Monday, June 09, 2014

Gromadnik

"Poniedziałek?!..."
"It's Monday?!..."


"Nikt mnie nie uprzedził!..."
"Nobody told me!..."


"Obudźcie mnie w sobotę rano..." *^-^*
"Wake me up on Saturday morning..." *^-^*



Zajrzałam ostatnio na bloga i przypomniałam sobie, że jego tytuł brzmi "Gromadnik życia codziennego". I co? I wcale tego życia z Wami nie dzielę, a kiedyś dzieliłam, i chyba obydwu stronom się to podobało. Mnie w każdym razie bardzo, bo sama lubię czytać, co się u Was dzieje nie-robótkowego, a ostatnio pojawiam się tutaj od sukienki do sukienki. Nie mówiąc już o tym, że blog jest też dla mnie pamiątką, zapisem mojego życia, do którego wracam raz na jakiś czas.
Recently I've noticed my blogs title and was reminded that it means "gathering daily life". And what have I been doing for the past weeks or even months? Definitely not sharing my life with you, just showing dress after dress I made. And I loved writing about what was happening in my life (and reading what's in yours!). What's more, this blog used to be something for me to come back to after some time and recall past events.


W związku z tym, wracam do normalnego trybu blogowania. *^o^* Proszę się poczęstować precelkiem:
So, I decided to go back to blogging as I used to. *^o^* Please have a pretzel and read on:



Zaraz po weselu chciałam sobie kilka dni odpocząć po szyciowym maratonie, ale okazało się, że nerwy, jakie mi towarzyszyły przy przygotowywaniu naszych weselnych strojów, a szczególnie mężowych spodni wyczerpały mnie na tyle, że nie dotknęłam się do maszyny do szycia przez dwa tygodnie... Miałam w planach uszycie nowej letniej sukienki na piknik, ale nie zebrałam się w sobie, żeby się do tego zabrać. Trudno, się mówi, sukienka powstanie i to pewnie już niedługo, bo znowu zaczynam czuć w palcach mrowienie pro-tkaninowe i popatruję w kierunku stosu Burd. *^v^*
Just after the wedding I wanted to rest a bit and go back to sewing quite soon. It turned out the sewing marathon sucked out all the creative juices from me for good, the stress of making everything on time and in perfect shape wore me out completely, hence I didn't touch my sewing machine for two weeks... I wanted to make a new dress for the picnic with friends but I couldn't drag myself to do it. Oh well, I will make it one day, I've started to feel the tingling in my fingers and kept glancing towards the Burda's pile recently, so I hope my sewing mojo will come back soon. *^v^*

Pierwszy tydzień po weselu poświęciłam głównie mojej nowej pasji, a mianowicie makijażowi. Nigdy nie bawiłam się kolorami na oczach, robiłam tylko bardzo podstawowy makijaż (krem BB, tusz, czasami kreska, róż, szminka), ale zaczęłam oglądać filmy na youtube i czytać blogi specjalistek od makijażu, i nagle otworzył się przede mną zupełnie nowy świat kolorówki! *^o^* Lista tego, co chciałabym wypróbować zaczęła niebezpiecznie rosnąć, chociaż staram się podchodzić do tego z rozsądkiem. Wspomaga mnie w tym moje przekonanie, że jestem w stanie wydać dużo pieniędzy na pielęgnację, ale na kolorówkę trochę mi szkoda.... Na szczęście okazuje się, że są na naszym rynku bardzo dobre produkty w niskich cenach! Tak więc, testuję i próbuję makijaży, więc jak zobaczycie na ulicy kobietę z wielokolorowymi powiekami, to mogę być ja! *^0^*
The first week after the weeding I devoted to me newest passion, namely makeup! I've never played with colours on my eyes, I've been doing the very basic makeup (BB cream, mascara, something eyeliner, blush, lipstick), but I started to watch films on youtube and read makeup artists's blogs, and suddenly I was drawn into a brand new world of eyeshadows, ect! *^o^* My list of products to try is getting longer and longer, although I try to be reasonable about it. I was always eager to spend a lot on face creams but not so eager to spend on face adornment. Lucky me, there are great quality products from Polish cosmetics makers so I won't get bankrupt soon. *^0^* 

Zebrałam się też w sobie i zblokowałam wreszcie korpus fioletowego sweterka, i zamierzam zabrać się za rękawy. Wprawdzie pogoda za oknem nie zachęca do noszenia wełny, ale znając nasze lato lada dzień może być jak znalazł!
W tak zwanym międzyczasie przeziębiłam się nieco i część zeszłego tygodnia spędzałam głównie na przesypianiu ile się da i smarkaniu. ^_^ Ale na sobotę zaplanowaliśmy ze znajomymi piknik przebierany, i na tę okazję się wykurowałam i sprawiłam sobie nowe niekonwencjonalne nakrycie głowy! Cóż z tego, skoro frekwencja nie dopisała i do piknikowania zostały nas raptem trzy osoby... W związku z tym zmieniliśmy piknik Szalonego Kapelusznika na piknik Zwyczajny Sobotni, i we trójkę pobiesiadowaliśmy sobie w podwarszawskim Powsinie. *^o^*
I also finally wetblocked the violet knitted sweater and I'm going to add the sleeves to it soon. Weather has bee tropical recently but in Poland it may change into wool-wearing weather soon and without warning!
In the meantime I caught a cold and I spent most of last week sleeping a lot and sneezing. I managed to get better for Saturday, when we had planned a picnic with some friends. I even made a crazy fascinator for that occasion because it was supposed to be a Mad Hatter Picnic. Unfortunately only the three of us made it to the picnic, so we decided to keep it low profile and turn it into a normal Summer picnic. When you're not in a group it's not that funny anymore.




