Monday, September 13, 2010

Nowe swetry / New cardigans

Hannah, masz rację, bałam się cokolwiek zrobić przy mojej lalce. Jednak o ile ktoś nie zamierza być kolekcjonerem który kupuje lalkę w full-setcie, czyli kompletnie umalowaną i ubraną, a potem stawia ją w gablocie i tylko cieszy się jej widokiem, to trzeba się odważyć i nauczyć.
Lalki bez makijażu trzeba pomalować a gołe ubrać. Lalki brane do rąk - przebierane, zabierane do sesji zdjęciowych - zużywają się, to znaczy makijaż można zabrudzić lub zarysować, gumy którymi lalka jest naciągnięta mogą się z czasem rozciągnąć, kiedy lalka źle pozuje trzeba jej włożyć silikonowe podkładki w stawy, do butów na obcasie zmienia się lalkom stopy z płaskich na obcasowe, itp. I najlepiej, jeśli to wszystko potrafimy zrobić samemu, bo wtedy oszczędzamy czas i pieniądze, wiadomo, że nie każdy musi być makijażystą albo krawcem, ale zmiana oczu na inne albo naciągu lalkowych gum to w zasadzie podstawa obsługi lalki.

Gutillo, Mariniere jest biały, a na zdjęciu jest zaczęta czerwona Elvira, która jest w moim rozmiarze, to przez warkocze wygląda na kusą. *^v^*

Myriam, blushing the doll is just like blushing your cheeks, adding a bit of pink shades here and there, to make the body look more natural, like a human body.

***

Może macie rację z tą niemiecką rozmiarówką, pewnie ja coś pokręciłam, w każdym razie sweterek wyszedł za mały. W sobotę spotkaliśmy się u nas w szóstkę, żeby obgadać wspólny wyjazd do Japonii i okazało się, że zajęłam się jedzeniem piciem i gadaniem, i kompletnie zapomniałam o zrobieniu zdjęcia Mariniera na szczupłej przyjaciółce!... Ale nic straconego, bo w środę jadę do niej z wizytą, więc zabiorę sweterek ze sobą i pstryknę fotki.
You may be right about the German sizing, anyway, the cardigan is too small for me. On Saturday we met with our friends to talk about our trip to Japan, so I ate, drank and talked, and completely forgot to take photos of Mariniere's on my thin friend!... But I'm visiting her on Wednesday so I'll take photos then.

Za to w niedzielę, kiedy nie miałam siły, żeby robić cokolwiek (odsypiałam sobotnią imprezę ~^^~), zrobiłam dwa swetry na drutach!
To mi się podoba, od narzucenia oczek do wplecenia ostatnich nitek w około godzinę. I niestety nie jest to moja zasługa jako drutowego Strusia Pędziwiatra, tylko... kwestia rozmiaru. *^v^* Zrobiłam bowiem dwa swetry dla moich Lati Yellow, 16-sto centymentrowych laleczek.
Druty 2,25 mm, wełenka, guziczki zakupione na Etsy. Pho dostała sweterek brązowy:
On Sunday I had no strength to do anything (I was too tired after Saturday's party ~^^~), so I knit two sweaters!
I like it, from casting on till the last threads needed to be woven in in about an hour. Unfortunately it's not me being suddenly the Road Runner of the needles, it's ... the size. *^v^*
I knit two cardigans for my 16 cm Lati Yellow dolls.
2,25 mm needles, wool, tiny buttons from Etsy. Pho got a brown one:

Pho całą niedzielę siedziała przy oknie wypatrując, czy Pia nie wraca czasem od cioci Yarn Ferret... ~^^~
Pho spent Sunday in front of the window, checking whether Pia is coming home or not from aunt YarnFerret's... ~^^~


A Pia - bordowy, który poczeka na nią, aż lalka wróci od YarnFerret z makijażu. Kasia tak bowiem ładnie pomalowała Pho, że wcisnęłam jej drugiego malucha, bo ja jakoś nie mogłam sobie dać z nim rady. ^^
Pia got a maroon one and it will wait for her till the doll comes back from YarnFerret's from makeup emergency. Kasia painted Pho so nicely that I managed to talk her into painting another tiny doll because I couldn't do it myself. ^^

7 comments:

  1. te sweterki są genialne (zresztą wieszaczek też ^^)
    weź czerwony ze sobą w środę, to od razu ubierzemy Pie ^^

    ReplyDelete
  2. A ja już myślałam, że to "dorosłe" swetry w takim tempie machnęłaś ;)

    ReplyDelete
  3. Sweterek Pho mnie rozwalił - sama słodycz :-))

    ReplyDelete
  4. O ile duże dollfie mnie nie ruszają o tyle jestem po uszy zakochana w małych latidoll. Ech, dziewczyno!

    ReplyDelete
  5. Jakie urocze guziczki^^Pho ma rzeczywiście niesamowity makijaż^^
    Jej,jednak taka długa podróż do nowego domu zżywa lalki,nic dziwnego że Pho wyczekuje Pij w oknie^^

    ReplyDelete
  6. Może dziś mi się uda coś wpisać w komentarzu , bo widzę swoje dane. Niestety ostatnio mam jakieś zawirowania i na wielu stronach nie mogę nic wpisać. Korzystając z okazji muszę wyrazić swój podziw do precyzji z jaką szyjesz sukienki lalkom. Te koroneczki , falbaneczki... A teraz na dokładkę mikroskopijny sweterek. Czkam na zapowiedziane, większe dzianiny i może coś o Rysku. Nawiasem mówiąc podobno koty wyczuwają chore miejsca u ludzi i na nich się układają. Może nie chodzi o poduchę , może bolała Cię głowa. Pozdrawiam.

    ReplyDelete
  7. How cute! and those tiny buttons :) i really like your new additions to the doll family!

    ReplyDelete