Tuesday, March 04, 2014

Lata 40-ste i Pani Bibliotekarka

Nie bez problemów udało mi się dokończyć lutowy projekt szyciowy, ufff!... Tym razem postawiłam na klasykę lat czterdziestych, czyli sukienkę z kołnierzykiem, z karczkiem do którego doszywamy przymarszczony przód, zapinaną na guziki. Szukałam wykroju, szukałam, nawet kiedyś znalazłam ten model ale potem gdzieś mi się zapodział. I dopiero niedawno Kobieta Szyjąca uszyła sobie bluzkę, z tej samej Burdy, i kiedy już miałam przerabiać tę bluzkę na sukienkę zobaczyłam, że przecież gotowy wzór na sukienkę jest, brakuje mu tylko kołnierzyka, który bardzo łatwo było dodać od siebie (na tym samym wykroju oparta jest bluzka z kołnierzykiem). *^v^* Model to sukienka 114 z Burdy 09/2012.
This time something classic in the 1940's style which is a buttoned up shirt dress. I was looking for a pattern like that for some time, I found that dress, then I lost it somehow, and then Kobieta Szyjąca made a blouse from the Burda's issue and reminded me about this pattern. *^v^* It's a 114 dress from Burda 09/2012.



Przedstawiam Kwiaciarnię (tudzież Panią Bibliotekarkę, według mojego męża ^^). (Zdjęcia dzisiaj takie sobie, bo na zewnątrz wietrznie, zaryzykowałam doświetlenia lampami we wnętrzu.)
Please meet The Flower Shop (or the Lady from the Library, as my husband says ^^). (Photos today are not so good bevause it's been windy so I decided to try lamps inside.)



Co zmieniłam. Pominęłam kieszenie, dodałam stójkę i kołnierzyk oraz zmieniłam rękawy - nie starczyło mi materiału na długie, zresztą z założenia mi tu nie pasowały, moje kwiaty na bawełnie sugerowały sukienkę wiosenno-letnią, więc krótki rękaw był jak najbardziej na miejscu. Dla podkreślenia fasonu lat 1940-tych poszerzyłam główki rękawów robią na ich czubku pliskę. Niestety nie starczyło mi materiału na pasek, więc będę do niej nosiła skórzany.
My alterations. I skipped the pockets, added the collar and changed the sleeves - I didn't have enough fabric for the long ones, I didn't like the idea of long sleeves for a cotton Spring dress anyway, so I went for a short sleeve instead. I wanted to stress the 1940's fashion so I made a pleat on the sleeves and it made them boxier. Unfortunately I didn't have enough fabric for the belt so I'll be wearing this dress with a leather one.



Miałam małe problemy ze stójką. Kiedy uszyłam piękny kołnierzyk na stójce okazało się, że ten element jest o 3 cm dłuższy od podkroju szyi, do którego mam go doszyć... Nie wiem, na którym etapie popełniłam błąd, bo bardzo dokładnie odrysowywałam każdy kawałek wykroju na tkaninie, musiałam się pomylić podczas kopiowania wykroju na papier. Na szczęście udało mi się zmniejszyć stójkę na obydwu końcach i obyło się bez prucia i krojenia jej ponownie, ufff!.... *^v^*
Miałam też duże problemy z dziurkami na guziki - po prostu moja maszyna przestała obszywać dziurki (w ogóle mam jakieś problemy z transportem, chyba czas na serwis, tylko kiedy, skoro ciągle coś szyję...). Obszyłam je maszynowo ale ręcznie, kręcąc korbą maszyny przy użyciu własnej ręki, a ponieważ mam nie korbę tylko plastikowe koło, to było to długotrwałe i bardzo męczące.
I had some problems with a standing collar. When I sewn a beautiful collar and tried to attach it to a dress it turned out to be about 3 cm longer than the neckline.... I have no idea what went wrong because I was very carefull while copying the pattern on the paper and then onto a fabric. Luckily, I was able to substract pieces of the standing collar on both ends and didn't have to cut it and sew it again! *^v^*
I also had problems with buttonholes - my machine finally refused to sew the buttonholes (and I generally see some problems with transporting the fabric, I guess it's time to take my machine for a checkup, but when? I sew all the time...). I finally made the buttonholes using my machine but moving the wheel by hand, and it was a long and painful process.



