Showing posts with label Kampania Zwyklakowa. Show all posts
Showing posts with label Kampania Zwyklakowa. Show all posts

Saturday, January 16, 2016

Gruba Berta i insze inszości

Jak na zamówienie przez pół piątku padał śnieg, a w sobotę rano obudziło nas piękne słońce, więc nie pozostało nic innego jak tylko iść na spacer i obfotografować nowe udrutki! *^O^*
On Friday afternoon it started to snow and it didn't stop until late night, so on Saturday we woke up to a beautiful sun and a Winter Wonderland outside. Immediately we took this opportunity to go for a walk and take photos of my latest knitting projects! *^O^*




Ciepło się ubrałam i wyruszyliśmy prosto w zimę!
I put on some warm clothes and we set out straight into Winter scenery!




Na śniadanie zaszliśmy do Kafelka (polecam!) a potem zrobiliśmy sobie trzykilometrowy spacer do mojej mamy, gdzie trzeba było ratować zepsuty komputer. A po drodze były takie widoki:
We had breakfast at the local cafe and then we took a three km walk to my mother's house to repair the broken computer. We passed such views on our way there:




Kaczki nic sobie nie robiły z trzaskającego mrozu, tym bardziej, że były karmione przez dzieci chlebkiem!
Ducks didn't seem to notice the freezing temperature because they were fed with bread by the kids!




Nie skusiło nas zjeżdżanie z górki (tym bardziej, że musielibyśmy to robić na tyłku, bo sanek nie mamy...), więc poszliśmy dalej w bardziej tajemnicze ostępy...
And we didn't get tempted by the mountain covered in snow (we don't even have a sleigh...), just carried on towards some mystery scenery...




... fotografować to, co ostatnio wydziergałam!
Zacznijmy od grubego ultraciepłego swetra, który nazwałam Grubą Bertą. ^^*~~
...to take photos of my knitting!
Let's start with the thick and warm Winter pullover I called Dicke Bertha. ^^*~~




Pomysł na układ pasków zaczerpnęłam z projektu Ravello, ale kształt został podyktowany grubością włóczki i drutów - 7 mm. Sweter robiłam od bezszwowo od góry, na sam koniec dorobiłam golf. A pod koniec gdzieś zgubiłam moje notatki, więc gdybym chciała go powtórzyć, to musiałabym na nowo policzyć wymiary i oczka, ech...
The inspiration for the stripes came from Ravello, but the shape was based on my yarn's and needles' thickness - 7 mm. I made this top down and I finished with a turtle neck. And I even lost all my notes at the end of knitting so I'd have to count everything and design it from  scratch if I wanted another wersion, duh...
 



Włóczki to ciuchlandowe zdobycze wełniane - Rauma Vamsegarn, Sandnes Garn Alfa i Sandnes Garn Fritidsgarn (musiałam dokupić dwa białe motki i jeden szary, na szczęście znalazłam tę włóczkę tanio w UK), druty 7 mm. Daaaawno już nie dziergałam na tak grubych drutach, dobrze wiecie, że jestem raczej miłośniczką rozmiarów w okolicach 2,5 mm, ale miało to swoje zalety, projekt przyrastał błyskawicznie! *^o^*
The yarns are my second hand finds - Rauma Vamsegarn, Sandnes Garn Alfa and Sandnes Garn Fritidsgarn, I had to buy three more skeins and lucky me I managed to find them cheaply in the UK, 7 mm needles. I haven't used such thick needles in a looooong time and although working with them wasn't easy (I love the 2,5 mm sizes best), the project kept growing really fast! *^o^*




Zgłaszam ten pulower do Herbatkowej Kampanii Zwyklakowej, bo to taki mój idealny Zwyklak na surową zimę. ^^*~~
With this pullover I take part in Herbatka's Average Sweater Campaign, because it's my everyday pullover for heavy Winter. ^^*~~





A jak już skończyłam sweter to zostało mi trochę końcówek różnych włóczek, więc żeby nie zalegały w koszyku przemieniłam je w dwie zimowe grube czapki! *^v^* Pierwsza powstała z zielonego Sandnes Garn Alfa i motka czerwonej bawełny Solberg 12/4, a pod spodem jest warstwa pomarańczowej grubej wełny dla ocieplenia (brak banderoli). Spód dziergany na gładko a wierzch francuzem, dopóki nie skończyła mi się cała włóczka. Na przodzie naszyłam "złote" ziarenko kawy dla ozdoby.
When I finished the pullover I had some leftover skeins and I didn't want to keep them in my stash so I turned them into Winter hats! *^v^* The first one was made from green Sandnes Garn Alfa and a skein of red Solberg 12/4 cotton, with a underneath layer of orange wool around forehead (label missing). The bottom layer was knit, the outer layer was made in seed stitch until I ran out of yarn. I added a small "golden" coffee bean as an embelishment.







