Thursday, November 03, 2011

Utknęłam w majtkach / Stuck in panties

Pinupcandy i Agato, dziękuję! *^v^*

***

Tytuł dedykowany Squirk, która jest specjalistką od wyszukiwania intrygujących tytułów blogów i artykułów prasowych. *^v^*
The title I dedicate to Squirk, who is a master at finding intriguing blog post titles and article's titles. *^v^*
Utknęłam w majtkach. Naprawdę. I nie chodzi mi o to, że tak mi się przytyło, że nie zmieściłam się we własną bieliznę... ~^^~ Utknęłam rękodzielniczo.
I am stuck in the panties. Really. And I don't want to say that I gained weight and couldn't fit in my underwear... ~^^~ I am stuck knittingwise.
Sweterek Lena ma plecy i tyle, jesienno-zimowy szal leży odłogiem, a ja dziergam retro pantalony. Pierwsza nogawka poszła mi błyskawicznie, a druga ciągnie się jak flaki z olejem, sama nie wiem, czemu...
Lena cardigan has only the back part, Autumn-Winter cabled shawl has been put away, and I've been knitting warm vintage panties. I made the first leg in the blink of an eye, and the second goes on and on, and takes forever, I don't know why...

To tak gwoli przypomnienia, że tu się także robi na drutach, nie tylko objada dyniami. ~^^~
I just wanted to remind you that I also knit, not only eat pumpkins like crazy. ~^^~

Poza tym, proszę trzymać kciuki za słoneczną bezwietrzną pogodę w sobotę, bo jeśli taka będzie, to zrobię zdjęcia nowej sukience lalkowej, którą wreszcie uszyłam dla Sinclair! (Jeśli taka nie będzie, będę improwizować. ^^)
Also, please keep your fingers crossed for the sunny windless weather on Saturday, because I want to take photos of the new dress I made for Sinclair. (If the weather's not taht nice, I'll improvise. ^^)

***

Acha, i jeszcze szybki raport włosowy - przez miesiąc przybyło mi następne 2 cm, ale nadchodzi niestety moment, kiedy przyjdzie mi zrobić radykalne cięcie. Jak by nie kombinować, jedynym sposobem na odnowienie całej powierzchni włosów jest ich podcinanie aż do odrośnięcia całej długości, jaką miały włosy w momencie zmiany pielęgnacji na zdrowszą (u mnie zajmie to około 2 lat).
Natomiast chciałabym się podzielić nową metodą pielęgnacji włosów - zdopingowana wpisem Izuss umyłam wreszcie wczoraj włosy orzechami indyjskimi.

Orzechy dostałam jakiś miesiąc temu od kogoś w prezencie i stosowałam je wyłącznie do prania w pralce - wkładałam do pralki 3-4 orzechy w osobnym woreczku (żeby ich potem nie ganiać wśród prania) i prałam bez żadnych dodatków proszku czy płynów zmiękczających. Ubrania po takim praniu są czyste (bez problemu doprały się ubłocone nogawki jasnych spodni), miękkie i pachnące świeżością, i pozostają świeże przez dłuższy czas. Tych samych łupin można używać do 3 razy, jeśli pierzemy w temperaturze niższej niż 60 stopni, a półkilowy worek jest niesamowicie wydajny, po miesiącu w ogóle nie widzę, żeby coś mi ubyło, a robię pranie kilka razy w tygodniu.

No, i wreszcie zebrałam się, żeby ugotować sobie z orzechów szampon, skoro i tak już mam je w domu. Wzięłam 8 łupinek i gotowałam przez 10 minut w 500 ml wody. Potem przecedziłam i trochę wystudziłam, do mycia zużyłam połowę płynu (resztę odstawiłam do lodówki, do zużycia za dwa dni).
Pierwszym zaskoczeniem po szamponach drogeryjnych jest brak piany, ale efekt mycia jest dobrze widoczny - miałam już nieźle przetłuszczone włosy a po wymasowaniu ich płynem z orzechów i spłukaniu czystą wodą miałam wyczuwalnie superczyste świeże włosy, które jakby nawet zwiększyły objętość (podobny efekt jak po farbowaniu henną). Zaryzykowałam nienałożenie odżywki ale i tak rozczesałam się bez problemu, a włosy nabrały ładnego skrętu, którego wcześniej nie potrafiłam wydobyć żadnymi kosmetykami.

Na pewno gotowanie orzechów i potem studzenie jest nieco problematyczne, ale efekt jest interesujący. Myślę, że następnym razem użyję połowę łupin/wody, żeby przygotować jedną porcję na jedno mycie, bo wolę robić to częściej i czekać, aż płyn nieco wystygnie niż wylewać sobie na głowę zimny płyn z lodówki (czytałam, że musi stać w lodówce, bo inaczej może się zepsuć). Na pewno nie zrezygnuję z gotowych szamponów (których mam zresztą zapas), ale poddaję pomysł jako inny naturalny ekologiczny sposób na mycie włosów.
(Chociaż właśnie sobie pomyślałam, że transport tych orzechów z Indii, te tysiące kilometrów, nie jest wcale aż taki zgodny z duchem ekologii i oszczędzania energii/korzystania z lokalnych zasobów, ale to zupełnie inny temat... Może by tak spróbować z naszym lokalnym tatarakiem?)

