Friday, November 02, 2018

Powroty



Takie to dziwne, przez prawie miesiąc nie miałam w ręku ołówka czy pędzla. Nie było kiedy, cały czas w biegu. Miałam wrażenie, że nawet gdy przez moment siedzę to dokądś pędzę... A jak miałam chwilę, to zamykałam oczy i wyłączałam się z rzeczywistości, żeby niepobyć i odetchnąć. Niby wakacje, ale w głowie kołowrót, co działo się przed wyjazdem..., co tu jeszcze chcę zobaczyć, jakie miejsca odwiedzić, co zjeść czego się jeszcze nie jadło, gdzie trzeba pojechać po to czy tamto, no i wieczorami to poczucie winy, że blog, że się zobowiązałam, że padam na nos a powinnam pisać. Robert chce opracować filmy ale żeby to zrobić, trzeba usiąść, obejrzeć materiał, wybrać, dodać muzykę, spiąć w całość, wysłać, to trwa. Zaczynam się buntować, mówię sobie, że nie będę pisać, bo w końcu jestem na WAKACJACH i nic nie muszę! A potem przypominam sobie, że obiecałam. I, że nie robię tego tylko dla innych, sama sięgam pamięcią właśnie na Fumy, żeby przywołać to czy tamto wspomnienie, bo z głowy już uleciało i w pamięci zbiło się w bezwładną masę z wieloma innymi wspomnieniami jak ciasto w dzieży. No więc zamiast paść w pościel i zapomnieć na chwilę o całym świecie siadam i piszę. Ale jednak coś tu nie gra tak do końca, to nie są takie wakacje, jakich potrzebuję. Trzeba coś tu zmienić, zrobić inaczej. Jeszcze nie wiem co. Pomyślę. Przed kolejnym wyjazdem. Na pewno o tym pomyślę. Mamy już plan na następny wyjazd, jego zarys, pomysł, będzie trochę inaczej, bez biegania jak kurczak bez głowy. Czy się uda zobaczymy, ale doszliśmy do innego etapu w naszej japońskiej przygodzie.
That's so weird, I didn't touch a pencil or a paintbrush for almost a month. I didn't have time, always in a rush. I felt that even if I say down I was running somewhere... When I had a spare moment I closed my eyes and switched off, going down into a non-being and breathing. It was supposed to be a holiday time but I was confused, thinking about what was happening before we left..., what I still want to see, to visit, what I ate and haven't eaten yet, what I need to get where, and that pangs of conscience in the evenings, about the blog - because I promised to write but I'm so tired I cannot open my eyes. Robert wants to add movies to posts, so we have to watch the content, make choices, add music, put it together, send, it takes time. So, mutiny on my side, because it's supposed to be HOLLIDAYS and I should not have to do anything! And then I recall I made promises. And that I don't do it only for the readers, I keep coming to my holiday blog Fumy to go back to this or that memory when my own head is empty and all the past events mix up together like a cake dough. So instead of going to sleep I sit down and write. But I feel it's not okay, this is not the kind of holidays I need. I must change it somehow, do it in a different way. I have no idea how to change it. I'll think about it. Before the next trip, definitely think about it. We have a plan for the next trip, the outline, the idea, it'll be different, no running around like crazy day by day. We'll see if it works but we decided we reached a new stage in our Japanese adventure.




Na śniadanie jajecznica i porządne pieczywo, na obiad będzie ogórkowa. Pranie w toku, walizki puste, stygną w oczekiwaniu na następne pakowanie. Nie chciałam zabierać ze sobą za dużo rzeczy, spanikowałam bo musi być miejsce na zakupy, pamiątki z podróży, a zabrałam za mało... A przecież od lat wybieramy linie lotnicze, które pozwalają nam wziąć po dwie 23-kilowe walizy plus kabinówka na osobę, mogłam zabrać całą zawartość mojej szafy!... Inaczej pakuje się walizkę na wyjazd latem - szorty, topy i letnie kiecki są małe, krótkie, cienkie, lekkie, można upchać ich sporo. Jesienią bierze się długie spodnie, bluzy, swetry, powinnam była dopakować jeszcze ze dwie, trzy podstawy, w połowie wyjazdu znudziłam się tym, co miałam do ubrania.
Scrambled eggs for breakfast and some proper Polish bread, I'm cooking sour cucumber soup for lunch. Clothes in the washing machine, the suitcases are empty, cooling off before the next leave. I didn't want to take too much with me, I panicked because you need space for shopping, souvenirs, and I took too little... And for years now we've kept choosing the airlines that let us take two 23 kilo suitcases plus a cabin luggage per person, I could have taken my whole wardrobe if I wanted!... You pack different things when you go on holidays in the Summer - shorts, tops and Summer dresses are small, short, thin, light, you can stuff many of them. In the Autumn you take long trousers, sweatshirts, sweaters, I should've packed two, three more basics, in the middle of the trip I was bored with what I had to wear.

Martwiłam się kotami, jak zniosą tak długą rozłąkę, zostały pod dobrą sprawdzoną opieką ale mimo to pierwszy raz na tak długo beze mnie... A one puszyste, na początku jakby nas nie poznały, Aki obowiązkowo na komodzie w przedpokoju, no bo jak to - ktoś wchodzi, trzeba powitać, Fuki w drzwiach do sypialni i gdy wjeżdżają walizki - chodu!.... Ale wrócił i patrzy z daleka zainteresowany. Aki za moment zaczyna mruczeć i się tulić, a potem obydwa latają za mną krok w krok, gdy opróżniam walizki, roznoszę rzeczy po mieszkaniu.
I was so worried about the cats, how they would cope for such a long time without us for the first time. They were left with a good friend who stayed with Ryszard before but still, they're still young and would spend time without me for almost a month... But they're happy, at first they seemed not to have recognized us. Aki on the chest of drawers next to the door, checking who's coming in, Fuki in the bedroom doorway, just in case it's time to run away... But then Aki starts to purr and come for a hug, and they keep accompaning me while I unpack the suitcases and go around the flat putting things in their places.





