Friday, July 13, 2012

I cóż, że piątek trzynastego / Friday 13th, so what?

Naczytałam się wczoraj rozmowy Squirk i Intensywnie Kreatywnej o melisie a dzisiaj przypadkiem trafiłam w sklepie do alejki z herbatą i proszę:
Yesterday I read Squirk and Intensywnie Kreatywna talking about drinking melisa and today I accidentally happened to be in the tea section in the shop, so here's what I found:

Żałuję, że nie było wszystkich smaków, bo mam jeszcze ochotę na  Bitter Orange, Roiboos Miód i Cytryna, Pokrzywa i Pigwa, no, ale może nie wszystko na raz! *^v^* 
I wish they had more flavours, I want to try Bitter Orange, Roiboos Honey and Lemon, Nettle and Quince. Maybe next time! *^v^*


Ale ja nie o tym.
Wczoraj zrobiłam do jedzenia jedną z najlepszych rzeczy, jakich kiedykolwiek próbowałam! I od razu postanowiłam, że muszę się z Wami tym pomysłem podzielić, bo wykonanie jest banalne a efekt piorunujący. *^v^*
Mianowicie, ugotowałam Wołowinę Duszoną po Chińsku.
But, I wanted to tell you about one of the best things I've ever tried in my life, it's very easy to make and oh, sooooo goood! 
I made a Chinese Style Braised Beef.


Jest na to kilka przepisów, ja gotowałam według następującego:

- 1 kg pręgi wołowej (obgotować 5 minut razem z małym kawałkiem imbiru i dymki, wyjąć z wody, przestudzić, pokroić w kawałki wielkości dużego kęsa)

W dużym garnku rozgrzać 1 Ł oleju, dodawać stopniowo za każdym razem chwilę przesmażając:
- 3 cm kawałek imbiru (obranym pokrojony w plasterki)
- niedużego pora pokrojonego w 4 cm kawałki
- 1 pokrojoną w plasterki czerwoną cebulę
- 1 posiekaną w kostkę białą cebulę
- 3 ząbki czosnku w plasterkach
- wlać 100 ml jasnego rumu

Włożyć pokrojone mięso, wlać ok. 1 l wrzątku lub bulionu, dodać: 
- pokrojone w kostkę 2 pomidory, 
- 3 marchewki, 
- 1 świeże czerwone chilli, 
- 2 Ł brązowego cukru, 
- 5 Ł sosu sojowego, 
- 5 Ł sosu ostrygowego, 
- 100 ml czerwonego wina 
- i woreczek z przyprawami (anyż, laska cynamonu, 1/2 ł ziaren kminu, 1/2 ł ziaren czarnego pieprzu, 1/2 ł suszonego chilli, kilka goździków, 1/2 ł ziaren pieprzu syczuańskiego, Chen Pi - suszona skórka mandarynki - ja nie miałam więc dałam skórkę z pół pomarańczy)

Dusić pod przykryciem na małym ogniu przez ok. 2,5 godziny. Podawać z makaronem, obficie posypane siekaną dymką z kolendrą. Boskie! ~*^o^*~

There are several recipes, I made it like that:
- I cooked 1 kg of beef with a piece of ginger and some Spring onions for 5 minutes, then I drained it and cut into big chunks
In a big pan I heated some oil and the added one by one, frying and stirring:
- 3 m piece of ginger, sliced
- small leek cut into pieces
- 1 sliced red onion
- 1 chopped onion
- 3 cloved of garlic, sliced
- 100 ml of rum
Then I added the meat, about 1 liter of boiling water and:
- 2 tomatoes, chopped
- 3 carrots, chopped
- 1 fresh red chilli
- 2 Tbsp brown sugar
- 5 Tbsp soy sauce
- 5 Tbsp oyster sauce
- 100 ml red wine
- a small bag with spices: anise, cinnamon stick, 1/2 tsp cumin seeds, 1/2 tsp black pepper, some cloves, 1/2 tsp Sychuan pepper, Chen Pi - dried mandarin peel - I didn't have it so I added fresh orange peel) 
Simmer everything under cover for about 2,5 hours. Serve with ramen noodles and a lot of chopped Spring onions/coriander. Divine! ~*^o^*~  

21 comments:

  1. that looks so delicious I must give that reipe to my daughter who is loving cooking these kinds of recipes right now!
    Love that herbatka too... wow we dont even have that tea here or those delicious flavours!

