Monday, June 14, 2021

Projekt: remont III i dużo jedzenia

Zaczynamy od deseru (lody), bo jesteśmy dorośli i kto nam zabroni?!... *^0^*

 


Ale teraz śniadanie, proszę bardzo! *^v^* Boczniaki podsmażone na czosnku, do tego szpinak, jajka, po zdjęciu z gazu: szynka parmeńska porwana i rzucona na wierzch i pomidory z oliwą i bazylią.




Drugi tydzień czerwca minął przede wszystkim pod znakiem drugiej dawki szczepionek.  Robert miał dostać swoją w piątek a ja w sobotę, ale moja wizyta została przeniesiona na środę. Tak samo jak po pierwszej dawce, tylko trochę nam zdrętwiały ręce, ale nie mieliśmy żadnych silnych efektów ubocznych. Czuliśmy się nawet lepiej niż po pierwszej dawce! *^v^*

I teraz domagam się otwarcia dla nas japońskiej granicy!!! ^^*~~


 

Przy okazji, tak wygląda fragment parkingu pod prywatną lecznicą w Sochaczewie, gdzie byłam na szczepionce... Ford tu zaparkowany przywiózł osobę na wózku inwalidzkim, więc jak najbardziej miał prawo stanąć w tym miejscu, pod znakiem. Jednak... ktoś bezmyślnie ustawił pod tym samym znakiem parkingu dla niepełnosprawnych wzdłuż rampy podjazdowej stojaki na rowery! Oto polska myśl architektoniczna!...

 


W piątek ubraliśmy się ładnie *^n^* i pojechaliśmy na spotkanie z panią architekt. 



Było ciekawe, chociaż... chyba należą się jej z mojej strony dodatkowe przeprosiny, bo zbyt radykalnie odrzuciłam jej pomysły na łazienkę... >0< No bo tak, rozumiem, że chciała dobrze, ale projektowała nie znając naszych potrzeb i nie trafiła zupełnie! Pokazała nam trzy pomysły przebudowy kawałka mieszkania, ale każdy z nich zawierał przeniesienie wc do łazienki (teraz jest w osobnym pomieszczeniu) i zmniejszenie sypialni (co w ogóle nie wchodzi w grę, bo w sypialni mam już "wstawioną" szafę, łóżko i komody, i miejsce jest wyliczone co do centymetra!). Nie mówiąc o tym, że na każdym planie był prysznic z brodzikiem a my chcemy po prostu odpływ w podłodze a obok wannę (może być krótka byle by była głęboka!), ta koncepcja była pani nieznana i zrobiła to co uważała za najlepsze rozwiązanie. Co najśmieszniejsze, na najlepszy pomysł wpadłam ja zupełnie znienacka, bo prawdopodobnie wystarczy przesunąć drzwi o 10-15 cm w prawo na tej ścianie na której już są, i wszystko nam się ładnie zmieści, nie trzeba będzie burzyć i budować ścian, ruszać wc ani zmniejszać sypialni. *^w^* Teraz nastąpi dłuższa przerwa w sprawach remontowych, bo my musimy załatwić trochę formalności a firma remontowa musi doprecyzować kosztorys pierwszej części prac, czyli kolejne wpisy remontowe zapewne pojawią się w lipcu.

Acha, najważniejsza wiadomość - można burzyć ścianę i zakładać klimatyzację!!! *^0^* Dostałam wytyczne ze spółdzielni i mam ochotę zrobić kilka zdjęć na osiedlu i zapytać, czy mieszkańcy tych mieszkać mają właściwie założone klimatyzatory PONIŻEJ linii barierki balkonu jak stoi w wytycznych... Bo raczej nie mają, pewnie nawet wcale nie pytali, czy wolno... WSZYSTKIE klimatyzatory wiszą wysoko obok drzwi balkonowych, niemalże na linii sufitu danego mieszkania. No, ale cóż...

 

Dodatkowo, taka moja refleksja a propos tego piątku - w ogóle w tym roku nie noszę sukienek i pantofli... Przed erą rowerów naszą aktywnością fizyczną poza domem były długie spacery, a na spacer iść w sukience można jak najbardziej! A od kiedy wszędzie jeździmy na rowerach - na wycieczki i na zakupy, nawet nie sięgam do szafy z sukienkami bo wiadomo, że muszę założyć coś wygodnego (legginsy lub spodenki) ze sportowych tkanin, bo z Robertem jeździ się żwawo i szybko będę spocona na wylot. Tak więc, wypatruję tych dni "sukienkowych" jak kania dżdżu, i w tym tygodniu takie dni przydarzyły się aż dwa! Środa, czyli wyprawa samochodem na moją szczepionkę do Sochaczewa, oraz piątek - czyli wizyta w siedzibie Gotowego Mieszkania i zaraz potem wyprawa samochodem na szczepienie Roberta do Milanówka. (nie pytajcie, dlaczego trafiły nam się szczepienia poza Warszawą, tak wyszło, a i tak się cieszę, bo prawie jechałam do Radomia...) 