Druga czapka powstała z resztek wełny Sandnes Garn Fritidsgarn w kolorze białym i szarym, na czubku dodałam jeszcze trochę podwójnie łapanej nitki z innej szarej wełny z resztek, bo czapka wydała mi się za krótka. Tak samo jak w poprzedniej czapce zrobiłam podwójną część na czole, dziergając drugą warstwę z jasnej włóczki bez banderoli znalezionej w zapasach. Dla ozdoby przywieszka w kształcie wisienek, którą dostałam od MaroccanMint. ^^*~~
The second hat was made from the leftovers from white and grey Sandnes Garn Fritidsgarn, I also added some no-label gray yarn held double to lengthen the hat. Just like in the previous hat I added the inner layer around my forehead using some cream wool yarn from my stash (no label). I added a small cherries charm I received from MaroccanMint as an embelishment. ^^*~~




Kształt tej czapki jest bardzo prosty a efektowny - nabieramy oczka na obwód głowy i dziergamy na prosto ile nam się podoba, trochę dalej niż czubek głowy, żeby było z czego zrobić "rączkę" czapki. Kiedy już uznamy, że wystarczy nam długości, składamy robótkę na pół i zamykamy oczka "na trzy druty". Po położeniu czapki na płasko mamy prostokąt. Teraz wystarczy złapać i związać ze sobą dwa górne rogi tego prostokąta i robi nam się "uchwyt" na czubku. *^v^*
The shape of that hat is simple to make yet interesting - you cast on the number of stitches for the size of your head and knit straight for as long as you like, a few cms longer than the top of your head. Then you fold the hat in half and do a three-needle bind off. When you lay your hat flat it looks like a rectangle. Now you just take two top points of that rectangle and tie them together, and voila - there is a "handle" on the top. *^v^*





Obydwie czapki zgłaszam do akcji Asi i Justyny WZW czyli Wykorzystanie Zalegających Włóczek. Te włoczki na szczęście nie zdążyły mi długo pozalegać. ^^*~~
With those two hats I take part in Asia and Justyna's campaign Use Your Stash Yarn. Lucky me those skeins didn't linger in my stash for long! ^^*~~





To był taki dzień, że niedźwiedzie mi z ręki jadły! *^V^*~~~
It was such a day that the polar bears were like puppies! *^V^*~~~



Taka zima to ja rozumiem! *^0^*~~~ Trzymajcie się ciepło!
That's what I call Winter! *^0^*~~~ Stay warm!



#kampaniazwyklakowa, #wzw

Friday, September 11, 2015

No więc, Zwyklak!



Tym razem obiecane zdjęcia Zwyklaka I! *^o^*
This time the promised photos of the Average Sweater I! *^o^*



Przyłączyłam się do Herbatkowej Kampanii Zwyklakowej i to jest mój pierwszy udrutek w tej zabawie. (Skoro są usztki, to mogą też być udrutki, prawda? ^^*~~ Autorką tego określenia jest YarnFerret!)
I joined Herbatka's Average Sweater Campaign and here is my first item in this KAL. It's the comfortable sweater that goes with many pieces in our wardrobe and is easy to mix and match to make a good outfit.



Przyznam, że miałam z nim trochę kłopotów... Nieczęsto noszę i nie dziergam pulowerów, więc jak doszłam do linii biustu, to okazało się, że nie mam pomysłu, co dalej dziergać... Nie wiedziałam, czy chcę taliowanie czy rozszerzanie, jak długi ma być ten sweter, ze ściągaczem czy bez... W Małym Sweterku dorobiłabym jeszcze kilka rzędów na prosto, dodałabym kilka centymetrów ściągacza i już byłby gotowy! ^^*~~
I must admit I had some problems with it... I don't often wear or knit pullovers so when I reach the bust line I had no idea what to do next... I wasn't sure whether I want to to be fitted or A-line, how long should it be, with or without the ribbing... When I knit Tiny Cardigans, I add a few cm to the length from under the bust, a few cm of the ribbing and it's done! ^^*~~



Pierwotnie próbowałam zrobić tył dłuższy od przodu, ale coś pokręciłam z ideą rzędów skróconych, bo zupełnie nieładnie mi to zaczęło wychodzić, więc trzy wieczory dziergania zostały unicestwione 10-ma minutami prucia... Zdecydowałam się więc na najprostsze wyjście - zakończenie na prosto takim samym ściegiem jak na rękawach.
My first idea was to knit the back longer than the front but I somehow messed up with the short rows and I had to frog three days of knitting and choose another solution. So I just finished the bottom of the sweater straight, using the same stitch as on the sleeves.