Zaparzam kubek herbaty hojicha i przeglądam przywiezione pamiątki. Dostałam od Eri książkę z wykrojami i rolkę pięknego materiału, i już wiem co chciałabym z niego uszyć. ^^*~~ Kupiłam dwie świetne książki kucharskie - jedną z przepisami na zupy miso z najróżniejszymi wkładkami, druga skupia się na popularnym ostatnio temacie niemarnowania (もったいない, 使いっきりムダなし) - mamy całą kapustę i jak ją przyrządzić, żeby się nie znudziła i zjadła się do końca, pomysłowe i smakowite. Robert poustawiał nowe figurki, chyba czas na wymyślenie, gdzie ustawić drugą gablotę, bo figurek przybywa i już się tłoczą. Wrzucam do prania materiały, które upolowałam na targu staroci i planuję, na co je przemienię, na pewno będą spodnie, może nawet ze dwa rodzaje, sukienka, zobaczymy co jeszcze. ^^*~~ Mam nowe japońskie farby, jeszcze nie próbowane, bo nie było jak i kiedy, mam książkę z pięknymi akwarelami polskiego artysty mieszkającego w Tokio Mateusza Urbanowicza, pokażę następnym razem.
I brew a big mug of hojicha tea and I look through the souvenirs we brought. I got from Eri the sewing book and a roll of beautiful fabric, I already know what I want to make using it. ^^*~~ I bought two nice cookbooks - one has many miso soup recipes with different toppings, the other concentrates on the recently popular idea of no waste cooking (もったいな, 使いっきりムダなし) - we have a whole cabbage and we make various dishes from it, and we're still happy with the taste and don't throw out anything, tasty and inventive. Robert arranged the new figurines in the cabinet, I think it's time for a new bookcase, they don't fit too well anymore. I put the fabrics in the wash, the ones I found in the flea market, and I dream about what to turn them into, definitely a pair of trousers or two, a dress and who knows what else. ^^*~~ I have new Japanese watercolour paints, not touched yet, I have a book with watercolour illustrations by the Polish artist living in Tokyo Mateuszy Urbanowicz, I'll share them next time.





Staram się nie myśleć o remoncie łazienki, który nas czeka za kilka dni, o formalnościach spadkowych, które muszę załatwić, o mieszkaniu po rodzicach, które muszę do końca posprzątać i wynająć, o działce... Wszystko to mnie przerasta i najchętniej schowałabym się do namiotu z koca i udawała, że mam pięć lat i to wszystko mnie nie dotyczy, bo jakiś dorosły to za mnie pozałatwia.
A za oknem jest tak...
I try not to think about the bathroom renovation we are facing in a few days, about the inheritance formalities I have to settle, about my parents' flat I have to finish cleaning and rent, about the allotment... I feel overwhelmed and I'd just hide in the blanket tent and pretend to be 5 years old so it wouldn't concern me and some adult would take care of that all in my place. And here is what I see outside my window...




Takiego widoku spodziewaliśmy się w Japonii, specjalnie pojechaliśmy na wakacje w październiku. Okazało się, że byliśmy w błędzie! Lena powiedziała, że kolorowa jesień w Tokio była, owszem, gdy ona odwiedzała Japonię w drugiej połowie listopada... Październik był podobno wyjątkowo ciepły w tym roku ale i tak wieczory były już chłodne a w dzień nawet gdy grzało słońce to w cieniu było zimno (a należy pamiętać, że tu słońce zachodzi około 17:00 więc dzień kończy się szybko), do tego inne dziwadła pogodowe - nie zażyliśmy ani jednego deszczowego dnia (poza lekką mżawką raz o poranku) i ani razu ziemia się nie zatrzęsła. Przekonaliśmy się, że na wakacje chcemy jeździć w wakacje - kiedy jest ciepło i można całymi dniami spacerować nad rzeką, robić pikniki w parkach, siedzieć nad zatoką, wieczorami łazić po upalnym tajemniczym mieście. 
Powoli ogarniam się po powrocie i już zaczynam planować kolejny wyjazd. ^^*~~
That's what we wanted to see in Japan, we planned our trip for October specially for the colourful leaves. It turned out we were wrong! Lena said that she saw such trees when she was last time in Tokyo in the second half of November... October was unusually warm this year we were told, although evenings were chilli and even if there was full sun during the day it was cold in the shade (and you have to remember that sun sets in Tokyo around 5 pm, so the day is short), we didn't have a single full rainy day (only some drizzle on one morning and evening), and no earthquakes for the whole time, more strange weather. We've found out that we want to go on holidays in the Summer - when it's hot and you can take long walks along the river bank, make picnics in the parks, sit at the ocean, in the evenings stroll around the mysterious hot city streets.
I slowly settle again into my Polish reality and start to plan new trip to Japan. ^^*~~

Tuesday, October 30, 2018

Głowa mi nie zmarznie

Tuż przed wyjazdem w moje palce wróciła magia dziergania i planując nowe swetry na rozruch zrobiłam sobie na szybko dwie nowe czapki. Jedna jest bardziej ozdobna, druga bardziej ocieplająca, jedna ze wzoru a druga z głowy. *^v^*
Just before leaving for holidays the knitting magic came back to my fingers and for a start while I was planning new sweaters I made two hats. One is more decorative, the other warmer. The former is from the pattern, the latter I created on the go. *^v^*



