Thursday, February 12, 2015

Tłuste w czwartek... oraz Burda 03 2015

Tłuste paluchy od pożerania faworków oczywiście! *^O^* 
Fingers covered in grease from frying the faworki - Polish traditional carnival cookies. *^O^*



Usmażyłam dzisiaj cały półmisek, z czego część zabieram do rodziców. Przepis klasyczny i od lat niezmienny - 200 g mąki pszennej, 3 żółtka, 3 Ł śmietany, 1 ł proszku do pieczenia, 1 Ł spirytusu - wymieszać porządnie mikserem i wyrobić, wbijając dużo powietrza. Można ręcznie, ale to ciężka praca, polecam mikser.
Potem wałkujemy cieniutko (ja to robię maszynką do makaronu), kroimy radełkiem na paseczki, nacinamy przez środek i przewijamy raz. W takiej formie ostrożnie wkładamy po kilka sztuk do rozgrzanego smalcu (próbowałam inne tłuszcze do smażenia i tylko na smalcu wychodzą tak pyszne!...) i szybko smażymy na złoto z jednej i drugiej strony. Odsączamy na papierze kuchennym i posypujemy cukrem pudrem.
I made a big batch today and I'm taking some of it to my parents.
It's the classic recipe I've been using for years now - 200 g wheat flour, 3 egg yolks, 3 Ł cream, 1 ł baking powder, 1 Ł strong vodka (95%) - mix everything well with a mixer, it has to be well aired like a bread dough.
Then you should roll out the dough very very thinly, cut the strips, cut a small cut inside every strip and flip one end of the dough through a hole. Now you just have to fry the faworki in a very hot lard, a minute or two on one side till golden, flip and fry the other side a minute more. Remove from the pan onto the kitchen paper and then sprinkle with some caster sugar. 

***


Mamy już przegląd modeli z marcowej Burdy i jestem z niej bardzo zadowolona! *^o^*
Jest kilka pięknych sukienek i na pewno któraś z nich zasili moją szafę.
March Burda can be already seen on the Russian Burda site and I'm very pleased with it! *^o^* There are some nice dresses and I'm sure at least one of them is going to come and live in my wardrobe.


Moja faworytka, pewnie ze względu na piękną tkaninę to poniższy model:
My favourite is the pattern below, probably caught my attention because of the pretty fabric:




Inne fajne sukienki to jerseyowa plażowa 111b.
Other nice dresses are for example the beach jersey dress 111b.






Pierwszy zwiastun wiosny w postaci wygodnej cache couer 127b.
The first Spring's forerunner, the comfy cache couer 127b.






Jest też plisowana spódnica, kokardy opcjonalne. *^v^*
There is also a pleated skirt, bows optional. *^v^*






Dodatkowo znajdziemy ciekawe i naprawdę sprzyjające okrągłej figurze sukienki w dziale Plus.
There are some great fetching dresses in Plus size section.









Wszystkie modele do obejrzenia tutaj. A ja właśnie pracuję nad styczniowym projektem szyciowym! Rezultaty mam nadzieję po weekendzie. *^v^*
All patterns can be seen here. I've been working on a January sewing project right now, the results I hope after the weekend. *^v^*

Tuesday, February 10, 2015

Wszystko zielone (i żółte)

Pamiętacie "Wszystko czerwone" Chmielewskiej? Jedna z moich ukochanych książek!
To u mnie dziś wszystko zielone. *^v^*
Do you know "All in Red" by Chmielewska? One of my favourite books!
It's all in green on my blog today. *^v^*


Najpierw zielona pizza z brukselką z tego przepisu. Wczoraj był Dzień Pizzy, kto jadł?
First, a green pizza with brussel sprouts from that recipe. Yesterday was a Pizza Day, did you eat some?





And for a dessert, green cupcakes with spinach and pomegranate!






A co jest żółte? Włóczka! *^o^*
Postanowiłam się przemóc i zrobić sobie żółty Mały Sweterek. Przemóc, bo zawsze uważałam, że w żółtym blisko twarzy mi bardzo nietwarzowo, ten kolor robi mi coś dziwnego z kolorem cery i nie wyglądam w nim dobrze. Ale żółty, szczególnie taki ciepły odcień jak poniżej, jest piękny, radosny i chciałabym mieć coś w szafie z tym kolorze. W tym celu zakupiłam trzy motki żółciutkiej Alize Lanagold 800.
And how about the yellow? Yarn! *^o^*
I decided to change my superstitions and knit myself a yellow Tiny Cardi. I've always been sure that yellow close to me face does something funny to my complexion, I look weird in it and never had any yellow blouses. But a warm shade of yellow is nice, funky and I'd like to have something in that colour. So I bought three skeins of Alize Lanagold 800.




Wiem, to prawie pół na pół akryl z wełną, nie lubimy się z akrylem, oj nie!... Ale powiedziałam sobie, że zrobię próbę i jeśli nadal w żółtym będzie mi paskudnie, to nie będzie mi żal tych wydanych 30 złotych i półakrylowej robótki. A jak będzie mi pięknie i da się to nosić (sztuczne włókna dosłownie gryzą mnie w skórę...) to tym lepiej! I następny żółty sweterek będzie już z porządnej wełny. *^o^*
Mam niejasny pomysł co z tego powstanie, ale najpierw muszę skończyć mężowy kardigan.
I know, it's almost half-and-half acrylic/wool and we don't like acrylic yarn at all over here at la maison du Kostrzewa!... But I thought that if I still look terrible in it I won't be sorry to get rid of it, being half-acrylic and cheap. But, if I like what I'll see in the mirror and I'll be able to wear it (poliester fibers literary bite my skin...), it's a win-win situation! And the next yellow cardigan will be made of the proper wool. *^o^*
I have a vague idea for a pattern at the moment, first I need to finish Robert's cardigan anyway.

