Wednesday, September 12, 2012

Dom przetworami pachnący II

Myliłby się ten, co by pomyślał, że już zakończyłam przetwarzanie. *^v^* Proceder wciąż trwa i udało mi się wreszcie skończyć z jabłkami - trzy szarlotki pod rząd (jedna w domu i dwie zabrane w gości) oraz kilka słoiczków marmolady jabłkowo-marchewkowej załatwiło sprawę. I po jabłkach, jak to mówią! *^o^*
Marmoladę zrobiłam tak: 1 kg marchewki pokroić drobniutko, tak samo 1 kg jabłek i 2 obrane cytryny, wrzucić do garnka, zalać 1 szkl. wody, dosypać 40 dkg cukru, dodać sok z 1 cytryny i 3 łyż. ekstraktu waniliowego. Gotować na małym ogniu aż wszystko będzie miękkie, wyłączyć gaz, zmiksować na gładko, zapakować do słoików, pasteryzować 20 minut w piecu w 120 C.
Someone might think I've stopped preserving but that person would be so wrong. *^v^* I finally managed to finish the 20 kg of apples - three apple pies (one for us and two to be taken while visiting) and an apple-carrot marmalade, and we're done.
How to make the marmalade: put in a pot 1 kg of carrots, 1 kg of apples and two lemons - all of them peeled and cut into small pieces. Add 40 dkg of sugar, juice from one lemon and 3 tsp of vanilla extract. Simmer until everything is soft, mix it into a smooth paste, put in the jars, pasteurise for 20 minutes in 120 C oven.



Zakisiłam też pomidory (dokładnie tak, jak się kisi ogórki, a, o tak). Nigdy tego nie robiłam, a to podobno przysmak kuchni ukraińskiej. Posmakujemy za jakiś czas, a na razie cieszą oczy.
I also made tomatoes pickled in salty water, just like we do with cucumbers, but the tomatoes is the Ukrainian idea. I've never eaten those but I've heard they're very good, they're the feast for the eyes for now.



Nie zapomniałam o kiszonych ogórkach, klasyczna zalewa taka jak przy pomidorach powyżej. Przy okazji nastawiłam trochę małosolnych dla męża, lubi je takie jednodniowe. *^o^*
I didn't forget about the pickled cucumbers, classic style just like the tomatoes above. I also prepared some "little salty" version for my husband, he likes to eat them just after one day od pickling. *^o^*


A z ogórków zrobiłam jeszcze surówkę z czosnkiem poleconą przez Squirk, pyszna i dobra na zimowe przeziębienia.
And I also made a Winter cucumber salad with garlic recommended by Squirk, tasty and great for the cold.


Miałam robić ajwar, ale cena papryki taka, że nie bardzo opłaca się ją przetwarzać na kilka malutkich słoiczków pasty, więc zmieniłam plan i zrobiłam paprykę marynowaną.
I wanted to make some ajwar sauce but pepper is too expensive to turn it into few small jars of paste so I changed the plan and made some pickled peppers.



Zaeksperymentowałam też z marynowanymi śliwkami, ale w nietypowej wersji na słodko.
I also experimented with pickled plums, but in the interesting sweet version.



Oraz kupiłam pierwszą dynię w tym sezonie - oczywiście najsmaczniejszą Hokkaido! Dyniowe szaleństwo kulinarne uważam za oficjalnie rozpoczęte. ~*^..^*~
I bought my first pumpkin this season - of course the most delicious Hokkaido! Let me declare the pumpkin culinary craziness officially open.  ~*^..^*~

I dostałam pierwszą dynię.
No tak, dostałam najpierw jedną, ale Ela tak ładnie prosiła, żebym ją wybawiła od tej drugiej, bo sama ma jeszcze kilka na grządce... No to wzięłam, nie zmarnuje się! *^v^*~~
(To w ogóle jest śmieszna sprawa z tymi dyniami, bo były wyhodowane z pestek odmiany Hokkaido i jak widać zachowały kolor tej odmiany, natomiast poszły w rozmiar giganta, taka ciekawostka przyrodnicza!)
And I received my first pumpkin.
Well, yes, I got one pumpkin but then Ela asked me so nicely to take the other one too because she still had several more in the garden so I just couldn't resist! *^v^*~~
(It's a funny thing with these pumpkins, they were grown from the Hokkaido seeds and as you can see they kept the colour but something changed on the way and they grew to the size of a giant pumpkin!)