    ReplyDelete
    Replies
    1. It's very easy recipe which gives a delicious result! *^o^*
      BioActive is a Polish tea company and they've started introducing a lot of interesting tea flavours recently. I love it, I love tea! ^^

      Delete
  2. Yummy. The color is also nice. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. It's so delicious! I cannot believe I haven't found this recipe before, I really must look through my Chinese Cooking book thouroughly. *^v^*

      Delete
  3. Uwielbiam herbatki z tej serii! W tej chwili jestem szczęśliwą posiadaczką jednej z czerwoną pomarańczą i jednej grejpfrutowej :)
    A przepis wygląda pysznie i chętnie go wypróbuję, o ile znajdę miejsce, gdzie można kupić sos ostrygowy :) Do tej pory nie tylko go nigdzie nie widziałam, ale i nie wiedziałam, że coś takiego istnieje :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. Te dwie też były na półce, ale dałam sobie po łapach, żeby nie kupić na raz za dużo, w końcu jutro też jest dzień! *^v^*
      Sos ostrygowy jest dostępny w sklepach azjatyckich/kuchnie świata/ itp, ale na pewno znajdziesz go też na półce z azjatyckimi sosami w supermarketach, stoi obok sojowego, dziś widziałam na własne oczy w Leclercu.

      Delete
    2. Jak tylko zrobię się bardziej mobilna (chwilowo siedzę z nogą w gipsie :/), to wyruszę na poszukiwania :) Bo raczej wątpię, żeby był w Biedronce, a to jedyny supermarket, jaki mam pod samym domem i mogę się do niego doczłapać :P

      Delete
    3. O, współczuję!
      Nie, w Biedronce nie ma, zawsze zostają Ci sklepy wysyłkowe.

      Delete
  4. Przepis zapisuje do wykonania, tylko ten rum mnie intryguje - czy jest bardzo wyczuwalny? Rum to ja tylko w Isle of Pines w sumie lubię ale jeśli polecasz i nie dominuje to zrobię na pewno. duszona wołowina to jedna z najlepszych rzeczy na świecie.
    Herbata z melonem mnie intryguje, jakakolwiek, bo nigdy nie piłam, będę się uważnie przypaczać półkom w sklepie :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rum wlewa się na smażącą się cebulę i on od razu się redukuje, zostaje cień który miesza się z pozostałymi smakami w jedną harmonijną całość.
      Melisa z melonem jest bardzo delikatna, jak pijesz to czujesz melisę a z melona taki posmak po przełknięciu, bardzo ciekawe uczucie. ^^

      Delete
  5. O, to z pomarańczą przy melisie też tak jest, sama melisa jest dla mnie takase, choć do przyjęcia, z dodatkowym owocem robi się świetna.
    Skoro rum nie wyskakuje z talerza i nie rzuca się człowiekowi na szyję to przepis przetestuję na pewno, wołowina rządzi, a Ty koniecznie zrób ten ozorek w pieprzu seczuańskim który Ci kiedyś polecałam, planuję powtórkę na dniach :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Muszę poszukać w sklepie ozorka, przypomniał mi się koreański grill z zeszłego roku w Tokio - cieniutko krojony ozorek marynowany w sosie sojowym, grillowany na patyczku, pycha! ^^*~~ Oraz inne elementy wnętrza, mądrzy ci Koreańczycy!

      Delete
  6. Masz na myśli horumonyaki? Genialna idea, jeśli ktoś lubi podroby to ma tam jak w raju :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nawet byś się nie zorientowała, że to nie delikatna polędwiczka! Mięciutkie, zamarynowane, ugrillowane, mniam!!! *^w^*

      Delete
  7. Mnie nie trzeba namawiać, byle mi tylko nie serwować oczu i owadów, resztę z ciekawości przynajmniej skubnę - nie wszystko, bo mnie do niektórych potraw Zimmern zniechęcił ale dość otwarta jestem. W Japonii jadł pieczony łeb tuńczyka, z 10 kg różności inkludyd - na to bym kaszką nie pluła ;-)

    ReplyDelete
  8. Wypróbuję...bo wygląda smakowicie

    ReplyDelete
    Replies
    1. Samo się robi a efekt znakomity, i jest to gaaaaaaaar jedzenia, ekonomicznie. *^v^*

      Delete
  9. bardzo lubię wszelkiego rodzaju herbatki, tę melisową z różnymi dodatkami popijam od dawna, bo pyszna jest, ale muszę poszukać mięty z imbirem i pomarańczą - intrygujące połączenie - wychładzająca mięta i rozgrzewający imbir... koniecznie muszę spróbować :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ciekawy efekt, bo zarówno mięta jak i imbir są zazwyczaj silne i dominujące. Obiecałam sobie, że do przeprowadzki wypiję zapasy herbat zgromadzone w domu, ale nie wytrzymałam. Cóż, nałóg... *^v^*~~

      Delete
  10. Jutro chyba się skusze na taką wołowinkę, wygląda i brzmi obiecująco :)

    Pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Muszę jeszcze zrobi wersję bez krojenia mięsa na kawałki, tylko udusić je w jednej porcji i zostawić do wystygnięcia w sosie, a potem nadaje się ona do krojenia na kanapki. *^v^*

      Delete