Friday, March 30, 2012

Posiałam / I've sown

W pierwszej połowie marca posiałam roślinki.
I've sown the seeds in early March.

Szczerze mówiąc, wcale nie byłam przekonana, czy cokolwiek z tego wyjdzie. Nie mam ręki do kwiatów, gdy miałam jeszcze na parapetach jakieś rośliny doniczkowe to tylko takie najsilniejsze, bo inne po prostu nie dawały sobie u mnie rady...
Frankly speaking, I wasn't sure I'd get any results. I don't have green fingers, I used to have some indoor plants but only the strongest survived...

Ale rośliny o przeznaczeniu spożywczym to całkiem inna historia i moje nastawienie do nich jest zupełnie inne! ~^v^~
But culinary plants is something completely different and my attitude towards them is much more positive! ~^v^~

Tak więc, w marcu posiałam różne rośliny.
Chciałam wybrać te, które najbardziej lubię zjadać, ale nie było szans, żebym na moim balkonie (2 m x 75 cm) posadziła dynie, szparagi, melony, mango, jabłonkę i krzaki czarnej porzeczki... *^v^* Poszłam więc na kompromis i wybrałam zioła, drobne sałaty, chilli, pomidorki koktajlowe i truskawki (te ostatnie z sadzonek). Taki był plan.
So, in March I sown different plants.
I wanted to choose the ones I like to eat but there was no chance for pumpkins, asparagus, melons, mango, apples and a black currant bush on my balcony (2 m x 75 cm)... *^v^* So I had to compromise and go for many herbs, small lettuces, various chillies, small tomatoes and strawberries (these from grown plants). At least that was the plan.

Nakupiłam najróżniejszych nasionek, torfowe kratki do wysiewów i na pierwszy ogień 12 marca poszły: 
- bazylia zwyczajna, 
- bazylia czerwona, 
- bazylia cytrynowa, 
- bazylię cynamonowa, 
- kolendra, 
- pachnotka 
- i "mieszanka ziół japońskich" (jest to enigmatycznie opisana mieszanka nasion, która ma tylko to jedno  hasło napisane na opakowaniu...
w skład której wchodzą najprawdopodobniej:
* kapusta chińska pak-choi (Brassica chinensis),
* tatsoi [Brassica rapa ssp. rosularis (narinosa)],
* sałata japońska mizuna [Brassica rapa ssp. nipposinica (japonica)],
* gorczyca orientalna Red Giant (Brassica juncea),
* szarłat (amarantus) odmiana green calaloo
takie informacje znalazłam na czyimś blogu ogrodniczym i wnioskuję z wyglądu kiełkujących roślin, szczerze mówiąc w ogóle nie powinnam była kupować tej mieszanki, jak można w taki sposób sprzedawać rośliny do wysiewu!...).
So, I bought many different seeds, small sowing pots and on 12th March I sown:
- basil
- red basil
- lemon basil
- cinnamon basil
- corriander
- perilla
- and the mix of Japanese herbs (it's the mixture of different seeds of herbs and letuces, like pak-choi, tatsoi, mizuna, mustard Red Giant, amaranth green calaloo variety)

Jakież było moje zdziwienie, kiedy już 14 marca podczas porannego spryskiwania wodą zauważyłam pierwszą dwu milimetrową siewkę! *^v^* (wzeszło właśnie jedno z japońskich ziół)
To my greatest suprise, on the 14th March during watering I saw the first 2 mm long seedling! *^v^* (one of the Asian herbs started to grow)



Następnego dnia kratka z mieszanką ziół japońskich wyglądała już tak:
On the next day, the pot with the Japanese herbs looked like that:


A największe siewki tak:
And the biggest seedlings looked like that:

Czułam się jak dumna mama, której latorośl szybko dorasta i zaraz pójdzie do przedszkola. *^v^*
I felt like a proud mama of a fast growing child, soon to be sent to kindergarten. *^v^*

