Showing posts with label japanese. Show all posts
Showing posts with label japanese. Show all posts

Saturday, August 10, 2019

I Wondered Lonely As a Cloud

Czasami z grzebania na Pintereście wychodzi coś pożytecznego! *^v^* Wpadł mi w oko ciuch z interesującym dekoltem a jak doczytałam opis to okazało się, że mam książkę, z której pochodzi ten model! No to zaczęłam drążyć temat! ^^*~~
Sometimes something good comes from browsing Pinterest photos for ages! *^v^* I stumbled upon the dress with an interesting front neckline and when I read the description I realized I had the book with this pattern! So, I dug it out! ^^*~~




Wykrój to wcale nie sukienka! To bluzka z japońskiej książki コーディネート自在のワンピース+α―大人のクチュール STYLISH DRESS BOOK autorstwa Tsukiori Yoshiko (月居 良子). Uszyłam ją z błękitnego lnu.
Pattern allows you to make a blouse, not a dress. I comes from the book コーディネート自在のワンピース+α―大人のクチュール STYLISH DRESS BOOK by Tsukiori Yoshiko (月居 良子). I used blue linen.





Spodobało mi się w niej wykończenie podkroju dekoltu - pliski, które nie są zaszyte w pionie tylko złożone i przeszyte w poziomie  - u mnie w trzech rzędach. Wydłużyłam bluzkę do długości sukienki (110 cm od ramienia), dodałam nakładane kieszenie i pominęłam falbanki przy rękawach, bo jakoś mi nie pasowały do mojej koncepcji.
I liked the neckline box pleats that you don't stitch from top to bottom, but horizontally - three rows in my case. I lengthened the blouse pattern to make a dress (110 cm from the top point on the shoulder), I added pockets and skipped the frills at the sleeves.




Trochę bałam się, że ciuch wyjdzie za mały, odrysowałam wykrój na największy rozmiar z książki, czyli na obwód w biuście 93 cm, a ja mam 96 cm... Nie wzięłam pod uwagę, że japońskie ubrania są często bardzo oversize, zmieściłam się spokojnie, z biustem i jeszcze drugie tyle by pewnie weszło!... *^w^* (o rozmiarówce w książkach Tsukiori pisałam już tutaj) A len i taki luźny krój w 35-cio stopniowym upale sprawdziły się idealnie!
I was a bit scared that it'll turn out too small so I drew the biggest size in the book, for 93 cm bust, I have 96 cm. But apparently I didn't take into account that Japanese patterns are often oversized so I fitted in perfectly and even with a some excess!... *^w^* (I also wrote about the sizes in Tsukiori's books there). And linen fabric and such a loose cut of the dress worked perfectly in 35 degrees heat!

Thursday, January 03, 2019

Nabe

Co dostaliście pod choinkę? Ja dostałam garnek. *^v^*
What did you get for Christmas? I received a pot. *^v^*



Ale nie taki zwyczajny. Ponieważ byłam bardzo grzeczna w tym roku dostałam garnek specjalny - do przygotowania i podania japońskiej potrawy zwanej nabe. Nabe (jest to również słowo oznaczające "garnek") to bulion z dodatkami - przygotowujemy dużą porcję w płaskim garnku, podgotowujemy na kuchence a potem stawiamy na stole na małej kuchence gazowej, bulion się podgrzewa, dookoła zasiada rodzina lub przyjaciele i każdy częstuje się tym, na co ma ochotę.
Not just an ordinary one. Because I was apparently a good girl this year, I got a special pot - for the Japanese dish called nabe. It's also the word meaning "a pot" and nabe consists of a broth and many ingredients inside the broth. You cook it for a while on a stove and then transfer it onto the small gas stove placed on the table, family and friends sit around and everybody eats what they like from the common pot.



Chciałam taki garnek kupić kilka lat temu w Tokio, ale jakoś się nie złożyło, a teraz mam! I jest to garnek specjalny, bo na stałe podzielony na pół, więc można jednocześnie przygotować dwa różne buliony (np.: łagodny i ostry) i inne dodatki, i cieszyć się różnorodnością potraw! ^^*~~
I wanted to buy such pot while being in Tokyo a few years ago but I didn't, and now it's mine! This one is special because it is divided into two separate parts so you can make two different broths (eg.: mild and spicy) with different ingredients at the same time! ^^*~~




Postanowiłam przetestować garnek 1 stycznia. Niestety koszmarne zakatarzenie, które przywieźliśmy obydwoje ze świąt u teściów uniemożliwiło nam spotkanie się z przyjaciółmi, dlatego pierwsze gotowanie nabe odbyło się w skromnej dwuosobowej obsadzie.
I decided to test the pot on January 1st. Unfortunately we came from the holidays with the family with huge cold so we couldn't really meet with friends. So, the first nabe cooking happened with just the two of us.



Przygotowałam dwie zupy, łagodną i ostrą. Podstawą każdej z nich był bulion (0,5 litra, może być domowy lub z kostki, warzywny, rybny, mięsny), natomiast dla odmienności smaków do jednego z nich dodałam:
- 2 Ł pasty miso (mieszana biała i ciemna)
- 1 Ł mielonych ziaren sezamu
- 1 Ł sosu sojowego
- 1 ł tartego imbiru
- 1 ł tartego czosnku
a do drugiego:
- 1 Ł ostrej koreańskiej pasty gochuyang
- 1 Ł sosu sojowego
- 1 ł  tartego imbiru
- 1 ł tartego czosnku
I made two soups, mild and spicy. The base was a broth (0,5 l, it can be anything you like - home made or store bought, vegetable, chicken, fish flavour), to make them different to the first one I added:
- 2 Ł miso paste (mixed white and dark)
- 1 Ł minced sesame seeds
- 1 Ł soy sauce
- 1 ł minced ginger
- 1 ł minced garlic
And to the second one:
- 1 Ł hot Korean gochujang
- 1 Ł soy sauce
- 1 ł minced ginger
- 1 ł minced garlic



Jeśli chodzi o dodatki, w łagodnym bulionie o smaku pasty miso znalazły się: kawałki kurczaka, tofu, por, purpurowa kapusta pekińska, pieczarki, makaron udon.
As for the ingredients, in the mild soup I used: chicken, tofu, leek, purple Chinese cabbage, mushrooms, udon noodles.