Pierwsza to "Baloons over Bagan" autorstwa Doroty Knitologa i muszę bez wazeliny przyznać, że jest to świetnie napisany wzór! Wszystko się w nim ładnie spina, jest czytelny, zawiera dwie wersje - rozpisaną na rzędy i schemat czyli dla każdego coś miłego. Wybrałam na nią włóczkę Drops Alpaca w cudownym kolorze o nazwie Mgła a ponieważ dopięłam do niej srebrną broszkę przedstawiającą ptaka w locie, stąd moja nazwa pochodząca od gatunku mewy - "Yurikamome" (百合鴎). ^^*~~
The first one is the "Baloons over Bagan" by Dorota Knitolog and even if she's a blogging friend I must say without any buttering up that it's a great pattern! Everything is well designed and written, it contains two versions - written row by row and a chart, so you may choose your favourite way. I chose Drops Alpaca in the pretty shade called Fog and because I pinned a nice sliver bird brooch to it I called the hat with the name for the seagull species - "Yurikamome" (百合鴎). ^^*~~



Czapka jest zaprojektowana jako otulający czaszkę orzeszek ale ponieważ ja lubię czapki zwisające to wprowadziłam małą zmianę - kiedy skończyłam 52 rządek robótki wróciłam do rzędu 30 i wykonałam dodatkowe powtórzenie jednego motywu, a potem normalnie zakończyłam czapkę. Dzięki temu mam lekko wydłużony zwisający czubek. *^o^*
The hat has been designed as a round fitted one but because I like my hats a bit loose I introduced a small change - when I finished row 52 I went back to row 30 and added one more repeat of the "baloon" element, then I went to row 53 and finished the hat as in the pattern. And so I have a slouchy hat. *^o^*



Czapka jest cieniutka i ażurowa, i chociaż zrobiłam ją z Drops Alpaki to nie jest szczególnie ogrzewająca, chociaż na japońską jesień wystarcza *^v^*. Raczej taki dekoracyjny dodatek upiększający, no, może wczesną jesienią lub późną wiosną spełni funkcję osłaniającą głowę przed lekkimi podmuchami wiatru (tak też ją noszę, zsuniętą wysoko na czoło). Wcale mi to nie przeszkadza, takie czapki też są potrzebne a wręcz niezbędne dla dopełnienia naszego wyglądu!
The hat is thin and lacy, and even when I made it from Drops Alpaca it's not really very warm. It's a decorative accessory, well, maybe in the early Autumn or late Spring it will warm up my head (that's why I wear it like that, high on the forhead). I don't care if it's not too warm, I need such a jewel hat to look cute and spice up my outfit!


***

Druga czapka jest stricte funkcyjna - ma grzać!
Zrobiłam ją najpierw z dwóch nitek Drops Nord w kolorze Deep Ocean na drutach 4 mm, ale jakoś mi się nie podobał efekt końcowy... Za ciasna, za gładka...
The second hat is functional - it has to be warm!
At first, I made it from Drops Nepal (Deep Ocean shade), two threads held together on 4 mm needles and I somehow didn't like the result... Too tight, too smooth...


No to domówiłam jeden motek Drops Kid Silk w kolorze Petrol (tak! zrobiłam to! zamówiłam online JEDEN motek włóczki!... *^V^*) i złapawszy trzy nitki razem na drutach 5 mm otrzymałam taką czapę, którą nazwałam 深海 (Shinkai czyli "Morskie Głębiny").
So, I bought a skein of Drops Kid Silk in Petrol shade (yes! I did it! I bought ONLY ONE skein of yarn!... *^V^*), and with three threads together on 5 mm needles I got the following hat I called 深海 (Shinkai or "The Depths of the Sea").



Gdyby ktoś chciał taką czapkę wydziergać, to przepis jest prosty:
- nabieramy 80 oczek na druty 5mm, zamykamy w kółko uważając, żeby nie przekręcić robótki
- ściągacz
R1: [o.p, o.l] powtarzać
R2: o. p
R3 = R1
R4 = R2
R5 = R1
Następnie przerabiamy prawymi oczkami kolejne 55 rzędów (albo tyle, ile chcemy, czapka będzie dłuższa lub bardziej okrągła).
R56: [4 o.p, 2o razem] powtarzać, 2o razem
R57: o prawe
R58: [2 o.p, 2o razem] powtarzać, 2 o.p
R59: o prawe
R60: [2o razem] powtarzać
R61: o prawe
R62: [2o razem] powtarzać
Przeciągnąć nitkę przez wszystkie pozostałe oczka.
If you want such hat here is the basic pattern:
- cast on 80 sts on 5 mm needles, connect the ends, be careful not to twist
- ribbing:
R1: [k, p] repeat
R2: k all
R3: [k, p] repeat
R4: k all
R5: [k, p] repeat
Then knit the following 55 rounds, (or the number required, you can make your hat longer or smaller more round).
R56: [k4, k2tg] repeat, k2tg
R57: k all
R58: [k2, k2tg] repeat, k2
R59: k all
R60: [k2tg] repeat
R61: k all
R62: [k2tg] repeat
Pass the yarn through the remaining stitches and you're done!



Tuesday, October 23, 2018

Rafa Koralowa

Sukienka kombinowana z dwóch wykrojów - wiecie, że lubię taki układ, w którym składam dwa sprawdzone pomysły.
Góra pochodzi z wykroju #108 z Burdy 11/2003 (widzieliście tę sukienkę tutaj i tutaj), dół z sukienki #125 z Burdy 08/201. Materiał to bawełna z kolekcji Timeless Treasures kupiona tutaj.
This dress is a combination of two patterns - you know I like to compose two tried ideas into one new one.
The top part comes from the #108 from Burda 11/2003 (you saw it here and here), skirt from the dress #125 from Burda 08/201. The fabric is a cotton from the Timeless Treasures collection bought here.




