Monday, November 16, 2020

Chleb i ryby


 

Zacznijmy od chleba, bo z kromką w dłoni lepiej się czyta i ogląda zdjęcia! ^^*~~

Let's start with bread because it's much nicer to read with a slice of bread in your hand! ^^*~~ 

 


Wróciłam niedawno do zgłębiania tematu porządnego chleba na zakwasie. (pewnie dlatego, że im bardziej się denerwuję, tym bardziej rzucam się w wir skomplikowanych przedsięwzięć co zajmuje mi ręce i głowę, a powodów do nerwów było ostatnio w kraju sporo...)

Recently I went back to the subject of a good sourdough bread. (maybe because when I'm nervous I start doing complicated things that occupy my hands and my head, and we had quite a lot of reasons for a nervous atmosphere in Poland nowadays...)

 



Znalazłam kolejny fajny przepis i dzielę się nim z Wami, nazywa się foolproof (głupkoodporny ^^*~~) i o ile będziemy postępować według przepisu to na pewno się uda! Poniżej zamieszczam moją wersję przepisu tak jak ja robiłam ten chleb.

I found a new great recipe that's called "foolproof" which means it really is easy to follow and guarantees a success. Let me give you the link to the English version here, below you'll find my Polish version.

 

Dzień 1, godz. 9 rano 

(jeśli trzymaliśmy nieużywany zakwas w lodówce, to powinien przed dokarmieniem ogrzać się na blacie kuchennym ok. 2 godzin)

- dokarmienie zakwasu: do 1 ł zakwasu dodajemy 200 ml wody w temp. pokojowej, mieszamy dokładnie do rozpuszczenia zakwasu, dodajemy 200 g mąki żytniej, mieszamy porządnie, zostawiamy do czasu aż zakwas zacznie porządnie pracować (do pojawienia się dużych bąbli powietrza, czas zależy od mocy Waszego zakwasu, od temperatury w mieszkaniu, jest to kilka godzin)

 



godz. 14:00

W dużej misce mieszamy dokładnie trzepaczką:

- 200 g aktywnego zakwasu

- 680 ml wody w temp. pokojowej

Kiedy już zakwas rozpuści się w wodzie dodajemy:

- 900 g mąki pszennej chlebowej

- 100 g mąki pszennej razowej

Jeśli zrobi się zbyt trudno mieszać trzepaczką, przechodzimy na szpatułkę silikonową, drewnianą łyżkę albo na własne dłonie. Ciasto nie musi być porządnie wyrobione, wystarczy, że będzie wymieszane i cała mąka połączy się z wodą. 

Zostawiamy mieszankę w spokoju na 30 minut, pod przykryciem.

 

14:30

Na powierzchnię ciasta sypiemy równomiernie 24 g soli, dolewamy 50 ml wody, żeby sól łatwiej się rozpuściła i rozprowadziła w cieście.

Czas na pierwsze zagniatanie metodą "stretch and fold" czyli "rozciągnij i złóż". W skrócie wygląda to tak: lewą ręką trzymamy miskę, żeby nie uciekła, prawą ręką zagarniamy część ciasta chlebowego wsuwając dłoń od góry wzdłuż ścianki miski do samego dołu, łapiemy za ciasto, ciągniemy do góry i składamy rozciągnięty płat ciast na wierzchu. Obracamy miskę i robimy tak samo z kolejnym odcinkiem ciasta. Itd, przez ok. 5 do 10 minut.

Uwaga! Jeśli ciasto będzie bardzo klejące (a będzie!) - nie dosypujcie mąki!!! Wystarczy zmoczyć dłoń i nic się nie będzie kleić.

Odstawiamy ciasto pod przykryciem żeby odpoczęło na 30 minut.

Następnie powtarzamy sesje "rozciągnij i złóż" 4 razy co kolejne 30 minut, rozciągając i składając ciasto po kilka razy, po każdej sesji odstawiając ciasto żeby odpoczęło. 

 

ok. 17:00

Powtarzamy sesje "rozciągnij i złóż" jeszcze 2 razy co 60 minut, tym razem obchodzimy się z ciastem chlebowym delikatniej niż wcześniej, żeby nie zaburzyć struktury glutenu, który już się zdążył wytworzyć. Na tym etapie powinno być już wyrośnięte i mięciutkie jak chmurka!