Do ostrego bulionu wrzuciłam: pierożki ze szpinakiem i fetą, tofu, paluszki krabowe, szczypior, grzyby shitake, makaron shirataki.
Into the spicy soup I put in: spinach and feta dumplings, tofu, crab sticks, Spring onions, shitake mushrooms, shirataki noodles.




Wnioski z pierwszego gotowania - można gościom! *^V^* Szczególnie z dwoma różnymi bulionami i różnym zestawem składników (tym razem było mało zielonego bo w sklepach przed Sylwestrem nie było porządnego szpinaku ani pak choi...). Mam oczywiście milion pomysłów na wkłady do zup - pierożki z różnym nadzieniem, mięsa i owoce morza, warzywa, grzyby, wszystko zależy od naszej wyobraźni smakowej i dostępności składników w sklepie.
Conclusions from the first try - totally positive! *^V^* Specially when you can have two different flavoured soups and various ingredients (this time our nabe wasn't very green because I couldn't buy decent spinach or pak choi on New Year's Eve day...). I have millions of ideas for the ingredients - dumplings with different stuffing, meats, fish and seafood, vegetables, mushrooms, it all depends on our culinary imagination and the availability of the items in the shop.




Oprócz garnka, jak już wspominałam, dostałam też pod choinkę ogromne zakatarzenie... Zresztą cała rodzina je dostała, a najbardziej Robert. Tak więc, chorujemy sobie od tygodnia, wypijając morze herbaty i zużywając kolejne pudełka chustek do nosa... Byłam w bibliotece i taki oto stosik czeka na mnie w styczniu, jestem w połowie pierwszej części najnowszego Murakamiego i strasznie mi się ta powieść podoba, nie mogę się oderwać i pochłaniam kolejne rozdziały! A w sylwestra kupiłam trochę nowej włóczki, może coś z tego będzie?... *^o^*
Zdrówka wszystkim życzę!
Apart from the pot, as I mentioned earlier, I also got a huge cold for Christmas... The whole family got sick, Robert is the worst case. So, we've kept sneezing and coughing for a week now, drinking seas of hot tea and using up numerous tissue boxes... I went to the library and here is the first pile awaiting me in January. Currently I'm in the middle of the first part of Murakami's latest novel and I looooove it and cannot put it down! Also, on New Year's Eve I bought some new yarn, we'll see what I'll do with it. *^o^*
Stay healthy, my friends!



Friday, June 22, 2018

フェミニンワードローブ - Kredkami Rysowana



Najważniejsze w tej sukience są kokardy. Nic na to nie poradzę, widocznie ostatnio mam fazę powrotu do czasów dzieciństwa - kręcą mnie falbanki i kokardki. ^^*~~ Chociaż zinterpretowałam je po swojemu, dodając pojedynczy akcent, który mogę odpiąć jeśli mi się znudzi.
W oryginale użyto gładkiego materiału, u mnie granatowy len z białymi kwiatami (kupiony w Textilmar, len jak to len, lubi się pognieść ale taki jego urok), które trochę wyglądają jak nagryzmolone białą kredką, stąd nazwa kiecki - Kredkami Rysowana. *^V^*
The most important in this dress are the bows. I cannot help it, apparently I've been having a back-to-childhood phase in my sewing - I like ruffles and bows. ^^*~~ Although I interpreted it my way adding only a single bow accent that can be unpinned if I feel like it.
In the original there is a plain fabric used, in my case it's a dark blue linen with the flower pattern that looks as if it was scribbled with a white crayon, hence the name - With Crayons Drawn. *^V^*





Kształt jest bardzo prosty - tuba lekko zwężająca się ku dołowi. Oczywiście nie pozostałam przy oryginalnym kształcie i zrobiłam po swojemu - już po zszyciu boków przymierzyłam sukienkę i zdecydowałam odpuścić trochę szerokości na biodrach i ująć powyżej. Niewiele, tyle żebym wciąż mogła łatwo wejść w sukienkę - nie ma ona żadnych zapięć, ale wystarczająco, żeby optycznie polepszyć jej dopasowanie do moich krągłości, bo wszak biodra i talię mam, i one zaznaczają się pod ubraniem. *^o^*
The shape is a straight tube slightly narrowing towards the floor. I didn't stick to the original and did it my way - when I stitched the sides I tried it on and decided to move the seams wider on the hips and make them more fitted above. Not much, just as much so I could wiggle inside easily - the dress has no fastening, but just enough to have the dress slightly change its shape and follow my curves. I have wide hips and thinner waistline, and it shows under the clothes. *^o^*




Wykrój pochodzi z tej samej książki co ostatnia sukienka, czyli "Kobieca garderoba" (フェミニンワードローブ), wybrałam jak zawsze największy rozmiar LL (biust 93 cm, talia 74 cm) i dodałam 5 cm do długości. Tym razem nie musiałam sama dodawać kieszeni, bo sukienka ma swoje nakładane kieszenie, raczej ozdobne niż funkcjonalne, bo do tak przylegających kieszeni trudno schować coś bardziej przestrzennego niż bilet autobusowy, inaczej robi się odstająca bulwa na biodrze ale zasada została zachowana - kieszenie są! ^^*~~
The pattern comes from the same sewing book that the last dress, namely "Feminine wardrobe" (フェミニンワードローブ),as always I chose the biggest size LL (bust 93 cm, waist 74 cm), added 5 cm to the length. This time I didn't have to add the pockets myself because the dress had the square pockets on the outside (how do you call them in English?). They're rather decorative than practical, you wouldn't be able to fit in nothing thicker than the bus ticket or it would look like a strange bulge on the hip, but the pocket it is! ^^*~~




***

Tyle o sukience, a teraz filozoficznie będzie.
No bo tak, siedzę ja sobie w środę przy stole, układam farby w palecie w nowym porządku, jednym okiem oglądam mecz Iran:Hiszpania, drugim filmiki akwarelistów na Youtube i nagle jak mnie nie trafi oświecenie jak grom z jasnego nieba!.....
So, that was a new dress and now something more serious.
Because, on Wednesday I was sitting at the table rearranging my paints in the palette, one eye on the soccer match Iran:Spain, the other watching the watercolour artists' movies on Youtube, and suddenly like thunder from the sky - a revelation!.......