Mój sweterek jest wzorowany na projekcie Dessine-Moi Un Mouton, spodobał mi się strukturalny wzór który u mnie występuje tylko na paskach, niebieskie tło jest dziergane wzorem gładkim. Sam ścieg ozdobny możemy znaleźć w takich darmowych wzorach jak Broken Seed Stitch Socks albo Broken Seed Stitch Kemmekkaat, a ten ciekawy efekt powstaje, kiedy przerabiamy na przemian dwa kolory, jeden samymi prawymi oczkami a drugi (prawe,lewe) albo (lewe,prawe) w kolejnych naprzemiennych rzędach.
My pullover was inspired by the Dessine-Moi Un Mouton project, I liked the decorative stitch which I used only on the stripes, the blue background is knit in plain knit stitches. The broken seed stitch can be found in the following free designs: Broken Seed Stitch Socks or Broken Seed Stitch Kemmekkaat, this effect is achieved when you use two colours and knit rows with (k,p) or (p,k) rows alternatively.




Sam sweter jest dziergany według najprostszego możliwego schematu - od góry bezszwowo (dekoltu nawet nie wykańczałam w żaden sposób), po podziale na korpus i rękawy leciałam w dół na prosto, pod biustem ujęłam kilka oczek na talię a potem dodałam kilka na biodra. Mankiety i dolny brzeg wykończony ściegiem broken seed stitch w bazowym kolorze.
Nie wiem, czy zauważyliście, ale dla urozmaicenia prawy rękaw zrobiłam dokładnie tak samo, jak dziergałam korpus, natomiast lewy rękaw od momentu oddzielenia rękawów od korpusu zrobiłam w lustrzanym odbiciu kolorystycznym! *^v^*
My pullover has been made according to the simplest scheme - knit top down seamlessly (I didn't do anything fancy with the neckline), after I detached sleeves from the body I just knitted straight down, substracting a few stitches for a waistline and adding a few stitches for the hips. I finished the cuffs and the bottom edge with the broken seed stitch in the background colour only.
I wonder whether you noticed but I did something different with one sleeve. ^^*~~ The right sleeve is exactly like the body as far as the stripes go, but the left one has the opposite colour changes, black instead of white and vice versa! *^v^*




Dziergałam z włóczki Yarn Art Soft Cotton (bawełna/akryl, 100g/600m), w kolorach jeansu, kremu i czerni, czyli takich, które dobrze połączą się z moimi jeansowymi spódnicami i spodniami. Łącznie zużyłam 210 g włóczki, druty 2,25 mm. Bardzo przyjemna włóczka, cienka ale nawet potrafi ogrzać, sweter idealnie nadaje się na "cebulkowanie" z podkoszulkiem i kurtką czy kamizelką, a mieszankę bawełny z akrylem podejrzewam o dobrą żywotność i pierność. Czyli chyba spełniłam założenia projektu. *^o^* 
I used Yarn Art Soft Cotton (cotton/acrylic, 100g/600m) in jeans blue, cream and black, which are the colours that go well with my jeans skirts and trousers. I used 210 g of yarn in total, 2,25 mm needles. A very nice yarn, thin but can give some degree of warming, perfect for layering with some tshirt and a jacket or a vest, and I suspect this yarn will be sturdy and easy to wash. So I guess this pullover meets the campaign's expectations. *^o^*

Wednesday, September 09, 2015

No więc, Zwyklak...

Śniadanie - podstawowy posiłek dnia, więc dlaczego nie miałoby być supersmaczne i pięknie podane! *^0^*~~~
Nigel Slater proponuje szybkie danie, idealne na śniadanie albo lekki lunch - wrzucamy kromki chleba do tostera, a w tym czasie mieszamy w miseczce kilka łyżek oliwy, sok i otartą skórkę z cytryny, kilka posiekanych liści bazylii i pokruszony serek kozi (plus sól i pieprz). Obieraczką do warzyw ścinamy długie pasma cukinii, podsmażamy je na łyżce oliwy aż zmiękną i zmienią kolor, następnie wrzucamy gorącą cukinię do dressingu i delikatnie mieszamy. Rozkładamy cukinię na kromkach grillowanego chleba i volia, siadamy do stołu!
Ale... trochę poprawiłam mistrza. *^-^* Zrobiłam z tego dania coś idealnego na śniadanie, dodając jajko sadzone (jajko=śniadanie!) i plastry smażonego boczku, i wyszło coś przepysznego, bardzo polecam!
Breakfast - our basic food of the day, so it should be supertasty and served beautifully! *^0^*~~~
Nigel Slater gives us a nice dish perfect for breakfast or light lunch - grill slices of bread slightly, make a dressing: mix a couple of tablespoons of olive oil, add some lemon juice and zest, several basil leaves chopped, crumbled goat's cheese (plus salt and pepper). Using a peeler cut long strips of a courgette and fry them quickly until they change into translucent, then put them into the dressing and mix delicately. Spread the courgette onto the toasts and voila, food is served!
But... I added something from myself. *^-^* I turned it into a perfect breakfast adding fried egg and some fried bacon, yummy!