Za to po południu poszliśmy we trójkę na Torwar, na Matsuri - Piknik z Kulturą Japońską, gdzie spotkałam moje dawne nauczycielki japońskiego, które połączyły swoje talenty do pisania kanji i rysowania, i na żywo tworzyły obrazy. Miałam też okazję obejrzeć mojego obecnego nauczyciela, jak tańczy na scenie taniec yosakoi! *^v^* Popróbowaliśmy japońskich przysmaków (takoyaki, yakitori, pierożki gyoza, curry pan), a Zuza i Robert powiedzieli, że ja robię smaczniejsze! *^-^*~~~ (do prawie każdego stoiska były kolejki i niektóre potrawy były niedogotowane/niedosmażone z powodu pośpiechu obsługi...)
In the afternoon we went to the Matsuri - Japanese Culture Picnic held in Warsaw last Saturday, where I met my two former Japanese teachers combining their talents to write kanji and draw, and they created pictures together. I also watched my current teacher dance the yosakoi dance! *^v^* We also ate some Japanese food (takoyaki, yakitori, gyoza, curry pan) and Zuza and Robert said mine was better! *^-^*~~~ (there were long queues to most of the stalls and food was undercooked, probably because the staff was in a hurry...)





Miałam w planach pokazać Wam też mój tegoroczny ogródek balkonowy, ale zrobiłby się strasznie długi wpis, więc przeniesiemy to na następny raz.
Na koniec, ponieważ zbliża się pora obiadu, nasze pudełka lunchowe z ostatnich dni. Do zobaczenia następnym razem! *^0^*
I wanted to show you my balcony garden, too, but this post would be very long so I'll do it next time.
Because it's almost lunch time, I'll leave you with our lunches from the past few days for inspiration. See you next time! *^0^*












14 comments:

  1. Och... chciałabym w tym tygodniu być kotem :( Tyle pracy przede mną :( A po pracy znowu tyle pracy w domu... a moje koty zostają w domciu i śpią :(

    ReplyDelete
    Replies
    1. Koty to potrafią tak pięknie wypoczywać!.... Nieźle się ustawiły w życiu, są tak słodkie, że im na to pozwalamy. *^v^*

      Delete
  2. Ooh, a mogę spytał, jak nazywał się Twój tańczący nauczyciel? Mój wykładowca też tam był i też tańczył, może to ten sam? :P Bentou jak zwykle piękne i na pewno smaczne:) Ja niestety nie byłam na pikniku, za dużo na głowie ostatnio :(
    Bardzo chętnie poczytam co u Ciebie słychać, również nieszyciowo :)
    pozdrawiam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mój tańczący nauczyciel nazywa się Yorimichi Sato i uczy w szkole Kotonoha. My przyszliśmy na piknik dopiero po 16:00, podobno było w sumie ponad 20 000 ludzi! (nie na raz oczywiście ^^) Przegapiliśmy piwo Asahi, które wyprzedało się o 15:05 do czysta! *^o^*

      Delete
  3. First of all, I am like your cat with the slight difference that my manager would fire me if I follow the cat's example :)

    And secondly, I truly admire your bento magic! I wish you shared your recipes too!

    ReplyDelete
    Replies
    1. That's why cats are very rarely hired in any companies! Lack of motivation and cuteness overload, they'd quickly distract all the other employees. *^o^*~~~
      Thank you very much! I often make simple dishes, not Japanese at all, you can put many things in the bentou box. I'll try to share some recipes in the future. ^^

      Delete
  4. The KANJI " 曙" written 8th picture is my second daughter's name (Akari)! (^-^)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Eri sensei is very skilled in writing kanji, I attended her classes for a short while and learned a lot! Please give my regards to both your daughters. *^v^*
      I have some exciting news, I'll send you an email soon!

      Delete
  5. Love your kitty! Certainly you rested after your latest sewing project ... Wow! Two weeks without sewing ... that's not healthy! hehe (it'sa little joke) I also enjoy your posts about your sewing projects and your adventures, picnic that looks like a fun time. Lot of kisses from Canary Islands!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Two weeks, it's not natural, I know!..... *^o^*
      The weather is not helping either, it's been terribly hot and sunny recently. But I'm slowly getting my mojo back.
      I'm glad you like my different posts, I'm going to write about my garden soon! *^-^*~~~

      Delete
  6. Też lubię twoje posty o wszystkim, nie tylko o szyciu. Taki blog ma po prostu duszę.
    Czasami fajnie byłoby być kotem.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo mi miło! Ja też tak uważam, że świetnie się czyta o całym życiu blogera, uwielbiam podpatrywać jak inni mieszkają i co jedzą, można się fajnie inspirować. *^o^*
      Masz rację! Chociaż, jak patrzę w tym upale na Ryszarda całego w futrze, to mu współczuję i wchodzę sobie pod prysznic! ^^*~~

      Delete
  7. Wow jakie pyszności tu nam pokazujesz. Aż ślinka cieknie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^* Ja czasami piszę wpisy na bloga i wrzucam takie zdjęcia z pustym brzuchem i sama się zaśliniam na ich widok!

      Delete