Wednesday, November 02, 2011

Po urodzinowo / After birthday

Bardzo dziękuję za wszystkie życzenia urodzinowe! ~*^O^*~
Thank you very much for the birthday greetings! ~*^O^*~

Dzień urodzin był rzeczywiście bardzo przyjemny, śniadanie zrobił mąż, a on jest specjalistą od śniadań (poszedł do sklepu po gorące bułeczki!), potem pozmywał i posprzątał mieszkanie, a ja sobie szyłam w pracowni! ~^^~
It was a really nice day, my husband made me breakfast and he's a pro in breakfasts (he went to buy hot bread rolls from the bakery!), then he washed the dishes and cleaned the apartment, and I was sewing in the craftroom! ~^^~
Śniadaniowa sałatka z bekonem, pysznym sosem według pomysłu mojego męża i jajkiem onsen tamago, które umiem zrobić sama!^^ (w Tokio kupowaliśmy je gotowe w sklepie)
Breakfast salad with bacon, great sauce according to my husband's recipe and onsen tamago egg that I can do myself! ^^ (in Tokyo we used to buy them readymade in the grocery shops)

Na obiad poszliśmy do naszej ulubionej japońskiej restauracji Inaba, skąd wracaliśmy spacerkiem do domu, poszukując cukierni z tortami, i spotkaliśmy dawno niewidzianego kolegę, z którym weszliśmy do pubu na pyszne piwo i kawę.
We had lunch at our favourite Japanese restaurant Inaba, and then we walked home looking for some cake and met an old friend, with whom we had a beer and coffee at a pub.

A potem wróciliśmy do domu na szampana, ciasto i oglądanie filmów japońskich i koreańskich, a na kolację mąż upiekł nam ziemniaki, które popijaliśmy winem śliwkowym umeshu. Szkoda, że urodziny są tylko raz w roku... *^v^*
And then we went back home to drink champagne, eat cake and watch Japanese and Korean movies, and for dinner my husband baked us some potatoes and served them with plum wine umeshu. I wish birthday was more often than just once a year... *^v^*

***

Zulko, dziękuję za przepis. A co do linku, który mi wysłałaś - podobnie jest po Gwiazdce z choinkami...

Lady Ago, zawsze mnie fascynowało, jak się człowiek przeprowadza, kiedy ma tak wiele rzeczy i tak wiele rzeczy do zabrania ze sobą! Widziałam to raz na własne oczy, kiedy mój szef Holender przeprowadził się do Polski z RPA, i pod jego wynajętą willę w Wilanowie podjechał TIR załadowany meblami, pudłami, itp, itd. No, ale prezes firmy może sobie na to pozwolić. Ja oczami duszy widziałam niedawno, jak na okoliczność potencjalnej przeprowadzki do Tokio pcham do walizki pięciokilowego Kitchen Aida... ~^^~
A z zawieraniem znajomości to u mnie raczej krucho, poznaję ludzi przez bloga, bo inaczej nie umiem i nie mam gdzie. A te odnowione to się same odnowiły, jakimś splotem wydarzeń, z czego okazało się, że jedna z przyjaciółek mieszka od trzech lat w Japonii, ma męża Japończyka i dwuletniego synka! *^v^*

Squirk, wyczekuję prezentu z niecierpliwością. ^^ "Uszki do góry" rozczuliły mnie maksymalnie!... *^v^*

Fanaberio, pięknie napisałaś! ^^

Rene, hi, hi, to muszę się już zacząć przygotowywać do tego życia po czterdziestce, żeby mi tylko sił i kondycji starczyło! ~^^~

Intensywnie Kreatywna, chichotanie zapewnia mi mój mąż codziennie, poczucie humoru było jego ważnym atutem kiedy go wybierałam na Mojego. ^^
Przesłuchałam sobie radio RMF Nippon, jest trochę moich ulubionych zespołów, a trochę wszystkiego innego, to tak, jakby twórcy tej stacji wrzucili do worka wszystkie gatunki muzyczne, jakie występuję w danym kraju. *^v^*

Sprężyno, strasznie lubię Twoje zdjęcie z awatara, jesteś na nim taka promiennie uśmiechnięta, że zawsze mi się buzia śmieje, kiedy wejdę na Twojego bloga! ~^^~

Monday, October 31, 2011

Urodziny / Birthday

Kalino, dla mnie każda potrawa to odkrycie, bo nigdy wcześniej dyni nie jadałam, nawet nie mam traumatycznych wspomnień z zupy dyniowej na mleku. ^^ Czasami dynia wymaga mocniejszego doprawienia, jest podatna na przyjmowanie smaków bo sama w sobie jest delikatna, wypróbuj różne ulubione przyprawy i dodatki.

Cocomino, yes, people mainly bought the huge orange pumpkins for Halloween carving, which is strange, because this is a very new holiday in Poland. I bought only pumpkins for eating and I even advised one lady who was selling the vegetables how to cook the pumpkin. *^v^*

Zulko, mnie też najbardziej urzekł ten liściasty plener. Przepis wypróbuję z chęcią, bo kurki uwielbiam, poproszę mailem i z góry dziękuję! ~^^~

Intensywnie Kreatywna, a, no chyba, że tak. ^^ Przekaż mężowi podziękowania, oczywiście, że słucham współczesnej japońskiej muzyki, mój najukochańszy zespół to L'arc en Ciel! W tym tygodniu zeksploruję to radio.

