Sunday, September 02, 2012

O Ryśku / About Rysiek

Mam tyle do opowiedzenia, więc może zaczniemy od tego, na którego wszyscy czekają - od Ryszarda. ~*^o^*~
I have so much to tell you but let's start with the one everybody's been waiting for - Ryszard. ~*^o^*~


Ulubionym miejscem Ryszarda jest kuchenny blat i siedzi na nim, kiedy tylko nie śpi. Przesiaduje, gdy przygotowuję śniadanie czy kolację, pokłada się z boku, kiedy je zjadamy, w ogóle kot zaczął dużo aktywniej uczestniczyć w naszych działaniach przystolnych, bo teraz może być tuż obok na blacie i wszystko obserwować z dogodnej pozycji.
Ryszard's favourite place is a kitchen counter and he spends a lot of time there. He sits there when I prepare breakfast or dinner, he lays close by when we eat, and generally there is much more cat around us at the table nowadays.


Z ciekawostek - Rysiek lubi ogórki! *^v^*
Kiedy Robert przygotowywał sobie sałatkę do pracy zauważył, że kot mamle ogórkowe obierki, więc ukroił dla niego gruby plaster i wrzucił przekrojony na ćwiartki do kociej miski. Ogórek został spożyty, po czym kot usatysfakcjonowany udał się na drzemkę! ^^*~~
Funny thing - Rysiek likes cucumbers! *^v^*
Whe Robert was making a salad for breakfast he saw Rysiek munching on the cucumber peel so he cut a think cucumber slice, quartered it and placed it in cat's bowl. Ryszard ate it and went back to sleep, happy! ^^*~~


To teraz relacja z kota na drapaku - wygląda na to, że obędzie się bez kocimiętki! *^o^* Wsadziliśmy Rysia kilka razy na stojak - na tę czy inną półeczkę, Robert nawet raz wcisnął go do tuby na samej górze, co nie spotkało się u kota z wielkim entuzjazmem... ^-^* Za każdym razem nie zostawialiśmy Rysia samemu sobie, tylko bawiliśmy się z nim przez chwilę - Ryszard to kot absolutnie towarzyski i nie lubi bawić się sam, co tam piłki czy myszy na sznurku wiszące na klamce, najlepszą zabawą jest łapanie i obgryzanie ludzkich palców, a do tego półeczki drapaka nadają się wyśmienicie!
Now cat on a cat tree - it seems I don't have to buy the catnip to lure Rysiek there! *^o^* We put him on the tree once or twice, here and there, Robert even sqeezed Ryszard into the top tube which the cat didn't like at all... ^-^* Each time we played with our cat for a moment because he loves playing with people, chasing balls and smashing a mouse on a piece of string is not so funny at all!

Po tych kilku razach zaobserwowaliśmy nieśmiałe kocie wycieczki na drapak zakończone sukcesem, czyli ułożeniem się na półce ok. 80 cm nad ziemią i obserwację pokoju. Rysio pozostaje na razie na tym poziomie i będziemy go powoli przekonywać do odwiedzin na wysokościach i schowania się w budce na dole (widziałam, jak do niej zajrzał ^^). 
After those few times we saw some careful checking up of the tree and finally Rysio decided to choose the shelf about 80 cm about the ground and observe the room from there. At the moment he still didn't try the upper levels or the hiding spot at the bottom of the tree (I saw him looking inside though ^^).


Rysiek jest kotem wygodnickim co oznacza, że potrafi poleżeć na półkach przez kilka minut, a potem wraca do miękkiego niebieskiego kojca albo na kanapę. *^o^* Na zimę uszyję mu miękką poduszkę do kociej budki a za plecami będzie miał grzejący kaloryfer, powinno mu się podobać!
Rysiek is a comfort-loving cat which means he can only stay on a tough shelf for a few minutes and then he goes down to his soft blue bed or on the sofa. *^o^* Fo Winter I'll make him a nice soft pillow for the box and having a radiator behind his back he should be happy to stay there I hope!