Po śniadaniu przyszło olśnienie - już wiem, dlaczego w tym roku tak bardzo zaskoczył mnie niespodziewany początek jesieni! Bo właśnie był absolutnie niespodziewany!...
Jeszcze w poniedziałek 31 sierpnia gorące słońce i trzydziestostopniowy upał prowadził mnie do biblioteki, a już w wtorek 1 września tuż po obudzeniu zobaczyłam bure chmury a na termometrze tylko 19 stopni.... Nie pamiętam, kiedy tak ostatnio było, żeby pory roku zmieniły się przez noc, jak nożem uciął. A ponieważ lato było wyjątkowo piękne, to jakoś mi się wydawało, że tak będzie i będzie afrykańska pogoda trwać, będę szyć bawełniane sukienki i biegać w nich w słońcu, w ogóle nie chciało mi się żółtych liści, grubych rajstop i nawet swetrów ani dyń mi się nie chciało... A tu proszę - mamy wrzesień, koniec wakacji!
After breakfast I had a revelation - I know why I was so surprised this year by this unexpected beginning of Autumn! Because this year it was totally unexpected!...
On Monday 31st August it was 31C and full sun when I walked to the library, and on Tuesday 1st September I woke up to 19C and grey clouds... I don't remember any such end of the Summer. Summer months this year were so hot that I almost believed it's going to be like that on and on, we'll have African heat for months more, I'll be sewing and wearing cotton dresses, and I didn't miss yellowed leaves or thick tights or even sweaters and pumpkins... And here is September, a definite end of Summer!



"Tylko bym jadł i spał. Jesień." powiedział mój mąż. I kot znienacka w kilka dni zrobił się dwa razy tak puchaty jak był przedtem. Natury nie oszukasz, dlatego ręce mi się wyciągają do czarnej herbaty z imbirem, albo mocnej marokańskiej zielonej z miętą i cukrem, do chai latte. Już mi się marzy na końcu języka pumpkin spice latte, już planuję pierogi z dynią i fetą i gęste sycące zupy. Zmieniłam wczoraj kołdrę na zimową a kot wieczorami przykleja się do jeszcze zimnego kaloryfera...
Przypomnieliśmy sobie o ciastach na deser, bo wcześniej tylko arbuz i lody. ^^*~~ A ponieważ niedawno przyjaciółka zabrała mnie do kawiarni Cupcake Corner, gdzie można wybierać między wieloma rodzajami babeczek i muffinków (a asortyment zmienia się nieco każdego dnia!), doznałam natchnienia, że ja też tak chcę! No dobrze, może nie będę codziennie piekła 20 odmian babeczek, bo nawet po jednej sztuce to byłoby strasznie dużo i kto to zje?... Ale chciałabym zainspirować się ichnimi pomysłami i spróbować odtworzyć kilka smaków. Na pierwszy ogień babeczka, która zawładnęła moim podniebieniem i bez skrupułów pożarłam aż dwie sztuki - czekoladowa muffinka z kremem z masła orzechowego. Zrobiłam według tego przepisu, idealny balans między słodyczą ciasta i słonym posmakiem orzechów. W mojej wersji do kremu użyłam serka mascarpone zamiast śmietany i masła z grubo mielonymi orzechami, bo takie lubimy najbardziej! *^v^*
"I could only eat and sleep. Autumn." said my husband. And the cat suddenly got more fluffy then before and is now twice he's size. You cannot fool the human nature, my hands reach out towards black tea with ginger, or strong green Moroccan mint tea with lots of sugar, or chai latte. On the tip of my tongue I can feel the need for pumpkin spice latte, I've been thinking about eating pumpkin and feta dumplings and thick warming soups.Last night I changed the Summer duvet to a Autumn/Winter one, the cat keeps clinging to a still cold radiator in hope for some warmth.
We remembered about the cakes for a dessert, in the Summer it was only a watermelon and ice-cream. ^^*~~ Recently my friend took me to a Cupcake Corner cafe where you can choose between many types of cupcakes and I got inspired to recreate some of their sweets at home. The first one was the chocolate muffin with peanut butter frosting which I absolutely loved and ate two of them in the cafe... I used this recipe, the result was the perfect balance between sweetness of a muffin and slightly salty frosting. I used Italian Mascarpone cheese and crunchy peanut butter.