Lady Ago, to nie tak, że musiałabym w Japonii żyć bez warzyw i nabiału. *^v^*
Warzywa i owoce były drogie dla nas - turystów z Polski, gdybyśmy pracowali w japońskiej firmie i dostawali japońską pensję (inaczej nie wyobrażam sobie życia tam na stałe) to moglibyśmy je kupować podobnie, jak tutaj. Może niekoniecznie od razu melony z Hokkaido, ale spokojnie moglibyśmy sobie pozwolić na codzienne zakupy w warzywniaku. Co do nabiału - mleko i jogurty wszelakie występują w Japonii pod dostatkiem, ser biały umiem sama sobie zrobić w razie co. To nie są powody, dla których miałabym zrezygnować z zamieszkania w moim Raju na ziemi, dla mnie np.: kawa mogłaby nie istnieć, ja jestem uzależniona od ryżu, ryb i owoców morza, krakersów ryżowych, zupy miso, zielonej herbaty... *^v^*

***

Znowu mam urodziny, jakoś szybko zleciał ten rok. *^v^*
It's my birthday again, last year passed so quickly. *^v^*


Pamiętacie, jak bałam się tego roku? Czułam, że będzie interesujący, a poprzedni interesujący rok był bardzo intensywny ale niestety obfitujący w bolesne przeżycia. A jaki był trzydziesty siódmy rok mojego życia?
Do you remember how I was scared of that year? I felt it was supposed to be interesting, and the previous interesting year was very intensive but full of painful events. How was the 37th year of my life?

Po pierwsze, wzięłam się za siebie. Radykalnie schudłam, zmieniając dietę na zdrowszą i lżejszą. Porządnie zabrałam się za pielęgnację i regenerację włosów i skóry, zmieniając kosmetyki na zdrowe. Przestałam się wreszcie oszukiwać, że sama dam radę się zmobilizować do nauki japońskiego i zapisałam się do szkoły językowej na intensywny kurs.
First, I started to care for myself. I lost weight, changing my diet for healthier and lighter one. I changed my hair and skin treatments, choosing better natural cosmetics. I stopped lying to myself that I could learn a language by myself and went to Japanese intensive course.

Po drugie, doszła do skutku nasza planowana od lata 2010 miesięczna wyprawa do Japonii, która w pierwszej połowie roku doprowadzała mnie do ekstazy a po powrocie do kraju - do depresji z powodu powrotu (depresja trwa).
Second, we went to Japan for a month, which made me blissful at first and then, when I had to go back to Poland - left me in a lasting despair.

Po trzecie, odnowiłam dwie stare przyjaźnie, jedną zupełnie znienacka. ~^^~ Nawiązałam też nowe znajomości.
Third, I renewed two old friendships, one by accident. ~^^~ I also met new friends.

A po najważniejsze, odnalazłam moje miejsce na ziemi - Japonię. Jest to dla mnie o tyle trudne i bolesne, że moja bytność w tym miejscu ograniczyła się do jednego miesiąca, a potem musiałam wrócić do Polski. I okazało się, że już nie potrafię i nie chcę żyć tu.
And last but not least, I found my place on Earth - Japan. It's difficult and painful for me because I could only be there for one month, and then I had to go back to Poland. And it turned out that I cannot and don't want to live here anymore.

I co dalej?
What next?

Nie wiem.
Chwilami wydaje mi się, że źle pokierowałam moim życiem i na wiele rzeczy jest już za późno (już o tym wspominałam, prawda?). Na radykalne decyzje dotyczące miejsca zamieszkania, na naukę i działania, które pozwoliłby mi stać się innym człowiekiem - potrafiącym zadbać o swoje interesy, wyciskającym życie jak cytrynę, żeby dostać od niego to wszystko, czego chcę, wszystko najlepsze dla mnie.
I don't know.
Sometimes I feel that I took some wrong turn in my life and that it's too late for many things. For radical decisions concerning the place to live, for learning new things, for actions which would allow me to become a different person - the one who can take care of his own business, the one who can squeeze life like a lemon till the last drop and get everything he wants, the bets for himself.

Ale codzienność wciąż podsuwa mi pomocną dłoń, pojawiają się pomysły i sposoby ich realizacji, na naukę nie jest jeszcze za późno bo jak się okazuje np.: japoński wchodzi mi do głowy sam, z każdej lekcji wychodzę nasiąknięta wiedzą, która zagnieżdża się we mnie jakby to było jej środowisko naturalne (nigdy w takim tempie nie uczyłam się żadnego języka, a uczyłam się kilku). I pojawiają się we mnie zaczątki odwagi, żeby zrobić to czy tamto, a tego mi chyba najbardziej do tej pory brakowało.
But everyday life often offers me a helping hand, some ideas appear and means to achieve my goals, it turns out that it's not too late for learning things - I absorb Japanese like a sponge, after each lesson I'm full of it to the brim and that knowledge nestles in me like it was its natural habitat, I've never learned any other language that way. And I can observe some sprouts of bravery in me, to do this or that, the ability I lacked a lot before.

Co dalej? Czy mam jakieś przeczucia co do kolejnego roku? Jaki będzie?
Nie mam.
What next? Any feelings about the coming year? How is it going to be like?
I have no idea.