Cóż mogę powiedzieć o tych wykrojach - sprawdzone, więc nie było niespodzianek podczas szycia. Ponieważ nie dodawałam rękawów zrobiłam tylko jedną małą modyfikację - dodałam małe zaszewki na linii biustu, żeby pacha w tym miejscu lepiej przylegała i nie ukazywała się moja bielizna (gdyby był tam doszyty rękaw nie miałoby to znaczenia). Tym razem sukienka bez kieszeni w szwach bocznych, nietypowe, wiem, ale jakoś mi tu nie pasowały.
What can I say about those two patterns? Well known so no surprises when I was sewing the dress. Because I didn't add the sleeves, I made small pleats at the bustline to make the top more fitted and not gap (with a sleeve there it wouldn't matter). No pockets this time, I somehow didn't feel like adding them.




Sukienka wciąż letnia, jedna z tych, które się narzuca i leci do warzywniaka. I pojechała ze mną na wakacje w październiku... I niestety przeliczyłam się! Pogoda podobno i tak jak na październik jest bardzo dobra, dopiero około 20-go zaczęło być deszczowo i chłodno, ale nie jest to już aura na bawełniane kiecki bez rękawów. Dlatego noszę ją warstwowo a po powrocie odwieszę ją do szafy i poczeka na powrót wiosny. *^-^*~~~
This dress is a Summer one, the one you just put on and run for the groceries. And I took it with me for holidays in October, well... I was too optimistic! We've been told that the weather is unusual warm this year and it's true, only around 20th Oct it started to rain and get colder, and it's definitely not the weather for the cotton sleevesless dresses to be worn on their own. That's why I wear it layered and when I go back home I'll hang it in the closet and let it wait till next Spring. *^-^*~~~





Zdjęcia zrobiliśmy w Hiroszimie i w Ebisu Garden i Muzeum Ebisu w Tokio.
We took the photos in Hiroshima, and in Ebisu Garden and Ebisu Museum in Tokyo.

Monday, October 15, 2018

Kurage Hime

Przyznaję, że tym razem się nie popisałam...
I admit this time I screwed up...



Kupowałam ten materiał na pamięć, wrzuciłam 1,5 metra do koszyka bo 1,5 metra spokojnie wystarczyłoby na model, który chciałam uszyć. Wiem o tym, szyłam już takie kiecki i wystarczało. Ale...
I bought this fabric automatically, I put 1,5 m in the shopping cart because I knew that 1,5 m was enough for a dress I wanted to make. I know that because I used to make such dresses and it was enough. But...



Wystarczyłoby, GDYBY tkanina miała 135 cm szerokości, albo więcej. A ta nie miała...
It would have been enough IF the fabric was at least 135 cm wide or more. But this one wasn't...



Nie spojrzałam. Nie jestem przyzwyczajona, że te głupie dizajnerskie materiały są projektowane pod patchworkowców, którzy kupują tłuste ćwiartki, czyli ok. 50x50 cm. W związku z tym materiały są produkowane w szerokościach od 100 do 112 cm.... (jakby nie można było zrobić 150 cm szerokości, idealnie by się to dzieliło!)
I didn't take a look. I'm not used to those stupide designers' fabrics designed for the patchwork makers who buy fat quarters which is about 50x50 cm. So, the fabrics are produced in the width from 100 to 112 cm... (as if you couldn't just make it 150 cm wide and cut into three squares!)



Bawełna z kolekcji "Into the Deep" marki Michael Miller jest właśnie takim przykładem wąskiej tkaniny skierowanej przede wszystkim do szyjących patchworki i ma 112 cm szerokości. Kiedy miałam ją już w rękach i zorientowałam się, jaki popełniłam błąd, od razu rzuciłam się do poszukiwań tego materiału w Sieci. Dokupienie go w Hong Kongu nie wchodziło w grę - za wysyłkę zapłaciłabym więcej niż za metr tego materiału, nie chciałam wydawać takich pieniędzy (ani dorzucać do koszyka niczego innego, żeby zapłacić 70 dolarów i mieć darmową wysyłkę...). Poszukałam w polskich sklepach z tkaninami, ale akurat tej wersji nigdzie nie było! (istnieje ten sam wzór meduz, ale na seledynowym tle, a ja potrzebowałam granatowe)
Cotton from the "Into the Deep" Michael Miller's collection is such a fabric dedicated to patchwork makers so it is 112 cm wide. When I had it in my hands and I realised my mistake I started to look for this fabric online. I couldn't buy more in the Hong Kong shop I bought it - one metre would cost me less than the shipping fee and I didn't want to spend such money (or buy more fabrics to get to 70 USD and have a free shipping...). I looked in the Polish online shops but they didn't have this colour (there are two versions, light green and dark blue, the one I needed).