Tydzień temu nie mogłam nawet patrzeć w stronę włóczki wełnianej, a dwa dni wstecz proszę - nie mogłam się doczekać, aż skończę bawełnianego Zwyklaka I i zabiorę się za przerabianie zapasów wyszukanych w ciuchlandzie, do którego zaglądam po wyjściu z japońskiego w poniedziałki. Poniżej łupy z trzech takich wizyt - czysta wełna albo z niewielkim dodatkiem nylonu lub mohairu, i jeden rodzynek w lewym dolnym rogu: bawełna/wiskoza/jedwab.
Last week I couldn't even look at the wool yarn and two days ago I couldn't wait to finish the cotton pullover and start the thick warm sweater from the secondhand shop treasure you can see below. Here are the three visits' finds - mainly pure wool, wool with some nylon or mohair and one real gem: the small grey skein in the left corner, cotton/viscose/silk.




Zaczynają przychodzić pocztą materiały, które sobie kupiłam w ramach imieninowego prezentu. A zaczynają przychodzić tak późno, bo kupowałam na Etsy od sprzedawców z Chin. Pierwsza paczka szła dwa tygodnie i zawierała dwie tkaniny bawełniano-lniane (taki rodzaj, z którego uszyłam Sensu i Nenufary, zresztą ten sam sprzedający) - te piękne kwiaty na ciemnym tle na pewno zaraz pójdą na maszynę i będą noszone jesienią, a błękitna łączka chyba poczeka do wiosny, chociaż nie mogę tego obiecać, bo jak mi coś przyjdzie do głowy, to zaraz usiądę, wytnę, zszyję i będę płakać, że pogoda nie pozwala na noszenie letnich sukienek... Obydwa kupony już uprane. *^v^* A w ogóle mam na warsztacie dwie już skrojone sukienki, tak więc spodziewajcie się jeszcze letnich inspiracji, spróbuję je jakoś przemycić do zdjęć pomiędzy deszczami.
I've started to get my Name's Day gifts, namely the fabrics I bought on Etsy from China. The first parcel came just after two weeks and these are the cotton/linen fabrics I already know and used (I made Sensu and Water Lillies dresses from them, that's the same seller btw). Those beautiful flowers on black background will turn into an Autumn dress and will be worn soon, and the blue meadow may wait till Spring (or may not, you know me, I'll probably sew a dress and whine about not being able to wear it with bare legs and without sweaters...) Both pieces are already washed and waiting in the sewing room. *^v^*
What's more, I have two cotton dresses already in pieces and ready to be put together, I'll try to sew them soon and show them to you in between the rainy days.




A propos Nigela Slatera, pod koniec września wychodzi jego nowa książka kucharska - The Kitchen Diaries III i jak tylko się o tym dowiedziałam, to od razu ją sobie zamówiłam w przedsprzedaży! Nie mam pierwszej "części" (chociaż to wcale nie są kolejne części istniejące tylko w zestawie, tylko cały rok prawie dzień po dniu opisany w przepisach), ale drugą czytam do poduszki miesiąc po miesiącu, dozując sobie przepisy, bo są one sezonowe, to po co miałabym czytać o truskawkach w styczniu czy pieczonej gęsi w lipcu?... I na początku października przyjedzie do mnie trzecia książka oparta na tym schemacie, już nie mogę się doczekać! I oczywiście zacznę czytać i gotować od miesiąca października. *^o^* 
A żeby nie podróżowała samotnie (też tak macie, prawda? nigdy nie kupuje się jednego motka włóczki czy jednego kuponu materiału... ^^*~~), dorzuciłam do koszyka coś jeszcze. Przez chwilę rozważałam nowego Jamiego Olivera, ale przyznaję, że trochę się nim znudziłam i muszę odpocząć od jego zbyt przewidywalnych pomysłów... Wybrałam kuchnię Środkowego Wschodu, po entuzjastycznych recenzjach i po kilku zdjęciach z wewnątrz książki, za miesiąc zobaczymy, czy dokonałam trafnego wyboru.
Speaking about Nigel Slater, at the end of September a new cookbook is going out -  The Kitchen Diaries III and as soon as I knew about it I had to order it! I don't have the first "part" (although these are not really consecutive parts that exist only in a set, each book is one year in recipes, almost day by day), but I have TKD II and I keep reading it since January, trying out the recipes (there's no point in rushing and reading ahead because the recipes are seasonal, just like the ingredients). I'll get this book at the beginning of October and I cannot wait! Of course I'm going to start reading and cooking from the October section of the book. *^o^*
But I didn't want it to travel to me from UK alone (please tell me that you do the same, adding more yarn or fabric, because you just don't buy in singles, right?... ^^*~~), so I added another book to my order. For a brief moment I considered the latest Jamie Oliver, but I must admit I got a little bored with his cooking and I want to rest from another book of predictable recipes... So I chose the Middle Eastern cuisine, reading the enthusiastic reviews and seeing some photos from the inside of the book. Next month we'll see whether I made the right choice.