Czuję w sobie pustkę w tym temacie.
Ale jest to odczucie pozytywne i pełne nadziei. Bo skoro nadchodzący rok ma być dla mnie czystą kartą, to znaczy, że mogę go wypełnić dokładnie tak, jak chcę, nie oglądając się na los, przeczucie czy jak tam zwał. Ponieważ nic nie zostało jeszcze zapisane i założone z góry, to wydarzy się to, o czym ja zadecyduję.
I can feel an empty space thinking about it. But I feel it in a positive full of hope way. Because, if the coming year is supposed to be a clean sheet that means I can fill it exactly how I want, not waiting for fate or feelings, or whatever. Because nothing has been written there yet, assumed, I can decide on what will happen.

Trochę to przerażające, ale mocniej niż strach czuję motyle w żołądku - oczekiwanie na coś wspaniałego, a przede wszystkim poczucie, że wreszcie po raz pierwszy w życiu to ja zadecyduję o sobie samej.
It's a bit scarry but even more intriguing and I can feel the butterflies in my stomach - an anticipation of great things to come, and most of all, the sensation of me being able to decide about myself for the first time.
***

A teraz, po tych poważnych wynurzeniach, idę zjeść śniadanie zrobione przez męża, a w planach jest jeszcze prezent, szampan, tort, obiad w mojej ulubionej japońskiej restauracji i kto wie, co jeszcze?... ~^o^~
And after those serious thoughts I'm going to have breakfast made by my husband, and there are also plans for the gift, the champagne, the cake, lunch at my favourite Japanese restaurant and who knows what the day may bring?... ~^o^~

Sunday, October 30, 2011

Festiwal Dyni IV - dynia z nadzieniem

Kokardka do Was macha! ~^o^~
Yarn Ferret, to były poziomki, już niestety skończyły owocować.

Zulko, znowu podrzucam smakowity pomysł (poniżej). ~^^~ A serduszko tym razem nie z okruchów, ale z pestek papryczki chilli.

Inko, zapomniałam napisać w poprzednim komentarzu, że dynie można przechowywać przez wiele miesięcy, więc nawet jeśli teraz się kończą, to można kupić ich kilka na zapas i zjadać po jednej aż do wiosny! ~^^~

Intensywnie Kreatywna, smalec jeszcze rozumiem, nieczęsto się obecnie pojawia (chociaż nie ma to jak kanapka z domowym smalcem i kiszonym ogórkiem! ^^), ale śmietana?... U mnie jest zawsze w lodówce, bo przydaje się bardzo często. To mnie zaskoczyłaś!...

Cocomino, you must try this, it's delicious! ^^

***


Tak wczoraj wyglądały nasze stoiska z dyniami, ku mojemu rozczarowaniu dostępne były przede wszystkim dynie giganty do wycinania Halloweenowej mordy (i takie ludzie tam kupowali). A my, na przekór, kupowaliśmy wyłącznie wszystkie inne. *^v^*
UWAGA: Skąd wziąć różne dynie, mieszkając w Warszawie, pisałam tutaj.
Here are our pumpkin stalls, to my great disappointment there were mainly giant orange Halloween pumpkins (and people were buying only those). We, on the contrary, bought other types of squashes. *^v^*

Wczorajszy łup:
1 wielka zielona dynia piżmowa Argonauta (pycha! pycha!... kupiliśmy ostatnią na stoisku)
2 polska odmiana dyni podobno wyhodowana przez panią profesor z SGGW, odmiana Ambra
3 dynia biała Cotton Candy
4 dynia piżmowa
5 dynia makaronowa
6 dynia muszkatołowa
7 dwukolorowa dynia Gobblin's Egg
8 mała zielona nakrapiana, której gatunku jeszcze nie określiłam
9 tykwa

Yesterday's bounty:
1 huge green butternut Argonaut squash (soooo yummy!... we bought the last one on that stall)
2 Polish species called Ambra, supposedly created by the Agricultural University professor
3 white Cotton Candy pumpkin
4 classic butternut squash
5 spaghetti squash
6 muscat pumpkin
7 two-coloured Goblin's Egg pumpkin
8 small green pumpkin with yellow speckles, unindentified yet
9 calabash


Dynia z nadzieniem / Stuffed pumpkin

- kawałek dyni piżmowej (część kulista z pestkami)
- ulubione przyprawy

Dynię przeciąć na pół, wydrążyć pestki.

- a piece of butternut squash (the bottom part with seeds)
- favourite spices

Cut your pumpkin in half, remove the seeds.

Natrzeć ulubionymi przyprawami, u mnie: świeży posiekany czosnek, suszone płatki czerwonej słodkiej papryki, suszona bazylia, oregano, tymianek, szczypta suszonego lubczyku. Polać chlustem oliwy.
Upiec w piekarniku w temp. 180 C do miękkości (około 30-45 minut, do miękkości).
Rub your favourite spices all over it, I used: fresh garlic chopped, dried sweet red pepper flakes, dried basil, oregano and thyme, a pinch of dried lovage. Sprinkle it with some olive oil.
Bake the pumpkin in the oven in 180C (about 30-45 minutes or until tender).


