Saturday, March 17, 2012

Na straganie, w dzień targowy...

Sobotni poranek zaczęłam o 9 rano od przejścia 10 km, nieźle, co? *^v^*
Kiedyś żadna siła nie ściągnęłaby mnie z łóżka przed 11:00...
I started my Saturday at 9:00 with 10 km walk, not bad, ha? *^v^*
I used to sleep till 11:00 in the old days...

Widzieliście takie pomarańcze? Małe, zwarte, w środku częściowo pomarańczowe a częściowo krwisto-czerwone, słodkie, bezpestkowe.
Have you seen such oranges? Small, tight, the middle is partly orange and partly blood-red, sweet, no pips.

Z innych odkryć bazarkowych - kazachski czosnek marynowany: w occie i w soku z granatów, oraz marynowana czeremsza czyli czosnek niedźwiedzi. Pyyyycha! ~^o^~
Other market finds - Kazakh pickled garlic: in vinegar and in the pomegranate juice, and the pickled ramsons (or bear's garlic). Yummmy! ~^o^~

A Rysiek co na to? A Rysiek pstro, utytłał nosem świeżo umyte okna w sypialni, ofutrzył uprane zasłony, a teraz śpi... ^^
And what about Rysio? He doesn't care at all, he already left the nose stains on the freshly cleaned windows and a lot of his hair on the freshly washed curtains, and now he's asleep... ^^

32 comments:

  1. Te pomarańcze są przepyszne! Tydzień temu z małżonkiem nawiedziliśmy moją ciocię, która w ramach deseru miała takie właśnie pomarańcze. A dziś, u tej samej cioci jedliśmy pyszne, słodkie, soczyste pomarańcze. Już dawno tak dobrych pomarańczy nie jadłam.
    Gratuluję przejścia 10km!
    Lubię wstać rano, kiedy jeszcze Tomek śpi, i podziergać. To się nazywa dobry początek dnia ;) A kiedyś też za nic w świecie nie wstałabym o 7 (co mi się zdarza ostatnio w weekendy, w tygodniu już o 6 jestem na nogach) w sobotę.

    ReplyDelete
    Replies
    1. No, o 7 rano jeszcze nie wstaję, należy zachować łagodne przejście od godziny 11:00 do wcześniejszych, inaczej organizm mógłby nie wytrzymać szoku godzinowego... *^v^*

      Delete
  2. "Blood orange", odmiana z Sycylii. Sezon na nie to wlasnie luty-marzec. Sa czerwone, bo zawieraja antocyjaniny, ktore je chronia przed duzymi skokami temperatur. I zgadzam sie, ze przepyszne :-) Robilam kiedys tarte na kruchym ciescie, czerwone pomarancze w plastrach i zwykle. Pyyyyyycha bylo :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Z taką tartą to niegłupi pomysł, właśnie mam zapas zwykłych i czerwonych pomarańczy! ~^o^~ Albo ułożyć je na serniku, o!

      Delete
  3. Jakie apetyczne zakupy :) Masz szczescie do ciekawych znalezisk :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wystarczy rozejrzeć się po straganach, zawsze jestem chętna do spróbowania nieznanych smaków. *^v^*

      Delete
  4. dziwne pomarańcze, wyglądają trochę jak zepsute w środku ;) ale na pewno sa pyszne.
    A czosnek wygląda bajecznie, a czeremchy nawet nie marynowanej nie widziałam, co dopiero mówić o marynowanej.

    Pozdrawiam
    Monika

    ReplyDelete
    Replies
    1. Czeremcha to drzewo, a dziki czosnek albo czosnek niedźwiedzi to czeremsza. ~^^~ U nas się chyba go w ogóle nie jada, może na wschodzie Polski?

      Delete
  5. Na czosnek (jak również cebulę) to nasze kocio też by nie zareagowało :))) Ale za to na wszelkie cytrusy reaguje intensywnie i natychmiastowo - ucieczką. Zapach mu nie odpowiada i koniec! Ale ten czosnek marynowany... to mnie będzie teraz prześladował i nawet się zastanawiam, czy nie rozpocząć jakiejś małej produkcji. Tym bardziej, że dostałam w prezencie długaśny warkocz czosnku sycylijskiego (podobno najlepszego na świecie) i mam co w słoiczki wrzucać.