Podąsałam się na siebie a potem poszłam po rozum do głowy. Skoro mam niewiele tego materiału i więcej mieć nie będę, to koniec z rozpaczą, trzeba pomyśleć! Trzeba znaleźć takie rozwiązanie, które uratuje ten projekt sukienki! (nie chciałam szyć spódnicy, spódnic prawie nie noszę, więc...) Przeszukałam różne pomysły na sukienki i znalazłam coś, co już szyłam i akurat się nadawało - model #118 z Burdy 11/2003. Dokupiłam granatowy jeans i połączyłam te dwie tkaniny. *^v^*
I sulked a bit but then I started to think. I didn't have enough fabric for a whole dress and I couldn't get more, that was a fact, let's get over the drama and find the solution! Let's find the way to save the dress project! (I didn't want to make a skirt, I rarely wear skirts) I looked through different dress patterns and I found something I already made and it was perfect - dress #118 from Burda 11/2003. I bought a piece of dark blue denim and I connected two fabrics in one dress. *^v^*




To jeden z tych bardzo przyjemnych modeli - troszkę skomplikowany do uszycia, bo trzeba wyciąć kilka elementów i dopasować je do siebie, ale kiedy już przejdziemy ten etap to możemy spokojnie pominąć suwaki czy guziki i zszyć wszystkie szwy - nie wiem, jak to jest, ale ta sukienka jest dopasowana a mimo to można ją założyć i zdjąć bez rozpinania boków! Dodatkowo, ma wyjątkowo przyjemny kształt sprzyjający sylwetce.
It's one of those nice patterns - a bit complicated because it has several elements but when we go past that stage we can just stitch the side seams - I have no idea how it's possible but the dress is fairly fitted and yet we can put it on and off without any zippers or buttons to open! What's more, the shape is really fetching to the silhouette.



Zrobiłam kilka zmian w wykroju - zmieniłam podkrój szyi przodu i tyłu, tył wyrysowałam po półkolu a przód rozcięłam na dwie części i narysowałam linię "serduszka". Zmieniłam też boczne szwy spódnicy - sukienka na bokach jest minimalnie rozkloszowana, a ja ten klosz powiększyłam, rysując od talii szerszą spódnicę. Materiału w meduzy wystarczyło mi na "zewnętrzne" elementy a z jeansu wykroiłam pasy na biuście i łopatkach i środkowe części przodu i tyłu. Dodałam nakładane kieszenie przesunięte ku środkowi przodu sukienki.
I made some changes to the original pattern - I altered the neckline, I lowered the back in the deep circle and I cut the front into two parts, drawing them in the "heart" shape. I changed the side seams of the skirt - the dress is slightly flared but I wanted to make it bolder so starting at the waistline I drew the skirt part wider. I had enough of the patterned fabric for the "outer" parts and I used denim for the bustline bands and the middle parts for both front and back. I added patch pockets reallocated towards the centre of the dress.




I tak powstała sukienka z łączonych tkanin, ale chyba wyszła mi całkiem nieźle, co sądzicie? ^^*~~
Zdjęcia zrobiliśmy w Jokohamie.
And here comes the dress made from two fabrics, I think I did a good job, what is your opinion? ^^*~~
The photos were taken in Yokohama.

Wednesday, October 10, 2018

Wielorybnikiem być niełatwa sprawa

Kiedy pokazałam niedawno moje pierwsze uszyte spodnie obiecałam, że będzie ich zmodyfikowana wersja. Pierwszy model uszyłam zgodnie z wykrojem wpuszczając szeroką gumę w tylną część paska, natomiast w tym egzemplarzu zmieniłam tył spodni.
I oto ona:
When I recently shared my first sewn trousers I promised a modified version. The first pair was exactly as in the pattern, with a wide elastic at the waist in the back part, but here I changed that.
Here they are: 



Model pochodzi z książki "ソーイングナチュリラ シンプルナチュラルなおしゃれ服" czyli "Naturalne szycie. Proste i naturalne modne ubrania". Tym razem tylną część spodni dopasowałam do figury czterema zaszewkami i doszyłam pasek odpowiadający mojej talii plus kilka centymetrów na zapięcie (wszyłam trzy duże zatrzaski). Rozważałam dodanie szlufek i możliwość zakładania dodatkowego paska, ale na razie postanowiłam ich nie doszywać i zobaczyć, jak się nosi taka wersja, gdyby pasek okazał się niezbędny to zawsze mogę szlufki dodać później.
The pattern comes from the book "ソーイングナュリラ シンプルナチュラルなおしゃれ服" which means "Natural sewing. Simple and natural fashion clothes". This time I decided to make the back part fitted to my figure and so I made four darts and added the belt corresponding with my waistline plus a few cms for press studs. I thought about adding the belt loops but I resigned from them for now. I thought I'd see how the trousers behave and maybe add the loops later.






Materiał z jakiego spodnie powstały to bawełna kupiona na modes4you.com, która była sztywna ale po upraniu stała się niesamowicie miękka i trochę lejąca, więc podklejałam fizeliną prawie wszystkie szwy, bo inaczej tkanina uciekała i proste linie się deformowały. W trakcie szycia trochę żałowałam, że przeznaczyłam ten materiał na spodnie, ale po namyślę przyznaję sobie rację za takie wybór - sukienka z tak miękkiej tkaniny byłaby "flaczkowata" i nie trzymałaby żadnego kształtu, a pod postacią spodni blisko ciała, które mają dodatkowe naszywane kieszenie (na pupie i na udach) jest bardziej zdyscyplinowana.
I made those trousers from the cotton bought at modes4you.com, the fabric was stiff but after washing it became incredibly soft and a bit flowy, so I had to glue the interlining to almost all the seams, if I didn't the lines were not straight because the fabric stretched and buckled. During sewing I slightly regretted that I made a pair of trousers from that fabric but later I was happy with my choice - the dress from that very soft cotton wouldn't keep it's shape and it would quickly become flabby, and if it's trousers close to the body, with some patch pockets (on my bum and on thighs) it's more disciplined.