Nadzienie:
- mięso mielone
- cebula
- czosnek
- cukinia
- papryka
- bakłażan
- chilli
- przyprawy: tymianek, oregano, bazylia, lubczyk
- łyżka koncentratu pomidorowego

Przesmażyć na oleju siekaną cebulę, dodać mięso, zrumienić, dodać pokrojone warzywa, przyprawy i koncentrat, dusić do miękkości. (około 30 minut)
Podawać na gorącej upieczonej dyni, posypane tartym parmezanem.
Stuffing:
- ground meat
- chopped onion
- chopped garlic
- some zucchini
- some red pepper
- some eggplant
- chilli
- spices: dried thyme, basil, oregano, lovage
- 1 Tsp of tomato paste
Fry the onion and garlic for a moment, add meat and fry until lightly browned, add the vegetables (chopped), spices and tomato paste, stew until tender (about 30 minutes).
Serve on a hot pumpkin, topped with grated parmesan.


Dyniowe szaleństwo zaczyna zataczać coraz szersze kręgi - jesteśmy umówieni ze znajomymi (tymi od ogrodu, w którym ostatnio robię lalkom zdjęcia), że na wiosnę siejemy u nich dynie! *^v^*
Pumpkin craziness has started to spread - we agreed with our friends (the ones with the garden where I've been taking photos of my dolls recently) that in Spring we are sowing pumpkin seeds in their garden! *^v^*

Saturday, October 29, 2011

W ogródeczku / In the garden

Ostatnia sobota października okazała się słoneczna i ciepła, w sam raz na pozowanie do zdjęć w ogrodzie. ~^^~
The last October's Saturday turned out to be sunny and warm, perfect for some photos in the garden. ~^^~


Kokardka (Volks FCS F-05, MP body)

sukienka wierzchnia, sukienka spodnia, pończochy, opaska - Atelier Bizarre (czyli ja! ^^)
buty - Dollmansion
peruka - Crobidoll
overdress, underdress, stockings, headdress - Atelier Bizarre (me! ^^)
shoes - Dollmansion
wig - Crobidoll












Bonus. *^v^*


Friday, October 28, 2011

Festiwal Dyni III - marmolada

Agnieszko M. mogę się podzielić pestkami, chociaż nie mam żadnych specjalnych gatunków, takie na pewno możesz kupić w swojej okolicy. Gdybym miała ogródek, to kupowałabym zapas pestek z tego sklepu, do którego podawała link! *^v^* (zresztą mój mąż wymyślił genialną rzecz - kupimy nasiona dla Teściowej w prezencie pod choinkę, ona ma gdzie siać dynie, może coś wzejdzie i uda mi się partycypować w zbiorach, ach!... ^^)

Lady Ago, dziękuję za link, zgłębię temat.

Inko, ja też szukam w ciuchlandach i mam stamtąd kilka perełek, między innymi ciepły wełniany płaszczyk w piękną kratę, który byłby idealny, gdyby nie fakt, że... sięga mi do pupy. Ale chcę też jeszcze poszukać na ciuchach, a nuż coś się znajdzie.
O Panu Warzywko poczytałam, ale widzę, że właśnie z końcem października skończył sprzedaż w Warszawie, nic to, poczekam do wiosny. Mam trochę daleko do miejsca, gdzie ustawia stoisko, pewnie byłaby to wyprawa z wózeczkiem zakupowym przez pół miasta. ^^

Intensywnie Kreatywna, ale Ty też nie jadasz? Bo wiesz, mogłabyś sobie zrobić małą tartkę jednoosobową, w małej kokilce do zapiekania. ~^^~

***


Dzisiaj znowu dynia na słodko, mianowicie moja wariacja na temat marmolady dyniowej, tym razem główną bohaterką jest wielka zielona dynia piżmowa, odmiana Argonauta. Dolną część z pestkami odcięłam i odłożyłam do pieczenia, z górnej zrobiłam: cztery szerokie plastry do zapiekania, resztę pokroiłam w kostkę i 600 g odłożyłam na zupę, a 600 g na poniższą marmoladę.
Today pumpkin again, this time the sweet version - another marmalade, this time I made it from the huge green butternut squash, Argonaut type. I cut off the bottom part with the seeds to be baked later, and from the top thinner part I cut off 4 thick slices to be baked with stuffing, the rest I cut into cubes: 600 g for the soup and 600 g for the following marmalade.


UWAGA: Skąd wziąć różne dynie, mieszkając w Warszawie, pisałam tutaj.


Korzenna marmolada z dyni i ananasa

600 g dyni, obranej i pokrojonej w kostkę
600 g miąższu z ananasa, zmielonego w malakserze lub po wyciśnięciu soku
1 łyżeczka tartego cynamonu
0,5 łyżeczki tartych goździków
0,5 łyżeczki tartej gałki muszkatołowej
utarte w moździerzu nasiona z pięciu strączków kardamonu
400 g cukru
kawałek imbiru wielkości ok. 10 cm
sok z trzech cytryn
skórka w trzech cytryn

Pomysł na tę marmoladę zrodził się z tego, że po wyciśnięciu soku z ananasa zostało mi sporo wciąż soczystego miąższu, z którym nie za bardzo wiedziałam, co zrobić. Kiedy przyszedł czas na dynię i jej przetwory, te dwa smaki idealnie połączyły się najpierw w moim wyobrażeniu, a potem w słoikach. *^v^* Marmolada jest bardzo ananasowa, z gładkim dyniowym wykończeniem smaku, co jest świetne! Poza tym, czuć przyprawy korzenne i imbir, na pewno jeden słoiczek zostanie w domu do weekendowych naleśników (reszta wywędruje do piwnicy na półkę zapasów ~^^~).

