Wednesday, November 30, 2016

Czytanie i dzierganie pulowera

Dziś środa, czyli Czytanie i Dzierganie u Maknety
Po wakacjach czytanie znowu ruszyło u mnie z kopyta i przez ostatnie miesiące pochłaniam całkiem sporo książek. Na przykład wczoraj wieczorem skończyłam "Rozdartą zasłonę" Maryli Szymiczkowa i szczerze polecam zarówno tę jak i pierwszą powieść duetu autorów Jacek Dehnel/Piotr Tarczyński, bo to oni dwaj kryją się pod pseudonimem Maryla Szymiczkowej. Śmiem twierdzić, że druga część przygód profesorowej Zofii Szczupaczyńskiej jest jeszcze lepsza od pierwszej! *^v^*
W kolejce za to czeka "Piękno bez konserwantów. Sekrety urody naszych prababek" Aleksandry Zaprutko-Janickiej, bo jak wiadomo trików pielęgnacyjnych nigdy za wiele! ^^*~~




A na drutach chwilowo pustka, ale w oczekiwaniu na włóczkę na projekt zaplanowany dzisiaj zaczynam nowy sweter, w który zamierzam wrobić resztki różnych motków wełny, kupowanych w ciuchlandach, a więc występujących przeważnie w pojedynkę. Mam jeszcze kilka innych kremów i szarości, zobaczymy jak ten pomysł się rozwinie.

20 comments:

  1. Fajne szarości i to ecru też piękne...
    Już jestem ciekawa tego sweterka....

    Pozdrawiam zimowo....

    ReplyDelete
    Replies
    1. Będzie jeszcze więcej szarości, właśnie zamówiłam nowe włóczki... *^v^*
      A tego sweterka sama jestem ciekawa, znam ogólny zarys ale będzie powstał w trakcie.
      Dziękuję! Ja też pozdrawiam zimowo, bo dziś od rana nie mam ciepłej wody i kaloryfery nie grzeją!.... ><

      Delete
  2. A mnie zaciekawiło to "Piękno bez konserwantów " ; hm ...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Na pewno były buraki i węgiel na brwi. Gliceryna na dłonie. :)

      Delete
    2. Już zaczęłam czytać, niektóre pomysły na pielęgnację twarzy trochę przerażające... Ale dużo ciekawych rzeczy, chyba kupię sobie tę książkę na własność, żeby móc do niej zaglądać. (tę mam z biblioteki)

      Delete
    3. Czajka, akurat gliceryna nie, bo czysta gliceryna może mocno przesuszyć dłonie! ^^*~~
      A co do buraka i węgla, to to jest książka o pielęgnacji urody naszych prababek, a nie protoplastek sprzed 500 lat. *^w^* Brwi należało "odświeżyć ołówkiem brązowym dla blondynek i szatynek, czarnym dla brunetek. W latach 30-tych XX wieku Polki stosowały już kosmetyki do konturowania twarzy, hennę do brwi i kohl do rysowania kresek oraz zalotki.
      Książka jednak w większości jest o pielęgnacji, o kosmetykach kolorowych jest jedynie wspomniane na kilku stronach.

      Delete
  3. Sh to świetne źródło inspiracji:) pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Już zaplanowałam, że w poniedziałek zajrzę do jednego takiego ciuchlandu, w którym bywają włóczki, a nuż coś się trafi fajnego... ^^*~~

      Delete
  4. Interesujące lektury. Powinnam przestać zaglądać w blogi, bo wciąż kusicie ciekawymi tytułami. Zestaw włóczkowy bez zarzutu. Rób i chwal się ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. U mnie chwilowo stos książek się zmniejszył, właśnie muszę podpatrzeć, co dziewczyny czytają! *^v^*
      Sweterek ma już pół karczka!

      Delete
  5. Tak, tak, sweter pochłaniający nadmiary pojedynczych motków to bardzo dobry sweter. Czekam, jak się rozwinie akcja. Pozdrawiam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Będę żonglować motkami i zobaczymy, jak to wyjdzie, ale na pewno będzie ciepło, bo to wszystko wełny irlandzkie i skandynawskie. *^v^*

      Delete
  6. oh dziergaj szybciutko- ja mam cały karton pojedynczych motków, chętnie odgapię pomysł, jeśli pozwolisz.
    Szaraki to moje ukochane kolory i zawsze same włażą mi do koszyka:)
    Czekamy!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Proszę bardzo, odgapiaj! ^^*~~ Mam już pół karczka, robię od góry contiguousem, według projektu "On the beach" Izabell Kraemer.
      Ja nigdy nie sięgałam po szaraki, ale tej zimy mam na nie ochotę, to czemu miałabym się powstrzymywać! Poczekaj, aż zobaczysz moje nowe zakupy włóczkowe... ^^*~~

      Delete
    2. Jejku!!! pokaż!!! nie mogę się doczekać!

      Delete
    3. No, kupiłam jedną włóczkę szarą, a drugą szarszą i szarejszą. ^^*~~ Wszystko Dropsowe, z dodatkiem alpaki, bo do końca roku te promocje...

      Delete
    4. Asia, a którego konkretnie Dropsa kupiłaś?

      Delete
  7. Obie książki z okładkami retro - fajnie się złożyło.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, bo przygody profesorowej Zofii Szczupaczyńskiej rozgrywają się w Krakowie tuż pod koniec XIX wieku! *^v^* A "Piękno..." opowiada o pielęgnacji urody w latach 20-tych i 30-tych XX wieku.

      Delete