Wednesday, October 19, 2016

Jesień, ach to ty...



Jesień rozłożyła mnie na łopatki. A raczej nie sama jesień, ale zimno, które przyszło następnego dnia tuż po pięknej ciepłej słonecznej niedzieli 2 października, kiedy zrobiliśmy zdjęcia ostatniego Piórkowego. Pasmo zimnych deszczowych i wietrznych dni (a ja nienawidzę wiatru!) rzadko przetykanych chwilą słońca po prostu zdusiło we mnie całą kreatywność...
Autumn defeated me. Or rater, not the Autumn as such but the cold weather that started on Monday after the beautiful warm and sunny Sunday 2nd October when we took the photos of the last Featherweight pullover's. The series of very cold rainy and windy days (and I absolutely hate wind!) with just scarce moments of some sun just killed my creative side...



A może to spóźniona reakcja na stratę? Tak naprawdę w maju i czerwcu nie miałam czasu i okazji tak porządnie opłakać odejścia mojego ojca, bo już chorował Ryszard i cała moja uwaga została podzielona między opiekę na umierającym kotem i byciem silną dla mojej mamy, która została sama, i jakoś tak z rozpędu się trzymałam. Potem byliśmy na wakacjach, wróciliśmy i póki otaczało mnie lato i słońce to jakoś się trzymałam, a kiedy przyszło załamanie pogody to i we mnie coś pękło? Na pewno psycholog miałby coś do powiedzenia na ten temat.
And maybe it is a late reaction to the losses? To be frank in May and June I didn't really have time and occasion to mourn my father's death because Ryszard was already ill and my attention was divided between taking care of the dying cat and being strong for my mother who suddenly was alone. And I somehow managed to live normal life. Then we went for holidays and back, and as long as it still was a sunny Summer I carried on. But with the radical change in weather I bent and snapped. I don't know, maybe some psychologist could say something about it.



To nie tak, że od dwóch tygodni tylko leżę bezczynnie na kanapie, na szczęście nie. Dużo czytam, nadrabiam zaległości z wakacji kiedy to jakoś nie miałam ochoty (albo czasu) na książki. Włączył mi się mechanizm objadania się, czyżby miała nadejść zima stulecia?... Przechodzę teraz fascynację kuchnia turecką, bo od jakiegoś czasu oglądam dwa tureckie seriale - trochę dla czystej rozrywki a trochę z ciekawości kulturowej, podpatruję jak bohaterowie mieszkają, co jedzą (na serio gapię się na stół i ludziom w zęby, jeśli tylko siadają do posiłków, a akcja schodzi na dalszy plan ^^), dowiedziałam się, jak zaparzyć kawę w tygielku i dobrą turecką herbatę. ^^*~~ Tylko jakoś nie mogę usiąść do maszyny do szycia ani wziąć drutów do ręki, nawet szkicownik leży prawie nieruszany. Mam nadzieję, że mi to w końcu przejdzie, bo już jestem zmęczona nicnietworzeniem! Październik mi mija nietwórczo!
It's not that I only stay on the couch all days. I read a lot, trying to make up for the Summer when I didn't have time or will to read at all. I started to stuff myself with food, is it the coldest Winter of the century coming or what?... I've been watching two Turkish tv series recently - partly just for fun and partly because of the cultural interest - I take a peek at how people live, what they eat, and currently I've been interested in Turkish cooking, I even learned how to brew a coffee in a small brass pot and a proper Turkish tea. ^^*~~ I just cannot sit the sewing machine or pick up the knitting needles, I even barely touched the sketchbook. I truly hope for this situation to change soon because I am tired of not doing anything creative!





