Wednesday, September 14, 2016

Spacer do Zony i niczego niedzierganie

Dzisiaj podłączam się do akcji Dzierganie i Czytanie u Maknety. Niestety tylko z czytaniem.
Today I decided to join Knitting and Reading over at Makneta's blog. Unfortunately only with a book in my hand, not knitting needles.



Postanowiłam pozostać w klimatach Stalkera i wypożyczyłam trzy części cyklu Wiktora Noczkina. Na razie jestem w połowie pierwszej książki i świetnie się ją czyta, w zasadzie tak dobrze jak powieści Michała Gołkowskiego - pewną zaletą jest pewnie fakt, że Michał te książki tłumaczył. *^v^*
I decided to stay for a while in the Stalker world and I took three books by Wiktor Noczkin. At the moment I'm in the middle of the first part and I really like it, it feels a bit like the books by Michał Gołkowski, who is btw the translator of Noczkin's. *^v^*

A jeśli chodzi o druty, to hm... Pogoda się zmienia i niedługo będzie temperatura na noszenie i pokazanie na blogu dwóch ostatnich Piórkowych. ^^*~~ Natomiast co do następnych udziergów... Chyba muszę sobie zrobić porządną przerwę od drutów i przemyśleć, co mam w szafie i czego mi potrzeba albo czego by mi się chciało. Chwilowo nie mam żadnych nowych pomysłów poza zrobieniem czegoś dla lalek. 
As for the knitting, well... The weather has been changing recently and any day we'll have the temperature suitable for wearing and sharing on the blog my last two Feather Pullovers. As for the next projects, I think I need a really long break from knitting because when I look at my wardrobe I don't feel I need or want any new sweaters, shawls, hats... Maybe I'll knit something for the dolls but no grown up projects on my todo list.
***

Kartki z codziennika.
Powinno być ich dużo więcej, ale ostatnio jakoś mitrężę czas i nie wystarcza mi go na malowanie, za co jestem na siebie obrażona! Sprawia mi to wielką przyjemność, uczę się czegoś z każdym nowym obrazkiem, a nie znajduję kilkunastu minut każdego dnia, żeby usiąść do farb... 
Daily journal pages.
There should be more of them from the past two weeks but I keep wasting time recently and I'm really angry with myself! I really love painting, I learn something new with each picture and I cannot find time each day to paint, seriously?... 











10 comments:

  1. Śliczne te twoje obrazki, widać, że coraz lepsze.
    Czekam na prezentację piórkowych.
    Pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^* Uczę się patrzeć na otoczenie ze zrozumieniem i przekładać to na papier bez pośpiechu, bo jak się spieszę, to pomijam szczegóły. To większe wyzwanie dla mojej niecierpliwości niż robienie na drutach!... ^^*~~

      Delete
  2. Oj chyba coś już za jesienią tęsknisz, bo te obrazki takie jesienne, tu grzybek, tam dynia ... A tu jeszcze lato w pełni ;)
    Też czekam na Piórkową sesję :)
    Pozdrawiam cieplutko, a nawet upalnie :)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Właśnie jeszcze nie tęsknię, ale maluję to co mi aktualnie wpada w oko, a to są właśnie pierwsze zwiastuny jesieni... ^^*~~
      Bardzo dziękuję!

      Delete
  3. Bardzo dawno już utonęłam w Twoim blogu, muszę przeczytac każdy post, bo tak już jest. Potrafisz zaintrygować, masz ten dar przyciągiwać czytelników. Pozdrawiam i życzę dużo twórczych planów i ich realizacji.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kochana, na serio czytasz wszystko od początku?... 10 lat temu byłam zupełnie innym człowiekiem, muszę sobie kiedyś zrobić takie ćwiczenie z czytania wstecz i zobaczyć, jak się zmieniałam przez lata. *^v^*
      Bardzo dziękuję za przemiłe słowa i nieustannie zapraszam na bloga! *^-^*

      Delete
  4. Ale piękne obrazki :-) Figę miałam dziś w ręku w sklepie i w sumie nie wiem, dlaczego odłożyłam.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^^*~~
      To następnym razem weź tę figę, po drodze weź też rukolę, camembert i ocet balsamiczny (albo jeszcze lepiej gęsty sos balsamiczny), mniam! *^v^*

      Delete
  5. O moja Matko, ta płacząca dynia! A u mnie właśnie w piekarniku takie dyniowe cząstki siedzą... za figi podziękuję, odkąd "Pod słoncem Toskanii" przeczytałam, że każda figa jest cmentarzyskiem pewnego gatunku os. Od tamtej pory tylko suszone :)
    A co do drutów, to zwyczajnie za gorąco, czuj się usprawiedliwiona :p

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja też wczoraj upiekłam dynię po raz pierwszy w tym sezonie, a w tygodniu będzie zupa albo pierogi. *^v^*
      Może spruję jakiś nienoszony sweter i zrobię z tej włóczki coś nowego? Czekam na inspirację.

      Delete