A podczas wymiany słoiczków (bo nie z pustymi rękami tam poszłam po tę dynię) dostały mi się przetwory z cukinii. Po prawej widzicie dżem z cukinii, a po lewej - hm,... no właśnie wczoraj do kolacji mieliśmy tylko uszczknąć tej sałatki cukiniowej z curry, tylko spróbować, ale tak szybko znikała, że nie nadążałam z dokładaniem do miseczki i już poprosiłam o przepis! ~*^..^*~
And when we exchanged the jars with our pickles (I went to visit Ela with a small gift) I received some zucchini preserves. On the right there's a zucchini jam and on the left there is what's left of the zucchini curry salad...We only wanted to give it a try last night and just taste the curriness of it, but I kept adding more and more to the salad dish and we almost ate it all... I already asked for the recipe! ~*^..^*~

Dzisiaj przywozimy wreszcie nasze ubrania (nie mamy jeszcze szaf, ale już się robi zimno i potrzebuję coś więcej niż letnie koszulki) oraz jedziemy do magazynu po lalki i sprzęt kuchenny, stęskniłam się za domowym chlebem! *^v^*
Today we are going to finally bring home our clothes (there's no wardrobes yet but it's getting cold and I need more than just a few Summer tshirts) and we're bringing the dolls and kitchen helpers from the outside storage, I so miss homemade bread! *^v^*

27 comments:

  1. Twoje przetwory wyglądają bardzo apetycznie, może być żal je zjadać ;)
    Marmolada jabłkowo-marchewkowa to ciekawy pomysł - dzięki za przepis, na pewno wypróbuję, bo moja Antonówka ma jeszcze tony jabłek.

    Pozdrawiam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dlatego robię im zdjęcia, bo tak smacznie wyglądają. Ale zjadać nie żal, bo pyyyyyyyyyyyszne! ~*^o^*~

      Delete
  2. Sezon dyniowy czas zacząć :)))
    Bez szaf się da, ale bez ciepłych ubrań, to już nie bardzo. I wcale się nie dziwię, że tęsknisz za chlebem i sprzętem kuchennym - ja najbardziej cierpiałam z powodu braku łóżka i możliwości normalnego gotowania :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Najwyżej będzie slalom wokół walizek, wyjmę długie spodnie i kilka swetrów, a reszta będzie czekać na szafę na balkonie. ^^
      Jak na złość ostatnio ciągle wpadają mi w oko przepisy na chleby, bułeczki nadziewane, pizze. Wiem, że ciasto można też zrobić łapkami, ale skoro mam do tego mikser, to niech pracuje na siebie! *^v^* No, i jest już dynia, czyli czas na warzywa w tempurze, a frytownica w magazynie, duh....

      Delete
  3. OMGosh ! kiszone ogorki - so YUM!!! last year our cucumbers got fried by the sun so we didint have any and I really missed not having any! maybe this year we'll give it another go!

    ReplyDelete
    Replies
    1. That's one of the childhood memories - Grandmother's kiszone ogórki! They used to be very good in the past, every single jar she made, now it's a lottery - I think because the cucumbers are grown with anti-pest chemistry or the water is worse.

      Delete
  4. lubię, gdy w kuchni pyrka dżem i wtedy tak ładnie pachnie

    ReplyDelete
    Replies
    1. A kiedy piecze się papryka albo suszą pomidory, ach!.... *^o^*

      Delete
  5. smaka mi narobiłaś, idę zgłębić te ogórki z czosnkiem :3
    a te dynie ;____;
    chyba bez wózka na zakupy nie mam co iść na bazarek, bo czuję że się obkupię ;D

    no i gratuluję sukcesu :) w końcu pokonałaś jabłka ^v^

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wiadomo, że tylko z wózkiem, dynie są ciężkie, a i kilka kilo ogórków waży swoje! *^o^*

      Delete
  6. Właśnie robię tę sałatke ogórkową, oczywiście z przygodami, bo jestem rozkojarzona, aż to opiszę chyba.
    Piękne dynie, faktycznie ogromne, i też kupiłam niedużą Hokkaido, taką do faszerowania, wczoraj upiekłam ją z kosteczkami z boczku, serem pleśniowym i śmietaną, odpokutuję to na rowerze, ale było warto :-))

    ReplyDelete
    Replies
    1. O, i to jest pomysł na kolację, mam boczek i dynię! Albo zrobię risotto z dynią. *^v^*