Saturday, February 07, 2015

One by One XII 2014

Nadrabiam projekty One by One i z grudniowego numeru Burdy wybrałam spódnicę. Mam spódnice wiosenno-letnie, ale brakuje mi jesienno-zimowych. Wybrałam model 103 z Burdy 12/2014.
I'm catching up on One by One project and form the December 2014 Burda's issue I choose a skirt #103.




Zobaczcie, jaką piękną wersję tej spódnicy uszyła Rosy! Jej wersja zainspirowała mnie do zrezygnowania z plisowania spodniej środkowej części kontrafałdy (i tak nie planowałam użyć sztucznej cienkiej tkaniny i oddawać jej do splisowania).
Look at the beautiful version of that skirt by Rosy! Her version inspired me to skip the pleated part and just make a big box pleat, I didn't want to use some poliester fabric and have it machine-pleated somewhere anyway.






Na spódnicę wybrałam piękną kraciastą wełnę z moich zapasów, a wiąże się z nią pewna historia. Materiał znalazłam na allegro i od razu oczami duszy widziałam sukienkę podobną do Bettiny! Kupiłam 2,5 m i cierpliwie (niecierpliwie *^v^*) czekałam, aż poczta dostarczy mi przesyłkę. Jakież było moje zdumienie i smutek, kiedy z paczki wyjęłam podejrzanie mały kawałek mojej wełny a spośród innych zakupionych tkaniny wypadła koperta z listem i gotówką... Sprzedający bardzo mnie przepraszał i tłumaczył, że z powodu zamieszania został mu tylko 1 metr kraciastej tkaniny, więc oddaje mi całą zapłatę i w ramach zadośćuczynienia podarowuje mi ten metr w prezencie! Miło z jego strony, ale moją wymarzoną sukienkę diabli wzięli.....
The fabric is a beautiful checkered wool from my stash and this fabric has its story to tell... I found it online, a great deal, and in my imagination I immediately saw a dress similar to Bettina! So I bought 2,5 m of it and was waiting for a delivery. You can imagine my disappointment when in the parcel I saw a suspiciously small piece of my wool and a small envelope with a short letter and some cash. The seller was saying how sorry he was but due to some misunderstanding he sold more of that fabric than he had, and he only had 1 metre left... So, he gave me back my money I paid and as a free "I'm sorry" gift he sent me that 1 metre.Very nice of him but my dream dress was lost....




Wełna leżała sobie w szafie i czekała na inny pomysł, no bo jak zmienić nagle koncepcję z sukienki z zamaszystym plisowanym dołem na niewiadomoco, na które wystarczy tylko jeden metr... I doczekała się! *^v^* 
So, the wool stayed in my stash for some time and waited for its project because it's not easy to change the concept from a full bodied dress into I-have-no-idea-what-to-turn-one-metre-of-fabric-into.... And then I found it! *^v^*



Spódnica jest dość łatwa do uszycia, wykrój składa się z trzech elementów głównych: karczku przodu, karczku tyłu i dużej części głównej, którą odrysowujemy na tkaninie cztery razy. Do tego dodajemy dwa prostokąty na dolną część kontrafałdy, pasek i dwie patki. Jak już wspominałam, zrezygnowałam z plisowania dolnej części kontrafałdy, więc przód i tył spódnicy odrysowałam w jednym kawałku, dodając pomiędzy elementami wykroju ten środkowy prostokąt, co zaoszczędziło mi doszywania go do boków spódnicy. Następnie złożyłam kontrafałdę, sfastrygowałam na górze i tak doszyłam do karczków.
The skirt is rather easy to sew, the pattern consists of three pieces - the front and the back yokes and the main big part that you cut four times. Additional pieces are the belt, two rectangles for the bottom part of the box pleat and two flaps. As I mentioned, I skipped pleating of the bottom part of the box pleat so I cut the front and back pieces of skirt as one piece and just folded the box pleats. 




Ta spódnica dała mi dużo do myślenia w związku z moimi planami na projekt lutowy. Mianowicie, miałam w planach uszycie spódnicy 109, podobną w konstrukcji to powyższej spódnicy, ale kontrafałda zaczyna się od samej góry, od talii. A ja mam brzuch i uda...
No wiem, każdy ma brzuch i uda, ale ja mam to wszystko kuliste, i jak sobie wyobraziłam, jak mi się ta duża kontrafałda zaczynająca się w talii rozejdzie na wystającym brzuchu, to chyba to nie jest najlepszy pomysł, żebym chodziła w takim fasonie.... Już mi się ta spódnica nie układa jak na modelce w Burdzie, która to modelka jest szczuplaczkiem i spódnica jest na niej jakby "zamknięta", gdzie na mnie wygląda jak rozłożona książka. Z karczkiem na biodrach taki efekt jest do zaakceptowania, ale już nie jestem taka chętna do szycia modelu bez karczka... Inna uszyła, ale ona jest szczuplutka i nic jej nie wystaje! *^v^*
That skirt made me think about my February sewing plans. Namely, I wanted to make a skirt 109 similar in construction to this one but the big box pleat starts at the waistline, without any yokes. And I have a belly and thighs....
Yes, I know, everybody has them but mine are curvy and I imagined that big box pleat opening on my curvy belly and thighs from the very waistline, and I decided it's not that good idea.... That December skirt doesn't look on me as it looks on the Burda's model, a skinny girl without curves, the pleat opens up like a book whereas on the model it's rather "closed". I can accept such effect with the yokes on the hips and a pleat opening below but without the yokes.... Inna made this skirt, but she is thin and nothing sticks out on her belly! *^v^*


Zimno było, brrrrr.....
It was a cold Saturday!.....