Już myślę o następnych egzemplarzach z tego zmodyfikowanego wykroju - chciałabym spróbować się z dopasowanymi spodniami z elastycznego jeansu, co jest tym bardziej kuszące, że szyjąc sobie sama mogę dowolnie zmienić długość i szerokość nogawek, dopasowując je do moich nóg. *^o^*
I've been already thinking about next trousers from that modified pattern - I'd like to try and make fitted pair from elastic jeans which is more tempting because I can adjust the pants leg length and width to my legs. *^o^*



Jeszcze rzut oka na te przesłodkie wieloryby!... *^O^*
Zdjęcia zrobiono w parku Kyu Shiba Rikyu, Tokio.
One more glance at those cute whales!... *^O^*
Photos were taken in the Kyu Shiba Rikyu park in Tokyo.

Sunday, October 07, 2018

出発!

No to lecimy! Przez najbliższy miesiąc do zobaczenia głównie tam --> Fumy Turystyczne!
(ale będą też wpisy tu na blogu ^^*~~)
So, off we go! In the following month see you mainly over there --> Fumy Turystyczne!
(but there will be posts here too ^^*~~)

Monday, October 01, 2018

Poniedziałek. Fajnie, c'nie?

Zacznijmy od czegoś pysznego - lada dzień skończą się porządne, smaczne, słodkie pomidory. To mnie odrobinę smuci, ale tak to jest w zmianach pór roku - kończą się dojrzałe i pyszne świeże pomidory w sałatkach a zaczyna się sezon na passaty i sosy pomidorowe. Nie ma co płakać tylko trzeba korzystać z ostatnich smakowitych egzemplarzy i zrobić na przykład taką birmańską sałatkę:
Let's start with something delicious - any day now we will say goodbye to proper ripe sweet tomatoes. It's a bit sad but that's what happens when the seasons change -  tasty fresh tomatoes in salads make space for the passatas and sauces, and that's fine. We shouldn't whine and just make use of the last delicious tomatoes, for example in such salad:




Przepis pochodzi z Jadłonomii i jest to coś innego niż nasze klasyczne plasterki pomidorów ze szczypiorkiem posypane solą i pieprzem. Smaki zdecydowane, trochę słone, trochę kwaśne ale zrównoważone słodyczą pomidorów, chrupiące orzeszki urozmaicają konsystencję i kolendra - ach, kolendra!... (Można ją zamienić na natkę pietruszki albo szczypior, jeśli ktoś kolendry nie lubi.) Następnym razem robiąc tę sałatkę dodam jeszcze spore drobniutko pokrojone czerwone chilli! *^v^*
Recipe comes from the Polish vegan blog Jadłonomia and it's something different from the classic tomatoes in slices with chopped Spring onions and salt and pepper. The flavours are complex, a bit salty, a bit sour but balanced with the sweetness from tomatoes, nuts and seeds change the consistency and coriander leaves - oh, boy! coriander my love!... (if you cannot stand coriander you can use parsley or Spring onions) Next time when I make this salad I'll add some finely chopped red hot chili! *^v^*

Poniedziałek, co Wy na to?
Today's Monday, how about that?



U mnie pół dnia biegania po mieście i załatwiania różnych spraw. A potem siadam do stołu z michą sałatki birmańskiej, wstawiam gar barszczu ukraińskiego żeby się ugotował na kolację. Robię herbatę i kroję jabłka na deser - oszalałam tej jesieni na punkcie jabłek i orzechów laskowych, jakbym czuła, że za kilka dni zmienię sposób jedzenia i do jabłek i orzechów wrócę dopiero w listopadzie... 
I've been running around doing some errands today. Then I sat down with a bowl of a tomato salad and put the pot of Ukrainian borscht on the stove to cook it for dinner. I make tea, cut the apples into quarters - I am obsessed this Autumn with apples and hazelnuts, as if I felt in a few days I'll change my way of eating and come back to apples and nuts in November...




W niedzielę pojechaliśmy na działkę i zebrałam wiadro owoców pigwowca - pachną słodko i ten zapach jest zapowiedzią syropu, który z nich zrobię jeszcze przed wyjazdem. Pisałam Wam już o nim? Pigwowca kroimy w plasterki, układamy w słoikach, przesypując cukrem, po kilku dniach plasterki zanurzają się w słodkim syropie o wspaniałych właściwościach wspomagających nasze zdrowie, kiedy za oknem słota, wiatr a nawet mróz. Ja wlewam sobie kilka łyżeczek syropu do gorącej herbaty, dorzucając dwa, trzy plasterki owocu.
On Sunday we went to my parents' garden and picked up a bucket of flowering quince fruit, they smell so sweet and this smell is the augury of the syrup I'm going to make before we leave for holidays. Have I mentioned it before? You cut the fruits into slices, place them into jars adding sugar in between the slices, after a few days the fruit will dive under the surface of sweet thick syrup that is tasty and very healthy. So, whenever there's a cold rainy freezing weather I put some syrup in my tea, adding also a few slices of quince too.




Siedzę więc, zupa po cichu pyrka na gazie, koty biegają za piłeczką, chrupię jabłka i przeglądam nowe książki kucharskie, jakie dziś do mnie przyszły. 
Dzień dobry, mam na imię Joanna i jestem książkoholiczką, z tym, że chodzi głównie o książki z przepisami. Tym razem zaopatrzyłam się w trzeci zbiór przepisów Mai Sobczak z bloga Qmam Kasze - "Do ostatniego okruszka" oraz coś co musiało się znaleźć w mojej biblioteczce, bo jestem wielką miłośniczką kartofelków - 60 genialnych przepisów na ziemniaka Joanny Jakubiuk!!! *^O^* Nic jeszcze nie wiem o tych książkach, więc recenzje za jakiś czas, ale myślę, że się nie rozczaruję.
So, I sit at the table, the borscht is quietly simmering, cats keep chasing the fluffy ball, I munch on apples and look through two new cookbooks I received today.
Good morning, my name is Joanna and I am a bookoholic, but it concerns cookbooks. This time I bought third book by Maia Sobczak from the blog Qmam Kasze - "To the last crumb"  - recipes for the zero waste cooking, and something perfect for the potato lover like me - 60 great recipes for a potato by Joanna Jakubiuk!!! *^O^* I have no idea about the quality of the content yet so more reviews later, but I believe I won't be disappointed.