O ile Ryszard sam wchodzi już na półki, to do leżenia w miękkiej "łyżce" trzeba go zachęcać rękoczynem - to znaczy należy go tam umieścić. "Łyżka" jest bowiem hamakiem zawieszonym na grubym drucie i materiał ugina się pod łapami, a tego Rysio nie lubi.
Ryszard can go on the shelves himself but we have to put him into the soft hammock - it's not stable enough for his paws and he doesn't like walking on air.


Nie udało nam się na razie osiągnąć jednego - żeby Rysiek drapał owinięte sznurem podpory stojaka. Być może po prostu bardziej atrakcyjną jest folia jaką na czas przeprowadzki została okręcona lalkowa gablota, bowiem strzępki folii tak malowniczo fruwają po pokoju, kiedy zanurzy się w niej pazurki... ^^*~~
I na razie tyle o Ryśku, bo poza powyższym Rysiek nie zmienił się wcale - śpi na mojej głowie, bezustannie się słodzi, mruczy jak traktorek, ect, ect. ~*^o^*~
We still hope Rysiek would scratch the thick cat tree posts instead of other things, like the foil on the doll's cabinet, but I can understand the fun part when the pieces of foil fly into the air... ^^*~~
So, apart from that Rysiek is same old, same old - sleeps on my head at night, is cute all the time, purrs like a small tractor, ect, ect. ~*^o^*~



Tyle na dzisiaj, jutro znowu będzie kulinarnie, bo obiecałam podzielić się dwoma przepisami: na sosy cukiniowy i diabelski paprykowy, będą też inne przetwory, bo jakoś na razie nie mogę się zatrzymać w przetwarzaniu. ^^*~~ 
A teraz pozwólcie, że się oddalę, bo to wszystko co widać poniżej (plus dwa wiadra, które nie zmieściły się na zdjęciu) czekają na przerobienie na różne smakowitości! *^0^*
So that's it for now, tomorrow I'll post some hot zucchini and pepper sauces I promised to share and some more pickles because I keep making them. ^^*~~
And now let me take care of all those apples (and two more buckets that aren't in the photo)! *^0^*




17 comments:

  1. Wow, ten drapak to jest mega wypas!!! Jakoś skromniej go sobie wyobrażałam. Najważniejsze, że pierwsze lody przełamane, a jak się jeszcze Ryś nauczy, że to jest miejsce imprezowania z Wami, to będzie jeszcze lepiej.
    Mały tuż po przeprowadzce też uwielbiał kuchenne blaty i spanie na płycie kuchenki, a teraz mu przeszło i pojawia się na kuchennych wysokościach bardzo sporadycznie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Chcieliśmy coś do samego sufitu, ale w pionie (są takie drapaki rozłażące się na boki, na taki nie mieliśmy miejsca i w końcu to tylko dla jednego kota! *^v^*). Próbuję namówić Roberta na drugiego miziaka, żeby Ryś miał się z kim na drapaku bawić ale na razie bez rezultatu... ^^
      (sama rozumiem, że dwa koty to byłoby za dużo w sytuacji, kiedy czasami nie mamy z kim zostawić jednego, ech...)
      Płyta kuchenki Rysiowi do głowy nie przyszła, ale może dlatego, że ja mam klasyczną z palnikami i rusztami, byłoby mu niewygodnie! *^o^*

      Delete
    2. Udomowienie "drugiego miziaka" w obecności pierwszego bywa zabawne. Mały się u nas pojawił, jak Niunia była już stateczną kotką i nawet przyzwyczajoną, że nie jest sama (bo Mały to było pocieszenie po utracie poprzedniego Małego). I Niuni się mały kociak nie spodobał od pierwszego miauknięcia i przez tydzień terroryzowała nam malucha tak, że go Andrzej w nocy do kuwety musiał nosić, bo Niunia siedziała w progu łazienki i dawała do zrozumienia, że kuweta i miski to są jej i niech się Mały uczy, kto tu rządzi. Ale po tygodniu sytuacja się zmieniła diametralnie i Mały zaczął jej włazić na łeb - dosłownie.
      I my do tej poru też cały czas mieliśmy dwa koty, ale po pożegnaniu się z Niunią, jak Mały został sam, to jakoś tak odczuliśmy to jako mniej obowiązków i zrezygnowaliśmy z poszukiwań nowego czworonoga.