Ten model spodobał mi się tak bardzo, że rozważam uszycie drugiej takiej spódnicy, może tym razem z gładkiego materiału?
I liked that pattern so much that I've been considering making another version, maybe from some non-patterned fabric? 

Friday, February 06, 2015

Z zupą jej do twarzy II

Ktoś ma ochotę ma miskę pysznej zupy? No to zapraszam! *^o^*
Somebody's here for a bowl of tasty soup? Come in and enjoy! *^o^*

Barszcz zwany u nas ukraińskim według przepisu ze źródła, bo od prawdziwej Ukrainki! Inna podzieliła się przepisem swojej mamy a ta zupa kojarzy mi się z dzieciństwem, czyli jest prawdziwie retro!
In Poland we call this soup Ukrainian barszcz and I used the recipe from a real Ukrainian! Inna shared her mother's recipe and this soup is one of my childhood's memories so it's a real retro food!




Inna polecała wypić do barszczu kieliszek wódki, a mnie towarzyszył kwas chlebowy. ^^*~~
Inna recommended to drink a shot of vodka with this soup, I had some bread kvass. ^^*~~


***

Jedziemy dużo dalej na wschód i już zajadamy się tajskopodobną zupą z krewetkami, trawą cytrynową i mlekiem kokosowym, przepis Nigela Slatera z książki "Eat". Wzbogaciłam go o pokrojone w paseczki boczniaki i garść makaronu soba.
Going further East we stop to eat the Thai-like soup with prawns, lemongrass and coconut milkNigela Slater's recipe from the book "Eat". I added sliced oyster mushrooms and a handful of soba noodles.




***

Teraz wracamy na chwilę do jesiennych smaków czyli półkrem z dyni, tym razem moja własna improwizacja i to całkiem udana *^o^* - na łyżce masła dusiłam przez 40 minut pokrojone w półtalarki dwie cebule, aż się skarmelizowały i zrobiły miodowozłote i słodkie. Dorzuciłam obraną i pokrojoną w dużą kostkę dynię (ok. 500 g), startą na tarce marchewkę i litr bulionu z kurczaka.
Some Autumn flavours now which is a half-creamy pumpkin soup, my own improvisation and I'm glad I tried to make it. *^o^* I cooked two sliced onions on a 1 Tbsp of butter for about 40 minutes till honey golden and sweet, then I added peeled and cubed pumpkin (about 500 g), shredded carrot and 1 l of chicken stock. 



Gotowało się to razem aż warzywa zmiękły, doprawiłam solą, pieprzem, słodką papryką i czubatą łyżką musztardy francuskiej, a podałam z serem Stilton i paseczkami fenkuła. Nie miksowałam zupy na mus, tylko lekko rozgniotłam rozgotowaną dynię widelcem.
It all cooked together until the vegetables were soft, I added salt and pepper to taste, some sweet paprika and a heaped tspn of grainy mustard, and served with pieces of Stilton scattered around and slices of fennel's. I didn't mix the soup into a mousse, just squashed the soft pumpkin pieces with a fork.




***

Zaczęłam przeglądać modnego ostatnio bloga kulinarnego Jadłonomia i wpadło mi w oko kilka potraw do przetestowania, na przykład krem z buraków z mlekiem kokosowym i kolendrą, przepyszny! Robert zapostulował dorzucenie kawałeczków grillowanego kurczaka i grzanki. *^v^*
I started to look through the currently popular culinary blog Jadłonomia and I found some dishes to try, like this beetroot creamy soup with coconut milk and corriander, delicious! Robert voted for some pieces of grilled chicken and croutons. *^v^*




***

Ponownie inspiracja z bloga wegetariańskiego, chociaż u mnie bulion ugotowany na kawałku schabu z kością. *^v^* Zupa cytrynowo-czosnkowa z ryżem i soczewicą, w mojej wersji akurat z pęczakiem zamiast ryżu, soczewicą zieloną i dodatkowo garścią szpinaku. Sycąca i orzeźwiająca, ale uwaga - dałam połowę wymaganego soku z cytryny i dla mnie było wystarczająco a dla Roberta nawet za dużo, więc lepiej dolewać sok do smaku!
Another vegetarian blog and another interesting dish - lemon-garlic-rice-lentil soup. In my version - cooked on a pork meat, no rice but barley, green lentils and a handful of spinach at the end. It's nutritious and refreshing, but be careful about the lemon juice! I added half of the amount from the recipe and it was finw with me but it was too sour for Robert, so you better add it to your taste!