Ale... ale..., kończąc już ten przydługi wstęp chciałam tylko powiedzieć, że wpadłam tu dziś przekazać, że Zwyklak I skończony, blokuje się właśnie i w weekend mam nadzieję na ładną pogodę i zdjęcia. No, to tyle chciałam powiedzieć... *^v^*
But... but... I digress, I just wanted to tell you that the Average Pullover I has been finished and is wet blocking as I write that words, I hope for nice weather and photos during the weekend.
So, yeah, that's what I wanted to tell you today... *^v^*

Wednesday, September 02, 2015

Czytanie, dzierganie i niespodziewany początek jesieni...

Tak, wiem, nie każdy lubi upały. I zaraz będą dynie, i rozgrzewające gęste zupy, i kolorowe liście, i zawijanie się w szale, i spacery w deszczu w kaloszach i pod parasolem. Ale to nie fair, jeśli jednego dnia jest słońce i 30 stopni a następnego 19 stopni, wiatr i ponure chmury..... Takie gwałtowne przejście między porami roku jest dla mnie zbyt zaskakujące!
Ten czas dobrze jest uprzyjemnić sobie smakowitym deserem, na przykład zawijańcem z ciasta francuskiego i jabłka.
I know, not everybody likes Summer heat. And here come pumpkins, and thick warming soups, and colourful leaves, and wrapping in shawls, and long walks in the rain while wearing rain boots and umbrellas. But it's just not fair that yesterday it was 30 degrees C and sun, and today we have 19 degrees C, wind and grey gloomy clouds.... Such a sudden transition is too disturbing for me!
I believe you should always make such tough times more enjoyable by having something delicious to eat, like this puff pastry and apples muffin





Robi się go tak:
- z gotowego prostokąta ciasta francuskiego odcinamy kawałek o szerokości ok. 12 cm długości ok. 25 cm.
- na połowie długości rozsmarowujemy serek mascarpone, posypujemy cukrem i cynamonem
- następnie na serku układamy bardzo cienkie półplasterki jabłka (i można by dodać rodzynki)
- składamy prostokąt na pół wzdłuż dłuższego boku niczym kartkę papieru, przykrywając jabłka
- dość ciasno zwijamy w rulon i wkładamy do formy na muffinki (żeby nie rozpadło się podczas pieczenia)
- pieczemy 35 minut w 180 stopniach, po wyjęciu z piekarnika posypujemy cukrem pudrem
That's how you make it:
- from the rectangle of a puff pastry cut a piece about 12 cm wide, 25 cm long
- spread some mascarpone cheese along half of the piece, lengthwise; sprinkle some sugar and cinnamon on it
- on the cheese place some very thin half-slices of an apple (and you might add some raisins)
- fold the pastry covering the apple pieces
- now roll the pastry and place it into the muffin baking form (so it would stay in that shape while being baked)
- bake for 35 minutes in 180 degrees C, then sprinkle it with sugar


Zgłaszam się dzisiaj do Czytania i Dziergania u Maknety
It's Reading and Knitting at Makneta's today.



Mój Zwyklak I prawie skończony, wydaje mi się, że wymyśliłam, jak chcę zakończyć korpus, a czy mi to wyjdzie, to zobaczymy za dzień lub dwa.
Aktualna lektura to "Jak przestałem kochać design" Marcina Wichy, bardzo ciekawe spojrzenie na estetykę życia w Polsce przez ostatnie kilka dekad. Książka o tyle mi bliska, że zmarły ojciec głównego bohatera/autora był bardzo podobny w poglądach do mojej ukochanej babci - nienawidził prlowskiej bylejakości w każdym z jej przejawów. Czyta się błyskawicznie i przyjemnie, polecam!
My Average Pullover I is almost done, I think I know what to do with the body and we'll see if it works in a few days.
My current book is "How I stopped loving design" by Marcin Wicha. It's an interesting view on the Polish design's aesthetics of the last few decades. The author's father was very similar to my beloved grandmother - he hated the mediocrity of many aspects of life in the Socialist Poland. A well written book and a quick read.