Ja nie próbuję!!!
I don't try!!!

Co mam na myśli?
Czy mogłabym Wam pokazać moje szkicowniki z bazgrołami sprzed lat? Nie. Bo takowych nie posiadam. A dlaczego? Bo nigdy nie prowadziłam brudnopisu ze szkicami, nie testowałam kredek, nie próbowałam narysować psa stojącego czy na leżąco, człowieka en face czy z profilu, nie pozwalałam sobie na testy i błędy. Kupowałam zeszyty i notesy, i białe kartki zawsze mnie onieśmielały. Paraliżował mnie strach przed zepsuciem choćby jednej strony (może takie czasy były, że się szanowało wszystko i nie wolno było nic zmarnować?...), więc jak coś już rysowałam, to od razu to było na czysto, takie jak ma być, idealne. Dodatkowo, obawiałam się, że jak coś raz narysuję i uda mi się to w szkicowniku, to już mi na pewno nigdy w życiu nie wyjdzie na czysto, nie będę umiała tego powtórzyć, no, sprawa na ten jeden jedyny raz i koniec!... No i ten czas poświęcony na próby, szkoda mi go, bo mogłabym już pracować nad wersją ostateczną, a tak tracę czas na brudnopis!...
What do I mean?
Could I show you my sketchbooks with doodles from the past? No. Because I didn't have them. Why? I never had a draftbook with unsuccessful sketches, never tested crayons, didn't try drawing standing dog or dog on the floor, or a person en face or from the side, I never allowed myself to try and fail. I used to buy many copybooks and notebooks, and white pages intimidated me. I was paralysed with fear of spoiling even one page so when I drew something it was just as it was supposed to be, pretty and perfect, on the target paper. Also, I was scared that if I drew something in the draftbook and it was good, I'd never be able to draw it again on a new piece of paper, it can happen only once in my lifetime and I'll never ever be capable of repeating this one drawing, never!... And that time that I waste on drafts and trying out different sketches, I could already work on the final perfect version!...

Tak samo mam z dzierganiem czy szyciem - każcie mi zrobić próbkę przed robótką to będę się wykręcać jak pranie we Frani. *^o^* Jak mam zrobić próbny wykrój i model testowy sukienki, to wolę od razu ciąć docelowy materiał z dużym zapasem i najwyżej potem robić modyfikacje na bieżąco... Wiem, to głupie, bo nie zawsze się udaje, już nie raz prułam kawał swetra albo uszyty ciuch nie wyszedł tak jak sobie wyobrażałam przez to moje niechciejstwo.
It's the same with knitting or sewing - tell me to make a swatch and I'll be so reluctant and won't do it in the end. If I have to make the muslin for some sewing project I'd rather cut it from the target fabric with bigger seam allowances and make modifications on the go... I know, it's stupid and it often results in me frogging a huge chunk of sweater or making the dress not really like I imagined it to be, all because of my laziness.

To też niestety oznacza, że do malowania siadam bez przygotowania. To nieprawda, że liczy się przede wszystkim talent. Owszem, trzeba mieć w sobie inklinacje do uprawiania sztuki, pomysły na technikę i wybór tematyki, ale moim zdaniem najważniejsze w tworzeniu czegokolwiek jest przećwiczenie danej dziedziny - poznanie swoich narzędzi i ich możliwości a także przyuczenie naszych oczu do odpowiedniej obserwacji i swoich rąk do pewnych powtarzalnych ruchów, które pozwolą nam wypracować własny styl tworzenia.
Unfortunately it also means that I sit down to make art unprepared. It's not true talent is everything. Of course, you have to have some inclination towards making art, ideas for techniques to use and themes to choose from, but in my opinion the most important thing is practise - getting to know your tools and teaching our eyes to see in a special way and our hands to get used to some gestures that guarantee the repetitiveness of what we do and giving birth to our style.

Kiedy pokazuję Wam nowe sukienki często słyszę "ja tak nie umiem", i wtedy odpowiadam "ja też nie umiałam, ale wiele lat temu usiadłam do maszyny i od tamtego czasu uszyłam sporo rzeczy, i teraz już umiem". A teraz sama mówię do siebie "nie umiem narysować człowieka", i już wiem dlaczego - bo nigdy tego nie ćwiczyłam! Nie pokrywałam kartek nieporadnymi a potem coraz lepszymi szkicami, nie kopiowałam zdjęć z czasopism, nie zajrzałam do ani jednej książki uczącej proporcji ludzkiego ciała. I postanowiłam to zmienić.
When I show you new dresses I often hear "I cannot sew like that", and then I reply "I couldn't either many years ago and then I started to sew, made many items and now I can". And now I tell myself "I cannot draw a human figure" and now I know why - I never practised it! I never covered pages with scribbles, first terrible and then better and better, I never drew people from the magazine's photos, I never looked into a single reference book with human being postures and proportions. I decided to change that.