***

I wracamy do Jadłonomii, i do zupy kremowej (zaczynam przekonywać się do kremowych konsystencji zup), tym razem gotujemy krem z selera z dodatkiem pora, jabłka i gałki muszkatołowej. Podajemy z grzankami ziołowo-czosnkowymi. Moja opinia - bardzo smaczna, ale nie przebiła selerowej zupy Nigela Slatera. W wersji wege w porządku ale nie powiem, posypałabym wysmażonymi na chrupko kawałkami bekonu polanego miodem... *^v^* Uwaga! Z podanych proporcji wychodzi ogromny gar zupy!
Going back to Jadłonomia, let's make a celleriac cream soup with some leek, apple and nutmeg. Just add some garlic-herb croutons just before serving. My opinion - it's very good but I like Nigel Slater's celleriac soup more. It's okay in a vegetarian version but I'd definitely like to eat it with some fried slices of bacon sprinkled with some honey... *^v^* Warning! From the recipe you get a huuuge pot of soup!


***

Tyle na dzisiaj zupowych inspiracji, do następnego odcinka!
That's all for today, see you next time!

Wednesday, February 04, 2015

Dzierganie i czytanie w obcych językach

Żeby nie było, że tak czytacie na pusto i rąk oraz szczęki nie ma czym zająć (no, chyba, że ktoś czyta na głos... ^^) proponuję nałożyć sobie pysznej zapiekanki z bakłażana i fasoli. *^v^*

Przepis z książki Nigela Slatera "Kitchen Diaries II" odrobinę zmodyfikowałam. Po pierwsze, bakłażana pokrojonego w półplastry ugotowałam na parze - Nigel zaleca smażenie, ale wtedy bakłażan pije mnóstwo tłuszczu. Po drugie, użyłam fasolki z puszki a nie suchej namaczanej na noc i gotowanej następnego dnia.

Czyli tak - bakłażana kroimy w grube półplasterki i gotujemy do miękkości na parze (albo obsmażamy na patelni z oliwą). Jeśli używamy suchej fasoli (ok. 200 g) to namaczamy ją na noc, potem gotujemy do miękkości.  W naczyniu do zapiekania, które najpierw stawiamy na kuchence, dusimy przez chwilę grubo pokrojoną cebulę, dorzucamy posiekane 2 ząbki czosnku, igiełki z 2 gałazek rozmarynu i łyżeczkę suszonego oregano. Dodajemy po chwili puszkę pomidorów, pół puszki wody, fasolę i bakłażana, kiedy mieszanka się zagotuje zdejmujemy z kuchenki, przykrywamy pokrywką i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na ok. 35 minut.
Po tym czasie posypujemy danie mieszanką: duża garść grubo mielonej bułki tartej (użyłam panko), zmiażdżony ząbek czosnku, 20 g tartego parmezanu, skórka z 1 cytryny, 2 gałązki rozmarynu, 1 ł suszonego oregano, ja dodałam jeszcze garść siekanej natki pietruszki oraz oliwa w takiej ilości, żeby bułka była wilgotna; zostawiamy do zapieczenia na ok. 20 minut, aż wierzch stanie się złoty i chrupiący.
Please have some tasty aubergines and beans hotpot from the recipe by Nigel Slater ("Kitchen Diaries II"). *^v^* I slightly modified the way to make it, so here we go:
Cut the aubergine into thick half-slices and steam them until soft (Nigel fried them but I skipped the oil here). Put the pan on the stove and slowly cook 1 roughly chopped onion, then add chopped garlic (2 cloves), needles from two rosemary stems and 1 tsp of dried oregano. After a moment add one can of tomatos, half a can of water, a can of beans (Nigel used dried beans that he left to soak overnight and then cooked till soft first), and the aubergine. When it comes to boil, cover it and transfer to the oven, 180 C, for about 35 minutes.
After that you make the crust, mixing: a big handful of coarsely ground breadcrumbs (I used panko), crushed garlic clove, 20g of grated Parmesan, lemon zest, 2 rosemary stems and 1 tsp oregano, and a handful of chopped parsley in my case plus olive oil to make the breadcrumbs wet. Spread the crust on the vegetables and return them to the oven for another 20 minutes until the crust is golden.



Dzisiaj środa, więc u Maknety akcja Czytanie i Dzierganie!
Today is Wednesday, so at Makneta's there's Reading and Knitting day!



Stało się! Nadszedł ten smutny dzień, kiedy przeczytałam ostatnią książkę Aleksandry Marininy, jaka została przetłumaczona na język polski, "Męskie gry" z 1997 roku (u nas wyszła dużo później). I na tym koniec, nie rozumiem, dlaczego ta autorka nagle zniknęła z naszych półek, bo pisała i pisze nadal, i to czasami po dwie, trzy książki rocznie!
Ale się zawzięłam i postanowiłam, że skoro "oni mi tak, to ja im tak"!.... Jeśli nie mogę czytać kryminałów Marininy po polsku, to będę po rosyjsku, a co! Język piękny, jego znajomość nie jest mi obca, spróbuję, znalazłam księgarnię rosyjską, w której za całe 3 zł zakupiłam pierwszą w kolejności z nieznanych mi powieści i czytam. Niestety nie idzie mi to tak łatwo jak po polsku czy angielsku, więc czytanie ograniczam do komputera, gdzie mogę na bieżąco sprawdzać w słownikach słówka albo frazeologizmy, których nie znam. Wprawdzie maturę z rosyjskiego zdawałam milion lat temu, ale zdałam i to na 4 z plusem, więc przy odrobinie wysiłku daję radę zrozumieć sens zdań! Tak więc, czytam sobie moją Marininę, a przy okazji podszkolę mój rosyjski, same korzyści. *^o^* 
And so that day came! A sad day indeed, when I finished the last translated into Polish book by Aleksandra Marinina, namely "Men Games" written in 1997. And that's it, I really have no idea why the publisher stopped publishing her detective stories, the author keeps writing them until now, in some years even two or three books per year! And if I cannot read Marinina in Polish I'll do it in Russian then. I even took Russion on my final high school exams and passed with 4 plus! (I know, it was ages ago but I think I still can manage. *^v^*). Unfortunately reading in Russian is not as easy as in Polish or English so I have to do it on my computer where I can check the unknown words or phrases in the online dictionaries. But I started and it goes better than I thought it would, reading Marinina and practicing my Russian at the same time, fun fun! *^o^*