Wednesday, August 12, 2015

Dzierganie, czytanie i zupa z kurczaka

Ku mojemu zdumieniu całkiem szybko idzie mi produkcja Zwyklaka - mam już całą górę sweterka do linii biustu. Oczywiście spanikowałam i po wydzierganiu karmelowego pasa sprułam go i wyeliminowałam ten kolor z robótki. Na swoją obronę mam fakt, że nie wyglądało to dobrze, być może inne odcienie beżu i błękitu pasowałyby do siebie, ale te dwa nie. Układ pasków powstaje bez planu, w trakcie dziergania.
Jeśli chodzi o lekturę, rozsmakowuję się w "Portrecie miasteczka" Junichiego Saga. Przypominałam sobie wczoraj, że pierwszy raz czytałam tę książkę podczas podróży poślubnej do Szwecji w 2004 roku, ech wspomnienia!..... *^0^*~~~
To my surprise knitting the pullover is going really fast, I have quite a big chunk ready. I panicked and got rid of the caramel stripe right after I made it, I'm not a huge fan of beige and caramel shades, but it really didn't look good with that blue. So I'm sticking with blue, cream and black now. The stripes appear without a plan.
As far as reading, I slowly read "The portrait of the Town" by Junichi Saga, I looove that book! I remembered yesterday that I read it for the first time on our honeymoon in Sweden in 2004. *^0^*~~~




Poza tym, zrobiłam zapas czekoladek. W końcu, jak człowiek czyta książkę, to ręka sama sięga do pudełka i słodkości tak szybko się kończą.... Trzeba mieć dużą ilość, żeby wystarczyło na dłużej!
I also stocked on chocolates, you know how it is when you read a book, your hand just has to grab some candy every now and then... 



...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...




Oczywiście te pudełka nie są pełne czekoladek! (Gdyby były, to byłyby bardzo stare czekoladki!...... *^w^*)
Ewa obdarowała mnie niesamowitym prezentem - muliną firmy Ariadna z zapasów jej mamy! Kolory są takie piękne, jak cukiereczki!.... I dodatkowo dostało mi się cudne kościane szydełko. ^^*~~~ Aż mi się chce zaplanować jakiś kolorowy haft!
No! I'm obviously kidding! *^w^* (That would have been some veeeery old chocolates because the boxes come from the 1970's...)
Ewa gave me something very precious, her mother's collection of embroidery floss from an old Polish company Ariadna that doesn't even exist anymore. The colours are so beautiful, like candies!... And I also got a pretty crochet hook made of bone. ^^*~~ I feel like doing embroidery again!

***

I jeszcze zupa na upały. Koreańska zupa Samgyetang 삼계탕.
Koreańczycy świętują trzy najgorętsze dni w roku - w 2015 roku to 13 lipca (początek lata), 27 lipca (środek lata) i 12 sierpnia (ostatni najbardziej upalny dzień lata). W te dni zajadają gorącą zupę z kurczaka, która ma za zadanie rozgrzać nasz organizm od środka i ożywić nas podczas upalnego dnia, zawiera same zdrowe składniki - chude mięso, imbir, czosnek, dymkę. Nie pytajcie, jak to ma działać, ale działa! Po obiedzie usiadłam do szycia i skończyłam sukienkę. ^^*~~
And there is a soup, a Korean  Samgyetang 삼계탕.
The Koreans celebrate three most hot days of the Summer, in 2015 it's 13th July, 27th July and 12th August. On those days they eat a hot chicken soup that's supposed to energise you and restore the strength in a piping hot Summer. It contains lean meat, ginger, garlic, Spring onions, only the good ingredients. Don't ask me how it works but it does! After lunch I sat down to sewing and finished a dress. ^^*~~




Przepis jest bardzo prosty - gotujemy długo na małym ogniu całą kurę lub kurczaka (odmiany Cornish bo są malutkie, w sam raz na jedną porcję, ale ja wzięłam Podlaskiego Zagrodowego ^^) z dodatkiem korzenia imbiru i kilku ząbków czosnku i ryżu. Otrzymujemy niezwykle aromatyczny bulion, który podajemy z kawałkami kurzego mięsa, siekaną dymką, miseczką kimchi i sosami do maczania mięsa wedle smaku.
Zobaczcie jak Maangchi gotuje tę zupę!
The recipe is very simple - you take a chicken (Cornish hen because they're small, one chicken = one portion, but I just took a good quality chicken I could buy here), some ginger, garlic and rice, and you simmer it all for a long time. The result is a thick aromatic broth which you serve with pieces of shredded chicken meat, chopped Spring onions, a bowl of kimchi and some sauces.
Look how Maangchi makes this soup!

