Thursday, August 18, 2016

Czy tu się czyta? Czy tu się dzierga?

Tak! *^V^*
Dziś zgłaszam się do Czytania i Dziergania u Maknety. Na drutach końcówka Piątego Piórkowego, została mi 1/3 rękawa. Wiem, że jeszcze nie pokazałam Czwartego, ale w czerwcu nie było pogody na swetry, a widzę, że lada dzień już niestety taka pogoda nastanie (niestety albo stety, wreszcie będzie można nosić Piórkowe! ^^*~~).
Do I read and knit? Yes, of course! *^V^*
Today is Reading and Knitting over at Makneta's. I have 1/3 of a sleeve to finish on my Fifth Lightweight Pullover. I know I still haven't shared the Fourth One on the blog but in June the weather was highly inappropriate for sweaters but any day now I predict the perfect chilly atmosphere so stay tuned. Autumn has it's good sides too, like warm sweaters weather. ^^*~~






A co czytam? 17 sierpnia była premiera najnowszej książki mojego kolegi Michała Gołkowskiego i jak zaczęłam ją czytać o 23:00 to zmusiłam się do przerwania z rozsądku o 3:00 nad ranem... Dzisiaj jestem jak zombie, a wciąż 1/3 lektury przede mną. ^^*~~  Tematyka książek Michała może się podobać lub nie, ale jednego nie można im odmówić - tak się je czyta, że nie można przestać, bo koniecznie chce się człowiek dowiedzieć, co będzie dalej!...

As far as reading, yesterday there was a première of my friend Michał Gołkowski's latest book's. When I came home and started to read it at 11:00 pm I reluctantly put it away around 3 am.... Today I am zombie but I still have 1/3 of a book to read! ^^*~~ You may like the themes of his books' or not, but he is a great writer and you just have to keep on reading to get to know what's next!...



Co poza tym? Zapełniam balkon żurawkami. *^-^*
Dokupiłam kilka odmian i posadziłam po kilka kolorów razem, bo tak się ładniej prezentują, szczególnie młode rośliny, które są jeszcze niewielkie. Część sadzonek miała jeszcze tegoroczne kwiaty. 
(zdjęcia można powiększyć) 

What else? I keep buying more heucheras. *^-^*
I bought some new varieties and planted them in colour groups, I think they look better this way. Some of them still had flowers.
(you can enlarge the photos)







To tyle na dzisiaj, ja teraz zrobię sobie kawę i chyba dokończę książkę, co?... ^^*~~ A potem dokończę rękaw Piórkowego. Oczywiście, na balkonie!

That's all for today, now I'll make myself a big cup of coffee and finish the book, right?... ^^*~~ And then I'll finish knitting the sleeve. All that on my balcony of course!

16 comments:

  1. Jak zobaczyłam miniaturkę Twojego posta, to pomyślałam, że czytasz Harrego Pottera. A to urwana ręka jest -_-
    Żurawki masz prześliczne i nie wiem, czy sobie ich nie zgapię, jak się dorobię mieszkania z balkonem ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Harry Potter z kałasznikowem, to by było niezłe!..... *^V^* Czary czarami, ale czasami trzeba zastosować rozwiązania pewne i ostateczne, hi, hi....
      Żurawki są wciągające, jak człowiek naogląda się odmian i kolorów, to chce i tę, i tamtą... I są mrozoodporne, co mnie cieszy, zostaną wszystkie na balkonie na zimę i będą cieszyć moje oko zza szyby. *^o^*

      Delete
  2. Ciekawa jestem efektu końcowego tego połączenia:) Ja dziergam pierwszy piórkowy i to na leżąco :( Każdy ma swój ulubiony sposób:))))) Pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja w zasadzie też dziergam na leżąco, bo jak się umiejscawiam na kanapie, to wyciągam nogi na pufę i tak sobie półleżę. ^^*~~ A na balkonie też dziś wyciągnęłam kopytka aż na próg. Dlatego wychodzą wyluzowane swetry!