Wczoraj pracowałam nad uszyciem spodni, co w moim przypadku nie jest takie proste, bo wymiary mam niestandardowe. Papierowy wykrój przerysowałam już jakiś czas temu, stare prześcieradło czekało na nożyczki i igłę z nitką, ale oczywiście nie mogłam się zebrać do zrobienia modelu testowego! Aż wreszcie zebrałam się w sobie i uszyłam spodenki testowe. Wymagały oczywiście modyfikacji, ale specjalnie zostawiłam duże zapasy i po niewielkich zmianach osiągnęłam zadowalający rezultat. *^v^* Docelowa bawełna na spodnie już czeka i teraz mogę ze spokojem ją ciąć i szyć, bez nerwów, czy na pewno w te portki się zmieszczę i czy będą dobrze leżeć.
Yesterday I was working on sewing a pair of pants which is not that easy in my case because I have non standard measurements. I made the paper pattern a few days ago and found an old sheet to use for the muslin but I just couldn't sit down to sewing it! Finally I got my act together and made that muslin. Of course they needed some modifications which I easily did with big seam allowances and then I ended up with the satisfying final version. *^v^* The target cotton fabric is waiting to be cut and sewn without being nervous whether it'll be good for me.




No i sięgnęłam po szkicownik brudnopis. Chcę dodać nowe tematy do moich akwareli a to znaczy, że chcę się nauczyć rysowania czegoś, czego wcześniej nigdy nie rysowałam i posługiwania się farbami w sposób, w jaki jeszcze nigdy nie pracowałam. Chcę się nauczyć mieszania kolorów, żeby nie nosić ze sobą palety na 150 tysięcy farbek. A to wymaga prób i błędów.
Błędów, na które zamierzam sobie pozwolić. ^^*~~
And I took out the sketchbook. I want to add new topics to my art which means I want to learn to draw new things I never tried before and to use paints in new ways. I want to learn colour theory and mixing so I'd be able to carry a smaller palette with me when I paint outside. All that requires trial and errors.
The errors I'm going to allow myself to make. ^^*~~

Saturday, June 16, 2018

フェミニンワードローブ - Fru Fru

Kiedy zobaczyłam tę sukienkę w książce z wykrojami od razu zapragnęłam ją uszyć. Szybko kupiłam materiał, odrysowałam elementy wykroju i już kilka dni później usiadłam do maszyny. Pierwsze przymiarki spowodowały jednak, że w mojej głowie pojawiła się pewna natrętna myśl: "Czy to na pewno fason dla mnie?... Czy ja nie jestem na takie falbanki i groszki za stara?!..."
When I saw this dress in the sewing book I immediately wanted to make it. I quickly bought the fabric, copied the pattern pieces and a few days later I sat down to the sewing machine. But when I tried it on, still unfinished, I got this persistent thought in my head: "Is this shape really for me?... Maybe I'm already too old for the ruffles and polka dots!..."




W książce "Kobieca garderoba" (フェミニンワードローブ) sukienkę tę nosi młodziutka szczuplutka Japonka, no a ja - już nie pierwszej młodości i wagi (o japońskości nie wspomnę... ^^). No i te grochy i groszki... Nie jest to mój ulubiony wzór, paski, kratki i kwiaty - owszem! To znam, lubię i noszę, ale groszki są wielką  nieoswojoną niewiadomą.
In the book "Feminine wardrobe" (フェミニンワードローブ) this dress is worn by the young thin Japanese girl and me - not that young and not that thin anymore (not to mention I'm not Asian... ^^). And those dots, big and small... It's not my favourite pattern, stripes, plaid and flowers - yes, please! These I know, like and wear, polka dots are one big untamed unknown.




Jak przy poprzednich modelach z japońskich książek z wykrojami wybrałam największy rozmiar LL (biust 93 cm, talia 74 cm). Odwróciłam układ kropek w stosunku do oryginału - u mnie mniejsze groszki są na zewnętrznych częściach i falbankach. Poza tym dodałam kieszenie - no bo sukienka bez kieszeni?..., i wydłużyłam spódnicę o 5 cm.
Like in the previous patterns from the Japanese sewing books I chose the biggest size LL (bust 93 cm, waist 74 cm). I used the polka dots fabrics in the reversed order - smaller ones are on the outside parts and ruffles. I also added the pockets - a dress without the pockets?... Come on! And I added 5 cm to the length.




Ten model jest w zasadzie prosty do uszycia, chociaż jest trochę zabawy z falbaną - najpierw doszywamy jej część do elementów przodu, potem doszywamy odszycie do podkroju szyi, następnie fastrygujemy drugą część falbany do podkroju i wykańczamy całość taśmą ze skosu, wszystkie etapy są pokazane na rysunkach więc nie ma problemu nawet jeśli ktoś nie zna języka japońskiego. Pozostałe elementy sukienki to szycie po prostej, szybkie i przyjemne.
This pattern is easy to assemble, although there is some fiddling with the ruffles - first you attach half of each ruffle to the front sides, then you add the neckline facing, then baste the other halves to the neckline and finish the neckline with the bias tape. All the stages are drawn in the book so even if you don't speak Japanese it's easy to make. The rest of the dress is very simple to sew together.




Rozważałam, czy w ogóle będę w tej sukience chodzić, rozważałam, ale szyłam dalej. A jak skończyłam to założyłam ją z paskiem. I wiecie co? Chyba nie wygląda to tak źle, co?... Robert skomentował, że wyglądam jak Amy Farrah Fowler i to raczej nie miał być komplement.... Ale z domu ze mną wyszedł i ludzi się nie wstydził! ^^*~~ Im dłużej miałam ją na sobie tym bardziej mi się podobała, jest bardzo wygodna i rozważam powtórkę tego modelu, tym razem z jednego materiału bardziej lejącego.
I've been thinking whether I'd wear it at all, thinking and thinking, and sewing on. When I finished it, I wore it with a belt. And you know what? I don't look that bad in it, right?... Robert said I looked like Amy Farrah Fowler and it wasn't supposed to be a compliment... But he wasn't ashamed of going out with me and be seen by other people so it's a good sign. ^^*~~ Anyway, the longer I had it on the more I got to like it, it's very comfortable and I consider another version, this time using one fabric and some more flowy type.




