Wednesday, August 01, 2018

...

Bardzo długo mnie tu nie było, minął ponad miesiąc... 
Nie było to działanie celowe. 
Ostatnie dwa lata były dla mnie i mojej rodziny bardzo trudne, a ostatnie dwa miesiące stały się ciężkie w sposób niewyobrażalny.
Zapomniałam o tak wielu rzeczach.
It's been over a month since I last wrote here...
I didn't leave this place on purpose.
The last two years were very difficult for me and my family, and the last two months were unbearably heavy, beyond the point of understanding.
I forgot so many things.




Zapomniałam, że jestem dziewczyną, która nosi sukienki. Wrzucałam na siebie pierwszy z brzegu tshirt i szorty.
Zapomniałam, że jestem dziewczyną, która gotuje fajne rzeczy. Trudno nazwać prawdziwym gotowaniem podawanie ziemniaków ze zsiadłym mlekiem albo zamawianie hinduskich dań na wynos. Mąż dawno nie jadł domowego obiadu w pracy...
Zapomniałam, że jestem dziewczyną, która ciągle coś robi własnymi rękami. Maszyna do szycia i druty pokryły się kurzem.
Przestałam biegać.
I forgot I was a girl who wore dresses.  I just grabbed the first t shirt and a pair of shorts from the wardrobe.
I forgot I was a girl who cooked nice meals. You can hardly call it cooking when you serve potatoes with curd or buy a Indian takeaway all the time. My husband probably forgot how it is to eat a home-cooked lunch at work...
I forgot I was a girl who created things with my own hands. Sewing machine and knitting needles got covered with dust.
I stopped jogging.





Ciężki czas jeszcze się nie minął, ale próbuję się otrząsnąć, bo nawet gdy jedno życie się kończy to inne wciąż trwają, a siedzenie i wpatrywanie się godzinami w ścianę czy okno niczego nie zmieni i nikomu nie pomoże. Poczułam, że brakuje mi interakcji z czytelnikami mojego bloga, więc zmobilizowałam się i wracam.
Tough times are not over yet but I've been trying to get a grip because even when one life is coming to an end, the other lives must keep on going, and sitting and staring at the wall or into the window for hours won't help literally anybody. I felt I needed the interactions I had with the readers of my blog's so I braced up and I'm back.






Mobilizowałam się do malowania, do eksperymentów z akwarelami i stworzyłam nową stronę z moimi obrazkami: joannakostrzewa.com
 (oraz przy okazji odświeżyłam też stronę lalkową: atelierbizarre.com)
Na stronie znajdziecie moje portfolio, planuję też serię artykułów o różnej treści - teksty motywujące, instruktaże, recenzje materiałów. Mam nadzieję, że w sierpniu uda mi się wreszcie znaleźć porządną firmę skanującą duże formaty i udostępnię wydruki moich obrazów do kupienia.
All I managed to concentrate on was painting, I experimented a bit with watercolour techniques and worked on my new art webpage: joannakostrzewa.com
 (also, I revamped my doll's webpage: atelierbizarre.com)
On my webpage you'll find my portfolio and I also plan to publish there different texts, tutorials, art material reviews, ect. I hope in August I'll finally find a good place to scan my A3 paintings and I'll start selling the prints of my art.







Tyle na dzisiaj, zostawiam Was z moimi ostatnimi eksperymentami w akwarelowymi, następnym razem mam nadzieję podzielić się z Wami czymś nowym, co uda mi się stworzyć nie tylko na papierze. Będą też koty, nie uwierzycie, jak urosły! ^^*~~
Do następnego razu!
That's all for today, let me leave you with my latest watercolour experiments and next time hopefully I'll have something new to share that I created. There will be cats, too, you won't believe how big they've gotten! ^^*~~
Till next time!

24 comments:

  1. :) - super że znowu jesteś

    ReplyDelete
  2. Ciesze sie, ze wrocilas, brak mi twoich sukienek :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo mi miło! Mnie też ich zabrakło, nawet je znowu noszę od kilku dni. ^^

      Delete
  3. Miło, że wróciłaś. Szkoda, że masz tak trudny czas. Dbaj o siebie!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! Staram się zachować równowagę między martwieniem się i oddychaniem. ^^*~~

      Delete
  4. PS. Akwarele bardzo mi się podobają! :-)

    ReplyDelete
  5. Trzymam kciuki za plany, przytulam i podsyłam słoik ciepła i dobrej energii!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! Za słoik w szczególności, nie oddam tylko zrobię w nim powidła śliwkowe. *^o^*

      Delete
  6. Hang in there. Hope that life will get better and you will soon be back to doing the things you love.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Thank you very much! *^-^* I keep trying to live normal life or else I'd just go mad...