Dynię i miąższ z ananasa (np.: po wyciśnięciu soku albo zmiksowany) wrzucić do dużego garnka, dodać suche przyprawy, smażyć na małym ogniu przez kilka minut mieszając.
Następnie dodać cukier i smażyć godzinę.
Imbir obrać i zetrzeć na drobnej tarce, dodać do masy, dorzucić skórkę z cytryn i sok.
Gotować jeszcze ok. pół godziny.
Gorącą masę przełożyć do wyparzonych słoików, zakręcać od razu i stawiać do góry dnem, żeby się zamknęły lub pasteryzować.



Spicy pumpkin and pineapple marmalade

600 g pumpkin, peeled and cut in cubes
600 g pineapple, peeled and mashed
1 tsp of ground cinnamon
0,5 tsp of ground cloves
0,5 tsp of ground nutmeg
ground seeds from 5 green cardomom pods
400 g sugar
a piece of fresh ginger about 10 cm long
juice from 3 lemons
zest from 3 lemons

The idea for this marmalade came from the fact that I squeezed the juice from a pineapple and what was left was a lot of still juicy flesh pulp. When I started to cook with pumpkins, those two flavours combined well first in my imagination and then in the jars. *^v^* Marmalade has a great pineapple taste with a smooth pumpkin finish. You can taste the spices and ginger, I definitely want to keep one jar at home for this weekend's pancakes (the rest will go to the basement to accompany other jars with marmalades and pickles ~^^~).

Put pumpkin and pineapple mash in a big pot, add spices and fry for a few minutes, stirring.
Add sugar and cook for an hour, stirring occasionally.
Peel and finely grate the ginger root, add to the pot, add lemon juice and zest.
Cook for another hour.
Put hot marmalade into the cleaned jars, immediately put the lids on and place upside down or pasteurise.

***

A ponieważ została mi już tylko jedna mała samotna czerwona dynia Hokkaido, to jutro jadę po kolejną dostawę, czuję się uzależniona.
Miłego weekendu! *^0^*
And because there is only one small lonely red Hokkaido pumpkin left in my house, tomorrow I'm going to go and get some more, I feel addicted.
Have a nice weekend! *^0^*

Wednesday, October 26, 2011

Festiwal Dyni II - tarta

MaroccanMint, będę szyć, straciłam nadzieję na kupny płaszcz.

Intensywnie Kreatywna, byłam w TKMaxx w Blue City, prawie znalazłam coś fajnego, ciepłego, wełnianego, ocieplonego, ale rozmiar był za mały (zimowy płaszcz nie może opinać niczym druga skóra...), i był krótki, do pół uda.

Fairy Witch, mój mąż ma teorię, że wszystkie te płaszcze są projektowane w ciepłych krajach (Włochy, Francja), więc z założenia nie są na nasze zimne jesienie i zimy, ech... Ja z kolei uważam, że projektanci zakładają, że wszystkie kobiety jeżdżą samochodem, kurtki i płaszczyki kończą się najdalej w połowie uda... Tak, kaptur mógłby mieć. ~^^~

Antosiu, pikowańca mam, pod postacią wojskowej kurtki amerykańskiej typ Alaska, jest tak ciepła, że zimą chodzę rozpięta... Ale chciałam coś elegantszego, płaszcz do sukienki i pończoch, żeby mi nie wiało po nogach (moja kurtka jest do połowy uda). Ech...

Anju, masz rację, najlepiej pomacać, przymierzyć. To zbyt ważny wydatek, żeby go zrobić pochopnie.

Herbatko, ja chyba nawet mam zaprzyjaźnioną krawcową z dużym doświadczeniem. I sklep stacjonarny z wyborem wełen, muszę się tam przejechać w przyszłym tygodniu, a jak nic nie znajdę, to skorzystam z Twojego linka na allegro, dzięki! ~^^~

Yadis, myślałam o tym. Chociaż chyba rzeczywiście najłatwiej będzie uszyć coś dokładnie według moich wymagań.

Inko, 5 lat... i to ma być dla mnie pocieszenie?... *^v^*

***


Dzisiaj kolejna propozycja z udziałem dyni, tym razem dyni makaronowej.
Todaj another recipe for the Pumpkin Festival, using spaghetti squash.

UWAGA: skąd wziąć różne dynie, mieszkając w Warszawie, pisałam tutaj.



Tarta z dynią i kozim serem

- kruche ciasto (kupne albo zrobione samodzielnie, ja korzystam z przepisu Jamiego Olivera)
- pół upieczonej i wyskrobanej ze skórki dyni makaronowej (jak ją piekłam można przeczytać tutaj)
- 100 g koziego serka
- duża garść posiekanych orzechów włoskich i pestek dyni
- garść posiekanych świeżych ziół: oregano, tymianku i listków szałwii
- 2 jajka
- 150 ml kwaśnej śmietany
- sól i pieprz

Zrobić kruche ciasto - wymieszać szybko ręcznie lub mikserem z nożem (kilka obrotów):
250 g mąki pszennej
100 g smalcu pokrojonego w kostkę
1 łyżkę soli
1 łyżkę listków z 1 gałązki rozmarynu
1 duże jajko
3 łyżki mleka

Wyjąć ciasto, ulepić z niego kulę, zawinąć w folię i włożyć do lodówki na godzinę.
Po tym czasie wyjąć, szybko rozwałkować na grubość 3 mm i wyłożyć ciastem formę do tarty. Włożyć do lodówki na 30 minut.
Przed nałożeniem farszu podpiec spód w 200 C przez około 15 minut.