      Delete
  7. U mnie będzie coś z frytkami, frytki muszą być, bo Osobisty wyświadcza mi najmniej lubiana przysługę, mianowicie zagląda do sklepu po coś, zcego zapomniałam, strasznie tego nie lubi więc go potem trochę rozpieszczam, kocha frytki.
    Idę rozmrozić jakieś martwe zwierzę.
    :-)

    ReplyDelete
  8. Koniecznie zdobadz ten przepisnan salatke z cukini z curry, please! ja wlasnie upolowalam sliwki a'la wegierki (malo brakowalo by mi nie sprzedali w supermarkecie bo nie bylo na nich kodu a ja sie upieralam, ze sa tansze niz inne sliwki. Skonczylo sie na konsylium 3 kasjerow i managera, telefonie do centrali i odkryciu, ze mowie prawde i nazywaja sie "Italian prunes" a nie "plums" i sa o cale 20 centow tansze). Zrobilam juz kilka sloiczkow powidel z czekolada, kakao, cynamonem i gozdzikami-sa niesamowite! Polecam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Co za determinacja! ~*^w^*~ Czekośliwka czeka u mnie w kolejce do zrobienia, bo zjadam właśnie ostatni zeszłoroczny słoiczek. *^o^*
      Przepis już mam, jutro jadę po warzywa i słoiki, jak się Ela zgodzi, to się nim podzielę.

      Delete
  9. They are really beautiful collections. Even if I don't eat them, I can enjoy just watching them.

    ReplyDelete
    Replies
    1. I wish I had a big cupboard with glass doors, I could keep all my jars there and look at them all the time, they're so colourful and pretty! *^o^*~~

      Delete
  10. Spróbuj jeszcze zakisić małe jabłuszka - pycha! Tylko ja wolę mniej słoną zalewę niż do ogórków.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Co to są małe jabłuszka? Rajskie czy zwyczajne ale małe rozmiarem?

      Delete
  11. Ja jestem dzika fanka sliwek. Te twoje wygladaja interesujaco. Ale moim Graalem sliwkowym jest odtworzenie kupnego pomyslu - suszone sliwki nadziewane mozarella - w zalewie nie wiadomo z czego . Och, wyjadlam kumplowi pol sloika jak z Lodzi przywiozl - twierdzil, ze nigdzie indziej nie widzial....

    ReplyDelete
    Replies
    1. A zalewa jaka była - kwaśna? Słodka? Słona? Korzenna? Ja też takich nigdzie nie widziałam, może to lokalny pomysł? Zaintrygowałaś mnie! *^v^*

      Delete
  12. Dosc neutralna wlasnie. Moze lekko slodkawa, generalnie leciutko oleista. To musiala byc jakas dobra oliwa albo cos (podobnie jak pomidory suszone ale zdecydowanie mniej oliwy), bo sliwki w niej miekly i ich slodycz sie jeszcze uwydatniala i generalnie doslownie - rozplywaly sie w ustach. Mozarella podkradala sliwkom odrobine slodyczy no i po prostu jedno wielkie niebo w gebie z tego wychodzilo.

    A masz sprawdzony przepis na powidla z czekolada? Podzielilabys sie? Na sama mysl o powidlach z czekolada sie slinie :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. W zeszłym roku robiłam według tego przepisu, tylko dodałam jeszcze kardamon: http://www.beawkuchni.com/2010/09/przetwory-ze-sliwek.html .

      Delete
  13. Niesamowita produkcja! Te pomidorki kiszone cudnie wygladaja :) Choc i ta pierwsza marmolada bardzo kuszaca.
    Ale najbardziej oczywiscie podobaja mi sie dynie! Pieeekne :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja tak teraz wszystko na raz robię, bo jestem świeżo po przeprowadzce, nie chciałam robić nic przez całe lato, bo potem woziłabym miliony słoików z zawartością (a i tak trochę woziłam *^v^*).
      Dzisiaj otwieram pomidorki i ogórki kiszone, zobaczymy, co mi z tego wyszło!
      I dziś nakupiłam nowych dyń, pokażę, jak mąż wróci z aparatem z wyjazdu służbowego. ^^*~~

      Delete
  14. PS. Dodalam Twojego bloga do mojej listy, bym Cie juz nie 'zgubila' ponownie... ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo mi miło!!! ^^*~~
      To kolejny przypadek, kiedy jedna z moich guru blogujących, które czytam, zostawia u mnie komentarz! (tak, to o Tobie, Beo! ~*^O^*~)

      Delete