Dorzucam spis przepisów z "Ziemniaka":


Kliknij żeby powiększyć:


Dziś jeszcze tylko wstawię pranie i wieczorem zamierzam zalec na kanapie z herbatą, orzechami, jabłkami, książkami, kocem i drutami, bo nowa czapka na listopadowe szarugi sama się nie wydzierga, prawda? ^^*~~

Today I'm still going to do the laundry and then in the evening I'm going to nest on the sofa with tea, hazelnuts, apples, books, a warm blanket and needles, new hat for November dull and cold days won't knit itself, right? ^^*~~

Saturday, September 22, 2018

Niespodziewany początek jesieni

Dziś pierwszy dzień kalendarzowej jesieni i akurat aura idealnie się do kalendarza dopasowała. Jeszcze wczoraj było 26 stopni, grzejące słońce i gołe nogi w szortach i sandałach, a dziś od rana zachmurzenie, przelotne opady i pogoda kurtkowo-szalowa. Do moich myśli od razu zaczęła się zakradać melancholia, tym bardziej, że utknęłam w procesie sprzątania mieszkania po rodzicach, którego to zadania końca nie widzę, więc dla otrząśnięcia się z rozmyślań zakupiłam sobie trampki w szalonym zestawieniu kolorystycznym starego złota/brązu i pomarańczy, a ta terapia zakupowa od razu wprawiła mnie w wakacyjny nastrój wyjazdowy, gdzie mam nadzieję zażyć jeszcze trochę ciepłej wczesnej jesieni. Ale to dopiero za dwa tygodnie, a tymczasem będę jeszcze ogarniać sprawy mieszkaniowe i urzędowe, mam jeszcze kilka rzeczy do uszycia, muszę wrócić do regularnego malowania i będę powoli pakować walizkę. ^^*~~ Na przykład, uszyłam ostatnio takie spodnie:
Today is the first day of the calendar Autumn and the weather adjusted itself perfectly. Yesterday we had 26 degrees C, warm sun and bare legs in shorts and sandals, today from early morning there's cloudy sky, drizzles and jacket weather. My heart immediately filled with melancholy crawling slowly, supported by the fact that I'm a bit stuck with cleaning my parents' apartment, the task I cannot really see the end to it... So, in order to shoo those thoughts I went shopping and bought some crazy coloured old gold, brown and orange sneakers, a little bit of retail therapy and I'm ready to go on holidays where I hope to enjoy some very warm early Autumn days. But that's in two weeks so for now I have to finish all the apartment issues and some legal work, I still have some things to sew, I need to go back to regular painting and I'll start very slowly packing the suitcase. ^^*~~ For example, I recently finished such pair of trousers:




Ten model był jednym z pierwszych na które zwróciłam uwagę przeglądając książkę "ソーイングナチュリラ シンプルナチュラルなおしゃれ服" czyli "Naturalne szycie. Proste i naturalne modne ubrania". Taki fason (i kolor) kojarzy mi się z ubraniem do biura, a jak wiadomo do biura ja nie chadzam, więc poczułam się skuszona czymś nietypowym i egzotycznym (z mojego punktu widzenia! ^^*~~). Po japońsku są to "spodnie zwężane" i rzeczywiście nogawki zwężają się ku kostkom. Elementem, który mnie najbardziej zainteresował była szeroka guma w tylnym pasku spodni - przy mojej stosunkowo wąskiej talii i szerokich biodrach takie rozwiązanie pozwoliłoby mi wygodnie spodnie założyć i dopasować ich górę do talii. Owszem, można to rozwiązać za pośrednictwem dopasowanego kroju i długiego suwaka z przodu, ale te spodnie suwaka nie mają wcale, co ułatwia ich uszycie (nie znoszę wszywać suwaków w spodnie!... to element, który sprawia mi najwięcej kłopotu).
This trousers' pattern was one of the first ones that caught my attention when I was looking through the clothes in the book "ソーイングナュリラ シンプルナチュラルなおしゃれ服" which means "Natural sewing. Simple and natural fashion clothes". Such shape (and colour) reminds me of the office outfits and as we all know I don't work in an office, so I was tempted by something unusual and exotic (for me! ^^*~~). In Japanese the name simply mean "tapered pants" and yes, the legs get narrower towards the ankles. Also, the back has a feature that can help me adjust the size to my thin waist/wide hips issue - the wide elastic that allows me to put the pants on and fit them to my back. Okay, it can be done also by a very fitted pattern and a long zipper at the front but the beauty of that pair of trousers is that they don't have a zipper (I hate adding zippers to trousers!... that's the most troublesome part of sewing for me).




Materiał znacie już z Kimono Girl i Cukierkowego Morza, ten pierwszy posłużył mi za bazę, ten drugi za elementy dodatkowe - kieszenie i dolną część nogawek. To bawełna, która dawno temu była dostępna w IKEA w kuponach 112 cm na 5 m, i jak można się domyśleć nie jest łatwo zużyć tyle tkaniny na raz. Czerwona bawełna już prawie nie istnieje, ale czarnej mam jeszcze trochę, w sam raz na szorty na następne lato! *^v^*
You know this fabric from dresses Kimono Girl and Candy Sea,the first one I used as a base, the second for the decorative elements - pockets and bottom part of the legs. This cotton was available in IKEA a long time ago and because it's not easy to use up the piece 112 cm wide and 5 metres long, I still have some of that black piece, just enough for a pair of shorts for next Summer! *^v^* I almost ran out of the red one though.