      Delete
  3. Ale się rozszalałaś ;) i z żurawkami i z Piórkowymi (a miały być tylko cztery piórkowe). Ja też skończyłam mój następny Piórkowy, tym razem fuksjowy i przygotowuję post jak szybko machnąć takowy :) I w tym moim piórkowym zauroczeniu kupiłam jeszcze włóczkę na taki ciemno szary ;) Jak szaleć to szaleć :)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Miały być cztery, ale pierwszy to był taki rozbieg, rozgrzewka, że tak to ujmę słownictwem aktualnie na czasie... *^-^* Poza tym, Japończycy nie lubią liczby cztery (bo im się wymowa kojarzy z wymową słowa śmierć) a w polskiej tradycji nigdy nie daje się parzystej liczby kwiatów, więc nie mogłam się na czwartym zatrzymać, sama rozumiesz! *^V^*
      Ten ciemny szary jest przepiękny! Troszkę się nie mogę doczekać pogody swetrowej (ale tylko troszkę na razie ^^*~~).

      Delete
  4. Jakie piękne te żurawki. Piórkowy rośnie. Ja mam teraz na warsztacie sukienkę z czarnego lnu. Sporo pracy przede mną. Pozdrawiam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Prawda, że mnie to usprawiedliwia, że mam ich dużo?... To trochę jak z kupowaniem włóczki! ^^*~~
      O, sukienkę! No to powodzenia, pracy sporo ale efekt na pewno będzie niesamowity!

      Delete
  5. Oj Ty potrafisz zmotywować, i żurawkami, i piórkowymi, i szyciem....
    Nie wiadomo, za co się najpierw brać:) No to na leżak i "w druty"- wszak nad morze LATO WRÓCIŁO!!!
    Pozdrawiam:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Żurawki są piękne, polecam, bo jest tyle odmian, że każdy wybierze coś dla siebie! ^^*~~
      Piórkowe i szycie też polecam, zajmują ręce i jest potem w co się ubrać. *^v^* Mam leżak w sobotniej perspektywie, zamierzamy spędzić dzień na działce u mamy. Żeby tylko było tam jeszcze morze, ech.... Miłego weekendu!

      Delete
  6. Jak już skończysz piąty piórkowy, to zrób proszę w którąś środę prezentację wszystkich pięciu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zrobię. Już te trzy pierwsze malowniczo się prezentują na wieszakach jeden za drugim w szafie!... ^^*~~

      Delete
  7. Sweterek super jak zwykle wszystko co u ciebie wydziergane i uszyte :-) mam pytanie co do książki, czy to kryminał czy historyczna, bo tytuł mnie zaintrygował ;-)pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^^*~~
      Co do "Moskala" to określiłabym to jako współczesna historia gangsterska z elementem nadprzyrodzonym (ale nie jest to fantastyka), akcja zaczyna się w latach 80-tych XX wieku a kończy na przełomie wieków.

      Delete
  8. Piękny fiołkowy kolor ma ten Piórkowiec! U mnie wielkie swetrzysko z Dropsowego Air na drutach, właściwie też waga piórkowa, ale nie aż tak :)
    Natomiast żurawki mnie zachwyciły. Są takie rośliny, które w obrębie swojej rodziny dysponują fantastyczną gamą kolorów. Na przykład trzmieliny, albo te żurawki... no i zabawnie się nazywają :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. To kolor jeansowy i jasna lawenda, przynajmniej z nazwy. ^^*~~ Z piórkowych włóczek trzeba by wydziergać naprawdę ogromne coś, żeby nazwać to swetrzyskiem! *^V^* Inaczej wciąż jest to sweterek, najwyżej sweter.
      Żurawki są cudowne! Podobne do nich są koleusy, też mam na nie chrapkę, ale już mi miejsca brakuje... *^-^* No i te wymagają więcej słońca.

      Delete