Wednesday, July 14, 2010

Kupiłam sukienkę.../I bought a dress...

Kupiłam sukienkę. Na przecenie. W zasadzie dwie, ale jedna z nich jest bardzo ważna, ponieważ spodobała mi się tak bardzo, że nie mogłam wyjść ze sklepu bez niej. Po prostu nie mogłam! (szczerze mówiąc, nie mogłam nawet wyjść z przymierzalni, bo podejmowałam decyzję, kupić czy nie kupić... ^^)
Problemem jest jednak to, że jest nieco przyciasna.
Tak w zasadzie jest całkiem ciasna, mogę w niej drobić kroczki albo stać i wyglądać oszałamiająco. Nie ma mowy o siadaniu. (i oczywiście mój mąż od razu zaproponował, że zabierze mnie na wódkę do miejsca, gdzie stoi się przy barze i nie ma krzesełek... ^^)

I bought a dress. On sale. In fact, I bought two dresses but one of them is more important because I liked it so much I couldn't leave the shop without it. I just couldn't! (to be frank, I couldn't leave the changing room because I was deciding whether to buy the dress or not... ^^).
The problem is, it's a bit too tight.
Well, it's quite too tight for me, I can only take tiny steps or just stand up and look gorgeous, there's no way I could sit down. (and yes, my husband immediately offered to take me for a vodka shot to a place where you stand at the bar and there are no chairs... ^^)

Wiem, że to głupi pomysł kupować ciuch z nadzieją, że się do niego schudnie, ale tym razem mam plan. Daję sobie miesiąc. Jeśli za miesiąc włożę tę sukienkę i wciąż będę mogła tylko stać na wdechu, to ją sprzedam na allegro albo obetnę dolną część i będę miała świetną bluzkę.
Ale daję sobie szansę. ~^^~
I know it's a stupid idea to buy a dress and hope to loose weight to be able to wear it one day, but this time I am a girl with a plan. I gave myself a month. If in a month's time I wear this dress and I'll still be able to only stand straight, I'll sell it or cut the bottom part and make a nice blouse of it.
But I decided to give myself a chance. ~^^~

Przejrzałam mój jadłospis i postanowiłam ograniczyć trochę kalorycznych produktów: pieczywo i makarony (potrafiłam naprawdę się nimi objadać...), słodycze, słodkie napoje, pożegnam na jakiś czas moje ukochane awokado i fasolkę w pomidorach do sobotniego śniadania. Zmniejszę porcje, więcej będzie surowych warzyw, ryby gotowane albo pieczone w folii bez tłuszczu, indyk i cielęcina, dużo wody, no i ruch. Noga prawie mnie już nie boli, więc zwiększę dzienną dawkę spaceru do 10 000 kroków.
I looked through what I eat and I decided to limit some of the high calorie food items: bread and pasta (I can really eat tons of them...), sweets, sodas, I'll say goodbye to my favourite avocados and beans in tomato sauce for Saturday breakfast. I'll shrink the portions, eat more raw vegetables, steamed fish or baled in a alufoil without the oil, turkey and veal, I'll drink a lot of water and I'll add more outdoor activities. My foot is almost healed so I'm going to walk for 10000 steps a day.

Nie chcę przechodzić na żadną dietę eliminacyjną, chociaż wiem, że niektóre z nich są skuteczne, szczególnie ta ostanio mocno popularna i stosowana przez znajome mi osoby. Wiem, że wraz z końcem diety wrócę do dawnych nawyków i kilogramy powrócą, tak więc chcę wyrobić sobie nowe nawyki. Poza tym, nie lubię definitywnie eliminować jakichś składników, bo zaraz zaczynam za nimi tęsknić i wiem, że będę je podjadać, wolę jeść ich mniej albo zastępować (np.: białe bułeczki bułkami pełnoziarnistymi).
I don't want to go on any special diet, although I know some of them can be successful. I know that along with the end of a diet I'd go back to my previous eating habits and the weight comes back. I just want to have new habits. Also, I don't like to eliminate any food completely because I know that I'll immediately crave for it, and whine, and suffer, and I'll binge. I'd rather eat less or change the white bread into wholegrain bread, ect.

Nie wiem, czy mi się uda, ale motywacja leży w mojej szafie i woła "Załóż mnie, wyglądasz we mnie bosko!"..., a ja chcę wyglądać bosko, ale nie jak nieruchoma statua bogini, więc czuję się zdopingowana. *^v^*
Proszę trzymać kciuki!
I'm not sure I'll succeed but my motivation stays in my wardrobe and calls: "Put me on, you'll look like a goddess!"..., and I want to look like a goddess, but not like a goddess's statue that cannot move in a dress, so I feel motivated enough. *^v^*
Please keep your fingers crossed!

18 comments:

  1. o! skądś to znam:) kupiłam taką wczoraj...co prawda mogę w niej swobodnie chodzić, ale wystaje mi tu i ówdzie to, co nie powinno wystawać.

    ale już byłam dwa razy na aerobiku, i jutro idę znów.
    oraz na bieżnię pod ciśnieniem się wybieram, ponoć efekt rewelacyjny na zgubienie tkanki tłuszczowej i cellulitu, który jest moją zmorą:(
    staram się też ograniczać słodycze i nie jeść dużych ilości pieczywa. w ogóle jeść mniejsze porcje.
    (kiedyś jedząc po prostu mniej udało mi się zrzucić 12 kilo, niestety po paru latach odrobiłam połowę z tego...a ponoć po 30tce schudnąć trudniej, co niestety zauważyłam:()

    wytrwałości w postanowieniach nam życzę;-)

    POKAŻ SUKIENKI!!