 

ok. 19:00

Wyjmujemy ciasto na obsypany mąką blat, dzielimy na dwie części i pomagając sobie niewielką ilością mąki i skrobakiem do ciasta każdą część delikatnie składamy kilka razy i na koniec formujemy kule. Posypujemy mąką, przykrywamy na blacie ściereczką i zostawiamy na 30 minut.

 

19:30 - 20:00

Koszyki do wyrastania chleba posypujemy mieszanką mąki pszennej i ryżowej. Każdą z kul ciasta rozciągamy i składamy kilka razy, w miarę delikatnie, formujemy kule i wkładamy do koszyków złożeniem do góry (to będzie spód chleba).

Koszyki przykrywamy ściereczką i wstawiamy do lodówki na noc.


Dzień II rano, godz. 8:00

Rozgrzewamy piekarnik z umieszczonym w nim garnkiem żeliwnym z pokrywą - ustawiamy maks. temperaturę piekarnika (u mnie 280 st C), kiedy piecyk osiągnie tę temp. czekamy jeszcze 20 minut, aż garnek się porządnie rozgrzeje.

Po 20 minutach wyjmujemy chleb z lodówki, wyrzucamy go z koszyka na kawałek papieru do pieczenia i nacinamy wierzch. Wyjmujemy garnek z piecyka, ostrożnie zdejmujemy pokrywkę i przenosimy chleb na papierze do garnka. Przykrywamy pokrywką i wstawiamy do piekarnika. (można wrzucić chleb z koszyka bezpośrednio do rozgrzanego garnka, ale wtedy trzeba uważać z nacinaniem wierzchu, żeby się nie oparzyć bo żeliwo garnka będzie naprawdę gorące!!!)

Zmniejszamy temp. do (230 stopni) 250 stopni - nowy piekarnik i pieczemy pod pokrywką 20 minut.

Następnie zdejmujemy pokrywkę i pieczemy jeszcze 25 minut w (230 stopni) 250 stopni - nowy piekarnik.

Wyjmujemy garnek z chlebem z piecyka, wyjmujemy chleb na kratkę do wystudzenia. Czas na upieczenie drugiego bochenka.

Ponownie podnosimy temperaturę w piekarniku do maksymalnej, wstawiamy pusty żeliwny garnek z pokrywką i rozgrzewamy go przez 20 minut zanim włożymy do niego drugi bochenek (który wciąż czeka w lodówce na swoją kolej). Po 20 minutach wyjmujemy garnek, wrzucamy do niego drugi bochenek, zmniejszamy temp. do 230 st, pieczemy jak poprzedni chleb. (można piec jeden wielki bochen, ale wtedy trzeba wydłużyć czas pieczenia o jakieś 15 minut, inaczej będzie niedopieczony)



Był chleb, to jeszcze ryby. ^^*~~

Now, the fishy fish. ^^*~~ 




Pracuję teraz nad nową kolekcją ryb z rzędu rozdymkokształtnych (nie mają polskich nazw), i na razie mamy w niej sześć obrazów, format A4, na papierze SM-LT Watercolor Pad 280g. 

I've been working recently on the new fish collection, namely black scrapper types. I have six paintings at the moment, size A4, on SM-LT Watercolor Pad 280g paper. 

 


 

Będzie też powrót serii z Yocchan, zatrzymałam się na trzech pracach które reprezentują styczeń, luty i marzec więc logiczną kontynuacją tematu byłby obraz kwietniowy, ale listopadowa aura nastraja jesiennie, więc chyba na razie przejdę do jesiennych inspiracji, pozostawiając wiosenne impresje na przyszłoroczną wiosnę. *^-^*

There will be more paintings from the Yocchan series, I stopped at the three pieces which represented January, February and March so the logic continuation would be April theme but it's now November and there really are strong Autumn vibes so I think I'll leave the Spring paitings till next year and now I'll concentrate on Autumn impressions. *^-^*

 




AUTOPROMOCJA! Chciałam jeszcze poinformować, że wprowadziłam możliwość zakupienia moich prac - na razie oryginałów, ale będą też dostępne wydruki. Ceny podane są w dolarach amerykańskich, ale dla polskiego odbiorcy mogę podać ceny w złotówkach, wysyłka Inpostem, kurierem, pocztą, przyjmuję płatności przelewem, poprzez Paypal, na kartę Revolut. Zapraszam serdecznie, jeśli nie do kupienia to na pewno do nacieszenia wzroku kolorami, będzie mi bardzo miło z każdych odwiedzin na stronie! *^o^*