W tak zwanym międzyczasie od ostatniego tygodnia błyskawicznie "połknęłam" dwie cienkie książeczki. Jedną z nich polecała niedawno na blogu Magdalena, a mianowicie "Im szybciej idę, tym robię się mniejsza" Kjersti Annesdatter Skomsvold. Od pierwszych stron książka ta ściskała mnie za gardło bo w wielu aspektach czułam się tak podobna do głównej bohaterki... Nic więcej nie napiszę, tylko to, że warto przeczytać, na końcu będziemy płakać, a Mathea ma z nami coś wspólnego - robi na drutach! *^v^*
Druga pozycja to mój powrót do czasów nastolęctwa czyli Jeżycjada Małgorzaty Musierowicz, a konkretnie książka z tego cyklu, którą ja kiedyś przeczytałam jako pierwszą czyli "Ida sierpniowa". Przedstawiać nie muszę, cykl jest ponadczasowy i będą go czytały nasze dzieci i ich dzieci! (mam nadzieję! ^^*~~)
In the meantime I read two short books. The first one was recommended recently by Magdalena on her blog, namely "The Faster I Walk, The Smaller I Am" by Kjersti Annesdatter Skomsvold. This book is amazing, it made me uncomfortable from the very first pages because I felt I had so much in common with the main character... But it's so worth a reading, it's sad at the end and you will cry, but there is one definitly positive aspect - Mathea is a knitter! *^v^*
Second book was my return to the teenage times, that is the book by Małgorzata Musierowicz and the famous Polish series Jeżycjada. I started with the book I read first as a teenager, "Ida sierpniowa". Those books for teenage girls are just amazing, warm, funny, smart, I hope they will be read by our daughters and their daughters too!




Oprócz książek 'prawdziwych' czytuję też ebooki, *^v^*, coś przecież trzeba mieć ze sobą do czytania w autobusie czy metrze. Udało mi się ostatnio skończyć powieść, która zupełnym przypadkiem trafiła w moje ręce, a mianowicie "39 schodów" autorstwa szkockiego pisarza przełomu XIX i XX wieku Johna Buchana. To moje pierwsze spotkanie z tym autorem a książka jest naprawdę świetna, zagadka kryminalno-szpiegowska wciąga a język od pierwszych stron kojarzył mi się z książką "Trzech Panów w Łódce (Nie Licząc Psa)" Jerome'a K Jerome, chociaż aspekt humorystyczny nie jest tu aż tak silny.
Od razu po skończeniu tej książki wrzuciłam na telefon serię The Laundry Files Charlesa Strossa i zaczęłam od części pierwszej, czyli "The Atrocity Archives".
Apart from 'real' books I also have some ebooks on my phone to read while I'm on the bus or in the subway. Last week I finished a mystery story by the Scottish author of the XIX/XX c. John Buchan, "39 steps". I don't remember how I got that book so the contents took me by surprise! It's a really good read, the spy story of the begining of the XX c. is captivating and the language reminds me of the "Three Men in a Boat (To Say Nothing of the Dog)" by Jerome K Jerome (minus the so strong comedy aspect). 
Just after I finished that book, I uploaded on my phone The Laundry Files books by Charles Stross and started to read the first in the series, "The Atrocity Archives"


Na drutach przody do Settlera oczywiście, na razie same ściągacze, nie ma co pokazywać. *^v^*
On the needles - fronts for the Settler, only the ribbing parts are done so mothing to show you yet. *^v^*
***

I jeszcze mi się przypomniało a propos styczniowej Burdy i sukienki retro w niej zamieszczonej - a nie mówiłam!...... Proszę bardzo, miałam rację! Kristy uszyła tę sukienkę (z pięknego materiału!) i na czwartym od góry zdjęciu widać wyraźnie to, co podejrzewałam po obejrzeniu burdowego zdjęcia - podkrój pachy wypada dużo za nisko, dzięki czemu widać biustonosz a może nawet i biust...  Na rysunku technicznym dokładnie widać, że podkrój pachy jest niżej niż szczyt zaszewki na biuście, więc siłą rzeczy jest ZA nisko! Miałam nosa, że coś jest z tym modelem nie tak, chcę go uszyć, ale będę modyfikować górę.
And one more thing concerning the January Burda's issue - do you remember the retro dress I commented on? I can say now "I told you so"!.... Here is the beautiful version made by Kristy and the fourth photo shows exactly what I suspected from the technical drawing - the armpits are way too low and the bra or even something more can peek out! The drawing shows clearly that the side seam is lower than the top of the bust dart which means it's below the bust line. I felt something was wrong with this pattern, I still want to sew it but I'll have to modify the body of the dress.