      Delete
  7. Współczuję problemów i smutków, i z całego serca życzę Ci siły, hartu ducha i spokoju.
    Akwarele cudowne - kilkoma kreskami i kilkoma plamami koloru oddajesz istotę tematu dbając o niesamowite szczególiki, np. włoski na łodydze stokrotki :) Są urocze.
    Strona i pracami również prezentuje się świetnie, z przyjemnością popodziwiałam wszystkie, ale (dla mnie) naj, naj, są akwarele.
    Przesyłam, wirtualnie, tony dobrej energii i pozdrawiam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^o^*
      Pracuję teraz nad nowym spojrzeniem na malowanie akwarelami - odejmuję zamiast dodawać. Za dużo kolorów i warstw powoduje, że obrazki stają się zbyt nieczytelne, a wyrażenie tego co się chce kilkoma pociągnięciami pędzla jest magiczne. Uczę się, na razie na owocach, ale chciałabym kiedyś umieć tak pokazać bardziej skomplikowane formy, na przykład szkice ze scen miejskich. Wszystko przede mną! ^^*~~

      Delete
  8. Bardzo, bardzo współczuję. I tak sobie myślę, że skoro mamy jeszcze tu dany czas, to musimy go wykorzystać. I to nie na patrzenie w ścianę, bo jak piszesz - to niczego nie zmieni. Cierpienie, smutek, żal, zostanie w nas, ale nie może nas przytłoczyć całkiem. Swoimi akwarelami dajesz tyle radości i przyjemności innym.
    Pozdrawiam serdecznie i wysyłam moc ciepłych (no, akurat w ten upał może nie miejscu) myśli.
    I czekam na koty.
    PS. Odejmowanie bardzo mądre jest - Falubert tak tworzył. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! Codziennie sobie powtarzam, że smutny czas kiedyś się skończy i wreszcie odetchnę, a to co dookoła mnie nie poczeka, nie ma sensu zaniedbywać życia. Maluję albo szkicuję każdego dnia, a na jutro mam ambitny plan - zabrać się za szycie! W końcu czeka materiał w koty!... *^v^*

      Delete
  9. I am glad you are back. Your works are so beautiful. I especially love the picture of a fish like a submarine. Did you draw the picture from imagination? I also would like to see the pictures of Fuki and Aki, but they can sit still no more than for a few minutes(^^; I think making a thing is good therapy for us. Please keep doing your works that way.
    I was on vacation in Nagano until yesterday, and saw a lot of beautiful scenery. I would love to show you them.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Thank you very much! ^^*~~ The submarine fish is not my design, my creative friend drew the fish shape and I only added the watercolour paints. I wish I had such imagination!
      I agree, making things is a therapy, sketching and painting help me get through the days and I even planned some sewing for Thursday (finally!).
      Nowadays the weather is so hot in Warsaw that the cats spend a lot of time not moving at all, just trying to find a cold spot on the floor... *^o^*
      Oh, I'd love to see the photos from your vacation! I still hope I'll be able to go on holiday to Japan in October, but I'm not sure if it comes to it...

      Delete
  10. Przytulam,mocno.Może to zabrzmi brutalnie, wiem,że Ci ciężko,ale takie chwile też są po "coś"...pozwalają przywrócić właściwe proporcje wszystkiemu, nadać nowego sensu życiu, nabrać dystansu do pędzącego świata, zadumać sie, przystanąć.....Pamiętam jak mi świat runął gdy 6lat temu mój syn walczył o życie od pierwszych dni swojego życia....siedziałam i gapiłam się w ścianę myślac po co to wszystko, remonty, wybieranie kafli, koloru ścian....jaki to ma sens, skoro życie takie kruche....Dobrze dać sobie czas na smutek....PRZEŻYĆ Wszystko, żeby potem ze spokojem wrócić i żyć dalej, póki mamy Nasz Czas. :) Przytulam, oswajaj nową rzeczywistość i żyj.Asia

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję!!!
      Tak, ja też wierzę, że w życiu wszystko nam się zdarza "po coś", tylko na razie nie mogę zrozumieć, do czego ma mi się przydać to co się teraz dzieje, jak to ma mnie zmienić, wciąż tego nie widzę, nie czuję. Czuję tylko ogromne zmęczenie, kiedy otwieram rano oczy to żałuję, że wyszłam ze świata snu, niezależnie jak dziwaczny by był, nie chcę wstawać z łóżka bo to oznacza, że zaczął się kolejny dzień i muszę go jakoś przetrwać. No, ale muszę, więc nie ma co marudzić. Dzisiaj usiadłam do maszyny do szycia, staram się mimo wszystko popychać każdy dzień do przodu.

      Delete
    2. po prostu żyj, może zrozumienie przyjdzie potem, a może nie....nie da się wszystkiego wytłumaczyć...Naprawdę przytulam mocno i mimo,że Cię nie znam, mam w pamięci.

      Delete
    3. Bardzo dziękuję, tak się właśnie teraz staram robić.

      Delete