Wrócę tu do Was niebawem, bo mam trochę jedzenia do pokazania. Zrobiło się zimno i na nasz stół wjechała dynia, grzyby, sycące jesienne sałatki, zapiekanki, gęste zupy, wszystko byle by tylko rozgrzać zmarzniętą duszę. A na razie proszę się poczęstować jabłkiem, teraz są najsmaczniejsze! ^^*~~
I hope to come back soon because I have some food to share with you. It's cold and on our table we have pumpkin, mushrooms, Autumn salads, pastries, rich soups, all those to warm up the freezing souls. And for now just have an apple, they are the best this time of the year! ^^*~~



14 comments:

  1. No to trzymaj się. Może rzeczywiście smutna pogoda to czas na odreagowanie smutków. Twg. to mimo, że chęci nie masz na robótki, to rękawiczki świetne pokazujesz :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję!
      Wiesz, jak wiekowe są te rękawiczki?... A wciąż działają! ^^*~~ To jeszcze jeden przyczynek do mojej niechęci do drutów tej jesieni - ja w bardzo małym stopniu niszczę/znaszam ubrania, więc rzadko je wymieniam na nowe, nie mam potrzeb dzianinowych, ech...

      Delete
  2. Trzymaj się będzie dobrze... Bo przecież nigdy tak nie bylo żeby nie bylo...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! Tego się trzymam i to powtarzam mojej mamie, która ostatnio ma kłopoty ze zdrowiem (ale trzymamy rękę na pulsie).

      Delete
  3. Hang in there, you deserve the right to grieve. Miss your wonderful creativity and style.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Thank you very much! I think I'll be sharing cooking this Autumn, I feel motivated in this department and we all have to eat no matter what, right? *^v^*

      Delete
  4. czasami jest potrzeba odsapnięcia od kreatywności, aby za chwilę znowu działać ze zdwojona siła :)
    mam nadzieję, że Ci to szybko minie, bo ja chętnie znowu zobaczę co uszyłaś, jestem fanką Twoich sukienek :)
    Trzymaj się ciepło i popijaj herbatkę z imbirem ;) :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! Ja też mam nadzieję, że mi to szybko minie, popatruję już na półkę z materiałami. ^^*~~

      Delete
  5. No tak czasami dopadają nas refleksje, smuteczki, szczególnie jesienią, jak pogoda taka ponura, depresyjna. Też się czasami zawieszam.
    Ale, ale ... Ty się Kochana nie poddawaj , Ty pomyśl o blogowych koleżankach, które czekają na Twoje udziergi, nowe uszyte kiecki, piękne rysunki, wystrojone lale, że już o oryginalnej kuchni nie wspomnę. Ciekawa jestem tej Twojej kuchni tureckiej.
    Pozdrawiam cieplutko :)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jesień tego roku jest jakaś wybitnie depresyjnotwórcza...
      Bardzo dziękuję za zagrzewanie do walki! ^^*~~ Goła lalka siedzi u mnie na stole w pracowni i patrzy na mnie z wyrzutem za każdym razem kiedy ją mijam... *^v^* I materiały leżą tuż obok. Może w końcu ruszę do działania.

      Delete
  6. A masz jakiś ulubiony przepis na taką gęstą krzepiącą jesienną zupę? Bo zbieram :)
    W ogóle to uściski serdeczne załączam i trzymaj się ciepło. Pozdrawiam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^^*~~
      Przepisy na zupy, które jadamy znajdziesz na podstronie Gotowanie: http://www.friendsheep.com/p/gotowanie.html
      Jeśli chodzi o idealną zupę na jesień to na pewno będą to wszystkie dyniowe, algierska biała zupa i gruzińskie kharcho (http://www.friendsheep.com/2015/10/z-zupa-jej-do-twarzy-iv.html), koreański kleik (http://www.friendsheep.com/2015/06/z-zupa-jej-do-twarzy-iii.html), cardo verde z jarmużem (http://www.friendsheep.com/2015/01/z-zupa-jej-do-twarzy.html), włoska weselna z klopsikami (http://www.friendsheep.com/2014/11/dzierganie-i-woska-zupa-weselna.html). Mam nadzieję, że coś sobie wybierzesz! *^-^*

      Delete
  7. Nie pocieszę. Czuję się tak samo jak Ty, daleka Sąsiadko:-) Ale wszystko mija, nawet najdłuższa żmija, jak mawiał Lec. Będzie dobrze!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mam nadzieję, że ten rok szybko minie, bo jakiś taki jest niekorzystny pod wieloma względami... W końcu będzie dobrze, musi być! ^^*~~

      Delete