Sunday, February 01, 2015

Burgundia

Burgundia skończona! *^o^*
Najpierw ochy i achy - wzór plecionki jest piękny, efektowny i łatwy do zapamiętania w robocie, więc szło mi dość szybko. A w porównaniu do drutów, na których zazwyczaj dziergam - 2,5 mm, robota na 3,75 mm to była błyskawica! (kiedy już brałam sweter do rąk, bo były długie okresy, kiedy nie dziergałam, dlatego tyle mi się zeszło...)
Włóczka Ice Yarns Pure Alpaka jest cudowna - bardzo ciepła, miękka, nie gryząca!, wygodna w robocie. Dobrze, że dokupiłam jej drugą paczkę, bo na moją wersję swetra zużyłam łącznie ok. 430 g (właściwy kolor włóczki widać na ostatnim zdjęciu robionym w cieniu).
I finished Burgundy last night! *^o^*
First all the pros - the cable motif is beautiful, really stands out and it's easy to remember while knitting. I used fairly thick needles (for me, I usually knit with 2,5 mm!) 3,75 mm so it was a quick project (quick one when I was working on it, but I had long periods of non-knitting at all, that's why it took me some time to finish it).
Ice Yarns Pure Alpaka is a great yarn, very warm, soft, not scratchy!, easy to knit with. I'm glad I bought a second pack because I used about 430 g for the sweater. (The correct colour can be seen in the last photo below taken in the shade.)




A co mi się nie do końca w tym modelu podoba?
Nie mam w nim talii!!!....
A przecież mam..........
What I'm not happy with is the fact that... I don't have a waist when wearing this cardigan!!!....
And I do.......



Sweter ma krój trapezu, która ja zmieniłam w coś zbliżonego do prostokąta i bardzo się z tego cieszę, bo wydawało mi się, że mam na drutach miliony oczek i wyjdzie mi namiot... Dzięki temu prosto opada w dół ale nie jest w żaden sposób taliowany jak wszystkie inne moje swetry. Nie jestem przyzwyczajona, nie umiem chodzić w takich luźnych ubraniach, nie znam siebie w tym kroju, czuję się duża i masywna...
The original has a trapezoid shape which I changed into more of a rectangle. I'm glad I did because I felt as if I has million stitches on the needles and was making a tent... My version is more or less straight but the waistline is not accented at all and I don't feel psychically comfortable in such clothes. I'm not familiar with me in that shape, I feel big and massive... 




Bardzo podoba mi się sposób, w jaki kołnierz otula szyję, wygląda to elegancko i bardzo ociepla te rejony. Długie rękawy były dla mnie oczywistym wyborem na zimę. Dziergałam je wrabiane z podkrojów pach. Moja wersja swetra jest krótsza od oryginału.
Muszę jeszcze wspomnieć o ciekawym elemencie konstrukcyjnym, z którym spotkałam się pierwszy raz - po zrobieniu ściągacza odejmujemy dużą ilość oczek (u mnie po przeliczeniach to była połowa ilości oczek ściągacza, [1 o.p, 2 o. p razem], dzięki czemu ściągacz nie ściąga tak mocno tkaniny i wizualnie jest prawie identycznej szerokości co gładka część robótki. To samo zrobiłam przy rękawach dzierganych od góry, tylko odwrotnie - po skończeniu części gładkiej dodałam oczko w co drugim oczku, [1 o.p, 1 kbf], poszerzając rękaw przy nadgarstku o połowę ilości oczek.
I love the way the collar clings to me neck, it makes me warm and looks elegant. Long sleeves were the obvious choice for Winter and I made them as set-in ones. My sweater is shorter than in the pattern.
I must say a word about an interesting construction method I encountered for the first time - after finishing the ribbing I reduced the number of stitches by half working [k1, k2tg]. We do that so the ribbing wouldn't pull the knit fabric. I did the same on the sleeves but because I worked on them from the top down, when I finished the knit part I added half the number of stitches knitting [k1, kbf]. 




Mimo moich obiekcji co do kształtu swetra na pewno będę go nosić, bo jestem zakochana w jego kolorze, miękkości, cieple, które daje, w pięknym kołnierzu. Mam już w planach następny podobny model (włóczka już czeka), tym razem będę go taliować. *^v^* I rozważam, czy nie kupić więcej tej alpaki, tylko w jakim kolorze?..... ^^*~~
Apart from my objections to the shape I'm definitely going to wear this cardigan, I'm in love with the colour, softness, warmth it gives, in the pretty collar. There is a similar project in me queue now and I even have the yarn for it, but this time I'm going to accentuate the waistline. *^v^* I've been also thinking about buying more if that alpaka yarn for other projects, but in which colour?.... ^^*~~


Tym samym wykonałam pierwszy punkt na liście tego rocznego wyzwania dziewiarskiego, czyli skończyłam projekt zaczęty jeszcze w zeszłym roku. *^v^* (wiem, na liście jest 1 stycznia 2014 roku ale ja do dzisiaj byłam przekonana, że chodzi o robótkę zaczętą w zeszłym roku a nie starszą o ponad rok i tego się będę trzymać! ^^)
So I can cross out the first point on the knitting challenge list - I finished the project I started last years. *^v^* (I know, there is the 1st Jan 2014 on the list but I read it "1st Jan 2015" and thought about the project started last year, not more than a year ago, and that's my line of defence! ^^)





Na drutach czekają na mnie teraz przody do Settlera, tak więc znikam dziergać i zostawiam Was z owocami morza i dynią w tempurze, smacznego! *^-^*~~~
There are fronts of the Settler's on my needles now waiting to be knit so let me leave you today with some Japanese tempura diner, enjoy! *^-^*~~~