Ponieważ pierwszy raz szyłam sobie spodnie, no i mam dużą różnicę między talią a biodrami, i w dodatku korzystałam z japońskiego wykroju który z założenia jest obliczony na mniejsze kobiety, postanowiłam zrobić próbnik ze starego prześcieradła. Przerysowałam wykrój w rozmiarze LL, zrobiłam próbkę z dużym zapasem na szwy, zszyłam. Nie zmieściłam się wcale. Odpuściłam 1,5 cm na szwach zewnętrznych i 1 cm na szwach wewnętrznych, zszyłam i okazało się, że to jest to! Oczywiście wydłużyłam też nogawki.
Because it was the first time I was making trousers for me, I have a big difference between waistline and hips and I used the Japanese pattern directed to Japanese women who are in general smaller than Europeans, I decided to make a trial pair out of the old linen. I redrew pieces of the pattern in LL size, cut them with big seam allowances and sewn them, and couldn't put the pants on. So, I moved the seams 1,5 cm on the outside seams, 1 cm on the inside seams and the trousers fitted me! Of course, I made the legs longer.




Trochę poszalałam z wyglądem spodni: materiał sam w sobie jest szalony - czerwone ryby, białe ryby, ogromne nadruki imitujące szwy sashiko, do tego dodałam elementy czerwono-różowe - kieszenie na biodrach, nakładane kieszenie na pupie i na udach, mankiet na dole nogawki. Jak szaleć do szaleć! Trochę to wygląda jak piżama, a trochę jakbym uciekła z cyrku, ale co tam. *^V^* Nogawki są na tyle szerokie, że w razie upału można je podwinąć - szerokość konsultowałam z innymi spodniami, które mam w szafie.
I went bananas with this pair: the fabric itself is crazy - big red fish, big white fish, huge prints imitating sashiko stitching, I added elements from the red/pink fabric - side pockets, patch pockets on the back and on the thighs, cuffs on the legs. Why not?  It looks a bit like a pyjama, a bit like I ran away from the circus, but what the heck. *^V^* Legs are wide enough to roll them up in case of a hot weather - I consulted the width with another pair I had in my wardrobe.





Czy poleciłabym taki wykrój spodni - bez suwaka, z gładkim przodem i gumką w tylnej części? Tak, ale...
Ale nie dla osób, które tak jak ja mają różnicę między talią a biodrami większą niż 30 cm. Dlaczego? Jeśli różnica między biodrami a talią jest niewielka, materiału na lędźwiach będzie niewiele i łatwo będzie dopasować gumą spodnie do sylwetki. Jeśli różnica jest duża, żeby dopasować spodnie w tym miejscu musimy mocno zmarszczyć materiał i robi się mocno pofałdowana linia.
Mnie to nie przeszkadza - te spodnie to jest prototyp uszyty z cienkiej bawełny, który z założenia ma być noszony na wakacjach, na luzie, więc nawet jeśli mam nadmiar materiału na nerkach to nie jest to aż tak istotne. Natomiast gdybym szyła takie spodnie do biura z grubszego materiału (tak mi się kojarzy wersja z książki z wykrojami - jasny beż, do tego bluzka koszulowa) to uznałabym, że nie wygląda to odpowiednio. Lepiej zrobić zaszewki dopasowujące spodnie do sylwetki i wszyć suwak w boczny szew, co też zrobiłam w następnej wersji tych spodni, co obejrzycie w innym wpisie niebawem. *^v^*
Would I recommend such trousers pattern - no zipper, flat front, back gathered with a wide elastic? Yes, but...
But not for the girls with the difference between waist and hips bigger than 30 cm. Why? If the difference between waist and hips is not that big, there will be not much fabric on the back to gather. But if the difference is significant, there will be a lot of fabric to gather and there will appear a bulge on the back.
I don't mind it - I made this pair as a prototype from thin cotton and I intended to wear it on holidays, laid-back style. But if I made the office version from thicker fabric (that's how I perceive the trousers in the photo in the pattern book - beige colour, worn with buttoned up shirt), I'd regard this fabric excess as inappropriate. It would be better to fit the back of the trousers with pleats and add the side zipper, which I'm going to show you in another version of those trousers soon. *^v^*


("does my bum look big in this? of course! because it is big, you know..." *^V^*)


A żeby rozpocząć jesień akcentem jesiennym kupiłam włóczkę na dwie nowe czapki. Jedna będzie według wzoru Knitologa (Drops Alpaca w kolorze Mgła i wzór Balloons over Bagan) a druga jeszcze nie wiem, ale kocham ten kolor Głębokiego Oceanu włóczki Drops Nord! *^o^*
To start Autumn with some appropriate element I bought yarn for two new hats. One will be Balloons over Bagan by my friend Knitolog, from Drops Alpaca in the colour Fog, and the other I still haven't decided but I love this Deep Ocean shade of Drops Nord's! *^o^*




To ja teraz pójdę przygotować focaccię z rozmarynem na kolację a Wam życzę gorącej herbaty i ciepłego koca/kota na wieczór, jesień przyszła! ^^*~~
So, now I'm going to go and make rosemary focaccia for diner and I wish you hot tea and warm blanket (and a cat or two) for the evening, Autumn is here! ^^*~~