    ReplyDelete
    Replies
    1. To możesz kilka główek zamarynować, sama o tym pomyślę w sezonie. ^^ Można całe główki a można same ząbki. I kusi mnie od kilku lat kiszenie pomidorów.
      Niech tylko wszystko urośnie i dojrzeje, będę przetwarzać. *^v^*

      Delete
  6. To sie chyba nazywa Sanguinello orange - z tak zwanych blood oranges. Jest tez pomarancza Sewilska(Seville orange), ale ona sluzy do robienia wytrawnych przetworow,ze wzgledu na goryczke.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ciekawe, czy sprzedający wiedział, co sprzedaje... pewnie wziął rano skrzynkę w hurtowni i tyle. *^v^*

      Delete
  7. przysięgam, że kiedy spojrzałam na miniaturkę fotki w telefonie byłam przekonana, że koło pomarańczy leży jakieś mięsko ;)
    ależ mi apetytu narobiłaś... obok rzodkiewek i szczypioru pomarańcze to u mnie hit ostatnich miesięcy

    ReplyDelete
    Replies
    1. To będzie grane, ale w przyszły weekend - będę robić żeberka w pomarańczach. *^v^*
      Ja miałam fazę na mandarynki przez dwa tygodnie w okolicach Bożego Narodzenia, chyba jakiś atawizm z dzieciństwa, kiedy cytrusy dawało się pod choinkę! ~^o^~

      Delete
    2. no ale powiedz, czy nie jest w nich wtedy coś specjalnego? coś jak szynka na Wielkanoc - smakuje lepiej :))

      Delete
    3. No jest... Dlatego jem pomidory tylko wiosną i latem, żeby mieć przyjemność z pierwszych wiosennych pomidorków na kanapce z żółtym serem. *^v^*

      Delete
  8. A Rysiek koci się wiosennie ;) Moja Miu szaleje od dwóch nocy, a w dzień odsypia.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ryszard dzisiaj od rana ma głupawkę, a zajada znowu jak przed zimą, hm...

      Delete
  9. Ech te wiosenne porządki i brak poszanowania naszych zwierzaków dla nich :3
    u mnie na razie porządki przybrały formę totalnego bałaganu.... ech życie ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. U mnie porządki na całego - zlałam nawet stary olej z frytownicy i pozbyłam się resztki przemarynowanej kimchi, teraz siedzę i patrzę, co by tu jeszcze wyrzucić... to znaczy, uporządkować. *^v^*

      Delete
  10. TY masz zimna krew-toz Rysiek ma taki wzork, jakby dokskonale zdawal sobie sparwe, ze o nim piszesz i myslal, czy warto cie zemscic czy jednak lepiej poczekac!

    ReplyDelete
    Replies
    1. O, on doskonale zdaje sobie sprawę, że Ręka Która Rządzi Kocią Miską, Rządzi Całym Światem, a to jest moja ręka, więc woli być ze mną w dobrych stosunkach. *^v^*

      Delete
  11. Kiedyś szukałaś materiału w dużą biało-czerwoną pepitkę, zapewne już znalazłaś, ale rzuciło mi się w oczy coś takiego ;) : http://allegro.pl/tkanina-welna-wloska-krata-bialo-malinowa-hit-mody-i2209241753.html
    A te pomarańcze rzeczywiście pyszne, jadłam takie w zeszłym tygodniu ;).

    ReplyDelete
    Replies
    1. Znalazłam czarno-biały, ale czerwonego nie, już zadałam dodatkowe pytania sprzedającemu, bo aukcja jest dość enigmatycznie opisana... Bardzo dziękuję za pamięć! *^v^*

      Delete
  12. Replies
    1. Przy ulicy Banacha, ale wydaje mi się, że te produkty będą też dostępne np.: na Szembeka albo pod Halą Mirowską.

      Delete
  13. A lot of very good food-photoes here! Like them!

    ReplyDelete
  14. Świetnie wszystko opisujesz i robisz ciekawe zdjęcia. Poza bardzo ciekawymi daniami kuchni azjatyckiej, zaintrygował mnie ten czosnek w zalewie z granatów, gdzie dorwałas takie cudo ?. Czosnek niedżwiedzi można kupić suszony. Jest bardzo intensywny w smaku i posiada specyficzny smak.
    Powoli się uzależniam od lektury Twojego bloga.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo mi miło, jak czytam takie opinie o blogu, staram się pięknie pisać i pokazywać ładne zdjęcia, bo sama lubię odwiedzać takie blogi. *^v^*
      Czosnek w zalewie kupiłam na bazarze, spróbuj poszukać na jakimś większym targowisku (nie wiem, z jakiego miasta jesteś, więc nie podpowiem, w Warszawie szukałabym pod Halą Mirowską, na Szembeka albo przy Hali Banacha, gdzie ja kupiłam te czosnki). Znam czosnek suszony a w tym roku zamierzam kupić sobie na balkon sadzonki świeżego, zobaczymy, czy będą rosły! *^v^*

      Delete
  15. Być może urośnie na balkonie, jestem bardzo ciekawa, bo to w sumie ziele dziko rosnące.
    Jestem z Poznania, więc spróbuję poszperać w sklepikach z żywnością orientalną itp. ew na naszym poznańskim rynku Jeżyckim. /w Poznaniu rynek to targowisko :)/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Sadzonki są sprzedawane z uprawy, nie z dzikich stanowisk (nie wolno wykopywać czosnku niedźwiedziego z lasu... ^^), więc powinien się przyjąć w dużej donicy, zobaczymy. Słyszałam, że w Poznaniu "bazar" to "rynek". *^v^*

      Delete