Tuesday, January 27, 2015

Śniadania bez jajek i mąki

Asia poprosiła o inspiracje na śniadania bez jajek i mąki. Nie jest to temat bardzo trudny, ale należy się liczyć z tym, że trzeba się będzie otworzyć swój umysł i żołądek na nowe nietypowe smaki i pomysły z dalekich albo zupełnie nam obcych kultur kulinarnych. Tym fajniej, ciekawiej, smaczniej! *^O^*
Asia asked me to write about the breakfasts without eggs or flour. It's not a difficult task but you must remember to open your mind and taste buds to new unusual flavours and ideas from foreign cuisines. The more exotic, the merrier! *^O^*

Klasyczne polskie śniadania to: jajka na milion sposobów, najczęściej w formie jajecznicy, sadzonych albo na twardo/na miękko, kanapki wszelakiego autoramentu - od kromki chleba z plastrem żółtego sera do bułek z wieloskładnikowym nadzieniem wędlinowo-warzywnym. Twaróg - ze szczypiorkiem, pomidorem lub rzodkiewką albo na słodko z owocami czy miodem, przeważnie jedzony w towarzystwie pieczywa. Dalej mamy mleko - można do niego wrzucić płatki, muesli, granolę, można na nim ugotować owsiankę albo kaszę manną (pycha!). Są śniadania na słodko - naleśniki, placki owsiane, francuskie tosty. Jest kubek czarnej kawy... (nie polecam!).
Classic Polish breakfasts are: many types of egg dishes, scrambled, fried, hard boiled, soft boiled, ect; sandwiches - from a toast with a slice of cheese to a complicated multi ingredient stuffed buns. Cottage cheese - eaten with chopped Spring onions, tomatos or radishes or mixed with fruit or honey, usually with some bread. Then we have milk - you can add milk to corn flakes, muesli, granola, you can cook oats or millet (love!). There are sweet breakfasts like pancakes, oat cakes, French toasts. There's a cup of coffee, black (I don;t recommend it!).

Przeprowadziłam małe badania tego tematu i oto moje propozycje (kolejność przypadkowa):
So I did a little research and here are my propositions (in random order):

Po pierwsze, powrócę do owsianki. Moja ulubiona jest ugotowana na mleku, gęsta aż łyżka w niej stoi, z najróżniejszymi dodatkami - u mnie najczęściej owoce sezonowe i masło orzechowe, suszone owoce, różne pestki, nawet kawałki czekolady, może być polana miodem i posypana orzechami.
First, let's go back to the oatmeal. My favourite is the one cooked with milk, thick, with various ingredients like fresh or dried fruit, peanut butter, seeds, chocolate chips, with honey and nuts.


Owsianka  nie musi być gorąca  - są owsianki, które mieszamy wieczorem i zostawiamy do rana w lodówce, i nie musi być gotowana na wodzie czy mleku - może być upieczona jak ta na zdjęciach poniżej, pieczona owsianka z bananami i musem jabłkowym. Np.: tu znajdziemy duży zbiór przepisów na różne rodzaje owsianek.
Oatmeal doesn't have to be hot - there are the ones that you mix the ingredients in the evening and leave it in the fridge overnight. It doesn't have to be cooked with water or milk - it can be baked like the one below, upside down oatmeal with banana and apple mousse. Here is a big selection of different oatmeals. 




To nawet nie muszą być płatki owsiane! Możemy wybrać np.: żytnie albo gryczane. *^v^*
It doesn't have to be oats, it can be rye or buckwheat. *^v^*




Po drugie, śniadanie japońskie czyli w wersji minimalistycznej onigiri - trójkąt z ryżu z nadzieniem (w wersji ultra minimalistycznej bez nadzienia, ugotowany ryż jest tylko wymieszany z jakąś smakową posypką furikake), zawinięty (albo nie) w płat glonów nori. Nadzienie może być różnorakie - np.: pasta z tuńczyka ze szczypiorkiem, wędzony łosoś z ogórkiem i musztardą ziarnistą (na zdjęciu poniżej), ikra, śliwka umeboshi (dla odważnych! *^v^*), nawet smażone jajko z boczkiem. To było nasze najszybsze śniadanie w Japonii, kupowane rano w sklepie ale i w Polsce często robię onigiri, bo jest to opcja szybkiego i łatwego do zjedzenia śniadania albo lunchu. Przygotowuję je wieczorem i trzymam do rana w lodówce, bez glonów bo lubimy chrupiące a na ryżu szybko wilgotnieją. Zamiast lepienia trójkątów można zwinąć rolkę maki i pokroić ją sobie przed jedzeniem na kawałki.
Second, the minimalistic Japanese breakfast, namely onigiri - a triangle of rice with some stuffing (or without any, it can only be rice mixed with furikake flavouring), wrapped (or not) in a nori sheet. The stuffing can vary - eg.: tuna paste with spring onion, smoked salmon with cucumber and mustard (photo below), fish roe, umeboshi (for the brave ones! *^v^*), even scrambled egg and bacon. It was our easiest breakfast in Japan, bought in the convenience shop in the morning. In Poland I often make onigiri in the evening and leave them in the fridge overnight because it's the fastest option for a quick breakfast or lunch. I add the nori just before eating because we like them dry and crunchy. Instead of making triangles you can roll a maki roll and cut it into slices before eating.