    ReplyDelete
  2. Nie jesteś odosobniona w takich zakupach;) Motywacje masz, a to podstawa. Plan rozsądny, żadna dieta elimainacyjna nie jest obojętna dla zdrowia!
    Trzymam kciuki!

    Mąż ma świetne poczucie humoru:)))

    ReplyDelete
  3. Bardzo rozsadnie! Masz racje, nie ma co siebie organiczac bo wtedy zadna dieta nie dziala, szybko wracamy do starych nawykow itd. Najlepsza dieta to dieta bez diety ot poprostu mniej jesc. Ja mam duzo dobrych nawykow zywienionych: nie jem prawie wogole pieczywa, nie lubie a jak juz to pelnozirniste (choc czasem lubie bagietke francuska to wyjatek), w zwiazku z tym nie uzywam masla chyba ze troche np. na kukurydze, nie slodze kawy herbaty, nie lubie tlustego mleka, makarony tylko pelnoziarniste, mieso tylko chude wlasnie grillowane, uwielbiam ryby wiec duzo ich jem, lubie tez warzywa, salatki, owsianke, naturalny jogurt no i kasze. Ale... uwielbiam tez pizze, cole (tylko pelnocukrowa) i przede wszystkim frytki i chipsy. Slowo daje, jakbym mogla sie obejsc bez tych czterech dan to bylabym chuda jak szczapa :( no ale nie moge...
    A co do sukienki to pochwalam Twoj zakup. Popieram dziewczyny, pokaz nam sukienke teraz jak w niej stoisz a za miesiac jak w niej siedzisz :))))

    ReplyDelete
  4. Trzymam kciuki! I wierzę, że Ci się uda :]

    ReplyDelete
  5. W takim razie trzymam kciuki, aby się udało:)
    Koniecznie pokaz sukienkę!

    ReplyDelete
  6. Bardzo rozsadne podejscie, bardzo francuskie powiedzialabym.

    Szczerze polecam ci ksiazke Francuzki nie tyja Mirelle Guiliano - o tym slynnym francuskim paradoksie, ze Francuzki - generalnie dosc niskie - potrafia naprawde cieszyc sie jedzeniem i nie tyc. Najlepsza antydietowa ksiazka o zdrowym odzywianiu i mimochodnym chudnieciu jaka znam :)

    Twarda jestes z tymi postanowieniami. Mnie trudno by bylo sprzedac, przekladalabym na swiety nigdy.
    Powodzenia zycze to na pewno! I dlaczego nie ma zadnego "stojacego" chocby zdjecia? :)

    ReplyDelete
  7. Ja mam boskie spodnie, które na mnie czekają w szafie. I jeszcze trochę im brakuje do dopasowania się do mnie ;) Ale trwam i idzie do przodu. Też chcę oszałamiać :)))

    Trzymam kciuki, grunt to zdrowe podejście, reszta się uda!

    ReplyDelete
  8. Mocne postanowienie. Trzymam kciuki za wytrwałość. I też poproszę zdjęcia sukienek, choćby na wieszakach :)

    ReplyDelete
  9. Koniecznie, koniecznie, koniecznie pokaż sukienki!!! :) Trzymam kciuki za schudnięcie, jestem pewna, że się uda, tym bardziej, że masz motywację :)

    ReplyDelete
  10. Uda sie na pewno! W końcu jest lato i świeże sezonowe warzywa i owoce aż sie proszą, by się nimi zajadać, a upał skutecznie ogranicza łaknienie ^__^

    ReplyDelete
  11. koniecznie pokaż sukienkę, bo ciekawam bardzo.
    Trzymam kciuki i mocno wierzę że się uda, bo motywację masz super.
    A propozycja męża wyśmienita :)

    ReplyDelete
  12. nie martw się - i tak jesteś mniejszą wariatką ode mnie. ja tak kupiłam buty o 2 nr za małe i byłam naprawdę dzielna wytrzymałam w nich całą noc na weselu tańcząc r'n'r :D bosh... czego nie robi się z miłości i dla samozadowolenia :P (stopy niestety nie chudną- co za pech!) - ku wyjaśnieniu byłam gościem - nie gwiazdą wesela.

    ReplyDelete
  13. Awokado i fasolke zostaw w spokoju i wcinaj, bo masz tam i nienasycone kwasy tluszczowe i wazne witaminy. Ruszaj sie i jedz mniejsze porcje. No i pokaz kiece :-)))

    ReplyDelete
  14. Asiu pokazuj tę sukienkę bo z ciekawości mnie zżera :D
    Trzymam kciuki :D

    ReplyDelete
  15. Ja też trzymam kciuki i życzę , abyś jak najszybciej w niej usiadła :D

    ReplyDelete
  16. Jakem magister inżynier Żywienia ze specjalnością (między innymi) dietetyka: żadnych diet eliminacyjnych w naszym domu nie będzie! Ale to na szczęście małżonka rozumie. A inna sprawa, że ze mnie klasyczny szewc bez butów... :-)))

    ReplyDelete
  17. Trzymam kciuki i melduję, że mnie pomału się udaje. Z 65 spadłam do 63, więc jeszcze tylko 3 kg na liczniku.
    Gratuluję zarówno zakupu, jak i racjonalnego podejścia do diety :) Ale swoją drogą - mnie się wykluczyć makaronów nie udało... Mogę za to bez trudu wykluczyć wszystko inne!

    ReplyDelete
  18. trzymam kciuki, tak przy okazji też mam w szafie takiego motywatora ^^
    jak tylko wrócę do wawy, to wracam do mojego normalnego trybu i mam nadzieję, że wreszcie dowlekę się do tej mojej w miarę przyzwoitej wagi ^^

    ReplyDelete