Saturday, August 08, 2015

Relish, chutney, salsa....

Chyba wszyscy się ze mną zgodzą, że to NIE jest pogoda do fotografowania swetrów! Nawet, jeśli jest to częściowo ażurowy Mały Sweterek z białej bawełny... *^-^*
Almost 40 degrees C! It's SO NOT the weather for taking photos of a sweater! Even if it's a lacy white cotton Tiny Cardi... *^-^*


No to pokażę coś innego, bo nie ograniczam się tylko do leżenia przed wentylatorem!
So I'm going to show you something else today, because I don't sit in front of the electric fan all the time!



Przerobiłam wiadro działkowych czerwonych porzeczek na konfitury. Nastawiłam ogórki do umałosolnienia oraz próbną partię do kiszenia. Zrobiłam mnóstwo małych słoiczków ogórkowo-cukiniowego relisha (chutneya? salsy? sosu?... *^v^*) - jak się okaże smaczny, to podzielę się przepisem.
I turned a bucket of red currants into a jam, then I put cucumbers into jars and made a big batch of a dill relish. I'll share the recipe when I try this and check if it's good or not.




I znowu dziergam!
Miałam tydzień bezruchu, kiedy nie wiedziałam, za co się zabrać - na dokończenie Settlera albo zaczynanie Merle jest stanowczo za gorąco, a nie miałam pomysłu na nic innego. Aż wreszcie popatrzyłam na najbliżej leżące motki, pozostałe po skończeniu Chai Latte i doznałam olśnienia! I tym samym przyłączyłam się do Herbatkowej Kampanii Zwyklakowej.

And I keep on knitting! I had a week of a standstill, after finishing the last cardigan I didn't know what I wanted to work on. It's way too hot to knit wool so I didn't feel like finishing Settler or starting Merle. Then I looked at the yarn skeins left after finishing the last cardigan and I was inspired! So, I joined Herbatka's Average Sweater Campaign.




Wygarnęłam motki Yarn Art Cotton Soft w kolorach czarnym, kremowym i karmelowym, dodałam im jako kolor bazowy średni jeans i dziergam zwyklaka. W sumie nie wiem, czy to będzie można nazwać zwyklakiem, bo będzie to pulower wielokolorowy i z wzorem, więc czy będzie taki zwyczajny?... No, ale w każdym razie się dzieje. Inspiracją jest sweterek Dessine Moi Un Mouton autorstwa Rililie, ale u mnie włóczka jest sporo cieńsza, kolor bazowy nie jest dziergany wzorem tylko na gładko i zamierzam pokombinować z rękawami. Sam ozdobny ścieg - broken seed stitch - można zobaczyć też w innych wzorach, np.: Broken Seed Stitch Socks albo Broken Seed Stitch Kammekkaat.
I took the Yarn Art Cotton Soft skeins in black, cream and caramel, added the jeans blue as a main colour and started a pullover. I'm not sure you can call in an average one because it'll have colourful stripes and a decorative stitch but anyway, that's my contribution. I was inspired by the Dessine Moi Un Mouton sweater by Rililie, although my yarn is much thinner, the base colour is work in knit stitch and I want to change the sleeves. The broken seed stitch used in this project can be seen in other projects, like for example: Broken Seed Stitch Socks or Broken Seed Stitch Kammekkaat




Rozważam również dołączenie do akcji Skarpetkowy KAL u Amanity, ale ponieważ chcę zrobić długie podkolanówki do zimowych kozaków, to z tym poczekam, aż się lekko ochłodzi. ^^*~~
I've been also considering joining the Sock KAL at Amanita's, but because I want to make a pair of long wool socks for the Winter boots I'm going to wait a bit till the weather chills down. ^^*~~ 




Coś tam też się szyje, ale musiałam zrobić sobie przerwę na uzupełnienie zapasów kalki i papieru do wykrojów. Jak skończę, to będzie niebiesko a potem kwieciście. ^^
Tyle na dzisiaj, wracam przed wiatrak z drutami w rękach! Miłego weekendu!
I've been also sewing but I had to take a break for resupplying the pattern paper, ect. When it's finished, it'll be blue and then there will be flowers. ^^
That's all for now, I'm going back in front of the fan now, with knitting needles. Have a great weekend!