Saturday, June 22, 2013

Anais

As I promised, here are the photos of my mohair poncho - Anais. I used the Kim Hargreaves's pattern Aimee but I made it from the top down and adjusted the size to me, trying it on as I went. The yarn is a mohair from the old stash of my friend's MiL, a very soft one in a pretty dark cornflower blue. I still have some of it left, just for a short vest maybe? We'll see. *^v^*
青いポンチョを編み終わりました。これはモヘアで編みましたが、それでとても暖かいです。秋にこれを着る予定です。すこしその毛糸もあります。もしかしたら私は小さいジレーを編むかもしれません。*^v^*


Ryzykując śmierć z przegrzania, przyoblekłam dziś moją mohairową narzutkę i oto obiecane zdjęcia - poznajcie Anais.


Wzór/Pattern: Aimee (Kim Hargreaves)
Włóczka/Yarn: Mohair
Druty/Needles: 4 mm


Ten wzór miałam w kolejce od dawna, ale jakoś wciąż nie mogłam znaleźć odpowiedniej włóczki, a tu znienacka Squirk sprezentowała mi kilka motków chabrowego mohairu ze starych zapasów jej Teściowej i przypasowały mi do tego projektu. Bardzo szybka robótka, zajęła mi niecałe 3 dni. 


Moje modyfikacje - oryginał robi się od dołu, natomiast ja zaczęłam od góry, przeliczając sobie oczka, zszywając połówki w trakcie roboty i przymierzając, dzięki temu poncho wyszło mi dopasowane - widziałam na zdjęciach, że w wielu realizacjach odstaje na boki jakby było trochę za duże tylko na samym dole i chciałam uniknąć tego efektu. (Inaczej to wygląda, jeśli ktoś wydzierga celowo za duże poncho, a inaczej, jeśli tylko kawałek robótki jest za duży, wtedy to wyraźny błąd dziergającego.)

 


***

I jeszcze obiady z tego tygodnia, nie miałam czasu na ozdabianie, bo biegałam na rehabilitację.

Makaron z sezamem;
gulasz z jagnięciny z rabarbarem; takuan, cebulki, korniszon.


Schab pieczony w ziołach, pomarańcza; piklowana czerwona kapusta;
ryż z sezamem; jajko marynowane w paście miso.


Kurczak pieczony; japońska marynata z komatsuny;
ryż, shiso, kwiaty sakury marynowane w soli i occie z ume boshi.

21 comments:

  1. Podziwiam Cię, sesja pełna poświęcenia. Ja bym chyba umarła. Widze ostatnio sporo niebieskości u Ciebie :-) No i pyszności - dobrze że przed chwilą zjadłam obiad :-) widzę że nie tylko ja lubię lekko zielone truskawki :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Na szczęście nie wyszliśmy na słońce, tylko zostaliśmy na zacienionym balkonie. Chociaż pierwszym pomysłem mojego męża było: "To ty wyjdź przed blok, a ja zrobię zdjęcia z mieszkania przez okno"... *^w^*
      Chyba to upalne lato tak mi podpowiada chłodzący niebieski. ^^*~~
      Przyznaję, że ta truskawka była tam włożona dla ozdoby, nie wiem, czy została spożyta... *^-^*

      Delete
  2. To zdecydowanie Twój kolor! Naprawdę fajnie dopasowana narzutka. Podobają mi się zdjęcia na tle domowego ogródka.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^* Mam fazę na niebieskości, a ten odcień rzeczywiście wyjątkowo mi się podoba. Szkoda, że nie ma jeszcze pomidorów na krzaczkach, byłby akcent kolorystyczny. ^^*~~

      Delete
  3. Dzielna jesteś bardzo, ale ryzyko warto było podjąć, bo jest się czym pochwalić. Bardzo Ci ładnie w tym kolorze, jak widać po poprzednich wpisać nie jestem osamotniona w opinii :)
    "Nie miałam czasu na ozdabianie" - proszę Cię....

    ReplyDelete
    Replies
    1. Gdybym nie podjęła ryzyka w ten weekend, to czekałabym ze zdjęciami do następnego, bo sama nie zrobiłabym sobie zdjęć w tygodniu. *^v^*
      Bardzo dziekuję za komplementy! A nie miałam czasu na ozdabianie, czyli wycinanie kwiatków i rzeźbienie rzodkiewek, to miałam na myśli, szybkie dołożenie liścia melisy to nie jest ozdabianie. ^^*~~

      Delete
  4. Uwielbiam takie narzutki! I absolutnie zgadzam się z opiniami, że wyglądasz ślicznie, to właśnie pomyślałam, kiedy zobaczyłam zdjęcia, szczególnie uśmiech na drugim :)

    ReplyDelete
  5. Replies
    1. Dziękuję! Rzeczywiście cieplusie i nie gryzie nic a nic! *^o^*

      Delete
  6. Powinnaś zostać jakimś lokalnym bohaterem, bo fotografowanie się w ciepłych moherach w 30-stopniowych upałach do lekkich nie należy:)))
    A uwielbienie do niebieskości rozumiem doskonale, bo ten kolor i dla mnie stal się ostatnio jedynym słusznym kolorem :)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. O, właśnie sobie wyobraziłam taką zapowiedź w kronice filmowej: "bohaterska obywatelka Warszawy poświęca się dla dobra dziewiarek całej ojczyzny (tusz!)" :)
      Kolor świetny, fason super - uwielbiam wszelkie otulacze, chusty, narzutki.Chciałabym żyć w chłodnym, deszczowym klimacie, gdzie bez takich ocieplaczy nie można się ruszyć z domu...

      Delete
    2. No tak, zimny tusz był jak najbardziej na miejscu po zrobieniu tych zdjęć. *^v^* Lubię wszelkie niebieskości a ten chabrowy wyjątkowo mi przypasował.
      Podobno idzie małe ochłodzenie, ale chyba nie aż takie, żeby nosić to poncho, poczeka sobie do jesieni. (Pierwszy raz w życiu jestem zapobiegawcza i wydziergałam jesienny element garderoby PRZED nastaniem jesieni, yikes! *^w^*)

      Delete
  7. O, mi by sie takie cos przydalo teraz. 17 stopni, wieje, ze leb urywa :-) Super wygladasz na drugim zdjeciu!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^^*~~
      To tak jak było u nas w niedzielny poranek - budzę się o 9:00 a tu ściana wody, wicher wieje, grzmoty.... Mogłam założyć moje poncho, ale wróciłam do ciepłego łóżka, potem znowu wyszło upalne słońce. *^v^*

      Delete
  8. Też miałam/mam (już sama nie wiem co mam w kolejce) w kolejce do wydziergania. Osobiście bym go robiła na okrągło. Szew zupełnie mi nie pasuje w takim dodatku.
    Super wyglądasz, bardzo Ci pasuje taki kolor. A na drugim zdjęciu wylądasz olśniewająco. Tło zdjęć boskie ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Serdecznie dziękuję! *^v^*
      Zaczęłam go dziergać na okrągło, ale przekręciłam koniec na samym początku i coś mi źle szło, poza tym plątało mi się, to mohair więc włoski łapały się za siebie i ciężko mi było tym operować na sztywnej żyłce, zrezygnowałam i przeszłam na dwie połówki. W sumie nawet nie przeszkasza mi ten boczny szew.
      Ja też już nie pamiętam co mam w kolejce, jest stanowczo za długa!... *^o^*

      Delete