Wednesday, January 19, 2011

Sokowirówka

Kocurku, o soku z buraka słyszałam, że ma wspaniałe właściwości, na pewno wypróbuję. ^^ A selera lubię, więc sok z niego też powinien mi posmakować (już widzę, jak mój mąż krzywi się z niesmakiem... *^v^*)

Inko, ja kawy nie pijam prawie wcale a do tych kilku filiżanek na miesiąc mam Handpresso Artisana, sokowirówkę specjalnie wybrałam niewielką, też nie mam już na nic miejsca! Mogłabyś kupić model bez pojemnika na sok (podstawiasz szklankę), wtedy maszyna jest mniejsza. Sok pomidorowy na pewno można wycisnąć sokowirówką, ale przećwiczę to dopiero w sezonie, bo teraz pomidory nic nie warte...

Kalino, też bym tak chciała. Przede wszystkim nie mogę jeść grapefruitów, z pomarańczami już nie jest aż tak źle, popróbuję i najwyżej będę je mocno rozcieńczać marchewką. ~^^~

3nereido, nie chciałam robić reklamy, ale niech będzie. ^^
Moja sokowirówka to Clatronic CB 1082 z niemieckiego rynku pod nazwą Bomann, kupiona na Allegro. Zawsze lubiłam sprzęty Clatronica i dobrze mi służyły.



Maszyna ma silnik 400 W, co mam nadzieję zapewni mi porządne wyciskanie soków nawet z twardszych warzyw i owoców, jest średnio-głośna. Ma pojemnik na sok i drugi na wytłoczki, jest w pełni rozbieralna i bardzo łatwa do umycia (wszystkie części zapaćkane sokiem/resztkami są zdejmowalne, część główna z silnikiem albo wcale nie zostaje zabrudzona podczas wyciskania soku, albo tak minimalnie, że wystarczy ją przetrzeć papierem kuchennym).

Jest nieduża i lekka, oczywiście nie miniaturowa, ale akurat, żeby ją wyjąć z szafki, użyć, umyć, złożyć i odstawić na miejsce, zajmuje tyle przestrzeni co dwie butelki wody obok siebie, ale jest niższa. Jedynym mankamentem, jaki do tej pory zauważyłam, jest wada w konstrukcji obudowy - mały otwór, który powinien być zakryty, bo czasami (nie zawsze) trochę wytłoczków leci na stół podczas pracy. (pamiętam wielką sokowirówkę Zelmera, którą kiedyś mieli moi rodzice, warczała jak sto diabłów a pojemniki były tak niedopasowane, że sok i wytłoczki śmigały po kuchni podczas wyciskania, trzeba było ją obkładać papierem lub ścierkami... ^^)
Poza tym jestem zadowolona. ~^^~

***

Podkolanówki skończone, ale zdjęcia będą, jak będzie lepsze światło za oknem.
A wczoraj, w ramach wykorzystania zapasów włóczki, zaczęłam nowe skarpetki. ~^^~
I finished the knee-high socks but there's no proper light for the pictures.
And yesterday, because I wanted to use up the stash yarn. I started new socks. ~^^~



Ryś pomagał robić zdjęcie. ^^
Ryś helped me with the photo. ^^

5 comments:

  1. ja mam sokowirówkę zelmera, głównie zależało mi na małym rozmiarze i ona to spełniała. O dziwo też jest niezła, choć nie ma takiego fajnego pojemniczka na sok jak ta Twoja ;_;

    pozdrowienia dla skarpetek (bo się fajnie zapowiadają) i Ryszardego :*

    ReplyDelete
  2. już wiem, dlaczego tak rzadko używam sokowirówki - bo stoi gdzieś głęboko w szafie! większa kuchnia by się przydała :/

    ReplyDelete
  3. A ja swoją starą sokowirówkę wywiozłam do mamy... A tu takie pyszności można przy jej pomocy wyczarować! Joasiu - ja z takim głupim problemem - wpisałam się u Ciebie na blogu do osób obserwujących i wyświetlam się jakoś tak dziwnie na górze, powyżej wszystkich, a mnie to tak niekoniecznie pasuje... No głupio się czuję tak "na przedzie" - pewnie zrobiłam coś nie tak i teraz tak sterczę powyżej wszystkich... Bardzo Cię przepraszam i - czy to można jakoś poprawić?...
    Pozdrawiam Cię cieplutko!
    Asia z mijajacych chwil

    ReplyDelete
  4. ups, mam identyczną machinerię..........i użyłam jej może ze 3 razy:( muszę to koniecznie zmienić!

    ReplyDelete
  5. Też mam identyczną i szczerze to nie bardzo ma siłę uciągnąć zimowe marchewki :( Ale jabłko jak najbardziej

    ReplyDelete