      Delete
  2. Ale mu ogon chodzi, temu Rysiu ;)

    (Do tej pory tylko czytałam po cichu, ale tym razem nie mogłam się powstrzymać :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. To w ogóle dziwne z tym ogonem, bo on macha ogonem, kiedy jest wniebowzięty, a nie jak normalny kot - kiedy jest zdenerwowany. Podejrzewamy, że Rysiek wychowywał się z psem i stąd takie psie zachowanie. *^o^*

      Delete
  3. Uwielbiam czytać "przygody Ryszarda" :) I w ogóle oglądać jego zdjęcia - bardzo fotogeniczny :) To na blacie wymiata :D Wiadomo, kto w kuchni rządzi. Drapak piękny ale przekonać do niego kota to faktycznie niełatwe zadanie. Aczkolwiek "pierwsze koty za płoty" jak to mówią, już są :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie mam serca zganiać go z blatu i stołu, zresztą to jest kot i jak zechce, to wejdzie wszędzie, nie ma takiej siły, która by kota wytresowała do chodzenia tylko po podłodze. *^o^*

      Delete
  4. Toż to Mercedes, a nie drapak! Ale Ricardo prezentuje się na nim nader dekoracyjnie, to muszę przyznać.
    Jak brać koty, to tylko parę (co najmniej), o tym się już przekonałam. Teraz mam cztery sztuki o różnym stopniu udomowienia i w zasadzie nie ma żadnych szkód, lubią się pogłaskać, ale nienachalnie, a największy luksus - otwiera się okienko w piwnicy, wysypuje tam wór suchej karmy, wystawia kilka płaskich garnczków z wodą - i hejo! Można ruszyć na wywczasy. Jakaś dobra dusza zajrzy sprawdzić, czy karma jest i woda i koty są praktycznie samowystarczalne. A o tęsknocie świadczą po powrocie liczne żywe lub świeżo sprawione prezenty dla mnie w postaci myszek, nornic i wróbli. Raz dostałam kuropatwę, została wstępnie oprawiona przez miłe kotki w salonie. Chyba żeby Droga Pani mogła od razu przystąpić do konsumpcji, pokrzepić się po podróży!. Jest to o tyle zabawne, że to są takie chude kury wyścigowe a nie koty, nie wiem, czy dwa kilo waży sztuka. Czekam, że kiedyś po powrocie z delegacji przed drzwiami sypialni zastanę świeżutkie ścierwo krowie, albo dzika ;) Uściski i życzenia udanego przetwarzania - ja wracam też do swojego wiadra buraków i wora papryki :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mercedesa wśród drapaków miał kiedyś brat mojego męża - wielką konstrukcję wielodrapakową, ale on miał duży dom i sześć kotów. *^v^*
      Mieliśmy kiedyś dwa koty na raz, ale było to kiedy żyła jeszcze mama Roberta i ona zawsze mogła się nimi zająć, kiedy my wyjeżdżaliśmy. Teraz już jej nie ma, a w ogóle Rysiek jest kotem specyficznym - poprzednia nasza kotka była półdzika i całymi dniami zajmowała się sama sobą, czasami niechętnie przychodząc na chwilę głaskania. Ryszard kiedy nie śpi, cały czas domaga się tulenia, głaskania, rzucania piłeczki, rozmawiania z nim, włazi na kolana i na głowę, uczestniczy w każdym domowym wydarzeniu (z korzystaniem z toalety włącznie... ^^) i nie wyobrażam sobie, żebym mogła go zostawić na kilka dni samego, tylko z kimś dochodzącym na chwilkę, żeby mu dosypać karmy.
      Co robisz z buraków? Znalazłam przepis na nalewkę na młodych burakach, ale to już chyba za późno na "młode". *^v^*