Bardzo podoba mi się góra tej sukienki, ale nie jestem do końca przekonana do jej dołu... Ni to spódnica rozkloszowana, ni przylegająca, nie lubię takich rozwiązań pośrednich. Wiedziałam, że tak to będzie wyglądało, ale nie wiedziałam, jak to będzie wyglądało na mnie, i to co widzę nie do końca mi pasuje. Niby mogłabym zwęzić dół, ale... to wiązałoby się z pruciem szwów, a tego nie znoszę... Zobaczymy, jak ten model sprawdzi się w noszeniu, na razie awansował na drugi po tej sukience wybór do założenia do warzywniaka po (młode) kartofle. ^^*~~
I'm really happy with the top part of that dress but I'm not so sure about the skirt part... It's neither full nor pencil skirt, and I don't like such undecided solutions. I knew it'd be like that looking at the photos in Burda, but I didn't know how this fashion might fit my figure and I don't think I like it. I might change the skirt into a pencil one but I'd have to rip some seams and I really hate ripping... We'll see how this dress behaves while worn, at the moment it's the second one after that one in my "less favourite ones" queue. ^^*~~


A do sukienki w komplecie Mały Sweterek, który miałam pokazać już w weekend, ale po pierwszym blokowaniu mocno się rozciągnął i musiałam go pruć i skracać. Włóczka to ostatnio moja ulubiona Yarn Art Wool (300g), druty 2,75 mm.
I also just completed a Tiny Cardigan that I wanted to show you last weekend but after wet blocking it stretched a lot and I had to frogg a part of it and reknit it. It's Yarn Art Wool (300 g), 2,75 mm needles.


Sweterek robiony był w częściach od dołu i zszyty, a rękawy wrabiałam od pokrojów pach i dziergałam na okrągło.
I made it from the bottom upwards in three parts, then I sewn them together and knitted the sleeves directly from the armholes. 


Wzór zaprojektowałam sama na podstawie tradycyjnego japońskiego motywu z haftu sashiko o nazwie matsukawabishi  松皮菱 (czyli w wolnym tłumaczeniu "kora sosny z motywem rombów"). Nie widać go bardzo wyraźnie, pojawia się pod pewnymi kątami i ożywa pod wpływem padającego światła. Takie było moje zamierzenie. *^o^*
I designed the pattern myself and it's based on the Japanese sashiko embroidery called 松皮菱 (matsukawabishi that is "a pine's skin with diamond motives"). It's not very visible, it just appears when you look at some angles and goes alive with a light passing by. That was my idea. *^o^*



Tyle na dzisiaj, zostawiam Was z Ryszardem, który pomagał mi blokować sweterek. ^^*~~
And here's Ryszard helping me to block the cardigan. ^^*~~


"Chcesz powiedzieć, że nie rozłożyłaś tego swetra tutaj po to, żebym się mógł wygodnie położyć na twardym drewnianym stole?.... Szok! Nie wiedziałem!...."
"So, you're basically saying that you didn't put that sweater on a hard wooden table so I could comfortably rest there?.... Shocking! I had no idea!...."



24 comments:

  1. Moim zdaniem, bardzo Ci ładnie w tej sukience!:) No i sweterek wyszedł ślicznie, jak zwykle u Ciebie!^^ Pozdrawiam serdecznie!:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^-^*~~
      Spróbuję się do niej przekonać, może jak ją założe kilka razy, to się polubimy.

      Delete
  2. Hehe, cudna z Ciebie bibliotekarka!
    I sukienka i sweterek powalają.

    Czy Ty chcesz powiedzieć, że dziergany w kawałkach i zszywany sweterek prułaś, skracałaś i zszywałaś raz jeszcze bo się wydłużył?! Szacunek, ja bym sobie wmówiła, że taki miał być ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Berdzo dziękuję! *^o^*
      Nie, aż tak szalona nie jestem! *^W^* Sprułam stójkę pod szyją, obydwie listwy pionowe (wraz z odpruwaniem przyszytych porządnie guzików...), sprułam dolne ściągacze i kawałki wzoru po rozpruciu zszytych boków. Potem złapałam wszystkie dolne oczka na jeden drut i zrobiłam nowy ściągacz, znowu dwie listwy i stójkę wokół szyi.
      Musiałam to zrobić, wyglądało naprawdę paskudnie, jak na niechlujnej zaniedbanej biliotekarze, nie takiej fajnej i stylowej jak moje panie w bibliotece osiedlowej! *^v^*

      Delete
  3. Podziwiam, wszystko super, a Ryszard to w ogole wymiata :))
    Mam pytanie: dlaczego biliotekarka, a nie bibliotekarka?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^o^*
      Bez powodu, zwyczajna literówka.

      Delete
  4. Moim zdaniem, to zdecydowanie kwiaciarnia, bo szanująca się bibliotekarka nosi czarny golf i duży bursztynowy wisior na srebrnym łańcuchu ;) Sukienka bardzo ładna, a podstępny kołnierzyk leży znakomicie. Będziesz najlepiej ubraną kobietą w warzywniaku :)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^*
      Muszę podpatrzeć panie w mojej bibliotece, czy mają te golfy i naszyjniki. ^^*~~