Po szczepieniu pojechaliśmy na obiad do Osterii Piemonte w Ursusie. Byliśmy w restauracji pierwszy raz od października i czuliśmy się dziwnie... *^0^* 

 



 

Zupy średnie... (ta zielonkawa to miał być krem ze szparagów), ale lasagna i agnolotti pyszne!!!

 


A potem były zakupy i deser w Bottega del Gusto, po sąsiedzku. ^^*~~ (przy okazji, jakby Wasi panowie szukali kaszkietów, to polecamy polską firmę z tradycjami Sterkowski, Robert nosi ich kaszkiety od lat, a teraz kupił nowy lniany model na lato!)

 


No i taki to był tydzień. Pogoda się poprawia, zaczęliśmy regularnie włączać wiatrak bo skradają się upały. Regularnie jadamy już szparagi i truskawki, i teraz czekam na polskie słodziutkie czereśnie. *^v^* Przypominam pomysł na pyszny wegański obiad - makaron ze szparagami, grzybami i kremowym sosem z tofu, przepis od Vegan Richa.

 


Poza tym jadamy dużo japońszczyzny, na przykład taki lunch - na ryżu ugotowanym z grzybami mun jest tuńczyk z puszki z majonezem, a kukurydzę najpierw ugotowałam, a potem zgrillowałam, smarując masłem i sosem sojowym. Szparagi lądują nawet w zupie miso, a w sobotę zawinęłam je w plastry włoskiej szynki i zalałam galaretą! *^o^*

 


Nawet na śniadanie w Konstancinie najfajniej jest zabrać domowe onigiri! ^^*~~ (No, tęsknię za tą Japonią jak szalona, nic na to nie mogę poradzić... Oglądam ją, zjadam, nawet mi się śni. Wiem, kiedyś znowu tam pojedziemy. Niech już będzie kiedyś!!!)

 



Na koniec informacja z podwodnego świata - japońscy naukowcy odkryli nowy gatunek meduzy - ma 1 cm średnicy, cztery macki, jest prawie przezroczysta i nazwali ją Wataboshi (綿帽子), od nazwy kobiecego ślubnego nakrycia głowy, które rzeczywiście przypomina! ^^*~~

 

 

A na sam koniec - nie uwierzycie, ale... w zeszłym tygodniu padła nam grzałka od suszarki w pralko-suszarce kupionej w styczniu i czekamy na kontakt z serwisem.... Tu przynajmniej urządzenie jest inteligentnie zaprojektowane i pokazało kod usterki, więc nie trzeba będzie szukać, co się zepsuło. Zaczynam się bać kupowania sprzętów agd!!!

10 comments:

  1. Cały post emanuje radością.Super że projektujecie .Jedzonko mniamniusie .Pozdrawiam.

    ReplyDelete
    Replies
    1. W sumie tak, oprócz ostatniej wiadomości, bardzo mi tej suszarki brakuje, już się przyzwyczaiłam, że mi suszara z praniem nie zajmuje środka pokoju....
      Teraz nie mogę się doczekać następnego spotkania, podczas kórego będziemy już wybierać te ciekawsze konkrety - okna, podłogi, drzwi! *^v^*

      Delete
  2. Ale masz ten uśmiech zabójczy! Ślicznie Ci w tej żółtej sukience, a mało komu w zółtym do twarzy. Jak już będziesz miała ten remont w miarę ogarnięty, to pokaż zdjęcia, proszę! Nas czeka wykańczanie mieszkania w przyszłym roku i bardzo się stresuję.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^^*~~ Kiedyś też myślałam, że w żółtym mi nie do twarzy, aż przestałam się tym przejmować i zaczęłam nosić żółte ubrania i dodatki. *^o^*
      Zdjęcia na pewno będą, nie mogę się doczekać wywalenia ściany i otwarcia przestrzeni kuchni-dziennej! Też się stresuję, ale właśnie po to zwróciliśmy się do firmy zajmującej się całokształtem robót, żeby samemu nie być zmuszonym pilnować pana Kazia i Zdzisia z ekip budowlanych. Dwa razy już to przerabialiśmy i nigdy więcej!!!