Po trzecie, śniadanie japońskie w wersji lux, czyli miseczka ryżu z nattou, zupa miso, kiszonka albo surówka z glonów wakame, rybka z grilla. Z tym jest już więcej zachodu, bo trzeba ugotować ryż i zupę miso (można ją mieć w formie instant i tylko zalać gotującą się wodą), ugrillować rybę. Ja często zamiast ryby kroję sobie "paluszki krabowe" (bo bardzo lubię ich smak!) albo zjadam porcję tofu polanego sosem sojowym i posypanego siekanym szczypiorkiem. Takie śniadanie jest również sycącym lunchem.
Third, the Japanese de lux breakfast - a bowl of rice with nattou (fermented beans), miso soup, some pickles or wakame salad, fried fish. It's more work because you have to cook the rice and soup (I have instant packages and just add hot water to dissolve it), grill the fish. I like the crab cakes and often substitute them for a fish or eat a piece of tofu with soy sauce and chopped Spring onions. This breakfast is also a nutritious lunch.




Po czwarte, sałatki. Tutaj jest zupełna dowolność zgodna z naszymi upodobaniami, nasze sałatki śniadaniowe (i kolacyjne, to świetny pomysł na lekką kolację) zawierają zazwyczaj: 
- jedną lub kilka odmian sałaty (np.: rukola, roszponka, szpinak, nawet cykoria, byle by to nie była smutna i bezsmakowa sałata masłowa...), 
- inne warzywa (np.: pomidory, ogórki, papryka, fenkuł, rzodkiewka, itd), 
- czasami owoce (jabłko, gruszka, arbuz), 
- trochę wędliny (paseczki szynki albo plasterki podsmażonej aromatycznej kiełbasy czy bekonu), 
- ser (tu też mamy spory wybór - feta, mozarella, sery owcze i kozie, tofu, sery dojrzewające jak -parmezan czy cheddar tarte albo strugane w dużych kawałkach), 
- kiełki, pestki, suszone owoce, itp,
- no i oczywiście dressing - oliwa, ocet balsamiczny lub sok z cytryny, sól, pieprz, łyżka musztardy, czasami siekane świeże lub suszone zioła, wedle smaku. 
Można całość posypać grzaneczkami z czosnkiem, można osobno podać kromkę chleba ale ja najczęściej z tego rezygnuję (Robert nie), bo sama sałatka jest dla mnie wystarczająco sycąca i zróżnicowana teksturowo.
Fourth, salads. Whatever we like, our breakfast salads usually include:
- one or more types of lettuces (like rocket, corn salad, spinach, chicory, but please stay away from the boring tasteless types)
- other vegetables (tomatos, cucumbers, pepper, fennel, radish, ect)
- sometimes fruit (apple, pear, watermelon)
- a bit of meat (cooked ham, fried sausage or bacon)
- cheese (many types to choose from, feta, mozzarella, goat cheese, sheep cheese, Parmesan, Cheddar)
- sprouts, seeds, dried fruit
- and of course the dressing - olive oil, balsamic vinegar or lemon juice, salt, pepper, a tsp of mustard, sometimes chopped fresh herbs
You can sprinkle the plate with garlic croutons or serve some bread on the side, I usually give up break altogether, Robert does not because he likes various textures in his salad. 


Po piąte, koktajle/smoothie, jak zwał tak zwał, chodzi o różne smaczne rzeczy plus płyn wymieszane mikserem na mniej lub bardziej gładką masę. To mogą być owoce i warzywa (osobno albo w kombinacjach), woda/mleko/jogurt/herbata, dodatki smakowe jak np.: masło orzechowe, miód, itp. Z koktajlami różnie bywa, jeden się nimi nasyci a inny potrzebuje czegoś bardziej konkretnego "do pogryzienia" a nie "do picia", ja lubię wypić koktajl na drugie śniadanie.
(poniższe zdjęcie można powiększyć, żeby zobaczyć skład koktajli)
Fifth, shakes/smoothies, that is various things mixed with some liquid. It can be fruit or/and vegetables, water/milk/yogurt/tea, flavourings (like peanut butter, honey), ect. You can be full after a smoothie or you can be hungry, it depends on your stomach, I like to have them for my second breakfast.
(click on the picture to read the ingredients)




Po szóste, kiedy pracowałam w biurze, często jadłyśmy z koleżanką Zuzią takie śniadanie - kupowałyśmy w drodze do pracy najróżniejsze owoce sezonowe i serek waniliowy, w biurze kroiłyśmy je na kawałeczki i w wielkiej misce mieszałyśmy z serkiem i czasami garścią muesli, dzieliłyśmy na dwie miski i zajadałyśmy. ^^
Sixth, when I was working in an office, me and my friend Zuzia often had the following breakfast - on the way to work we bought some seasonal fruit and a vanilla smooth cheese, in the office we cut the fruit into small pieces, mixed them in a big bowl with a cheese and sometimes added a handful of some muesli, divided the mixture between two bowls and ate at the desk. ^^


Po siódme, chyba już mi się skończyły pomysły... Oczywiście jest zapewne jeszcze wiele śniadań z całego świata, które nie zawierają jajek i mąki (np.: chińskie czy wietnamskie zupy z makaronem ryżowym i dodatkami), ale ja już ich nie znam na tyle, żeby o nich pisać. Jeśli macie jakieś bezjajkowe i bezmączne pomysły do dodania, to piszcie w komentarzach!
Seventh, I'm out of ideas... Of course there are different breakfasts in other countries in the world that does not include eggs or flour (like the Chinese or Vietnamese bowls of soup with rice noodles and meat/vegetables) but I'm not competent enough to write about them. If you know any other eggless and flourless breakfast ideas, please share them in a comment.