      Delete
    2. Ucieram na grube wiórki razem z cebulą i jabłkiem upycham w słoje, zalewam UZO (uniwersalna zalewa octowa, ok 2%, którą w zależności od potrzeby/fantazji rozcieńczam, dosładzam, dodaję musztardy, przetartych pomidorów, ziół, soku)i pasteryzuję w piekarniku.
      A dziś eksperymentalnie obsmażyłam z jednej strony grube plastry cukinii na patelni, wierzch posypałam ziołami i wrzuciłam gorące w słoje. Oczywiście dodałam potem UZO, tym razem wymieszanej z oliwą i świeżym tymiankiem. Jutro zapasteryzuję. Wygląda ponętnie, nie powiem, ale jak smakuje - jeszcze nie wiem! Pozdrawiam :)

      Delete
    3. Moja mama robi tak buraki z papryką i cebulą, z dodatkiem oliwy. Może wypróbuję Twój sposób, jabłek mam tyle, że spokojnie wydzielę kilka sztuk do buraczków! *^o^*

      Delete
  5. Hmm, mój Pan Kot generalnie drapie drewniany kosz na bieliznę i drewniane drzwi do łazienki, ewentualnie foliowy worek wystający ze śmietnika. Osobiście nie znoszę, jak wskakuje na blaty - on to absolutnie ignoruje. Szczególnie, że to kuchnia jest jego dom.
    A ze spraw kuchennych, to udało mi się zrobić w przelocie kilka słoików konfitury z malin.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rysiek drapał uszczelkę w drzwiach do sypialni, a kiedy zasłoniłam tę uszczelkę małym drapakiem, to przestał się tym miejscem interesować kompletnie. I niestety podrapał nam pokrowce na pufach. Ale chyba taki jest los domów, w których mieszkają koty niewychodzące - nasza poprzednia kotka swobodnie wychodziła na dwór i chyba tam się tak wydrapała na drzewach, że w domu niczego nie ruszała. *^v^*
      Konfiturom biję brawo i idę się zagłębić w jabłka! ^^*~~

      Delete
  6. Yesss, cicik obfotografowany, piękny kot i drapak też bardzo udany, mam nadzieję, że zostanie zasiedlony w 100%.
    Koleżanka znalazła gdzieś swojemu kotu hamak na kaloryfer, taki jednostronnie jakoś zahaczany, robi się wygodna elastyczna półka, kot w zimie oficjalnie tam mieszka, generalnie bardzo wygodnickie są koty ale jak tu nie korzystać z wygód kiedy się rządzi światem (na spółkę z Myszami, oczywiście).
    Czekam na przepisy, niech mi tylko słoiki przyślą to wrócę do szaleństwa paprykowego :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Taki hamak sprzedają za kilka złotych w Lidlu, jak jest akurat koci tydzień. *^v^* Zastanowię się, czy kupić, bo w sumie tuż przy kaloryferze stoi pufa, na której leży niebieski kojec Ryśka, więc dodatkowy hamak to mogłoby być już za dużo.
      Uffff, obrobiłam się z połową jabłek, wieczorem wrzucę przepisy na obiecane.

      Delete
  7. Takiemu Kotu to dobrze!

    A może owinąć elementy drapaka folią? Skoro folia go interesowała pod tym względem...
    ("Nasz" kot uwielbiał drapać pianki osłaniające słupki w trampolinie syna.)
    Pozdrawiam :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie, folią nie będę owijać, staramy się, żeby mieszkanie wyglądało coraz ładniej a nie jak tuż przed przeprowadzką... *^o^*
      Za każdym razem, kiedy Ryszard coś drapie bierzemy go za łapki i pokazujemy, jak się drapie słupek owinięty sznurkiem, może w końcu załapie o co chodzi. ^^*~~

      Delete