      Delete
  5. Fason zupełnie nie mój ale podoba mi się przód dołu ( tył jakoś inaczej wyglada) natomiast Ty wygladasz w niej dobrze czego już zupełnie nie rozumiem:))). A już zupełnie nie wiem czemu nie podoba Ci się ta druga sukienka do warzywniaka- masz w niej taką figurę , że aż prosi się o molestowanie:)))) Zachwyciły mnie te pełne półki za Twoimi plecami, oj pobuszowałabym tam z przyjemnością. Ryszard jak zawsze boski. Ściskam serdecznie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję za przemiłe słowa! *^v^* I przód i tył to po prostu trapez zbierany w talii gumką wszytą na stałe, przód ma dodatkowo guziki. Muszę chyba trochę poprzesuwać materiał na gumie, żeby poszedł na boki, bo na pupie robi mi się wypiętrzenie. Ta druga sukienka też jest fajna i ją lubię ale jest taka... zupełnie zwyczajna, codzienna, tak ją widzę. Stąd przeznaczenie - do warzywniaka, bo to są moje codzienne zajęcia, zakupy! *^o^*
      W biblioteczce zasłoniłam sobą półkę z japońszczyzną i książkami o historii Średniowiecza! ^^*~~

      Delete
  6. Wiosna u Ciebie w pełni! :)
    Gdybyż wszystkie panie bibliotekarki, tudzież urzędniczki tak się prezentowały, o ileż piękniejszy i weselszy byłby świat... :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Szkoda, że słoneczko się właśnie w tym tygodniu schowało, byłyby piękne zdjęcia na zewnątrz, ech...
      Bardzo dziękuję za miłe słowa! Z urzędniczkami kojarzy mi się kremowo-żółtawa bluzka z półprzezroczystej żorżety, też wolałabym, gdyby nosiły takie kwiaty! *^o^*~~~

      Delete
    2. Olaboga, a ja właśnie taką bluzkę kupiłam na allegro... w dodatku z wiązaniem pod szyją... :p

      Delete
    3. To nic złego, ja tylko napisałam, co widuję najczęściej na urzędniczkach w różnych okienkach! *^o^*

      Delete
  7. Jonko, a gdyby sukienkę "stulipanować" odrobinę dołem? Czy nie zaczęłaby wyglądać ponętniej? :)
    Sweterek boski, czy ta włóczka to czysta wełenka czy mieszanka? I który to już Tiny Cardigan? :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Żeby ją stulipanować, to musiałabym ją pruć, a szwy porządnie obszyłam tasiemkami... Chyba na razie tak ją zostawię i założę raz czy dwa, jak się ociepli, i wtedy zdecyduję. A nuż jest niesamowicie wygodna i będzie się ładnie układać podczas spacerów i siedzenia na trawie? ^^*~~ Yarn Art Wool to wełna z minimalnym dodatkiem nylonu. To jest znamienny XIII Mały Sweterek. *^v^*

      Delete
  8. Ekhm... Jako BIBLIOTEKARKA, poczułam sie wywołana ;) Zawsze miałam problem co tez powinnam założyć do pracy, teraz juz będę wiedzieć ;) Czarny golf i bursztynowy wisior. Chiba sie musze na specjalne zakupy wybrać ;)
    Sukienka fajna pełna wiosny, a dzięki tym kwiatkom nie widac, że w stylu lat 40. Gdyby była z gładkiego materiału wtedy wydaje mi się, mogła by być bardziej ołowkowa na dole, ale kwiatkom taki klosz pasuje bardziej. Sweterek boski a Rysio wymiata :) Wyglądasz naprawdę stylowo!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jakby to był obowiązkowy mundurek bibliotekarki, to nie mogłabym się tak ubierać, golfy mnie duszą. Ale duże wisiory bardzo lubię! *^O^*
      Dziękuję za pochwałę dla sukienki, jakby była z gładkiego materiału, to kojarzyłaby mi się z "Dynastią", tylko poduszki wszyć w ramiona, ha! *^v^*~~~
      Rysio się kłania!

      Delete
  9. Super i sweterek i sukienka :) i rzeczywiście na plecach sweterka widac wzorek ^_^ a sukienkę jak ci się znudzi taki dół, to zawsze możesz zrobić ołówkowy ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! Pewnie się za to nie zabiorę, bo rzeczywiście miałabym sporo prucia, a tego nienawidzę. ^^

      Delete
  10. Ciekawe dlaczego koty zawsze uważają, że szykujemy im wygodne wyrko...
    Sukienka bardzo ładna, podziwiam Twoje umiejętności szyciowe :) Widzę też, że zszywałaś sweterek mimo ogólnie panującej tendencji do robienia bezszwowo. Ja ostatnio doszłam do wniosku, że zszywane dzianiny po prostu lepiej się układają.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bo to są najbardziej wygodnickie istoty na świecie! *^o^*
      Bardzo dziękuję!
      Lubię zszywane swetry, bo szew dodaje cienkiej wełence "stelaża" i ładniej się układa, i nie żal mi tej dodatkowej pracy.

      Delete
  11. Wow :) pozwól, że powtórzę: super szyjesz!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! Przetestuję tę sukienkę w święta, może ją jednak pokocham?...

      Delete