SELFPROMOTION! I'd like to let you know that I introduced the possibility to  buy my works -only some originals at the moment but the prints will follow soon. All the prices are in US dollars, I can post worldwide, ask me about the shipping price. I can take payment by Paypal or Revolut card. Feel free to browse and enjoy my colourful paitings! *^o^*

 



 


8 comments:

  1. omg! Gdybym tylko mieszkała bliżej zamawiałabym u Ciebie takie wypasione chleby.
    Ostatnio kolega przywiózł mi własno robiony ziemniako-chleb z podwójnej fermentacji. Sądziłam, że to pasztet, był taki ciężki o mokry.
    A czy rośliny też malujesz?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mini-piekarnię mogłabym otworzyć, dla znajomych. ^^*~~
      Piekłam chyba kiedyś chleb z ziemniakami, ale teraz zgłębiam temat zakwasu i dążę do osiągnięcia bochenka lekkiego, porządnie spuchniętego, z dziurkami! Wiem, trudno to masłem posmarować, ale do rwania i maczania w sosie znakomity!

      Oczywiście, że maluję też rośliny! *^V^*
      https://www.joannakostrzewa.com/albums/hanami/
      https://www.joannakostrzewa.com/albums/mushroomaday-1/
      https://www.joannakostrzewa.com/albums/flowers-plants/
      https://www.joannakostrzewa.com/albums/talens-art-creation-black-a5/

      Delete
  2. ależ ten chleb jest apetyczny :) jesteś Miszczem!(i pracusiem chlebowym) czy mąka, którą wymieniasz w składnikach to jakieś specjalne mieszanki czy zwyklaki lidlaki albo tym podobne?
    ryby niesamowite, takie trochę naburmuszone te modele :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jeszcze Miszczem nie jestem, weszłam na Drogę Zakwasu i stawiam na niej pierwsze kroczki! *^0^*
      (pracusiem chlebowym jestem, bo mąż mówi, że po kupnych chlebach ma zawsze zgagę a po domowych nie... Może tak mnie tylko wrabia w to pieczenie, a ja się daję, kto wie?... >0<)
      Akurat teraz mam mąki z młynów: z Bogutyna i Łowicka, ale używam też zwykłych mąk z supermarketów, tylko takich chlebowych (720 żytnia, 750 pszenna, razowe).

      Te rybolce z natury będąc rozdymkokształtnymi mają przygotowany pyszczek do bycia nadętym, taka buzia w ciup! *^W^*

      Delete
  3. Ha Ha , dobre! brawa dla męża za sprytną strategię i dla Ciebie za wyrozumiałą twórczość piekarniczą... ech... jakby mi ktoś mógł taki chleb w domu produkować to pewnie nie tylko zgaga by mi doskwierała ale i katar kiszek i plamy wątrobowe a może nawet rozdymki? :))
    A zresztą, na te wszystkie epidemie, ideologie, zakazy, nakazy i weta cóż bardziej normalnego i pokrzepiającego jak dobry chleb domowy?

    ReplyDelete
    Replies
    1. No wiesz, nie można przesadzić z tymi dolegliwościami, żeby nie znaleźć takiej, przy której nie wolno świeżego chleba a tylko kleik z ryżowych płatków!.... *^W^*~~~
      Ale masz rację, domowy chleb jest takim elementem ugruntowującym w normalności, właśnie zamówiłam nowy zapas mąki, bo już widzę dno w workach!

      Delete
  4. Chleb nadal jest dla mnie niezgłębioną wiedzą tajemną. Jak się skończy rozgardiasz przeprowadzkowo-remontowy, to w spokoju ducha spróbuję wreszcie ten temat rozpracować. Rybki ekstra! Trochę niesamowite są i takie... prawdziwe. W sumie to taki biblijny nieco ten post - chleb i ryby :))) Ja jednak najbardziej czekam na Yocchan, uwielbiam tę serię!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Spróbuj, spróbuj, nie taki trudny ten chleb jak się wydaje! Skoro ja go umiem upiec, to każdy potrafi, bo ja jestem leniwiec i niecierpliwiec, chciałabym na szybko i od ręki, a z chlebem tak się nie da więc nauczyłam się nad nim popracować i na niego poczekać. *^v^*
      Bardzo dziękuję za przemiłe słowa dla moich obrazów, Yocchan wkrótce powróci! ^^*~~

      Delete