15 marca kupiłam komplet mini-szklarenek w Lidlu i dosiałam estragon, rukolę, sałatę rzymską i szczypior czosnkowy. Oczywiście nie myślałam o tym, gdzie ja to wszystko poprzesadzam, jeśli wszystko mi wzejdzie...
16 marca pojawiły się pierwsze nieśmiałe siewki bazylii zwyczajnej, cytrynowej i czerwonej. A potem to już poszło lawinowo, a kolejne roślinki codziennie wychodziły z ziemi grupami...
On the 15th March I bought special mini-sowing boxes and added tarragon, rocket, Romaine lettuce and garlic chives. Of course, I didn't think about the place to replant all the seedlings after they are big enough, and I only have a small balcony...
On the 16th March other herbs started to show up: basil, lemon basil and red basil. And then I couldn't stop them anymore, each they the plants were coming out of the ground in groups... 



A potem znalazłam sklepy z nasionami w UK, które znacznie przyczyniły się do rozrostu mojej balkonowej flory (szczerze mówiąc polskie sklepy mają ubogą ofertę, a w każdym razie ja nie trafiłam na podobny asortyment w naszych sklepach ogrodniczych). ~^v^~ Dokupiłam też kilka nasion na Allegro.
And then I found the online shops in UK that supplied me with many more interesting seeds (frankly speaking, Polish seed shops are poorly supplied...). I also bought some new seeds on Polish auctions.

Nie to, żeby było tak całkiem różowo... Niestety przemoczyłam kolendrę, która dorastając w zbyt wilgotnych warunkach umarła i musiałam powtórzyć wysiew. Przez chwilę na włosku zawisł też los części siewek bazylii, gdy okazało się, że zbyt wcześnie odkryte słaniają się z braku ciepła i wilgoci. Okazuje się, że samo wykiełkowanie niczego nie gwarantuje, bo siewka wielkości kilku centymetrów, z drugą parą liści, potrafi znienacka zakończyć żywot z niewiadomego powodu (za dużo/mało wody, za zimno bez przykrycia/zbyt duszno pod pokrywką, zduszona przez inne siewki bo nieprzesadzona odpowiednio wcześnie/za wcześnie przesadzona i chyba osamotniona...). Każda roślina ma inne wymagania i będę się tego uczyła na własnych bolesnych doświadczeniach.
Unfortunately not everything went so smoothly... I killed corriander because I left it under cover with too much moisture and I had to sow it again. For a moment I struggled with basil seedlings because it turned out that they need moisture and warmth, so after one day without a cover I covered them again. It turns out that a couple cm seedling isn't a guarantee of a healthy plant at all, it can suddenly wilt without warning or any apparent cause (too much/too little watering, too cold with the lid/too steamy under the lid, left for too long in the group and choked by the other seedlings/replanted too early and apparently lonely...). Each plant is different and I'll be learning everything from my own experience.

Pod koniec marca rozszalałam się zupełnie, wysiewając kilka gatunków pomidorków koktajlowych w różnych kolorach i chilli. O nich niewiele na razie mogę powiedzieć, więc proszę trzymać kciuki, żeby mi zdrowo kiełkowały i rosły! *^v^* Mam obecnie kiełkujące, wysiane lub w planach (nasiona są zamówione i czekam na dostawę) dziesięć gatunków chilli, cztery gatunki pomidorków koktajlowych, dziesięć gatunków orientalnych sałat, kilka gatunków ziół i takie szaleństwa jak ukorzeniająca się trawa cytrynowa czy edamame... Czy widać, że mam skłonności do przesady?...~^o^~
Then at the end of March I went totally crazy and sown several types of cherry tomatoes in different colours and chillis. I cannot say much about these yet but please keep your fingers crossed for the healthy growth! *^v^* At the moment I have seedlings or planned to sow (seeds are already bought and I'm waiting for the delivery) ten types of chillies, four types of cherry tomatoes, ten types of Oriental lettuces, several types of herbs and such experiments like lemon grass growing the roots in the water or edamame... Can you see I have tendencies to exaggerate a bit?... ~^o^~