Nałożyć farsz na podpieczone ciasto: równomiernie rozłożyć farsz z dyni, kawałki sera koziego, zalać śmietaną rozbełtaną z jajkami i doprawioną solą i pieprzem, posypać ziołami i orzechami/pestkami dyni.
Zapiekać w 200 C przez ok. 30 minut lub do momentu, kiedy powierzchnia tarty się zetnie i ładnie zbrązowieje.
Smacznego! *^v^*

Przed wstawieniem do piekarnika / Before baking.

Pumpkin and goat's cheese tart

- shortcrust (store bought or homemade, I use Jamie Oliver's recipe)
- half of the spaghetti squash, baked and taken out of the peel (you can read here how I baked it)
- 100 g goat's cheese
- a handful of chopped walnuts and pumpkin seeds
- a handful of chopped fresh herbs: oregano, thyme and sage
- 2 eggs
- 150 ml sour cream
- salt and pepper

Prepare shortcrust - mix everything quickly by hand or using the mixer:
250 g wheat flour
100 g lard cut in cubes
1 Tsp salt
1 Tsp of chopped leaves from one rosemary twig
1 egg
3 Tsp milk

Take out the dough, make a ball of it, wrap it in foil and put in the fridge for 1 hour.
After that roll it quickly to 3 mm thin and put it in the tart baking form. Put in back into the fridge for another 30 minutes.
Before adding the filling, bake the dough in 200 C for about 15 minutes.

Add the filling onto the pre-baked dough: spread evenly the pumpkin flesh, pieces of goat's cheese, pour over the cream/eggs mixture spiced with salt and pepper, sprinkle with herbs and walnuts/pumpkin seeds.
Baked in 200 C for about 30 minutes or until the filling is set and nicely browned.
Bon apetit! *^v^*
Po upieczeniu/After baking

Tarta jest smaczna zarówno na ciepło, jak i drugiego dnia, jako zimna przekąska.
This tart is great served warm as well as a cold snack on the next day.

Tuesday, October 25, 2011

W poszukiwaniu...

MM, podawałam już skąd biorę dynie tutaj.

Agnieszko M., pestki zachowałam, ale gdzie ja sobie te dynie posieję, skoro mój balkon ma 2 metry kwadratowe?... ~^^~

Sekutnico, myślę, że zupa nawet będzie jeszcze fajniejsza. Kumin (jeera, kmin indyjski) to przyprawa o nieco innym smaku niż nasz kminek, przypomniałaś mi, że powinnam się w niego zaopatrzyć. ~^^~

***

Szukam płaszcza na zimę. Musi być:
1. wełniany - WEŁNIANY - a nie akrylowy lub z taką domieszką wełny, o której nawet nie warto wspominać na metce
2. cały ocieplany, z rękawami włącznie
3. długi do kolan, a najchętniej do pół łydki

Pozostałe parametry (kolor, jedno czy dwurzędowy, kołnierz, kaptur, kieszenie nakładane lub wpuszczone) są drugorzędne, preferowany byłby krój militarny, bo jest funkcjonalny i miły dla oka. I niech ma chociażby lekkie rozkloszowanie od talii, bo mam zaznaczoną talię i biodra, i płaszcze proste jak drut po zapięciu od góry do dołu uniemożliwiają mi stawianie kroków...

Acha, i jeszcze żeby nie kosztował całej pensji.

Po dzisiejszej wizycie w dwóch dużych centrach handlowych wydaje się, że marzą mi się niebieskie migdały oraz, że taniej i łatwiej byłoby mi pojechać po taki płaszcz chociażby do Tokio...

Będę szyć.

***

Zajrzyjcie jutro po przepis na tartę z dynią i serem kozim. ~^^~

Friday, October 21, 2011

Festiwal Dyni I - zupa

Kocie łapki wciąż różowe, (dziękujemy za nową porcję uścisków i głasków! ^^) bo Rysiek z uporem maniaka odwija kapę z łóżka i ugniata samą kołdrę... Przy okazji, tak się śmiałam z różowego kota, a dzisiaj rano przetarłam buzię wacikiem nasączonym hydrolatem oczarowym i okazało się, że nie tylko kota powłoczki zaróżowiły!... Na szczęście ja się tak po pościeli nie rzucam i nie ugniatam, ale od razu skubane wrzuciłam do pralki, jutro rano kolejny test wacikowy. ~^^~

EDIT o poranku w sobotę: powłoczki wciąż farbują, obudziłam się zdrowo zaróżowiona, który to kolor zszedł po przetarciu buzi tonikiem... Chyba się ich po prostu pozbędę, tym bardziej, że są kiepskiej jakości, a po dwóch praniach tkanina wygląda jak wyblakła gdzieniegdzie pofarbowana szmatka...


Susanno, obejrzałam wszystkie zdjęcia, Ksenia piękna!

Random Forest, a ugniata bardzo często, zawsze po miękkim, czyli po brzuchach, u nas bardzo witalne, bo lubimy dobrze zjeść. ~^^~ Czekam na zdjęcia kociaka!

Acha, w tym tygodniu nie ma bento, bo mąż ostatnio jakiś niegłodny, jogurty do pracy zabierał albo resztki z kolacji do podgrzania. Co będzie w przyszłym tygodniu - zobaczymy.