A wyszliśmy, bo w sobotę odbywał się Festiwal Kultury Japońskiej Matsuri przy Służewieckim Domu Kultury. Przeniesienie festiwalu spod dachu Torwaru do parku już w zeszłym roku było genialnym pomysłem, a w tym roku impreza została zorganizowana jeszcze lepiej, z większym rozmachem. Prawie wszystkie stoiska z jedzeniem zostały ustawione w jednym miejscu i nareszcie festiwal nabrał prawdziwego charakteru japońskiego matsuri, kolejki tłoczyły się już od południa.
We left the house on Saturday because there was a Japanese Culture Festival held near us in the park around the Służew Community Centre. They moved this event from under the roof to this park last year and it was a great idea. This year the festival was even bigger, organised better, with more to see and experience. Almost all the food stalls were set in one place in two rows and finally this festival started to resemble the real Japanese matsuri, with people queueing for food since noon time.





Zaczęliśmy od kurczaka karaage i wołowiny tataki, a potem straciliśmy umiejętność robienia zdjęć i było tylko szamanie... *^v^* Jedliśmy takoyaki (smażone kulki ciasta z ośmiornicą), nikumany (bułeczki na parze z wieprzowiną), ebifurai (smażone krewetki), chłodziliśmy się zieloną herbatą Soti, oranżadą ramune i sorbetem o smaku Calpis i yuzu, a na koniec staliśmy godzinę (!) w kolejce do kakigoori - kruszonego lodu z syropem i skondensowanym mlekiem o smaku umeshu (wina śliwkowego), a w tej kolejce zawarliśmy bardzo ciekawą znajomość z Asią i Konradem, którzy też jak my są zakręceni na punkcie japońskiego jedzenia i gorących źródeł, i co roku jeżdżą do Japonii. *^o^*. Mąż oczywiście obowiązkowo założył jinbei! ^^*~~
We started with chicken karaage and beef tataki, then we lost our ability to take photos and just kept eating... *^v^* We had takoyaki (fried balls with octopus), nikumans (soft steamed buns with pork), ebifurai (fried prawns), and kept ourselves cool with Soti green tea, ramune lemonade and Calpis and yuzu sherbets. To sum up, we queued for one hour (!) to get kakigoori - shawed ice with umeshu (plum wine) syrup and condensed milk. While standing in the queue, we get acquainted with a very nice couple Joanna and Konrad, people crazy about Japanese food and hot springs, visiting Japan year by year, just like us! *^o^* Husband of course put the jinbei on! ^^*~~





Oprócz stoisk z jedzeniem było oczywiście dużo innych rzeczy związanych z kulturą Japonii - m.in. występy taneczne i muzyczne, stoiska z najróżniejszymi pamiątkami i gadżetami, pokazy sztuk walki, kaligrafia, konkurs Miss Yukaty, japońskie firmy takie jak Toyota czy Pentel prezentowały swoje produkty, a na jednej ze ścian Domu Kultury ustawiono ogromny plakat przedstawiający aleję kwitnących wiśni! ^^*~~ Tak jak już pisałam, w tym roku impreza była większa i lepsza niż rok temu, co dobrze jej wróży na lata następne! *^o^*
Apart from food stalls there was of course a lot of other Japan related things - for example: dancing and music performances, stalls with various souvenirs and gadgets, martial arts shows, calligraphy, Miss Yukata contest, Japanese companies like Toyota or Pentel presented their products and on one of the Community Centre's walls there was a huge poster with the cherry trees in bloom alley! ^^*~~ Just like I mentioned earlier, this year the festival was bigger and better than last year which is a good sign for the years to come! *^o^*




PS.: Blogger coś sobie sam popsuł i kiedy zostawiacie mi komentarze pod wpisem to ja nie dostaję o tym powiadomienia mailem. Podobno próbują to naprawić, a tymczasem mogę mieć opóźnienia w odpowiadaniu na komentarze, za co z góry przepraszam. ^^
PS.: Blogger did some update to its system and since May when you leave the comments on my posts I don't get notifications about it to my email. They apparently work on it to get this feature back but for now I may respond to your comments later than usual, I'm sorry. ^^

Thursday, May 31, 2018

MeMadeMay podsumowanie i inszości

Co za szalony pogodowo miesiąc!
Ostatni tydzień to 30-stopniowe upały, ale było też kilka dni, kiedy nosiłam swetry i kurtkę. W każdym razie, kończy się maj i kończy się akcja MeMadeMay. Moje wnioski? Mam za mało rzeczy codziennych. Owszem, moje kolorowe sukienki noszę na co dzień, nie oszczędzam ich na specjalne okazje, ale mam na myśli wygodne ubrania robocze, takie w których mogę popracować na działce albo założyć, kiedy jestem w domu i spędzam czas głównie na sprzątaniu i szyciu/malowaniu. 
What a crazy month, weather-wise!
Last week we had 30 degrees heat but I also wore sweaters and jackets this month. Anyway, MeMadeMay has come to an end and my conclusions? I don't have enough everyday things. I mean, of course I wear my colourful dresses everyday and I don't keep them for special occasions, but as far as comfy clothes like the ones good for working in the garden or for cleaning the house and sitting at the desk painting, I definitely need more of those.



 
Czyli jersey, czyli jakieś wygodne spodenki, czyli więcej narzutek chroniących przed słońcem. Mam już przygotowany wykrój na spodnie, który będę testować i może już niedługo w mojej szafie pojawią się jakieś własnoręcznie uszyte portki! ^^*~~ Na razie wycięłam elementy nowej kolorowej sukienki...
Poza tym, Eri przysłała mi dwie nowe książki z wykrojami i znowu trafiła idealnie, bo te dwa tytuły oglądałam w Sieci rozważając, jak uszyć te modele, które mi wpadły w oko. No to już nie muszę się zastanawiać, mam wszystkie wykroje, nic tylko szyć! 
So - jersey, so - comfortable shorts, so - more sun-shielding shirts. I've already drawn the pattern for trousers which I will test soon so maybe there will be some memade trousers in my wardrobe. ^^*~ Today I cut out the elements for the new colourful dress though...
Also, Eri sent me new sewing books and again she chose perfectly! I looked at some projects from those book online and now I can make them because I have the patterns, yikes!