Założyłam dziennik "ogrodniczy" - nie jest do komentowania (o ciekawszych postępach ogrodniczych będę pisać tutaj *^v^*), służy mi wyłącznie do zapisków dla pamięci co, kiedy i jak posiałam, co mi wzeszło a co nie, jak mi to wszystko będzie rosło. Będę tam też wrzucać więcej zdjęć, więc jeśli ktoś ma ochotę na dokładne śledzenie moich poczynań ogrodniczych na balkonie, to zapraszam do zaglądania.
I set up a gardening diary where I'm writing daily about all the things related to my plants (purchases, growth, links, ect). It's only in Polish and comments are off because it's just for me to keep the log of everything, but I post photos there so you may be interested to have a look. Of course I'll be puting updates about more interesting gardening happenings here on this blog.

21 comments:

  1. Gratulacje! Kciuki oczywiście trzymam :)

    ReplyDelete
  2. Cieszę się, żeśmy wszystkie te ważne kwestie siewek mogły obgadać na żywo :) Bardzo bym sobie życzyła, żebyśmy mieszkały bliżej siebie, ale i tak jest fajnie powymieniac się opiniami chocby blogowo :)
    Chucham i dmucham na siewki. No i ukłony dla Rysia.

    ReplyDelete
    Replies
    1. No właśnie, szkoda, że nie mieszkamy bliżej, ja preferencyjnie nad morzem. *^v^* Rysio się odkłania (po tym, jak mi z ust niemalże wyjadał czosnkową kiełbasę, drań!...)

      Delete
  3. A ja co roku obiecuję sobie, że wreszcie coś zasieję - ale zwykle kończy się tylko na tradycyjnej wielkanocnej rzeżusze :) Choć może w tym roku się uda, bo zainspirowałaś mnie swoim postem ^^ Jakbyś mogła podać namiary na jakiś dobry sklep ogrodniczy w Warszawie (najchętniej w okolicach Mokotowa), to byłabym bardziej niż bardzo wdzięczna :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja nie mogę siać rzeżuchy, bo mój mąż twierdzi, że ona śmierdzi jak rośnie... ^^ Ja w Warszawie robię zakupy w OBI albo w Centrum Ogrodniczym w Al. Krakowskiej (jest tuż przy przystanku autobusowym).

      Delete
    2. Nie jak rośnie tylko jak stary jamnik :-).

      Delete
  4. Czy ja dobrze widzę, że roślinki rosną w papierowym pojemniku po jajkach? ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak... Takie miałam nieprofesjonalne początki uprawy... *^v^* Ale teraz już wszystkie rosną albo w ziemi do siewek albo w specjalnych krążkach torfowych, wygodniej jest je obsługiwać, bo można taki krążek wsadzić bezpośrednio do ziemi, jak roślina urośnie.

      Delete
    2. Wcale nie "nieprofesjonalne" tylko bardzo ekologiczne. Zgodne z zasadą trzech U :) w tym wypadku - "używaj ponownie" :)

      Delete
    3. Nawet ostatnio zachowałam taką kratkę po 20-stu jajkach i czeka sobie na ewentualne sianie... *^v^*

      Delete
  5. O aja też zasiałam kilak roślinek w doniczce: szczypior, koperek i pietruchę naciową. Szczypior już przebija przez ziemię ale koper i pietrucha nie :(
    Mam nadzieję, że Toje roślinki będą nadal tak pięknie wzrastać :) (szczególnie te japońskie :) )

    ReplyDelete
    Replies
    1. Niektórym roślinom kiełkowanie zajmuje trochę dłużej, a niektóre wypuszczają kiełka już następnego dnia! (to był dla mnie szok ^^) Wszystko zależy od wilgoci i temperatury, siewki lubią mieć mokro i ciepło, co również oznacza ciepłą ziemię.

