convey the true meaning of the book written in a give language)! *^v^* I have a great textbook I use, my hand gets used to writing and my memory gets used to memorising, and all that gives me a strange feeling of happiness and fulfillment. ~^^~


A tak w ogóle, to chciałam napisać, że nie mam ostatnio na nic czasu. To znaczy, ustaliłam listę priorytetów i niektóre rzeczy przesunęły się na dalsze pozycje.
Zredukowałam listę blogów, które czytam, w ogóle mniej siedzę przed komputerem, bo zauważyłam, że zjadało mi to masę czasu (i energii na robienie czegokolwiek innego poza gapieniem się w ekran i klikaniem...). Dwa razy w tygodniu biegam na lekcje japońskiego, w domu powtarzam materiał z zajęć (również z Robertem, który uczy się równolegle ze mną, chociaż nie chodzi na zajęcia) i uczę się sama rzeczy dodatkowych jak kanji czy bardziej zaawansowana gramatyka. Gotuję. Szyję dla lalek. Trochę robię na drutach. Piję dużo herbaty. Mam nowe plany (o których napiszę, jak coś się zacznie dziać).
Anyway, I just wanted to say that I don't have time for anything recently. I mean, I made a list of priorities and some things went downwards that list.
I reduced the number of blogs I had in my blogroll and generally cut the computer time because I found out it ate a lot of my time (and somehow - also the energy to do anything apart from gawking at the screen and clicking...). I attend Japanese lessons twice a week, I practive what we've learnt at home (also together with Robert who started to learn using my materials from the course), I also learn other things like kanji or additional more advanced grammar. I cook. I sew for my dolls. I knit a bit. I drink a lot of tea. I have some new plans (which I'm going to reveal when there's anything to talk about).

Zaczyna mi brakować czasu na niektóre sprawy, ale za to zwracam się bardziej w stronę samej siebie, mniej spędzam czasu ze światem a więcej ze sobą, i to mi się bardzo podoba.
I don't have time for some things but I turn more towards myself, I spend less time with the outside world and more time with me, and I like it.

Tuesday, November 08, 2011

Pieczątki / Stamps

Bardzo dziękuję za gratulacje! ~^0^~

YarnFerret, a Ty trafiłaś na jakieś schody? Ja żadnych schodów nie zauważyłam. Jest to dla mnie jak na razie najłatwiejszy, najbardziej logiczny ze wszystkich języków, jakich się kiedykolwiek uczyłam (a uczę się japońskiego już trochę czasu bo przecież przed kursem uczyłam się sama ponad rok), w porównaniu np.: do francuskiego czy rosyjskiego, z ich odmianą, tymi wszystkimi końcówkami, albo do angielskiego - kilometry czasowników nieregularnych do zapamiętania..., nie mówiąc o łacinie! ^^ Oczywiście jest dużo do zapamiętania, ale w końcu jest to kompletnie nowy słownik do opanowania. *^v^*

Acha, i dziękujemy Squirk za ukierunkowanie na blog niesamowitego kota Shironeko! *^v^*

***

Na początek - śniadanko, które zrobił mi dziś mąż - domowej roboty rogaliki francuskie nadziewane serem i ostry sos paprykowy, mniam! ~^0^~
First, breakfast made by my husband - homemade croissants with cheese filling and hot red pepper sauce, yummy! ~^0^~

Ostatnio znalazłam coś, o czym zapomniałam napisać na Fumach Turystycznych podczas wakacji, a co jest bardzo fajne, więc dzielę się tym tutaj (no bo nie będę przecież dodawała tam wpisu po kilku miesiącach od powrotu ^^).
Recently I found something that I didn't write about on my holiday blog during our stay in Japan, and which is fun so I decide to share it with you here (there's no point in writing about it there, several months after we came back home ^^).

Mianowicie, pieczątki.
Namely, the stamps.


W którymś momencie zorientowaliśmy się, że w Japonii istnieje zwyczaj przystawiania sobie ozdobnych pieczątek w różnych miejscach turystycznych (jak muzea), ale nie tylko, bo naszą pierwszą pieczątkę znaleźliśmy na stacji kolejki dzielnicy Tokyo i od tamtej pory uważnie wypatrywaliśmy kolejnych pieczątek.
At some point we realized that in many places in Japan you can get ornamental stamps - in tourist places like museums but not only, we found our first stamp at the Tokyo station and from that moment we kept on looking for the stamps in other places.


Czasami nawet na folderach danego muzeum jest specjalne puste miejsce do przystawienia pieczatki (a czasem szukaliśmy po kieszeniach pustych kartek). Zbieranie pieczątek to świetna sprawa, bo kusi, żeby specjalnie odwiedzać różne miejsca i dostawiać sobie kolejne pieczątki, z których może się stworzyć niezła kolekcja. *^v^* (a potem mamy co oglądać i wspominać ^^).
Sometimes on the museum's leaflets there were blank spaces for the stamps (and sometimes we looked for some blank pieces of paper). Collecting stamps is a great thing because it provoked us to visit some places and find more stamps, and we grew a collection. *^v^* (which turned out to be a good way to bring back memories of where we went ^^)