Dodatkowo, ponieważ zawsze najlepiej uczyłam się języków obcych na żywym przykładzie, poprosiłam o biografię słynnej japońskiej jazzmanki Toshiko Akiyoshi i zamierzam spróbować ją sama przeczytać, ha! (no, nie sama, z dużym udziałem słownika i zapewne milionem pytań do mojego nauczyciela... ^^*~~).
Additionally, because always the best way for me to learn a foreign language was to study real live examples, not from textbooks, I asked Eri to get me the biography of the Japanese famous jazz musician Toshiko Akiyoshi and I'm going to try to read it somehow, as far as my language skills allow, with a huge help from the dictionary and probably millions of questions to my teacher.. ^^*~~





Z innych wieści - maj w tym roku był pod wieloma względami wyjątkowy i przełomowy. Nie chcę się wdawać w szczegóły ale zaczęłam porządkować to czego nie umiałam ruszyć przez 40 lat i zmieniły się rzeczy we mnie i wokół mnie. Każdego dnia poświęcam czas na szkice i malowanie, i pracuję teraz nad odnowieniem mojej artystycznej strony internetowej i reaktywacją sklepu na Etsy. Skupiam się na tym, co sprawia mi przyjemność, rozwija mnie i być może pozwoli mi dofinansować moje inne zainteresowania i przyjemności.
Jestem na drodze, która mnie cieszy, czego i Wam życzę.  *^v^*
Other news - May was very special this year, on many levels. I don't want to go into details but I started to clean up things in my life that I wasn't able to touch for 40 years, and I can see changes occurring in me and around me. Everyday I devote some time to sketching and painting, nowadays I've been also working on revamping my art web page and reopening my Etsy shop. I concentrate on things that make me happy, allow me to learn and develop, and maybe one day will help me finance my other hobbies and pleasures. 
I am on the route that makes me smile and that's what I wish for all of you. *^v^*





W czerwcu czeka nas Festiwal Koreański 9-go na Agrykoli i Festiwal Kultury Japońskiej 16-go przy Służewieckim Domu Kultury (jeśli ktoś się wybiera i zobaczy mnie w tłumie to proszę podejść i powiedzieć "cześć", będzie mi bardzo miło! ^^*~~) oraz nasza rocznica ślubu, a co jeszcze to się okaże. Maj był dobry ale chwilami bardzo trudny, dlatego czekam na czerwiec z dużymi oczekiwaniami, wobec świata i wobec mnie samej. Do dzieła! *^o^*
In June we are having the Korean Festival on the 9th and the Japanese Festival on the 16th in Warsaw, also our wedding anniversary and we'll see what else life brings. May was good but very difficult at times, that's why I'm looking forward to June with high expectations, both towards the world and myself. Let's do it! *^o^*

Sunday, May 20, 2018

おしゃれ服 - タック入りシャツ Peace Race



Niedawno na blogu Eri zobaczyłam bluzkę z plisowanymi rękawami i od razu mi się spodobała. Z materiałowych zapasów wyciągnęłam białą bawełnę i w jedno popołudnie powstał "Wyścig Pokoju". *^v^*
Recently on Eri's blog I saw a blouse with tacked sleeves and I immediately liked it. I dug out white cotton from my stash and in one afternoon I made this "Peace Race" blouse. *^v^*




Plisowane rękawy są bardzo łatwe do wykonania, Eri wszystko jasno opisała i pokazała na zdjęciach, więc osoby zainteresowane odsyłam do jej wpisu. W skrócie, odmierzamy odpowiednie odcinki na rękawach, robimy 5 cm pliski i zaszywamy krótkie odcinki. 
Tacked sleeves are easy to make, Eri described everything and showed on the photos so if you want to make it just visit Eri's blog. In short, you measure the parts of the sleeve, pin the 5 cm pleats and stitch them over.




***

I jeszcze zeszłotygodniowa porcja MeMadeMay - myślałam, że to będzie tydzień sukienek, ale niestety pogoda się popsuła i sięgnęłam po swetry!...
And last week's MeMadeMay portion - I thought it would be the Dresses Week but the weather went bad on Wednesday and I had to put on the sweaters!...



Monday, April 16, 2018

Taaaki weekend

Miniony weekend obfitował w wydarzenia wszelakie. 
Najpierw skończyłam dwa swetry, które wisiały mi na drutach od zimy (jeden czekał aż skończę drugi, żeby ewentualnie razem domówić po jednym brakującym motku dla każdego z nich, co się zresztą stało - dodatkowe motki okazały się niezbędne!). Jeden sweterek już jest zblokowany, drugi czeka na namoczenie, jak tylko będzie okazja do zrobienia zdjęć to je niezwłocznie zrobię i pochwalę się udziergami. Jest szansa na dwa sukcesy rękodzielnicze, jeden z nich jest takim bardziej Zwyklakiem (trochę pozmieniałam wzór w trakcie robótki), drugi jest fikuśny, obydwa z mojej ulubionej włóczki w pięknych kolorach, czego chcieć więcej? ^^*~~ I właśnie zaczynam dziergać coś, co odkładałam już dość długo, znalazłam na to piękny morski kolor włóczki i mam nadzieję na kolejny dziergany sukces!
Last weekend was a very busy time.
First I finished knitting two pullovers that stayed on the needles since Winter (I wanted to knit the second one to see if I needed one more yarn skein to finish it, just like I needed for the first one, and I was right). The first pullover has been already wet blocked, the other one waits for blocking and I'll have the photos taken when there's time and occasion. I hope for two knitting successes, the first pullover is a simple one but very comfy (I changed the pattern a bit), the other one is kinky but cute, and they're both made from my favourite yarn in nice colours so what's not to like? ^^*~ I'm starting something new now, the pattern I had in mind for some time and I finally found a great deep sea shade yarn for it, so I hope it'll too turn out great!