      Delete
  6. Jestes niasamowita! Ale fakt, tez sie zastanawiam, gdzie to wszystko poprzesadzasz :) Ja juz tak nie szaleje bo znam ograniczenia wlasnego ogrodka. Zamawiam tez nasiona w internecie w zimie zeby potem omijac wielkim lukiem sklepy, ktore kusza roznosciami, zeby na pewno nie kupic czegos, co wiem, ze nie ma szans w moim ogrodzie. A nie myslalas o wydzierzawieniu ogrodka dzialkowego? Moja kolezanka niedawno tak zrobila i okazalo sie, ze wcale nie ejst drogo i mnosto lezy odlogiem, bo ludzie juz teraz tak nie uprawiaja. Ale ona w innym miescie. Bede sledzic twoje postepy ogrodnicze!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jestem raczej nieogarnięta i nie do powstrzymania... *^v^* Zobaczymy, jak mi to wszystko powyrasta do rozmiarów "do przesadzenia". Wszystkie pomidorki, które posiałam są koktajlowe i raczej zwisające, więc nie grozi mi pomidorowy busz. Chilli też raczej wybierałam pod kątem małej ilości miejsca i mam gatunki o niedużych krzaczkach. Sałaty z założenia będą codziennie mocno przycinane do posiłków. ~^^~
      Moi rodzice mają taki ogródek pracowniczy, ale to nie dla mnie - nie miałabym czasu, żeby tam często jeździć, a jak tam się nie bywa, to zaraz ktoś coś ukradnie albo zniszczy, szkoda pracy i nerwów. Ogród przy własnym domu albo taras - to byłoby rozwiązanie idealne! ^^

      Delete
  7. HA, ha! To jakiś trend musi być, bo ja tej wiosny też przygotowuję roślinki jadalne. W zeszłym roku ograniczyłam się do ziół, ale w tym roku będzie coś ekstra. Bardzo chętnie będę podpatrywać Twój pamiętnik ogrodniczy :-))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja zaraziłam się pomysłem zeszłej jesieni, po obejrzeniu serii programów Alys Fowler na Kuchnia TV, i jakoś tak się rozkręciłam... *^v^*

      Delete
  8. Jejku! Ale fajnie! Ja już drugi rok planuję coś zasadzić na balkonie, ale nawet szczypior mi wyrosnąć nie chce. I się zniechęcam.
    Roślinki wyglądają smakowicie!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Może spróbuj właśnie najpierw wysiać coś w domu, a przesadzać już ukształtowaną roślinkę, i dopiero po "zimnej Zośce" czyli po 15 maja, kiedy już jest ciepło.
      Mój mąż też uważa, że one wyglądają smakowicie i pyta, kiedy będzie mógł je zjadać... *^v^* Ale jeszcze nieprędko, co najmniej miesiąc!

      Delete
  9. Rok czy dwa lata temu też próbowałam wysiać zioła. Trochę poumierało, trochę powschodziło, jednak na dłuższą metę nic z tego niestety nie wyszło. Może spróbuję jeszcze raz, Twoje zdjęcia wyglądają bardzo zachęcająco!

    Skąd bierzesz wiedzę na temat co które ziółko lubi (przykrycie, wilgotność, takie tam)?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jak widać, z własnego bolesnego doświadczenia... Kolendrę musiałam wysiać drugi raz, bo pierwsza partia o wysokości 5 cm przemoczyła się i zgniła od korzonków. Za to odkryta za wcześnie bazylia zaczęła mi się chwiać (chyba bardziej z zimna niż z braku wilgoci), to ją z powrotem przykryłam pokrywką i już jej lepiej. *^v^* Nie mam żadnej wiedzy, patrzę na moje rośliny codziennie (nawet kilka razy dziennie ^^) i wyciągam wnioski.
      Naczytałam się forów ogrodniczych, ale stamtąd też niewiele wynika - ludzie siali zioła pod przykrycie i bez przykrycia, i jednym i drugim kiełkowało albo nie, wysadzali potem siewki do gruntu i niektórym się przyjmowały a innym wcale. Chyba nie ma reguły, dużo zależy od warunków (światło, temperatura, wilgotność) jakie możemy zapewnić roślinom w domu i potem w ogrodzie.

      Delete