      Delete
  3. Azja to nie jest niestety Europa i to, że się ma szczepienia nic nie znaczy. Zwłąszcza, że tutaj nie przechorowalismy w takiej ilości jak w Europie, więc bardzo łatwo jest się zarazić i jeszcze łatwiej roznieść wirusa. Czego zresztą mamy efekt po rozluźnieniu poramadanowym. Ale życzę ci, abyś odwiedziła twoją ukochaną Japonię. Myślę, że tam prawdziwie odpoczywasz.
    Ja też z niecierpliwością wyczekują wyjść do pracy, aby wskoczyć w sukienkę i poczuć się trochę inaczej niż w spodenkach i w koszulce.
    Jak ja lubię towje opowieśćci jedzeniowe. Robie się po nich od razu głodna:)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cały czas nie mogę zrozumieć, jakim cudem Japonia jest tak daleko w tyle za Europą ze szczepieniami... Chyba zgłupieli z powodu Igrzysk i dlatego tak się miotają, i nie potrafią się ogarnąć.
      W najbliższy weekend wyjeżdżamy na chwilkę, i zamierzam nosić sukienki, ha! *^V^*

      Delete
  4. Opowieść o remoncie i przemiana z "tak było" na "tak jest" zawsze bardzo ciekawa więc tyle ile możesz to pokazuj :)Wszystkie doświadczenia są bardzo cenne. Mnie w przyszłym roku czeka remont generalny mieszkania po rodzicach i nie ukrywam, że trochę mnie przeraża to przedsięwzięcie dlatego czytam Twoje relacje z dużym zainteresowaniem.
    A kulinaria - wiadomo - u Ciebie zawsze apetycznie i kolorowo :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Będę pokazywać, będę! ^^*~~ Zrobiliśmy w życiu już dwa remonty generalne, i po tym, jak dwa razy użeraliśmy się z ekipami z polecenia (z jedną mniej, z drugą bardzo), wzięliśmy firmę, która zadba o całość. Pewnie finansowo wyjdzie trochę drożej, ale mój spokój ducha jest wart dodatkowych pieniędzy. Przynajmniej będę miała umowę, terminy i będzie się do kogo zwrócić w razie niedociągnięć. Wszystko opiszę!
      Jest coraz więcej owoców, będzie jeszcze bardziej kolorowo! Proszę kopiować pomysły i jeść. *^0^*~~~

      Delete
  5. Powtarzam się chyba, ale... zazdroszczę Ci tego zamieszania remontowego, to czekanie na efekt końcowy jest bardzo ekscytujące :). Trochę mnie zdziwiła współpraca z projektantką - nie wypytała Was wcześniej o preferencje, życzenia, upodobania, potrzeby??? Przecież to podstawa. Ale najważniejsze, że dalej wszystko poszło zgodnie z Twoimi planami. Mój syn remontował mieszkanie w bloku, zarządca powiedział, że rozwalanie ścian w środku w ogóle go nie interesuje, nie są nośne, więc można burzyć co się chce. Pan od klimatyzacji powiedział, że jak są balkony, to standardowo montują na poziomie podłogi, ze specjalnymi podkładkami niwelującymi ewentualne drgania. Nie psuje to i nie szpeci elewacji.
    Jedzonko wygląda pysznie :). Obrazek super, proszę o więcej!

    ReplyDelete
    Replies
    1. To było tak, że najpierw w mieszkaniu spotkaliśmy się z panem Tomkiem, i z nim omawialiśmy zupełnie inny pomysł - przeniesienie pralki do przedpokoju do szafy, ale to wiązałoby się z przeprowadzeniem rur w poprzek przedpokoju. I widocznie jak pan Tomek wrócił do firmy, to omówił kwestię tych rur z architektem, i wyszło, że byłoby to skomplikowane/kosztowne, więc pani architekt zaproponowała inne rozwiązania, m.in. przeniesienie wc do łazienki a wsadzenie pralki do pomieszczenia po wc. W rozmowie z panem Tomkiem nie podkreśliliśmy widocznie zbyt mocno, że wc ma zostać w osobnym pomieszczeniu, więc on tego jej nie przekazał. Powiedzmy, że wina leży po obu stronach po równo. ^^*~~
      Ja po prostu jestem osobą, która nie ma zbyt wiele wyobraźni przestrzennej, ale wystarczy, że rzucę na coś okiem, to już wiem podoba mi się/nie wchodzi w grę, więc na szczęście rozmowa poszła szybko i sprawnie.
      Mam już wytyczne ze spółdzielni, ścianę można wyburzać i klimatyzację też można zakładać. *^O^* Tak jak pisałam, pozwalają nam zawiesić jednostkę centralną od klimy poniżej barierki balkonu a wszystkie jakie widziałam na tym osiedlu wiszą wysoko obok okien, ale... już nie będę się kłócić. Jakbym nie pytała, to bym zrobiła jak bym chciała i tyle, widzę, że nikt nie chodzi po blokach i nie sprawdza. A skoro zapytałam, to już zrobię zgodnie z zasadami.
      Powoli wracam do rysowania i malowania, idzie mi opornie, ale walczę! (sama ze sobą najwyraźniej ^^)

      Delete