W sobotę wybraliśmy się na Whisky and Friends, cykliczną imprezę na której można spróbować najróżniejszych whisky z całego świata (oraz inne alkohole). Tym razem żadne stoisko mnie jakoś szczególnie nie zaskoczyło ale odkryłam przepyszny japoński gin marki Nikka, który zamierzam sobie przywieźć z wakacji!
On Saturday we went to Whisky and Friends, a cyclical event where you can try many whiskies (and other types of alcohol) from many makers from around the world. This time none of the stalls really surprised me but I found a great gin by the Japanese maker Nikka and I'm going to get it while on holidays!
 
A propos wakacji, niejednokrotnie wspominałam, że w 2018 roku mamy zamiar pojechać do Japonii jesienią. I właśnie nasza wyprawa weszła w fazę początkową - planowanie podstawowych szczegółów - czyli kiedy i gdzie. *^v^*
Uwielbiam ten czas - siedzenie przed ekranem komputera, wybieranie lotów, potem hotele w Tokio - ten świetny ale drogi, ten ewentualnie może być, to jest dobra oferta, może Airbnb, może Sakura House, koniecznie musi być kilka dni moczenia się w gorących źródłach no więc gdzie będzie najfajniejsze, szukamy tradycyjnego ryokanu z wypasionym wyżywieniem, no i nie zapominajmy o tańszych biletach kilkudniowych na pociągi, żeby pojechać gdzieś dalej poza Tokio... Zaczyna się wymyślanie, co chcemy w tym roku zobaczyć po raz pierwszy, gdzie na pewno musimy wrócić, a najfajniejsze jest to, że tym razem jedziemy z parą znajomych, z których Lena była już kiedyś w Japonii ale Wojtek jeszcze nie! Tak strasznie mu zazdrościmy tego, że wszystko czego doświadczy będzie "tym pierwszym", jak my w 2011 roku. *^o^* Nie to, żebyśmy byli starymi wyjadaczami, bo wciąż wiele rzeczy w Japonii jest dla nas totalnie nowe i zaskakujące, ale będzie nam się fajnie patrzyło na reakcje i wrażenia, jakie ogarną naszego kolegę.
Speaking of the holidays, I've told you already that in 2018 we wanted to go to Japan in the Autumn. So, our trip entered the planning stage. *^v^*
I love this phase of the holiday planning - choosing the dates, the flights, the hotel in Tokio - this one's nice but oh so expensive, this one's okay, maybe Airbnb?, maybe Sakura House?, how about a few days at the hot springs so a traditional ryokan with an onsen is a must, but where?, which one has the best location and food? We mustn't forget about the train passes that allow us to travel cheaper to further destinations. We start to plan what to do, what to see, where to go back to. The best part is we are travelling with a pair of friends and whereas Lena already visited Japan briefly, Wojtek is going there for the first time! We are so jealous of him! Of course, it's not that we know and seen everything in Japan, lots of things are still new and surprising to us but we will be observing Wojtek's very first impressions and reactions to everything and it'll be like watching us in 2011, so exciting. *^o^* 




Oczywiście nie można niczego planować z pustym żołądkiem, więc przygotowałam japońskie mizutaki nabe - gorący kociołek z bulionem, w którym na stole gotuje się kęski kurczaka, owoce morza, tofu, warzywa i grzyby, i zajada z miseczką ryżu i kiszonkami. Przy okazji Wojtek przechodził kurs posługiwania się pałeczkami! 
Ramy wyjazdu mamy już określone, teraz poczekamy ze dwa miesiące i będziemy już kupować bilety lotnicze i rezerwować hotele, a w październiku zaproszę Was jak zwykle na Fumy Turystyczne na kolejną relację z japońskich wakacji. *^o^*
Of course it's impossible to do any planning on an empty stomach so I served the Japanese hotpot called mizutaki nabe - pieces of chicken, seafood, tofu, vegetables and mushrooms are cooked on the stove on the table and eaten with some rice and pickles. Wojtek was practising his chopsticks using skills!
We more or less decided on the dates and places to go, in a month or two we will buy the plane tickets and book the hotels, and in October I'll post again on my holiday blog Fumy Turystyczne. *^o^*




Dodatkowo, odejście zimy zmobilizowało mnie do dwóch rzeczy - po przerwie wróciłam do akwareli i biegania. Pierwsze przychodzi mi dużo łatwiej niż to drugie, aczkolwiek nie zamierzam się zniechęcać, małe kroki poprowadzą mnie do dużego sukcesu (taki mam plan! *^V^*).
Also, when Winter went away, I got encouraged to two things - going back to watercolour painting and jogging. The former is much easier than the latter but I won't get discouraged (I hope), small steps will lead me to perfection (at least that's my plan! *^V^*).
 


 (klik)


(klik)

Monday, April 09, 2018

おしゃれ服 - タック入りシャツ

Co roku kiedy zaczyna się upalne lato ja zaczynam szukać białych lub niebieskich przewiewnych koszul/narzutek z długimi rękawami, które ukryją mnie przed słońcem ale jednocześnie będą lekkie, luźne, nienachalne. Zakupy jakie poczyniam udają mi się z lepszym lub gorszym skutkiem, coś tam w szafie mam ale nie jest to wystarczające ani do końca satysfakcjonujące.
Every year when the Summer starts I start looking for white or light blue airy shirts/boleros with long sleeves that can hide me from the sun. I keep buying this or that but I'm never fully satisfied.




Kiedy skończyłam szyć wełniany pulower z chryzantemą od razu w mojej głowie zaświeciła myśl "a może by tak uszyć sobie letnią koszulę narzutkową, korzystając z tego wykroju?". *^v^* Materiał sam wszedł mi w ręce i zdawał się być idealny do tego celu - to bawełna na yukatę, którą w zeszłym roku dostałam do Eri, białe tło z nadrukiem granatowych bambusów i kwiatów.
When I finished making this woollen pullover I suddenly realised I could sew a Summer shirt using the same pattern. *^v^* The choice of fabric was obvious - the yukata cotton I got from Eri last year, white background with blue bamboos and flowers.




