Thursday, August 12, 2010

Po lekcji muzyki / After music lesson

Dziewczyny, jest mi bardzo przyjemnie, że doceniacie mój warsztat krawiecki ale... ja nie jestem zawodową krawcową! Mogę uszyć różne rzeczy dla lalki ale nie bardzo dla człowieka, i to nawet nie chodzi o skalę, tylko o to, że człowiek się rusza, a lalka nie. W związku z tym ludzkie ubrania muszą być odpowiednio skrojone, żeby zapewnić swobodny wygodny ruch, a tego nie umiem, nigdy się tego nie uczyłam w żadnej formie, jestem kompletna amatorszczyzna. Dlatego pozostaję przy strojach dla lalek, a dla siebie czasami uszyję coś prostego (jak spódnicę z trapezu). ~^^~
Sukienki moje muszę w takim razie obfotografować, skoro taka wola ludu, może w weekend poproszę męża o pomoc. *^v^*

Helene, sorry to disappoint you but there will be no historic reenactment post, some time ago I decided to give it up, due to many reasons, partly because of my other hobbies taking over, and partly due to health issues. My husband is still attending the events and I'm just a quiet supporter of him.

***

A tymczasem - Henrietta, poza tym, że jest buszującym w dyniach chochlikiem, jest też dziewczynką z dobrego domu i po lekcjach uczęszcza na różne zajęcia dodatkowe. Teraz są wakacje, ale nie można ot tak sobie przerwać ćwiczeń gry na skrzypcach, więc Rietta regularnie chodzi na lekcje. A jej droga wiedzie przez park...
Henrietta regularly attends music lessons after school and even during Summer holidays she doesn't stop practicing playing the violin. Her way to and from the classes leads through the park, so she always finds some time to play a bit there.


















***

Na drutach na razie kończę Mariniera. Miał być dopasowany, ale mam denerwujące wrażenie, że jest jakiś taki zbyt kusy... Ostateczny rezultat poznamy, kiedy skończę bardzo dziwacznie robioną plisę i kołnierz, i zblokuję go na mokro (chociaż obawiam się, że dużo treści w ten sposób nie uzyskam).
A potem planuję być zgapą. ~^^~
As for the knitting, I'm finishing Mariniere at the moment. It was supposed to be clinging to the figure but I have an unpleasant feeling it's a bit too tight... The final result will be revealed after finishing the weird bands and collar, and wet blocking although I don't hope for much fabric growth.
And then I have a plan to become a copycat. ~^^~

6 comments:

  1. A skąd Ty wytrzasnęłaś takie malutkie skrzypce?! Sesja śliczna, i do tego z historyjką :) Co do nie-bycia krawcową, to się nie przejmuj - czasem samouki są zdolniejsi od tych z dyplomami. Liczy sie Twoja inwencja twórcza i dokładność w wykonaniu. A skoro już masz za sobą spódnicę z trapezu, to od większych projektów dzieli Cię już tylko krok. Możesz np. skorzystać z bardzo dobrych wykrojów w Burdzie. Ja tak uszyłam sobie spodnie ze lnu :)

    ReplyDelete
  2. Przyznam szczerze: ta lala niespecjalnie mi się podoba, ale zdjęcia - są kapitalne! I te skrzypce!
    W kwestii krawiectwa podzielam opinię Zulki :)

    ReplyDelete
  3. To jest chyba moje ulubienica spośród Twoich lalek. Uwielbiam jej włosy!

    ReplyDelete
  4. Poruszyla mnie ta sesja, w sumie trudno powiedziec czemu.

    Moze dlatego, ze zachowujac caly swoj elfi wdziek Henrietta zamienila sie tez w troche dziewietnastowieczna dziewczynke... No i te skrzypce oczywiscie :)

    ReplyDelete
  5. Henrietta wydaje się mieć najprawdziwszą duszę.Zdaje się być romantyczką,marzycielką.A teraz i artystką zafascynowana pryrodą.A przy tym wydaje się być wiecznie zatopiona w swoich marzenie,zadumana,a nawet melancholijna.I ta mleczna cera,AH!

    ReplyDelete
  6. i love the dress she is wearing! i want one for me and my pullip :)
    looks like she had a wonderful time out and her and her purple hair fit right out there in nature

    ReplyDelete