***


Rozpoczął się właśnie Festiwal Dyni, ogłoszony przez Beatę na blogu Bea w kuchni, jest to kolejna czwarta edycja i tym razem postanowiłam się przyłączyć i ja (chociaż u mnie dynie panoszą się po kuchni już od początku paździenika. *^v^*).
The Pumpkin Festival has just started, announced on Bea's blog and I decided to join.

UWAGA: Skąd wziąć różne dynie, mieszkając w Warszawie, pisałam tutaj.


Inauguruję Festiwal pikantną korzenną zupą z dyni muszkatołowej, według mojego własnego przepisu, który opracowałam z myślą o azjatyckich podróżach. Zaczynamy w Indiach, skąd przenosimy się do Tajlandii aby na koniec, tuż przed podaniem wylądować w Wietnamie.
My first recipe is the spicy soup made from the muscat pumpkin, according to the recipe I invented thinking about the travels around Asia. We start in India, then go to Thailand and finish in Vietnam.


Azjatycka Wędrowniczka

Przygotować mielone przyprawy, po 0,5 łyżeczki:
- kminku
- kolendry
- goździków
- kurkumy
- szczypta ziela angielskiego
- szczypta gałki muszkatołowej
Przyprawy podsmażyć na 2 łyżkach oleju słonecznikowego lub z pestek winogron.

Dodać 2 zmiażdżone ząbki czosnku i starty kawałek imbiru (wielkości pudełka zapałek), smażyć razem przez chwilę.

Dodać 1 dużą drobno posiekaną czerwoną cebulę, 1 pokrojoną w kostkę marchewkę, smażyć chwilę.
Dodać 800 g miąższu z dyni, obranej i pokrojonej w kostkę, smażyć chwilę, żeby dobrze pokryła się przyprawami.

Zalać 2 szklankami bulionu z kurczaka lub warzywnego.
Dodać 2 liście limonki kafir (mogą być suszone), jedno całe chilli, garść soczewicy i puszkę mleka kokosowego, gotować 10 minut. Doprawić do smaku solą i białym pieprzem.

Gotować aż dynia zacznie się rozpadać a soczewica zrobi się miękka. Zupę można zmiksować na gładko lub podać z wyraźnymi kawałkami warzyw.

Podać z kleksem kwaśnej śmietany, posypaną pestkami dyni, kiełkami fasoli mung i posiekanymi liśćmi kolendry i natki pietruszki.
Smacznego!

Asian Traveller

Prepare ground spices, 0,5 teaspoon of:
- cumin
- coriander
- cloves
- turmeric
- a pinch of allspice
- a pinch of nutmeg
Fry all the spices on 2 Tsp of sunflower or grapeseeds oil for a moment.

Add 2 crushed garlic cloves and a piece of crushed fresh ginger root, fry together for a moment.

Add 1 finely chopped red onion, 1 carrot cut in small cubes, let them coat in spices for a moment.
Add 800 g of pumpkin flesh, peeled and cut in cubes, let it coat in spices for a moment.

Add 2 cups of chicken or vegetable stock.
Add 2 kafir lemon leaves (may be dried ones), one whole chilli, a handful of lentils and 400 ml of coconut milk (1 can), cook for 10 minutes). Add salt and white pepper to taste.

Cook till pumpkin and lentils gets soft. You can mix the soup in a blender or leave pieces of vegetables.

Serve with some sour cream, sprinkled with pumpkin seeds, mung beans sprouts, chopped coriander and parsley.
Enjoy the soup!


Acha, jakby ktoś miał stuhektarową działkę i chęć na wyhodowanie sobie kilku odmian dyni, to niech zajrzy do sklepu z nasionami, który znalazła Squirk! *^v^*
Oh, and if you have a 100 acre plot of land and want to grow a pumpkin or two, take a look at this online seed shop that was found by Squirk! *^v^*

Tuesday, October 18, 2011

O Ryśku, suplement

Bardzo dziękujemy za uściski i głaski, Rysiek wniebowzięty! *^v^* Na znak entuzjazmu tak energicznie ugniatał dzisiaj naszą nową pościel, że... stał się jej kolejną (po moim szlafroku, bluzce i majtkach) ofiarą farbowania i przyszedł do mnie z różowymi przednimi łapkami!... ~^O^~
Thank you very much for the hugs and kisses for Rysiek, he loved it! *^v^* He got so enthusiastic that he kneaded our new duvet cover so energetic that... he became another victim of its dyeing properties (after my bathing gown, t-shirt and some underwear) - he came to me in the afternoon with pink paws!... ~^O^~

Wygląda pociesznie, bo stał się niespotykanym kotem-trikolorem: czarno-biało-różowy! ^^
Oh, well, he looks cute and became the unusual tricolor cat: black-white-pink! ^^


Kruliczyco, wcale nie chudszy, on tak umie usiąść, że niby jest go połowa, niczym mały chudy koteczek, a w rzeczywistości wygląda, jakby zjadł dwa takie koteczki... ~^^~

Izuss, on wcale nie wykazuje chęci wychodzenia na zewnątrz. Był tam kilka razy i wcale, WCALE mu się nie podobało. Siedzi sobie, patrzy, chapnie trochę ziółek z doniczki, bardziej dla rozrywki niż dla smaku, i wraca do środka. Zresztą, zaraz zrobi się tak zimno i wilgotno, że będzie patrzył na zewnątrz z wyrzutem, stojąc na progu pokoju... *^v^*