Przedstawiam Las Bambusowy (竹の森). Kształt został nieco zmieniony w stosunku do oryginału - obniżyłam dekolt o 1 cm, wydłużyłam korpus o 5 cm i poszerzyłam plecy na dolnej linii o 5 cm, żeby uzyskać efekt większego powiewania i luzu. Do rękawów dodałam 8 cm, zebrałam je pliskami do obwodu nadgarstka i zostawiłam 10 centymetrowe rozcięcie rękawa przy nadgarstku, dzięki temu mogę tę koszulę nosić z długimi rękawami spiętymi przy dłoniach albo wygodnie podwinąć je sobie pod łokieć. No i główna zmiana - to już nie jest pulower tylko koszula rozcięta z przodu - części przodu po prostu wycięłam osobno i odszyłam tasiemkami, pod szyją dodałam zatrzask. Na przodzie nie ma też plisek na dole, są one tylko na części tylnej. Tym razem nie zapomniałam też o bardzo przydatnym elemencie jakim są ... kieszenie w bocznych szwach! ^^*~~ 
Let me show you The Bamboo Forest (竹の森). I slightly changed the shape - I lowered the neckline by 1 cm, made the body longer by 5 cm and added 5 cm to the width of the back piece's, to make it looser. I also added 8 cm to the sleeves, gathered them at the wrists and left 10 cm slits so I can wear the sleeves down or pull them up. And the main change - it's not a pullover but a shirt - I cut the fronts separately, bound them with bias tapes (from the same fabric) and added only one press stud at the neckline. I omitted the pleats on the front, they're only on the back. This time I didn't forget the very important part - the pockets in the side seams! ^^*~~




Pogoda w niedzielę była przepiękna chociaż zupełnie niesprzyjająca robieniu zdjęć - mocne słońce prosto w nos! Za to moja narzutka sprawdziła się  idealnie, była przewiewna w upale, chroniła przed promieniami słońca a rozcięcia na rękawach pozwoliły mi je podwinąć. Niewykluczone, że uszyję sobie więcej podobnych koszul na lato. *^o^*
The weather on Sunday was beautiful, although not very photoshoot friendly - full sun straight in the face! But my shirt worked great, hiding me from the sun and gusts of Spring wind, and the slits in the sleeve cuffs allowed me to roll them up and cool my wrists. Generally a total success, I may make more such shirts for Summer. *^o^*





W niedzielę pojechaliśmy do Ogrodu Botanicznego w Powsinie, w którym rozpoczął się miesiąc z kulturą japońską, a rozpoczął się trzema wystawami zdjęć różnych autorów. Niestety muszę ponarzekać...
Najlepsza była wystawa w plenerze pokazująca japońskie ogrody (głównie w Kioto), dlatego, że towarzyszył jej komentarz na żywo (prawdopodobnie) autora zdjęć (podeszliśmy jak już wycieczka była w toku). 
Natomiast dwie pozostałe wystawy... Jedna z nich to ok. 20 zdjęć losowo wybranych, bez wspólnego tematu i komentarza - jakiś ogród, jakiś kawałek miasta, jacyś ludzie w yukatach, kompletny miszmasz. Natomiast ostatnia prezentacja to była jakaś kpina! Autor wybrał kilka nie najlepszej jakości zdjęć i dodał totalnie bezsensowne podpisy. Na przykład zdjęcie uśmiechniętego dziecka i podpis, że wszystkie dzieci japońskie są zawsze uśmiechnięte. Albo zdjęcie jedynego takiego designerskiego budynku w Japonii - Nakagin Capsule Tower i komentarz, że mieszkania są małe, te na zdjęciu mają 3 na 5 metrów. Albo zbliżenie na warzywa z warzywniaka i podpis, że są one ekologiczne. Japończyk na motorze i podpis, że to współczesny samuraj. Rozmazany kadr z dziewczynami na przejściu dla pieszych i podpis zakupy cieszą... Wstyd mi było patrząc na tę wystawę...
On Sunday we went to the Botanic Garden in Powsin near Warsaw where they had three photo exhibitions starting the Japanese Culture month. Unfortunately I will complain...
The best was the exhibition called "Japanese gardens" because it had a live commentary made by the author (we think so, we joined when it already started), so each photo was thoroughly explained as far as the symbolism of the garden elements. The next one was "Snapshots from travels" and it really was just that - random shots of some garden, some city, some people wearing yukatas. But the worst was the third one...
The author chose several random photos and added totally stupid captions for each one! For example, a photo of a child - all Japanese children are always smiling. Or Nakagin Capsule Tower from Tokyo - apartments are small, this one is only 3x5 metres. Or some vegetable stall closeup - only ecological vegetables. Or a man on a bike - modern samurai. Or a blurry photo of some girls with shopping bags - shopping makes you happy... Seriously?... I was ashamed when visiting this exhibition...




Pozostaje nam czekać na Hanami na Polu Mokotowskim 6 maja i Japońskie Matsuri 16 czerwca (ciekawe, gdzie będzie w tym roku?). Niesmak po wizycie w Ogrodzie Botanicznym postanowiliśmy zatrzeć dobrym obiadem i wybraliśmy się do Seoulu na Ursynowie, gdzie serwują kuchnię koreańską. Fajne miejsce (chociaż wystrój niczym knajpa grecka, która chyba kiedyś tam się mieściła... *^v^*), jedzenie pyszne i uwaga - bardzo duże przystawki!!! Już planujemy kolejną tam wizytę, może wybierzemy się na koreańskiego grilla?
We were disappointed after the exhibition, anyway we are looking forward to Hanami on 6th May in Pole Mokotowskie and Japanese Matsuri on 16th June. We decided to eat something nice to wash away this unpleasant feeling, so we went to the Korean restaurant called Seoul. It was our first time in this place but definitely not the last one! If you're willing to overlook the strange Greek-like decor apparently left after the previous restaurant, *^w^*, the food is very nice and the portions are huge! We want to go there for the Korean grill one day!